Z czym
kojarzy się miasto Płoskirów? Wielbiciele Henryka Sienkiewicza wiedzą, że w II
tomie „Ogniem i Mieczem” pan Zagłoba wysłany przez pana Wołodyjowskiego po konie
dla ekipy wiozącej Helenę Kurcewiczównę – zobaczył na rynku w Płoskirowie
Bohuna – i uciekł. Zagłoba, Wołodyjowski
i Helena Kurcewiczówna oraz Rzędzian jechali „ode Kahamlika” (dzisiaj na
wschodnim brzegu Dniepru) przez Latyczów i Płoskirów na Lwów.
Tę podróż
opisał Henryk Sienkiewicz bardzo dokładnie a bardzo niedokładnie sfilmował pan
Hoffman reżyser i absolwent Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu
Kinematografii w Moskwie rocznik 1955.
Film „Ogniem i mieczem” nie miał dystrybucji na Zachodzie ale jednak jacyś ważni ludzie jednak go oglądali.
Film „Ogniem i mieczem” nie miał dystrybucji na Zachodzie ale jednak jacyś ważni ludzie jednak go oglądali.
Oto do
swojego kolejnego filmu ,tym razem telewizyjnego dokumentu pt. „Ukraine on
fire” (Ukraina w Ogniu) krótkie sceny historyczne z „Ogniem i mieczem” wykorzystał światowej sławy
reżyser filmów „zaangażowanych politycznie” – pan Oliver Stone, syn pani
Jaqueline Goddet „Francuzki katoliczki
niepraktykującej” oraz pana Luisa Silversteina – Stone’a „niepraktykującego
Żyda”, weteran wojny wietnamskiej i laureat kilku Oscarów oraz przyjaciel takich osobowości politycznych
jak Hugo Chavez.
Oliver Stone, twórca takich kultowych filmów
jak „Wall Street” z Michalem Douglasem (1987) czy „Platoon” (1986) z Wilemem Dafoe i Charlie
Sheenem zajmuje się ostatnio kręceniem dokumentalnych filmów telewizyjnych,
poruszających tzw. tematy krytyczne wobec szeroko pojętej polityki amerykańskiej w XX w. i współcześnie,
zwłaszcza w Ameryce Południowej i na Karaibach. Ze szczególnym uwzględnieniem
pojawienia się takich zjawisk politycznych jak komunistyczni przywódcy w tych
państwach i ich koncepcje i praktyka polityczna.
Od roku 2012 jego zainteresowania skierowały się na Europę
Centralną i Wschodnią. Początek był skromny: Oliver Stone był odpytywany w
filmie dokumentalnym Borysa Małagurskiego pt. „The Weight of Chains 2” (Ciężar
łańcuchów 2), poświęconym przemianom gospodarczym dokonanym wedle recepty
Hayeka, von Misesa i Chicago Boys w państwach powstałych po zdemolowanej
Jugosławii. Pan Magurski w swoim filmie zwrócił
szczególną uwagę na finansowaną przez amerykańską NGO pod nazwą National
Endowment for Democracy – serbską organizację pozarządową o nazwie Otpor! I jej rolę w obaleniu prezydenta
Miloszewicza.
Nie jest
wykluczone, że dzieło pana Magurskiego z roku 2014 spodobało się panu Stone i po zakończeniu filmu pt. „Mi Amigo Hugo” (pośmiertnie
laurka dla Hugo Chaveza) pojechał on do Moskwy i przeprowadził wielogodzinne wywiady z Wiktorem Janukowyczem –
ex-prezydentem Ukrainy i Władimirem Putinem – prezydentem Rosji na temat wydarzeń na Majdanie 2 i generalnie
o Ukrainie. Sytuacja była bardzo rozwojowa i film był kręcony całe 2 lata. Pod
tytułem „Ukraine on Fire” (Ukraina w Ogniu) został zaprezentowany w roku 2016.
I się
porobiło. Reżyserem filmu był urodzony w
1968 r. koło Dniepropietrowska w ZSRR pan Oleg Łopatonok, specjalista od
„odmładzania” technicznego starych
sowieckich filmów, obecnie działający w USA a scenariusz napisała pani Vanessa Dean. Oliver Stone był producentem tego filmu i
przeprowadził wywiady z dwoma najważniejszymi politykami zaangażowanymi w
konflikt na Ukrainie Film trwa 95 minut
46 sekund, z czego niewielka ale bardzo znacząca część to tzw. tło historyczne,
które dotyka Polaków bezpośrednio.
Film nie był
pokazywany i omawiany w Polsce. Natomiast w 2015 r., kiedy od dawna Oliver
Stone udzielał wywiadów na temat kręcenia filmu o Majdanie, Telewizja Republika
wyprodukowała film pod tytułem „Ukraina
w Ogniu. Życie na linii frontu” jako reportaż panów Wojciecha Muchy i Marcina
Fąfary z ich podróży po okolicach Ługańska w tzw. strefie przyfrontowej.
„Ukraina w
ogniu” Olivera Stone’a ma znacznie większe
ambicje niż prosty reportaż filmowy lecz przedstawia sytuację na Ukrainie na tle
dawnej i XX-wicznej historii regionu oraz skupia się na roli niektórych prominentnych
polityków demokratycznych USA a ambasady USA w Kijowie w szczególności oraz na nazistowskich korzeniach Prawego Sektora.
Film ten ma
dla nas dwie wiadomości: złą i dobrą.
Zła jest
taka, że światowej sławy reżyser i producent Oliver Stone wykorzystując
migawki z fabularnego filmu „Ogniem i
Mieczem” Jerzego Hoffmana nie wspomina ani słowem o tym, że znaczna część
obecnej Ukrainy przez wieki była legalną częścią Rzeczpospolitej. W 2:56
minucie filmu dowiadujemy się, że historycznie była to „pograniczna strefa, w
której Wschód spotyka się z Zachodem”, a jest to wizualizowane postaciami
Mongołów i Turków a w minucie 3:02 mamy obraz współczesnej flagi Ukrainy z
informacją, że „…to jest flaga Ukrainy. Kolor niebieski symbolizuje niebo
a żółty pola pszeniczne…” i zaraz potem
fragment filmu, na którym pszenica jest koszona przez osobników w sowieckich
mundurach z II WW. Koszą też zresztą babeczki, czyli to historia z kołchozami
w tle.
Potem mamy
brytyjskich żołnierzy z wojny krymskiej,
przemawiającego Hitlera i znamienne słowa narratora :”..Ukraina to nagroda (łup), którą wielu chciało zyskać i wiele krwi
zostało przelanej ..”. W 3:18 minucie filmu już pikują samoloty z krzyżami
na skrzydłach i bombardują a żołnierze Wehrmachtu wędrują na tle płonącej
drewnianej wioski. To trochę krępujące, ale wielki reżyser, korzystający jak
widać bez ograniczeń z rosyjskich/sowieckich archiwów filmowych z II WW –
pokazuje sceny z pacyfikacji białoruskiej wioski aby przedstawić „cierpienia
ludu ukraińskiego”. Te zdjęcia były przez lata publikowane we wszystkich filmach
dokumentalnych o operacji „Barbarossa” i II WW na froncie wschodnim, więc trudno
się pomylić.
Najlepsza
jest jednak 3:25 minuta filmu, w której zaprezentowana jest absolutnie kuriozalna
„mapa historyczna Europy” mająca pokazać „schemat politycznego zniewalania
Ukrainy”. Oto mamy „Polish –Lithuanian Commonwealth” z zachodnią granicą na
Odrze i Nysie w roku 1609 a graniczący na wschodzie (bardzo daleko na wschodzie) z
„Russian Empire”, na południowym zachodzie z „Austrian Empire” z datą 1609 a na
Odrze regularnie to nasze „Polisz-Lituenian Komonwels” graniczy z „French
Empire” ale z nieznanych przyczyn z datą -1812(!!!). Dołem lecą zarysy granicy Rumunii, Bułgarii –
bez podania nazwy a zaznaczona na jasno- i ciemnozielono Ukraina i to „..przez
Ukrainę przebiegała droga z zachodnich państw, kiedy one próbowały podbić
Wschód w I i II wojnie światowej…”.
Do tego trzy
czerwone strzałki z zachodu na wschód wychodzące , a jakże, z „French Empire”
(1812), „Polish-Lithuanian Commonwealth”(1609) i „Austrian Empire” –z bliżej
nieznanych powodów w roku 1809. Ta
poglądowa lekcja historyczna trwa całe 5 sekund i pokazuje rzeczy, których nie
wymyśliłby najbardziej pijany nauczyciel historii w żartach dla uczniów szkoły podstawowej.
W 3:40 minucie znowu mamy obrazy z pacyfikowanej wsi białoruskiej z informacją, że „za każdym razem ludność ukraińska bardzo cierpiała..”. Obraz ten kłóci się radykalnie z późniejszymi kronikami z czasów IIWW z 1941 r. i witania „niemieckich wyzwolicieli przez ukraińskich patriotów”. Dobrze ubrani i odżywieni, wyluzowani i entuzjastyczni.
W 3:40 minucie znowu mamy obrazy z pacyfikowanej wsi białoruskiej z informacją, że „za każdym razem ludność ukraińska bardzo cierpiała..”. Obraz ten kłóci się radykalnie z późniejszymi kronikami z czasów IIWW z 1941 r. i witania „niemieckich wyzwolicieli przez ukraińskich patriotów”. Dobrze ubrani i odżywieni, wyluzowani i entuzjastyczni.
Na mapie
pana Stone’a nie ma, jak łatwo zauważyć ani „German Empire”, ani „Prussian
Empire” ani nawet „Germany”, więc w
zasadzie nie wiadomo, jak dochodzi do tak ważnych dla Ukrainy wydarzeń jak pakt
niemiecko-austriacko-ukraiński w Brześciu Litewskim pod koniec I WW.
A co do moralności w polityce to
reżyser Stone w 4:01 minucie rzuca takie przemyślenie na temat sytuacji „bytu
Ukraina” w połowie XVII w.: „…Otoczonej
potężnymi sąsiadami Ukrainie do przeżycia potrzebne było wiele chytrości i
zdolności zmiany pozycji..” W tym kontekście w minucie 4:15 filmu pada ważne stwierdzenie z
dziedziny prawa państwowego, albowiem reżyser Stone informuje widzów , iż „…w połowie XVII wieku ukraiński lider Bogdan
Chmielnicki zerwał pokojowe porozumienie z Polską i wstąpił w sojusz ze
znacznie silniejszą Rosją…” Czyli Ukraina
jako państwo odrębne od Rzeczpospolitej istniała
już od dawna, tylko my tego nie zauważyliśmy, podobnie jak Henryk Sienkiewicz.
Wszystkie te
porażające treści są „dokumentowane” fragmentem filmu pana Jerzego Hoffmana
„Ogniem i Mieczem” (4:08-4:25 min) zaczynając
od półnagich Zaporożców walących w wielkie bębny, Sicz Zaporoską maszerującą w
ataku pod Zbarażem (bez pokazywania Zbaraża) a kończąc na Bohdanie Chmielnickim
na koniu. Zabrakło reżyserowi taśmy aby pokazać polską husarię czy polskich
senatorów nie mówiąc o Królu Rzeczpospolitej, do której ziemie „pana
Chmielnickiego, lidera Ukrainy” – należały wtedy wedle praw ludzkich i Boskich.
No ale. Pan
Oliver Stone interesuje się w swoich filmach głównie ludzką krzywdą i rolą,
jaką w zadawaniu krzywdy ludziom pełni CIA z USA albo inna jakaś diaboliczna
agenda amerykańska. Ten film nie różni się od innych i mamy w nim bardzo
szczegółowe śledztwo dziennikarskie na temat „spisku wokół Majdanu”.
Więc nie
mogło w nim zabraknąć i pani Victorii Nuland i ambasadora USA pana Pyatta w
Kijowie i ich niecnych spisków. Jest opowieść o próbie zamordowania prezydenta
Ukrainy Wiktora Janukowycza i jego ucieczce z kraju z pomocą pana prezydenta
Putina oraz bardzo szczegółowy wykład na temat tzw. organizacji pozarządowych,
szkolonych schematycznie przez amerykańskie służby „do robienia
przewrotów”. Pokazywane jest
podobieństwo symboliki, plakaty, rytualne zachowania protestujących – w różnych
„kwiatowych rewolucjach”. Np. zaciśnięta pięść albo skaczący manifestanci
krzyczący np. „kto nie skacze, ten Moskal”. To mi od razu przypomniało pana
Giertycha.
Aby ostatecznie moralnie przygwoździć
ówczesne władze USA ( m.in. wiceprezydenta Bidena i senatora McCaina,
zamieszanych w sprawy Majdanu), reżyser Stone wykorzystał obficie zachowane w
Moskwie albo gdzieś indziej kroniki filmowe z lat II WW. I pokazał obecną
fascynację „ukraińskich demokratów” Stepanem Banderą na tle kronik filmowych
pokazujących nie tylko serdeczne powitanie Wehrmachtu chlebem i solą przez „ukraińskich
patriotów” ale też pogrom Żydów we Lwowie w 1941 oraz masakrę kilkudziesięciu
tysięcy Żydów w święto Jom Kippur 29 września 1941 r. w Babim Jarze przez
niemieckie Sonderkommando 4a z udziałem znacznie liczniejszej policji
ukraińskiej. Pada liczba ponad 36 tysięcy ofiar.
Wywleczona została sprawa 80.000
ukraińskich ochotników do dywizji SS
(Hałyczyna, Roland) .
I dla nas najważniejsze: reżyser
amerykański Oliver Stone rzucił oskarżenie wobec organizacji OUN UPA poparte
bardzo drastycznymi zdjęciami z epoki – dokonania przez nią masakry na ludności
polskiej na Wołyniu w roku 1943 i 1944 pod okiem władz niemieckich. Podobnie
jak w przypadku masakry w Babim Jarze – liczna polskich Ofiar jest podana i
wynosić ma ok. 36 tysięcy. Zdjęcia z odrąbanymi rękami (po obojczyk) i
wyrąbanymi oczyma – kobiet , małych zmasakrowanych dzieci – są po prostu przerażające
a reżyser Stone dodaje do tego mszę polową grecko –katolicką dla ukraińskich
żołnierzy niemieckich służb pomocniczych, która jest bezczeszczona oznakami
swastyk wokół ołtarza.
To jest ta jedyna dobra dla nas wiadomość w związku z filmem „Ukraine on Fire”. Że Polacy zaistnieli w historii
Ukrainy choćby jako ofiary zbrodni OUN UPA, co było faktem, obecnie skrzętnie bagatelizowanym.
Podsumowanie filmu to wywody na temat
historycznej przynależności Krymu (do Rosji) i publiczne wystąpienie prezydenta
Poroszenki do swojej administracji/parlamentu ukraińskiego w sprawie
zaprzestania płacenia emerytur i rent WSZYSTKIM mieszkańcom terenów Doniecka i
Ługańska zajętych przez separatystów z rosyjskimi konwojami „z pomocą
humanitarną” w tle.
W USA i na
Taorminie taki film musiał wywołać silne emocje i wywołał. Tygodnik Newsweek
nazwał ten film „orgią faktów alternatywnych” a pan prezydent Putin wyraźnie
zadowolony z efektu poświęcił swój bezcenny czas i udzielił łącznie aż 20
godzin wywiadu osobistego panu reżyserowi Oliverowi Stone’owi , dzięki czemu mógł
on nakręcić kolejny serial dokumentalny z
najwyższej półki politycznej pt. „The Putin Interviews” (Wywiady Władimira
Putina). Całe 4 odcinki czyli około 4 godzin dialogów Olivera Stone i Władimira
Putina. Premiera była kilka dni temu i już wybuchł skandal.
Pan Stone wywiadem –rzeką z Władymirem Władymirowiczem rozgrzał amerykańskie elity demokratyczne – do
czerwoności. Cała kampania prezydencka w USA odbywała się pod hasłem
„anty-putinowska Clinton przeciwko pro-putinowskiemu Trumpowi”. W grze są
sankcje gospodarcze i inne poważne kwestie, jak pozycja Niemiec i Francji w UE.
Wracając do filmu
„Ukraine on Fire”. W tym filmie ani razu
nie wspomina się o Rzeczpospolitej, o polskiej obecności na tych ziemiach od
wieków. Oto owoce traktatów ryskich i „polityki jagiellońskiej” III RP. To
gorzki śmiech historii, że z „fikcyjnego
niebytu” jakim były polskie Kresy dzisiaj tysiące Ukraińców wieją do
„Polszy prokljatoj” i lobbują za szybkim przyznaniem polskiego obywatelstwa.
Polskie
Kresy I Rzeczpospolitej dzisiaj w narracji politycznej i historycznej III RP
występują jako „fikcyjny niebyt”. Czyli elity polityczne i ludzie
odpowiedzialni za edukację udają, że tych Kresów nie było i nie ma. Więc co
robić z miastem Płoskirów i miastem Latyczów, leżących „w stepie szerokim”
gdzieś wedle rzeki Dniepr?
Bohdan Chmielinicki „był” a hetman Stanisław Lanckoroński, właściciel i obrońca Płoskirowa – „nie był”? Klemens Potocki, który sprowadził i osiedlił po wyzwoleniu Płoskirowa od Turków w XVIII – włościan Mazurów dla zagospodarowania ruin i zgliszcz – też „nie był”? „Nie było i nie ma” mazurskich wsi wokół Płoskirowa i parafii katolickich? A na wcale nie fikcyjnej stronie internetowej http://www.parafiaszaroweczka.eu/ polecam w szczególności galerię zdjęć: http://www.parafiaszaroweczka.eu/galerie/zakonczenie-misji#1
Bohdan Chmielinicki „był” a hetman Stanisław Lanckoroński, właściciel i obrońca Płoskirowa – „nie był”? Klemens Potocki, który sprowadził i osiedlił po wyzwoleniu Płoskirowa od Turków w XVIII – włościan Mazurów dla zagospodarowania ruin i zgliszcz – też „nie był”? „Nie było i nie ma” mazurskich wsi wokół Płoskirowa i parafii katolickich? A na wcale nie fikcyjnej stronie internetowej http://www.parafiaszaroweczka.eu/ polecam w szczególności galerię zdjęć: http://www.parafiaszaroweczka.eu/galerie/zakonczenie-misji#1
Polska
rzymsko-katolicka parafia we wsi Szaróweczka na obrzeżach miasta Płoskirowa,
dzisiaj Chmielnicki. To tę parafię i tych Potomków Obywateli Rzeczpospolitej
Traktat Ryski skazał na niewyobrażalne prześladowania i cierpienia. A dzisiaj
nadal są „fikcyjnym niebytem”, czyli, jak pisał Mackiewicz „nie wolno głośno
mówić”.
Co zrobić z miastem
Latyczów, przez które pan Zagłoba i pan Wołodyjowski mieli wieźć Helenę Kurcewiczownę
do Lwowa? Miasto królewskie lokowane w 1453
r. czyli za Kazimierza IV Jagiellończyka , drugie co wielkości po Kamieńcu Podolskim.
Odbywały się w nim sądy grodzkie i ziemskie. Jan Potocki starosta kamieniecki wybudował
tam zamek obronny otoczony fosą i murami z własnych funduszy. Sejm RP zatwierdził
w 1598 r. zwrot „w ratach” kosztów budowy na kwotę 12. 000 złotych przez 50 lat.
W 1606 wybudowany został również klasztor obronny dominikanów, w którym znajdował się cudami słynący obraz Matki
Boskiej Latyczkowskiej. Obraz ten został
podarowany dominikanom przez Papieża Klemensa XVIII w. wraz z błogosławieństwem
o powodzenie misji. Obraz ten jak rzadko który dzielił losy Polaków. Już w 1647
r. w obawie „liderem ukraińskim” Bohdanem
Chmielnickim i jego wojskami dominikanie
wywieźli do Lwowa, gdzie pozostawał aż do roku 1772. Potem wędrował tu i tam aby
6 sierpnia 1946 r. doznać wraz z siostrami służkami
– wygnania i znaleźć schronienie w Lublinie, gdzie pozostaje do dzisiaj. Ostatnio
w kościele pw. Matki Boskiej Różańcowej.
Miasto Płoskirów (od 1954 r. nazwa: Chmielnickij) przypomniało mi się podczas oglądania filmu „Ukraine on Fire”, kiedy podawane były informacje o instalowaniu tzw. organizacji pozarządowych i ich roli w przewrocie demokratycznym, że się tak wyrażę. W związku z osobą Wiktora Janukowycza, znienawidzonego „za korupcję” byłego prezydenta Ukrainy, obecnie „na uchodźtwie”. I w związku ze słynną w swoim czasie organizacją pozarządową FEMEN, założoną 10 kwietnia 2008 r. przez trzy ukraińskie studentki w Kijowie, z czego aż 2 pochodziły z miasta Chmielnicki czyli z Płoskirowa. Były to panie Oksana Szaszko oraz Aleksandra Szewczenko. Założycielek FEMENU było 5, czyli ekipa z Płoskirowa stanowiła 40% .
Liderką grupy była pani Anna Hucoł urodzona w Murmańsku ZSRR w 1984 r. , która zanim postanowiła pomagać ludzkości poprzez prezentowanie nagiego biustu pracowała jako asystentka piosenkarki pop o pseudonimie Tina Karol, urodzonej w 1985 r. na Magadanie jako Tatiana Grygoriewna Lieberman. Jej ojciec Grigorij Lieberman wywodził się z okolic Czerniowiec a zdolna córka początkowo występowała jako chórzystka i solistka zespołu Ukraińskich Sił Zbrojnych a doszła nawet do występu na Eurowizji w 2006 r.
Pokazywanie przez FEMEN nagich biustów i wianuszków z polnych kwiatów, mające być zapewne symbolem niewinności i bezbronności okazuje się zwodnicze w świetle faktów. I nie chodzi o powszechnie znane i opisane przez media europejskie ataki i bezczeszczenie ołtarza w katedrze Notre Dame czy kościoła Madeleine w Paryżu albo niszczenie Szopki Betlejemskiej w Watykanie.
Miasto Płoskirów (od 1954 r. nazwa: Chmielnickij) przypomniało mi się podczas oglądania filmu „Ukraine on Fire”, kiedy podawane były informacje o instalowaniu tzw. organizacji pozarządowych i ich roli w przewrocie demokratycznym, że się tak wyrażę. W związku z osobą Wiktora Janukowycza, znienawidzonego „za korupcję” byłego prezydenta Ukrainy, obecnie „na uchodźtwie”. I w związku ze słynną w swoim czasie organizacją pozarządową FEMEN, założoną 10 kwietnia 2008 r. przez trzy ukraińskie studentki w Kijowie, z czego aż 2 pochodziły z miasta Chmielnicki czyli z Płoskirowa. Były to panie Oksana Szaszko oraz Aleksandra Szewczenko. Założycielek FEMENU było 5, czyli ekipa z Płoskirowa stanowiła 40% .
Liderką grupy była pani Anna Hucoł urodzona w Murmańsku ZSRR w 1984 r. , która zanim postanowiła pomagać ludzkości poprzez prezentowanie nagiego biustu pracowała jako asystentka piosenkarki pop o pseudonimie Tina Karol, urodzonej w 1985 r. na Magadanie jako Tatiana Grygoriewna Lieberman. Jej ojciec Grigorij Lieberman wywodził się z okolic Czerniowiec a zdolna córka początkowo występowała jako chórzystka i solistka zespołu Ukraińskich Sił Zbrojnych a doszła nawet do występu na Eurowizji w 2006 r.
Pokazywanie przez FEMEN nagich biustów i wianuszków z polnych kwiatów, mające być zapewne symbolem niewinności i bezbronności okazuje się zwodnicze w świetle faktów. I nie chodzi o powszechnie znane i opisane przez media europejskie ataki i bezczeszczenie ołtarza w katedrze Notre Dame czy kościoła Madeleine w Paryżu albo niszczenie Szopki Betlejemskiej w Watykanie.
W pewnym
momencie panie zaczęły się „wypowiadać politycznie” i w zasadzie wyjaśniły się
przyczyny tego, że ktoś musiał finansować te panie, bo one zajmowały się swoją działalnością „na pełny etat”.
W mediach
głównego nurtu nie było praktycznie informacji o tym, że panie z FEMEN tak się
rozgrzały w czasie II Majdanu po stronie „właściwej strony”, że na dobry
początek urządziły w Paryżu performans polegający na publicznym nasikaniu na
duży portret Wiktora Janukowycza. To chyba jakaś ukraińska tradycja, bo podobno
na głowy polskich żołnierzy –jeńców
wojennych zakopywanych żywcem, rozgrzane
wieśniaczki ukraińskie – sikały. Tak przynajmniej można przeczytać w „Czarnej
Księdze Komunizmu”.
Dwa inne „incydenty” były raczej wstrząsające dla wizerunku Majdanu II i zapewne zakończyły żywot polityczny FEMEN. Oto jedna z wcześniejszych frontmenek grupy pani Inna Szewczenko, urodzona w 1990 w Chersoniu córka oficera Armii Ukraińskiej w sierpniu 2012 r. dokonała przy pomocy piły elektrycznej ścięcia drewnianego krzyża katolickiego umieszonego w centrum Kijowa przy tzw. Pałacu Październikowym , dla upamiętnienia tysięcy ofiar NKWD mordowanych w tych kazamatach w okresie 1917-1941. Pomagały jej koleżanki, m.in. jedna ciągnęła za sznur, żeby krzyż powalić.
Dwa inne „incydenty” były raczej wstrząsające dla wizerunku Majdanu II i zapewne zakończyły żywot polityczny FEMEN. Oto jedna z wcześniejszych frontmenek grupy pani Inna Szewczenko, urodzona w 1990 w Chersoniu córka oficera Armii Ukraińskiej w sierpniu 2012 r. dokonała przy pomocy piły elektrycznej ścięcia drewnianego krzyża katolickiego umieszonego w centrum Kijowa przy tzw. Pałacu Październikowym , dla upamiętnienia tysięcy ofiar NKWD mordowanych w tych kazamatach w okresie 1917-1941. Pomagały jej koleżanki, m.in. jedna ciągnęła za sznur, żeby krzyż powalić.
Pani Inna
musiał się salwować ucieczką do Paryża, gdzie otrzymała natychmiast – azyl
polityczny i już we wrześniu 2012 r. na drugą nóżkę – ścięła publicznie krzyż
katolicki w Holandii na jakimś festiwalu organizacji pozarządowych czy
muzycznych.
Jej miejsce
zajęła pani Eugenia Krayzman, która miała bardzo mocne wejście 2 maja 2014 r. w
Odessie, gdzie sfotografowała się dwukrotnie a zdjęcia wrzuciła do Internetu.
Jedno zdjęcie przedstawia blondynkę w niebieskiej sukience na spacerze
nadmorskim w Odessie a drugie przedstawia panią Krayzman Eugenię w dżinsach i
t-shircie białym z logo FEMEN oraz w kurtce skórzanej z rączką prawą zaciśniętą
w pięść – na tle tłumu ludzi przed Domem Związków Zawodowych i na tle jakichś płomieni.
A 2 maja w Odessie miała masakra przeciwników Majdanu, którzy urządzili jakiś marsz
ulicami Odessy. Na temat 2 maja 2014 r. w
Odessie docent wiki pisze: ”…Wieczorem ukraińscy nacjonaliści i bojownicy
Prawego Sektora obrzucali koktajlami Mołotowa budynek związków zawodowych, w
którym zabarykadowali się aktywiści Antymajdanu, kontratakowani uprzednio przez
kibiców. Spowodowało to wybuch pożaru. W trakcie walk i pożaru zginęło łącznie
48 osób, w tym 40 aktywistów…”.
Zdjęcie panny
Eugenii Krayzman z Odessy z 2 maja 2014 r. sprzed Domu Związków Zawodowych
pojawiło się na jej koncie na twitterze z następującym jej osobistym
komentarzem :”…Odessa wpieriod!, Ukraina
–wpieriod!!! My- jedinaja strana! Putin- idi na h….j!...”. ( Odessa, naprzód!,
Ukraino –naprzód!, My jedno państwo, Putin coś tam, coś tam).
To zdjęcie
zrobiło furorę na portalach niemieckich, francuskich i nawet włoskich ale chyba
nie w takim sensie, jakiego oczekiwała pani Krayzman i jej patroni polityczni. Inne
panie z FEMEN też zresztą były widziane
w towarzystwie aktywistów Prawego Sektora. Zrobiło się nieprzyjemnie.
Za kilka dni
FEMEN był już w Kanadzie na Narodowym Marszu dla Życia z udziałem Prymasa
Kanady i Arcybiskupa Quebec Geralda Kardynała Lacroix ISPX. Damy z gołymi
cyckami rzuciły się do pulpitu, przy którym stał Prymas czy raczej na samego
Prymasa. Zrobiło się istne pandemonium, bowiem na Marszu były całe rodziny,
niejednokrotnie z małymi dziećmi. Matki
zasłaniały dzieciom oczy, małe dzieci płakały a wszystko filmowała telewizja,
która , jak zauważył gorzko organizator Marszu – miała zapis cenzorski na
pokazywanie Narodowego Marszu dla Życia. Tym razem Kanadyjczycy dowiedzieli się,
że w Kanadzie organizowany jest Marsz dla Życia Nienarodzonych. Dzięki gołym cyckom
z Ukrainy.
I nagle
wszystko ucichło. W mediach nie ma FEMEN i Pussy Riot. Ktoś wyłączył prąd i zgasił światło. Wśród
finansujących przedsięwzięcie wymieniało się niemieckiego didżeja, kompozytora
i producenta muzyki lżejszej niemieckiej
czyli cięższej jak techno czy disco germano – niejakiego DJ Hell prywatnie
banalny Helmuta Geiera oraz pani Beate Schober , urzędującej na Ukrainie od lat. Występuje też „amerykański
inwestor” na Ukrainie pan Jed Sunden, który zainwestował w media i stał się w
dosłownie w kilka lat właścicielem mega-holdingu informacyjno-medialnego KP
Media, które opylił ostatnio za jakieś 20 mln USD. Biorąc pod uwagę, że z USA
przyjechał z podszewką w kieszeniach marynarki, to całkiem niezły wynik. Pan
Sunden jest członkiem gminy żydowskiej w Kijowie lub w Dniepropietrowsku i
znajomym rabina Bleicha (główny rabin Ukrainy) oraz bliźniaka Kliczko (mera
Kijowa). I ukraińskim celebrytą.
Jak widać,
na Ukrainie różne szatany działają. Jedni chcą pamiętać Mykołę Lebiedzia,
zabójcę ministra Pierackiego i pomysłodawcę masakry Wołyńskiej Polaków a inni
chcą pamiętać Mykołę Lebiedzia jako współpracownika wywiadu amerykańskiego po
wojnie, obywatela USA, który mógł się śmiać w oczy prokuratorom ścigającym
zbrodniarzy wojennych w sprawach zbrodni na Polakach. Bo jakoby był becennym
nabytkiem dla CIA i od 1947 r. organizował przerzuty agentów ukraińskich na
tereny ZSRR i podległe. Jakoby, bo znikali bez wieści.
I pan Oliver
Stone najbardziej się wnerwia o tego Mykolę Lebiedzia i jego zatrudnienie przez
CIA. Czemu dał wyraz w filmie „Ukraine on Fire”.
A pan
minister Gowin chce dawać szybko obywatelstwo polskie Ukraińcom. Może niech
zacznie od dziewcząt z FEMEN, marniejących na emigracji w Paryżu i Pradze oraz
dla potomków Mykoły Lebiedzia. Jak
szaleć, to szaleć. A ziemię ukraińską
będą dalej zgodnie uprawiać: koncern
Monsanto i mazurskie chłopy z Szaróweczki koło Płoskirowa. Oni obywatelstwa
polskiego szybko nie zobaczą.
PS. Pomódlmy
się do Matki Boskiej Latyczowskiej o godny pochówek wszystkich Polaków zamordowanych
na Kresach.
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Weight_of_Chains_2
http://www.parafiaszaroweczka.eu/
https://forumemjot.wordpress.com/2015/01/26/upa-i-cia-upa-cia-co-laczy-upa-z-cia-doskonale-opracowaniepolecam/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz