niedziela, 26 sierpnia 2018

„Pedofilia w Kościele” czyli ostateczne rozwiązanie kwestii katolickiej.


Reżyser Smarzowski za 2 mln zł dotacji rządowych czyli z PISF  i za deklarowane dodatkowe  8 mln zł „finansowania zewnętrznego”  we wrześniu tego roku być może pokaże nam cały film „Kler” jak i wszystkie informacje o sponsorach.  Ma być głównie o złym prowadzeniu się polskiego „kleru” ze szczególnym uwzględnieniem pijatyk, obżarstwa, wulgarnego słownictwa, molestowania niewinnej młodzieży żeńskiej lub męskiej i pożądania pieniędzy.

Jeśli data premiery się nieco przesunie, to może dociągnie do listopada a wtedy film „Kler” będzie można potraktować jako specyficzny podarunek środowisk filmowych i oczywiście ministra kultury i dziedzictwa narodowego pana Piotra Glińskiego dla katolików polskich  na obchody 70 rocznicy mianowania Biskupa Lubelskiego Stefana Wyszyńskiego – Prymasem Polski przez Papieża Piusa XII.

W oczekiwaniu na premierę filmu „Kler”, który już rozgrzewa do czerwoności lewicowe, niemieckie i katolickie portale, może zróbmy sobie aktualizację wiedzy w zakresie „problemu pedofilii księży katolickich” z ostatnich lat.

Najwięcej dzieje się oczywiście w USA.

 W sierpniu 2018 r. ogłoszony został tzw. Raport Grand Jury stanu Pensylwania opracowany z inicjatywy biura Prokuratora Generalnego Stanu Pensylvania pana Josha Shapiro przez podmiot prawa amerykańskiego o nazwie Grand Jury (Wielka Ława) składający się podobno z 23 osób, które nie zostały ujawnione opinii publicznej, a które przez 2 lata grzebały w archiwach sześciu diecezji Kościoła Rzymsko Katolickiego Stanu Pensylwania  i „słuchały zeznań” kilkudziesięciu osób, które przedstawiały się jako „molestowane seksualnie przez księdza katolickiego”.

Opinii publicznej poza USA nie jest znana  formuła, wg której Biuro Prokuratora Generalnego Stanu Pensylwania powoływał Grand Jury, nie są znane zadania postawione Grand Jury ale znane są „wnioski” oraz „wrażenia” anonimowych członków Grand Jury, których podpisów nie widać w dokumencie upublicznionym w Internecie.
 
W tej procedurze nie widać obrońców i nie ma śladów informacji, iż odbyła się przewidziana prawem procedura procesu karnego z obrońcą i zasadą uznawania niewinności podejrzanego do czasu wydania prawomocnego wyroku.

No i Prokurator Generalny Stanu Pensylwania pan Josh Shapiro lansuje się od 14 sierpnia 2018 r. na 884 stronach materiału, który nie ma cech dokumentu: brak pieczątki organu/instytucji, która go wydała, brak dat i podpisów autorów. Za to są dokładne dane personalne „winnych” księży katolickich, których dane znalazły się w archiwach diecezji od lat 40-tych XX w. w związku z zarzutami o molestowanie  seksualne dzieci i młodzieży.  A których nie postawiono przed sądem z powodów na przykład takich jak: śmierć księdza, przedawnienie, brak wiarygodności oskarżenia, brak penalizacji jakiegoś szczególnego zachowania np. rozmowy.

A  to oznacza, że w świetle prawa ci ludzie nie są winni ale zostali publicznie napiętnowani przez ludzi, którym nadano władzę prokuratora i sędziego jednocześnie. I kata, bowiem ujawnienie takiego raportu z danymi osobowymi oznacza śmierć cywilną księdza, jeśli jeszcze nie umarł „zwyczajnie”.

W procedurze karnej wyboru ławy przysięgłych podobno w USA zwraca się uwagę na to, aby członek ławy przysięgłych NIE był uprzedzony do oskarżonego z powodu jego np. wyznania, narodowości etc..

Media od sierpnia szaleją podając dwie liczby: 300 księży i 1000 molestowanych dzieci w stanie Pensylwania. Okrągłe liczby łatwo zapadające w pamięć. Nie 298 lub 312 i nie 1033 lub 999. Ciemny lud tego nie zapamięta. Ale zapamięta 300 i 1000.

Natomiast media NIE podają, że to są dane zagregowane z archiwów z 70 lat czyli co najmniej od roku 1940. I że  nie są informacją o księżach skazanych prawomocnym wyrokiem przed ławą przysięgłych ale zestawieniem oskarżeń bez weryfikacji biegłych i bez możliwości obrony strony oskarżanej.

Precedens już był: w roku 2005 pani Prokurator Dystryktu Filadelfii Lynne Abraham wydała pierwszy taki „raport”, w którym podobne „grand jury” spisało z archiwów kilku  diecezji dane dotyczące księży oskarżanych kiedykolwiek i w jakiejkolwiek formie o molestowanie seksualne głównie nastolatków ale i młodszych dzieci, głównie ministrantów oraz co smaczniejsze szczegóły owego „molestowania”.

Prokurator  Abraham dowiedziała się o istnieniu takich archiwów 2 lata wcześniej, bowiem Konferencja Katolickich Biskupów USA zleciła specjalistom prawa karnego i psychologom sądowym z College’u  im. Johna Jay’a ( Uniwersytetu Nowy Jork ) w roku 2002 zrobienie badania na temat natury i skali problemu molestowania seksualnego nieletnich przez księży katolickich.

Lynne Abraham jako prokurator dystryktu Filadelfia poza wydaniem bardzo wysokiej liczby kar śmierci zasłynęła w ostatnich latach tym, iż wydała wyrok więzienia na 11 chrześcijan modlących się „nienawistnie” w miejscu publicznym bo na ulicy w trakcie przemarszu parady równości czy LGBT.
Zostali zaaresztowani,  dostali kary bezwzględnego więzienia plus kary finansowe w wysokości 90 tysięcy USA każdy.

W 2011 powstał w Prokuraturze Dystryktu Pensylwania następny taki „raport” pod nadzorem prokuratora Setha Williamsa, byłego asystenta i protegowanego pani emerytowanej już prokurator Lynne Abraham. Ale ten raport  „się nie przyjął” czyli nie jest przypominany w mediach ani nawet u docenta wiki albowiem doprowadził do spektakularnej wtopy filadelfijskiego wymiaru sprawiedliwości z udziałem policji, prokuratury i sądu.   

M.in. znalazły się w nim opisy rzekomych drastycznych gwałtów dokonanych w roku 1998 , na podstawie których, oraz na podstawie wyraźnie ustawionego „śledztwa” w roku 2013 dwóch księży  zostało skazanych na wieloletnie kary więzienia za gwałty na „byłym ministrancie” Danielu Galagherze. Oraz skazany został nauczyciel szkoły katolickiej.

Grand Jury wnioskowało również w Raporcie z roku 2011 o aresztowanie trzeciego ksiedza za domniemany gwałt na 14-letnim Marku Bukowskim. Dodatkowo aresztowany został pracownik cywilny.

Księża i nauczyciel zostali skazani i poszli siedzieć, przy czym księża obstawali przy swojej niewinności a nauczyciel poszedł na ugodę i dostał niższy wyrok. Ksiądz Engelhard zmarł w więziennym szpitalu w roku 2014 przykuty do łóżka oświadczając na łożu śmierci, że jest NIEWINNY.

Co miało się potwierdzić po jego śmierci, kiedy w 2017 r. „nawrócił się na prawdę ” detektyw policyjny Josh Walsh, który zdążył pokłócić się z prokuratorem i będąc na emeryturze postanowił uczestniczyć w procesie apelacyjnym jako świadek obrony dla oczyszczenia niesłusznie skazanych.
 
Wyszło wtedy m.in. na jaw, że policja mataczyła przy dowodach podanych przez Gallaghera a miał być nim  kalendarz z roku 1998, w którym jego matka zaznaczała terminy służenia do Mszy św. obu synów bardzo sumiennie. Okazało się, że Gallagher zeznał, iż był wielokrotnie zgwałcony zawsze przed Mszą św. o 6.30 ale okazało się, że z kalendarza matki wynika, że w 1998 Daniel Gallagher w okresie objętym śledztwem NIE służył do Mszy ani razu. W dodatku Msza św. jest o 6.15 a nie o 6.30.
Policja aby „iść za tezą Grand Jury” i prokuratora Setha Williamsa – ZAMIENIŁA KALENDARZE i wzięła od matki kalendarz z 1999 r. No i ta Msza św. o 6.15 a nie o 6.30, o czym policja  wiedziała a „zapomniała” powiedzieć obronie.

Gallagher zdążył jeszcze wyrwać w procesie cywilnym w 2015 r. odszkodowanie od diecezji w wysokości 5 mln USD.

Sprawa kalendarza i godziny Mszy św. została wyciągnięta przez detektywa Josha Walsha już w roli świadka obrony w procesie/procesach  pozostałych żyjących skazanych na długoletnie kary więzienia na początku roku 2017, kiedy spotkał się z adwokatem  nauczyciela, który miał już zawał  w więzieniu i zbankrutował.

W maju 2017 r. były policjant przekazał sądowi 12-stronnicowe zeznanie na temat „usterek śledztwa” oraz „usterek strony oskarżenia w przygotowaniu procesu”.  Miało to spowodować zgodę na nowy proces księży (tych, którzy przeżyli) oraz nauczyciela, celem ich oczyszczenia z winy.  No a Danny Gallagher ma 5 milionów USD (minus 40% dla adwokata) na dragi. Ile ma Mark Bukowski nie podano, ale zapewne też zdążył coś wyrwać. 

Media zamilkły  zaś prokurator firmujący „raport Grand Jury 2011” i jego „wnioski i zalecenia” -  Seth Williams w styczniu 2017 r.  poszedł siedzieć za branie łapówek od arabskiego szejka i od szefa/właściciela klubu dla gejów za różne usługi wynikające z urzędu.
 
No i żeby nie zapomnieć: emerytowany kardynał Anthony Bevilacqua zmarł 12 stycznia 2013 r. dzień po tym, jak policja Filadelfii zrobiła mu nalot w poszukiwaniu dowodów na winę księży molestujących byłego ministranta Dannego 
Opisano to w Newsweek Magazine w artykule z 30.11. 2017 r. pod tytułem: "Katoliccy księża gwałcili dzieci w Filadelfii ale niewłaściwi idą do więzienia". 


Dzieje się w tej Filadelfii.


Żeby lepiej zrozumieć, dlaczego tak dziwne rzeczy dzieją się w mediach, prokuraturach i przed sądami USA w sprawach o molestowanie nieletnich przez księży katolickich  należy przywołać  John Jay’s Report  z 2004 r. wykonany na zlecenie Konferencji Biskupów Katolickich USA przez zespół pracowników naukowych z Wydziału Prawa Karnego College’u Prawa Karnego im. Johna Jaya Uniwersytetu Nowy Jork w okresie 2003-2004.

Dokument ten bardzo rozeźlił „obrońców dzieci molestowanych przez Kościół Katolicki” , ponieważ pokazano w nim statystyki wskazujące, iż zjawisko pedofilii w Kościele Katolickim USA jest znacznie mniejsze niż „średnia krajowa”. Ale materiały powstałe w diecezjach na temat oskarżanych księży podczas jego opracowywania zostały później twórczo wykorzystane przez prokuratury stanowe a zwłaszcza adwokatów szukających szybkich i łatwych zarobków.  I mamy te „raporty”.

 Okres badawczy : 1950- 2002. Obszar  badawczy: 98% diecezji i 60% „instytucji kościelnych”.

Dla potrzeb opracowania diecezje zostały poproszone o odtworzenie listy księży pracujących w latach 1950 -2002 oraz o wypełnienie specjalnych kwestionariuszy zawierających pytania dotyczące oskarżanych księży oraz skarżących jak również podania przedmiotu oskarżenia i okoliczności przekazania oskarżenia do władz kościelnych i ewentualnie do policji.

Należy domniemywać, że do czasu tworzenia raportu zespołu College’u Johna Jaya materiały archiwalne w diecezjach dotyczące zagadnienia nie miały charakteru skatalogowanej całości ale należało je wyciągać np. z różnych baz danych (np. korespondencja).

Całą tę czarną robotę wykonali pracownicy archiwów diecezjalnych i grzecznie przekazali w formie kwestionariuszy do zespołu badawczego a zespół dokonał zagregowania i analizy dostarczonych danych.  Raport został podany do wiadomości publicznej w lutym 2004 r. w Internecie.

Zawiera on m.in. następujące informacje: liczba księży pracujących w okresie 1950-2002 w diecezjach Kościoła Rzymsko Katolickiego USA – 109.694 osoby,
- ilość osób zgłaszających oskarżenie  o molestowanie seksualne w jakiejkolwiek formie, w tym nie mających uzasadnienia dowodowego ogółem: 10.667,
- w tym: ok. 3000 oskarżeń o molestowanie, które zostały złożone już po śmierci księdza, który był oskarżany,
-  ilość księży wymienionych w oskarżeniach: 4.392 (4,0%)
-  ilość księży, którym zostały postawione zarzuty – 384 (0,3%)
 -  ilość księży uznanych za winnych – 252 (0,2%)
- ilość księży skazanych  na kary więzienia – ok. 100 (0,09%)

Dla porównania warto podać ogólne dane o molestowaniu seksualnym nieletnich w USA z oficjalnych baz danych rządowych.
 
I tak  na stronie internetowej Departamentu Sprawiedliwości USA Biura ds. rejestrowania przestępców seksualnych skazanych etc. znajdujemy m.in. takie dane statystyczne na temat przestępstw wobec nieletnich:

- w roku 2012 zostało zarejestrowanych 63.939 przypadków molestowania seksualnego dzieci,
-  w roku 2012 zarejestrowanych zostało 346.830 przypadków gwałtów i molestowania seksualnego wobec osób w wieku powyżej 12 lat,
- w USA około 1,8 mln nieletnich było ofiarami przemocy seksualnej,
- w USA 1 na 6 chłopców  (15%)  i 1 na 4 dziewczynki (25%) było molestowanych seksualnie przed ukończeniem 18 roku  życia.  

 Liczba Amerykanów w wieku poniżej lat 18 wynosi 22,6 % co daje w liczbach bezwzględnych 73,4 mln osób. Jeśli dla uproszczenia szacunku przyjmiemy, że liczba dziewczynek i chłopców jest równa to daje to odpowiednio: 5,5 mln molestowanych chłopców i 9,2 mln dziewcząt. Milionów.

W mediach nie pisze się natomiast, iż John Jay’s Report ustalił  pewną prawidłowość w czasie 52 lat składania oskarżeń o różne formy molestowania seksualnego przez księży katolickich:

Otóż jak podaje w tabelce 5.2.2 na stronie 90, rozkład ilości oskarżeń w czasie był następujący:

1950-1959 –    łącznie 53 oskarżenia, czyli 5 na rok,
1960-1969 –    łącznie 190 oskarżeń czyli 19 na rok,
1970 – 1979 – łącznie 266 oskarżeń czyli 27 oskarżeń na rok,
1980-1989 – łącznie 1.146 oskarżeń czyli 115 oskarżeń na rok,
1990 -1999 – łącznie 4.022 oskarżenia czyli 402 oskarżenia na rok,
2000 – 2002 – łącznie 4.533 oskarżenia, 

W tym jak pokazuje wykres słupkowy  na stronie 89 pt. Year of Abuse Report ( Rok oskarżenia o molestowanie) – największa liczba oskarżeń w wysokości ok. 3.400 pojawiła się w roku 2002 czyli w roku, kiedy Konferencja Katolickich Biskupów USA podjęła decyzję o zleceniu badania zjawiska molestowania seksualnego młodzieży i dzieci przez katolickich księży.  W 2003 liczba znacząco spadła do poziomu ok. 600 oskarżeń.

Czyli na łączną ilości 10.667 oskarżeń księży w latach 1950-2002 w ciągu pierwszych 30 lat okresu badawczego łącznie wpłynęło 509 oskarżeń na ogólną liczbę pełniących posługę w tych latach 45-58 tysięcy księży czyli 4,8 % a w ciągu pierwszych lat 20 okresu badania tylko 2,3% ogólnej liczby zgłoszeń.

Potem mamy 1.146 w dekadzie lat 80-tych czyli 10,7 % łącznej liczby oskarżeń.

Natomiast w latach 1990- 2002 czyli w ciągu lat 12 liczba oskarżeń sięgnęła 8.555 oskarżeń ( 80,2%) z finałem w roku 2002 – ok. 33%.  Jedna trzecia w jeden rok.

Zupełnie inaczej przedstawia się rozkład wystąpienia w czasie domniemanych przypadków molestowania przedstawionych w w/w oskarżeniach. Wg tabelki nr 5.2.1 przedstawionej na stronie 90 wyglądało to następująco:

1950 -1959 – 939 przypadków molestowania,
1960-1969 – 2533 przypadków molestowania
1979-1979 – 3.445 przypadków molestowania
1980- 1989  - 2.074 przypadków molestowania,
1990 – 2002 – 603 przypadki molestowania na łączną liczbę 9.714 przypadków, które udało się przypisać czasowo do jakiejś dekady.

Co oznacza, że w latach 1950-1969 miało mieć miejsce 3.472 przypadki tj. 35,7% ogólnej liczby zgłoszonej, następnie w dekadzie 1970-1979  3.445 przypadków czyli 35,6% ogólnej liczby a w okresie ostatnich 22 lat okresu badawczego – 2.667 przypadków czyli 27,7%

Jak więc widać, w pierwszych 20 latach okresu badawczego zgłoszono zaledwie 2,3% wszystkich domniemanych przestępstw z okresu badanego a miało być ich wtedy popełnione aż 35,7%.

Czyli spore opóźnienie domniemanych poszkodowanych w zgłaszaniu swojej krzywdy, nadrobione ostro w roku 2002.
 
Oznacza to, iż wiele procesów karnych, które odbyły się już w nowym tysiącleciu opierała się na starych wspomnieniach sprzed wielu lat.  I tylko na wspomnieniach, bo żadnych innych dowodów nie było. Ale też obrona nie miała żadnych dowodów a wysoki sąd chciał słuchać jedynie oskarżenia.

W sytuacji, gdy zastosowana zasada procedury prokuratorskiej i sądowej polegała na przyjmowaniu za dowiedzioną prawdę każdego oświadczenia osoby prawdopodobnie tylko poszkodowanej, podejrzany ksiądz był traktowany jak winny a cały ciężar dochodzenia do prawdy i udowodnienia niewinności – spoczywał na Kościele Katolickim a ostatecznie na barkach samych podejrzanych – było wiadomo, że strona oskarżona jest na pozycji przegranej. Oskarżeniu wystarczyło tylko ustne oskarżenie domniemanego poszkodowanego dla uznania winy i skazania na kary więzienia.

Dlatego też sprawy, w których księża próbują bronić swojej niewinności i bronią jej skutecznie dotyczą jedynie spraw najnowszych, w których dowody i świadkowie jeszcze istnieją. I znane są przypadki skutecznej obrony, chociaż media ich zdecydowanie NIE nagłaśniają a opis przebiegu procedury budzi dreszcze zgrozy.
 
Przy praktykach policji i prokuratury amerykańskiej w sprawach o „przestępstwa seksualne księży katolickiej wobec nieletnich” opisanych w mediach– blednie legenda legendarnej „hiszpańskiej Inkwizycji”.

Na przykład w sprawie pewnego ministranta z diecezji Saint Louis przeciwko, policja nie zadała sobie przesłuchania podejrzanego księdza i obejrzenia domniemanego miejsca przestępstwa – przed procesem. To miało „iść z automatu”.
 
Chłopiec z rodziny, która przeżywała wyjątkowo „zły rozwód” był całkowicie rozchwiany emocjonalnie i przebywał w dużym stopniu w świecie wyobraźni, co jest elegancką formą określenia tego, że przestał rozróżniać prawdę od fikcji i m.in. zdążył oskarżyć koleżankę ze szkoły, „że go molestowała seksualnie”.

Oskarżający chłopiec opisał ks. Jianga jako „azjatyckiego księdza”, który miał przychodzić na korytarz szkolny w szkole Świętego Ludwika przy Katedrze o poranku, kiedy klasy szkoły podstawowej ustawiały się w porządku, aby wyruszyć na poranną Mszę św.  No i ten ksiądz miał go „wyrywać z dwuszeregu” czy innego „ordynku”, sprowadzać z korytarza szkolnego do piwnicy, gdzie były toalety i tam „go molestować”.

Ponieważ „przy Katedrze w Saint Louis” był tylko jeden „ azjatycki ksiądz” Xiu Hui Joseph Jiang urodzony w Chinach Ludowych. Policja przyjechała, zgarnęła go i zawiozła na komisariat bez pytania o cokolwiek.

Gdyby funkcjonariusze policji Saint Louis pofatygowali się do szkoły im. Świętego Ludwika i przepytali wychowawczynią klasy chłopca oraz pana ciecia zarządzającego łazienkami, dowiedzieliby się, że a) nauczycielka nigdy w żadnych okolicznościach nie pozwalała nikomu i pod jakimkolwiek pretekstem „zabierania” jakiegoś dziecka z grupy ustawionej przed lekcjami i Mszą św. na korytarzu. I dowiedzieliby się od pana ciecia, że nie otwierał nigdy w ciągu swej kariery zawodowej łazienek „z klucza” przed godziną 9.00.  A Msza św. rozpoczynała się o 8.00 albo podobnie.

O ile funkcjonariusze policji nie dołożyli należytej staranności to aktywiści ze SNAP dołożyli jej nad miarę: w czasie procesu księdza Jianga przed rozprawami wyzywały go publicznie (i bezkarnie) od „pedofili”, „prześladowców dzieci” a media grzały temat na pierwszych stronach gazet (wraz z fotografią i nazwiskiem).

Proces trwał do roku 2015 kiedy to prokuratura odstąpiła od oskarżeń z uwagi na zeznania świadków obrony i wyniki przesłuchania księdza na wariografie.

Ksiądz Xiu Hui Joseph Jiang  w tydzień później złożył pozew przeciwko: rodzicom 12-latka skarżącym księdza, policjantom Tonyi Porter i Jaimiemu Porterle, miastu Saint Louis oraz aktywistom organizacji SNAP ( Survivors Network of those Abused by Priests- Sieć Ocalałych z molestowania przez Księży) w tym wiceprezesowi Dawidowi Clohessy i Barbarze Dorris za fałszywe oskarżenia będące przejawem dyskryminacji religijnej i etnicznej oraz za odmówienie mu procesu zgodnego z konstytucją USA.

Ksiądz Jiang urodził się w Chinach Ludowych w rodzinie katolickiej, jako drugi SYN, co oznaczało,  był „nielegalnym dzieckiem”, którego Matka „złamała prawo”, bo Go nie „wyabortowała”. Zatem był człowiekiem heroicznym z natury i wychowania.

Początkowo studiował w seminarium duchownym w  Chinach a następnie, w wyniku jakichś „spisków” zdołał przyjechać do USA i kontynuować tam studia seminaryjne i tam przeżyć wyświęcenie na księdza rzymsko katolickiego. Podobno ksiądz Jiang modlił się „o męczeństwo”. Można powiedzieć, że „czekało tuż za rogiem”.

No i okazało się, że najważniejsza „organizacja non –profit” w USA zajmująca się „obroną Ocalałych z molestowania księży” nie dość, że została upokorzona przez uniewinnienie księdza Jianga, to jeszcze pani prokurator ukarała SNAP w związku z odmową ujawnienia korespondencji mejlowej z adwokatami chłopca, w której nie tylko się „namawiali” w takim sensie, że „każdy cent odebrany Kościołowi Katolickiemu, to cent, którego ten NIE WYDA na działania przeciwko przerywaniu ciąży, prześladowaniu LGBT”  i tym podobne zbrodnie.

Ksiądz Jiang nie chciał od SNAP odszkodowania finansowego tylko przeprosin publicznych a najgorsze było jeszcze przed „organizacją non- profit”. I nie pomogła pociecha w postaci Oscara dla filmu „Spotlight” (o wykryciu pedofilii księży w Bostonie przez dzielnych dziennikarzy, którym pomagał aktywista SNAP).
 
Oto w styczniu 2017 r. pani Gretchen Rachel Hammong, była Dyrektor ds. Spraw Rozwoju (lipiec 2011 – luty 2013) SNAP a wcześniej aktywistka tej organizacji, złożyła pozew przeciwko SNAP, w którym oskarżała organizację m.in.  o to, że „SNAP nie skupia się na ochronie „ocalałych”- ale eksploatuje ich.. SNAP „rutynowo akceptuje finansowe łapówki od adwokatów w formie „donacji”. 

Ze swej strony SNAP w dowód wdzięczności kieruje „ocalałych” jako „potencjalnych klientów” do adwokatów, którzy kierują pozwy w imieniu „ocalałych” przeciwko Kościołowi Katolickiemu.  
 
W pozwie miały się znaleźć też takie informacje jak ta, że „prominentny adwokat z Minnesoty, który reprezentuje ofiary molestowania księży podobno przekazuje corocznie sześciocyfrowe kwoty na SNAP w tym ponad 415.000 USD w 2008. Inni niewymienieni z nazwiska „adwokaci –darczyńcy” mieli pochodzić z Kalifornii, Chicago, Seattle i Deleware.
 
W pozwie było więcej smaczków a pani Hammond jako Afroamerykanka transwestytka pracująca ostatnio jako dziennikarka gazety LGBT „Windy City Times’ jest praktycznie nie do ruszenia.

Tyle lat dobrze  żarło a tu taki pech.

Toteż SNAP „do niczego się nie przyznał” ale już 24 stycznia 2017 r. pan wiceprezes Clohessy „dobrowolnie zrezygnował” a założycielka organizacji, wieloletnia szefowa i twarz organizacji pani Barbara Blaine – podała się do dymisji 3 lutego 2017 r.
Pani Blaine stworzyła organizację 12.000 aktywistów w 56 krajach – najsilniejszą organizację zaangażowaną w „ściganiu księży molestujących nieletnich” w 1989 r. I po tylu latach sukcesów taki spektakularny, żeby nie powiedzieć tragiczny, upadek. Pani Barbara Ann Blaine zmarła nagle w dniu 24 września 2017 r.  

Równolegle w czasie, gdy w USA na księży Kościoła Katolickiego Rzymskiego dokonywane są regularne polowania medialne, prawne i finansowe, w dalekiej Wielkiej Brytanii  tamtejsze służby socjalne oraz policja i sądy rozbiły i doprowadziły do skazania prawomocnymi wyrokami w latach 2010 – 2016  260 w 10 procesach aż 260 obywateli brytyjskich członków „islamskich gangów pedofilskich” pochodzenia pakistańskiego  za m.in.: handel narkotykami, handel żywym towarem, organizowanie prostytucji i , co najważniejsze: zbiorowe gwałty na dziewczynkach  w wieku lat 11-13, więzienie ich, bicie i zmuszanie do prostytucji oraz porwania.

Kary sięgnęły w niektórych przypadkach dożywocia ale też „osiągnięcia” budzą grozę: liczba dziewczynek w wieku lat 11-13 eksploatowanych seksualnie i gwałconych zbiorowo w zestawieniu danych z 6 procesów sięgnęła 2.880 ofiar, przy czym w jednej sprawie – Rotterham szacowana jest na 1400 ofiar gwałtów zbiorowych w okresie 1997-2013 a w Telford w okresie 2007-2009 – 1000 ofiar.  Gwałcenie dzieci w Telford ciągnęło się od lat 80-tych i policja miała zgłoszenia „ale jakoś tak” ciągle były jakieś trudności i niemożności.

W informacjach z ostatnich procesów gangów z Keighley i z Oxford z roku 2016 liczby nawet nie są podawane , za to policja informuje, że np. ofiar w Halifax „było najwięcej”. Czyli „więcej niż 1400” jak należy rozumieć. A to oznacza szacunki ofiar z 10 procesów na około 5000.
Sprawy ciągną się długo, ofiary są zastraszane przez gangi i zniechęcane przez wymiar sprawiedliwości. Media podają, iż sprawcami są „obywatele brytyjscy pochodzenia azjatyckiego”. Służby socjalne i policja przepraszają za opieszałość i zaniechania.

Szczytem wszystkiego była sprawa niejakiego Adila Rashida lat 18, studenta madrassy z Birmingham, który „zapoznał koleżankę” na Facebooku i korespondował z nią 2 miesiące a następnie pan lat 18 i pani lat 13 „spotkali się w Nottingham i poszli do hotelu Premier Inn, gdzie pan Rashid kandydat na imama ( czyli taki „islamki kleryk”) miał zarezerwowany pokój. Państwo przebywali tam 2 godziny a następnie pan Rashid udał się do meczetu na modlitwy. Chyba w Birmingham.

Młody pan został aresztowany ale bardzo szczerze i otwarcie zeznał wysokiemu sądowi m.in. o swoich doświadczeniach ze spotkania z panią lat 13 a także i o tym, że „rodzaj odebranej edukacji powoduje, że jest ignorantem jeśli chodzi o prawo brytyjskie” jak również szczerze wyznał, że w szkole islamskiej nie uczą, że seks z 13-latką jest nielegalny.

Jak ironicznie przygadywał dziennik dla ludności mniej wartościowej Daily Mail z dnia 25 stycznia 2013 r. Wysoki Sąd Królewski z Nottingham „dotychczas słyszał o wyrokach w takich sprawach w wysokości 4 do 7 lat bezwzględnego więzienia”. A w tej sprawie z uwagi na cytuję: „naiwność seksualną oskarżonego”, Wysoki Sąd zgodził się w całości z linią obrony – i wypuścił „kleryka Rashida” na wolność.
I pomyśleć, że to wszystko się działo wśród ludzi nie mających problemów z „celibatem”.

Protestanci również  nie mogą spać spokojnie. Już w maju 2015 r. The Guardian donosił w artykule pt. „Protestanci nie mogą już bagatelizować problem molestowania jako “katolickiego problemu”,  że właśnie „metodyści przeprosili za 1885 przypadków molestowania w okresie ostatnich 60 lat”.
I że już nie można powoływać się na „celibat” jako główną przyczynę.
Co dajemy panu Kamilowi Sipowiczowi pod rozwagę.
 
Generalnie chodzi jednak tylko o „kościoły protestanckie konserwatywne”, jak twierdzi w swoim artykule pani Kathryn Jones w The Nation z dnia 30 czerwca 2017 r. Podaje ona iż  w USA „protestanci ewangelikalni prześcignęli katolików” w kwestii seksualnego molestowania już w roku 2007, kiedy to roczna średnia statystyka przestępstw molestowania wynosiła np. 260 a w Kościele Katolickim „tylko” 226.

Kościoły liberalne, podobnie jak Hollywood, są wolne od pedofilii i molestowania nieletnich. Można też nawet oskarżyć o pedofilię rabina, pod warunkiem, że jest konserwatywny.
Rozszerzenie oskarżeń o molestowanie na inne kościoły i wspólnoty chrześcijańskie nie zmienia faktu, iż w USA a i w większości krajów protestanckich termin  „ksiądz katolicki” oznacza- „pedofil” dzięki wieloletniemu praniu mózgów przez media: prasę, telewizję, film i „naukowe opracowania”.

PS. Dzisiaj Papież Franciszek odwiedził Bazylikę w Knock w Irlandii, gdzie modlił się „za ofiary pedofilii  w Kościele w tym kraju”. No i oczywiście „Papież wyraża skruchę w związku z Raportem w Pensylwanii”. A koło kościołów w Polsce nieznani sprawcy o dobrym sercu zawiesili maleńkie buciki aby dać nam do zrozumienia, że „Kościół Katolicki w Polsce się nie przyznał ale jest winny”.

https://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=en&u=https://en.wikipedia.org/wiki/Survivors_Network_of_those_Abused_by_Priests&prev=search
https://www.theguardian.com/commentisfree/2015/may/29/protestants-abuse-catholics-methodist-church

sobota, 11 sierpnia 2018

GetBack, wyspa Jersey i obóz wolności czyli komornik jako dobro narodowe.


W ostatnich dniach upał był nie do zniesienia a tymczasem wczoraj  o poranku portal Der Onet wyemitował całe 21 minut wywiadu samego redaktora Bartosza Węglarczyka  z samym mecenasem  Lejbem Fogelmanem odzianym w ciężki niebieski  garnitur i ciężki niebieski kapelusz naciśnięty na oczy.

Myślałam, że mecenas Fogelman jako prokurent firmy Greenbaum Traurig Grzesiak sp. k  (wymieniony w rejestrach KRS), wymienionej na stronie 307  Prospektu Emisyjnego firmy GetBack SA jako „Doradca prawny Spółki i Akcjonariusza Sprzedającego” już się zaczął ukrywać przed siepaczami  reżymu pisowskiego.  (

( Dla niezorientowanych w dramacie giełdowym ostatnich miesięcy:  „Spółka” to GetBack S.A. z siedzibą we Wrocławiu A „Akcjonariusz Sprzedający” to firma DNLD Holdings B.V (bez podania adresu siedziby).

Zwłaszcza w związku z zamieszczonym tam oświadczeniem, że :… Greenberg Traurig nie posiadał istotnych interesów w Spółce, w tym, w szczególności na datę Prospektu nie posiadał akcji Spółki…”, co mogłoby złych ludzi przywieść do podejrzeń, że Greenberg Traurig posiadał jakieś w mniemaniu swoim i Spółki „nieistotne interesy”.

A tu  nie. W mediach, prokuraturach, bankach i w aresztach  trzęsie się ziemia a drogi mecenas Fogelman przez 21 minut referuje zawartość swojej  książki napisanej wspólnie z Michałem Komarem synem bohatera z wojny domowej w Hiszpanii a wydanej pod tytułem „Warto żyć” w firmie „Czerwone i Czarne”. 

Czyli wspomnienia ze swego jakże dramatycznego życia ze szczególnym uwzględnieniem „dano mi wyraźnie do zrozumienia, że mnie tu nie chcą (..) to była oficjalna rządowa polityka, tym można porównać tamten rząd do hitlerowskiego(…) a przykre było to, że to się spotkało z ogromnym poparciem dużej części społeczeństwa…”. I dalej o tym, że jest coś takiego jak etos obywatelski, którego tu się zupełnie nie rozumie”.

I w tym miejscu muszę wyrazić swój niedosyt, bowiem mecenas Fogelman  jako mający w paluszku wszystko na temat „etosu obywatelskiego” mógłby się podzielić z innymi obywatelami, którzy nie dość, że „nie mają etosu”, to jeszcze nie mają kasy, bo ją wydali na akcje lub obligacje (niezabezpieczone) firmy GetBack SA z siedzibą we Wrocławiu  paroma informacjami na temat tego, jak się pisze Prospekty Emisyjne, w których  np. brak informacji o pełnych powiązaniach kapitałowych spółki debiutującej na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Tylko 
wrzucone są jakieś schematy fragmentaryczne.

W efekcie opinia publiczna słucha pretensji wygłaszanych przez prezesa Konrada K. wobec spółki Abris, która „się ociągała” czy też „nie dokapitalizowała” a z drugiej strony przedstawiciel firmy Abris ubolewa nad tym, że „zarząd GetBack robił wszystko bez naszej wiedzy”.

A tymczasem na stronie 212 Prospektu Emisyjnego przedstawiony jest  nie tyle pełny co raczej  rozwojowy informacyjnie schemat zależności kapitałowych między GetBack SA a firmą Abris.
Żeby nie zanudzać czytelników opowiem tę historię po swojemu.

Kiedy w czerwcu 2016  właściciel firmy GetBack S. A z siedzibą we Wrocławiu ul Powstańców Śląskich postanowił ją sprzedać, jak wykazano na stronie 3 Sprawozdania Zarządu z działalności GetBack S.A za rok 2016, 100% akcji GetBack SA przed 15 lipca 2016 r. było w posiadaniu firmy Getin International S.A.R.L. z siedzibą w Luxemburgu  5 rue Guillaume Kroll.  Czyli nasz komorniczy skarb narodowy był umieszczony w raju podatkowym Junckera.

Jak podaje baza danych MSIG z dnia 15 lipca 2016 r. pod pozycją 193096 do KRS złożono wniosek o a) poz. 3 wykreślenie podmiotu „Emest Investments Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością” , b) wpisanie podmiotu „DNLD Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością” c) pozycja dane wspólników wykreślić „Vistra Shelf Companies Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością 100 udziałów o łącznej wartości 5.000 zł i wpisać wspólnika DNLD Holdings B.V 5.799.800 udziałów o łącznej wartości 39.990.000,00 zł , d) dane członków zarządu wykreślić „Gaunt Christian Guy” a wpisać :
K. Konrad Michał i Trybuchowski Paweł Jerzy”.

A wszystko dlatego, że zgodnie ze sprawozdaniem zarządu GetBack S.A we Wrocławiu :”… od dnia 15 lipca 2016 właścicielem 100% akcji spółki (GetBack S.A.) jest DNLD Sp. z o. o.(dawniej: Emest Investments Sp. z o.o.)   

Wg KRS siedziba DNLD Sp. z o.o znajdowała się w Warszawie Aleje Jerozolimskie 56 C a pan Guy Christian Gaunt to taki miły człowiek, który na tym adresie jest prezesem  zarejestrowanych kilkuset spółek z ograniczoną odpowiedzialnością i o kapitale 5.000,00 zł i podobno sprzedaje te spółki potrzebującym.
 
Udziałowcem wszystkich tych podmiotów jest zawsze spółka Trinity Shelf Companies Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Piszę o tym dlatego, że jak Państwo zdążyli już zauważyć, prezesem DNLD Spółka z o.o.  po 15 lipca 2016 r. był pan Konrad K. będąc jednocześnie prezesem GetBack S.A.

No a właścicielem spółki DNLD Spółka z o.o. z siedzibą w Alejach Jerozolimskich 56C była wówczas  firma DNLD B.V. Jak wynika z holenderskiego rejestru spółek firma została zarejestrowana 14 marca 2016 r. na adresie Amsterdam 1081 JK ul Amstelveenseweg 760. Numer rejestru 000034261621.
 
Następne wpisy to kolejno:
- dyrektor Paulina Pietkiewicz objęła urząd dyrektora 14 marca 2016 r.
- wpis z 6 czerwca 2016 r. prezes Konrad K. objął urząd.
- wpis z 17 czerwca 2016 został zarejestrowany/zmieniony kapitał zakładowy w wysokości 545.350.100 PLN,
- dwa wpisy o tej samej treści: 31 marca 2017 r. połączenie/podział, nabywający podmiot prawny: DNLD B.V nr 65545605, znikający podmiot prawny DNLD Spółka z o.o. zarejestrowany w KRS pod numerem 0000593297.

Jak można zauważyć, zarówno w DLND Spółka z o.o jak i w DNLD B.V. pojawił się u zarania prezes Getback S.A pan Konrad K.

Ponadto należy też zaznaczyć,  że w dniu 1 sierpnia 2016 r. w holenderskim rejestrze firm na adresie Amsterdam 1081 JK ul. Amstelveenseweg 760 została wpisana firma DNLD Coöperatief U.A.
Na stronie 212 Prospektu Emisyjnego DNLD Coöperatief U.A. jest wykazana jako posiadająca 100% kapitału DNLD Holdings B.V. firma DNLD LP , która jest wykazana w rejestrze firm na słodkiej wyspie Jersey jako zarejestrowana 24 marca 2016 r.  na 28 Esplanade St. Helier Jersey pod numerem 2220.

Ma ona niewiele wpisów a najświeższy jest z 27 lutego 2018 r. o Limited Partnership Annual Fee.
W Prospekcie emisyjnym na stronie 212 podano, że struktura właścicielska firmy DNLD LP jest następująca:
1)      30,08% - Abris CEE Mid Market Fund II LP  ( podmiot ten jest zarejestrowany w rejestrze firm wyspy Jersey jako P.O BOX  1075, Elisabeth House, 9 Castle Street, St. Helier Jersey JE 4 2 QP, czego nie podano w Prospekcie a co jest o tyle ciekawe, że Abris Capital Partners jest zarejestrowana na 28 Esplanade St. Helier Jersey  czyli na tym samym adresie co DNLD LP a adres 9 Castle Street jest „za rogiem”. Wg raportu wywiadowni firma Abris CEE Mid Market Fund II LP posiada „43 beneficial owners”  oraz dwóch partnerów biznesowych to jest: Atlantic Brige z siedzibą w Hadze Holandia oraz Liberty Global Partners z siedzibą w Bostonie
              

2)      67,92% - Pozostali wspólnicy – a w tym wymienieni w Prospekcie:  Harbour Vest – 22%, QIC -17%, 57 Stars LLC – 17%, Commonfund – 5% i w Prospekcie niewymienieni – tj. Essling Capital – 5% i GetBack Management – 3%.


Najciekawsza  jest oczywiście firma GetBack Management, która posiada aż 3% w łącznym kapitale DNLD LP.  Ale nie wiemy, gdzie została zarejestrowana.

Ponadto na stronie 212 w Prospekcie Emisyjnym ujawniono, że firma Abris CEE Mid Market Fund II LP posiada 90% udziałów w podmiocie o nazwie DNLD GP Ltd, w którym wspólnikami są również: Konrad K. – 5% oraz Paweł Trybuchowski – 5%. Nie wiadomo, jaka jest rola tego podmiotu w DNLD LP na Jersey, do którego wyrysowano strzałkę, ale udziałów tam nie ma. Co może oznaczać jakąś stałą umowę i  niejasny układ lojalnościowy.

Grupa Abris ma siedziby również w Polsce, Rumunii i na Cyprze.  
Jej założycielami i szefami są panowie George Swirski, który nabierał doświadczeń w takich firmach jak Wedel, PepsiCo i Advent International z Bostonu oraz pan Neil Milne Brytyjczyk, który wspólnie z panem Swirskim założył w 2006 Abris Capital Partners. Mają w Warszawie siedzibę na Grzybowskiej 5A koło Synagogi Nożyków.  Firma jest zarejestrowana w KRS pod numerem 0000039857  a Prezes Zarządu jest w niej wymieniona pani Paulina Pietkiewicz. Gdyby ktoś nie pamiętał, to jakaś Paulina Piektkiewicz była zatrudniona jako dyrektor w DNLD B.V w Amsterdamie od

Jak wiadomo, jedną z największych kontrowersji związanych z obecną sytuacją GetBack S.A było wyemitowanie 115 serii obligacji na szacunkową kwotę 963,4 mln zł z datą wykupu 2017-2021.  

W tym równolegle do przygotowywanego wejścia na giełdę i pozyskiwania kapitału z emisji akcji w 2017 r. realizowane było w okresie kwiecień – listopad 2017 r. 5 transz emisji obligacji GetBack S.A. i szóstą planowaną na luty 2018 r. na łączną kwotę 260 mln zł.  Oznaczało to, że akcjonariusze firmy GetBack S.A. pobrali z rynku w ciągu 8 miesięcy ok. ćwierć miliarda złotych powiewając uczciwym ludziom sprawozdaniami finansowymi z minionej epoki i zobowiązując się do zwrotu kwoty pobranej wraz z wielce korzystnymi odsetkami.

Specjalnie wspominam o owych akcjonariuszach GetBack S.A bowiem kiedy tylko odtrąbiono piątą transzę ogłoszoną 5 października 2017 r. na 150 tysięcy obligacji po 100 zł sztuka na kwotę 15 mln zł – kiedy w dniu 8 grudnia 2017 r. do Komisji Nadzoru Finansowego na Placu Powstańców 1 w Warszawie wpłynęło zawiadomienie podpisane już to nieczytelnie już to bardziej czytelnie przez wielce szanownego Anthony Underwood- Whitney w roli Dyrektora firmy DNLD GP Limited „as General Partner of DNLD LP” , że :…działając w imieniu DNLD L.P. z siedzibą w St. Helier Jersey i adresem 28 Esplanade St. Helier JE2 3QA Jersey posiadającej większość w kapitale zakładowym (…) DNLD Cooperatief U.A. W LIKWIDACJI oraz będącej jedynym wspólnikiem DNLD Holdings B.V. W LIKWIDACJI  oraz (uwaga, uwaga przyp. mój) w DNLD Holging S.a.r.L z siedzibą w Luksemburgu i adresem : 5 rue Guillaume Kroll. 
 
Strasznie zdolny jest ten Anthony Underwood- Whitney, zna i rozumie język polski i może podpisać komunikat do Komisji Nadzoru Finansowego w dalekiej Polsce z tej swojej kanciapy na 28 Esplanade St. Helier naprzeciwko parkingu dla motocykli. Dla niego to chyba chleb powszedni bo jest wymieniony jako „dyrektor” w znacznej ilości firm. Jakieś 10-20 a we wszystkich jest dyrektorem.

No i znowu pojawia się znany nam już adres z Getin Banku z 2016 r. – 5 rue Guillaume Kroll w Luxemburgu z nowym prosto od krawca podmiotem gospodarczym DNLD Holding S.a.r.L w miejsce zlikwidowanych nagle i bez uprzedzenia dwóch, z których jeden był bezpośrednim akcjonariuszem ważnego emitenta na Giełdzie Papierów Wartościowych roku 2017.  Były i ich nie ma. Czy to ma znaczenie dla wierzycieli?    No niech spróbują teraz stukać do drzwi DNLD Holdings S.a.r.L  na ulicy Guillaume’a Krolla i wołać o swoje pieniądze. Tam im zwyczajnie powiedzą prawdę: nic nie wiemy, nas wtedy nie było.  I szafa gra.

Dzisiaj akcje są po 3,75 zł za sztukę, całą informację o historii firmy GetBack S.A portal www.money.pl wyczyścił, bowiem mamy już nowy „GetBack w restrukturyzacji” a na naszych oczach panowie z rajów podatkowych dają przedstawienie „konfliktu” po doprowadzeniu firmy GetBack S.A  a przedstawiciel „doradcy prawnego” spółki GetBack S.A. i DNLD LP – prokurent Fogelman usiłuje nami wstrząsnąć do spółki z Bartoszem Węglarczykiem i Michałem Komarem robiąc tajemnicze miny i wypowiadając się gorzko o rządach Gomułki „prawie hitlerowskich” czy coś w tym podobie.

Cała historia jest jak widać banalnie nudna, chociaż potworna i tragiczna dla tysięcy ludzi. 

Zatem dla amatorów spiskowych teorii dziejów i „tropów izraelskich” mam taką ciekawostkę, że z dwóch braci B., z których jeden okazał się czarnym charakterem i w związku z GetBack S.A został wtrącony do kazamatów, to jednak inny brat okazał się osobą ze wszech miar pozytywną a nawet bardziej. To pan Paweł Bramson, właściciel restauracji koszernej Cejtel w Warszawie i niemal prawa ręka Naczelnego Rabina RP  Michaela Schudricha. Z tym, że obecnie nazywa się Pinchas Menachem (Pavel) Bramson. 

Kiedyś, kiedy nazywał się Paweł Bramson był kibicem Legii i nawet skinheadem i ogólnie „chuliganem”. I jak napisała w swoim artykule z 14 maja 2012 r. pt. „From neo-Nazi skinhead to black-hatted Jew: the journey of Pawel Bramson” w JTA pani Katarzyna Markusz, kiedy miał lat 18 potrafił wraz z kolegami kibicami Legii krzyczeć do kibiców Łódź Widzew „Hamas, Hamas Żydzi do gazu”.   Ale to nie przeszkodziło, aby zakochała się w nim wierząca Żydówka, która wyszła za niego za mąż. No i ta żona zaczęła szukać w archiwach papierów aby odtworzyć drzewo genealogiczne swojej rodziny. I przy okazji bez pytania zaczęła poszukiwać dokumentów rodziny męża. No i taki traf: okazało się, że on też jest z pochodzenia Żydem.

A to ci dopiero. Z tego wszystkiego PISF dał kasę na nakręcenie filmu o takim cudownym odzyskaniu tożsamości. Powstał film pt. „Księżyc to Żyd” w reżyserii pana Michała Tkaczyńskiego

Wszyscy się w rodzinie ucieszyli a tatko to miał powiedzieć, że w sumie wszystko jedno jaką religię wybrał, byle jakaś była. 

Brat Paweł nie poszedł w koszerną żywność tylko w obronność i usługi turystyczne i zły los postawił na jego drodze firmę GetBack S.A a źli ludzie twierdzą, że zawierane były jakieś „umowy na nieistniejące usługi”.  Jakieś kilka milionów zł. W sumie grosze, jak się pomyśli o tym, jak wygląda  np. rachunek zysków i strat firmy GetBack S.A za rok 2017 w stosunku np. do roku 2016.  
A wygląda bardzo źle.

Wyszczególnienie           2014                         2015                           2016                      2017
Przychody w mln zł               107.522                    206.673                     422.671                 60.817
Zysk brutto   w mln zł              54.238                    109.957                     191.176           (- 1.303.796)
Kapitał własny w mln zł           65.706                    185.756                     385.843             (- 639.955)     
Zobowiązania krótkt                98.447                     313.567                      661.705              1.680.375
Zobowiązania długoterm.      125.382                     156.070                      583.010                 592.216

Szybko poszło. Pan Prezes wielu spółek Konrad K. szedł w zaparte i jeszcze wiosną pisał bardzo dramatyczne listy do Premiera Morawieckiego, grożąc różnymi „stratami wizerunkowymi środowisko PiS” i żądając pomocy państwowej na skalę, jak widać obecnie w bilansie i rachunku zysków i strat.   
Premier zareagował bardzo przytomnie, bo polecił urzędnikom opublikowanie listu na stronie internetowej Premiera RP wraz ze stosownym oświadczeniem.
I dzięki temu dowiaduję się właśnie, jak to nasze autorytety moralne przytulały się do mega-komornika i wcale im nie przeszkadzało, że to biznes miliardera Czarneckiego a później „nie-wiadomo-kogo”, nie mówiąc o rodzaju prowadzonej działalności.

Otóż prezes Konrad K. w punkcie 9 swego listu napisał, że za 3 kwartały 2017 r. wypracował zysk netto w wysokości 181,5 mln zł. Czyli w IV kwartale mu wyszła strata na jakieś półtora miliarda złotych, bo rok zakończył stratą 1.3 miliarda.

W punkcie 11 części C pt. Harmonogram zdarzeń i przyczyny zaistniałej sytuacji drobiazgowo wyszczególnia wszelką pomoc udzieloną przez GetBack S.A „obozowi wolnościowemu”:”… Spółka od dłuższego czasu angażuje się we wsparcie organizacji i mediów takich jak Gazeta Polska, W Sieci, Telewizja Republika, Do Rzeczy, Wprost, Fundacja Instytut Wolności Igora Janke, w tym otwieranie oddziałów tej fundacji w Izraelu  oraz USA. (…) Byliśmy również sponsorami strategicznymi takich wydarzeń jak Człowiek Roku organizowany przez spółkę Fratria , a także Gali 25 lecia Gazety Polskiej i Gali Strefy Wolnego Słowa…”.

Pogratulować czujności dziennikarskiej mediom patriotycznym. Nie śmierdział im komornik w roli sponsora, mimo, że tysiące porządnych Polaków ucierpiało niewinnie od tej „opryczniny III RP” a wielu przypłaciło ich działanie zdrowie  lub życiem.  I nie wierzę w obłudne okrzyki Gazowni czy posła Neumana. Jak to mówią: diabeł się ubrał w ornat i ogonem na mszę dzwoni.

Przypomniał mi się śp. Gudzowaty, kiedy ze śmiechem opowiadał, jak na 10-lecie Batimpexu zaprosił zespół La Scali do Opery Wielkiej i zaproszonym gościom rozdawał koperty z pamiątkowym medalem ze złota, wykonanym w Mennicy Polskiej. Trochę to ważyło. Wśród obdarowanych byli liczni redaktorzy naczelni a może trafił się jakiś mistrz pióra bez rangi. Nikt prezentu nie zostawił i nie oddał.  I o Bartimpexie i powiązaniach z Gazpromem nikt nie napisał przez całe lata.

Chociaż sądząc po tej ciszy medialnej na temat GetBack S.A jaka  zapadła po aresztowaniach, to widać, że jednak prezes Konrad K. dobrze myślał, inwestując w „obóz wolnościowy”.  Jak tu ktoś powiedział „cisza jak w kościele po śmierci organisty”.  

PS. Ciekawi mnie, po co Igor Janke chciał zakładać oddział Instytutu Wolności w USA? Przecież tam wolności skolko ugodno. To jak wozić drzewo do lasu.  Ale co ja tam wiem.


https://www.premier.gov.pl/files/files/skan1.pdf

http://www.abris-capital.com/offices/fund-manager

ttps://www.getbacksa.pl/images/dla-inwestora/raporty-okresowe/pdf/2017/polroczny/półroczny_-_jednostkowy/GB_Jednostkowe_sprawozdanie_z_działalności_h1_2017.pdf