poniedziałek, 22 października 2018

Abp Marcel Lefebvre - między Gabonem a Watykanem, kilka uwag.

Tak jakoś wyszło, że nadeszła znienacka 40-ta rocznica wyboru kardynała Karola Wojtyły na Papieża a na SN odbywa się od kilku dni „seminarium” pod ogólnym hasłem „Triumf fałszywego kościoła”. Kościoła świętego Jana Pawła II między innymi. Którego pamiętam i kocham.
Ponieważ i tak nic nie robię z powodu choroby i antybiotyków, postanowiłam poszperać trochę po bazach danych i dokształcić się w temacie życiorysu abp Marcela Lefebvre.

Marcel Lefebvre urodził się 29 listopada 1905 r. w mieście Tourcoing w departamencie Nord we Francji niemal na granicy z Belgią w rodzinie właściciela fabryki tekstylnej jako trzecie z ośmiorga dzieci. Rodzina wyróżniała się wielką pobożnością a pan Renè w dodatku był zdeklarowanym monarchistą, cokolwiek to znaczy.

W roku 1923 w wieku lat 18 Marcel Lefebvre wyjechał do Rzymu i wstąpił do Pontificium Seminarium Gallicum ( Francuskie Seminarium Pontyfikalne), które zostało założone w roku 1853 na podstawie decyzji francuskich biskupów i było prowadzone przez Kongregację Ducha Świętego.

W okresie studiów kleryka Marcela Lefebvre Seminarium Francuskim kierował od lat ojciec Henri Le Floch, wielbiciel Akcji Francuskiej (Action Francaise) , której głównym ideologiem był niejaki Charles Maurras, zasadniczo niewierzący. Już 29 grudnia 1926 organizacja Action Francaise została potępiona przez Papieża Piusa XI a dzieła Maurrasa, wraz z gazetą organizacji dostały się na Index Librorum Prohibitum.

Godzi się dodać, że we Francuskim Seminarium w Rzymie studiował też starszy brat Marcela Lefebvre, Rene, który przed nim wyjechał do kolonii francuskich w Afryce a konkretnie w Gabonie, gdzie przebywał kilkadziesiąt lat. Ale o bracie Rene historia i Bractwo Piusa X – milczą. Wiadomo, że Jego imieniem wdzięczne władze Gabonu nazwały stadion w stolicy.

Tam też sporo lat wcześniej studiował kuzyn obu braci – Joseph Charles Lefebvre, który urodził się w 1892 r. w Tourcoing , studiował na Katolickim Uniwersytecie w Lille, studiował na Gregorianum w Rzymie a w czasie I WW był na froncie i nawet został wzięty do niewoli niemieckiej, z której uwolniony został w 1918 r. A następnie wyświęcony na księdza 17 grudnia 1921 r. w Rzymie a od roku 1924 rozpoczął pracę w jakiejś parafii w Poitiers.

Następnie został awansowany na „szefa personelu” biskupa Poitiers , którego wikariuszem generalnym był w latach 1936-1938.

A już 11 października 1938 r. Joseph Charles Lefebvre został konsekrowany na biskupa Troyes. W dniu 17 czerwca 1943 r. został wyświęcony na arcybiskupa Bourges.

W 28 marca 1960 r. arcybiskup Joseph Charles Lefebvre został mianowany kardynałem przez Papieża św. Jana XXIII i uczestniczył w Soborze Watykańskim II wraz ze swoim młodszym kuzynem kardynałem Marcelem Lefebvre, jak również brał udział w konklawe w 1963 r., które wybrało Papieża Pawła VI.

To jest o tyle ciekawe, że jak państwo zapewne zauważyli, w biografiach abp Marcela Lefebvra brak informacji o posiadaniu kuzyna - Kardynała Josepha Charlesa Lefebvre’a, który  uczestniczył w Soborze Watykańskim II.

Podobnie jak w Soborze Watykańskim II uczestniczył Kardynał Achille Lienart , który wyświęcił Marcela Lefebvre na księdza. A obaj znaleźli się w słynnej Centralnej Komisji Przygotowawczej Soboru Watykańskiego II z mianowania Papieża Jana XXIII.

Ale wróćmy do chronologii.

Wybucha II wojna światowa i Francuzi nie chcą umierać za Gdańsk. Następnie wiosną 1940 r. III Rzesza Niemiecka napada na Francję i słabo awansujący pułkownik wojsk pancernych oraz znajomy wielu francuskich polityków i finansistów - de Gaulle – idzie na front i w czasie walk obronnych – otrzymuje stopień generała czasu wojny.

W tym czasie legendarny bohater I wojny światowej marszałek Phillippe Petain dożywał na emeryturze pełniąc obowiązki ambasadora Francji w Madrycie u generała Franco.

Rząd i parlament francuski szybko ewakuowały się z Paryża – do Bordeaux, silnie naciskane przez rząd brytyjski aby kontynuować walkę bez poddawania się i aby rząd ewakuował się do Algierii, która była częścią Francji.

Rząd francuski i dowództwo francuskie, w tym generał Weygand widzieli, że armia francuska nie chce walczyć i naród francuski nie chce walczyć.

Gorące rozmowy były prowadzone jeszcze 18 czerwca 1940 r. w Bordeaux, gdzie został ściągnięty z Hiszpanii stary Petain. Rząd podał się do dymisji a parlament w takim składzie, jaki był, czyli bez posłów –komunistów, wyłączonych z polityki po delegalizacji partii komunistycznej – przegłosował oddanie władzy w ręce Petaina jako premiera rządu ale zaraz potem udzielił mu pełnomocnictw wyjątkowych.

W tym momencie generał z 10-dniowym stażem Charles de Gaulle na własną prośbę wsiadał na brytyjski okręt wojenny płynący do Londynu, bez uprzedzenia swojego przełożonego, generała Weyganda. Skutkowało to tym, iż latem 1940 r. po dwukrotnym wezwaniu generałą de Gaulle’a do powrotu do kraju przez Weyganda, francuski sąd wojskowy zdegradował de Gaulle’a do stopnia szeregowca a w końcu dał mu karę śmierci za dezercję w czasie wojny.

Rząd brytyjski a konkretnie Winston Churchill postanowili go wykorzystać z pożytkiem dla celów wojennych Imperium i w efekcie pojawił się w Londynie „generał de Gaulle – Szef Wolnych Francuzów”. Który zwrócił się do narodu francuskiego o podjęcie walki z Niemcami.

Niestety dla siebie, na początek firmował brytyjski atak 3 lipca 1940 r. na francuską flotę wojenną w Mars El Kebir w Algerii, w którym zginęło 1297 francuskich marynarzy. Miłości Francuzów mu to nie zaskarbiło.

Po czym jego francuskie i brytyjskie otoczenie polityczne uznało, że potrzebna jest baza materialna dla Wolnych Francuzów i wybór padł na Fort Lamy w Czadzie (Francuska Afryka Równikowa), gdzie gubernatorem był Felix Eboue, wnuk niewolników z Francuskiej Gujany, wykształcony w szkole administracji kolonialnej w Bordeaux, mason zresztą.

To on przygotował grunt wśród innych gubernatorów krajów tzw. Francuskiej Afryki Równikowej, rozsyłając wici, że czas na wypowiedzenie posłuszeństwa rządowi Vichy. Miał fundusze, administrację, policje i wojsko.

Ale kiedy wylądował człowiek de Gaulle’a - „legendarny” Leclerc , okazało się, że są niejakie trudności.

Właśnie odbył się drugi już atak sił brytyjskich na Francję Vichy a konkretnie na strategiczny port w zachodniej Afryce – Dakar w dniach 23-25 września 1940 r. Nie poprawiło to nastrojów Francuzów względem Brytyjczyków – w Afryce Równikowej..

W dniu 28 sierpnia 1940 r. deklarację przystąpienia do Wolnych Francuzów ogłosił gubernator Gabonu – Georges Masson. Ale wtedy rozpoczął się regularny bunt ludności francuskiej, uznającej rząd Vichy za legalny. A „spirytus movens” owego buntu Francuzów miał być miejscowy biskup rzymsko katolicki – Louis Tardy.

Biskup Louis Tardy był Francuzem urodzonym w 1882 r. w Saint- Pierre- de –Bressieux i księdzem został w roku 1908 a na misje do Gabonu wyjechał w 1909 r. Jego starszy brat też został księdzem i misjonarzem na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Ksiądz Louis Tardy prowadził misje na terenach całkowicie pogańskich a następnie pod koniec I WW otrzymał pod zarząd seminarium duchowne. W roku 1926 został wyświęcony w Paryżu na biskupa i wrócił do Gabonu. Pochodził ze skromnej rodziny rzemieślniczej i miał twarde anty lewicowe poglądy. W trakcie swojej misji ewangelizacyjnej wśród ludów afrykańskich dokonał chrztu szacunkowo 30-70 tysięcy osób.

Natomiast ilości „colonów” czyli kolonistów francuskich w owym czasie były szacowane w Gabonie na ok. 5-6 tysięcy osób. I to oni, w obliczu deklaracji gubernatora Eboue i innych gubernatorów – zbuntowali się.

Na miejsce przybył wicegubernator generalny Francuskiej Afryki Równikowej z ramienia Vichy – generał Marcel Tétu wraz z posiłkami i rozkazami marszałka Petaina i wsparł gubernatora Massona, który odwołał swoją deklarację przystąpienia do Wolnych Francuzów.

Generał Tétu dysponował 4 batalionami artylerii, 4 bombowcami i jednym okrętem podwodnym. Ale nie miał piechoty. Wolni Francuzi zaatakowali 29 października 1940 r. od strony Kamerunu i środkowego Kongo.  Siły Vichy kapitulowały w Libreville 9 listopada 1940 r., ale Tétu nie przeszedł na stronę Wolnych Francuzów. Został internowany, podobnie jak biskup Tardy.

Biskup Tardy wg opracowania Jeremiego Richa w pracy zbiorowej pt.”Views from the Margins: Creating Identities of Modern France” miał odmówić odśpiewania Te Deum w katedrze w Libreville po wejściu sił Wolnych Francuzów.

Został więc  internowany na prawie rok ale się nie ugiął i  jeszcze do 1943 r. słuchał radia Vichy i pozostawał ostentacyjnie wierny „legalnemu rządowi Vichy”.

W bitwie o Gabon uczestniczyli również legaliści ze Zgromadzenia Braci Ducha Świętego, z których jeden – Brat Talabardon – zginął w bratobójczym boju francusko- francuskim, o czym meldował biskupowi Tardy kapitan okrętu Vichy zatopionego przez Wolnych Francuzów.

Generał Tétu był po kapitulacji w Libreville hospitalizowany przez Braci Ducha Świętego w Lambarene, w Lambarene przebywał też „pod nadzorem” Biskup Tardy, który został odznaczony przez generała Weyganda za wierność rządowi Vichy.

W czasie tych dramatycznych wydarzeń w Gabonie w Zgromadzeniu Braci Ducha Świętego w roku 1940 przebywało aż dwóch braci Lefebvre – starszy Renè, o którym nie wiadomo prawie nic poza tym, że udzielał się w ewangelizowaniu młodzieży męskiej głównie poprzez sport, oraz młodszy – ksiądz Marcel, który był , podobnie jak biskup Tardy – gorącym zwolennikiem Vichy a przeciwnikiem Wolnych Francuzów, jako „ateistów, masonów” i generalnie zbiorowiska „morderców, Czechów i  Rosjan”.

Podobno nie wszyscy bracia ze Zgromadzenia Ducha Świętego podzielali te poglądy. Na przykład na południu Gabonu brat Jean-Jérôme Adam, który w roku 1947 został wyświęcony na biskupa a od roku 1955 był biskupem Libreville a od 1958 – arcybiskupem.

Wierność rządom Vichy i niechęć do Wolnych Francuzów i generała de Gaulle’a jednak nie zaszkodziła w karierze zdolnego księdza Marcela Lefebvre.

A mogła zaszkodzić, bo generał de Gaulle był pamiętliwy i mściwy a „bitwy o Gabon” z pewnością nie zapomniał.

Oto tuż po wyzwoleniu Paryża generał de Gaulle rozpoczął rozprawę ze wszystkimi kolaborantami Vichy, w tym z biskupami i kardynałami francuskiego Kościoła Katolickiego, którzy nie buntowali się przeciwko władzy Marszałka Petain. Czyli praktycznie z wszystkimi.

Na początek de Gaulle zażądał od Papieża „zabrania sobie” z Francji nuncjusza papieskiego Valerio Valeri, który był nim jeszcze od roku 1936. Oczywiście „za kolaborację z Vichy”. A on po prostu, podobnie jak przedstawiciele innych państw, jak np. USA – uznawał Vichy za państwo legalne.

Pozycja generała de Gaulle’a była niemal do samego końca niepewna. Zwłaszcza Amerykanie mieli wątpliwości, na kogo postawić . Tuż po lądowaniu w Afryce Północnej w 1942 r. przyjęli kapitulację wojsk Vichy pod dowództwem generała Darlana i szybko uznali go za „przywódcę francuskiej Afryki Północnej. I szukali następcy, ale nie był to generał de Gaulle.

W tych okolicznościach przyrody, generał de Gaulle 29 maja 1944 r. napisał Algierze odręczny list do Ojca Świętego Piusa XII zaczynający się od słów :”… Najświętszy Ojcze, postawiony na czele rządu tymczasowego Francji , jestem szczęśliwy, że mogę przekazać Jego Świątobliwości nasze wyrazy synowskiego respektu …” a zakończony prośbą o błogosławieństwo na dalszą drogę odbudowy Francji. Papież Pius XII grzecznie odpowiedział na list 15 czerwca 1944 r.

Ale kiedy generał de Gaulle został uznany przez Aliantów a zwłaszcza Amerykanów, zaśpiewał na inną nutę.

Kiedy wkroczył do Paryża prawdopodobnie 23-24 sierpnia 1944 r. już na 26 czerwca zarządził w Notre Dame –Mszę św. dziękczynną za zwycięstwo  i  od razu wszedł na zwarcie czołowe z KK –żądając,  aby gospodarz miejsca czyli kardynał Emmanuel Suhard – nie odprawiał tej Mszy św., nie śpiewał Te Deum i BYŁ NIEOBECNY w katedrze  Notre Dame w tym czasie.  Oraz odmówił spotkania z nim.

Za to wkroczył do Notre Dame z „dominikaninim z Resistance”, niejakim bratem Raymondem Bruckbergerem , który, jak się zdaje, był jego „doradcą w kwestiach kościelnych” w owych gorących chwilach.

Brat Bruckberger miał być „legendą Resistance”, ale to mu nie przeszkadzało w wolnych chwilach napisać scenariusz do filmu nakręconego w okupowanej Francji w roku 1943 r. przez reżysera Roberta Bressona – o zakonnicach pt. „Anioły grzechu”. Do towarzystwa miał Jeana Giraudoux, kolejnego „bojownika o wolność i demokrację”.

Tak więc 26 sierpnia 1944 r. w katedrze Notre Dame doszło do skandalu ale to nie był koniec.
„Father” Bruckberger został niebawem koleżką słynnej pary: Simone de Beauvoir i Jeana Paula Sartre’a, znanych wielbicieli Kościoła Katolickiego.

Natomiast generał de Gaulle , kiedy już wstrząsnął do głębi stanem świadomości marszałków Montgomery i Eisenhovera w swoim pierwszym przemówieniu w Paryżu stwierdzeniem, iż „Francja wyzwoliła się sama” - przesłał Papieżowi Piusowi XII nie tylko żądanie „zabrania sobie” nuncjusza Valerio Valeri, ale także przedstawił listę znacznej liczby biskupów i kardynałów francuskich , którzy za popieranie Vichy i marszałka Petaina – winni być usunięci ze stanowisk jako niepożądani w niepodległej Francji. Gallikanizm w pełnej krasie.

Przypuszczalna liczba biskupów i kardynałów francuskich „do wycięcia” waha się między 12 a 30.
Nie wiemy, czy „do wycięcia” był biskup Joseph Charles Lefebvre kuzyn księdza Marcela, wówczas szefa Seminarium duchownego „w koloniach” w Gabonie.

Ociąganie się Papieża Piusa XII w sprawie nuncjusza Valeri groziło tym, że na 1 stycznia 1945 r. mowę w imieniu ambasadorów do de Gaulla wygłosi łby drugi co do starszeństwa – towarzysz ambasador z ZSRR - Bogomołow.

Więc Papież Pius XII odwołał  nuncjusza Valeri a kardynałowie i biskupi francuscy – położyli uszy po sobie.

W jego miejsce Papież przysłał wyciągniętego z zupełnie innej rzeczywistości , starego i zapomnianego przez wszystkich abp Angelo Giuseppe Roncalli, przebywającego przed wojną jako delegat apostolski w Bułgarii a następnie jako delegat apostolski w Turcji. De Gaulle zaakceptował kandydaturę.

Abp Angelo Giuseppe Roncalli został mianowany przez Papieża Nuncjuszem Apostolskim w Paryżu 22 grudnia 1944 r. z perspektywą, że czeka go bardzo nieprzyjemna pod każdym względem – misja.

Ale okazało się, że Nuncjusz Roncalli może i nie przebywał niemal na wygnaniu, ale był to wytrawny dyplomata zawodowy i łatwo rozszyfrował słabe punkty wroga. W wygłodniałej Francji, w której brakowało podstawowych artykułów żywnościowych bardziej „niż za Niemca”, zapraszał przedstawicieli władz na poważne rozmowy i konsultacje, które kończyły się lub zaczynały od czegoś smacznego, albowiem sam nuncjusz był znany z tego, że lubił zjeść i wypić. Konsultacje i negocjacje trwały w nieskończoność a siła antykatolicka Wolnych Francuzów, kiedy już się rozsiedli na posadach – słabła z czasem.

Do tego stopnia, że ilość „wyciętych biskupów” podobno ograniczyła się do 9 „odejść na własne życzenie na emeryturę” z wszystkimi honorami. A z pozostałymi kardynałami i biskupami generał de Gaulle powrócił do „synowskiej katolickiej miłości.

Natomiast Nuncjusz Roncalli w dniu 1 stycznia 1945 r. odczytał „adres” w imieniu Korpusu Dyplomatycznego wobec generała de Gaulle’a a ten wysłuchał adresu syt chwały po podróży do Moskwy, gdzie podpisał ze Stalinem porozumienie, na mocy którego jako pierwszy szef państwa na świecie – uznał Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. A nuncjusza Roncalli podobno wręcz pokochał.

Przyjaźń biskupa Josepha Charlesa Lefebvre z nuncjuszem Roncallim rozciągnęła się na młodszego kuzyna księdza Marcela, który już w 1945 r. został wezwany do Francji, gdzie nikt go nie wrzucił do kazamatów za „kolaborację z Vichy”, ale mianowano go rektorem Seminarium w Mortain.

A już 12 czerwca 1947 r. mianowany został przez papieża Piusa XII – Wikariuszem apostolskim Dakaru w Senegalu a 18 września 1947 r. został wyświęcony przez kardynała Achille Lienarta, nie tak dawno „wiernego Vichy” – na biskupa.

A w tym samym roku biskup Tardy zmarł we Francji na raka. I pamięć o nim została wymazana z list biskupów francuskich. Podobnie jak pamięć o „bitwie o Gabon”.

W roku 1955 Dakar został arcybiskupstwem a Biskup Marcel Lefebvre został arcybiskupem Francuskiej Afryki Równikowej.

A w roku 1960 cała Afryka Równikowa „wybrała wolność” od francuskich kolonizatorów, ale arcybiskup Marcel Lefebvre był wtedy szczęśliwie wybrany przez nowego Papieża Jana XXIII dawnego Nuncjusza we Francji – na członka Centralnej Komisji Przygotowawczej Soboru Watykańskiego II , w której wśród 21 członków był też kardynał Achille Lienart, „nasz vichysta”, kardynał Giovanni Montini , przyszły Papież Paweł VI.

W Soborze Watykańskim II brał udział również kardynał Joseph Charles Lefebvre oraz dwóch Kardynałów francuskich ze Zgromadzenia Świętego Ducha z misji w Gabonie: Jean Baptiste Fauret i Jean-Jérôme Adam.

Francuscy kardynałowie wyraźnie brali udział w Soborze jako liderzy i osoby najbardziej zbliżone do Papieża Jana XXIII.

Ustalenia Soboru Watykańskiego II nie wszystkim się podobały. Zwłaszcza w PRL katolicy mieli prawo do rozczarowania brakiem potępienia komunizmu. Tzw. nowinki też nie zachwycały.

o ale jak francuscy biskupi mieli publicznie potępiać komunizm, skoro prezydent de Gaulle w lipcu 1966 r. odbył kolejną historyczną wizytę w ZSRR, gdzie był witany jak najserdeczniejszy przyjaciel.

Nie słychać, aby kiedykolwiek biskupi francuscy potępili de Gaulle’a za te makiaweliczne spiski. Ani za obrazę heroicznego Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego w czasie wizyty w PRL.

Arcybiskup  Lefebvre też de Gaulle’ a nie potępił. Za to w swej skromności pozwolił pocałować
sobie kardynalską rękę Ojcu Pio z Petrelciny, co to miał stygmaty i został ogłoszony Świętym Kościoła Katolickiego przez św. Jana Pawła II.

Abp Lefebvre okazał się „nieustraszony” w publicznych wypowiedziach przeciwko papieżowi Pawłowi VI już w latach 70-tych. Potem w „nieustraszony sposób” wypowiedział posłuszeństwo

Papieżowi św. Janowi Pawłowi, którego prawą ręką był w sprawach doktryny – Kardynał Ratzinger, najbardziej konserwatywny z konserwatywnych.
Nie chcę się wypowiadać w sprawach teologicznych ani potępiać abp Marcela Lefebvre.

Jak dla mnie, był to typowy przedstawiciel imperialnej Francji z jej gallikanizmem, czyli poddaniem Kościoła władzy świeckiej.  Oraz  przymykaniem oka przez tamtejszy Kościół Katolicki na moralne skutki uczestniczenia katolików w zbrodni kolonializmu, przykrywając to pięknie "misją nawracania pogan".
Nie należy zapominać, że chrystianizacja Chin przez jezuitów została zniszczona przez francuskie misje franciszkańskie wysłane specjalnie przez króla Ludwika XIV –bez wiedzy i zgody Watykanu.
Francuzi wiele sobie potrafili i potrafią – wybaczyć.

Zastanawiam się, jak ciężkim doświadczeniem dla abp Lefebvre’a musiało być doświadczenie upadku Francji , jaką znał przez 55 lat: wielkiego imperium od Indochin, przez Afrykę Równikową aż do Gujany i Algierii. I czy w tej katastrofie historycznej nie należy szukać srogiego gniewu arcybiskupa na otaczający świat i na Europę, w której musiał zamieszkać kiedy miał już lat 55.

Niewątpliwie zawdzięcza on swoją karierę w Kościele – starszemu Kuzynowi biskupowi Josephowi Charlesowi Lefebvre i Papieżowi Janowi XXIII – byłemu Nuncjuszowi Papieskiemu we Francji.

Więc atakuje „Sobór’ a nie atakuje Papieża Jana XXIII, który Sobór zaczął i ukształtował. Przez swoich  wyznawców jest kreowany na męczennika, którym nie był i na odważnego buntownika, którym aż do emerytury – nie był.

Święty Kościół Rzymsko Katolicki jest atakowany ze wszystkich stron i ma problemy wewnętrzne. Ale ile w tym roli wroga zewnętrznego a ile wewnętrznych wirusów, na to odpowie historia.

https://en.wikipedia.org/wiki/Joseph-Charles_Lef%C3%A8bvre
https://fr.wikipedia.org/wiki/Joseph-Charles_Lef%C3%A8bvre
https://en.wikipedia.org/wiki/Battle_of_Gabon
https://books.google.pl/books?id=9e36VrOxWsMC&pg=PA245&lpg=PA245&dq=de+gaulle+pope+pius+XII+letter&source=bl&ots=8Ww9Dwm_az&sig=XTfF9YbUgL9IuaAoAUhN5Ulb32s&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjg0MO5i47eAhVRYVAKHeCrCeIQ6AEwBnoECAgQAQ#v=onepage&q=de%20gaulle%20pope%20pius%20XII%20letter&f=false
https://en.wikipedia.org/wiki/F%C3%A9lix_%C3%89bou%C3%A9
https://fr.wikipedia.org/wiki/Marcel_T%C3%AAtu
http://spiritains.forums.free.fr/defunts/tardyl.htm
https://en.wikipedia.org/wiki/Central_Preparatory_Commission
https://en.wikipedia.org/wiki/Charles_de_Gaulle
https://ekai.pl/opublikowano-zapis-rozmowy-pawla-vi-z-abp-lefebvrem/
https://books.google.pl/books?id=CgotDwAAQBAJ&pg=PA53&lpg=PA53&dq=jeremy+rich+marcel+lefebvre+in+gabon+revival+missionaries&source=bl&ots=0NSSrqp6_f&sig=wfwScLuMj_jxfbRk4MbnKnNulss&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjThdWOupXeAhUFPewKHTcUC6QQ6AEwAXoECAgQAQ#v=onepage&q=jeremy%20rich%20marcel%20lefebvre%20in%20gabon%20revival%20missionaries&f=false
https://fr.wikipedia.org/wiki/Jean-J%C3%A9r%C3%B4me_Adam
https://en.wikipedia.org/wiki/Central_Preparatory_Commission
https://ekai.pl/opublikowano-zapis-rozmowy-pawla-vi-z-abp-lefebvrem/

wtorek, 2 października 2018

Smarzowski, Ranigast Max, Bank Zachodni WBK , Kevin Spacey i kaloryfery.


Wiemy już, kto jest „ostatnią nadzieją białych” czyli czerwonych i ich cichych sprzymierzeńców na polu propagandy. Kiedy zabrakło Andrzeja Wajdy, Romek się zestarzał w Paryżu i nawet Hollandowa ograniczyła się do bluzgania na Polaków ustnie, bez budżetu PISF i kamery , na placu boju pozostało dwóch zawodników: Smarzowski i Pawlikowski.
 
Ich wspólną cechą jest to, iż mają gwałtowne pretensje do Kościoła Rzymsko Katolickiego i ktoś daje im kasę podatników, aby te tę swoją łagodnie mówiąc, niechęć,  mogli pokazać w propagandzie 
zwanej filmem.

O ile Pawlikowski może pochwalić się, że bywał na herbatkach u samego towarzysza Brusa i jego małżonki Wolińskiej, czyli u przedstawicieli najwyższych sfer stalinowskich, to Smarzowski może co najwyżej powiedzieć, że ma w kwitach miejsce urodzenia położone zaledwie o 50 km od wsi, w której urodził się Jakub Szela, agent i prowokator austriacki będący twarzą tzw. rzezi galicyjskiej z 1946 r. Nazwa wsi – Smarżowa.

Chłopię z głębokiej prowincji musiał pochodzić z rodziny „po linii i na bazie”, skoro spod dalekiego Krosna dostał się do filmówki i nawet się w niej zaczepił w stanie wojennym.

Dość późno doszedł do debiutu filmu fabularnego – rok 1998 „Małżowina” – bez echa. W roku 2004 – miał już lat 41 i  zrealizował debiut prawdziwy czyli „Wesele”. 
Łapał co się dało i próbował robić w serialach telewizyjnych ale miał pecha lub nie miał talentu i te jego seriale padały w drugim roku: „Brzydula”, „Londyńczycy”. Jeno „Na Wspólnej” jakoś ciągnął

Więc kandydat na „wielkiego reżysera filmowego” robił jednocześnie: trzeciorzędne seriale telewizyjne, brzydkie i wredne filmy fabularne o małym budżecie  a także – spoty reklamowe.
W branży filmowej, zwłaszcza wśród aktorów wybuchła epidemia występowania w reklamach telewizyjnych a już w reklamach  bankowych –to było marzenie życia.

I  reżyser Smarzowski wszedł na ścieżkę „komercji” i zaczął jako jedyny chyba rozpoznawalny reżyser filmów fabularnych – robić reklamy produktów.

Między filmami fabularnymi a reklamami jest taka różnica, że w przypadku filmów można wyczyniać różne brewerie formalne i obyczajowe i tłumaczyć to „wolnością wypowiedzi artystycznej”. Na przykład można bez ograniczeń opluwać jakiś naród (konkretnie wyłącznie polski) i jakąś religię (konkretnie wyłącznie rzymski katolicyzm”.

Z reklamą takich rzeczy się z założenia nie robi.  Chce się sprzedać jak najwięcej proszków na zgagę lub pożyczek bankowych, to należy się potencjalnemu klientowi – podlizywać.
I spokojnie Smarzowski to robił: podlizywał się przyszłym klientom swoich klientów.


I tak dochodzimy do reklamy  specyfiku na niestrawność pod nazwą Ranigast Max produkcji Polpharmy, którą Wojciech Smarzowski, twórca filmu „Róża”, Dom Zły, Wesele – nakręcił w roku 2014.

 Dzieło trwa 32 sekundy i zaczyna się od słów: „Szczęść Boże”.  Jest to dramatyczna historia księdza, który chodzi po kolędzie i wszędzie jest częstowany, a to pierożkami, a to ciasteczkami a nawet kiełbasą. W tle leci komentarz, że „polska gościnność potrafi dopiec” a nieszczęsny ksiądz „czuje piekło”. I kiedy błaga „wody”, otrzymuje – wodę święconą i kropidło od eleganckiej damy w wieku post-balzakowskim. Ale oczywiście nie chodzi o wodę święconą i elegancka dama podaje w 18-tej sekundzie dzieła – Ranigast Max wraz z całą masą zachęt lektora zza ekranu.

Filmik jest na youtubie ale nazwiska Smarzowskiego – brak. A szkoda. Ileż dowcipu i finezji w pokazaniu specyfiku na lżejsze bekanie.

On generalnie jest więcej niż dyskretny w kwestii swoich dokonań w dziedzinie reklamy i video clipów reklamowych. Jedyny video clip, o jakim wspomina, to zlecenie z  Ministerstwa Środowiska - w sprawie „dokręcania kaloryferów, żeby ciepło nie uciekało” z udziałem Stanisława Tyma i kaloryferów oraz czarnej peruki.

Ta reklama została przez Ministerstwo Środowiska zamówiona w firmie reklamowej Eskadra Advertising w 2013 r. a wykonała reklamę firma Garaż Miejsce Filmowe z siedzibą na Tynieckiej 17 w Warszawie. Walka z globalnym ociepleniem z kasy Ministerstwa Środowiska oraz z pieniędzy dostarczonych przez Norwegię i Lichtenstein. 

W filmie występuje sam Stanisław Tym, mocno już posunięty w latach w jakiejś peruce i namawia „szarego Polaka” żeby dokręcał kurki przy kaloryferach. Chyba z powodu globalnego ocieplenia czy czegoś w tym guście. Stanisław Tym mocno się posunął ale jednak ilu ludzi pamięta film „Rejs” a ilu film „Miś”.  Byłoby trafione, gdyby tej „lekcji wychowawczej” nie przeprowadzało ministerstwo.   

Już drugie ministerstwo , które futrowało kasą reżysera Smarzowskiego. Taki  jest los „niezależnego artysty” a Smarzowski najlepszym przykładem – niezależności twórczej.

Największym zleceniodawcą reklamowym w życiu zawodowym reżysera Smarzowskiego był bank i to nie byle jaki tylko zarządzany przez samego prezesa Mateusza Morawieckiego: Bank Zachodni WBK.

A zlecenie opiewało na 3 filmy reklamowe z udziałem słynnego aktora Kevina Spacey’a w roku 2014 i 2015.

 Bank Zachodni WBK miał w PRL bardzo krótką historią: został założony  jako Bank Zachodni SA przez „odchodzący komunizm” w roku 1988 we Wrocławiu. W dniu 13 czerwca 2001 r. Komisja Nadzoru Bankowego wyraziła zgodę na utworzenie z połączenia z Wielkopolskim Bankiem Kredytowym – Banku Zachodniego WBK a 70% akcji objęła grupa banków irlandzkich Allied Irish Banks.

W roku 2011 doszło do wykupienia 95,67% akcji przez Santander Consumer Bank S.A zaś ówczesny prezes Banku Zachodniego WBK( od 2007 r.)  pan Mateusz Morawiecki w 2014 dokonywał „rebrandingu” i kontynuował „politykę ocieplenia wizerunku” z wielkim rozmachem.

Wielki rozmach reklamowy Banku Zachodniego WBK w roku 2013 przejawił się zatrudnieniem do spotu reklamowego „Konto Godne Polecenia”  - aktora z Hollywood – pana Kevina Spacey w miejsce znacznie starszego  Chucka Norrisa.

Kevin Spacey gwiazdor serialu „House of Cards” wystąpił w kilku kampaniach reklamowych Banku Zachodniego WBK, w tym m.in. z Anną Dereszowską w lutym 2014 r. zaczął namawiać do Kredytu 

Duet, w marcu 2014 wspólnie z „Arkiem” Jakubikiem w szatni sportowej stręczył „mobilne Konto Godne Polecenia”. Oraz z wystąpił z niejaką Aleksandrą Kisio. To chyba ten spot „na jachcie”.

Gdyby państwo widzieli, w jakich eleganckich dekoracjach elegancka Dereszowska przedstawia przy dobrze zastawionym stole „wujkowi Kevinowi” różnych polskich kuzynów. Po prostu drobnomieszczaństwo i  do obrzydzenia czysto i schludnie. I nikt nie jest pijany. Może mają lekki kompleks niższości wobec gościa ale to zrozumie każdy telewidz, który się dotąd nie zastanawiał nad szybką pożyczką w Banku Zachodnim WBK.

O Kevinie i reżyserze Smarzowskim z dumą informował media pan Artur Sikora, dyrektor komunikacji korporacyjnej i marketingu w BZ WBK a w szczególności o tym, że „kreację kampanii przygotowała agencja Red8 Advertising” a „spot wyreżyserował Wojciech Smarzowski”.

Opisał to również „syntetycznie”  pan Dariusz Twaróg w Pulsie Biznesu w artykule pt. Mobile dźwignią reklamy bankowej” z 11 lutego 2014 r. :’…Smarzowski za kamerą BZ WBK, PKO BB bez Majewskiego, Eurobank z Adamczykiem a ING BSK z Konradem (…) W tym tygodniu w telewizji pokaże się pierwszy spot reklamowy BZ WBK nakręcony przez Wojciecha Smarzowskiego, autora filmów „Wesele” czy ostatnio „Pod Mocnym Aniołem”. W roli głównej wystąpi Kevin Spacey. Amerykański gwiazdor szarpnął nieco budżet banku, w każdym razie kosztował raczej więcej niż Chuck Norris. Wg instytutu Kantar Media, monitorującego rynek reklamowy, BZ WZK wydał na reklamę w ubiegłym roku 103.3 mln zł, podczas gdy rok wcześniej, kiedy na ekranach telewizorów rządził „Strażnik z Teksasu”, niemal połowę mniej- 65,1 mln zł. (…) Gaża Kevina Spacey’a miała oczywiście marginalny wpływ na budżet reklamowy BZ WBK. Wzrost wydatków na promocję związany był z generalnym trendem wzrostowym w całej branży. Banki wydały w 2013 r. na reklamę 1.1 mld zł, podczas gdy rok wcześniej 997 mln zł. PKO BP, który z 97 mln zł w 2012 r. zajmował pierwsze miejsce …”.

Nie wiem, ile zarobił Wojciech Smarzowski w 2014 r. na spotach dla Banku Zachodniego WBK, ale taki Szymon Majewski, jak mówili zazdrośni ludzie, zgarnął łącznie za kampanie dla PKO BP – podobno ok. 3 mln zł.

A skoro roczny budżet na reklamę jednego banku wynosi jakieś 50-100 mln zł a z tego większość płynie do telewizji, to nie ma takiej siły, aby reżyser Smarzowski nakręcił film o „pedofilii w bankowości” albo chociaż o „molestowaniu seksualnym”, nie mówiąc o „głupim mobbingu”  w tej całej bankowości.
 
Mimo, że podobno pierwsi zdesperowani pracownicy ruszyli do sądów i Smarzowski znalazłby „akta”.

W roku 2014 Kevin Spacey nie ruszał się z USA, bo realizował drugą serię „House of Cards”, więc „amerykańską część kampanii”, więc nie wiadomo, czy Smarzowski miał zaszczyt uścisnąć dłoń wielkiego artysty. Tę dłoń, którą  Kevin Spacey „wkładał w majtki” różnym nieważnym młodym mężczyznom i chłopcom, którym „mógł był coś załatwić w filmie.. Ale chyba jednak tak. To znaczy, Smarzowski mógł był uścisnąć tę słynną dłoń. W końcu to były trzy filmy i ktoś musiał „ustawić ten polski klimat”, żeby polscy frajerzy polecieli szybko zakładać konta, brać kredyty i NIE czytać w umowach tego, co jest napisane drobnym druczkiem na ostatniej stronie. TO przeczytałby im pan komornik, gdyby mieli pecha.

Kevin „był na fali” i Smarzowski „był na fali”.

W styczniu 2016 r. ogłoszono, że w 2017 r. rozpoczęta zostanie piąta seria „House of Cards” ale jak zapewne pamiętamy ale już w listopadzie 2017 r. kiedy serial był na ukończeniu,  „wszystko padło na mordę” albowiem idol Kevin Spacey został publicznie oskarżony o nielegalne relacje seksualne z nieletnimi, których łącznie doliczono się 15. 

Jak doniósł dziennik brytyjski Daily Mail z 2 listopada 2017 r. Kevin Spacey w wieku lat 24 uprawiał seks z 14-latkiem a na planie serialu „House of Cards” aż 8 pracowników miało z nim problemy wiadomej natury. Nie odpuścił nawet synowi kolegi aktora Richarda Dreyfussa – Harremu Dreyfussowi – za kulisami teatru Old Vic w roku 2008.

Scotland Yard prowadzi już 6 śledztw w Wielkiej Brytanii a w USA a Kevin Spacey przeprasza Anthony’;ego Rappa, którego „używał seksualnie” w swoim apartmą w Nowym Jorku w 1986 r.

W Polsce po tym, jak Kevin Spacey wyskakiwał z każdego telewizora w latach 2014 2015 – zapadła martwa cisza. No ale. Tak bywa w bankowości. To znaczy w branży filmowej. Albo reklamowej. Albo w polityce i branży robienia wody z mózgu ciemnego ludu.

To nie była pierwsza reklama bankowa Smarzowskiego. Pierwszą , jak podają na Filmweb, nakręcił dla PKO SA w 2009. Tytuł: „Remont za pasztet” a nazwa „produktu bankowego” – „Pożyczka ekspresowa”. Rzecz tak żenująca, że firma reklamowa, która ma to w swoim archiwum, wycięła obraz.  Tekst reklamy zaczyna się następująco: „Ania stała w drzwiach łazienki. Nowy pasztet na ścianach ciągle ją zachwycał…”.  Anię „nowy pasztet na ścianach zachwycał” ale na youtubie są do obejrzenia różne reklamy banku PKO SA ale dzieła z roku 2009 – nie ma.  

Więc  zarabianie na reklamie banków musiało poczekać.  Za to Smarzowski dostał szansę  w reklamie politycznej.

Na zlecenie Instytutu Spraw Publicznych, który jest zresztą fundacją nakręcił w 2010 r. spot reklamowy pod tytułem „Mój pierwszy raz, 21 listopada. To jest po prostu bardzo ważne”.
 
Reklama zaczyna się od słów: „… Sylwia i Patryk właśnie postanowili zrobić to pierwszy raz…”, I po tych słowach w piątej sekundzie reklamy cięcie i widzimy starego księdza w sutannie siedzącego na porąbanych drwach na trawniku przed wejściem do kościoła. Księdza widzimy 2 sekundy i lektor czyta: „Co państwo o tym sądzą”. Ojciec twierdzi, że „kamień spadł mu z serca”, nauczycielka w 18 sekundzie :”… Są  cudowni. Obiecali mi, że jak tylko zaliczą ten swój pierwszy raz, to opowiedzą wszystko w młodszych klasach..”. Cięcie: ksiądz rąbie drzewo jakieś pół sekundy i znowu nauczycielka :”…A w ogóle to mi się marzy że cała klasa zrobi to razem…”. Ksiądz: „… Powtarzam na każdym kazaniu, kończysz osiemnaście lat, czas na wejście w dorosłość…”.

Chodziło o udział maturzystów w wyborach samorządowych.  

W radzie fundacji Instytut Spraw Publicznych znaleźć możemy takie osobowości jak prof. Marcin Król przewodniczący, prof. Barbara Hűbner, prof. Wojciech Sadurski czy prof. Małgorzata Fuszara od gender studies na UW.  Jako najważniejszego sponsora Fundacja ISM wykazuje Polish – American Freedom Foundation z panem Andrew Nagorskim jako prezesem a z kolei Polsko Amerykańska Fundacja Wolności jest utrzymywana przez Polish American Entreprise Fund stworzony przez znanego nam pana Johna P. Birkelunda i pana Roberta B. Farisa. Zaangażowanych w swoim czasie w prywatyzację Stomilu.

No i jeszcze nie tak dawno na liście płac Polish American Freedom Foundation wykazywana była jako dyrektor pani Renata Koźlicka Glińska droga Małżonka.

Jak widać, świat jest przeraźliwie mały. Różni dawali zarobić „Wojtkowi” a on się wykazywał  godną podziwu konsekwencją: wciskał, gdzie się da, księżula – dla beki i oswajał nadwiślański ciemny lud z treściami erotycznymi, co to są dowodem odważnego buntu przeciwko przestarzałym klechom.

 Ale chyba o to chodziło zleceniodawcom.  Niech się dziatwa polska katolicka oswaja z odzieraniem starych księży z godności i wkręcaniem ich w treści erotyczne. Oswajała się 8 lat.  

W tym czasie Smarzowski zaprzyjaźniał się z kolejnym „autorytetem artystycznym i moralnym” Kevinem i „wszyscy mu zazdrościli”.  Z branży filmowej i politycznej. Niektórzy nawet doszli do tego, że  zaczęli marzyć o wynajęciu za duże pieniądze jakiejś „gwiazdy Hollywood” żeby zagrała w patriotycznym polskim filmie i tę nieszczęsną Polskę wreszcie – wypromowała.

Zapewne trwają konsultacje, czy bardziej nada się Chuck Norris, czy Antonio Banderas. Z Kevina z  żalem trzeba zrezygnować.

Jednakże praktyczny i zapobiegliwy reżyser Smarzowski, co to „nie zajmuje się polityką” zdążył jeszcze przed upadkiem Kevina złożyć stosowny wniosek o dofinansowanie  jego projektu filmu fabularnego pod tajemniczym tytułem „3” do instytucji podległej Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego czyli do PISF – i otrzymać , jak się okazuje 3,5 mln zł.  

Film fabularny nazwany początkowo „3” okazał się filmem fabularnym pod tytułem „Kler” a reżyser Smarzowski odkrywa w nim swoje marzenia, które chyba nie są jedynie – jego marzeniami. Żeby ten cały Kościół Katolicki piorun strzelił, żeby zniknęły wszystkie krzyże i kościoły. I księża.

Film „Kler” ma w zamyśle obniżyć prestiż  wszystkich polityków, którzy identyfikują się z Kościołem Katolickim w Polsce. W tej „grupie docelowej”, ku memu zaskoczeniu, odkryłam wczoraj wieczorem  – byłą Premier RP, która własną ciężką pracą wyrobiła sobie powszechny szacunek polskiej opinii publicznej.  I która dzisiaj stoi w głębokim cieniu.  Premier RP – Matka księdza.
Chodzi też o majątek kościelny, który pod jakimiś pretekstami trzeba – szarpnąć. A nie da się
 
„szarpać majątku” – ludziom szanowanym. Takim jak Prymas Tysiąclecia na przykład.  
Smarzowski przebił pułap i oblał szambem św. Jerzego Popiełuszkę i św. Jana Pawła II. W tych warunkach oblewanie szambem pozostałych księży – to dziecinna igraszka. Bariera psychologiczna została przekroczona.

No ale może warto zapytać, jak to jest, że człowiek z takim rentgenem w oku, jeśli chodzi o „pedofilię w Kościele” zarówno „w przestrzeni” jak i „w czasie” tańczył na paluszkach wokół aktywnego pedofila Kevina, kłaniał mu się głęboko i był na skinienie i zupełnie nie dosłyszał, ani „nie dowidział” – że to pedofil jest. A kiedy prawda wyszła na jaw, to milczy jak zaklęty. I nie powie, że „sorry ludziska, nie miałem pojęcia, że to pedofil był, bo nie było oznak”. A ja się tak płaszczyłem przed kreaturą.
 
Bo to był „pedofil lepszego sortu” wg nadwiślańskich elit artystycznych, więc należy mu się taryfa ulgowa i „nie mówmy o tym”.  
 
Dla KK nie dość, że nie będzie żadnej „taryfy ulgowej” ale będzie nagonka ze wszystkich stron i wszelkimi metodami. Żeby „prawo się ugięło” i żeby „kler przepraszał, że jest klerem”. A chłopaki z filmu, teatru, kabaretu, literatury w miejsce policji, prokuratora, wysokiego sądu i kata – chętnie przejmą te wszystkie role.

Widać już gołym okiem, że łeb podnosi „partia stalinizmu duginowskiego”  nad Wisłą. Jej sponsorzy  widzą rosnące zastępy konserwatywnej katolickiej polskiej młodzieży, więc –powiedzieli tutejszej palikociarni -  „bój to będzie wasz ostatni”. I oby był – ich bój ostatni. A potem tylko śmietnik historii.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Santander_Bank_Polska
https://www.youtube.com/watch?v=ED8dtocshm0
https://en.pafw.pl/founder/