środa, 28 sierpnia 2019

Gauden,pogrom we Lwowie, broszurka z IBL i Ministerstwo URL ds. Żydowskich.


Zaczęłam pisać wczoraj w nocy komentarz do notki Coryllusa „Polacy-Naród Panów’ i ten komentarz zaczął się tak rozrastać, że nie było innej rady i powstała notka.  

Nie wiem, komu się chce podlizać pan Witkowski, ale sugerowanie, że ludzie, którzy życiorysy mają z korzeniami sięgającymi służb  PRL, już to służb innych państw i którzy uczestniczyli w szabrowaniu  majątku   PRL - mogą mieć cokolwiek wspólnego z dawną najwyższą grupą szlachecką, zwaną pod koniec państwowości I RP "magnaterią" - to nawet nie jest śmieszne.  To jest pełna groteska.

 I nie dziwi, że panu Witkowskiemu  "magnateria" NIE kojarzy się z zarządzaniem wielkimi majątkami, wielką polityką i przede wszystkim - własnością powstałą jawnie, legalnie  i przechodzącą z ojca na syna przez wieki ale kojarzy się  wyłącznie z konsumpcją jego mniemaniu „ na wysokim poziomie”.

 Toż to klasyka stylu myślenia wszystkich uczestników różnych rabunków na wielką skalę - zwanych czasami "rewolucjonistami".

Pan Gauden zaś, ukończywszy wydział prawa - nie został adwokatem czy sędzią ale załapał się na etat za późnego Gierka  do Wojewódzkiego Zarządu Socjalistycznego Związku Studentów Polskich (czyli do nomenklatury) aby marszowym krokiem przejść do opozycji demokratycznej i po latach  wypowiadać się z poczuciem wyższości moralnej w kwestiach polityki i właśnie moralności. Czy raczej – niemoralności. Polaków oczywiście.. W III RP jak o niemoralności, to tylko – Polaków.

Oto na portalu Der Onet w dniu 15 sierpnia 2019 r. ukazał się wywiad pani Katarzyny Janowskiej z panem Grzegorzem Gaudenem pt.”Grzegorz Gauden: kto rządzi przeszłością, decyduje o przyszłości”. Jest  to rozmowa o najnowszej książce zasadniczo naukowej i zasadniczo historycznej na temat tzw. pogromu we Lwowie w listopadzie 1918 r. pt. „Lwów. Kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918".

Zaczyna mocno:”… Polacy są impregnowani na ciemne karty swojej historii. Pisząc tę książkę, uświadamiałem sobie z przerażeniem, że źródło współczesnych nienawistnych zachowań tkwi w tamtych czasach..”.

A potem jest pełny hardcore, przebity jedynie tytułem w gazowni z 24 listopada 1918 r. w wywiadzie dla Jarosława Kurskiego: „  Grzegorz Gauden: Zrozumiałem co się stało – 22 listopada 1918 r. we Lwowie Pan Tadeusz zabił Jankiela”.

Wobec  takich tytułów zdania w rodzaju :”… Proces wtłaczania przez Kościół katolicki w polskie umysły nienawiści do Żydów trwał wieki.Ta nienawiść wydała owoce we Lwowie w 1918 roku, w okresie międzywojennym i podczas II wojny światowej. I wydaje do dzisiaj….”.(wywiad dla Der Onet)

Generalnie oba te wywiady prowadzone są w konwencji „opisu naocznego świadka” tj pan Gauden  rzuca nam przed oczy serię epizodów mrożących krew w żyłach, za to bardzo jest oszczędny w podawaniu źródeł tych ustaleń.

Najbardziej zafascynowała mnie  historia rabowania żydowskich sklepów w wykonaniu polskich pań z lepszego towarzystwa z asystą służby domowej, która pomagała wynosić fanty. Znakiem rozpoznawczym „polskich pań z lepszego towarzystwa” miały być kapelusze.

Bo tylko damy z najwyższego towarzystwa (jak przekonuje nas pan Gauden) nosiły wówczas kapelusze. Polskie damy.

Ja co prawda trafiam ciągle w różnych historycznych powieściach obyczajowych informacje o tym, że klientkami najdroższych krawcowych i modystek bywały często luksusowe prostytutki, burdelmamy i aktorki .

W dodatku, jak rozumiem, te kapelusze musiały być jakoś specjalnie oznaczone, żeby można je było zidentyfikować jako „polskie”. Bo jak odróżnić „kapelusz damy ukraińskiej”, od kapelusza damy austriackiej czy rosyjskiej a w ostateczności – polskiej.  Pan Gauden znalazł był metodę . Podobno dotarł do tajemniczych zapisków i notatek na karteczkach pieczołowicie przechowywanych archiwach ukraińskich.

Musiały to być jakieś bardzo szczególne źródła, bowiem ani w opracowaniu profesora Jerzego Tomaszewskiego pt. „Lwów ,22 listopada 1918 r.” zamieszczonym w Przeglądzie Historycznym 75/2 z 1984 r. strony 279-285 , ani w broszurce pt. Prawda o Pogromie Lwowskim napisał Bezstronny” wydanej w Warszawie w styczniu 1919 r. Druk R.Kaniewskiego , Nowy Świat 54 z adnotacją ołówkiem na okładce „Wasercug (Bezstronny) Prawda o Pogromie Lwowskim i z pieczątkami Instytutu Badań Literackich w Warszawie oraz Fundacji Jana i Jadwigi Michalskich, którzy w 1950 r. sprezentowali IBL-wi swoje zbiory biblioteczne – żadnych takich pikantnych detali nie było.

A przecież Wassercug to musiał pan Józef Wassercug „ojciec naszego ukochanego, cudownego Jerzego Wasowskiego”.   Więc to nie od niego pan Gauden uzyskał tę pełną grozy wiedzę.
Broszurka Józefa Wassercuga liczy sobie 54 strony.  Wbrew twierdzeniom pana Gaudena , iż wydarzenia z 22-24 listopada 1918 r. we Lwowie spotkały się z zupełną obojętnością a nawet akceptacją Polaków znajdują się w niej informacje całkowicie przeczące temu oszczerczemu twierdzeniu.

Oto na stronie 38 w rozdziale IV znajdują się następujące informacje: „…   IV. Rząd polski uchwalą, powziętą na posiedzeniu Ra­dy Ministrów z dn. 30 listopada 1918 r. wyraził całko­witą solidarność z rezolucją lwowskiej Rady Miejskiej z dn. 25 listopada, zapowiadając zarazem, iż „sprawa krwawych w ypadków lwowskich zostanie jak najdokładniej zbadana i spraw cy ich będą ukarani z całą suro­w ością prawa“ . W dniu 7 grudnia 1918 r. udała się do L w ow a delegacja Ministerstwa Spraw Zewnętrznych w osobach pp. Leona Chrzanowskiego i Józefa Wasercuga

Cel tej podróży został wyraźnie określony w następującem przemówieniu p. Chrzanowskiego do przedstawicieli pra­sy lwowskiej (drukowanem w pismach lw owskich z dn. 14 grudnia 1918 r.):„Szanowni Panowie! Pozwoliłem sobie prosić Panów dla nawiązania kontaktu pomiędzy przybyłą do Lwowa delegacją Ministerstwa spraw zewnętrznych a prasą lwow­ską oraz dla wyjaśnienia Szanownym Panom celu naszego przybycia.Po bohaterskiej obronie Lwowa, która niewątpliwie w sposób świetny zapisze się w historji polskiego patrjotyzmu i bohaterstwa, w mieście tem, którego los i walka poruszyły sercem każdego Polaka, zaszły wypadki tra­giczne.Liczne ofiary, szereg spalonych domów i zrabowa­nych sklepów — oto rezultat zaburzeń, które skierowane zostały przeciwko ludności żydowskiej Lwowa. Fakty te są wykorzystywane na całej kuli ziemskiej. Odpowiedzial­ność za czyny grabieżców chce się przenieść na całą Pol­skę, na cały naród. Jestem najgłębiej przekonany, że władze polskie odnajdą winnych i zastosują najsurowsze kary. W wolnej Polsce tam gdzie była wina, musi się zna­leźć sprawiedliwość! Delegacja Ministerstwa spraw zewnętrznych, której mam zaszczyt być przedstawicielem, niema zamiaru prze­prowadzać jakiegoś śledztwa, ani też wchodzić w atrybu- cje sądów. Przybyliśmy tutaj, aby u źródła i naocznie, konferu­jąc z władzami miejscowemi oraz przedstawicielami społe­czeństwa polskiego i żydowskiego, zdać sobie sprawę z ca­łej genezy i przebiegu zajść, przybyliśmy aby poznać całą i istotną prawdę….”.

 No więc mamy delegację  rządową z Ministerstwa Spraw Zewnętrznych 7 grudnia 1918 r. z Warszawy do Lwowa, której celem jest zapewne wysondowanie wstępne nastrojów.  Co nie powinno dziwić, albowiem w dniu 7 grudnia 1918 r.  zaledwie od 17 listopada 1918 r. władzę sprawował rząd Jędrzeja Moraczewskiego PPS a  Ministrem Spraw Zewnętrznych w tym rządzie był sam  Leon Wasilewski z PPS ojciec Wandy Wasilewskiej, co to ją znamy i kochamy. Ale nie Wandzia jest w tej sprawie ważna a to, że Leon Wasilewski  był bardzo ważną figurą w PPS –Frakcja Rewolucyjna Józefa Piłsudskiego   a w latach 1931 -1936 był wiceprezesem Rady Naczelnej PPS.W dodatku  był wręcz filoukraińcem.

Leon Wasilewski był bardziej  zainteresowany znalezieniem haków na  dowództwo polskie Obrony Lwowa niż faktami , bo choćby taki  St. Kapitan Czesław Mączyński  Naczelny Dowódca Obrony Lwowa był związany z partiami chrześcijańskimi i z Narodową Demokracją  i w 1922 miał zostać wybrany senatorem z ramienia Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej. I był ponoć szykanowany przez legionistów. Tak pisze  przynajmniej  docent wiki.


Pan Gauden  się nie krępuje i  kpt. Czesława Mączyńskiego nazywa „antysemitą” i osobą „odpowiedzialną w za pogrom”. I ma Mu za złe, że „leży  pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim”.

Gdyby nie ograniczał się jedynie od źródeł „patriotów ukraińskich”, to wiedziałby, że kiedy Sowieci zaczęli niszczyć Cmentarz Łyczakowski a zwłaszcza Cmentarz Obrońców Lwowa, to  Niezłomne Polskie Kobiety, takie jak Pani Maria Tereszczakówna, przeniosły potajemnie kilka ciał wybitnych Polaków – w nieznane miejsce. Pani Maria Tereszczakówna zmarła a III RP tak się potwornie przejmowała Polskimi Obrońcami Kresów Wschodnich, że z miejsce pochówku m.in. generała Jordan-Teodorowicza, twórców polskiego   lotnictwa : Stefana Batyra, Stefana Steca i Władysława Toruniaoraz Czesława Mączyńskiego – są już nieznane i takie zapewne pozostaną. Jedyne odnalezione szczątki to Arcybiskupa Lwowskiego  Józefa Teodorowicza.

W ślad za Komisją Ministerstwa Spraw Zewnętrznych , która powróciła do Warszawy 23 grudnia 1918 r. i pierwsze wywiady dla prasy dała 24 grudnia, zastrzegając się , że jeszcze nie ma pełnego raportu ale za to przywiozła mnóstwo materiałów, do Lwowa została wysłana Komisja Ministerstwa   Sprawiedliwości.

Za to panowie Chrzanowski i Wassercug mieli podać do publicznej wiadomości następujące wstępne ustalenia(str. 41-42 broszurki) : „….Już dziś z zebranych wiadomości możemy panom udzielić następujących danych:
1) Pogrom lwowski był wyzyskany przez prasę za­graniczną (niemiecką) z tendencją szkodzenia sprawie pol­skiej; rozmiary pogromu, aczkolwiek bardzo poważne, da­lekie są od cyfr, kolportowanych w tej prasie. Wersje o spalonych 70 osobach w bóżnicy oraz o kilkuset zamor­dowanych nie są zgodne z prawdą. Liczba ofiar — obecnie jeszcze nie ustalona— dochodzi do 100. Domów spalono 54.
2) Stan bezpieczeństwa Lwowa przed zbrojną walką z Rusinami przedstawiał się okropnie. Dyrektor policji stwierdził w rozmowie z nami, że we Lwowie w przeciągu października było około 20,000 dezerterów, żyjących z kra­dzieży i rozboju. Policja liczyła 1000 ludzi, a z tego dy­rekcja mogła oprzeć się zaledwie na 200, reszta była po­dejrzana. ( 800 policjantów to byli Rusini przyp.mój)
3) Odnalezienie winnych pogromu należeć będzie do odpowiednich władz ministerjum sprawiedliwości, my jedn ak już dziś możemy, opierając się na raporcie przewodni­czącego sądu polowego we Lwowie, oświadczyć, źe w kom- petenci sądu tego znajduje się 46 oskarżonych, o rabunek i gwałt, zgórą zaś tysiąc podlega karnym sądom cywil­nym. Pomawianie więc władz o chęć tuszowania przestęp­stwa i nieukarania winnych jest niezgodne z rzeczywi­stością. Na tern muszę muszę dzisiejsze moje wyjaśnienia zakoń­czyć—oświadczył p. Chrzanowski…”.

A więc 20.000 maruderów  (uzbrojonych lub nie), 300 uzbrojonych członków „milicji żydowskiej”, zero policji, kilka tysięcy ukraińskiego zrewoltowanego chłopstwa  w roli Strzelców Siczowych i kilkuset studentów, uczniów, kobiet polskich z bronią, ganiających się trzy tygodnie po mieście, które Ukraińcy ogłosili właśnie stolicą nowego ukraińskiego (jednego z kilku w ciągu roku 1918) oraz ‘neutralna prasa żydowska” i „nie-neutralna polska gazeta „Pobudka”.  Które przez 3 tygodnie walk   spierały się publicznie o to, „czy Żydzi są neutralni,  czy pro ukraińscy”.


W części zajętej przez Ukraińców działała gazeta niemieckojęzyczna „Lemberger Zeitung” Mojżesza Waldmana Żyda i pana Opłatka Czecha. Jak ona musiała być obiektywna.
No a na samym początku walk , jak pisze na stronie 18 Bezstronny :”… W piśmie „Ukraińskie Słowo  “ zaraz p o  wybu­chu walki polsko-ukraińskiej ukazało się zawiadomienie o zajęciu Lw ow a. Zawiadomienie to, wielkiemi litera­mi wydrukowane, kończyło się słowami: „Żydy  idut s nami“ . T o oświadczenie utkwiło w pamięci wojska polskiego, mimo zaprzeczeń ze strony żydowskiej i za­pewnień o neutralności żydów ….”.

Cała zaś narracja broszurki w kwestii domniemanych napadów na Żydów i ich mienie osnuta była wokół teorii, że wypuszczeni z więzień przez władze (nowe) ukraińskie Lwowa kryminaliści przyłączyli się masowo do polskich patriotów , przybrali polskie mundury czy opaski i pod tą przykrywką rabowali dzień i noc. I mordowali.

Jest oczywiście jedna mała wątpliwość: z więzień wypuszczeni zostali WSZYSCY kryminaliści a więc nie tylko polscy ale także: ukraińscy, austriaccy, żydowscy czy jacyś jeszcze inni. I czy ci „kryminaliści żydowscy i ukraińscy” nie dokonywali żadnych napadów?
Jak wiadomo, pan Gauden zna  odpowiedź i brzmi ona: absolutnie nie.   


No więc mamy ogólny stan wiedzy, że wiedzę na temat  wydarzeń w dniach 21-24 listopada 1918 r. we Lwowie to mieli uczestnicy wydarzeń. Ale już komisje z Warszawy czy Nowego Jorku nie musiały być ciekawe tej prawdy. Podobnie jak rozżaleni, bo przegrani, mimo wsparcia medialnego i wojskowego – Ukraińcy.   


Skoro „twarde dowody „ jakimi dysponujemy to pokątne broszurki „Bezimiennych Wassercugów z IPN” z lat  50-tych,  to może rzućmy okiem na tzw. tło historyczne i „fundamenty dla roszczeń ukraińskich ” w roku 1918.  

Czyli jak doszło do tego rajdu Ukraińców żyjących głównie na wsi na miasto zamieszkiwane głównie przez Polaków i w pewnej części przez Żydów oraz kilka innych nacji.

Ogólnie ma się takie wrażenie, że w roku 1918 Ukraińcy z dużą pewnością siebie inicjowali różne sprawy polityczne, proklamowali państwa ale gdy przychodziło do konfrontacji militarnej z wrogiem o porównywalnej mocy, to albo pozostawiali zaszczyt obrony swoich interesów innym wojskom (np., niemieckim), albo ustępowali pola.

Przykład pierwszy z brzegu:   państwo proklamowane jako Ukraińska Republika Ludowa w stycznia 1918 r. istniała od 1917 r. jako autonomia w ramach Rosji Sowieckiej. Gdy  zaś układ ukraińsko sowiecki wszedł w fazę kryzysu i konfliktu, to kiedy Armia Czerwona nadciągnęła  pod Kijów ,  "młode państwo ukraińskie" oddało Kijów bez walki 8 lutego 1918 r. Po prostu rząd zwiał gdzie pieprz rośnie a bolszewicy w kilka tygodni wymordowali tysiące mieszkańców miasta.

Już  9 lutego 1918 r. to Niemcy  obiecały "młodemu państwu ukraińskiemu" odbić Kijów, bowiem  podpisywały właśnie  słynny tajny "traktat brzeski" nie tylko z Ukraińską Republiką Ludową ale i z Bułgarią i Imperium Osmańskim.

W traktacie tym Niemcy i Austro Węgry obiecały URL tzw. Niderlandy czyli cześć Podlasia, Chełm Lubelski i okolice , nie mówiąc o Lwowie. 

Żeby  zbliżyć się do sprawy pozycji Żydów w rozwijającym się dynamicznie ukraińsko polskim konflikcie ,  może warto zwrócić uwagę, iż kolejne rządy Ukraińskiej Republiki Ludowej, uznanej przez przegrane ( i zlikwidowane) w niedalekiej przyszłości państwa miały Ministerstwo ds. Żydowskich ( Sekretariat ds. Żydowskich) kierowane kolejno przez :  Mojżesza Silberfarba ( w roku 1917 pracował w Sekretariacie Generalnym Ukraińskiej Rady Centralnej przy Siergieju Jefremowie), Jakoba Zeeva Wolfa Lackiego-Bertoldi i Abrama Revuskiego. 

Co oznacza, iż  Żydzi w Galicji i Ukraińcy z terenu zaboru austriackiego mieli pod koniec I WW  silne wspólne interesy polityczne i te  swoje interesy  wiązali  z przegrywającymi właśnie wojnę  Państwami Centralnymi.

To tyle w temacie neutralności Żydów we Lwowie w 1918 r.

Tymczasem Polacy, stanowiący nawiasem przytłaczającą większość mieszkańców Lwowa byli w oczywisty sposób  związani z przeciwnikami Państw Centralnych: Francją, Wielką Brytanią, USA, które wojnę miały wygrać.

Tak się rysuje linia konfliktu.

Nowy podmiot  państwowy powołany już to w Moskwie, już to w Berlinie i w Wiedniu czyli Ukraina zdołał w samym roku 1918 r. przyjąć  kilka postaci , zależnie od tego, czy silniejsza była opcja bolszewizująca , czy konserwatyści.

I należy podkreślić, iż żaden z rządów ukraińskich powołanych do życia w 1918 nie sprawował żadnej realnej władzy  administracyjnej, wojskowej czy politycznej nad terytorium,  do którego sobie rościł prawo. Wojsko ukraińskie wywodzące się ,, podobnie jak Polacy , z różnych armii i z różnych „kursów konspiracyjnych” nie potrafiło stanąć na wysokości zadania.  Czyli nie potrafiło  spełnić pokładanych w nich oczekiwań ambitnych polityków ukraińskich.   

Kiedy przychodziło co do czego, to trzeba było słać apele do dowództwa niemieckiego, które stacjonowało na Ukrainie i zajmowało się pilnowaniem dostaw zboża i generalnie żywności dla całego wojska niemieckiego.

Niemcom szybko  znudzili się "ukraińscy rewolucjoniści", którzy nie panowali nad terytorium, które miało być ich państwem i dokonali zamachu stanu oraz i  wprowadzili do władzy generała/hetmana Pawła Skoropadskiego  - 29 kwietnia 1918 r. A wcześniej wojska niemieckie i austrowęgierskie wkroczyły na Ukrainę w liczbie około 0,5 mln i wyzwoliły dla "młodego pańtwa ukraińskiego" już  1 marca 1918 r. - Kijów.  Hetman Skoropadski był zdeklarowanym antybolszewikiem, ale uważał, że pod skrzydłami niemieckiego i austriackiego wojska  może sobie pozwolić na więcej i nie słuchał Niemców, którzy  żądali, żeby nie rysował map Ukrainy wykraczających na zachód poza rzekę Bug.

Ze swej strony Austro Węgry próbowały dość nieudolnie wykroić jakieś "Królestwo Ukrainy" z Wilhelmem Habsburgiem ("Wasyl Wyszywany") jako królem. I to Wilhelm Habsburg umożliwił powstanie zaczątków armii ukraińskiej na bazie armii austriackiej, tworząc tzw. Grupę Wilhelma Habsburga  czyli Legion Ukraińskich Strzelców Siczowych - ok. 2.500 sołdata wybranego przez austriacką komisję wojskową a do tego : kompanię piechoty węgierskiej, II batalion 115 tarnowskiego pułku piechoty , II batalion 203 pułku piechoty , 2 baterie artylerii oraz kompanię saperów.

To właśnie Legion Ukraińskich Strzelców Siczowych  austriackiej produkcji przybył do Lwowa 3 listopada 1918 r.  i jakoby "nie mógł zmienić przebiegu kampanii".

Traktat brzeski z 9 lutego 1918 r.  został uznany przez władze tzw. Królestwa Polskiego (1917-1918) stworzonego przez Państwa Centralne 5 listopada 1916 r. - za zdradę porozumień z Polakami i rząd Jana Kucharzewskiego podał się do dymisji 11 lutego 1918 r.

Piszę o tym dlatego, że zwolennicy teorii granic opartych na "kryteriach etnicznych"  chyba pamiętają, iż rozgrzani patrioci ukraińscy, którzy w prawie każdym dokumencie  powoływali się na "prawa etniczne" tuż po ogłoszeniu przez nowego cesarza Karola I „Do moich wiernych austriackich ludów” – powołali we Lwowie  19 października 1918 r.  Ukraińską Radę Ludową składającą się z ukraińskich posłów do Reichstagu w Wiedniu z Galicji Wschodniej, Rusi Zakarpackiej i Bukowiny    i proklamowali powstanie  kolejnego państwa ukraińskiego pod nazwą - Państwo Ukraińskie. Potem nazwę zmienili na Zachodnioukraińską Republikę Ludową i niebawem połączyli ją z innym bytem tego rodzaju : starą , moskiewskiej produkcji Ukraińską Republiką Ludową, co to ją Niemcy rozgonili.

Czyli towarzyszom socjalistom ukraińskim   Hetmanat  się chyba nie podobał. Zapewne nie przewidywał rabowania, sorry, nacjonalizacji "wszystkim po równo".
.
I być może towarzysze socjaliści nacjonaliści  ukraińscy wiedzieli, że Ukraińska Republika Ludowa  pięknie skrojona w Moskwie lub Piotrogrodzie jeszcze za Kiereńskiego i zlikwidowana przez Niemców – niebawem zamachnie się na Hetmanat. I się zamachnęła w połowie grudnia 1918 r. .

A   teraz  kilka słów o Lwowie w kontekście owej „kwestii etnicznej”. Wg statystyk austriackich  z roku 1909  r.  na ogólną liczbę 156.171 mieszkańców Lwowa  - językiem ruskim (ukraińskim) posługiwało się 15.159 osób czyli 9,7%, językiem niemieckim/jidish – 20.400 czyli 13,1% a językiem polskim – 120.612 osób , czyli 77,2%.

Wg kryterium wyznaniowego w populacji Lwowa w 1910 r. liczba Żydów sięgała  57.390 osób  czyli 27,8% a  grekokatolicy 39.314 czyli 19,1%. Rzymscy katolicy mieli sięgać 105.469 czyli 51,2%,
Jak więc widać, udział ludności polskiej w populacji Lwowa wynosił co najmniej 51,2%  a wg kryterium językowego aż 77,2%.

I  w takich okolicznościach przyrody demograficznej  Rusińscy posłowie do wiedeńskiego Reichstagu postanowili uczynić Lwów stolicą  nowego podmiotu państwowego pod nazwą Zachodnioukraińska Republika Ludowa a pierwotnie, jak wyżej wspomniano – Państwo Ukraińskie.
Oficjalnie ogłosili niepodległość 13 listopada 1918 r.  dla „ziem ukraińskich byłej  monarchii austro-węgierskiej.

 Hetmanat Pawła Skoropadskiego jak najbardziej nadal istniał, opierając całą swoją egzystencję na protekcji niemieckiej. Ogólnie koncepcja Hetmanatu była taka, żeby  :”…Niemcy wspierały Kijów jako rzeczywistą przeciwwagę dla rosyjskich i polskich wpływów w Europie Wschodniej…”. I Skoropadski nie współpracował z Austro Węgrami.

Stąd zapewne „austriacka inicjatywa polityczna we Lwowie. Ciężko się było Austriakom rozstawać z fantami zagrabionymi w ramach rozbiorów I RP. 

A więc posłowie ukraińscy do wiedeńskiego Reichstagu zebrali się we Lwowie  w październiku 1918 r. żeby namawiać się nad powołaniem jeszcze jednego państwa ukraińskiego a tymczasem 5 listopada 1918 r. Paweł Skoropadski  zaapelował do dowództwa wojsk niemieckich stacjonujących na Ukrainie aby utworzone zostały wspólne niemiecko-ukraińskie oddziały do zaprowadzenia porządku w prowincji Cholm” (Chełm Lubelski) „celem zapewnienia bezpieczeństwa ludności ukraińskiej”, albowiem ludność polska na tym terenie powołała do życia milicję , aby przeciwstawić się czynnie „ustaleniom traktatu brzeskiego” z 9 lutego 1918 r.

Niemcy się zgodzili, ale tymczasem zakończyła się I WW i Niemcy podpisały kapitulację  a 14 grudnia 1918 r. Hetmanat został obalony przez siły związane z obaloną wcześniej Ukraińską Republiką Ludową.  

I na takim oto tle politycznym i wojskowym toczyła się gorąca wojna o Lwów od początku listopada 1918 r. do 22 maja 1919 r.

Nad ranem 1 listopada  1918 r.  oddziały ukraińskie z dawnych „zasobów armii austriackiej” zajęły strategiczne punkty miasta a władze austriackie wzięły do niewoli.

W tym Namiestnika  austriackiego Galicji pana generała grafa Karla Georga von Huyna. Który niezwłocznie swoją władzę przekazał  patriocie ukraińskiemu panu Wołodymyrowi  Decykewyczowi, który w latach 1906-1916 był szefem Departamentu Galicji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Wiedniu oczywiście. A w latach 1916-1918 był wiceprzewodniczącym  Namiestnictwa we Lwowie. 
 Tak się przypadkiem złożyło. Austriacko-Ukraiński biurokrata  dostał od austriackiego Namiestnika – klucze do Lwowa, starego polskiego miasta, większego i ważniejszego od Krakowa. Centrum gospodarczego galicyjskiego przemysłu rafineryjnego. Między innymi.

Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że pan Wołodymyr Decykiewicz to człowiek mający wielkie szczęście w życiu. Po klęsce patriotów ukraińskich we Lwowie pan Decykiewicz nie został  przez krwiożerczych Polaków za swe zbytki  przerżnięty drewnianą piłą albo zakopany żywcem, ale w II RP  pracował na całkiem eksponowanych stanowiskach w samorządzie Lwowa  a nawet był członkiem Wydziału Wojewódzkiego. W dodatku bez żadnych konsekwencji udzielał się w tajnych ukraińskich przedsięwzięciach naukowych. 

No a w czasie okupacji sowieckiej  cały czas mieszkał we Lwowie , nie niepokojony przez NKWD. W 1943 r. wyjechał do krewnych do Nowego Targu a po wojnie zamieszkał w Sopocie, gdzie zmarł w roku 1949. Że się tak wyrażę, nigdy nie oglądał celi od środka. Za okrutnych polskich czasów II RP – też mu włos z głowy nie spadł.

To zupełnie inaczej, niż było w przypadku rodziny Przewodniczącego „Polskiego Komitetu Narodowego we Lwowie” pana Tadeusza  Cieńskiego.

Komitet ten, w obliczu zaistniałej sytuacji został zawiązany przez polskie lwowskie elity w dniu 3 listopada 1918 r. w gmachu Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego.

Przewodniczącym został pan Tadeusz Cieński, prawnik i polityk, prywatnie zięć hrabiego Włodzimierza Dzieduszyckiego, poseł do Sejmu Galicyjskiego z  okręgu Zaleszczyki. Oraz właściciel prawie 15 tysięcy hektarów ziemi i hodowca koni. Ojciec dziewięciorga dzieci, w tym pięciu synów.

Z których dwóch zostało księżmi: Włodzimierz Mikołaj Cieński od 1939 r. proboszcz  Kocioła św. Marii Magdaleny we Lwowie, aresztowany 17 kwietnia 1940 r.  przez NKWD , przetrzymywany na Zamarstynowie i w Lefortowie, uwolniony na mocy porozumienia Sikorski Majski, wyjechał wraz z Armią Andersa na Zachód, gdzie przeszedł szlak bojowy do końca. Ostatecznie wylądował u trapistów w Normandii. Zmarł w roku 1983 w Normandii.

Jego Brat młodszy Jan urodzony w 1905 w rodzinnym majątku w Pieniakach po studiach  rolniczych i prawniczych, które rzucił, w 1933 r. wstąpił do Seminarium Duchownego  we Lwowie a w 1938 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W roku tym został wikariuszem w Złoczowie , gdzie pozostał , pełniąc posługę kapłańską aż do śmierci w 1992 r.  

Nie uciekał od śmierci, nie szukał silnych wrażeń w świecie. Wszystkie horrory XX w. przeżył w Złoczowie.

Kiedy do Złoczowa weszli Niemcy w 1941 r. i odkryte zostało masowe morderstwo dokonane przez NKWD to ksiądz Jan Cieński odprawiał modły nad pomordowanymi ze szczególnym okrucieństwem. Kiedy zaczęła się eksterminacja Żydów, organizował dla nich pomoc i kryjówki.
 

Kiedy „patrioci ukraińscy” z 14 Dywizji Grenadierów SS dokonali masowego mordu na Polakach w Hucie Pieniackiej to ksiądz Jan Cieński zaopiekował się tymi, którym udało się przeżyć i dokonał pochówku pomordowanych.    

Kiedy Polacy masowo wyjeżdżali ze Złoczowa i okolic, ksiądz Cieński pozostał w Złoczowie, gdzie był poddawany typowym prześladowaniom sowieckim.

W roku 1962 na prośbę Prymasa Polski Kardynała Stefana Wyszyńskiego Papież Jan XXIII mianował księdza Jana Cieńskiego tajnym biskupem a konsekracja dokonana została w roku 1967 w Gnieźnie przez Prymasa  Wyszyńskiego również potajemnie z udziałem biskupów Lucjana Bernackiego  i Jana Czerniaka.

Biskup Cieński powrócił do Złoczowa i tam potajemnie wyświęcił  księży grekokatolickich i księdza rzymskokatolickiego.

Wszystkie siły ziemskie i piekielne zostały poruszone, żeby rodziny takie jak Cieńscy czy Dzieduszyccy a w sumie wszyscy Polacy nie mogli mieszkać na starych historycznych ziemiach I RP.

Teraz  „historyk nowego typu” Grzegorz  Gauden dorabia do tego początku  Hololaustu Polaków na wschód od Bugu w XX w.  „moralne uzasadnienia” rozdymając awantury , grabieże i mordy dokonywane w warunkach konfliktu wojennego  do „pogromu” i usiłując stworzyć wrażenie, że w okresie 1 listopada 1918 r. 22 maja 1919 r. Polacy nie byli ofiarami. Wręcz przeciwnie. Byli wg niego – sprawcami.

Z historii obrony Lwowa nie mamy pamiętać o Orlętach Lwowskich, o Ochotnikach Studentach, Uczniach i Harcerzach, o kobietach i dziewczętach walczących i ginących za Polskę i za Lwów ale o potwornej zbrodni dokonanej – na sklepie jubilerskim. Że zrabowany.

Był listopad 1918 r. i minęło ponad 1500 dni I WW, w trakcie których zginęły miliony ludzi, zgwałcone zostały tysiące kobiet, obrabowane zostały domy, pałace, chaty wiejskie, fabryki, kościoły i sklepy. Ale to nie ma najmniejszego znaczenia. Znaczenie ma potworny polski antysemityzm a w szczególności rabunki mienia żydowskiego. Najgorsze  w czasie obrony Lwowa a w zasadzie tuż po – napady Polaków na żydowskie sklepy, zwłaszcza jubilerskie. A już najgorsze ze wszystkiego to były te Polki w kapeluszach- damy z towarzystwa wdzierające się do żydowskich sklepów jubilerskich.

A o człowieku, który dowodził obroną Lwowa w pierwszych tygodniach – kpt. Czesławie Mączyńskim, który po wojnie został senatorem RP i po śmierci został pochowany na Cmentarzu Obrońców Lwowa, pisze się , że „był odpowiedzialny za pogrom we Lwowie”.

A ja się zastanawiam, czy niejaki Gauden Włodzimierz autor pracy dyplomowej  pt. „  Taktyka przesłuchania podejrzanego w sprawach o przestępstwa gospodarcze. Praca dyplomowa napisana pod kierunkiem kpt. mgr. Andrzeja Ogryczaka. Legionowo: Wyższa Szkoła Oficerska MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego, 1986. – to jakiś kuzyn pana redaktora Grzegorza Gaudena.

Ten Gauden Włodzimierz syn Józefa ur. 02.01.1955 r i występuje w aktach Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Tarnowie jako „funkcjonariusz SB”.  Ciekawi mnie, czy to kuzyn,  bo też napisał książkę naukową.






https://kultura.onet.pl/wywiady-i-artykuly/grzegorz-gauden-kto-rzadzi-przeszloscia-decyduje-o-przyszlosci-wywiad/8vnhlrb
https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/61675,Zbigniew-Zaporowski-Ofiary-rozruchow-i-rabunkow-we-Lwowie-2224-listopada-1918-ro.html
https://www.polin.pl/pl/wesprzyj-muzeum/komitet-wspierania-muzeum-historii-zydow-polskich-polin
http://www.um.warszawa.pl/sites/default/files/11150Czlonkowie_0.pdf
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Cie%C5%84ski
 https://pl.wikipedia.org/wiki/Wo%C5%82odymyr_Decykewycz 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_Wilhelma_Habsburga
https://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=uk&u=https://uk.wikipedia.org/wiki/%25D0%25A3%25D0%25BA%25D1%2580%25D0%25B0%25D1%2597%25D0%25BD%25D1%2581%25D1%258C%25D0%25BA%25D0%25B0_%25D0%2594%25D0%25B5%25D1%2580%25D0%25B6%25D0%25B0%25D0%25B2%25D0%25B0&prev=search
http://rcin.org.pl/Content/70176/WA248_90247_F-22-606_wasercug-prawda_o.pdf
http://jankarski.org.pl/wp-content/uploads/2019/03/Fragmenty-ksi%C4%85%C5%BCki-%E2%80%9ELw%C3%B3w-non-fiction.-Opowie%C5%9B%C4%87-o-pogromie-2.pdf
http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Przeglad_Historyczny/Przeglad_Historyczny-r1984-t75-n2/Przeglad_Historyczny-r1984-t75-n2-s279-285/Przeglad_Historyczny-r1984-t75-n2-s279-285.pdf



sobota, 17 sierpnia 2019

Marco Rubio, Norman Braman, Paul Singer, list 88 czyli małe państwa i duża kasa.


Miesiąc  temu  notkę pod tytułem „Donald Trump, Jeffrey Epstein, wybory 2020 i życie towarzyskie miliarderów” zakończyłam obietnicą, że „ciąg dalszy nastąpi”.  

No i przynajmniej  w przypadku Jeffreya Epsteina żadnego „dalszego ciągu” nie będzie.
Jak podały  władze policyjne  nadzorujące  najbardziej  strzeżony  areszt i najbardziej strzeżoną celę w Nowym Jorku , ich najbardziej strzeżony aresztant  Jeffrey Epstein  zdołał popełnić samobójstwo.   
Szczegółów nie znamy, albowiem  słynne kamery, które pracowały w tym areszcie 24/7 zupełnie przypadkowo  się wyłączyły.  Przyczyny  zgonu aresztanta  też są takie bardziej niejasne.  Bo podobno w tej celi NIE DA SIĘ popełnić samobójstwa . Przynajmniej tak twierdzi pewien były pensjonariusz tego przybytku.   No tak wyszło. Podobnie zapiski  aresztanta  czy inne pamiętniki z celi – zniknęły , jakby nigdy ich nie było.

Tak więc  „dalszego ciągu” mojej notki nie będzie. 

Ale życie  toczy się dalej   i  kiedy  załamany Jeffrey Epstein szykował  się do popełnienia  niemożliwego  samobójstwa w dniu 10 sierpnia 2019 r. na biurku  pana Sekretarza Stanu USA  Mike’a  Pompeo   na   2201 C Street  NW  Washington  DC  zapewne leżał  już podpisany przez 88 senatorów  list. W którym panie i panowie senatorowie Senatu USA zawiadamiali go, że  bardzo dodały  im otuchy jego słowa, jakie wypowiedział w Warszawie w lutym, aby Polska  podjęła odpowiednie kroki  w celu restytucji prywatnej własności  należącej do ofiar Holocaustu, ich rodzin i innych , którym  mienie  zostało skonfiskowane w czasach komunistycznych.

W dalszych słowach swojego listu  88 senatorów, wśród nich byli kandydaci na kandydatów na Prezydenta USA z roku 2016   panowie  Marco Rubio, Ted Cruz  i  Bernie  Sanders   zachęcali  pana Pompeo do  podjęcia  śmiałych  inicjatyw aby pomóc Polsce rozwiązać  tę sprawę tak szybko , jak to możliwe.

Jakkolwiek  nie podpowiedzieli panu Pompeo, co konkretnie miałby  zrobić, poinformowali go w dalszej części  tego fascynującego  listu, :’… Według  the United States Holocaust Memorial   Museum, około  3 milionów Żydów – 90% przedwojennej populacji   Żydów Polski  - zostało zamordowanych przez nazistów …”. Oraz  dodali  zupełnie szokującą liczbę  ofiar nie-żydowskich w taki oto sposób, nie podając metody badawczej :”… Szacunkowo 1,9 milion nie-żydowskich cywilów  został zamordowany  przez nazistow –również…”. 

Jak widać,  oficjalna liczba polskich  Ofiar  II WW żydowskich i nie-żydowskich , podawana  przez  polskie źródła oficjalne – czyli 6,028 mln Osób  została przez szanownych senatorów USA w liście do Mike’a Pompeo z 5 sierpnia 2019 r. – zmniejszona do 4,9 mln, w tym liczba ofiar nie-żydowskich z ok. 3,0 mln do 1,9 mln czyli o 1,1 mln Ofiar. Czyli niemal o 40%. 

Co na to Muzeum KL Auschwitz. Toć to kłamstwo oświęcimskie bez dwóch zdań.

Ciekawe zjawisko:  wartość strat majątkowych żydowskich ofiar II WW na terenie dawnej II RP  urosła  w  amerykańskich  instytucjach z 65 mld USD na 300 mld USD  a w tym samym czasie liczba polskich nie-żydowskich Ofiar IIWW  zmalała o 1,1 mln osób.

Tekst  tego listu  został  zamieszczony na stronie pana senatora Marco Rubio, którego podpis pod listem widnieje  jako drugi, tuż po podpisie pani senator Tammy Baldwin.

Podobno to pan Marco Rubio  był  tym, który biegał „za podpisami”. 

Warto może zatem pochylić się nad  tym senatorem z Florydy, który pochodzi  z rodziny  kubańskich imigrantów i nic nie wskazuje na to,  aby któryś z jego przodków miał coś wspólnego z Holocaustem.

No chyba, że jednak  jakiś  przodek był we władzach kubańskich, które wraz  z prezydentem Kuby tuż przed przypłynięciem niemieckiego statku pasażerskiego  „St. Louis”  z  żydowskimi  uchodźcami na pokładzie ( 937 osób) w maju 1939 r.  zmienili przepisy imigracyjne  i m.in.  wprowadziły opłatę 500 USD za wizę, gdy tymczasem niemieckie władze  pozwoliły żydowskim  uchodźcom zabrać ze sobą po 10 USD na głowę. 

Ale takiej wiedzy  z dawnych lat nie mamy, więc skupmy się na współczesności.  

A we współczesności  senator Marco  Rubio , urodzony w 1971 r. w Miami na Florydzie jako  jedno z czworga dzieci  kubańskiego  imigranta , pracującego  na niskich posadach w hotelach  miał znikome szanse na  karierę polityczną  na poziomie  nawet  członka rady miasta w  hrabstwie  Miami Dade, a co dopiero na najwyższych szczytach Partii Republikańskiej.

A jednak  Marco Rubio lat 45 był w prawyborach w Partii Republikańskiej w roku 2015 r. kontrkandydatem Donalda Trumpa na stanowisko   Prezydenta USA.

Nie przeszkodziło mu w nominacji nawet to, że jego szwagrem był  a może i jest  niejaki  Orlando Cicilia  osobnik  związany z  organizacją szmuglerów i dilerów narkotyków , aresztowany w 1987 r. ramach operacji  federalnej pod kryptonimem „Operation Cobra” ..

Zapewne nie przeszkodziło  jego  sprawie to, iż  jako   student prawa staż odbywał w biurze  pani  członkini  Kongresu USA   (od 1990) Ileany Ros- Lethinen, również z rodziny  emigrantów z Kuby.   
Której rodzina ze strony matki  wywodziła się z  Żydów  Sefardyjskich z Imperium Osmańskiego.  

Ale  do roku 2015 było daleko a świeżo upieczony prawnik Marco Rubio  miał w roku 1996 r.  do spłacenia  kredyt studencki w wysokości ponad 100.000 USD, dwie hipotekę na skromnym domku na rynku pracy musiał konkurować z tysiącami równie zdolnych absolwentów prawa.

A tymczasem  już w roku  2000 został  wybrany do Izby Reprezentantów  Florydy  a w 2005 r. został jej najmłodszym w historii speakerem. W roku 2010 został wybrany do Senatu USA pokonując samego Gubernatora Stanu Floryda.

Zaś w 2015 roku znalazła się grupa lobbystów w Partii Republikańskiej, którzy  postanowili  zainwestować w kandydaturę Marco Rubio na Prezydenta USA.  Syna sprzątaczki  i barmana z kasyna w Las  Vegas.  Nie wiemy, czy było to kasyno Sheldona Adelsona.

O ile można sobie wyobrazić, że lokalne wybory mogły sfinansować  życzliwe mu środowiska emigracji kubańskiej , to już  wybory do Senatu USA oznaczały  bardzo  wielkie pieniądze.

I tu na scenę wychodzi  pan Norman Braman, właściciel  sieci sprzedaży bardzo luksusowych samochodów  m.in.  z salonami  wokół Biscayne Boulevard w Miami i domkiem na wyspie Indian Creek  niedaleko od willi Julio Iglesiasa , zasadniczo miliarder.

Pan Braman  pochodzi , podobnie jak pan Rubio, ze skromnego środowiska: jego ojciec miał być żydowskim fryzjerem imigrantem z Polski a matka – Żydówka rumuńska - krawcową. W zasadzie nie znane są  daty i miejsce urodzenia rodziców.  A nawet  ich imiona i nazwiska. W sumie nazwisko 

Braman występuje raczej w Wielkiej Brytanii niż w Polsce, no ale.

Pan Norman Braman  urodzony w 1932 r. w West Chester  Filadelfia, otrzymał swoją szansę w branży  handlu alkoholami  w firmie Seagrams  Distribution  panów Bronfmanów  w 1955 r.   

Następnie bardzo dobrze  się ożenił  i otrzymał    wysoką posadę w firmie   teścia o nazwie Keystone Discount Stores. W latach dokonano połączenia z siecią sklepów farmaceutycznych i kosmetycznych a Norman Braman został prezesem i  rozpoczął jej  dynamiczny rozwój .

W roku 1972 przeniósł się na Florydę i przeszedł do  sektora   wybitnie luksusowych  samochodów. Wykupił udziały w Sharpe – Cadillac Tampa.

Do roku 1980  Norman Braman  miał już w swojej ofercie sprzedaży  BMW, Roll-Royce, Cadillac, Fiata.  Obecnie  ma sieć dealerską  w Południowej Florydzie i Colorado  a w niej Bentleye, Bugatti, Porche, Mercedes Benz i tym podobne. Ogólnie  produkty dla  bardzo bogatych, ambitnych i próżnych klientów.

W pewnym okresie kupił ze szwagrem Leibowitzem klub sportowy Philadelphia Eagles  za 86 mln USD   i po 10 latach sprzedał  za  ponad 150 mln USD.  Przyniosło  mu to sławę ogólnonarodową.

Na  tabletkach, luksusowych samochodach i klubie Philadephia  Eagles  pan Braman  doszedł do majątku  szacowanym  na jakieś 2,5 mld USD i stał się podporą społeczności  żydowskiej  Miami  a konkretnie Prezesem Greater Miami Jewish Federation  jak również  założycielem i liderem  Holocaust Memorial  Miami Beach oraz  działaczem organizacji  środowisk  żydowskich  na Florydzie o nazwie Zachor Society (Zachor: Pamięć).

W tych przedsięwzięciach dał się poznać  jako szczodry fundator i  tam potykał panią  Ileanę Ros – Lethinen, która z kolei dała się poznać w trakcie debaty nad ustawą 447 jako wprost żądająca „ściągnięcia kasy z polskich fashhystów”. A także najprawdopodobniej  odkryła dla świata  polityki przystojnego oportunisty  kubańskiego  Marco Rubio.

A  w roku 2015 pan Norman   Braman wraz z dwoma  innymi miliarderami:  panem Paulem Singerem    i  Sheldonem Adelsonem, wówczas zasiadającymi w  we władzach Republican Jewish Coalition (Republikańska Koalicja Żydowska )   wyłożył  znaczące  pieniądze na kampanię prezydencką  pana senatora Marco Rubio. Trzeba tu mówić o milionach USD.

Cóż wspólnego mógł  mieć  Kubańczyk i katolik z  tzw. likudnikami i neokonami , jak  czasem nazywani byli ci trzej żydowscy miliarderzy?

Najwcześniej  bo   od roku co najmniej 2004 w jego polityczną karierę ostro inwestował  pan Norman Braman, który podobno z jakichś względów zniechęcił się do  kandydata  rodziny Bushów na prezydenta  - gubernator Florydy Jeba Busha.

  Jedna z wersji  głosi, że  kiedy Norman Braman  wyłożył w ramach swojej działalności charytatywnej  kilka milionów dolarów na centrum badań nad rakiem ( jego szwagierka  zachorowała na raka) i oczekiwał, że  stan  Floryda   uzupełni brakujące 2 mln USD w formie dotacji .

 Ale  pan Gubernator  Florydy Jeb  Bush, który akurat wdrażał  ostry program cięć wydatków budżetowych – grzecznie odmówił  w 2004 r. udzielenia marnych 2 mln USD  na  Braman Breast Cancer Institute  . A panu Normanowi Bramanowi  się nie odmawia.  

I kiedy rodzina Bushów, to znaczy, co ja mówię, Partia Republikańska na Florydzie  wystawiła w 2015 r.  Jeba Busha do prawyborów w Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich, pan Braman  wyciągnął  z szafy „swojego kandydata”, którego,   jak to mówią „wspierał”  nieprzerwanie co najmniej od roku 2005, kiedy to Marco Rubio startował do Kongresu Stanowego Florydy. Wtedy  Norman Braman wyłożył na jego kampanię skromny datek 1000 USD. Był jednym z pierwszych donatorów.  

W kiedy Marco Rubio ubiegał się o re-elekcję   dealerzy luksusowych samochodów z imperium pana Bramana wyłożyło po 500 USD każdy na kampanię  Kubańczyka.

I zaczęło się regularne „wspieranie” obiecującego młodzieńca .   

Na to „wspieranie” złożyło się  m.in. wynajęcie  Marco Rubio ,  kandydata  do Senatu US – na swojego  adwokata , zatrudnienie żony pana Marco Rubio   pani Jeanette Dousdebes  z rodziny imigrantów z Kolumbii – w charakterze „doradczyni” na niepełny etat w „Norman Braman Charitable Foundation”, pokrywał  koszty płacy  pana Marco Rubio kiedy ten był zatrudniony jako „instruktor” w Miami College, jak również użyczał mu swojego prywatnego samolotu, jak należy rozumieć, do celów prowadzenia kampanii politycznych. 

Pan Marco Rubio jest  dyskretny w kwestii kwot wydawanych  przez Normana Bramana na podwyższenie jego standardu życia i wyjście ze studenckiego długu (115  tysięcy USD) i dwóch hipotek na domek.  I nie widzi w tym konfliktu interesów.

Bowiem jako senator  pan Marco Rubio odwdzięczył się swojemu patronowi  z nawiązką:  podobno lobbował  w różnych „sprawach pana Bramana” jak m.in.  dotacja na badania w  dziedzinie genomiki na pewien  prywatny uniwersytet i  „zabezpieczenie”  5 mln USD dotacji na pana Bramanowe Centrum Badania Raka Piersi, na które Jeb Bush odmówił  2 mln USD.

Więc nie można się dziwić, że  pan Norman Braman  wyłożył co najmniej 10 mln USD na Komitet Poparcia Marco Rubio w wyborach prezydenckich 2015-2016 a mówi się nawet o 25 mln USD.  

I nie dość, że sam wyłożył wielką kasę , to jeszcze namówił kolegów.  

A oni nie mieli powodu odmawiać, bowiem od co  najmniej 2010 r. pan Marco Rubio, kiedy to pan Norman Braman wraz z małżonką Irmą  zabrał pana Marca Rubio i jego małżonkę Jeanette   w podróż po Izraelu, stał się jednym z najgłośniejszych  „suporterów sprawy izraelskiej”.  A to dużo znaczy, bowiem np. pan Norman Braman w latach 2004-2008 wydał ok. 311 tysięcy USD na organizację  American Friends of Ariel, która zajmuje się  budowaniem osiedli na tzw. West Bank  czyli otwarcie łamie  np. rezolucje ONZ. 

Można powiedzieć, że pan Norman Braman „wyprodukował”Marco Rubio   senatora Kongresu USA  ale nie on jest najbardziej  wyrazistym  donatorem komitetu poparcia Marco Rubio w kampanii Prezydenckiej 2016.
 
Drugim najsłynniejszym  donatorem  Komitetu  Poparcia  Marco Rubio w wyborach prezydenckich 2016  był pan Paul  Singer  ur. w 1944 r. właściciel  funduszu hedgingowego Elliott Management Corporation, który  specjalizuje się w zarabianiu na załamaniach rynku, kryzysach, restrukturyzacjach i  obligacjach (zadłużeniach) biednych państw.

Przy panu Paulu Singerze  i jego metodach biznesowych pan Norman Braman  to łagodny pluszak.

 Zwłaszcza  owe zarobki na obligacjach państw ubogich zapewniły panu Singerowi  miejsce w historii światowego  biznesu i zbliżają nas  długimi krokami do magicznej liczby „300 mld USD”. 

Którą „możemy  być winni”.

Trzy najsłynniejsze numery  pana Paula Singera to:

-  dług Peru : w roku 1995 pan Paul Singer  dokonał zakupu  długu Republiki Peru ( drugi po Chile producent miedzi)  o nominalnej wartości 20 mln USD – za 11,8 mln USD po czym   pozywał  rząd tego kraju do sądów (USA a jakże)  a te zasądziły mu  z tego  kraju  ponad pięć razy tyle wyłożył czyli 58 mln USD.  Ponieważ rząd Peru był oporny  w wypłacaniu takiej kwoty  a  mocno znielubiany przez lud Peru  pan Prezydent  Alberto Fujimori  zamierzał   pośpiesznie oddalić się  z kraju samolotem, pan Paul Singer dokonał KONFISKATY SAMOLOTU  i złożył panu Fujimori propozycję nie do  odrzucenia : pozwoli mu opuścić kraj pod warunkiem podpisania kwitów ze zgodą na wypłacenie 58 mln USD ze skarbu państwa Peru. I   Alberto Fujimori kwit podpisał.

- dług Republiki Kongo: w 2002/2003 r. pan Paul  Singer „zainwestował” 20 mln USD w dług Kongo, które w drodze wyroków sądowych  oraz tajemniczych  porozumień z rządem Kongo zamienił w roku 2008  w przyjemną  sumę 90 mln USD,

- dług Argentyny:  w wyniku krachu gospodarczego Argentyna miała  poważne problemy ze spłacaniem długów zagranicznych i w 2001 r. zaprzestała  go spłacać aby następnie i w drodze negocjacji z większością wierzycieli dojść  do porozumienia  na spłatę 30 centów za dolara.   

Dotyczyło to 93% wartości  długu. Sprawa  ciągnęła  się długo.

 Pana Paula Singera  firma z raju podatkowego na Kajmanach – NML Capital Limited , należąca do Elliott Management  Corporation, która  kupiła obligacje Argentyny za jakieś  50 mln USD,  na żadne  „restrukturyzacje długu Argentyny” nie chciała się zgodzić .

 Przeciwnie, żądała  wypłaty pełnej kwoty z odsetkami  w wysokości  1,9 mld USD. I przez 15 lat  już to włóczyła rząd Argentyny po sądach USA, Wielkiej  Brytanii a nawet Ghany, już to organizowała kampanię zniesławiania Argentyny w mediach , już to organizowała lobby w Kongresie USA, gdzie powstała specjalna „grupa zadaniowa” pod nazwą „America Task Force Argentina”.  

Z ciekawszych  form „ściągania długu Argentyny” w wykonaniu pana Paula Singera było  „przekonanie” jakiegoś  sędziego w afrykańskim państwie Ghana aby – zaaresztował  w porcie  Tema argentyński   statek „ARA Libertad” z załogą w ilości 200 osób na pokładzie „aby wywrzeć nacisk na pełną spłatę długu”.    Z tym, że  Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza  stwierdził, że jednak to nie jest  przewidziana przez prawo morskie metoda ściągania długów.

Równolegle do  prób blokowania  statków w portach pan Singer i jego firma prowadziły cały czas kampanię zniesławiania Argentyny w mediach.

Główną rolę spełniali aktywiści z owego America Task Force Argentina. Jak napisał w dniu 11.03.2015 r. pan Jonathan Marshall w artykule pt. „Follow the Money : Marco Rubio, Paul Singer  and the Argentine Connection”  (Idź za pieniędzmi: Marco Rubio, Paul Singer i argentyńskie związki), pan senator Marco Rubio w maju  wniósł do Senatu US   projekt  rezolucji , w której  sugerowano, że prezydent Kirchner „konspirowała w celu ukrycia  udziału Iranu w 1994 r. w terrorystycznym  ataku bombowym”. 

Konkretnie  chodziło o żądanie wznowienia  śledztwa  w sprawie okoliczności  śmierci prokuratora Buenos Aires  Alberto Nismana w 1994 r., który  prowadził śledztwo w sprawie  zamachu na Argentine   Israelite Mutual Association.
 
Pan senator Marco Rubio nie ograniczył się do  rezolucji, otwartym tekstem  użalał się nad niedolą  Paula Singera :”… Buenos Aires  nie płaci posiadaczom obligacji , nie współpracuje w naszych  operacjach bezpieczeństwa, to  nie są działania  sojusznika…”.

Pan Paul  Singer  w latach 2009-2014 miał dać na kampanie  pana Marca  Rubio  łącznie 122.620 USD  a  sąd  w Nowym Yorku na początku roku 2016 zasądził na rzecz firmy pana Paula Singera  obowiązek zapłaty przez Argentynę żądanej  kwoty  czyli powyżej 1,5 mld USD.

W kampanii prezydenckiej 2016 Paul Singer, który  jest  ważnym lobbystą politycznym w USA od lat ( m.in.  był w oficjalnej delegacji  Prezydenta USA  W. Busha  na  obchody  60-tej rocznicy powstania Izraela)  oficjalnie poparł kandydaturę Marco Rubio i napisał list otwarty  do innych sponsorów republikańskich o poparcie (czytaj: finansowanie)  dla tego kandydata.  Oraz  dał 1 mln USD na kampanię.

Co mu nie przeszkodziło po wyborach  wygranych przez Donalda Trumpa – pielgrzymować do Białego Domu.  Bo prezydenci USA  się zmieniają a Paul Singer ma stale  te same interesy. Na pierwszym miejscu pieniądze, na drugim „sprawę izraelską” a na trzecim „prawa gejowskie” (jak to konserwatywny republikanin”) .

W dwóch pierwszych sprawach pan Marco Rubio robi co może aby zadowolić swojego politycznego protektora a w trzeciej chyba mu odpuścili.

Pan Paul Singer , którego jeden z dwóch synów  jest gejem,  z właściwym sobie zrozumieniem tego, jak pracuje maszyna pod nazwą „demokracja USA”  m.in. lobbował  (czytaj: opłacił kogo trzeba) za tzw. prawem do małżeństw gejowskich.  Doprowadził  m. in.  do zalegalizowania małżeństw gejowskich w Nowym Jorku i w Maryland.  Wyłożył do 2014 r. na popieranie LGBT ok. 10 mln USD.

To jest kropla w morzu w stosunku do tego, ile wyłożył na legalizację małżeństw i  popularyzowanie „sprawy LGBT”  jego sojusznik z opcji demokratycznej  pan Tim Gil lur.  1953 r.  multimilioner i właściciel firmy Quark ( oprogramowanie komputerowe). Ten wydał   w ciągu swej długiej kariery lobbysty LGBT  ponad 300 mln USD.  Podobno to rekord.  

Panowie Paul  Singer , Tim Gill i  pan Daniel  Loeb powołali do życia organizację o nazwie „Freedom for All Americans”, która m.in. doprowadziła  do zalegalizowania przez  Sąd Najwyższy USA  tzw. małżeństw jednopłciowych.

Poza panem Normanem  Bramanem   i panem Paulem Singerem trzecim największym  patronem politycznym pana Marco Rubio jest sam  pan Sheldon Adelson , zwany przez  dziennikarza Billa Moyersa „nieoficjalną  głową  Partii Republikańskiej”  a także „niekoronowanym królem Izraela”.  

 Na  kandydatów Partii  Republikańskiej   wydaje zwykle  w kampaniach prezydenckich ok. 100 mln USD  czyli najwięcej ze wszystkich.  Izraelowi, poza kasą oddaje serce i duszę.

 Pan Sheldon Adelson  ur. 1933  „robi w kasynach” i na tej jakże pożytecznej   dla ludzkości działalności   zgromadził podobno ok. 33 mld USD i został trzecią najbogatszą osobą w USA.  Jest właścicielem firmy Las Vegas Sands, która  wybudowała  i zarządza  gigantycznymi kasynami  nie tylko w Las Vegas ale też w Macao  i w Singapurze.  Dwa obiekty w Maco i jeden  w Singapurze  są zapewne widoczne z kosmosu.  Są to wielkie  proste a raczej prostackie  budynki, które przytłaczają otoczenie.

W  przypadku Macao żeby uzyskać  licencję na prowadzenie kasyna i na wybudowanie  dwóch obiektów „w amerykańskim stylu”  czyli przypominających skrzyżowanie  stodoły z organami  miał wg złych ludzi i wysokiego sądu skorumpować polityków  lokalnych czyli Chińczyków z  Macao. Czy też z Hong Kongu. A raczej  obiecywać im   profity i udziały. 

Opinia publiczna  dowiedziała się o tym  z doniesień sądowych, gdyż  „poszkodowani  skorumpowani’   poszli ze swoją krzywdą do amerykańskich sądów, albowiem pan Adelson miał się nie wywiązać z obietnic. I sąd zasądził na rzecz pana  Richarda Suen 101 mln USD.  Pozostali nadal się procesują o 450 mln USD.  

Pan Sheldon Adelson  ma jedną pasję a jest nią, poza kasynami oczywiście, Izrael.  A ponieważ wiek  i pozycja  pozwala mu na wyjątkową szczerość,   media i politycy w USA a i zapewne w Izraelu  odczuwają  od czasu do czasu pewien dyskomfort.   

Bo a to twierdzi podobno , że trzeba zrzucić bombę na Iran, a to nie widzi potrzeby istnienia  w jakiejś  formie dwóch państw dla Żydów i Palestyńczyków,  a na zarzuty o jaskrawe przypadki   okrucieństwa   władz izraelskich wobec Palestyńczyków odpowiada  w sposób czarująco bezpośredni: „No i co?”. Albo coś w tym podobie.

Piszemy o   nim dlatego,  że pan senator Marco Rubio  jest  bardzo przywiązany  do pana Sheldona Adelsona  i został nazwany  publicznie „perfekcyjną  marionetką Adelsona”.  I to przez kogo?  Sam przyszły prezydent USA pan Donald Trump  miał  na Twitterze podzielić   się swoją refleksją na temat pana Marca Rubio ( w wolnym tłumaczeniu) :”…Wydaje się, że   Sheldon Adelson  wyda dużą kasę na Rubio, ponieważ czuje, że może go uformować  na swoją małą, idealną marionetkę.  Zgadzam się …”.
Jak widzimy,  współczesna oligarchia  finansowa USA  traktuje polityków  USA jak chłopców na   
posyłki. Z nielicznymi wyjątkami. 

A ponieważ  mamy do czynienia z bardzo świeżymi  fortunami  i to z takich dziedzin jak : hazard, handel  towarami  super-luksusowymi  lub  żerowanie na długach państw małych, biednych i bezbronnych,  to  widać, że dyskurs polityczny zaczyna być prowadzony  z użyciem cepów i kastetów.   
W dodatku cała ta  zdobyta  w mało elegancki sposób kasa najczęściej ląduje w rajach podatkowych i nieszczęsny  wyborca amerykański   może tylko bezsilnie patrzeć, jak  fruwa wielka kasa , do której zdobycia używany jest autorytet i siła USA a której USA najczęściej nie oglądają.

Tak więc nie jest ważne kto podpisał lit do pana Mike’a Pompeo ale kto zlecił napisanie tego listu.


http://pascasher.blogspot.com/2015/12/norman-braman-paul-singer-et-sheldon.html

https://www.thejc.com/comment/analysis/how-rubio-won-over-adelson-1.61586
https://news.vice.com/en_us/article/mbn7qv/marco-rubios-billionaire-backer-likes-to-sue-poor-countries-and-put-profits-in-tax-havens
https://israelpalestinenews.org/the-pro-israel-billionaires-neocons-behind-marco-rubio/