Time of
empty talk is over. Czas pustej gadki się skończył.
Barrack Obama już się spakował i wyniósł walizki z Białego
Domu a od wczoraj Waszyngton należy do Toma J.Barracka, szefa Komitetu
Inauguracyjnego Prezydenta Elekta Donalda Trumpa. Ten Barrack jest odpowiedzialny za przebieg i koordynację
wszystkich uroczystości związanych z przysięgą Prezydenta Elekta Donalda
Trumpa.
O Barracku Obamie wiemy wszystko. No może jeszcze nie
dobiegły do nas wiadomości, iż kiedy wczoraj
w Lincoln Centre w Waszyngtonie zbierali się Amerykanie popierający Donalda
Trumpa, wysychał atrament na 330 decyzjach o złagodzeniu kary dla osadzonych w
więzieniach federalnych. Wcześniej bo we wtorek Prezydent Barrack Obama
podpisał 209 decyzji o złagodzeniu kar, w tym dla żołnierza –Chelsey Elisabeth
Manning, dawniej Bradleya Manninga , skazanego w 2013 na 35 lat więzienia za
wynoszenie różnych kwitów należących do Armii USA i przekazywanie ich do WikiLeaks.
Kwity były oczywiście tajne. Bradley po wyroku ogłosił, że jest dziewczynką i
prawnie zmienił sobie imię na Chelsey Elisabeth. Co jeszcze zdążył sobie
zmienić, nie wiemy, ale wiemy, że należy do szczęśliwej liczby ponad 1900
skazanych, którym ustępujący prezydent zmniejszył kary więzienia lub których
ułaskawił. Tą liczbą osiągnął rekord od
czasów Harry;ego Trumana. Z pewnością transseksualizm żołnierza Bradley;a mu w
oczach ustępującego prezydenta – nie zaszkodził.
Co do Toma J. Barracka, to jest to jeden z tych twardych,
białych, dominujących facetów, którzy teraz maszerują wspólnie z Donaldem
Trumpem aby „uczynić Amerykę znowu wielką”. Prawnik i miliarder, była gwiazda
uniwersyteckich drużyn rugby, w 1991 r. założył firmę inwestycyjną Colony North
Star. Te inwestycje są różne i fascynujące, głównie w nieruchomościach ale nie
tylko. W 2005 zakupił sieć superluksusowych hoteli Raffles International, w
2006 drużynę piłkarską Paris Saint Germain (dostał od Sarkozy’ego Legię
Honorową ), a to udziały w ranchu śp. Michaela Jacksona a i Annie Leibowitz
zawierzyła mu swoje 35 mln USD do rozmnożenia. Posiada jedną żonę, z którą ma
czworo dzieci. Jest rzymskim katolikiem, i należy od 2012 r. do parafii St.
Maximilian Kolbe Catholic Church w Westlake Willage na luksusowych północnych
rubieżach Los Angeles. Jest wymieniony w gazetce parafialnej. Wypoczywa w swoim
zameczku w południowej Francji albo gdzie mu się tylko podoba w jednym z tych
obrzydliwie luksusowych hoteli w Azji, Europie czy na rajskich wysepkach. Czyli jest to taki przypadek, którego
nienawidzą wszyscy komuniści, socjaliści, feministki, wyznawcy globalnego ocieplenia,
segregacji śmieci i mody na wrażliwych mężczyzn.
Tom J. Barrack zebrał imponującą kasę na inaugurację 45
Prezydentury i dzięki temu Donald Trump mógł był zaprosić na czwartek całkiem
sporo działaczy kampanii na koncert „Make America Great Again”. Ten koncert,
który był transmitowany na żywo nawet w CNN, pokazał, Amerykę, której raczej nie znamy. Tej
muzycznej Ameryki nie dał nam nigdy posłuchać Marek Niedźwiedzki ani 3 Program
Polskiego Radia. Podobno nie było warto.
Tom J. Barrack wyszedł przed kilkusettysięczną publiczność i
na tle 3 gigantycznych amerykańskich flag sympatycznie zagaił, że właśnie
rozpoczynają jedyną w swoim rodzaju imprezę, będącą wyłącznie amerykańską
tradycją – przekazywania władzy prezydenta USA – szefa najsilniejszego (a może
najważniejszego) państwa na GLOBIE. Podziękował za pomoc w kampanii i zaprosił
do zabawy. Następnie podszedł do Prezydenta Elekta i uścisnęli sobie po męsku
dłonie.
Występ artystyczny rozpoczął emocjonalnym wystąpieniem
gwiazdor Hollywood Jon Voight, który karierę zaczynał od tego strasznego filmu
„Nocny kowboj” (Złoty Glob i nominacja do Oscara) a po latach i kilkudziesięciu
filmach zagrał św. Jana Pawła II 2005 r.
Właściwy program
artystyczny wg mojego stanu świadomości (po przypadkowym włączeniu kanału CNN) zaczął facet
z irokezem na głowie i śniadą cerą, czym mnie całkowicie zwiódł, bowiem
wydawało mi się, że to jakiś Sioux czy inny Lakota. Ale okazało się, że nie
jest to „native American” czyli po naszemu „Indianin” tylko „Indian American”
czyli – Hindus. No tak wyszło po tych szaleństwach politycznej poprawności.
Artysta nazywa się Ravi Jakhotia lub
jeśli ktoś woli DJ Ravidrums. Ma jakiś mega-kosmiczny zestaw perkusyjny i
wykonuje na nim muzykę przypominającą wojenne bębny „native Americans’ i tym
mnie zmylił. Poza tym jest powszechnie znanym celebrytą muzycznym USA:
uświetniał m.in. rozdanie Oscarów w 2009, kiedy zwyciężył film „Slumdog
Millionaire”, przygrywał Pauli Abdul, Ricky Martinowi a nawet wystąpił w filmie
Matrix II.
Koncert został zdominowany przez dwa nurty muzyczne: dwóch
gigantów country music : Toby;ego Keitha i Lee Grenwooda oraz chóry /orkiestry wojskowe.
Z tą muzyką contry jest prawie tak samo jak z disco polo w
Polsce: w głównych mediach praktycznie nie istnieje a tzw. krytyka muzyczna nie
zniża się nawet aby zauważyć jakieś
nazwisko. W USA jest trochę lepiej, bo
„wieśniacy i armia USA” mają znacznie więcej kasy a media są amerykańskie, więc
jest gdzie się pokazać.
Dla Amerykanów zaśpiewał wczoraj Toby Keith, kawał chłopa z Texasu, supergwiazda country, który uświetniał też inauguracje Busha i Obamy a także grał koncerty dla żołnierzy USA w Afganistanie. Sól amerykańskiej ziemi: pracował na polach naftowych i pomagał kuzynowi w barze country oraz od ósmego roku życia grał na gitarze. Na muzyce zarobił pół miliarda dolarów. Zaśpiewał 2 lub 3 swoje przeboje; „Made in America”, American Soldier”. Totalnie niepoprawny: śpiewa o żonie i dzieciach, korupcji, ojczyźnie i amerykańskich żołnierzach.
Wydał dzisiaj oświadczenie, które pokazuje, w jakiej atmosferze Donald Trump przejmuje urząd. Toby Keith oświadczył, że :”…Nie będę przepraszał za występ dla naszego kraju lub dla armii. Występowałem na imprezach z udziałem prezydentów Busha i Obamy i za 200 koncertów w Iraku i Afganistanie dla USO..”.
Dla Amerykanów zaśpiewał wczoraj Toby Keith, kawał chłopa z Texasu, supergwiazda country, który uświetniał też inauguracje Busha i Obamy a także grał koncerty dla żołnierzy USA w Afganistanie. Sól amerykańskiej ziemi: pracował na polach naftowych i pomagał kuzynowi w barze country oraz od ósmego roku życia grał na gitarze. Na muzyce zarobił pół miliarda dolarów. Zaśpiewał 2 lub 3 swoje przeboje; „Made in America”, American Soldier”. Totalnie niepoprawny: śpiewa o żonie i dzieciach, korupcji, ojczyźnie i amerykańskich żołnierzach.
Wydał dzisiaj oświadczenie, które pokazuje, w jakiej atmosferze Donald Trump przejmuje urząd. Toby Keith oświadczył, że :”…Nie będę przepraszał za występ dla naszego kraju lub dla armii. Występowałem na imprezach z udziałem prezydentów Busha i Obamy i za 200 koncertów w Iraku i Afganistanie dla USO..”.
Bowiem podobno odmówili udziału w koncercie inauguracyjnym
m.in. Elton John, Celine Dion i Kathy Perry i kilkoro innych, mniej lub
bardziej otwarcie.
Nie odmówił za to weteran muzyki country, którego głos nawet
ja rozpoznaję: Lee Grenwood. Pewnie pozostał mi w głowie z jakichś
amerykańskich filmów. Z wyglądu raczej już „niewyględny” ale kiedy pojawił się na scenie, zrobiło się
naprawdę patetycznie. Zaśpiewał swój mega- przebój skomponowany w latach
80-tych „God Bless The USA” (Boże błogosław USA), który był przypominany we
wszystkich ciężkich chwilach jak 11 września czy Wojna w Zatoce.
To mi przypomniało noworoczny koncert TVP w Zakopanem z
udziałem Maryli Rodowicz i Zenona Martyniuka. I przebój „Przez twe oczy
zielone”, który był mi zupełnie nieznany. Rodzina mnie wyszydziła, bowiem
okazuje się, że nawet Prezydent RP to zna. Nie mówiąc o reprezentacji w piłce
nożnej.
Czyli koncert „Wierzę w Boże Miłosierdzie’ wykonany na
Światowych Dniach Młodzieży i przykryty pełnym milczeniem głównych mediów nie
jest tzw. twardym dowodem na to, że Polska tkwi w okowach średniowiecza. Gdzieś
tam są jacyś ludzie, którzy komponują, grają i śpiewają o Bogu a inni ludzie
tego słuchają.
Koncertowi inauguracyjnemu „dała wsparcie armia” w postaci
orkiestry i chóru oraz zespołu starej muzyki wojskowej. Nikt się nie krępował i
grano i śpiewano o ojczyźnie, patriotyzmie, walce o wolność i takich tam.
A następnie wystąpił sam Prezydent Elekt i w swoim stylu
podziękował wszystkim za „te 18 miesięcy ciężkiej pracy’ i obiecał, że nawet
jeśli będzie lało jak diabli, to „jutro się tu spotkamy”. Po czym zapowiedział
ognie sztuczne i zrobił sobie zdjęcie wraz z rodziną na tle pomnika Abrahama
Lincolna kiedy te race strzelały.
Kiedy to piszę, Prezydent Elekt właśnie nadjechał z
nabożeństwa w kościele św. Jana i wraz z rodziną jest witany na Capitol Hill
przez odchodzącą parę prezydencką. Pani Obama w pięknej „czarnej porzeczce’ w
stylu lat 50-tych, pani Melanie w stonowanym jasnym błękicie. Panie szczupłe,
wysokie, piękne i eleganckie.
Za jakieś 2 godziny nastąpi zaprzysiężenie. Wszyscy żyją w
oczekiwaniu : jedni z nadzieją , inni z wyraźną nienawiścią. Podobno gdzieś tam
w Waszyngtonie organizowane są manifestacje przeciwko Donaldowi Trumpowi. Facet
wygrał wybory, przeciwniczka to uznała ale porażone lewactwo jeszcze nie
wierzy, że właśnie przyszedł rachunek za balangę, która trwała od 68 roku a
nasiliła się w ostatnich 20 latach.
Nie wiemy, co ta prezydentura przyniesie Polsce. Jak dotąd Prezydent Elekt powiedział dla The
Sunday Times, , że Angela Merkel popełniła „KATASTROFALNĄ POMYŁKĘ” stosując
politykę „otwartych drzwi” dla „uchodźców”. Zasugerował też, że „atak na jarmark bożonarodzeniowy
przez człowieka z Tunezji był jednym z efektów tej polityki” . Na to strasznie
się oburzył sam minister finansów Francji (kraj, w którym NADAL jest stan
wyjątkowy) pan Sapin, który oznajmił, iż:”… Atak
na Kanclerz(ynę) nie jest sposobem debaty, jaką możemy zaakceptować jako
Francuzi lub jako Europejczycy..”.
Angela widziała się z prezydentem elektem tylko raz i
krótko. Podobno ostatnio zaproponowała, że może się z nim spotkać JAKO
przedstawicielka 20 największych gospodarek świata.
Zapewne to jest chwila, kiedy amerykańskie lewactwo
terroryzujące dotąd społeczeństwo polityczną poprawnością zamiast dbać o
gospodarkę narodową widzi, że w pewnych wypadkach dyskusja przy pomocy
towarzysza Nagana jest bardziej efektywna. Co widać w krajach Europy Środkowej i w Rosji.
A raczej czego lub kogo – NIE widać. Nie widać już twardych, zaprawionych w
boju biznesowym i wojskowym facetów, gotowych pracować dla dobra Narodu i
Ojczyzny. Kręcą się za to w okolicach władzy tysiące słabo wykształconych
amatorów życia na etacie w corpo lub „organizacji pozarządowej” a najlepiej „w
ministerstwie”, żeby przyznawać dotacje znajomkom z „corpo” i „organizacji pozarządowych”.
Ale co mogą począć. Towarzysz Nagan, sorry, generał Colt
przechodzi teraz delikatnie w ręce facetów, którzy doskonale wiedzą, że to całe
Multi-kulti, tak drogie w obsłudze, to już było w starożytności, choćby za
czasów Marka Aureliusza. I co z tego wyszło, to może opowiedzieć członek ekipy
Donalda Trumpa generał Mattis, który tego Marka Aureliusza podobno zna na
wyrywki. Nie mówiąc o tym, że ma na własność 7000 książek (bez serii Tygrys i
Mały Technik) i najprawdopodobniej je przeczytał. W przerwach, kiedy nie
dowodził w polu jakimiś dużymi związkami taktycznymi.
O mamusiu, jedna pani przyszła na inaugurację w futrze!! Świat się kończy albo to żona włoskiego ambasadora:))
O mamusiu, jedna pani przyszła na inaugurację w futrze!! Świat się kończy albo to żona włoskiego ambasadora:))
Zaśpiewał chór mormonów a o godzinie 18 troje pastorów (w
tym jedna pastor w czerwonym) odczytało stosowne fragmenty Starego Testamentu. Mike Pence i Donald Trump zostali
zaprzysiężeni. Nic nie zapowiadało dramatycznego przemówienia Donalda Trumpa.
Mowa trwała 10 minut i była szokująca. W obecności elit waszyngtońskich
powiedział m.in.:” Waszyngton się bogacił a naród w tym nie partycypował”,
„nasze firmy zostały rozkradzione”, „bogactwo przez nas wypracowywane zostało
rozproszone po świecie”, zamienimy zasiłki na miejsca pracy”.
Przemówienie nie było przyjemne, nie było pogodne, nie było
obrazem tęczy nad horyzontem, było modlitwą o cud. Nie wiem, czy cud nadejdzie.
Za Donalda Trumpa i za naród amerykański
modliło się kilku pastorów z różnych denominacji. Żaden katolik nie został
poproszony o modlitwę. Czy to coś
oznacza?
W USA żyje ok.68
milionów katolików (nie licząc nielegalnych Meksykanów) tj. 23-25% populacji.
Kościoły protestanckie to odpowiednio: baptyści – 15-16%, metodyści, luteranie,
prezbiterianie, anglikanie – łącznie ok. 12%, inne kościoły protestanckie –
ok.14%, zielonoświątkowcy – 3,5%, religie niechrześcijańskie – ok.5%,
bezwyznaniowcy – 7%.
Nieobecność przedstawiciela drugiej co do wielkości grupy wyznaniowej na zaprzysiężeniu 45 prezydenta USA jest znakiem dla katolików Ameryki i dla katolików polskich. W oficjalnej „agendzie” nas nie ma. Może coś się trafi okazyjnie na boku. Tak jak z tym batalionem podesłanym do Żagania „ze złośliwości” na koniec urzędowania prezydenta Obamy. Może trzeba liczyć na zdrowy rozsądek tych twardych, doświadczonych białych mężczyzn z „teamu Trumpa”.
Nieobecność przedstawiciela drugiej co do wielkości grupy wyznaniowej na zaprzysiężeniu 45 prezydenta USA jest znakiem dla katolików Ameryki i dla katolików polskich. W oficjalnej „agendzie” nas nie ma. Może coś się trafi okazyjnie na boku. Tak jak z tym batalionem podesłanym do Żagania „ze złośliwości” na koniec urzędowania prezydenta Obamy. Może trzeba liczyć na zdrowy rozsądek tych twardych, doświadczonych białych mężczyzn z „teamu Trumpa”.
CNN jest wstrząśnięty. Pierwszy komentarz był następujący: przemówienie Donalda Trumpa
było „pure populist” (absolutnie populistyczne). A co będzie, zobaczymy. Tej
nocy odbywają się tradycyjne bale najlepszego towarzystwa. Na 3 z nich będzie
Donald Trump i pani Melania. Ale na
razie Prezydent Donald Trump zasiadł przy stole i w obecności rodziny, ekipy ,
Nancy Pelosi i wnuczków wiszących na stole podpisuje pierwsze nominacje swojego
rządu. Zaczęła się nowa kadencja. Niech mu się tam wiedzie. Na razie
wielbiciele Hilary Clinton usiłują zrobić coś w rodzaju „blokady mównicy” na
ulicach Waszyngtonu aby uniemożliwić spokojną paradę. Policja odcięła
protestujących od trasy parady. Prezydent Donald Trump dystans około 2 km do Białego
Domu pokona w pancernym aucie Beast1. Ochrona w ilościach, jakich świat nie widział.
Nie tyle przed terrorystami, co wielbicielami, „żeby było tak jak było”.
hhttp://www.independent.co.uk/news/world/europe/donald-trump-angela-merkel-criticism-comment-cannot-accept-europeans-eu-french-finance-minister-a7530881.htmlttps://www.youtube.com/watch?v=nS7EnKBnLH0