niedziela, 19 maja 2019

Polska - jądro ciemności i żerowisko czyli Wienia Kantor i pani Deech.


Wczoraj  obejrzałam  wyciągnięty z archiwów TVP film Sylwestra Latkowskiego  o pedofilii z Dworca Centralnego  czy raczej o tym, jak organa ścigania RP NIE walczą z pedofilią. Bardziej zresztą ten film wysłuchałam niż oglądałam.  Najbardziej wstrząsające było to, że okazuje się, iż  wydziały  Policji Państwowej wyspecjalizowane w ściganiu prostytucji nieletnich i pedofilii  jeśli nawet były,  to w ostatnich  latach ograniczano im budżety albo je likwidowano.

Druga sprawa to procesy przeciwko prominentnym pedofilom ciągnące się „na przedawnienie” oraz  podły los  męskich prostytutek, które w wieku lat 35-40 lądują jako bezdomni, często uzależnieni od narkotyków albo psychiczni – po tym, jak w wieku lat 10-12 zostali „złowieni” na „pigalaku” warszawskim.

Z filmu wyziera klimat ogólnego  znudzenia, bezradności, niemożności i  przekonania praktycznie wszystkich  uczestników tego dramatu, że „to nic takiego” i generalnie nie ma o co kruszyć   kopii.

Dopiero  rozmowa  Sylwestra Latkowskiego z  mężczyzną, który zdecydował się zeznawać jako wieloletnia ofiara pedofilii ale niestety również prostytutka męska  bezdomna, bez środków do życia i bez przyszłości rzuca światło  na to, jak się otworzyło to inferno.

 Mężczyzna pochodzi z jakiegoś małego miasteczka z Dolnego lub Górnego Śląska , gdzie zlikwidowane zostały zakłady przemysłowe  i miejscowa ludność  straciła środki utrzymania. Nie wszystkie rodziny  radziły sobie z tą katastrofą.  Nie wszyscy umieli wyjechać i zarobić. Nie wszystkie rodziny  były odporne na telewizyjne pokusy reklamowe, że „musisz to mieć teraz”.

I ruszyła do Warszawy i Berlina, Wrocławia , Gdańska czy Krakowa czyli tam, gdzie pojawiło się nagle wielu mężczyzn , praktycznie jawnie, z kasą i apetytem na młode ciała.

Nikt tego zjawiska nie badał, ale ciekawe, jaka jest  korelacja między  pojawieniem się  wielkiego bezrobocia i  prostytucją nieletnich.

To się tliło i za komuny i symbolem tego była „akcja Hiacynt” ale dopiero rozwalenie w ciągu 10 lat  ok. 4 mln miejsc pracy w przemyśle  wywołało  prawdziwy boom w nowej nieznanej dotąd gałęzi: agencji  towarzyskich czyli potocznie burdeli  i na boku dla „koneserów”  dziewczynki i chłopcy z podstawówek  sprzedający  się za modne ciuchy czy kolację i nocleg. Lub mali zbuntowani uciekinierzy z domu i lądujący na Dworcu Centralnym bez pieniędzy i bez adresu członka rodziny czy znajomego.

Mięło 20 lat a organa ścigania i politycy nie zrobili dokładnie NIC aby zjawisko to zlikwidować. No bo niby jak policja ma likwidować bezrobocie i jego skutki czyli  alkoholizm i przemoc w  rodzinie bez dochodów  i bez ostrych zasad moralnych.

Minęło 20 lat i nikt nie zadaje pytania,  co się dzieje z chłopcami  i młodzieńcami, którym stuknęło lat 40  a ostatnie 25 lat upłynęło im na świadczeniu usług  seksualnych, życiu z dnia na dzień , bez stałego dachu nad głową i bez zawodu i bez uprawnień emerytalnych.  To nie jest duża grupa osób, ale ona jest. 

I wg mojej całkowicie błędnej teorii spiskowej  ktoś, , kto przez lata obserwował a może i sterował tym zjawiskiem, podjął określone decyzje. Że można ich wykorzystać „ten ostatni raz” . A oni oczywiście  potraktują „ofertę” jako ostatnią deskę ratunku.

Ja  się absolutnie mylę, ale zastanawia mnie fakt, iż nie są ujawniane pełne  życiorysy   i droga życiowa mężczyzn, którzy mając  lat 40-50 nagle ostatnio zaczęli sobie  przypominać, ze w wieku lat 10, 12, 15 „byli ministrantami” i „byli molestowani przez księdza”. 

A wystarczyło ruszyć  sprawę prałata ks. Jankowskiego i jego rzekomej „ofiary” czyli mężczyzny, który oskarżył go w roku 2004 o wykorzystanie seksualne.   Okazuje się, że oskarżył też  o gwałt w hotelu Sheraton w Warszawie prominentnego polityka SLD.  I wtedy media ujawniły , że był on „prostytutką męską” ( w domyśle – nieletnią) i konfabulował. Oraz trzykrotnie lądował w szpitalu psychiatrycznym.

Od roku 2004 minęło lat 15 i nie wydarzyło się praktycznie nic poza  głośnym „obalaniem pomnika” ks. Jankowskiego. No i odkrywczym filmem braci Sekielskich, którzy „odkrywając pedofilię w KK” zapomnieli ujawnić, że trzech  czy czterech „krzywdzicieli dzieci” było tajnymi współpracownikami  SB.

No i państwo w całym swym majestacie zerwało się do boju na 2 tygodnie przed wyborami do EU i ogłosiło, że „zaostrza kary”. Kary oczywiście można i trzeba zaostrzać, ale co ze skutecznym ściganiem WSZYSTKICH pedofilów a nie tylko tych z jednej „grupy zawodowej” w dodatku ze wskazaniem, żeby „Kościół płacił”.  Najlepiej dużo. Tak dużo, żeby go szlag trafił.

Czy w tym jądrze ciemności nie ujawnia się nam przypadkiem  „program emerytalny dla byłych prostytutek męskich”, wykorzystywanych na różnych „pigalakach Krakowa, Wrocławia, Warszawy czy Gdańska” , gdzie policji nikt nie uświadczy a wszyscy i tak wiedzą, co tam się dzieje.
Sekielski pokazał kilku pedofilów  w sutannach na ponad 30 tysięcy księży katolickich działających w Polsce czyli 0,0001%  i media grzeją się od miesięcy.

A „pigalaki” Krakowa, Warszawy i Gdańska z „kanałem eksportowym do Berlina” działają sobie w najlepsze nie niepokojone.  Referaty policji ds. prostytucji nieletnich istnieją w teorii albo nie ma ich wcale a sądy wydają wyroki w zawieszeniu lub ciągną sprawę do przedawnienia.  

Państwo , które przez 28 lat i dłużej NIE chroniło najmłodszych  swoich obywateli  przed wykorzystaniem, wykluczeniem, a nierzadko i chorobą i śmiercią i porwaniem w nieznane(sp rawa Jugendamtów) to państwo  niepotrzebne.  Nie mające racji bytu.  I idealny cel do ataku. Na każdym polu.
 A skoro nie broni się nawet  dzieci czyli „przyszłości narodu”, to  dlaczego niby ma się bronić mienia.  

Tu prawo nie działa, więc można nawet wysmażyć  w obcym państwie ustawę o „mieniu bezspadkowym w Polsce” a reakcja tutejszych politycznych elit jest mniej więcej taka jak w sprawie „Dworca Centralnego”. Sprawa przykra ale jakoś to będzie.

"Jakoś" nie będzie bo  już  w dobre francuskie, niemieckie, włoskie, brytyjskie a i amerykańskie ręce” poszły całe branże. Nawet Japończyk się pożywił na firmie Wedel.

A teraz  otwiera  się kolejna odsłona  jumy, tym razem  „na ofiarę Holocaustu”. Nie żeby wcześniej  jakiś zaprzyjaźniony na ten przykład  z panem prezydentem Kwaśniewskim Wienieczka Kantor z Moskwy , ostatnio występujący jako Mosze Kantor ,  nie dostał po cenie mocno promocyjnej  udziałów w całej branży nawozowej ostatnio zwanej „Grupa Azoty”.

Wienieczka Mosze Kantor wcale nie jest „ofiarą Holocaustu” i chyba nikt z jego rodziny, ale za to odnalazł się w odpowiednim momencie blisko pana Jelcyna (wraz z Larrym Summersem z USA) i wykroił sobie za  300 tysięcy USD  35% udziałów gigantycznym kompleksie nawozowym AZOT i (zmienił nazwę na ACRON)  pod Moskwą oraz  przedsiębiorstwo państwowe –stadninę  koni , ładnych parę hektarów też pod Moskwą w błyskawicznym tempie został „mniejszym oligarchą” czyli wycisnął z byłego państwowego mienia ZSRR jakieś 3 mld USD.

A  ostatnio jest przewodniczącym Europejskiego Kongresu Żydów i ma paszport szwajcarski i izraelski.

Źli ludzie mówią, że do tego zaangażowania społecznego, w które wkłada własną kasę w roli „filantropa”  zmusiły go nieprzyjemne  klimaty po ujawnieniu faktu, iż  jego dwie firmy zarejestrowane w off-shorach a konkretnie firmy „Isofert Trading INC oraz „Transchem  Inrnational INC” są wymieniane w związku z aferą sprzedaży 18   rakiet   X-55 przez Ukrainę  do Iranu i Chin.  Te rakiety były produkcji rosyjskiej i mogły latać na odległość 3000 km. Transakcję nakręcali „dwaj biznesmani rosyjscy” a firmy Kantora są wymieniane jako „pośredniczące”.

Źli ludzie podawali wtedy także info,  że pan Kantor , już wówczas Moshe Kantor  był w okresie od kwietnia 2005 do 2007 „społecznym doradcą Wiktora Juszczenki” akurat wtedy prezydenta Ukrainy.
Można jeszcze dorzucić, że pan Kantor w 2005 r. zaszczycił  swoją obecnością Polskę  aby wziąć udział w obchodach okrągłej rocznicy wyzwolenia obozu KL Auschwitz, w której uczestniczył  sam pan Władimir Putin. Pana Kantora przyjmowali wtedy nie tylko chlebem i solą pan Buzek i pan Kwaśniewski.

W sprawie rakiet było śledztwo prokuratorskie na Ukrainie, Szef  FSB Ukrainy  pan Turczynow skierował w styczniu 2005 r. stosowne pismo  do swoich przełożonych a w piśmie tym padają takie nazwy firm jak właśnie Isofert Trading INC, Tranchem  International INC ale też Far West Ltd (Szwajcaria)  i Dilligence Ltd (USA) oraz  EMM Arab Systems LTD (Cypr) oraz parę innych.

Dla pana Kantora skończyło się to na przesłuchaniu  na lotnisku Ben Guriona w Tel Avivie. 

Bogatemu wolno więcej? Niekoniecznie. Ale w przypadku Moshe Kantora chodziło o jego bardzo wzmocnioną wówczas pozycję na „dworze moskiewskim” czyli u pana Putina po tym, jak jego „memoranda” pomogły skutecznie rozwalić  prokuraturze i sądom grupę Yukos , której jednym z właścicieli był Chodorkowski, konkurent Władimira Putina w wyborach prezydenckich. Który to Chodorkowki oskarżył Putina publicznie o korupcję.  

Dzięki „memorandom” Kantora w dniu 25 października 2003 r.  Michaił Chodorkowski został aresztowany  a w maju 2005 r. został skazany na  9 lat kolonii karnej.   A przyjaciel i patron Kantora oligarcha Michaił Friedman właściciel Alfa Banku oraz biznesów naftowych kooperujących z brytyjskim BP – zarobił parę groszy.

Wojna z Chodorkowskim i afera z rakietami do Iranu  to były sprawy więcej niż kontrowersyjne dla  środowisk żydowskich  i , jak mówią niektórzy, np.  portal worldjewishwoices.wordpress.com,  bystry pan  Kantor  w 2006 r. założył tzw. European Jewish Fund ( EJF)(Europejski Fundusz Żydowski)  akurat na rok przed tym, jak  wystartował do prezydentury w European Jewish Congress.  
Od tej pory  „walczy z antysemityzmem” na lądzie, morzu i w powietrzu a głównie w mediach i „na dworach królewskich Europy”, w czym pomaga mu grupa szlachetnych ludzi z Polski , w tym pan Kwaśniewski , pan Bil i pan Rafał Pankowki, który mu pisze „raporty o antysemityzmie w Polsce”.
Poczesne miejsce w tych raportach i akcjach  pana Kantora zajmuje od co najmniej roku 2012 r. jako główny „czarny charakter i wróg ludzkości” słynny „Father Rdyzyk”  oraz demoniczne Radio Maryja.   

 Ataki Moshe Kantora na Ojca Dyrektora  i Radio Maryja pozostają zupełnie bez związku z faktem, że to głównie Radio Maryja  dało szansę obrony  Zakładów Azotowych Tarnów I Zakładów Azotowych Puławy  przedstawicielom załogi i parlamentarzystom przed przejęciem udziałów przez Kantora.

Nie skończyło się na atakach w 2012 r. Ostatnio portal www.pch24.pl donosił, że Moshe Kantor miał w roku 2018 na jakiejś konferencji międzynarodowej (chyba w Wiedniu ) ogłosić, że „Radio Maryja powinno być rozwiązane”. Czyli mściwy i pamiętliwy.

A 2 maja 2019 r. i jako Przewodniczący delegacji Europejskiego Kongresu Żydów   nawiedził  z prezentami samego Sekretarza Stanu  Stolicy Apostolskiej JE abp   Pietro Parolino. Na portalu Europejskiego Kongresu Żydowskiego jest seria zdjęć , przedstawiająca  pana Kantora oraz JE abp Parolina  a obok ów słynny  prezent dla Papieża Franciszka  czyli  obraz  Moise Kislinga z 1953 r. – Portrait of Father Galli”.  

Ciekawe,  czy Moshe Kantor uważą, że za obraz  Moise Kislinga wynegocjuje u Papieża Franciszka – rozwiązanie Radia Maryja, które tak mu leży na sercu. I nie tylko jemu.

Poczekamy, zobaczymy.

Moshe Kantor tłucze nas medialnie  rzekomym antysemityzmem a tymczasem   pani Ruth Deech z domu Fraenkel    wywołała  prawdziwą burzę w mediach brytyjskich,  izraelskich i polskich ekstrawaganckim przemówieniem w brytyjskim parlamencie, którego jest członkiem. 

Mianowicie baronessa Deech of Kumor , jak donosi Najwyższy Czas z 16 maja br. w trakcie dyskusji w brytyjskiej Izbie Lordów na temat zdolności Wielkiej Brytanii do zwrotu dzieł sztuki zagrabionych w czasie II WW powiedzieć miała co następuje: „…„Najbardziej bezczelnym przestępcą jest Polska, która rozsiadła się na majątku trzech milionów ofiar nazistów. To jedyny kraju we współczesnej Europie, który odmówił ustanowienia systemu odszkodowań..”.

To nie był  pierwszy publiczny  atak na Polskę pani Deech w sprawach majątku , jaki się jej jakoby należy  w Ustrzykach Dolnych po    Moshe Fränklu, który miał być jej dziadkiem  ze strony ojca. I był wg pani Deech właścicielem  rafinerii ropy naftowej  i kamienicy. Nie licząc kamienicy w Krakowie  po babce ze strony matki.

W dniu 13 czerwca 2008 r. pojawił się artykuł autorstwa pani Miriam Shahiv pt.”The Baroness  planning to sue Poland  over lost family assets”. ( Baronowa planuje pozwać Polskę za stracone aktywa rodzinne). W artykule była informacja, że pani Deech postanowiła wynająć kancelarię prawniczą Klein & Solomon z Nowego Jorku , specjalizującą się w restytucji mienia Holocaustu aby wyprocesować od Polski  owe „aktywa po rodzinie”. 

O ile mi wiadomo, nic się do dzisiaj nie wydarzyło w sprawie „restytucji mienia Ruth Deech po rodzinie” poza tym, że w roku 2009  z Polski nielegalnie wywiozła  (bez zezwolenia stosownych władz, do których się zwracała)  komplet srebrnych sztućców przedwojennych , które a jakże, miały, podobnie jak rafineria w Ustrzykach Dolnych,  należeć do jej dziadka Moshe.

Srebrne łyżki i widelce miał przechowywać „dla rodziny” sam profesor Eugeniusz Waniek , wykładowca Akademii  Sztuk Pięknych w Krakowie  ur. 1906 w Ustrzykach Dolnych a w czasie wojny Żołnierz AK pseudo „Baśka”.   I honorowy obywatel tego miasta , który  na swoich obrazach uwiecznił wywózki ludności polskiej do Kazachstanu za okupacji sowieckiej, zbrodnie UPA i zagładę Żydów. 

 Czekał i czekał z tymi łyżkami aż dożył  lat 102 i wtedy przyjechała do Krakowa pani Ruth Deech i ktoś ją  miał zaprowadzić do staruszka i on w „prostej ceremonii „ ale patetycznie miał przekazać owe precjoza rodzinne pani baronessie.

Pani  Ruth Deech opowiadała prasie  brytyjskiej  mnóstwo szczegółów o tym, jak to ów „Polak” miał opisywać  mnóstwo szczegółów ze swoich relacji z rodziną  Fränkel i jak niebezpieczne było przetrzymywanie owych łyżek, ale zdjęcia profesora Wańka np. w swoim towarzystwie i w towarzystwie córki lub profesora Normana Daviesa, którego krakowskie mieszkanie miała nawiedzić – nie zamieściła. Albo zdjęcie  jakiegoś jego obrazu na temat zagłady Żydów w Ustrzykach Dolnych.

 Zero dowodów na temat tego, że mogła mieć jakikolwiek kontakt z nieżyjącym od 19 maja 2009 r.  Eugeniuszem Wańkiem. Jest zdjęcie z jakimś młodzieńcem tajemniczym panem Marco , który może jest kuzynem  profesora. A może nie.

Jeszcze ciekawiej jest z prawami majątkowymi Ruth Deech do rafinerii ropy naftowej w Ustrzykach Dolnych.

Jak donoszą portale branżowe przemysłu naftowego i portale turystyczne bieszczadzkie i portal miasta Ustrzyki Dolne,  w tym mieście rafinerie ropy naftowej były dwie.     

 Jest na ten temat informacja w  artykule „Szlak Naftowy –jak do drzewiej z ropą bywało” :”… Już w 1887 roku działała na terenie Ustrzyk Dolnych niewielka rafineria firmy „Wiktor Józef i S-ka” i Karola Puertza. Została przejęta przez spółkę „Mojżesz Frankel i Gerson Honig”. W 1896 roku wybudowana została przez M.H.Reicha duża rafineria, którą przejęła następnie firma „Fanto S.A.”. W 1927 roku zdolność przerobowa wynosiła 54 000 ton. W rafinerii zatrudnionych było 450 pracowników. Firma wybudowała w pobliżu przebiegającej linii duże zbiorniki, będące składami ropy….”.

Tak więc w Ustrzykach Dolnych działała rafineria duża Fanto S.A  o zdolności przerobowej 54 tysięcy ton ropy na rok, co nie jest wielką ilością przy zdolności PKN Orlen S.A – przerób roczny 33,2 MILIONÓW ton ropy .
 
Mniejsza rafinerią należąca do spółki  „Mojżesz Frankel i Gerson Honig” mogła mieć przerób roczny rzędu 10-20 tysięcy ton ropy. Czyli Arabia Saudyjska to była. Takich rafineryjek na terenie od Drohobycza do Krosna było kilkadziesiąt.

No i mały problem: Mojżesz Frankel miał wspólnika – Gersona Honiga (Höniga) , czyli nie był JEDYNYM właścicielem rafinerii, jak próbuje nam wmówić kandydatka na szejka baronessa Deech.

Wg baz danych genealogicznych  ów Gerson  Hönig, który został zamordowany lub zmarł w Ustrzykach Dolnych w grudniu 1942 r. miał pięcioro dzieci, z których przynajmniej trojgu urodziły się wnuki a wśród nich co najmniej troje przeżyło II WW.

Syn Moshe Mojżesz  Hönig, który zginął w 1941 r. na Ukrainie miał syna dr Eliezera  Höniga, który zmarł w 1955 r, w Petah Tikva w Izraeku , syn Nachman  Berl Hönig, który zginął w KL Auschwitz  miał syna dr Mendela   Höniga, który zmarł 4 lipca 1999 r. w Tel Avivie Izrael. Była jeszcze  córka Judith Isa z męża Halberstam, której syn profesor Heinrich Halberstam zmarł w roku 2014 w wieku lat 87 zostawiając dwoje dzieci.

Czyli drugi wspólnik  miał spadkobierców , którzy dożyli do dzisiaj a chciwa baronessa  dezinformuje, że dziadek Mojżesz  Frankel był jedynym właścicielem.

A teraz zaczyna się zabawa z ustawą 447 i polską ustawą o restytucji mienia, którą zawetował Kwaśniewski.

Najpierw taka ciekawostka, że Ustrzyki Dolne  były od 28 września  1939 r. aż  do roku 1951 okupowane przez Sowiecki Sojuz  z przerwą w latach 1941-1944, więc  pierwszej konfiskaty mienia obywateli polskich w Ustrzykach Dolnych dokonali  Sowieci, których ustawa 447 omija. 
 
Druga sprawa jest taka, że w Ustrzykach Dolnych i okolicach grasowały oddziały UPA, które miały  takie „hobi” jak niszczenie mienia „wroga” polskiego, żydowskiego czy sowieckiego.  

Po przekazaniu Polsce przez ZSRR  terenów bieszczadzkich z Ustrzykami Dolnymi w roku 1951  okazało się, że jest to spalona ziemia w dosłownym tego słowa znaczeniu.  I teren  bezludny.

Polacy odbudowali praktycznie od zera odwierty ropy naftowej w okolicy i rafinerie ale nie w Ustrzykach Dolnych. W Ustrzykach Dolnych mieściła się „centrala” firmy Ustrzyckie Kopalnictwo Naftowe  odbudowującej polskie rafinerie  w Bieszczadach,  z czasem przeniesiono ją do Sanoka. Od 1973 r. zostało ono włączone w struktury  Przedsiębiorstwa Kopalnictwa Gazu Ziemnego w Sanoku a Ośrodek Kopalń Ustrzyki  został zlikwidowany. Pozostał tylko Ośrodek Kopalń Krosno.

No i jeszcze drobny detal z obywatelstwem  ojca pani Ruth Deech. Ojciec Josef Frankel  urodził się w 1903 r. w Ustrzykach Dolnych czyli w Austro Węgrzech. Jeszcze przed I WW podjął naukę w szkole średniej w  Wiedniu i studia prawnicze do roku 1927 odbywał też w Wiedniu. I w Wiedniu pozostał do roku 1938. Do Wielkiej Brytanii wyjechał przez Czechosłowację  i Szwajcarię w 1939 r i dotarł na jej terytorium 3 września 1939 r.  Nie przyjechał do Polski  w sierpniu 1939 r. żeby się zaciągnąć do armii.

Coś musiało być na rzeczy z obywatelstwem Josefa  Fraenkela, bowiem kiedy wylądował na terenie Wielkiej Brytanii w dniu 3 września 1939 r. – został  internowany w obozie w Huyton k. Liverpoolu przeznaczonego dla „enemy alien” czyli dla : obywateli wrogiego państwa. 

Zatem  Josef Fraenkel ojciec baronessy Deech  był obywatelem austriackim i nie starał się po I WW o obywatelstwo polskie. Gdyby się starał i  otrzymał polski paszport, to nie wylądowałby w obozie w Huyton.

 Ciekawa historia, bo  poza niemiecką wiki, która wyraźnie wskazuje na ucieczkę przez Czechosłowację z Austrii, to inni  z jakichś powodów piszą, że Josef  Fraenkel „uciekł z Polski”.
 
W Polsce być może bywał u rodziny w Ustrzykach Dolnych  ale żył i pracował w Wiedniu, głównie w Światowym Kongresie Żydów i prasie syjonistycznej.

Jedynym dostępnym  źródłem  biografii Josefa Fraenkela ojca Ruth Fraenkel Deech jest artykuł autorstwa pani Evelyn Audunki pt.” Austrian Zionism in Exile: The Work of Josef Fraenkel, 1995 str. 94-103, zamieszczony w pracy zbiorowej   Edwarda Timmsa I Ritchie Robertsona pt.” Austrian exodus : the creative achievements of refugees from national socialism. Edinburgh : Edinburgh Univ. Press, z 1995 r.  

Pani Audunka  urodziła się w  1964 r. w Wiedniu i tam żyje , zajmując się pracą naukową w dziedzinie środowiska Żydów austriackich syjonistów.  I popełniła jeden mały artykuł o kilku znanych Żydach syjonistach wiedeńskich. Nie wiadomo, jak zbierała  dane.

Tak więc można zrozumieć,  że pan prezydent Kwaśniewski miał  słuszny powód aby zawetować  ustawę o restytucji mienia, która wymagała  posiadania obywatelstwa polskiego w roku 1999 r.  Pani baronessa z całą pewnością nie posiada obywatelstwa polskiego a jej ojciec  Josef najprawdopodobniej nigdy się o polskie obywatelstwo nie starał.

Być może takie obywatelstwo posiadał dziadek Mojżesz, ale pewności nie ma. Daty i okoliczności jego urodzin i śmierci nie są znane. A przynajmniej pani Audunka o nich nie pisze.

 Burmistrzem Ustrzyk Dolnych był PRZED I WW a w czasie I WW a zwłaszcza w  czasie wojny polsko ukraińskiej w roku 1918-1919 – Żydzi z Ustrzyk Dolnych stanęli po stronie Ukraińców, podobnie jak entuzjastycznie witali Armię Czerwoną w 1939 r.

Być może jako „burżuj” został wywieziony przez Sowietów do Kazachstanu i tam zmarł.  Ale to tym bardziej dowodzi, że  w takim przypadku nie jest  ofiarą Holocaustu w rozumieniu, jakie nadają temu terminowi historycy i politycy Zachodu.    

Dlaczego o tym piszę. Oto odrzucono projekt ustawy anty-447. Dzieje się to w atmosferze gorączki przedwyborczej  i każdy chce coś ugrać. I jakoby  „po wyborach” to dopiero będzie  „klimat”.

 Nie będzie, bo nagonka na Polskę trwa już od dekad i mimo, że mienie prawowitym spadkobiercom jest oddawane w trybie „zwyczajnym”, to jest spora grupa zdeterminowanych prominentnych przedstawicieli środowisk żydowskich, nie tylko amerykańskich, którzy nie mają dokumentów i dowodów na prawa do mienia w Polce ale mają CHĘCI  i z dużym talentem aktorskim mogą zagrać rolę „jedynego potomka uprawnionego do rafinerii” – na Oscara.

 Na przykład baronessa  Deech do nieistniejącej rafinerii w Ustrzykach Dolnych.  Która po wojnie została od zera odbudowana przez Państwo Polskie odbudowana od zera i po latach zamknięta? I w dodatku nie wiadomo, czy „wogle” chodzilo o rafinerię Frankla  i Honiga, czy tylko do 1939 r. dotrwała jedynie rafineria duża?   

Czy chodzi  może o to, aby tych prominentnych polityków żydowskich  rozsianych po świecie i nie mających z Polską żadnych związków dopuścić do „mienia” w Polsce?? Poprzez wytrych "mienia bezspadkowego".


Pozornie sprawy  opisane powyżej: pedofilii , żądania zamknięcia Radia Maryja przez Moshe Kantora i agresywnych  i bezpodstawnych żądań oraz oskarżeń  prominentnej brytyjskiej polityk  - nie mają ze sobą nic wspólnego.  Ale jednak mają:  długą listę zaniechań kolejnych polskich rządów 
w sprawach  obrony obywateli i mienia Polski.   

PS. Do tych, którzy są zdecydowani oddawać polski majątek również wyłudzaczom  mam  tylko jedną prośbę: aby  nie brali MAŁYCH łapówek.  Błagam, bierzcie – DUŻE.  Tu chodzi o prestiż naszego średniej wielkości Środkowo europejskiego Państwa.  TO ŻART.  Gorzki.


https://eurojewcong.org/ejc-in-action/events-meetings/ejc-president-moshe-kantor-meets-with-secretary-of-state-his-eminence-cardinal-pietro-parolin-in-vatican/
https://worldjewishvoices.wordpress.com/2014/10/26/an-oligarchs-path-to-power-moshe-kantor-and-the-destruction-of-yukos/
http://artyzm.com/e_obraz.php?id=10649
http://www.miriamshaviv.com/ruth-deech.php
https://pl.wikipedia.org/wiki/Eugeniusz_Waniek
https://www.geni.com/people/Gerson-H%C3%B6nig/6000000027512040548
https://de.wikipedia.org/wiki/Josef_Fraenkel

niedziela, 5 maja 2019

Liberte!, Industrial, KFK i pastor Naumann czyli bezbożnicy i Mitteleuropa.


Do tej historii najlepiej pasuje tytuł   książki słynnego  historyka profesora Anthony’ego C. Suttona „ The Best Enemy Money Can Buy” czyli „Najlepszy Wróg, jakiego można kupić za pieniądze”. 

Mamy oto miliony katolickich podatników w  teoretycznie neutralnym światopoglądowo państwie, jakim jest III RP. 
Oraz  mamy państwową  polską  „spółkę strategiczną” Krajowy Fundusz Kapitałowy  Spółka Akcyjna powołaną przez równie państwowy i strategiczny Bank Gospodarstwa Krajowego   podstawie  art. 3.1 Ustawy  z 4 marca 2005 r. ( Dz. U. 2005 Nr 57 poz. 491)   i której celem na podstawie art. 5 2 ust. 1)  w/w Ustawy jest  m.in. „…udzielanie pomocy finansowej przedsiębiorcom i inwestorom w  rozumieniu odrębnych przepisów, bezpośrednio lub za pośrednictwem funduszy kapitałowych, którym Krajowy Fundusz Kapitałowy udziela wsparcia finansowego;…”.

I dzięki  tej wspaniałej ustawie i tym wspaniałym państwowym spółkom,  trzej zdolni młodzieńcy,   absolwenci  Politechniki Łódzkiej i stypendyści w Coventry  w Wielkiej Brytanii zarejestrowali  w dniu 27 marca 2009 r. spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością , zwaną modnie start-upem o nazwie „Listonic” pod numerem KRS  0000326899, jako udziałowcy po 17 tysięcy zł od głowy.

Pomoc państwa polskiego wyraziła się udziałem kapitałowym w tym start-up  firmy Impera Seed Fund  Sp. z o.o. w wysokości  41,8 tysięcy zł i 836 udziałów.

Firma  Listonic zajmować się miała „tworzeniem aplikacji mobilnych związanych z zakupami i produktywnością” . 

 A w tłumaczeniu na język ludzki firma stworzyła bezpłatną aplikację Listonic, pozwalającą na tworzenie list zakupów, tyle, że jednocześnie sprzedaje reklamy na tych listach zakupów. A reklamy kupują , jak się okazuje  zagraniczne supermarkety  takie jak Tesco, Nestle, lub firmy tak potrzebujące  reklamy jak Coca Cola czy Unilever.

A kimże są ci zdolni polscy „rekini biznesu  internetowego” ( z niewielką pomocą państwa polskiego czyli katolickiego podatnika)? 

A to są panowie : Kamil Janiszewski, Piotr Wójcicki i Filip Miłoszewski, którzy kiedy zakładali  „Listonic” byli już od  10 lipca 2007 r. członkami zarządu Fundacji Industrial ( a pan Janiszewski nawet sekretarzem)  z siedzibą  w Łodzi na ul. Zaolziańskiej 63/25 nr KRS 0000284368.

Prezesem tej fundacji  był pan Błażej Tomasz Lenkowski zaś Wiceprezesem   pan  Jażdżewski Leszek Konrad.
 Innym członkiem zarządu Fundacji Industrial był pan Marcin Celiński , kolega Jażdżewskiego z władz Stowarzyszenia Forum Liberalne KRS 0000266609

 FundacjaIndustrial  zajmowała/zajmuje się  wydawaniem  czasopisma „Liberte!” , które właśnie przeżywa chwile sławy.

Co do nazwy wydawcy mogą być pewne nieporozumienia , albowiem na tym samym numerze KRS i adresie i w tej  samej obsadzie  personalnej  zarejestrowana jest Fundacja Liberte.

No i właśnie owa Fundacja Liberte zaprosiła samego „króla Europy” do wygłoszenia wykładu w na Uniwersytecie Warszawskim  dniu 3 maja 2019 r. w święto Matki Bożej Królowej Polski  i jednocześnie rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja.

A pan Donald Tusk był łaskaw to zaproszenie przyjąć.

A  dlaczego przyjął to zaproszenie to łatwo zrozumieć,  bowiem pod patronatem Prezydenta Miasta St. Warszawy Trzaskowskiego  w dniu 19 marca 2019 r. zostało zarejestrowane całkiem świeżutkie Stowarzyszenie „Wspólny Plan”  z siedzibą na Twardej 18 nr KRS 0000777380 a pan Leszek Konrad Jażdżewski  jest  Przewodniczącym  tego przedsięwzięcia.

Drugim silnym filarem jest sam pan minister  Bartłomiej Henryk Sienkiewicz a  ponadto w zarządzie zasiadają: Marcin Grzegorz Celiński z Fundacji Industrial /Liberte oraz pan Mateusz  Jacek Sabat, który  już się sprawdził u Rychu Petru a konkretnie w   zarządzie Fundacji Nowocześni Ryszarda Petru.

Jakiś „wspólny plan” musi być, skoro młody pan Jażdżewski  w swoim historycznym już przemówieniu w auli Uniwersytetu Warszawskiego m.in.:”… Donald Tusk powiedział na Igrzyskach Wolności, gdzie narodził się ten nasz wspólny plan obchodów trzeciomajowych: „nie czekajcie na jeźdźca na białym koniu.” Cytował Jacka Kuronia: „Nie palcie komitetów, zakładajcie własne.” Od siebie już dodam: nie czekajcie na Mesjasza, bo łatwo może się zmienić w czekanie na Godota. …”.

Te „złote myśli”  poszły na marne, bo wszyscy i tak zapamiętali  „część teologiczną” wystąpienia wygłoszoną w stylu wczesnego  sowieckiego bezbożnika z epoki  bezczeszczenia cerkwi i kościołów 
oraz  poniewieraniu popów ku uciesze  gawiedzi.  

To, że ten młody cwaniak w modnym garniaku jest bezbożnikiem, to wiadomo, ale kto mu doradził wypowiedzenie słów:”… Po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się, że świnia to lubi. Trzeba zmieni  zasady gry…” to jest ciekawostka.

Stawiam na niemieckie klimaty, bo pan Jażdżewski z kolegami od lat znajdują się na „suporcie” niemieckiej Fundacji  Friedricha Naumanna. 

Współpraca jest bardzo ścisła, bowiem  wydanie tzw. światowe  „Liberte!” redaguje i wydaje zespół “Liberte!” wersja polska i ten sam zespół  koordynuje i zarządza portalem 4liberty.eu , będącym platformą dla kilkunastu podobnie lewackich portali krajów Europy Centralnej i Bałkanów  a nawet Gruzji  a publikuje ją Fundacja Friedricha Naumanna.

Oczywiście na portalu „Liberte World!” pan Leszek Jażdżewski jak najbardziej się produkuje. W końcu jest „Editor in Chief”.

„Koordynacja” tych różnych portali krajowych na platformie odbywa się w lokalu  na Piotrkowskiej 102 w Łodzi  a koordynatorami są pan Błażej Lenkowski  pani Olga Łabendowicz a sekcja IT to panowie od start-upu – Filip Miłoszewski i Kamil Janiszewski.

Wśród portali na platformie  widzimy  np. FOR czyli Civic Development Forum pana Leszka Balcerowicza, który też przypadkiem założył owo Forum w 2007 r. 

 No i dzisiaj nieszczęsny Balcerowicz , „zaprzyjaźniony” z platformą 4liberte.eu ‘zaopiekowaną” przez  Fundację Naumanna  niby odpowiada osławionej Elizie Michalik „dziennikarce z Antyklerykałowa”, że :”… Trzeba nie tylko wiedzieć, co mówić, ale i co kiedy mówić!...”.

No jasne. Jażdżewski,  wylewając szambo na Kościół Rzymsko Katolicki, w którym ochrzczone jest jakieś 90% Polaków, nie powiedział „źle” tylko powiedział w „złym” momencie”. 

Na sali obecny jest rektor UW  profesor Marcin Pałys, który dopiero dzisiaj pojął grozę swojego położenia, jako współorganizator tej wiekopomnej imprezy. Wczoraj jeszcze tej grozy nie pojął, bo w końcu od lat jest pracodawcą   profesora Michała „My jesteśmy tu gospodarzami” Bilewicza.  

Ale mleko się rozlało Prezes PiS  powinien  wysłać Jażdżewskiemu bukiet kwiecia i niemiecką golonkę z gorącymi podziękowaniami.  

Sama Fundacja Naumanna  na poziomie niemieckim  jest przybudówką   do partii FDP czyli Freie Demokraten .
Od 2007 r. ma dołączone do nazwy słowo  „Freiheit” czyli „wolność”.

Na poziomie Unii Europejskiej Fundacja Friedricha  Naumanna    należy do organizacji European  Liberal Forum , stworzonej w 2007 r. i afiliowanej do ALDE Party pana Guy’a Verhovstadta czyli do The Alliance of Liberals and Democrats for Europe Party.

Czyli wszystko jasne, bo to, że kwartalnik antykatolicki „Liberte!” jest wspierany przez Fundację Batorego, Konfederację Lewiatan i Microsofta, to raczej wszyscy wiedzą.

No nie wolno zapominać, że w dole strony czasopisemka „Liberte!” widnieje obok znaczka „4LIBERTY.ru” również znaczek „Open Society” naszego ulubieńca Georgea Sorosa.

Natomiast jest pewien smaczek dotyczący zawoalowanych  intencji niemieckich przy powoływaniu w roku 1958 r. fundacji, której patron, protestancki pastor Friedrich Naumann zmarł w 1919 r. 

Jego dzieło jest   bardzo ważne właśnie dzisiaj  dla zrozumienia tego, co w niemieckiej duszy gra i jakie zadania może mieć na przykład  „Liberte!”  i jej Rada Patronacka  w składzie : Henryka Bochniarz, Witold Gadomski, Szymon Gutkowski, Jan Hartman, Ireneusz Krzemiński, Janusz Lewandowski, Andrzej Olechowski, Zbigniew Pełczyński, Wojciech Sadurski, Tadeusz Syryjczyk, Jerzy Szacki, Adam Szostkiewicz, Paweł Śpiewak, Jan Winiecki.

„Niemiecki myśliciel” protestancki pastor  Friedrich Naumann  urodził się w 1860 r. i był niemieckim patriotą i politykiem.
 

Wielokrotnie zmieniał partie i poglądy:  był członkiem m.in. Partii Chrześcijańsko Społecznej,  w 1896 r. założył własną partię Nationalsozialer Verein ( Związek Narodowo Socjalistyczny)   o  bardzo eklektycznym programie liberalno-nacjonalistyczno-socjalistycznym z elementami „protestanckich wartości chrześcijańskich  i bardzo, jak na dzisiaj , kłopotliwej nazwie. Partia wydawała gazetę „Die Zeit” ale krótko.

Pastor Friedrich Naumann  w 1903  rozwiązał swoją partię o fikuśnej i przyszłościowej nazwie,  bo nie miała brania w wyborach i przyłączył się do Unii Wolnomyślicieli a następnie po jej podziale był członkiem Ludowej Partii Wolnomyślicieli.    

Friedrich Naumann  w 1907 r. załapał się do Reichstagu i im bardziej zbliżała się wojna, tym bardziej jego poglądy ewoluowały w kierunku uwielbienia dla   Kaisera Wilhelma II  i jego polityki. Krótko mówiąc, stał się monarchistą i niemieckim imperialistą.

W apogeum  entuzjazmu wielkoniemieckiego tuż po wybuchu I WW a konkretnie 4 października 1914 r. na fali sukcesów wojennych Cesarstwa Niemieckiego  podpisał w ekskluzywnym gronie najwybitniejszych naukowców i artystów oraz działaczy politycznych tzw. „Manifest  do Europejczyków” zwany też „Manifestem Dziewięćdziesięciu Trzech”, który był apelem o nie dawanie wiary „kłamstwom i kalumniom naszych wrogów w sprawie rzekomych zbrodni niemieckich na froncie zachodnim” a konkretnie w Belgii.

Na etapie zwycięstw niemieckiej armii w roku 1915 pastor Friedrich Naumann popełnił dzieło polityczne pod tytułem jakże znaczącym „Mitteleuropa”.
 
I w tej książce, jak piszą  źli anglojęzyczni autorzy  hasła „Mitteleuropa” u docenta wikipedii,  :”… Wg jego koncepcji, ta część Europy winna stać się blokiem zintegrowanym politycznie I ekonomicznie –podległym rządom Niemiec. W swoim programie Naumann również popierał programy germanizacji i „hungaryzacji”.

W swojej książce Naumann używał  retoryki imperialistycznej połączonej z pochwałą natury  oraz imperialistycznej protekcjonalności  w stosunku do ludności nie-niemieckiej. Jednocześnie doradzając politykom aby pokazywali pewnego rodzaju “elastyczność” w stosunku do nie-niemieckich języków aby „uzyskać  harmonię”.  Pisał, że to mogłoby ustabilizować cały Środkowo-europejski Region. 

Pewne części książki są o planowaniu obejmującym projektowanie i tworzenie nowego państwa Krym i ustanowienie Państw Bałtyckich jako państw klientów…”.

Pastor Friedrich Naumann, zgodnie ze swoją naturą polityczną  i filozofią życiową, po klęsce Niemiec w 1918 r. i abdykacji cesarza Wilhelma II wykonał zwrot o 180 stopni i „został jednym z ojców konstytucji Republiki Weimarskiej” i jednym ze współzałożycieli Niemieckiej  Partii   Demokratycznej.

Ten  etap “demokratyczny” trwał  bardzo krótko bo zaledwie kilka miesięcy, albowiem pastorowi Naumannowi się zmarło w dniu 24 sierpnia 1919 r. A żył lat 59, z czego co najmniej lat 15 był niemieckim monarchistą i imperialistą.  I „dzielił się” ziemiami I Rzeczpospolitej, Austro -Węgier i Rosji , sięgając aż do Krymu.

Ale to wcale nie przeszkadzało niemieckiej propagandzie w roku 1958 zrobić z pastora „wielkiego demokratę walczącego o chrześcijańskie wartości i demokrację” i założyć fundację jego imienia sponsorowaną  przez niemiecką partię polityczną.

Dzisiaj ten podmiot ma liczne „biura i placówki”  na Litwie, w Bułgarii i oczywiście w Kijowie i Moskwie, gdzie  werbuje  młodych „idealistów”, którzy chcą chodzić w drogich garniakach, mieć najnowsze smart fony i jeździć szybkimi  samochodami.

W III RP ma swoich gorliwych pracowników w Łodzi, którzy montują całą „platformę internetową” LIBERTY.eu, „łączącą think-thanki”.

Bo to wszystko „think-thanki” są. Z Jasiami Hartmanami, Andrzejami Olechowskimi i Pawłami Śpiewakami w charakterze „przewodników duchowych i politycznymi”.    

A teraz troszkę o pieniądzach, za które można sobie „kupić najlepszego wroga”.

Fundacja Industrial KRS 0000284368  z siedzibą na ul. Zaolziańskiej 63/25 (identycznie jak Fundacja Liberte!), otrzymywała z budżetu Państwa Polskiego, utrzymywanego niemal wyłącznie przez katolickiego podatnika  dotacje.

Odpowiednio:
- w roku 2009 od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego poprzez Fundusz Promocji  Kultury  na cel „Wydanie  i promocja czasopisma liberalnego Liberte!” ,
-w  roku 2010 od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego poprzez Fundusz Promocji  Kultury  - na wydanie książki „Bronisław Geremek-ojciec polskiego liberalizmu”,
Potem mamy nieporozumienie towarzyskie, albowiem w bazie danych KRS   http://www.krs-online.com.pl/fundacja-industrial-krs-271282.html mamy zapis, iż w dniu 2012-07-10 Fundacja Industrial  „została   wpisana do rejestru przedsiębiorców”.

Ale już na stronie internetowej www.findustrial.pl  mamy linki nie tylko do sprawozdań Fundacji Industrial za lata 2008-2011,  ale również  jest sprawozdanie finansowe za  rok 2012, w którym  nadal istnieje Fundacja Industrial wydająca czasopisemko „Liberte!”, tyle , że posiada już trzy adresy działalności: ul. Zaolziańska 63/25, ul. Kościuszki 1 i przy ul. Piotrkowskiej 102.


Oraz , że otrzymała m.in. dotację od Fundacji Friedrich-Naumann-Stiftung fur die Freiheit dotację w wysokości  66.345, 87 zł, z Urzędu Miasta Łodzi na wydanie dwóch numerów kwartalnika „Liberte!” w wysokości 20.000,00 zł a od Fundacji Konrada Adenauera  dotację w kwocie 13.457,84 zł na „Projekt Szkoła Europejska Liberte!”

W  roku 2013 Fundacja Industrial wykazała, że od Ministerstwa  Kultury i Dziedzictwa Narodowego  otrzymała dotację  w wysokości 70.000, 00 zł „na wydawanie   czasopisma kulturalnego „Liberte!” w 2013 r.,  od Narodowego Centrum Kultury dotację w wysokości 25.000,00 zł na „realizację zadania pod nazwą „Liberte! Tydzień Wolności”,  od Urzędu Miasta Łodzi dotację w wysokości  22.000,00 zł na realizację „zadania pod nazwą  „Dzielnica Improwizacji- cykl koncertów muzyki improwizowanej”.

Zaś od Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji, założonej jako „fundacja Skarbu Państwa” przez Ministerstwo Edukacji w roku 1993, a w latach 2014-2020 działająca jako „Narodowa Agencja Programu Erasmus + „ – w 2013 Fundacja Industrial otrzymała dotację w wysokości 3.703,15 zł

Natomiast  za rok 2013 od Fundacji  Fundacji Friedrich-Naumann-Stiftung fur die Freiheit otrzymała dotację w wysokości  150.577,32 zł  zaś Republican  Foundation for Science Education and Research dotację w wysokości 32.319,60 zł.

A od 2014 Fundacja Industrial jako wydająca czasopisemko „Liberte!” nie publikuje w sieci sprawozdań finansowych a przynajmniej  nie na tej stronie internetowej.

W każdym razie widać, że polski podatnik katolicki był zmuszany bez swojej wiedzy i zgody sfinansować  bezbożników  z Liberte!   w samym roku 2013 –na kwotę  117 tysięcy złotych a oni wyciągali jeszcze rączki do niemieckiej  fundacji pod patronatem autora książki „Mitteleuropa” z 1915 r. i w dwa lata 2012-2013 wyciągnęli stamtąd prawie 217 tysięcy złotych.

A dalej też  było ciekawie, bo w 2017 r. gazownia robiła jakąś awanturę , bo „Liberte!” miało nie dostać (wyjątkowo chyba) dotacji od ministra Glińskiego. A on się przecież nie rozerwie: na Teatr Powszechny na „Klątwę”, na PISF, żeby Smarzowski mógł nakręcić „Kler”.

Jednym słowem, polski podatniku katolicki, Liberte!  I ten cały Leszek Jażdżewski wraz z jego kumplami i promotorami to „Najlepszy wróg, jakiego sobie można kupić za pieniądze”.

 A zjawisko nienawiści do Kościoła Rzymsko Katolickiego, jakie się objawiło  na Uniwersytecie Warszawskim  3 maja, jest wieczne, bowiem sami założyciele tej placówki naukowej – Stanisław Kostka Potocki i Stanisław Staszic, którzy posłali do cara Aleksandra I pokorną prośbę – to ober-bezbożnicy, jakich świat nie widział.

I do wyrywania dużej kasy też  mieli talenty nieprzeciętne:  przygotowali projekty kasaty    30 klasztorów męskich i 8 żeńskich i wymusił na biskupach podpisanie 17 kwietnia 1819 r. dekretu kasacyjnego. Zakonnicy zostali wyrzuceni a majątek, w tym bezcenne księgozbiory „rozeszły się”. 

Trochę się przykleiło i do Staszica i do Stanisława Kostki Potockiego.

To były kwoty, o jakich bezbożnicy z „Liberte!” mogą tylko pomarzyć. I może marzą i dlatego urządzili sabat czarownic na UW  dokładnie w 200 rocznicę kasaty zakonów w Królestwie Polskim  z inicjatywy  Staszica i Potockiego założycieli UW.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Listonic
https://krs-pobierz.pl/fundacja-industrial-i332282
http://4liberty.eu/contact/
http://liberteworld.com/editorial-staf/
http://www.krs-online.com.pl/fundacja-industrial-krs-271282.html
http://findustrial.pl/wp-content/uploads/2010/10/Sprawozdanie2009.pdf