środa, 24 maja 2017

Baku, Batumi, ropa, Stalin, strajki u Rotszyldów i inżynier Zglenicki.



Jak to się dziwnie plecie. W tym roku obchodzimy 100 lecie Objawień Fatimskich a nasi bracia komuniści obchodzą 100 lecie rewolucji bolszewickiej. I na dwóch krańcach Europy od mniej więcej połowy lat 20-tych XX w. pełnię władzy sprawowali dwaj bardzo zdolni absolwenci seminariów duchownych: na zachodzie Antonio de Oliveira Salazar a na wschodzie Józef Dżugaszwili Stalin. Niby wszystko ich dzieliło a jednak początek mieli podobny. Józef Dżugaszwili urodził się w grudniu 1878 r. i był nieco ponad 10 lat starszy od Salazara. Jego rodzice też byli biedni i emocjonalnie również był bardziej związany z matką. W wieku lat 10 rozpoczął naukę w cerkiewnej szkole w Chori, gdzie ujawnił się jako zdolne i niesforne dziecko. Podobno pisał wiersze i śpiewał w chórze. Był tak zdolny, że załatwiono mu stypendium i w 1894 r. rozpoczął naukę w Seminarium Duchownym w Tbilisi. Cokolwiek pisze się o jego lekturach czy zainteresowaniach, jakoby „rewolucyjnych” jedno jest pewne i poświadczone dokumentami: był bardzo zdolnym uczniem i otrzymywał znakomite stopnie. Aż nagle pod koniec ostatniego roku nauki w 1899 r. rzucił seminarium duchowne. I podobnie jak Salazar nie został księdzem, tak Dżugaszwili nie został popem. Mimo, że władze szkolne zachęcały go do powrotu i uzyskania świadectwa ukończenia seminarium.
W październiku 1899 r. został pracownikiem obserwatorium astronomicznego w Tbilisi. Długo tam nie zagrzał miejsca, bo zajął się „pracą rewolucyjną” czyli zorganizował manifestację na 1 maja w 1900 r., po której jakoby Ochrana chciała go aresztować a on się musiał ukrywać.  Ukrywał się tu i tam aż do roku 1901 r., w którym objawił się jako – pracownik magazynów rafinerii należącej do Rothschildów w mieście Batumi. Historia milczy o tym, jak firma Rothschilda mogła zatrudnić obywatela poszukiwanego  przez policję. A nowy pracownik podobno zajął się głównie organizowaniem strajku w celu wywalczenia podwyżki płac robotników o 30%.

W owej epoce Batumi było niezwykle ciekawym miejscem. Podobnie jak cały Kaukaz i brzeg Morza Kaspijskiego.
Oto kiedy pani Dżugaszwili oczekiwała narodzin dziecięcia trwała w najlepsze wojna rosyjsko-turecka 1877-1878, której wynikiem był pokój zawarty 3 marca 1878 r. na przedmieściach Konstantynopola w San Stefano pomiędzy przedstawicielami Rosją a Imperium Osmańskim. Na mocy tego traktatu powstało państwo Bułgaria (po 500 latach tureckiego panowania) oraz w zamian za reparacje wojenne Imperium Osmańskie odstępowało Rosji szereg miast na południowo wschodnim Kaukazie (Ardahan, Artvin, Kars, Olti, Beyazit, Alashkert) oraz miasto-twierdzę Batum na wybrzeżu Morza Czarnego. Ponadto Rosja otrzymała północną Dobrudżę, którą przekazała Rumunii w zamian za Besarabię.
Pan premier Disraeli był skrajnie zdegustowany, podobnie jak Austro-Węgry, nie mówiąc o Serbii, w efekcie doszło do słynnego Kongresu Berlińskiego (3 czerwca – 4 lipca 1878), na którym dobre imperia podzieliły sobie cały świat a przy okazji skorygowały porozumienie rosyjsko-tureckie.
Minister Spraw Zagranicznych Królowej Wiktorii markiz Salisbury ubłagał , sorry, wymusił, aby port Batum stał się „wolnym miastem” na jakieś 10 lat a Rosjanie mieli zabronione budowanie fortyfikacji wojskowych i uzbrajanie miasta.
W efekcie w dniu 25 sierpnia 1878 r. generał Dymitr Iwanowicz Światopełk-Mirski wjechał na czele rosyjskiej armii a Derwisz Pasza oddał mu klucze do miasta.
I się zaczęło. W niedalekim Baku dyszącym ropą naftową pan inżynier Iwan Ilimow wyjął kwity z rozrysowanym planem budowy rurociągu Baku-Batumi  , uzyskał poparcie samego Dymitra Mendelejewa i już w 1884 inżynier Władimir Szukow wyrysował projekt techniczny rurociągu.
Na co czekali liczni właściciele firm wydobywczych ropy naftowej w Baku, którzy od czasu zlikwidowania monopolu rządowego na wydobycie ropy w 1872 r. przerzucali się z połowu ryb i sprzedaży kawioru na kupowanie pól roponośnych i rycie odwiertów. Do „ojców przemysłu rafineryjnego” w Baku należy kilka rodzin ormiańskich w tym m.in. Aleksander Mantaszew, właściciel największego banku w Tyflisie, rodzina Liazonow, Iwan Mirzojew a potem jego synowie Grzegorz i Melkon oraz żona Daria i jeszcze kilkanaście rodzin.
Wobec perspektywy budowy rurociągu do  MorzA CzarneGO generał gubernator książę Golicyn zasugerował carowi, iż miejscowego kapitału jest trochę za mało, aby rozwinąć wydobycie stosownie do zasobów i aby wykorzystać rurociąg.
Pierwszym dużym graczem okazała się firma Branobel, stworzona przez synów imigranta ze Szwecji poddanego carów pana Immanuela Nobla, wynalazcy min podwodnych i dostawcy broni dla cara Mikołaja I, który osobiście interesował się wynalazkami pana Nobla starszego.  Była to spółka zarejestrowana w St Petersburgu przez braci Ludwika (główny udziałowiec), Alfreda i Roberta Noblów oraz generałów rosyjskich (i baronów kurlandzkich, speców od kawalerii): Petera i Aleksandra von Bilderling. Zaczęli od produkcji broni Berdanka i jakichś armat w Iżewsku ale kiedy na horyzoncie pojawił się inżynier Władimir Szukow, w maju 1879 r. powstała spółka akcyjna „Tovarishchestvo Nephtanavo Proisvodtsva Bratiev Nobel” z kapitałem 3 mln rubli: 600 akcji po 5000 rubli akcja. Największymi udziałowcami byli Ludwik Nobel -1,61 mln rubli i gen. Peter von Bilderling- 0,93 mln rubli.
Krótkie rurociągi były budowane z pól roponośnych już od lat 70-tych. Sytuacja się zmieniła w związku z budową kolei południowo kaukaskiej w 1883 r. W listopadzie 1886 r. grupa przemysłowców z Baku zwróciła się do rządu o zgodę na budowę rurociągu trans-kaukaskiego. Sprawy szły błyskawicznie. Nie bez związku z faktem, że w ślad za firmą Branobel w 1883 r. pojawiła się firma The Caspian Black Sea Oil Industrial and Trading Society panów Rothschild, których na miejscu reprezentował pan Alfonse R. Ci rzucili na stół jakieś 6 mln dobrych złotych carskich rubli i zaczęli przejmować miejscowe mniejsze firmy już wydobywające ropę.
W grudniu 1887 r. rząd rosyjski udzielił koncesji inżynierowi  Iwanowi Ilimowowi na prawa do budowy rurociągu dla spółki akcyjnej Society of the Caspian-Black Sea Oil Pipeline. Rurociąg był budowany z przerwami wzdłuż linii kolejowej  i nowej linii telefonicznej a w okolicy kręcili się liczni „podróżnicy brytyjscy” i „specjaliści amerykańscy”.  
 W roku 1896 rozpoczęto budowę odcinka Batumi-Chaszuri a do roku 1906 zakończony został odcinek Baku-Chaszuri. Był to najdłuższy ropociąg na świecie o długości 835 km i miał 16 stacji pomp. Rury dostarczone zostały  z zakładów w Mariupolu. Początkowa zdolność przepustowa wynosiła 980 tysięcy ton rocznie. Głównym inwestorem był pan Mantaszew, który mimo wielkiego napływu zagranicznego kapitału (w latach 1898 -1906 Brytyjczycy zainwestowali ok. 60 mln rubli) – trzymał się mocno na trzecim miejscu z kapitałem 22 mln rubli. Może dlatego, że w 1896 r. odbył podróż do Egiptu do swojego krajana Michaela Aramiantsa, który załatwił mu audiencję u samego konsula generalnego Królowej sir Evelyna Baringa z tych Baringów bankowców. Pan Mantyszew zakupił w Wielkiej Brytanii kilka tankowców i zaczął eksportować ropę na kierunek: Indie, Chiny , Japonia i kraje Morza Śródziemnego.
Dzięki dynamicznym przemysłowcom i wynalazcom wydobycie ropy w Baku 1898 r. przekroczyło poziom wydobycia ropy naftowej w USA i osiągnęło poziom ok. 8 mln ton. W roku 1901 było to już 11 mln ton i 51%  światowej produkcji i 95% produkcji ropy w Rosji. Wzrost liczby szybów wiertniczych przedstawiał się następująco: 1873- 9, 1879 – 251, 1900 – 1710.
No a tam, gdzie przemysłowcy-burżuje oraz robotnicy tam i rewolucjoniści. Przynajmniej w carskiej Rosji.
Więc już w listopadzie 1901 r. komitet R.S.D.L.P. w Tyflisie wysłał Józefa Stalina do Batumi celem zorganizowania pierwszego „kółka rewolucyjnego”. W styczniu 1902 r. ukrywający się Józef Stalin organizuje w Batumi (16 tysięcy mieszkańców, 1 tysiąc robotników w przemyśle petrochemicznym) – podziemną drukarnię.
W styczniu –lutym 1902 towarzysz Stalin, który ma robotę w rafinerii u Rotshchildów od 1901 r.  organizuje pierwsze strajki w zakładach Mantyszewa. Podobno „zakończone wielkim sukcesem”. W lutym 1902  –Stalin organizuje  strajk w firmie Rothschilda  z żądaniem podwyżki płac o 30%. I już 17 lutego robotnicy dostają podwyżkę. Ale 26 lutego 389 „radykalnych robotników” zostaje wyrzuconych i towarzysz Stalin znowu ma popyt na rewolucyjną robotę: wzywa do następnego strajku. W dniu 8 marca kilku przywódców strajku zostaje aresztowanych. Stalin leci pod więzienie i żąda wypuszczenia więźniów. I nikt do niego nie strzela ale wręcz przeciwnie: pan generał gubernator Smagin „zaprasza na rozmowy”.  Tego już było towarzyszowi Stalinowi za dużo: 10 marca tłum atakuje więzienie, niektórzy więźniowie nawet uciekają, Kozacy odpowiadają adekwatnie, rozpoczyna się awantura na całe miasteczko, w wyniku której 15 osób jest zabitych, 54 ranne a 500 aresztowanych. Finał na cmentarzu 12 marca, jakoby 7000 demonstrantów na pogrzebie w miasteczku, które liczy 16 tysięcy mieszkańców. Pieśni i przemówienia – zakazane. Kozacy i policja „zabezpieczają pogrzeb”.
A potem jest już tylko lepiej. W kwietniu Stalin aresztowany w Batumi , w listopadzie zesłany do Nowej Udy we wschodniej Syberii, dokąd w grudniu otrzymuje list od samego Lenina. Co prawda, podobno ten list to był taki „okólnik Lenina” do „wszystkich rewolucjonistów”, ale to są szczegóły.
 
Oczywiście dzielny rewolucjonista uciekł był  z zesłania, aby stawić się na rewolucję 1905 r. w Baku w lutym, kiedy zaczęły się gwałtowne walki między Ormianami a Azerami, w trakcie których zginęło ok. 2.000 ludzi. Stalin nazwał te zamieszki „pogromami przeciwko Żydom i Ormianom jako wynik polityki cara Mikołaja II”.  I przeszedł od „podwyżek płac” na szersze wody bo zorganizował uzbrojone bojówki , które terroryzowały miasto i okolice.
Finał kariery rewolucjonisty Józefa Stalina w światowym centrum wydobycia ropy naftowej poza udziałem w 4-tym Kongresie Partii Socjaldemokratycznej w Sztokholmie (delegat z Tbilisi) w kwietniu 1906 r i w 5-tym Kongresie Partii Socjaldemokratycznej w Londynie (13 maj-1 lipca 1907 r.) był napad na  powóz przewożący pieniądze Banku Państwowego Rosji w Tyflisie w dniu 28 lipca 1907 r.
Ukrywający się zbieg syberyjski Józef Stalin został zaszczycony spotkaniem w kwietniu 1907 r. w Berlinie z Leninem , inżynierem Krasinem, Maksymem Litwinowem i niejakim Bogdanowem w sprawie zorganizowania większej kwoty pieniędzy na działalność partii bolszewickiej. Pomysł był prosty: napad na bank lub konwój z pieniędzmi. Aspirujący aktywista Stalin został zaszczycony tym, że jako miejsce napadu określono bogate miasto Tyflis, teren działania jego komórki partyjnej. W napadzie z użyciem środków wybuchowych i broni palnej zginęło ok. 40 osób postronnych a kwota zrabowanej kasy jest szacowana na ok. 340 tysięcy rubli (ok. 3.4 mln USD).  Żaden napastnik nie zginął a wszyscy organizatorzy w ZSRR doszli do najwyższych stanowisk: pan Lenin i pan Stalin – wiadomo. Pan Krasin został ambasadorem ZSRR w Paryżu  w 1924 r.  a pan Maksym Litwinow w 1941 r. został ambasadorem ZSRR w USA.
Warto jeszcze zauważyć, że od 1909 r. szefową organizacji partyjnej w Baku była delegatka na III Zjazd w Londynie towarzyszka Rozalia Samojłowna Zemljaczka z domu Rozalia Załkind pseudonim artystyczny „Demon”. Towarzyszka ta miała wejść do historii świata i historii Krymu w ten sposób, że jako sekretarz Krymskiego Komitetu Obwodowego RKP(b) w okresie od listopada 1920 r. do stycznia 1921 r. zorganizowała wraz z Belą Kunem masakrę tysięcy jeńców z Armii Ochotniczej Wrangla oraz ludności cywilnej. Z ciekawszych pomysłów było wiązanie w pęczki oficerów rozebranych do bielizny i topienie w morzu w charakterze „białych kolumn”. Osobiście rozstrzeliwała z karabinu maszynowego. Ale to było dopiero za 12 lat.
Generalnie należy zauważyć pewną prawidłowość w podróżach przemysłowców z branży rafineryjnej i rewolucjonistów rosyjskich między Rosją a Londynem. Spośród pierwszych pięciu  Kongresów Partii Socjaldemokratycznej Rosji – trzy odbyły się w Londynie. Jeden w Sztokholmie, jeden w Brukseli-Londynie.
Natomiast  właściciele firm rafineryjnych z Baku i Batumi, zapewne niezbyt pewni spokoju w regionie wobec oszałamiających sukcesów takich rewolucjonistów jak niedoszły pop Józef Dżugaszwili, którego policja tajna i jawna nie mogła całymi latami złapać w dwóch –trzech małych miasteczkach przemysłowych – podjęli decyzję o utworzeniu w 1912 r. holdingu o nazwie Russian General Oil Corporation – z siedzibą – w Londynie.
W skład którego weszły m.in. takie firmy jak: A.I. Mantashev & Co., G.M. Lianozov Sons, Moscow-Caucasus-Trade Company, Caspian Partnerschip, Russian Petroleum Society, Absheron Petroleum Society i 15 innych podmiotów, w tym banków. Jak łatwo zauważyć, nie ma tu ani Branobel, ani firm panów Rotschild.
W 1914 r. holding miał kapitał wielkości 120 mln rubli. Podjął próbę zakupu znacznej ilości akcji Branobel w 1916 r., ale kontroli nie przejął. Za to Branobel dokonał przejęcia holdingu Russian General Oil Corporation ale też firmy pana Mantasheva , G.M. Liazonov Sons i paru innych.
Co ciekawe, w maju 1920 r. zanim bolszewicy weszli do Baku , rodzina Nobel zdołała sprzedać 50%  swoich udziałów w Branobel – do Standard Oil z New Jersey pana Rockefellera. I podobno zdołała zachować piękne zbiory jajek Faberge, chociaż rodzina carska nie uratowała nawet życia , nie mówiąc o jajkach Faberge.
Po rewolucji Szwecja stała się korytarzem tranzytowym dla wywozu z Rosji Sowieckiej tego, co dało się wywieźć z jumy dokonanej na milionach obywateli Imperium Rosyjskiego. Trochę tego było  a szczegóły są w archiwach Nye Bank w Szkokholmie.
W czasie I wojny światowej walki między Imperium Osmańskim a Rosją na Kaukazie  były bardzo zażarte.  Niemcy toczyli na Froncie Kaukaskim wojnę z Rosją rękami armii Imperium Osmańskiego w jego ostatnich dniach, nie żałując tureckiego żołnierza, byle tylko odciąć Rosjan od Baku.
Największą zapomnianą bitwą i turecką klęską zarazem w tej wojnie (a może i we wszystkich wojnach) była bitwa o miasteczko Sarikamis (od. 300 km na południe od Batumi ) toczona w dniach 22 grudnia 1914-17 stycznia 1915 r.  W bitwie tej ze 100 tysięcy tureckiego sołdata zginęło wg szacunków 60-90 tysięcy. Była to największa klęska w historii Imperium Osmańskiego. Jako główne przyczyny podaje się letnie umundurowanie, namioty jako główne zakwaterowanie i brak odpowiedniej do potrzeb sieci dróg zaopatrzenia i transportu wojska. Rosjanie pod dowództwem Judenicza stracili ok. 35 tysięcy żołnierzy. Problemy rosyjskie wynikały z konieczności przegrupowania części wojska na front zachodni: Tannenberg i jeziora mazurskie.
 
Wojna się skończyła za to zwyciężyła rewolucja bolszewicka. W dniu 3 marca 1918 r. rząd bolszewicki podpisał w Brześciu Litewskim traktat z właśnie przegrywającymi wojnę: Niemcami, Austro-Węgrami, Bułgarią i Imperium Osmańskim. W traktacie tym bolszewicy wyrazili zgodę na następujące żądania państw centralnych: scedowali Państwa Bałtyckie na rzecz Niemiec jako państwa wasalskie, uznali „istnienie niepodległej Ukrainy” oraz scedowali okręg Kars na południowym Kaukazie na rzecz Imperium Osmańskiego, który to okręg zamieszkały głównie przez Ormian został zdobyty przez Rosję w wojnie 1878-1879. Ponieważ w listopadzie 1918 r. państwa centralne się poddały, ustalenia traktatu w Brześciu Litewskim – nie weszły w życie. Na zachodnim froncie. Albowiem w sprawach kaukaskich bolszewicy przeszli sami siebie.

W dniu 16 marca 1921 r. w Moskwie został podpisany traktat pokojowy pomiędzy Wielkim Zgromadzeniem Narodowym Turcji – nie istniejącej jeszcze i jej wirtualnym w tym momencie przywódcą: Kemalem Ataturkiem a Rosyjską SFSR i jej wodzem Włodzimierzem Leninem. Rosja Sowiecka uznała rząd turecki  w momencie , gdy uznawany był nadal sułtan Mehmet VI oraz obie umawiające się strony ustaliły granice. Na podstawie traktatu Turcja uznawała przynależność Batumi do Rosji natomiast Rosja oddawała Turcji okręg Kars z górą Ararat włącznie.
Zostało to potwierdzone po raz trzeci traktatem w Kars z dnia 13 października 1921 r. Traktat ten ze strony sowieckiej podpisał Yakov Ganecki, kumpel Parvusa, który przez całe lata finansował Młodych Turków i sprzedawał im broń. Zrobił się z tego spory bałagan, kiedy po II WW ZSRR chciało jako zwycięzca odebrać lekkomyślnie sprezentowane Turcji terytoria, ale nagle się okazało, że to się nie podoba USA i Wielkiej Brytanii a Turcja wskoczyła do NATO i Ormianie mogą sobie popatrzeć na Ararat przez granicę. W dodatku prezent terytorialny stworzył granicę bezpośrednią między Turcją a Iranem na terytoriach kurdyjskich ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Oczywiście rurociąg Baku Batumi w wyniku wojny i rewolucji został zniszczony, podobnie jak większość wież wiertniczych i rafinerii.

Co ma do tego śp. Inżynier Witold Zglenicki, który stworzył podwaliny wydobycia ropy z dna morskiego? Inżynier Zglenicki ur. w 1850 r. k Kutna ukończył ze znakomitym wynikiem Instytut Górniczy w Petersburgu i otrzymał 1891 r. posadę w Urzędzie Probierczym w Rydze a następnie na własną prośbę przeniósł się na identyczne stanowisko rządowe w Baku. W ciągu zaledwie 10 lat czyli do przedwczesnej śmierci na cukrzycę zdołał oznaczyć 31 obszarów roponośnych na lądzie i bliżej nieznaną ilość takich obszarów podmorskich. Ustalił złoża rud: żelaza, pirytu, barytu, kobaltu, molibdenu, węgla, manganu, miedzi, soli kamiennej, złota, srebra i arsenu.
 
W wolnej chwili zaprojektował urządzenie do podmorskich wierceń i wydobycia ropy naftowej oraz opracował technikę wydobycia, na podstawie której do dzisiaj pracują wszystkie platformy wydobywcze na świecie.  Przyrząd do pomiarów prostopadłości wiercenia otworów górniczych – wynalazł w jeszcze bardziej wolnej chwili  i podarował  go tym wszystkim Noblom  i Rothschidom – za frico.

Za te wszystkie niesamowite osiągnięcia car awansował go do stopnia pułkownika ale co ważniejsze dzisiaj – obdarował go  prawami do działek naftowych na lądzie i na Morzu Kaspijskim. Sam zresztą kupił sobie też troszkę. Spisał przed śmiercią testament, w którym podstawowy zapis stanowi, że majątek przechodzi na ustanowioną fundację a dochody z fundacji mają być przekazywane do Kasy im. Mianowskiego, która ma realizować zadania społeczne jakie sobie postawił do realizacji: wybudowanie w każdej guberni Królestwa Polskiego – kościoła katolickiego oraz szkoły technicznej dla niezamożnej młodzieży jak również finansowanie laboratoriów badawczych.
Po śmierci Człowieka, który jako jedyny pomyślał, że miasto Baku zasługuje na wodociąg i go wybudował, wszystko poszło nie tak. Wykonawca testamentu przekazał w formie dzierżawy część pól naftowych firmie francuskich Rothschildów, którzy jednakże nie kwapili się z płaceniem Kasie im. Mianowskiego – należnych opłat dzierżawnych. Bolszewicy skonfiskowali pola Zglenickiego i pola Rothschildów, ale zobowiązania i odsetki sprzed rewolucji  narastają. Rodzina przegrała proces z Rothschildami w Rosji a za czasów NEP jeszcze raz naiwnie uruchomiła na swój koszt wydobycie, z którego nie miała nic. Finał historii jest po prostu obrzydliwy. Po nastaniu  PKWN ostatni pełnomocnik fundacji inżyniera Zglenickiego – profesor Maksymilian Tytus Huber – został PRZEMOCĄ zmuszony do przekazania AKTYWÓW FUNDACJI na rzecz komunistycznej tzw. Polskiej tzw. Akademii tzw. Nauk, która już została obdarowana przez komunistów aktywami PAU (Polska Akademia Umiejętności).  Rodzina Inżyniera Zglenickiego – żyje. Podobno napisała w sprawie bezprawnego pozbawienia jej fundacji i jej aktywów – do samego „największego szlachcica polskiego wszechczasów” –generała Jaruzelskiego Wojciecha.  I zgodnie z kanonem towarzyskim obowiązującym w najwyższych sferach po roku 1944 – odpowiedzi – NIE otrzymała. A Rothschildowie wiszą Zglenickim za wydobycie ropy w latach 1908-1915 marne 220 mln USD bez odsetek i bez aktualizacji cen!
Czyli droga wycieczko, po jednej stronie widzimy porządnego inżyniera i porządnego cara po drugiej: Stalina, PKWN  i Rothschildów.


ttps://en.wikipedia.org/wiki/Trebizond_Peace_Conference
http://www.aif.ru/society/history/tovarisch_demon_pochemu_bolshevichku_zemlyachku_boyalis_dazhe_ee_soratniki



piątek, 12 maja 2017

Fatima : Portugalia - królobójcy i Salazar „dyktator z łapanki”.



Jutro 13 maja minie 100 lat od ukazania się Matki Boskiej trojgu portugalskim pastuszkom owiec gdzieś na wzgórzach koło wioski Fatima czyli największego wydarzenia w świecie katolickim (i nie tylko) w XX w. a tymczasem w serwisach informacyjnych telewizji, radia i w Internecie – zero info.  
Okazuje się, że „ze spraw katolickich” najważniejsza jest kwestia „korytarza humanitarnego”, co to jest na gwałt, sorry, pilnie  potrzebny „przez Polskę”. „Korytarze przez Polskę” kojarzą mi się jak najgorzej, no ale.  Podróże lotnicze też nie są tanie a szpitale w Kuwejcie czy Arabii Saudyjskiej podobno są wręcz luksusowe i znakomicie bliżej. Powtórzę: no ale.

Oczywiście Kościół Katolicki w Polsce i na świecie uroczyście obchodzi setną rocznicę objawień w najróżniejszej formie i religijny aspekt tych objawień jest katolikom polskim powszechnie znany, choćby z uwagi na osobiste zaangażowanie św. Jana Pawła II  w beatyfikację Hiacynty i Franciszka Marto, dwojga Małych Świadków.

Natomiast wymiar ludzki czyli historyczny tych wydarzeń w Polsce jest słabo popularyzowany. Dziesięć lat temu, w 90 rocznicę objawień w dwóch numerach miesięcznika katolickiego „Miłujcie się”  zamieszczono obszerny artykuł Pana Grzegorza Kucharczyka pt.: ”Portugalia -masoneria-Fatima. W 90-lecie objawień Matki Bożej w Fatimie” a potem już w zasadzie nic.

O historii Portugalii z przełomu XIX i XX w. nie wiem praktycznie nic, więc rewelacje zawarte w artykule dr Kucharczyka zaostrzyły mi apetyt i w  celu „zarysowania szerokiego tła historycznego objawień w Fatimie” robię sobie dla uczczenia setnej rocznicy „jednoosobową konferencję para-naukową” na temat wydarzeń politycznych w Portugalii, które poprzedziły „wydarzenia Fatimskie” i które po nich – nastąpiły. Której jestem prelegentem i słuchaczem w jednej osobieJ. Jeśli ktoś chce się dołączyć, to serdecznie zapraszam.

Zapewne wiele osób zadaje sobie pytanie, dlaczego Matka Boska wybrała Portugalię i troje maluchów w wieku lat 10, 8 i 7 na przekazanie całemu światu strasznych ostrzeżeń i zdecydowanych nakazów dla katolików w imieniu Jej Syna. I właśnie wtedy.   Tego się zapewne nie dowiemy, ale wątek aresztowania nieletnich wiejskich dzieci w dniu 13 sierpnia 1917 r. przez miejscowego wójta i uwiezienia ich w niedalekim miasteczku Ouerem daje jakieś pojęcie o „scenerii historycznej”.  Na podstawie jakich paragrafów nieletnie dzieci aresztuje jakiś wójt a nie np. policja. Co tam się w tej Portugalii działo???

Działo się naprawdę wiele i aż dziw, że te informacje są skrzętnie pomijane w nauczaniu historii Portugalii nawet bez nawiązywania do religijnych objawień katolickim dzieciom w 1917 r.
Okazuje się, że w 1908 r. Portugalia przeżyła największy wstrząs polityczny od 1000 lat.  W dniu 1 lutego 1908 r. dwóch zamachowców: Alfredo Luisa da Costa (dziennikarza, publicysty, członka masońskiej Lizbońskiej Loży Górskiej) i Manuel Buíça (byłego sierżanta kawalerii i nauczyciela)  członków 20-osobowej grupy nielegalnej organizacji tzw. karbonariuszy i– dokonało zastrzeliło na ulicy Lizbony króla Portugalii Karola I i jego  starszego syna i następcy tronu księcia Luisa Filipa de Braganza oraz raniło młodszego syna Manuela. Zamach ten był poprzedzony spiskiem i próbą zamachu w dniu 28 stycznia 1908 r. (tzw. zamachowcy zostali aresztowani w słynnej windzie do Biblioteki Miejskiej w Lizbonie) , popieranego po cichu przez bardzo agresywną w tym czasie Partię Republikańską – główną partię opozycyjną oraz jej bojówki tzw. Formadas Brancas (Białe Mrówki).

Celem zamachu była cała rodzina królewska i premier, jadący w odkrytym lando do pałacu, w tym król, jego żona Amelia (z domu księżniczka Orleańska, córka Hrabiego Paryża) oraz dwaj jedyni synowie.  Król został zastrzelony z Winchestera z 8 metrów przez Manuela Buíça a Alfredo Costa wskoczył na stopień landa i oddał strzały z rewolweru do króla (już martwego), jego starszego syna (zginął na miejscu) i syna młodszego. Tego prawdopodobnie uratowała matka, która rzuciła się z jakimś bukietem na zamachowca, czym go wytrąciła „z rytmu”.  Zamachowcy zostali zabici na miejscu przez policjantów, kiedy już ci ochłonęli  z szoku. Oficer ochrony królewskiej dobił Alfredo Costa.
W ten sposób zakończyła się prawie 1000-letnia Monarchia Portugalska, albowiem co prawda młodszy syn Manuel ur. 1989 r. został wyświęcony na króla Manuela II ale nie był on zupełnie przygotowany do sprawowania władzy w obliczu totalnej i agresywnej opozycji.

Portugalia była w zupełnym szoku ale warto w tym miejscu zauważyć, że ten gwałtowny zamach na CAŁĄ rodzinę królewską katolickiej monarchii –  był jednym z serii zamachów przeciwko katolickim monarchiom europejskim na przełomie XIX i XX w. 
Jeśli pominie się nagłą śmierć następcy tronu Austro-Węgier arcyksięcia Rudolfa, która jakoby miała być samobójstwem, to i tak można powiedzieć, że „w temacie królobójstwa” działo się w okresie 20 lat całkiem sporo.
 
Na początek w dniu 9 września 1898 r. zostaje zamordowana w Genewie cesarzowa Elżbieta z domu bawarskiego Witelsbachów – żona cesarza Franciszka Józefa Habsburga – przez „włoskiego anarchistę” Luigi Lucheni. Dostał dożywocie ale zaczął pisać pamiętniki w więzieniu, więc zaraz dostał depresji „i się powiesił”.
 
W dniu 29 lipca 1900 r. został zastrzelony przez „anarchistę amerykańsko-włoskiego” Gaetano Bresci Król Włoch Umberto I  syn Wiktora Emanuela II „ojca ojczyzny” –pierwszego króla Zjednoczonych Włoch. Król Umberto był mocno zaprzyjaźniony z Austro-Węgrami i Cesarstwem Niemieckim oraz planował jakieś „podboje Afryki” a nawet rozpoczął podbój Etiopii.  
Król Umberto I był wujem zamordowanego Króla Portugalii i Algarve Karola I poprzez jego matkę – Marię Pię de Savoia, córkę Króla Włoch Wiktora Emanuela II. Maria Pia de Savoia była córką chrzestną Papieża Piusa IX.

Po zamordowaniu Króla Portugalii minęło zaledwie 6 lat i dochodzi w dniu 28 czerwca 1914 r.w Sarajewie  do zamordowania następcy tronu Austro- Węgier Arcyksięcia Franciszka  Ferdynanda Habsburga i jego Małżonki Zofii. Tu też działał „samotny terrorysta nacjonalista” Gavrilo Princip oraz jego dwaj koledzy, którzy z uwagi na młody wiek nie zostali skazani na śmierć. W więzieniu zmarł z powodu gruźlicy kości 18 kwietnia 1918 r.

Jako epilog może zostać uznany zamach na Kanclerza Austrii żarliwego katolika Eneglnberta Dollfussa, dokonany przez austriackich wielbicieli pana Hitlera – w dniu 25 lipca 1934 r. Nie tolerował biedak komunistów i nazistów i zdelegalizował „wszystkich” a co gorsza wdrażał politykę wg encyklik papieskich.

A teraz „drugie płuco chrześcijaństwa”: pod naciskiem „demokracji rosyjskiej” car Mikołaj II Romanow abdykuje 15 marca 1917 r. w imieniu swoim i syna na rzecz brata Michała Romanowa ale to było „za mało” i niewątpliwie „zainspirowani” osiągnięciami swoich zachodnich kolegów „rosyjscy rewolucjoniści” zamordowali w nocy 16/17 lipca 1918 r. ex-cara, jego żonę , cztery córki , syna lat 12 oraz w ramach likwidacji świadków: służbę domową. Brat carski arcyksiążę Michał został zamordowany wcześniej bo 13 czerwca w nieznanym miejscu w okolicy Permu przez Czeka.
Król Jugosławii  Aleksander I Karadziordziewić został zamordowany w zamachu w Marsylii w dniu 9 października  1934 r.  przez „terrorystę z Wewnętrznej Rewolucyjnej Organizacji Macedońskiej” Włada Czernozemskiego, który miał być Bułgarem a miał czeskie papiery i strzelał z mauzera ukrytego w bukiecie kwiatów wskoczywszy na stopień limuzyny. Przy okazji wymiany ognia  z policją francuską zginął francuski minister spraw zagranicznych Louis Barthou.

Tak więc w 1918 r. było pozamiatane w Europie po monarchiach katolickich i prawosławnych a w 1934  r. po wszystkich katolickich i prawosławnych głowach państw w Europie. Została Belgia, ale ona się pojawiła dopiero po Kongresie Wiedeńskim i nie prowadziła samodzielnej polityki.
Sorry, została jeden katolik na czele państwa europejskiego, był nim premier Portugalii w latach 1928-1968 (a przelotnie w 1951 r. nawet prezydent) pan Antonio Oliveira Salazar, zwany przez niechętnych „dyktatorem”. Na niego oczywiście też był przeprowadzony zamach. Niejaki Emidio Santana „anarchosyndykalista” i założyciel związku metalowców podłożył bombę 4 lipca 1937 r. w okolicy samochodu premiera,  kiedy Antonio Salazar uczestniczył w Mszy św. w prywatnej kaplicy swojego przyjaciela w Lizbonie. Bomba wybuchła w metalowej kasecie kiedy premier Portugalii był ok. 3 metrów od niej, ale nie wyrządziła mu żadnych szkód, ranny został jego kierowca.  Santana dostał 16 lat więzienia a Salazar pancerny samochód.  

Tak więc mamy „komplet” jeśli chodzi o zamachy na szefów katolickich i prawosławnych państw. Tymczasem nie można się doszukać żadnych info o próbach zamachów w tym okresie na monarchów protestanckich. Jakoś rewolucjoniści, anarchosyndykaliści, terroryści i karbonariusze nie uznawali monarchów i premierów protestanckich za swoich wrogów. Przypadek taki.
No ale wróćmy do roku 1908 r. i upadku Monarchii Portugalskiej. Młody Manuel II , który oglądał śmierć swojego ojca i brata (zmarł w 20 minut po ojcu) miał w chwili wstąpienia na tron lat 19 i nie był przygotowany do pełnienia obowiązków królewskich w tak niesprzyjających warunkach. 

W ciągu 24 miesięcy jego władzy królewskiej zmieniło się w Portugalii aż 7 rządów a Partia Republikańska , stojąca za zamachem ostrzyła sobie zęby na władzę. Wybory parlamentarne odbyły się 28 sierpnia 1910 r. i strona rządowa otrzymała 58%, opozycja umiarkowana 33% a Partia Republikańska tylko 9%. Więc zostawał tylko zamach stanu i doszło do niego  w dniach 3-5 października 1910 r. w ten sposób, że koszary wojskowe i pałac królewski zostały zaatakowane przez bojówki Carbonaria,  anarchistów, zrewoltowaną część wojska oraz tzw. element uliczny.  A dodatkowo pałac został zbombardowany. Zaatakowane zostały też niektóre więzienia , podpalone zostały urzędy w niektórych miastach oraz kościoły.  

W ogólnym zamieszaniu , kiedy wszystko można było uratować zdecydowanym działaniem , Manuel II przeniósł się do pałacu matki i babki a w tym czasie organizatorzy rewolty ogłosili powstanie republiki a doradcy króla uznali, że powinien on opuścić kraj, co też uczynił z całą rodziną.
Ogłoszono powstanie tzw. I Republiki, której Rząd Tymczasowy został natychmiast ogłoszony.  Co ciekawe, już miesiąc po tym, Rewolucja 5 Października i Rząd Tymczasowy zostały zaakceptowane przez m.in. rząd brytyjski, francuski, włoski.
 
Kierunek rewolucji był zdecydowanie antyklerykalny. W pierwszych dniach rewolucji zostało kompletnie zdemolowanych 20 kościołów, ok. 100 obrabowano, pobito ok. 100 księży a do grudnia 1910 r. zamordowano 15.
Rząd Tymczasowy w tym względzie miał się na kim oprzeć: był to pan Alfonso Costa,minister sprawiedliwości, który niemal natychmiast za zgodą rządu wprowadził następujące postanowienia:
1)     Wszystkie zakony (31) z Towarzystwem Jezusowym na czele – wydalono z granic Portugalii- łącznie 164 domy,
2)     zamknięto domy modlitwy, szkoły i ośrodki dobroczynne , które zostały skonfiskowane na rzecz państwa,
3)     Majątek kościelny został w całości znacjonalizowany, świątynie i kaplice mogły być „bezpłatnie wypożyczane do odprawiania nabożeństw”,
4)     Księżom zabroniono noszenia szat duchownych poza kościołowi, zabroniono wiernym urządzania procesji,
5)     Edukacja szkolna została całkowicie „upaństwowiona” czyli zlikwidowane zostały wszystkie szkoły katolickie (czyli prawie cała edukacja portugalska na poziomie podstawowym i średnim.
6)     Zaatakowane zostały i zniszczone redakcje czasopism katolickich,
7)     Wszystkie symbole katolickie w miejscach publicznych zostały usunięte.
8)     Listy pasterskie Episkopaty Portugalii – zostały objęte ZAKAZEM ODCZYTANIA; wielu księży nie zastosowało się do tego zakazu, w efekcie usunięty został z urzędu biskup Porto, jak „winny podburzania do nielojalności”.
9)     Banicją nowe władze objęły w dalszej kolejności: patriarchę Lizbony, arcybiskupa Guardy, biskupów Algarve, Bragi, Porto, Alegre, Lamego, Branagca, administratora Coimbry. Do roku 1912 żaden z biskupów nie miał prawa urzędowania w swojej diecezji a co najmniej czterech zostało wypędzonych z kraju. Zerwano też stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską
10)  Dni świąt kościelnych zostały skasowane i stały się dniami pracy, zostawiono wolne od pracy – niedziele,
11)  Wprowadzono rozwody, małżeństwa cywilne.
Niezależnie od wdrażanego błyskawicznie nowego prawa, ujawniły się bojówki antyklerykalne tzw. „białe mrówki”, o których pisze pan dr Kucharczyk w miesięczniku „Miłujmy się” z roku 2007 , które za wiedzą rządu urządziły w 1914 r. ataki na obchody Świąt Wielkanocnych w kościołach. Aktywiści tej organizacji napadali nie tylko na księży ale i na cywilnych wiernych, w efekcie w latach 1915-1917 łączna liczba zamordowanych księży i wiernych świeckich dwukrotnie przewyższyła liczbę żołnierzy portugalskiego korpusu ekspedycyjnego, który walczył na frontach I WW od roku 1916.  Żołnierzy zginęło 1935.

Osobną historią była sprawa prześladowań Małych Pastuszków przez władze reprezentowane na poziomie gminnym przez wójta Fatimy Arturo Santosa,  aktywnego członka loży masońskiej w miejscowości Leira i organizatora loży masońskiej w niedalekim Ourem, z zawodu rzeźnika zresztą.
Aresztował troje małych Dzieci bez wiedzy rodziców, przesłuchiwał Je i zastraszał. Inni aktywiści nie byli gorsi. Po cudzie słońca 13 października 1917 r. dostali takiego amoku, że specjalna masońska przyjechała aż prowincji Santarem aby ściąć drzewo, w którego konarach objawiła się Dzieciom Matka Boska. Owszem, ścięli, ale sąsiednie. Za to ukradli ołtarzyk prowizoryczny sporządzony przez pielgrzymów na miejscu objawień i urządzili coś na kształt „parady równości” .

W innych dziedzinach I Republika Portugalska miała mniej sukcesów. Bo jakkolwiek niektóre rządy uznały stosunkowo szybko rządy republikańskie, to próby uzyskania pożyczki stabilizującej upadającą gospodarkę i finanse państwa – poprzez Ligę Narodów po I WW od Banku Baringsa – spełzły na niczym. Państwo się rozpadało pod każdym względem.
W okresie trwania I Republiki czyli w latach 1910 – 1926  Portugalczycy oglądali: 9 prezydentów, 25 powstań, 3 dyktatury, 325 zamachów bombowych plus zamordowanie dyktatora wojskowego Sidonio Pais w 1918 r. Kraj był w takim stanie, że kiedy I WW się zakończyła, Republika Portugalska jako jedyny kraj nie miała sił i środków aby przywieźć do kraju swój korpus ekspedycyjny z Francji.
 
W tych okolicznościach przyrody wyższa kadra oficerska jakkolwiek masoni, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i zaprowadzić jaki taki porządek.
Generał Oscar Carmona republikanin i mason, w 1923 r. minister wojny w 1926 r. przyłączył się do wojskowego zamachu stanu i 28 maja 1926 r. a od 29 listopada 1926 r. został ustanowiony 51 Prezydentem Portugalii i sprawował tę funkcję do 1951 r. Roztropny ten generał zaczął się rozglądać za mocnym księgowym-finansistą, który zdoła ogarnąć totalny bałagan w finansach państwa. Jego wzrok padł na błyskotliwego młodego asystenta pewnego profesora na Uniwersytecie Coimbra, który w swoim czasie stał się słynny z powodu osiągnięcia 19 punktów na możliwe 20 na egzaminach państwowych, co miało być wynikiem absolutnie niespotykanym, wręcz historycznym.

Młodym naukowcem okazał się doktor w zakresie nauk ekonomicznych specjalizacja finanse plus absolwent prawa a wcześniej długoletni „student” niższego seminarium duchownego – Antonio de Oliveira Salazar, prywatnie znany jako zagorzały katolik i działacz studenckiej organizacji katolickiej PO roku 1910. Bowiem problem młodego Antonio Salazara polegał na tym, że on naprawdę chciał zostać księdzem, ale skończył seminarium duchowne w roku 1908, kiedy  zamordowano Króla Karola I i jego Następcę i rozpoczęła się demolka republikańska. Jego protektor, bogaty ziemianin, który zatrudniał jego ojca w charakterze rządcy, wręcz zniechęcił do stanu kapłańskiego, sugerując, że z jego zdolnościami jest państwu potrzeby w innych dziedzinach. I opłacił mu studia ekonomiczne i prawne na ekskluzywnym i drogim uniwersytecie Coimbra, gdzie poznał wielu ciekawych ludzi, np. przyszłego arcybiskupa Lizbony.

No więc kiedy zdeterminowane wojsko szukało bystrego technokraty, generał Carmona wynalazł przebrzydłego młodego katolika o urodzie amanta kina niemego i zaproponował mu posadę ministra finansów. Antonio Salazar nie był łasy na łatwą karierę, był już wybrany do parlamentu, ale podobno po 4 dniach słuchania debat stwierdził, że nie będzie marnował swojego czasu i wrócił na uczelnię. 

Ofertę Carmony przyjął, ale obłożył ją taką ilością warunków dotyczących specjalnych uprawnień dla ministra finansów w zakresie –zarządzania wydatkami w innych resortach z posadą prezydenta 
włącznie, że był ministrem finansów zaledwie dni 16: od 3 czerwca do 17 czerwca 1926 r.
 
Ale kiedy deficyt państwa rósł w oczach a wspomniany Bank Baringsa odmówił pożyczki na ratowanie państwa w 1927r. – Antonio Salazar został zaszczycony wizytą kilku panów generałów, z którymi odbył męską rozmowę , w wyniku której w dniu 28 kwietnia 1928 r. został ministrem finansów.
Na swoich warunkach. Nie warunkach płacowych ale otrzymał wolną rękę w zakresie stawiania veto wydatkom we wszystkich resortach.
No i ten młody technokrata, jawny katolik w ciągu jednego roku dokonał paru cudów w dosłownym tego słowa znaczeniu: w ciągu zaledwie jednego roku ustabilizował budżet  tzn. osiągnął NADWYŻKĘ BUDŻETOWĄ, czego w Portugalii najstarsi ludzie nie pamiętali a był to , jak mówią historycy : pierwszy z wielu budżetów z nadwyżką. Ustabilizował walutę.

W 1929 r. doszło do pierwszego ciekawego kryzysu: minister sprawiedliwości w rządzie pan Mario de Figueiredo, wymyślił sobie, że wprowadzi przepis ułatwiający uwaga, uwaga, PUBLICZNE PROCESJE. Premier powiedział swoje stanowcze NIE. Na to Salazar poradził koledze, aby podał się do dymisji a sam go poprze. Akurat wtedy leżał sobie ze złamaną nogą w  szpitalu. Nie minęło 2 dni, kiedy do szpitala pofatygował się pan prezydent Carmona i po miłej rozmowie: procesje mogły wyjść na ulice a premier rządu podał się do dymisji. Finanse były najważniejsze dla wojska.
 
Antonio Salazar był ministrem finansów Portugalii do roku 1944. Od 1936 r. do 1939 był ministrem marynarki, jednocześnie w latach 1932-1944 był ministrem wojny a tak na początek, kiedy wojskowi zobaczyli, jakie cuda chłopak robi z finansami „i ze wszystkim” – w 1932 r. dali mu posadę premiera i na tej posadzie pozostał do roku 1968.
 
Swoje działania jako premier zaczął od tego, że opracował projekt nowej konstytucji Portugalii wg swojej koncepcji opierającej się w dużej mierze na dwóch encyklikach papieskich: Rerum Novarum (Leon XIII) i Quadrogesimo Anno (Pius XI). Jak rasowy dyktator ogłosił tekst projektu konstytucji do publicznej wiadomości i dał wszystkim Portugalczykom cały rok na przysyłanie swoich uwag i poprawek – PRZED ZAPOWIEDZIANYM REFERENDUM w sprawie autorskiego projektu.

No i referendum zostało przeprowadzone 19 marca 1933 r. a Konstytucja przeszła ilością 99,5% głosów.  Jak to mówią, pełna dyktatura.
 
Przeciwnicy Antonio Salazara wygłaszają wiele komunałów na temat jego rządów, zaczynając od nazywania go dyktatorem i faszystą. Tymczasem był to po prostu wybitny administrator państwowy, uczciwy człowiek i patriota portugalski.  Nie kombinował a władza nie była jego narkotykiem.
Kiedy marynarze komuniści podnieśli bunt na kilku okrętach bo chcieli porwać je „na pomoc walczącej Hiszpanii” – kazał je ostrzelać skutecznie a następnego DNIA zarządził aby wszyscy urzędnicy państwowi złożyli PRZYSIĘGĘ ANTYKOMUNISTYCZNĄ.
 
W czasie II WW przyjął w Portugalii około jednego miliona uchodźców , w tym Żydów, z których wielu marzyło o emigracji do USA. Ale pozostali w biednej Portugalii bo bogate USA miało akurat małe kwoty wizowe dla Żydów.
Kiedy odszedł z urzędu w roku 1968 z powodu choroby okazało się, że za cały majątek zebrany „w służbie państwowej” miał dwa rozpadające się domki wiejskie oraz oszczędności w wysokości ok. 3000 USD.

Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński stawiał Antonio Oliveirę Salazara za wzór – naszym bohaterom i autorytetom moralnym  w 1981 r. Żeby naśladowali.
Na tym kończę swoją jednoosobową konferencję poświęconą Objawieniom Fatimskim na tle panoramy historycznej i politycznej Portugalii na przełomie XIX i XX w. Oczywiście – w zarysie
J)