Tak jakoś wyszło, że nadeszła znienacka 40-ta rocznica wyboru
kardynała Karola Wojtyły na Papieża a na SN odbywa się od kilku dni
„seminarium” pod ogólnym hasłem „Triumf fałszywego kościoła”. Kościoła
świętego Jana Pawła II między innymi. Którego pamiętam i kocham.
Ponieważ i tak nic nie robię z powodu choroby i antybiotyków,
postanowiłam poszperać trochę po bazach danych i dokształcić się w
temacie życiorysu abp Marcela Lefebvre.
Marcel Lefebvre urodził się 29 listopada 1905 r. w mieście Tourcoing w
departamencie Nord we Francji niemal na granicy z Belgią w rodzinie
właściciela fabryki tekstylnej jako trzecie z ośmiorga dzieci. Rodzina
wyróżniała się wielką pobożnością a pan Renè w dodatku był zdeklarowanym
monarchistą, cokolwiek to znaczy.
W roku 1923 w wieku lat 18 Marcel Lefebvre wyjechał do Rzymu i
wstąpił do Pontificium Seminarium Gallicum ( Francuskie Seminarium
Pontyfikalne), które zostało założone w roku 1853 na podstawie decyzji
francuskich biskupów i było prowadzone przez Kongregację Ducha Świętego.
W okresie studiów kleryka Marcela Lefebvre Seminarium Francuskim
kierował od lat ojciec Henri Le Floch, wielbiciel Akcji Francuskiej
(Action Francaise) , której głównym ideologiem był niejaki Charles
Maurras, zasadniczo niewierzący. Już 29 grudnia 1926 organizacja Action
Francaise została potępiona przez Papieża Piusa XI a dzieła Maurrasa,
wraz z gazetą organizacji dostały się na Index Librorum Prohibitum.
Godzi się dodać, że we Francuskim Seminarium w Rzymie studiował też
starszy brat Marcela Lefebvre, Rene, który przed nim wyjechał do kolonii
francuskich w Afryce a konkretnie w Gabonie, gdzie przebywał
kilkadziesiąt lat. Ale o bracie Rene historia i Bractwo Piusa X –
milczą. Wiadomo, że Jego imieniem wdzięczne władze Gabonu nazwały
stadion w stolicy.
Tam też sporo lat wcześniej studiował kuzyn obu braci – Joseph
Charles Lefebvre, który urodził się w 1892 r. w Tourcoing , studiował na
Katolickim Uniwersytecie w Lille, studiował na Gregorianum w Rzymie a w
czasie I WW był na froncie i nawet został wzięty do niewoli
niemieckiej, z której uwolniony został w 1918 r. A następnie wyświęcony
na księdza 17 grudnia 1921 r. w Rzymie a od roku 1924 rozpoczął pracę w
jakiejś parafii w Poitiers.
Następnie został awansowany na „szefa personelu” biskupa Poitiers , którego wikariuszem generalnym był w latach 1936-1938.
A już 11 października 1938 r. Joseph Charles Lefebvre został
konsekrowany na biskupa Troyes. W dniu 17 czerwca 1943 r. został
wyświęcony na arcybiskupa Bourges.
W 28 marca 1960 r. arcybiskup Joseph Charles Lefebvre został
mianowany kardynałem przez Papieża św. Jana XXIII i uczestniczył w
Soborze Watykańskim II wraz ze swoim młodszym kuzynem kardynałem
Marcelem Lefebvre, jak również brał udział w konklawe w 1963 r., które
wybrało Papieża Pawła VI.
To jest o tyle ciekawe, że jak państwo zapewne zauważyli, w
biografiach abp Marcela Lefebvra brak informacji o posiadaniu kuzyna -
Kardynała Josepha Charlesa Lefebvre’a, który uczestniczył w Soborze
Watykańskim II.
Podobnie jak w Soborze Watykańskim II uczestniczył Kardynał Achille
Lienart , który wyświęcił Marcela Lefebvre na księdza. A obaj znaleźli
się w słynnej Centralnej Komisji Przygotowawczej Soboru Watykańskiego II
z mianowania Papieża Jana XXIII.
Ale wróćmy do chronologii.
Wybucha II wojna światowa i Francuzi nie chcą umierać za Gdańsk.
Następnie wiosną 1940 r. III Rzesza Niemiecka napada na Francję i słabo
awansujący pułkownik wojsk pancernych oraz znajomy wielu francuskich
polityków i finansistów - de Gaulle – idzie na front i w czasie walk
obronnych – otrzymuje stopień generała czasu wojny.
W tym czasie legendarny bohater I wojny światowej marszałek Phillippe
Petain dożywał na emeryturze pełniąc obowiązki ambasadora Francji w
Madrycie u generała Franco.
Rząd i parlament francuski szybko ewakuowały się z Paryża – do
Bordeaux, silnie naciskane przez rząd brytyjski aby kontynuować walkę
bez poddawania się i aby rząd ewakuował się do Algierii, która była
częścią Francji.
Rząd francuski i dowództwo francuskie, w tym generał Weygand
widzieli, że armia francuska nie chce walczyć i naród francuski nie chce
walczyć.
Gorące rozmowy były prowadzone jeszcze 18 czerwca 1940 r. w Bordeaux,
gdzie został ściągnięty z Hiszpanii stary Petain. Rząd podał się do
dymisji a parlament w takim składzie, jaki był, czyli bez posłów
–komunistów, wyłączonych z polityki po delegalizacji partii
komunistycznej – przegłosował oddanie władzy w ręce Petaina jako
premiera rządu ale zaraz potem udzielił mu pełnomocnictw wyjątkowych.
W tym momencie generał z 10-dniowym stażem Charles de Gaulle na
własną prośbę wsiadał na brytyjski okręt wojenny płynący do Londynu, bez
uprzedzenia swojego przełożonego, generała Weyganda. Skutkowało to tym,
iż latem 1940 r. po dwukrotnym wezwaniu generałą de Gaulle’a do powrotu
do kraju przez Weyganda, francuski sąd wojskowy zdegradował de Gaulle’a
do stopnia szeregowca a w końcu dał mu karę śmierci za dezercję w
czasie wojny.
Rząd brytyjski a konkretnie Winston Churchill postanowili go
wykorzystać z pożytkiem dla celów wojennych Imperium i w efekcie pojawił
się w Londynie „generał de Gaulle – Szef Wolnych Francuzów”. Który
zwrócił się do narodu francuskiego o podjęcie walki z Niemcami.
Niestety dla siebie, na początek firmował brytyjski atak 3 lipca 1940 r.
na francuską flotę wojenną w Mars El Kebir w Algerii, w którym zginęło
1297 francuskich marynarzy. Miłości Francuzów mu to nie zaskarbiło.
Po czym jego francuskie i brytyjskie otoczenie polityczne uznało, że
potrzebna jest baza materialna dla Wolnych Francuzów i wybór padł na
Fort Lamy w Czadzie (Francuska Afryka Równikowa), gdzie gubernatorem był
Felix Eboue, wnuk niewolników z Francuskiej Gujany, wykształcony w
szkole administracji kolonialnej w Bordeaux, mason zresztą.
To on przygotował grunt wśród innych gubernatorów krajów tzw.
Francuskiej Afryki Równikowej, rozsyłając wici, że czas na wypowiedzenie
posłuszeństwa rządowi Vichy. Miał fundusze, administrację, policje i
wojsko.
Ale kiedy wylądował człowiek de Gaulle’a - „legendarny” Leclerc , okazało się, że są niejakie trudności.
Właśnie odbył się drugi już atak sił brytyjskich na Francję Vichy a
konkretnie na strategiczny port w zachodniej Afryce – Dakar w dniach
23-25 września 1940 r. Nie poprawiło to nastrojów Francuzów względem
Brytyjczyków – w Afryce Równikowej..
W dniu 28 sierpnia 1940 r. deklarację przystąpienia do Wolnych
Francuzów ogłosił gubernator Gabonu – Georges Masson. Ale wtedy
rozpoczął się regularny bunt ludności francuskiej, uznającej rząd Vichy
za legalny. A „spirytus movens” owego buntu Francuzów miał być miejscowy
biskup rzymsko katolicki – Louis Tardy.
Biskup Louis Tardy był Francuzem urodzonym w 1882 r. w Saint- Pierre-
de –Bressieux i księdzem został w roku 1908 a na misje do Gabonu
wyjechał w 1909 r. Jego starszy brat też został księdzem i misjonarzem
na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Ksiądz Louis Tardy prowadził misje na terenach całkowicie pogańskich a
następnie pod koniec I WW otrzymał pod zarząd seminarium duchowne. W
roku 1926 został wyświęcony w Paryżu na biskupa i wrócił do Gabonu.
Pochodził ze skromnej rodziny rzemieślniczej i miał twarde anty lewicowe
poglądy. W trakcie swojej misji ewangelizacyjnej wśród ludów
afrykańskich dokonał chrztu szacunkowo 30-70 tysięcy osób.
Natomiast ilości „colonów” czyli kolonistów francuskich w owym czasie
były szacowane w Gabonie na ok. 5-6 tysięcy osób. I to oni, w obliczu
deklaracji gubernatora Eboue i innych gubernatorów – zbuntowali się.
Na miejsce przybył wicegubernator generalny Francuskiej Afryki
Równikowej z ramienia Vichy – generał Marcel Tétu wraz z posiłkami i
rozkazami marszałka Petaina i wsparł gubernatora Massona, który odwołał
swoją deklarację przystąpienia do Wolnych Francuzów.
Generał Tétu dysponował 4 batalionami artylerii, 4 bombowcami i
jednym okrętem podwodnym. Ale nie miał piechoty. Wolni Francuzi
zaatakowali 29 października 1940 r. od strony Kamerunu i środkowego
Kongo. Siły Vichy kapitulowały w Libreville 9 listopada 1940 r., ale
Tétu nie przeszedł na stronę Wolnych Francuzów. Został internowany,
podobnie jak biskup Tardy.
Biskup Tardy wg opracowania Jeremiego Richa w pracy zbiorowej
pt.”Views from the Margins: Creating Identities of Modern France” miał
odmówić odśpiewania Te Deum w katedrze w Libreville po wejściu sił
Wolnych Francuzów.
Został więc internowany na prawie rok ale się nie ugiął i jeszcze
do 1943 r. słuchał radia Vichy i pozostawał ostentacyjnie wierny
„legalnemu rządowi Vichy”.
W bitwie o Gabon uczestniczyli również legaliści ze Zgromadzenia
Braci Ducha Świętego, z których jeden – Brat Talabardon – zginął w
bratobójczym boju francusko- francuskim, o czym meldował biskupowi Tardy
kapitan okrętu Vichy zatopionego przez Wolnych Francuzów.
Generał Tétu był po kapitulacji w Libreville hospitalizowany przez
Braci Ducha Świętego w Lambarene, w Lambarene przebywał też „pod
nadzorem” Biskup Tardy, który został odznaczony przez generała Weyganda
za wierność rządowi Vichy.
W czasie tych dramatycznych wydarzeń w Gabonie w Zgromadzeniu Braci
Ducha Świętego w roku 1940 przebywało aż dwóch braci Lefebvre – starszy
Renè, o którym nie wiadomo prawie nic poza tym, że udzielał się w
ewangelizowaniu młodzieży męskiej głównie poprzez sport, oraz młodszy –
ksiądz Marcel, który był , podobnie jak biskup Tardy – gorącym
zwolennikiem Vichy a przeciwnikiem Wolnych Francuzów, jako „ateistów,
masonów” i generalnie zbiorowiska „morderców, Czechów i Rosjan”.
Podobno nie wszyscy bracia ze Zgromadzenia Ducha Świętego podzielali
te poglądy. Na przykład na południu Gabonu brat Jean-Jérôme Adam, który w
roku 1947 został wyświęcony na biskupa a od roku 1955 był biskupem
Libreville a od 1958 – arcybiskupem.
Wierność rządom Vichy i niechęć do Wolnych Francuzów i generała de
Gaulle’a jednak nie zaszkodziła w karierze zdolnego księdza Marcela
Lefebvre.
A mogła zaszkodzić, bo generał de Gaulle był pamiętliwy i mściwy a „bitwy o Gabon” z pewnością nie zapomniał.
Oto tuż po wyzwoleniu Paryża generał de Gaulle rozpoczął rozprawę ze
wszystkimi kolaborantami Vichy, w tym z biskupami i kardynałami
francuskiego Kościoła Katolickiego, którzy nie buntowali się przeciwko
władzy Marszałka Petain. Czyli praktycznie z wszystkimi.
Na początek de Gaulle zażądał od Papieża „zabrania sobie” z Francji
nuncjusza papieskiego Valerio Valeri, który był nim jeszcze od roku
1936. Oczywiście „za kolaborację z Vichy”. A on po prostu, podobnie jak
przedstawiciele innych państw, jak np. USA – uznawał Vichy za państwo
legalne.
Pozycja generała de Gaulle’a była niemal do samego końca niepewna.
Zwłaszcza Amerykanie mieli wątpliwości, na kogo postawić . Tuż po
lądowaniu w Afryce Północnej w 1942 r. przyjęli kapitulację wojsk Vichy
pod dowództwem generała Darlana i szybko uznali go za „przywódcę
francuskiej Afryki Północnej. I szukali następcy, ale nie był to generał
de Gaulle.
W tych okolicznościach przyrody, generał de Gaulle 29 maja 1944 r.
napisał Algierze odręczny list do Ojca Świętego Piusa XII zaczynający
się od słów :”… Najświętszy Ojcze, postawiony na czele rządu
tymczasowego Francji , jestem szczęśliwy, że mogę przekazać Jego
Świątobliwości nasze wyrazy synowskiego respektu …” a zakończony
prośbą o błogosławieństwo na dalszą drogę odbudowy Francji. Papież Pius
XII grzecznie odpowiedział na list 15 czerwca 1944 r.
Ale kiedy generał de Gaulle został uznany przez Aliantów a zwłaszcza Amerykanów, zaśpiewał na inną nutę.
Kiedy wkroczył do Paryża prawdopodobnie 23-24 sierpnia 1944 r. już na
26 czerwca zarządził w Notre Dame –Mszę św. dziękczynną za zwycięstwo
i od razu wszedł na zwarcie czołowe z KK –żądając, aby gospodarz
miejsca czyli kardynał Emmanuel Suhard – nie odprawiał tej Mszy św., nie
śpiewał Te Deum i BYŁ NIEOBECNY w katedrze Notre Dame w tym czasie.
Oraz odmówił spotkania z nim.
Za to wkroczył do Notre Dame z „dominikaninim z Resistance”, niejakim
bratem Raymondem Bruckbergerem , który, jak się zdaje, był jego „doradcą
w kwestiach kościelnych” w owych gorących chwilach.
Brat Bruckberger miał być „legendą Resistance”, ale to mu nie
przeszkadzało w wolnych chwilach napisać scenariusz do filmu nakręconego
w okupowanej Francji w roku 1943 r. przez reżysera Roberta Bressona – o
zakonnicach pt. „Anioły grzechu”. Do towarzystwa miał Jeana Giraudoux,
kolejnego „bojownika o wolność i demokrację”.
Tak więc 26 sierpnia 1944 r. w katedrze Notre Dame doszło do skandalu ale to nie był koniec.
„Father” Bruckberger został niebawem koleżką słynnej pary: Simone de
Beauvoir i Jeana Paula Sartre’a, znanych wielbicieli Kościoła
Katolickiego.
Natomiast generał de Gaulle , kiedy już wstrząsnął do głębi stanem
świadomości marszałków Montgomery i Eisenhovera w swoim pierwszym
przemówieniu w Paryżu stwierdzeniem, iż „Francja wyzwoliła się sama” -
przesłał Papieżowi Piusowi XII nie tylko żądanie „zabrania sobie”
nuncjusza Valerio Valeri, ale także przedstawił listę znacznej liczby
biskupów i kardynałów francuskich , którzy za popieranie Vichy i
marszałka Petaina – winni być usunięci ze stanowisk jako niepożądani w
niepodległej Francji. Gallikanizm w pełnej krasie.
Przypuszczalna liczba biskupów i kardynałów francuskich „do wycięcia” waha się między 12 a 30.
Nie wiemy, czy „do wycięcia” był biskup Joseph Charles Lefebvre kuzyn
księdza Marcela, wówczas szefa Seminarium duchownego „w koloniach” w
Gabonie.
Ociąganie się Papieża Piusa XII w sprawie nuncjusza Valeri groziło tym,
że na 1 stycznia 1945 r. mowę w imieniu ambasadorów do de Gaulla wygłosi
łby drugi co do starszeństwa – towarzysz ambasador z ZSRR - Bogomołow.
Więc Papież Pius XII odwołał nuncjusza Valeri a kardynałowie i biskupi francuscy – położyli uszy po sobie.
W jego miejsce Papież przysłał wyciągniętego z zupełnie innej
rzeczywistości , starego i zapomnianego przez wszystkich abp Angelo
Giuseppe Roncalli, przebywającego przed wojną jako delegat apostolski w
Bułgarii a następnie jako delegat apostolski w Turcji. De Gaulle
zaakceptował kandydaturę.
Abp Angelo Giuseppe Roncalli został mianowany przez Papieża
Nuncjuszem Apostolskim w Paryżu 22 grudnia 1944 r. z perspektywą, że
czeka go bardzo nieprzyjemna pod każdym względem – misja.
Ale okazało się, że Nuncjusz Roncalli może i nie przebywał niemal na
wygnaniu, ale był to wytrawny dyplomata zawodowy i łatwo rozszyfrował
słabe punkty wroga. W wygłodniałej Francji, w której brakowało
podstawowych artykułów żywnościowych bardziej „niż za Niemca”, zapraszał
przedstawicieli władz na poważne rozmowy i konsultacje, które kończyły
się lub zaczynały od czegoś smacznego, albowiem sam nuncjusz był znany z
tego, że lubił zjeść i wypić. Konsultacje i negocjacje trwały w
nieskończoność a siła antykatolicka Wolnych Francuzów, kiedy już się
rozsiedli na posadach – słabła z czasem.
Do tego stopnia, że ilość „wyciętych biskupów” podobno ograniczyła
się do 9 „odejść na własne życzenie na emeryturę” z wszystkimi honorami.
A z pozostałymi kardynałami i biskupami generał de Gaulle powrócił do
„synowskiej katolickiej miłości.
Natomiast Nuncjusz Roncalli w dniu 1 stycznia 1945 r. odczytał
„adres” w imieniu Korpusu Dyplomatycznego wobec generała de Gaulle’a a
ten wysłuchał adresu syt chwały po podróży do Moskwy, gdzie podpisał ze
Stalinem porozumienie, na mocy którego jako pierwszy szef państwa na
świecie – uznał Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. A nuncjusza
Roncalli podobno wręcz pokochał.
Przyjaźń biskupa Josepha Charlesa Lefebvre z nuncjuszem Roncallim
rozciągnęła się na młodszego kuzyna księdza Marcela, który już w 1945 r.
został wezwany do Francji, gdzie nikt go nie wrzucił do kazamatów za
„kolaborację z Vichy”, ale mianowano go rektorem Seminarium w Mortain.
A już 12 czerwca 1947 r. mianowany został przez papieża Piusa XII –
Wikariuszem apostolskim Dakaru w Senegalu a 18 września 1947 r. został
wyświęcony przez kardynała Achille Lienarta, nie tak dawno „wiernego
Vichy” – na biskupa.
A w tym samym roku biskup Tardy zmarł we Francji na raka. I pamięć o
nim została wymazana z list biskupów francuskich. Podobnie jak pamięć o
„bitwie o Gabon”.
W roku 1955 Dakar został arcybiskupstwem a Biskup Marcel Lefebvre został arcybiskupem Francuskiej Afryki Równikowej.
A w roku 1960 cała Afryka Równikowa „wybrała wolność” od francuskich
kolonizatorów, ale arcybiskup Marcel Lefebvre był wtedy szczęśliwie
wybrany przez nowego Papieża Jana XXIII dawnego Nuncjusza we Francji –
na członka Centralnej Komisji Przygotowawczej Soboru Watykańskiego II , w
której wśród 21 członków był też kardynał Achille Lienart, „nasz
vichysta”, kardynał Giovanni Montini , przyszły Papież Paweł VI.
W Soborze Watykańskim II brał udział również kardynał Joseph Charles
Lefebvre oraz dwóch Kardynałów francuskich ze Zgromadzenia Świętego
Ducha z misji w Gabonie: Jean Baptiste Fauret i Jean-Jérôme Adam.
Francuscy kardynałowie wyraźnie brali udział w Soborze jako liderzy i osoby najbardziej zbliżone do Papieża Jana XXIII.
Ustalenia Soboru Watykańskiego II nie wszystkim się podobały.
Zwłaszcza w PRL katolicy mieli prawo do rozczarowania brakiem potępienia
komunizmu. Tzw. nowinki też nie zachwycały.
o ale jak francuscy biskupi mieli publicznie potępiać komunizm,
skoro prezydent de Gaulle w lipcu 1966 r. odbył kolejną historyczną
wizytę w ZSRR, gdzie był witany jak najserdeczniejszy przyjaciel.
Nie słychać, aby kiedykolwiek biskupi francuscy potępili de Gaulle’a
za te makiaweliczne spiski. Ani za obrazę heroicznego Prymasa
Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego w czasie wizyty w PRL.
Arcybiskup Lefebvre też de Gaulle’ a nie potępił. Za to w swej
skromności pozwolił pocałować
sobie kardynalską rękę Ojcu Pio z
Petrelciny, co to miał stygmaty i został ogłoszony Świętym Kościoła
Katolickiego przez św. Jana Pawła II.
Abp Lefebvre okazał się „nieustraszony” w publicznych wypowiedziach
przeciwko papieżowi Pawłowi VI już w latach 70-tych. Potem w
„nieustraszony sposób” wypowiedział posłuszeństwo
Papieżowi św. Janowi
Pawłowi, którego prawą ręką był w sprawach doktryny – Kardynał
Ratzinger, najbardziej konserwatywny z konserwatywnych.
Nie chcę się wypowiadać w sprawach teologicznych ani potępiać abp Marcela Lefebvre.
Jak dla mnie, był to typowy przedstawiciel imperialnej Francji z jej
gallikanizmem, czyli poddaniem Kościoła władzy świeckiej. Oraz
przymykaniem oka przez tamtejszy Kościół Katolicki na moralne skutki
uczestniczenia katolików w zbrodni kolonializmu, przykrywając to pięknie
"misją nawracania pogan".
Nie należy zapominać, że chrystianizacja Chin przez jezuitów została
zniszczona przez francuskie misje franciszkańskie wysłane specjalnie
przez króla Ludwika XIV –bez wiedzy i zgody Watykanu.
Francuzi wiele sobie potrafili i potrafią – wybaczyć.
Zastanawiam się, jak ciężkim doświadczeniem dla abp Lefebvre’a musiało
być doświadczenie upadku Francji , jaką znał przez 55 lat: wielkiego
imperium od Indochin, przez Afrykę Równikową aż do Gujany i Algierii. I
czy w tej katastrofie historycznej nie należy szukać srogiego gniewu
arcybiskupa na otaczający świat i na Europę, w której musiał zamieszkać
kiedy miał już lat 55.
Niewątpliwie zawdzięcza on swoją karierę w Kościele – starszemu
Kuzynowi biskupowi Josephowi Charlesowi Lefebvre i Papieżowi Janowi
XXIII – byłemu Nuncjuszowi Papieskiemu we Francji.
Więc atakuje „Sobór’ a nie atakuje Papieża Jana XXIII, który Sobór
zaczął i ukształtował. Przez swoich wyznawców jest kreowany na
męczennika, którym nie był i na odważnego buntownika, którym aż do
emerytury – nie był.
Święty Kościół Rzymsko Katolicki jest atakowany ze wszystkich stron i ma
problemy wewnętrzne. Ale ile w tym roli wroga zewnętrznego a ile
wewnętrznych wirusów, na to odpowie historia.
https://en.wikipedia.org/wiki/Joseph-Charles_Lef%C3%A8bvre
https://fr.wikipedia.org/wiki/Joseph-Charles_Lef%C3%A8bvre
https://en.wikipedia.org/wiki/Battle_of_Gabon
https://books.google.pl/books?id=9e36VrOxWsMC&pg=PA245&lpg=PA245&dq=de+gaulle+pope+pius+XII+letter&source=bl&ots=8Ww9Dwm_az&sig=XTfF9YbUgL9IuaAoAUhN5Ulb32s&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjg0MO5i47eAhVRYVAKHeCrCeIQ6AEwBnoECAgQAQ#v=onepage&q=de%20gaulle%20pope%20pius%20XII%20letter&f=false
https://en.wikipedia.org/wiki/F%C3%A9lix_%C3%89bou%C3%A9
https://fr.wikipedia.org/wiki/Marcel_T%C3%AAtu
http://spiritains.forums.free.fr/defunts/tardyl.htm
https://en.wikipedia.org/wiki/Central_Preparatory_Commission
https://en.wikipedia.org/wiki/Charles_de_Gaulle
https://ekai.pl/opublikowano-zapis-rozmowy-pawla-vi-z-abp-lefebvrem/
https://books.google.pl/books?id=CgotDwAAQBAJ&pg=PA53&lpg=PA53&dq=jeremy+rich+marcel+lefebvre+in+gabon+revival+missionaries&source=bl&ots=0NSSrqp6_f&sig=wfwScLuMj_jxfbRk4MbnKnNulss&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjThdWOupXeAhUFPewKHTcUC6QQ6AEwAXoECAgQAQ#v=onepage&q=jeremy%20rich%20marcel%20lefebvre%20in%20gabon%20revival%20missionaries&f=false
https://fr.wikipedia.org/wiki/Jean-J%C3%A9r%C3%B4me_Adam
https://en.wikipedia.org/wiki/Central_Preparatory_Commission
https://ekai.pl/opublikowano-zapis-rozmowy-pawla-vi-z-abp-lefebvrem/
poniedziałek, 22 października 2018
wtorek, 2 października 2018
Smarzowski, Ranigast Max, Bank Zachodni WBK , Kevin Spacey i kaloryfery.
Wiemy już, kto jest „ostatnią nadzieją białych” czyli
czerwonych i ich cichych sprzymierzeńców na polu propagandy. Kiedy zabrakło
Andrzeja Wajdy, Romek się zestarzał w Paryżu i nawet Hollandowa ograniczyła się
do bluzgania na Polaków ustnie, bez budżetu PISF i kamery , na placu boju
pozostało dwóch zawodników: Smarzowski i Pawlikowski.
Ich wspólną cechą jest to, iż mają gwałtowne pretensje do Kościoła Rzymsko
Katolickiego i ktoś daje im kasę podatników, aby te tę swoją łagodnie mówiąc,
niechęć, mogli pokazać w propagandzie
zwanej filmem.
O ile Pawlikowski może pochwalić się, że bywał na herbatkach
u samego towarzysza Brusa i jego małżonki Wolińskiej, czyli u przedstawicieli najwyższych
sfer stalinowskich, to Smarzowski może co najwyżej powiedzieć, że ma w kwitach
miejsce urodzenia położone zaledwie o 50 km od wsi, w której urodził się Jakub
Szela, agent i prowokator austriacki będący twarzą tzw. rzezi galicyjskiej z
1946 r. Nazwa wsi – Smarżowa.
Chłopię z głębokiej prowincji musiał pochodzić z rodziny „po linii i na bazie”, skoro spod dalekiego Krosna dostał się do filmówki i nawet się w niej zaczepił w stanie wojennym.
Chłopię z głębokiej prowincji musiał pochodzić z rodziny „po linii i na bazie”, skoro spod dalekiego Krosna dostał się do filmówki i nawet się w niej zaczepił w stanie wojennym.
Dość późno doszedł do debiutu filmu fabularnego – rok 1998
„Małżowina” – bez echa. W roku 2004 – miał już lat 41 i zrealizował debiut prawdziwy czyli
„Wesele”.
Łapał co się dało i próbował robić w serialach telewizyjnych ale miał pecha lub nie miał talentu i te jego seriale padały w drugim roku: „Brzydula”, „Londyńczycy”. Jeno „Na Wspólnej” jakoś ciągnął
Łapał co się dało i próbował robić w serialach telewizyjnych ale miał pecha lub nie miał talentu i te jego seriale padały w drugim roku: „Brzydula”, „Londyńczycy”. Jeno „Na Wspólnej” jakoś ciągnął
Więc kandydat na „wielkiego reżysera filmowego” robił
jednocześnie: trzeciorzędne seriale telewizyjne, brzydkie i wredne filmy
fabularne o małym budżecie a także –
spoty reklamowe.
W branży filmowej, zwłaszcza wśród aktorów wybuchła epidemia
występowania w reklamach telewizyjnych a już w reklamach bankowych –to było marzenie życia.
I reżyser Smarzowski
wszedł na ścieżkę „komercji” i zaczął jako jedyny chyba rozpoznawalny reżyser
filmów fabularnych – robić reklamy produktów.
Między filmami fabularnymi a reklamami jest taka różnica, że
w przypadku filmów można wyczyniać różne brewerie formalne i obyczajowe i
tłumaczyć to „wolnością wypowiedzi artystycznej”. Na przykład można bez
ograniczeń opluwać jakiś naród (konkretnie wyłącznie polski) i jakąś religię
(konkretnie wyłącznie rzymski katolicyzm”.
Z reklamą takich rzeczy się z założenia nie robi. Chce się sprzedać jak najwięcej proszków na zgagę lub pożyczek bankowych, to należy się potencjalnemu klientowi – podlizywać.
I spokojnie Smarzowski to robił: podlizywał się przyszłym
klientom swoich klientów.
I tak dochodzimy do reklamy specyfiku na niestrawność pod nazwą Ranigast Max produkcji Polpharmy, którą Wojciech Smarzowski, twórca filmu „Róża”, Dom Zły, Wesele – nakręcił w roku 2014.
Dzieło trwa 32
sekundy i zaczyna się od słów: „Szczęść Boże”.
Jest to dramatyczna historia księdza, który chodzi po kolędzie i
wszędzie jest częstowany, a to pierożkami, a to ciasteczkami a nawet kiełbasą.
W tle leci komentarz, że „polska gościnność potrafi dopiec” a nieszczęsny
ksiądz „czuje piekło”. I kiedy błaga „wody”, otrzymuje – wodę święconą i
kropidło od eleganckiej damy w wieku post-balzakowskim. Ale oczywiście nie
chodzi o wodę święconą i elegancka dama podaje w 18-tej sekundzie dzieła –
Ranigast Max wraz z całą masą zachęt lektora zza ekranu.
Filmik jest na youtubie ale nazwiska Smarzowskiego – brak. A
szkoda. Ileż dowcipu i finezji w pokazaniu specyfiku na lżejsze bekanie.
On generalnie jest więcej niż dyskretny w kwestii swoich
dokonań w dziedzinie reklamy i video clipów reklamowych. Jedyny video clip, o
jakim wspomina, to zlecenie z
Ministerstwa Środowiska - w sprawie „dokręcania kaloryferów, żeby ciepło
nie uciekało” z udziałem Stanisława Tyma i kaloryferów oraz czarnej peruki.
Ta reklama została przez Ministerstwo Środowiska zamówiona w
firmie reklamowej Eskadra Advertising w 2013 r. a wykonała reklamę firma Garaż
Miejsce Filmowe z siedzibą na Tynieckiej 17 w Warszawie. Walka z globalnym
ociepleniem z kasy Ministerstwa Środowiska oraz z pieniędzy dostarczonych przez
Norwegię i Lichtenstein.
W filmie występuje sam Stanisław Tym, mocno już
posunięty w latach w jakiejś peruce i namawia „szarego Polaka” żeby dokręcał
kurki przy kaloryferach. Chyba z powodu globalnego ocieplenia czy czegoś w tym
guście. Stanisław Tym mocno się posunął ale jednak ilu ludzi pamięta film
„Rejs” a ilu film „Miś”. Byłoby
trafione, gdyby tej „lekcji wychowawczej” nie przeprowadzało ministerstwo.
Już drugie ministerstwo , które futrowało
kasą reżysera Smarzowskiego. Taki jest
los „niezależnego artysty” a Smarzowski najlepszym przykładem – niezależności
twórczej.
Największym zleceniodawcą reklamowym w życiu zawodowym
reżysera Smarzowskiego był bank i to nie byle jaki tylko zarządzany przez
samego prezesa Mateusza Morawieckiego: Bank Zachodni WBK.
A zlecenie opiewało na 3 filmy reklamowe z udziałem słynnego
aktora Kevina Spacey’a w roku 2014 i 2015.
Bank Zachodni WBK miał
w PRL bardzo krótką historią: został założony jako Bank Zachodni SA przez „odchodzący
komunizm” w roku 1988 we Wrocławiu. W dniu 13 czerwca 2001 r. Komisja Nadzoru
Bankowego wyraziła zgodę na utworzenie z połączenia z Wielkopolskim Bankiem
Kredytowym – Banku Zachodniego WBK a 70% akcji objęła grupa banków irlandzkich
Allied Irish Banks.
W roku 2011 doszło do wykupienia 95,67% akcji przez
Santander Consumer Bank S.A zaś ówczesny prezes Banku Zachodniego WBK( od 2007
r.) pan Mateusz Morawiecki w 2014
dokonywał „rebrandingu” i kontynuował „politykę ocieplenia wizerunku” z wielkim
rozmachem.
Wielki rozmach reklamowy Banku Zachodniego WBK w roku 2013
przejawił się zatrudnieniem do spotu reklamowego „Konto Godne Polecenia” - aktora z Hollywood – pana Kevina Spacey w
miejsce znacznie starszego Chucka
Norrisa.
Kevin Spacey gwiazdor serialu „House of Cards” wystąpił w
kilku kampaniach reklamowych Banku Zachodniego WBK, w tym m.in. z Anną
Dereszowską w lutym 2014 r. zaczął namawiać do Kredytu
Duet, w marcu 2014
wspólnie z „Arkiem” Jakubikiem w szatni sportowej stręczył „mobilne Konto Godne
Polecenia”. Oraz z wystąpił z niejaką Aleksandrą Kisio. To chyba ten spot „na
jachcie”.
Gdyby państwo widzieli, w jakich eleganckich dekoracjach
elegancka Dereszowska przedstawia przy dobrze zastawionym stole „wujkowi
Kevinowi” różnych polskich kuzynów. Po prostu drobnomieszczaństwo i do obrzydzenia czysto i schludnie. I nikt nie
jest pijany. Może mają lekki kompleks niższości wobec gościa ale to zrozumie
każdy telewidz, który się dotąd nie zastanawiał nad szybką pożyczką w Banku Zachodnim
WBK.
O Kevinie i reżyserze Smarzowskim z dumą informował media pan
Artur Sikora, dyrektor komunikacji korporacyjnej i marketingu w BZ WBK a w
szczególności o tym, że „kreację kampanii przygotowała agencja Red8
Advertising” a „spot wyreżyserował Wojciech Smarzowski”.
Opisał to również „syntetycznie” pan Dariusz Twaróg w Pulsie Biznesu w artykule
pt. Mobile dźwignią reklamy bankowej” z 11 lutego 2014 r. :’…Smarzowski za kamerą BZ WBK, PKO BB bez
Majewskiego, Eurobank z Adamczykiem a ING BSK z Konradem (…) W tym tygodniu w
telewizji pokaże się pierwszy spot reklamowy BZ WBK nakręcony przez Wojciecha
Smarzowskiego, autora filmów „Wesele” czy ostatnio „Pod Mocnym Aniołem”. W roli
głównej wystąpi Kevin Spacey. Amerykański gwiazdor szarpnął nieco budżet banku,
w każdym razie kosztował raczej więcej niż Chuck Norris. Wg instytutu
Kantar Media, monitorującego rynek reklamowy, BZ WZK wydał na reklamę w
ubiegłym roku 103.3 mln zł, podczas gdy
rok wcześniej, kiedy na ekranach telewizorów rządził „Strażnik z Teksasu”,
niemal połowę mniej- 65,1 mln zł. (…) Gaża Kevina Spacey’a miała oczywiście
marginalny wpływ na budżet reklamowy BZ WBK. Wzrost wydatków na promocję
związany był z generalnym trendem wzrostowym w całej branży. Banki wydały w
2013 r. na reklamę 1.1 mld zł, podczas gdy rok wcześniej 997 mln zł. PKO BP,
który z 97 mln zł w 2012 r. zajmował pierwsze miejsce …”.
Nie wiem, ile zarobił Wojciech Smarzowski w 2014 r. na spotach
dla Banku Zachodniego WBK, ale taki Szymon Majewski, jak mówili zazdrośni
ludzie, zgarnął łącznie za kampanie dla PKO BP – podobno ok. 3 mln zł.
A skoro roczny budżet na reklamę jednego banku wynosi jakieś
50-100 mln zł a z tego większość płynie do telewizji, to nie ma takiej siły,
aby reżyser Smarzowski nakręcił film o „pedofilii w bankowości” albo chociaż o
„molestowaniu seksualnym”, nie mówiąc o „głupim mobbingu” w tej całej bankowości.
Mimo, że podobno pierwsi zdesperowani pracownicy ruszyli do sądów i Smarzowski
znalazłby „akta”.
W roku 2014 Kevin Spacey nie ruszał się z USA, bo realizował drugą serię „House of Cards”, więc „amerykańską część kampanii”, więc nie wiadomo, czy Smarzowski miał zaszczyt uścisnąć dłoń wielkiego artysty. Tę dłoń, którą Kevin Spacey „wkładał w majtki” różnym nieważnym młodym mężczyznom i chłopcom, którym „mógł był coś załatwić w filmie.. Ale chyba jednak tak. To znaczy, Smarzowski mógł był uścisnąć tę słynną dłoń. W końcu to były trzy filmy i ktoś musiał „ustawić ten polski klimat”, żeby polscy frajerzy polecieli szybko zakładać konta, brać kredyty i NIE czytać w umowach tego, co jest napisane drobnym druczkiem na ostatniej stronie. TO przeczytałby im pan komornik, gdyby mieli pecha.
Kevin „był na fali” i Smarzowski „był na fali”.
W styczniu 2016 r. ogłoszono, że w 2017 r. rozpoczęta
zostanie piąta seria „House of Cards” ale jak zapewne pamiętamy ale już w
listopadzie 2017 r. kiedy serial był na ukończeniu, „wszystko padło na mordę” albowiem idol Kevin
Spacey został publicznie oskarżony o nielegalne relacje seksualne z nieletnimi,
których łącznie doliczono się 15.
Jak doniósł dziennik brytyjski Daily Mail z 2 listopada 2017
r. Kevin Spacey w wieku lat 24 uprawiał seks z 14-latkiem a na planie serialu „House
of Cards” aż 8 pracowników miało z nim problemy wiadomej natury. Nie odpuścił
nawet synowi kolegi aktora Richarda Dreyfussa – Harremu Dreyfussowi – za
kulisami teatru Old Vic w roku 2008.
Scotland Yard prowadzi już 6 śledztw w Wielkiej Brytanii a w USA a Kevin Spacey przeprasza Anthony’;ego Rappa, którego „używał seksualnie” w swoim apartmą w Nowym Jorku w 1986 r.
W Polsce po tym, jak Kevin Spacey wyskakiwał z każdego telewizora w latach 2014 2015 – zapadła martwa cisza. No ale. Tak bywa w bankowości. To znaczy w branży filmowej. Albo reklamowej. Albo w polityce i branży robienia wody z mózgu ciemnego ludu.
Scotland Yard prowadzi już 6 śledztw w Wielkiej Brytanii a w USA a Kevin Spacey przeprasza Anthony’;ego Rappa, którego „używał seksualnie” w swoim apartmą w Nowym Jorku w 1986 r.
W Polsce po tym, jak Kevin Spacey wyskakiwał z każdego telewizora w latach 2014 2015 – zapadła martwa cisza. No ale. Tak bywa w bankowości. To znaczy w branży filmowej. Albo reklamowej. Albo w polityce i branży robienia wody z mózgu ciemnego ludu.
To nie była pierwsza reklama bankowa Smarzowskiego. Pierwszą
, jak podają na Filmweb, nakręcił dla PKO SA w 2009. Tytuł: „Remont za pasztet”
a nazwa „produktu bankowego” – „Pożyczka ekspresowa”. Rzecz tak żenująca, że
firma reklamowa, która ma to w swoim archiwum, wycięła obraz. Tekst reklamy zaczyna się następująco: „Ania
stała w drzwiach łazienki. Nowy pasztet na ścianach ciągle ją zachwycał…”. Anię „nowy pasztet na ścianach zachwycał” ale
na youtubie są do obejrzenia różne reklamy banku PKO SA ale dzieła z roku 2009
– nie ma.
Więc zarabianie na reklamie banków musiało poczekać. Za to Smarzowski dostał szansę w reklamie politycznej.
Więc zarabianie na reklamie banków musiało poczekać. Za to Smarzowski dostał szansę w reklamie politycznej.
Na zlecenie Instytutu Spraw Publicznych, który jest zresztą
fundacją nakręcił w 2010 r. spot reklamowy pod tytułem „Mój pierwszy raz, 21
listopada. To jest po prostu bardzo ważne”.
Reklama zaczyna się od słów: „… Sylwia i Patryk właśnie postanowili zrobić to
pierwszy raz…”, I po tych słowach w piątej sekundzie reklamy cięcie i widzimy
starego księdza w sutannie siedzącego na porąbanych drwach na trawniku przed
wejściem do kościoła. Księdza widzimy 2 sekundy i lektor czyta: „Co państwo o
tym sądzą”. Ojciec twierdzi, że „kamień spadł mu z serca”, nauczycielka w 18
sekundzie :”… Są cudowni. Obiecali mi,
że jak tylko zaliczą ten swój pierwszy raz, to opowiedzą wszystko w młodszych
klasach..”. Cięcie: ksiądz rąbie drzewo jakieś pół sekundy i znowu nauczycielka
:”…A w ogóle to mi się marzy że cała klasa zrobi to razem…”. Ksiądz: „…
Powtarzam na każdym kazaniu, kończysz osiemnaście lat, czas na wejście w
dorosłość…”.
Chodziło o udział maturzystów w wyborach samorządowych.
W radzie fundacji Instytut Spraw Publicznych znaleźć możemy
takie osobowości jak prof. Marcin Król przewodniczący, prof. Barbara Hűbner,
prof. Wojciech Sadurski czy prof. Małgorzata Fuszara od gender studies na
UW. Jako najważniejszego sponsora
Fundacja ISM wykazuje Polish – American Freedom Foundation z panem Andrew
Nagorskim jako prezesem a z kolei Polsko Amerykańska Fundacja Wolności jest
utrzymywana przez Polish American Entreprise Fund stworzony przez znanego nam
pana Johna P. Birkelunda i pana Roberta B. Farisa. Zaangażowanych w swoim
czasie w prywatyzację Stomilu.
No i jeszcze nie tak dawno na liście płac Polish American
Freedom Foundation wykazywana była jako dyrektor pani Renata Koźlicka Glińska
droga Małżonka.
Jak widać, świat jest przeraźliwie mały. Różni dawali
zarobić „Wojtkowi” a on się wykazywał godną podziwu konsekwencją: wciskał, gdzie się
da, księżula – dla beki i oswajał nadwiślański ciemny lud z treściami
erotycznymi, co to są dowodem odważnego buntu przeciwko przestarzałym klechom.
Ale chyba o to chodziło zleceniodawcom.
Niech się dziatwa polska katolicka oswaja
z odzieraniem starych księży z godności i wkręcaniem ich w treści erotyczne. Oswajała
się 8 lat.
W tym czasie Smarzowski zaprzyjaźniał się z kolejnym
„autorytetem artystycznym i moralnym” Kevinem i „wszyscy mu zazdrościli”. Z branży filmowej i politycznej. Niektórzy
nawet doszli do tego, że zaczęli marzyć
o wynajęciu za duże pieniądze jakiejś „gwiazdy Hollywood” żeby zagrała w
patriotycznym polskim filmie i tę nieszczęsną Polskę wreszcie – wypromowała.
Zapewne trwają konsultacje, czy bardziej nada się Chuck
Norris, czy Antonio Banderas. Z Kevina z
żalem trzeba zrezygnować.
Jednakże praktyczny i zapobiegliwy reżyser Smarzowski, co to „nie zajmuje się polityką” zdążył jeszcze przed upadkiem Kevina złożyć stosowny wniosek o dofinansowanie jego projektu filmu fabularnego pod tajemniczym tytułem „3” do instytucji podległej Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego czyli do PISF – i otrzymać , jak się okazuje 3,5 mln zł.
Jednakże praktyczny i zapobiegliwy reżyser Smarzowski, co to „nie zajmuje się polityką” zdążył jeszcze przed upadkiem Kevina złożyć stosowny wniosek o dofinansowanie jego projektu filmu fabularnego pod tajemniczym tytułem „3” do instytucji podległej Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego czyli do PISF – i otrzymać , jak się okazuje 3,5 mln zł.
Film fabularny nazwany początkowo „3” okazał się filmem
fabularnym pod tytułem „Kler” a reżyser Smarzowski odkrywa w nim swoje
marzenia, które chyba nie są jedynie – jego marzeniami. Żeby ten cały Kościół
Katolicki piorun strzelił, żeby zniknęły wszystkie krzyże i kościoły. I księża.
Film „Kler” ma w zamyśle obniżyć prestiż wszystkich polityków, którzy identyfikują się
z Kościołem Katolickim w Polsce. W tej „grupie docelowej”, ku memu zaskoczeniu,
odkryłam wczoraj wieczorem – byłą
Premier RP, która własną ciężką pracą wyrobiła sobie powszechny szacunek
polskiej opinii publicznej. I która
dzisiaj stoi w głębokim cieniu. Premier
RP – Matka księdza.
Chodzi też o majątek kościelny, który pod jakimiś pretekstami
trzeba – szarpnąć. A nie da się
„szarpać majątku” – ludziom szanowanym. Takim jak Prymas Tysiąclecia na
przykład.
Smarzowski przebił pułap i oblał szambem św. Jerzego
Popiełuszkę i św. Jana Pawła II. W tych warunkach oblewanie szambem pozostałych
księży – to dziecinna igraszka. Bariera psychologiczna została przekroczona.
No ale może warto zapytać, jak to jest, że człowiek z takim rentgenem
w oku, jeśli chodzi o „pedofilię w Kościele” zarówno „w przestrzeni” jak i „w czasie”
tańczył na paluszkach wokół aktywnego pedofila Kevina, kłaniał mu się głęboko i
był na skinienie i zupełnie nie dosłyszał, ani „nie dowidział” – że to pedofil jest.
A kiedy prawda wyszła na jaw, to milczy jak zaklęty. I nie powie, że „sorry ludziska,
nie miałem pojęcia, że to pedofil był, bo nie było oznak”. A ja się tak płaszczyłem
przed kreaturą.
Bo to był „pedofil lepszego sortu” wg nadwiślańskich elit artystycznych, więc należy
mu się taryfa ulgowa i „nie mówmy o tym”.
Dla KK nie dość, że nie będzie żadnej „taryfy ulgowej” ale będzie nagonka ze wszystkich
stron i wszelkimi metodami. Żeby „prawo się ugięło” i żeby „kler przepraszał, że
jest klerem”. A chłopaki z filmu, teatru, kabaretu, literatury w miejsce policji,
prokuratora, wysokiego sądu i kata – chętnie przejmą te wszystkie role.
Widać już gołym okiem, że łeb podnosi „partia stalinizmu
duginowskiego” nad Wisłą. Jej sponsorzy widzą rosnące zastępy konserwatywnej
katolickiej polskiej młodzieży, więc –powiedzieli tutejszej palikociarni - „bój to będzie wasz ostatni”. I oby był – ich
bój ostatni. A potem tylko śmietnik historii.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Santander_Bank_Polska
https://www.youtube.com/watch?v=ED8dtocshm0
https://en.pafw.pl/founder/
Subskrybuj:
Posty (Atom)