poniedziałek, 21 stycznia 2019

Balcerowicz i Orwell, kułacy i internauci, mowa nienawiści i policja myśli.


Internet grzeje się od dyskusji o „mowie nienawiści”.  Dołączają kolejni „eksperci”: Krystyna Janda, Tomasz Lis z Czuchnowskim  stają do szeregu z Aleksandrem Hallem i o. Ludwikiem Wiśniewskim.
Ale na początku byli: Leszek Balcerowicz z Jarosławem Kuźniarem w Onet Rano w dniu 14 stycznia 2019 r.

Jeszcze żył śp. Paweł Adamowicz – ofiara nożownika z zaburzeniami psychicznymi a tu słynny ekspert od marksizmu leninizmu czyli najsłynniejszej „mowy miłości”  w XIX i XX w. ( co zrobić z burżujami?) z czasów Gierka i Jaruzelskiego czyli pan profesor Balcerowicz  pochyla się z troską wraz z redaktorem Jarosławem Kuźniarem , byłą gwiazdą TVN24, nad stanem „rozmaitego typu mediów” „na okoliczność mowy nienawiści”. A żeby tylko nad stanem mediów.

Obaj panowie  zaczęli wyrażać troskę o „stan określonego typu ludzi” ,

Balcerowicz od 1:59 min: (urywki)„…Trzeba bardzo śledzić co się dzieje w rozmaitego typu mediach (…) ale myślę, że jest jasne , gdzie są główne ośrodki emisji   nienawiści, kłamstwa, nikczemności i nienawiści. I trzeba patrzeć co tam się dzieje(…)

4:30 „…Można założyć, że jak będziemy bezczynni i nie będzie się tego, w cudzysłowie, nagłaśniać i piętnować to tego typu ludzie, którzy mają takie najrozmaitsze wewnętrzne psychiczne napędy będą się rozzuchwalali ,  więc trzeba na to reagować przez piętnowanie i w cudzysłowie nagłaśnianie(…) Oni nie powinni być anonimowi. No i wreszcie trzeba pytać ludzi odpowiedzialnych za to , że w ich szeregach znajdują się tego typu ludzie. Co oni na to. Oni są moralnie odpowiedzialni za to, że w ich szeregach znajdują się tego typu ludzie…”

5:42 „…Głosiciele skrajnej nienawiści  powinni być piętnowani…”

6:50 : w sprawie polityki wobec „uchodźców”: ”…Od początku to była nikczemność. I to nikczemność, która była prezentowana jako linia rządzącej partii, że oto każdy uchodźca to jest terrorysta. Albo przynosi zarazki. Co pachniało hitlerowską  propagandą, więc  jeden z wniosków jest taki , żebyśmy z większym wstrętem  patrzyli  na tego typu nienawistne, kłamliwe , nikczemne komunikaty…”.

A kiedy wywiad miał się ku końcowi, redaktor Jarosław Kuźniar zdołał przywołać  jakieś dialogi na Twitterze blogera Matki Kurki i posłanki Krystyny Pawłowicz na temat WOŚP i Owsiaka.  Że oto mamy przykład takich oto „głosicieli”.


 W oczekiwaniu na wyjaśnienie, czy Orwell już zaczął rządzić w polskim Internecie i znalazły praktyczne zastosowanie takie terminy jak: „myślozbrodnia” i  „policja myśli”, wysłuchałam starego dowcipu opowiedzianego przez samego Prezydenta USA śp. Ronalda Reagana, który potrafił  w czasie konferencji prasowej  odnieść się do zagadnienia wolności słowa w niezwykle przystępny sposób.

Dowcip  opublikowany na kanale „Historia w 5 minut” w dniu 19 stycznia br. jest o trzech psach: amerykańskim , polskim i rosyjskim.  Wesoły Ronald opowiada, że te psy się odwiedzają i że pies amerykański  opowiada psu polskiemu i rosyjskiemu, jak się mają psy w USA.  I mówi on tak: "wiesz, musisz trochę poszczekać, żeby dostać kawałek mięsa.”.  Na to polski pies: „a co to jest mięso?” A rosyjski pies: „a co to znaczy – szczekać?”  Wielki śmiech na sali. Były to lata 80-te i mieliśmy system kartkowy.

Śp. Ronald Reagan nie dożył czasów, kiedy i w USA większość psów już pyta „a co to znaczy szczekać”.
„Szczekanie” czyli swobodna wymiana myśli w przestrzeni publicznej: w mediach, w miejscach pracy, na uniwersytetach – zlikwidowana została wraz ze zwycięstwem lewicy w mediach i  wdrożeniem zasad „politycznej poprawności”.

To było jakieś 20-30 lat temu.  Co to oznaczało dla życia społecznego i jakie owoce wydało, można przeczytać w książce pani Tammy Bruce pt. The New Thought Police. Inside the Left’s Assault on Free Speech and Free Minds” ( Nowa Policja Myśli. Wewnątrz lewicowego ataku na  wolne słowo i wolność myślenia), wydanej jeszcze w roku 2001. Czyli 18 lat temu.

Pani Tammy Bruce jest bardzo wiarygodnym świadkiem tego, co się wydarzyło w USA w czasie „walki z mową nienawiści, mową wykluczającą, mową stygmatyzującą”. 

W latach 1990-1996  była szefową  kalifornijskiego oddziału największej amerykańskiej organizacji feministycznej , lewicowej  „National Organization for Women” ( Narodowa Organizacja Kobiet) i nawet 2 lata w zarządzie krajowym tej organizacji.  W dodatku jest lesbijką.  Z pewnością nie można pomylić Tammy Bruce z katolickim moherem.  Ale niewiele jej to pomogło.

 Padła ofiarą przekonania, że organizacja, w której zaszła na same szczyty – naprawdę troszczy się o dobro WSZYSTKICH KOBIET i we wszystkich ich sprawach. Okazało się, że nie. A wątpliwości Tammy Bruce, która była na swój sposób idealistką i kocha Amerykę oraz jest z niej dumna – skazały ją na wykluczenie  z organizacji.

Organizacja została założona w 1966 r. przez charyzmatyczną  działaczkę Betty Friedan, autorkę kultowej w kręgach feministycznych książki „The Feminine Mystique” z 1963 r. Przez całe lata pani Friedan, urodzona w 1921 r. jako  Bettye Naomi  Goldstein przedstawiała się jako osoba  z klasy średniej, niezaangażowana w „kwestię kobiecą” aż do lat 60-tych i walki o „prawa kobiet do wolnej aborcji”.

No ale w 2000 r. wydawnictwo University of Massachusetts  Press  zaprezentowało książkę pana  Daniela Horovitza pt. „Betty Friedan  and The Making of „The Feminine Mystique”: The American Left, the Cold War, and Modern Feminism ( Culture, Cold War and Feminisme)” ( Betty Friedan I kulisy “Feminine Mystique” : Lewica Amerykańska, Zimna Wojna i Nowoczesny Feminizm), w której został opisany dotychczas nieznany okres z  jej życia  czyli lata 40-te I 50-te.

Okazało się, że założycielka “drugiej fali feminizmu” w latach 40-tych i 50-tych XX w. była  zwyczajną stalinowską marksistką, powiązaną z ludźmi z amerykańskimi komunistami. Włącznie z jakimś komunistycznym fizykiem, pracującym w Berkeley nad projektem bomby atomowej.

Tego Tammy Bruce amerykańska „zwyczajna” feministka  nie mogła wiedzieć w latach 90-tych XX w

Ale z czasem rozjaśniło się jej , kiedy została  zaczęła się interesować przeszłością swoich wielce szanownych starszych koleżanek i okazało się, że praktycznie wszystkie wywodziły się z kręgów „wściekłej lewicy uniwersyteckiej” a niektóre miały w młodości powiązania z partią komunistyczną. 

Dzisiaj niektórzy z tego środowiska noszą ksywę „neo-koni”. No ale.

Tammy Bruce opisała w swojej książce kulisy „zarządzania feminizmem” w owej „amerykańskiej Lidze Kobiet” , podając pikantne szczegóły, ale też  przywołała termin „groupthink” (myślenie grupowe, myślenie stadne), wywodzący się z książki  Orwella „1984”.

Termin „groupthink”  oznacza zjawisko psychologiczne, polegające na tym, że grupa osób z powodu konformizmu czy strachu ( ZSRR lata 30-te) dąży do unifikacji myślenia i wnioskowania nawet kosztem  nieracjonalnych i złych decyzji.  Osoby z takiej grupy  unikają szczerej debaty  na rzecz konformizmu i chcą wierzyć, że jeśli wszyscy zgadzają się z czymś, to musi to być – prawda.  Albo „ słuszna sprawa”.

Grupa taka dla uzyskania pewności swoich wyborów jest zdolna uruchomić  „procedurę wykluczenia” wobec osób, które się nie zgadzają z większością .

Ale przede wszystkim agresja skierowana jest przeciwko tym spoza grupy : przeciwko tzw. „out-groups”.

Co w historii światowego komunizmu widzimy jako – procesy moskiewskie lat 30-tych XX w. ( procedura wykluczenia i bezpośredniego nacisku) a przede wszystkim jako eksterminację „klas niesłusznych” jak : burżuazja, ziemiaństwo czy bogaci chłopi (kułacy)

My, zwykli  „prawicowi” internauci jesteśmy w tym sensie „out –group” – ci spoza grupy. A profesor Balcerowicz i Krystyna Janda oraz pan Owsiak – są „grupą”, którą łączy "myślenie stadne”, myślenie „grupy”. Grupy „pieszczochów epoki   komunizmu” i „beneficjentów przemian III RP’.

Kto się nie załapał do „furmanki postępu” niech spada,  a jak mruczy coś pod nosem, to się go „zdyscyplinuje’.  Albo i „skasuje”. Słynna „ciężarówka ze żwirem” – kultowy pojazd III RP – czeka z zapuszczonym silnikiem.

Naukowo  da się „dynamikę grupy” opisać i robi to Tammy Bruce w II rozdziale swojej książki „Nowa Policja Myśli” na stronie 49.  Przywołuje ona pracę prof. Janisa z 1972 r. pt. „Victims of Groupthink: A Psychological Study of Foreign Policy Decisions and Fiascoes”  ( Ofiary grupowego myślenia: Studium Psychologiczne  Decyzji w Polityce Zewnętrznej i Fiaska”.

Jest 8 symptomów „myślenia grupowego”, które charakteryzują działania takiej grupy – skierowane przeciwko „tym spoza grupy”.
1.     Iluzja niezniszczalności ( niepodatności na atak, iluzja bezkarności),
2.       Wiara w immanentną moralność swojej grupy,
3.       Zbiorowa racjonalizacja,
4.       Stereotypy na temat „tych spoza grupy” ,(kibole, naziole, mohery)
5.       Autocenzura,
6.       Iluzja jednomyślności,
7.       Bezpośrednia presja na „dysydentów” z grupy,
8.       Samozwańczy kontrolerzy umysłów (wewnątrz grupy). ( czyżby prof. Balcerowicz?)

Wszystko to już było: w partiach komunistycznych przynajmniej do roku 1956, a w niektórych do dzisiaj (Korea Płn), w ruchach typu „Front Ludowy” w okresie wojny domowej w Hiszpanii a po roku 1968 we wszystkich organizacjach typu lewicowego. W III RP wystarczy popatrzeć i posłuchać: feministki, pali kociarnia, partia „Razem”, Unia Wolności.

Jak grzecznie pisze profesor Janis i pani Tammy Bruce, „to prowadzi do błędnych decyzji”.  My mamy  świadectwa naszych przodków, którym udało się przeżyć  działania owych „grup myślących jednakowo”: ZMP, PPR, PZPR, NKWD, Informacja Wojskowa, ORMO i „uniwersytety” komunistyczne.

Wtedy te „błędne decyzje” to były – wyroki śmierci albo i  mordowanie „wrogów ustroju” zupełnie bez wyroku.  Potem można było ‘zrehabilitować”. Ile Ofiar Stalinizmu zostało „zrehabilitowanych” a  ile jeszcze leży na Łączce.

W tym miejscu wypada przypomnieć  Aleksandra Halla, który wykorzystał  katolicki pogrzeb do wyrażenia swojego „gorącego protestu” przeciwko „mowie nienawiści”.

Pan Aleksander Hall, który chce nas stawiać do moralnego pionu i wmawia nam „mowę nienawiści” aby zamknąć usta wszystkim, którzy  mają wątpliwości co do „ruchu Santo subito” po finale WOŚP miał  mentora (czym się szczyci) w osobie samego Henryka Krzeczkowskiego, urodzonego jako 
Herman Gerner  a znanego światu a to jako Henryk Meysztowicz, a to jako Henryk Krzeczkowski.

Otóż ten Herman Gerner    ze Stanisławowa zdał maturę w 1939 r. a po wejściu Armii Czerwonej „zniknął dokładnie” aby pojawić się w mundurze NKWD na zdjęciu z roku 1942 a następnie w mundurze oficera Armii Berlinga w Rembertowie, gdzie znajdował się obóz filtracyjny dla Żołnierzy AK, z których wielu zmarło tam z głodu a wielu zostało wywiezionych na białe niedźwiedzie lub zamordowanych na miejscu. Niektórzy, jak generał Fieldorf „Nil” zostali stamtąd przeniesieni do kazamatów MBP.

No a tuż po wojnie jako „Henryk Meysztowicz” został ów Herman ze Stanisławowa wysłany w eleganckim garniaku i jedwabnym szaliczku – jako agent wywiadu II Oddziału Sztabu Generalnego WP – do Włoszech, aby infiltrować  środowisko Żołnierzy Armii Andersa.

Ale coś mu nie wyszło i niedoszły „James Bond” został rzucony na „odcinek tłumaczeń w literaturze” i „kształtowania umysłów młodych mężczyzn” zainteresowanych w samym środku „epoki Gomułki i Gierka” – „konserwatyzmem”.

No i pan Hall jest takim „produktem intelektualnym” owego „Hermana w wielu mundurach”.  Pan Hall nie umiał rozpoznać agenta NKWD (nie ma „byłych agentów NKWD”) w pijaku bez etatu a na stare lata chce się wykazać „czujnością” wykazując jak najbardziej symptomy „myślenia grupowego” wg starego dobrego Orwella.

Jakby nie patrzeć, głównym „czarnym ludem” obecnej nagonki jest internet i internauci, których ktoś zamierza zniechęcić  do wyrażania opinii. To znaczy do wyrażania opinii niezgodnych „z obowiązującą linią obozu oświeconych elit”.

Trzeba znowu odkurzyć starego dobrego Ezopa i jego bajki i nauczyć się posługiwać różnymi „metaforami” albo nawet  :peryfrazą, parabolą, żeby nie wspomnieć o czymś takim jak „synekdocha”.

Dzisiaj internauci spełniają wszystkie kryteria , jakie w latach 20-tych i 30-tych XX w. w ZSRR spełniali – kułacy.  Podobnie jak „kułacy” mają mocno podejrzane intencje, wielu jest „agentami Kremla” albo innymi „agentami”. A generalnie nienawidzą tej wspaniałej rzeczywistości, jaką mamy wokół siebie i usiłują zohydzić  wspaniały świat i wspaniałych ludzi, którzy ten świat stworzyli.

Kułacy nienawidzili komunizmu i „nie chcieli się dzielić” żarciem, zbożem na siew, pierzynami, kożuchami. W dodatku uporczywie przypominali : „to moje”: moja ziemia, moja praca, moje ziarno na siew.

Ale ówczesne „groupthink” było w stanie świadomości, że „stoją na drodze postępu do zwycięstwa w światowej rewolucji” i  kiedy wykazywali oznaki uporu, trzeba było „ich wyeliminować”.  Po latach nazwali to „okres błędów i wypaczeń”.  Klasyczna sytuacja, gdy grupa się myli, ale za ten błąd mają zapłacić inni. I nikt nie wystawi faktury za ten błąd. Przynajmniej na tym świecie.

Dzisiaj wnukowie i prawnukowie wyznawców koncepcji, że „wszyscy ludzie są równi ale my z KPZR jesteśmy równiejsi” -  tym samym nieznośnym tonem  usiłują zastraszyć  każdego, kto może być „konkurencyjnym przewodnikiem stada”.

„Policja myśli” istniejąca od 1939 r. w różnych formach, lekko przycichła w latach 90-tych w ogólnym zamieszaniu. Ale „ciągłość” została zachowana i potomkowie stalinowców czyli stalinięta znowu zagrzewają do działania: do donoszenia, prowokowania, skarżenia i  szkalowania.  Prym wiodą od lat zagraniczne i tutejsze media, ale administracja państwowa i sądy też nie tkwią w bezczynności.

Ponieważ nagonka prasowa i telewizyjna  znudziła się i opatrzyła, aktywiści  ruchów „nowego wspaniałego świata bez nacjonalistów i klerykałów” zaczynają „podchodzić pod drzwi”
 kościołów i klasztorów i wdarli się do Internetu.

A to zawiesza się jakieś „buciki”, a to obleje pomnik, a to zgromadzi się  kilkanaścioro agresywnych antyklerykałów ze „starych ormowskich rodów” pod siedzibą „Tadeusza Rydzyka” w Toruniu. Z odpowiednimi transparentami oczywiście. No i na ustach wszystkich „zatroskanych”  jest ten cały „internet” coraz bardziej demoniczny.

Na razie na czele peletonu czy też pogoni znajduje się o. Ludwik Wiśniewski z tekstem: „…nie będziemy dłużej obojętni na panoszącą się truciznę nienawiści na ulicach, w mediach, w internecie, w szkołach, w parlamencie, a także w Kościele". W Internecie? W parlamencie? I kto to jest „my”.

Policja myśli przyjmuje różne formy i czasem  obsadza się na drugim etacie: sędziego. Stary antyklerykał Mikołejko już wie, „kto trzymał nóż” i u Lisa oznajmia, że to „partia rządząca”. Nurowska w przerwach w dźganiu laleczki woo doo  rekomenduje powołanie komisji śledczej do wyjaśnienia śmierci  Pawła Adamowicza.  Bo nie wiadomo, kto jest „prawdziwym sprawcą”.

A w zaciszach „centrów decyzyjnych” marzyciele  już planują następne kroki, żeby  z jednej strony przekształcić polski Kościół Katolicki w coś na kształt sowieckiej „żywej cerkwi”  a z drugiej „ostatecznie rozwiązać problem narodowców”.

A oba te długofalowe cele można będzie zrealizować szybciej i łatwiej, jeśli „zamilknie ten cały Internet”. Albo będzie  śpiewał tylko  na jedną nutę. Którą oni już grają.

Skoro więc internauci  ze swoimi informacjami i  opiniami  stoją na drodze postępu, to znaleźli się w sytuacji owych „kułaków”, którzy nienawistnie trzymali zboże na wiosenny siew w jakichś dziurach pod podłogą.

Bo jak powiedział  Józef Stalin  ( cytat  stronie 173 książki Tammy Bruce):’…Idee są  potężniejsze/skuteczniejsze niż  karabiny.  Nie pozwalamy aby nasi wrogowie posiadali karabiny, dlaczego  mielibyśmy pozwalać im na posiadanie idei?...”.

A odpowiada mu  późny anty-stalinista George Orwell : „… Partia  nie interesuje się jawnym działaniem: to myśl jest wszystkim, na czym nam zależy…”.

Ta myśl znalazła się na stronie 35 „Nowej Policji Myśli” .  Znękana aktywistka feminizmu, która uwierzyła, że z tym feminizmem to naprawdę,  opisuje historie zniszczonych karier,  historie  fałszywych oskarżeń i  historie zamierzonych prowokacji.  Komunikacja między ludźmi  w USA zamiera. Relacje międzyludzkie się rwą.  

Nawet dyskusje robocze w firmach  nie koncentrują się na istocie problemu ale na tym, aby uniknąć niezręcznej wypowiedzi i nie wylecieć za to z pracy.

 Książkę Tammy Bruce dostałam ładnych parę lat temu w prezencie od pewnego Amerykanina, który  doznał szoku poznawczego, kiedy w polskiej firmie kierownictwo zaczęło sobie przy deserze po rozmowach  biznesowych i obiedzie opowiadać dowcipy o blondynkach.  I to takie bardzo lekkie z uwagi na obecność pań.  

Przemiły ten człowiek  prawie szeptem zwierzył się, że u nich w firmie kiedy w pokoju jest kobieta, to drzwi  pozostają otwarte.  

Wtedy traktowaliśmy to lekko, wyśmiewając amerykańskie dziwactwa. A teraz to nam będą formatować mózgi. I pierwsi   internauci poszli oglądać niebo  w kratkę. Za „mowę nienawiści”.

https://www.youtube.com/watch?v=D_tlHMmcnoQ&t=425s



czwartek, 3 stycznia 2019

Poroszenko Zielenski i Kołomojski czyli polityka i kabaret na Ukrainie.


Święta, święta i po świętach.  Podobno TVP miała bardzo wysoką oglądalność  transmisji Sylwestra w Zakopanem dzięki  Zenkowi Martyniukowi i Braciom Golec.  No i przemówił, kto przemawiać powinien. W sumie nuda, jeśli się pomyśli o Paryżu i „żółtych kamizelkach” czy  obiegającym Internety zdjęciu dwóch ładnych dziewuszek ze Skandynawii, które uwierzyły własnym telewizjom, że ci brodaci bruneci z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej to są po prostu pluszaki.  I jedna jest bez głowy.

Tymczasem Ukraina przebiła się rzutem na taśmę do pierwszej ligi życia światowego w pierwszy dzień Nowego Roku 2019 informacją, iż  wyjątkowo popularny lider znanego  ukraińskiego kabaretu Studio - Kwartał 95, znanego także w Rosji,  pan Włodzimierz Zielenski   potwierdził pogłoski o tym , iż zamierza startować na Prezydenta Ukrainy w wyborach w marcu 2019.

Jeśli kabareciarz, nawet bardzo popularny i bardzo bystry ogłasza, że zamierza startować na prezydenta państwa (był we Francji przypadek), to jeszcze żadna nowina.

Ale jeśli w nie-kabaretowych ale w dwóch politycznych ratingach  lider stawki : Julia Tymoszenko dostaje  zaledwie 12-14%  a kolejni kandydaci otrzymują: Zielenski – 8-9%, Poroszenko – 7 - 8%, Jurij Hrycenko były minister obrony i szef partii Pozycja Obywatelska – 7%, Jurij Bojko były wicepremier i szef partii Blok Opozycyjny – 6%  - to szanse drugiego w kolejce – rosną.
 
W dodatku ekscentryczny nowy  kandydat ma zerowy „elektorat negatywny” a „piękna  Julia”i  Prezydent Petro Poroszenko – mają maksymalnie wysoki elektorat negatywny.

W dodatku  sondaże dokonane 26 grudnia 2018 r. potwierdziły „utrwalanie rankingu kandydatów” wśród tych, którzy są zdecydowani wziąć udział w wyborach prezydenckich: Julia Tymoszenko (Batkiwszczyna) – 20,8%, Wołodymyr Zielenski  - 13,4%, Petro Poroszenko – 11,1%, Jurij Bojko – 9,6%, Anatolij Gritsenko – 7,8%, Oleg Lyashko (Liaszko) – 6,6%, Światosław Wakarczuk (też jakiś artysta) – 4,6% , Jewgienij Murajew – 4,5%, Ołeksandr Szewczenko – 4,2%. Reszta kandydatów poniżej 3%.

Ale to wszystko oczywiście nie znaczyłoby absolutnie nic, gdyby nie fakt, iż kabaret Studio Kwartał 95 z Krzywego Rogu występuje do lat w tzw. niezależnej (od rządu) telewizji Kanał 1+1, będącej własnością słynnego i niezwykle wyrazistego oligarchy ukraińskiego pana Igora  Waleriowicza Kołomojskiego, który obecnie żyje „na wygnaniu” w Szwajcarii i dysponuje paszportami Ukrainy, Cypru oraz Izraela a w okresie 2 marca 2014 – 24 marca 2014 był gubernatorem Dniepropietrowska.

I z tej zaszczytnej funkcji został (jako jedyny chyba) zdjęty w sposób wielce upokarzający przez Prezydenta Ukrainy Petro Poroszenko, podobno po gorszących incydentach, związanych z rajdami  „ochroniarzy” Kołomojskiego na budynek dyrekcji firmy państwowej UkrTransNafta, zajmującej się zarządzaniem rurociągami naftowymi, kiedy prezes tej firmy Oleksandr Lazarenko (protegowany Kołomojskiego) został zdjęty ze stanowiska. Rajd miał na celu – wyrzucenie z gabinetu nowego prezesa.
 
Jak publicznie ogłosił Kołomojski, chodziło „ochronę jego firm”, które podobno otrzymywały od Lazarenki ropę na tzw. konkurencyjnych warunkach.

To chyba zakłóciło dotychczasowy generalnie wspólny front polityczny Poroszenki i Kołomojskiego, który co prawda popierał Julię Tymoszenko, ale w konflikcie ze wschodnią Ukrainą za własne 10 mln USD wystawił do zwalczania separatystów Donbasu  : Dnipro Batalion, Aidar, Azov, Dnepr1. Dnepr2 i mniejsze oddziały.

Kołomojski  udał się na emigrację ale już od 2015 r. jego kanał telewizyjny 1+1 zaczął kampanię przeciwko Poroszence.

Czego przykładem może być np. kabaret Studio Kwartał 95 z dnia 23 maja 2015, skecz  przedstawiający scenę wręczenia dymisji Kołomojskiemu przez Poroszenkę z udziałem: Petro Poroszenko, Igor Kołomojski, Arsenij Jaceniuk. 

Scena zaczyna się od tego, że do gabinetu Prezydenta Ukrainy wchodzi Prezydent Poroszenko i widzi, że przy jego biurku siedzi Igor Kołomojski.  Ironicznie więc pyta: „Czy można wejść?”. Na co Kołomojski odpowiada: „Tyże Prezidient, eto twój kabiniet, choczesz, wchodi, choczesz , uchodi”.

Dalej jest też  śmiesznie, przy czym Kołomojski nie oszczędza też siebie i publika tarza się w krzesłach, kiedy pan Wołodymyr Zielenski, grający Kołomojskiego naśladuje jego styl  rozmów z prezydentem.  

I bezkarnie  co jakiś czas wbija szpilę Poroszence w stylu: „A ty kiedy sprzedasz Roshen?”

Strasznie to złośliwe,  bo Prezydent Poroszenko , jak podał w dniu 2 kwietnia 2014 r. pan Leon Mangasarian dla Bloomberg, miał  w wywiadzie dla gazety niemieckiej Bild  złożyć oświadczenie, że „… jeśli wygra wybory prezydenckie 25 maja, to sprzeda udziały koncernu Roshen…”. W tym wywiadzie miał jeszcze powiedzieć: ”…nie jestem oligarchą i oligarcha nie powinien być Prezydentem Ukrainy…”. Ale do roku 2015 Roshenu nie sprzedał.

A w 2016 r. wyskoczyła sprawa Panama Papers,  a konkretnie taki detal, że Prezydent Ukrainy wedle doniesień prasy zagranicznej   w dniu 21 sierpnia 2014 r. (podobno w szczycie walk o Donbas) zarejestrował sobie w raju podatkowym na Wyspach Dziewiczych  firmę Prime Assets Ltd, w której wg cypryjskich rejestrów jest jedynym udziałowcem. W tym samym czasie zarejestrował jeszcze firmę w Holandii i na Cyprze.
 
W Financial Times z dnia 7 kwietnia 2016 r. obronie „transparentności” Petro Poroszenki , którą kwestionował Transparency International, wystąpił Rothschild Trust , firma podległa Rothschild Wealth Management & Trust z oświadczeniem następującej treści:  “…Dla zasady nigdy nie komentujemy relacji osób i klientów, ale w tym przypadku, zostaliśmy upoważnieni przez naszego klienta aby potwierdzić, że Rothschild Trust został  wyznaczony przez Pana Poroszenkę jako powiernik TAJNEGO funduszu, aby posiadać jego udziały w Roshen (Pana Poroszenki  biznes czekoladowy i cukierniczy). To wymaga ponad 12 miesięcy intensywnych przygotowań i  akt podpisania  odnośnego  funduszu miał miejsce 14 stycznia 2016 r. Fundusz został zbudowany  wg międzynarodowych standardów dla polityków  wymagających funduszy aby  trzymać ich aktywa, podczas gdy oni pełnią funkcję…”.
Mocne.
 
Tyle, że w tym czasie inni szczęśliwi beneficjenci  wolnej Ukrainy jak np. Igor Kołomojski  musiał w styczniu 2016 r. pozwać Rosję do międzynarodowych trybunałów, bo mu na Krymie, właśnie anektowanym, znacjonalizowali  pasażerskie lotnisko. I generalnie wszystkie inne aktywa. 

Do tego trzeba dodać  jeszcze ‘gorsze rzeczy’.  W ramach polityki „de-oligarchizacji” Ukrainy  główny składnik imperium Kołomojskiego  Privat Group – Privat Bank został   18 grudnia 2016 r. – znacjonalizowany w 100% przez rząd Ukrainy.  
 
Dokonał tego powołany 14 kwietnia 2016 r. na Premiera Ukrainy – Walerij Hrojsman.

Oczywiście zostały jeszcze: kopalnie, koleje żelazne, fabryki chemiczne, 6 zakładów metalurgicznych, ropa naftowa (ropociągi), cukrownie, napoje, pięć zakładów  kontrolujących dystrybucję energii elektrycznej , FC Dnipro  klub piłki nożnej. A wszystko „tymi ręcyma”.  Czyli na chleb z masłem wystarczy.  Ale rana po Privatbanku z pewnością się nie zabliźniła.  

Bardzo podobnie czuje się najbogatszy  miliarder Ukrainy Rinat Achmetow, który miał nieszczęście postawić na górnictwo i Partię Regionów. No i w wyniku  separacji Donbasu, siedziba głównej firmy Achmetowa - Metivestu ( 6 grup kopalni węgla i różnych rud oraz 10 zakładów metalurgicznych)  w Mariupolu jest stale na linii ognia a siedziba imperium Achmetova czyli SCM Holdings  - jest po złej stronie czyli w Doniecku.

Szefowie tzw. rządów Doniecka i Ługańska wydali zarządzenia „o roztoczeniu kontroli nad wszystkimi  biznesami znajdującymi się na ich terenie” a Achmetow wydał oświadczenie, że wszystkie jego kopalnie i zakłady metalurgiczne znajdujące się na terenie Doniecka i Ługańska – podlegają jurysdykcji Ukrainy i tam będą płacone podatki.

Tyle, że przerwane zostały strumienie towarowe: węgiel wydobywa się w Doniecku ale hutnictwo jest „po ukraińskiej stronie”.  Produkcja jest przerywana lub pada. Ale też z drugiej strony podobno pociągi z węglem przechodzą wszystkie „punkty kontrolne”.

A władze Ukrainy w 2017 rozpoczęły „sprawdzanie poprawności prywatyzacji UkrTelecom na rzecz Rinata Achmetowa.  Natomiast Achmetow założył specjalną fundację dla udzielania pomocy ludności cywilnej Doniecka i Ługańska, zwłaszcza pracownikom swoich kopalń i hut.

W efekcie wycena majątku z 16,0 mld USD w 2011 spadła w 2016 r. na 3,4 mld USD ale w 2018 „ogarnął się” i osiągnął 5,9 mld USD i pozostał najbogatszym człowiekiem Ukrainy. Ale serce dla Prezydenta Poroszenki – stracił ostatecznie.

W efekcie w październiku 2018 r. w kabarecie Studio Kwartał 95 pojawił się skecz z udziałem pana Wołodymyra   Zielenskiego (jak zwykle w roli  Igora Kołomojskiego) i Jewgienij Koszewoj w roli Rinata Achmetowa ( zwykle gra w kabarecie Witalija Kliczko burmistrza Kijowa).  

W skeczu tym panowie absolutnie incognito wymieniali uwagi m.in.  na temat tego, kto za kim stoi w świecie polityki Ukrainy i kogo wystawić na prezydenta Ukrainy..  Program został powtórzony 21 grudnia 2018 r.

Fragmenty dialogu ujawniają tzw. atmosferę polityczną:
Wiadomości  ekonomiczne, czyta Kołomojski :”… Międzynarodowy Fundusz Walutowy wczoraj wydzielił Ukrainie kolejną transzę” I komentuje: „ A teraz rozumiem, dlaczego do mnie wczoraj nie dzwonili”.
Achmetow : „W ogóle nikt nie dzwonił? Nie. Ona też?  Kołomojski odpowiada: Kto taki „ona”? Achmetow odpowiada: „Wona”. Kołomojski: „Wona?, Nie , Wona nie dzwoniła”.
Achmetow : „Jeszcze nie dałeś jej kasy?” Kołomojski odpowiada:” Komu? Wonie? Nie. Wonie niczego nie dałem”.
Achmetow : „A ile jej NIE dałeś?” Kołomojski odpowiada” Ja nie dałem Wonie sześć. A ty?”
Achmetow : „Ja Wonie nie dałem osiem”.  Kołomojski:” To znaczy że ona razem Nie wzięła czternaście”.
Kołomojski pyta:” A Wona pójdzie? „ Achmetow: „ Ty ją znasz, ona nawet jeśli nie może chodzić i tak pójdzie. Ona nawet jak nie mogła chodzić to i tak poszła”.
Kołomojski: „Łożkin twój?” Achmetow: „Cicho”,  Kołomojski : „Co takiego?” Achmetow:” Przecież sam poprosiłeś, żeby było bez nazwisk”. Kołomojski: „ Ja tylko zawoalowałem tak Wiłkowa.” Achmetow:”Aaa” Kołomojski „ Wiłko twój?” Achmetow:” Wiłko nie mój”. Kołomojski: „A Liaszko twój?”  Achmetow: „Liaszko mój”.
K. „A co ty tak w pierwszym programie niczego nie ukrywasz?” Achmetow:” On niczego nie ukrywa to i ja nie ukrywam. Nowości. Czytaj”.
Kołomojski:” Przedstawiamy nowości. Jutro kurs dolara będzie 28 …. I niech będzie pięć.  No co, taki mam dobry nastrój.  Achmetow: ”A co ty nagle masz dobry nastrój” Kołomojski: „Może ktoś opowiedział mi anegdotę”.
Achmetow:  ”Kto tobie anegdotę opowiedział? Twój humorysta?” Kołomojski „Jaki humorysta?” Achmetow: „No ten humorysta, co wszystkich już roz…śmieszył”.
Kołomojski: „A, Sługa Narodu?” Achmetow: „Tak. Nie boisz się, że on taki uczciwy i cię posadzi??”.

I tak dalej. Dla tych, którzy znają rosyjski, daję linka.

Oczywiście  „Humorysta Kołomojskiego” to pan Wołodymyr Zielenski, który właśnie ogłosił start w wyborach prezydenckich.

Pan Wolodymyr  Zelenski  urodzony w 1978 r. w Krzywym Rogu syn Władimira Semiona Zelenskiego doktora nauk technicznych , informatyka i pracownika   DVNZ  Kriworożnego Narodowego Uniwersytetu, który również ukończył syn na wydziale prawa. Mama gospodyni domowa.

Tak jak ojciec młody uprawiał różne sporty i zajmował się tańcem towarzyskim, gdzie wygrywał konkursy.  Występował też w „zabawnych grach telewizyjnych”  w popularnym jeszcze w ZSRR programie KVN (Klub wesołych i zaradnych).  W tzw. międzyczasie ukończył studia ekonomiczne na Kriworożskim Uniwersytecie, ale jak mówi, nigdy nie pracował w zawodzie.

W latach 90-tych występował w zespole  muzycznym a w 1997 ostatecznie wraz z kolegami z zespołu, większość z Krzywego Rogu, utworzył  zespół „Kwartał 95”, z którym zadebiutował w Soczi. Zespół nigdy nie przebił się z „ligi ukraińskiej” do centralnej czyli wszechrosyjskiej .

W 2003 otrzymał propozycję od kanału prywatnej telewizji Igora Kołomojskiego „1+1” i od tej pory zajmuje się w tej telewizji różnymi rzeczami. M.in. grał w popularnych serialach telewizyjnych oraz w filmach fabularnych, występował w „Tańcu z gwiazdami”, pisał scenariusze, był gospodarzem programów i producentem programów telewizyjnych.

Stał się bardzo rozpoznawalny zarówno na Ukrainie jak i w Rosji.  Konflikt  rosyjsko-ukraiński mocno uderzył w jego karierę w Rosji , albowiem w czasie drugiego Majdanu opowiedział się po stronie ukraińskiej.
 
Wołodymyr  Zelenski  występował  ze swoimi programami dla żołnierzy ukraińskich w czasie działań wojennych w Donbasie i na potrzeby armii przekazał 1 mln hrywien.
Skutkowało to śledztwami  w Rosji na temat finansowania jego programów i „zamrożeniem” serialu telewizyjnego rosyjsko- ukraińskiego „Swaty”, w którym brał udział.

Natomiast obecnie nie poparł zakazu władz ukraińskich dla wjazdu obywateli rosyjskich. M.in. objęło to artystów rosyjskich, występujących na Ukrainie.

W ostatnich trzech latach wraz z zespołem występuje w kabarecie Studio Kwartał 95, który ma bardzo wyraźny rys polityczny i często pokazuje skecze z udziałem polityków ukraińskich takich jak:  Petro Poroszenko, Julia Tymoszenko, Arsenij Jaceniuk (były premier ksywa „Sieńka”) , Wołodymyr Hrojsman (obecny premier), Andriej Parubij ( od 2016 r. przewodniczący Parlamentu Ukrainy) i Witalij Kliczko mer Kijowa.  Incydentalnie włączani są do scenariusza  Janukowycz  i Kołomojski.

Kabaret ten  grany jest w studio przed wybraną , raczej luksusową publicznością i zdecydowanie przedstawia wszystkie w/w postacie sceny politycznej w łagodnie mówiąc, w negatywnym świetle.

Program cieszy się coraz większą popularnością.   Dwugodzinny program sylwestrowy 2019, odwołujący się niemal w całości do startu Zelenskiego w wyborach prezydenckich miał największą oglądalność spośród wszystkich programów Ukrainy  w sylwestrową noc. Oglądało go kilka milionów ludzi.  A on wraz z kolegami (i koleżanką świetnie parodiującą Julię Tymoszenko)  „zgarniał punkty poparcia”.

Wg opinii tzw. analityków internetowych, jego  docelowy elektorat to m.in. ludzie młodzi, którzy są niezadowoleni i nie chodzą na wybory. Niewykluczone, że zagłosują ludzie starsi, przeżywający ostrą pauperyzację wszystkich grup społecznych poza oligarchami.

Biorąc pod uwagę fakt, iż wszystkie nazwiska polityków biorących udział w tzw. Euromajdanie  w ciągu ostatnich lat „zużyły się”moralnie i politycznie   oraz  stały się symbolem ogólnej niemożności, korupcji, niekompetencji a ludzie ci  nie uczynili nic dla poprawy warunków socjalnych ludności a za to podgrzewali konflikty zastępcze czyli głównie – narodowościowe, człowiek bez takiego negatywnego bagażu, zdaniem komentatorów – może dojść do drugiej tury.

Julia Tymoszenko ma bardzo wysoki negatywny elektorat, podobnie jak Petro Poroszenko. Pozostali kandydaci, jak choćby Oleg Tiahnybok – odwołują się do bardzo wąskich grup wyborców i nie przekroczą określonego poziomu.

Niewykluczone, że ktoś wyciągnął wnioski z katastrofy gospodarczej, politycznej i społecznej Ukrainy pod rządami obecnej grupy czy raczej pokolenia „polityków euro majdanu” i wynikającej  z tego masowej ucieczki młodego pokolenia z kraju.  I  będzie testował – możliwości kandydata z nowego już pokolenia, nie umoczonego w brudne sprawki i nie uwikłanego w stare konflikty a „stojącego przy idei ukraińskiej”.

 Petro Poroszenko  w dniu 23  grudnia 2018 r.  podpisał  nowelizację ustawy „O statusie Weteranów Wojennych  i Gwarancjach ich Społecznej Opieki” , przyjętej przez parlament ukraiński 6 grudnia 2018 r.  (których to weteranów jest łącznie żywych 1201)a obejmujących żołnierzy OUN UPA, Siczy Karpackiej i innych podobnych jednostek a w tym czasie kabaret Studio Kwartał 95 szydził z Petro Poroszenko bezlitośnie.

Może to oznaczać, że kandydat sygnalizuje możliwość  odejścia od nakręcania histerii „w ukraińską stronę” w społeczeństwie wielonarodowym.  Bo młode pokolenie chce „po prostu żyć” a nie „żyć nienawiścią”,  co deklarują zresztą liczni imigranci ukraińscy w Polsce.  

 Jednocześnie dziennikarze Radia Wolna Europa wyciągnęli Petro Poroszence kwity,  że jego urlop „noworoczny”, który zaczął 1 stycznia 2018 r. na Malediwach, kosztował  grono 10 osób tylko 500 tysięcy USD, w tym chatki wynajęte na oddzielnych wyspach i najlepsze hotele. 
 
W tych warunkach trzeba kupić chipsy i colę. Szykuje się pasjonująca rozgrywka. A u nas, poza dwoma, trzema artykułami – zaległa pełna znaczeń – cisza. 


PS. Pan Wolodymyr Zelenski w marcu 2018 zarejestrował sobie partię „Sługa narodu”, której nazwa pochodzi od tytułu jakiejś komedii filmowej pod tym samym tytułem.  Wybory prezydenckie będą pierwszym testem.  No i  pan Igor Kołomojski czuwa. Pan Zelenski to zupełnie inna liga komików, niż  ci tutejsi, którzy specjalizują się w wyśmiewaniu: księży katolickich, starych dewotek i nieszczęsnych meneli.  

 Co prawda ukazują  się lekceważące w tonie artykuły, iż „startuje na prezydenta komik”, ale tę sprawę świetnie wyjaśnia inny fragment cytowanego wyżej skeczu kabaretu Studio Kwartał 95: „…
Achmetow: Dobrze, dogadajmy się. Jeśli „Śpiewak” wygra, Humorystę zrobimy  Hrojsmanem”. Kołomojski:” A Hrojsku  gdzie?” Achemetow: „Hrojsmana zrobimy Łucenką”. Kołomojski: „No co ty w ogóle. On się nie uczył na Łucenkę”. Achmetow: „ A co, Łucenko uczył się na Łucenkę?” Ogólny śmiech na sali.
 
Tytułem wyjaśnienia: Pan Łucenko, od sierpnia 2014 r. szef Bloku Petra Poroszenko i członek Rady Najwyższej, od maja 2016 jest – Prokuratorem Generalnym Ukrainy.   Z wykształcenia – inżynier elektronik, absolwent Politechniki Lwowskiej. Weteran Pomarańczowej Rewolucji 2004 a potem bohater trzech postępowań karnych o sprzeniewierzenie środków publicznych, broniony przez Parlament Europejski.
 
Dzisiaj na Ukrainie każdy (no prawie, trzeba jeszcze znać jakiegoś  Kołomojskiego)nosi w plecaku buławę marszałkowską czyli w sumie „nikt nie musi się uczyć na Łucenkę”. Nawet sam Łucenko nie musiał.






https://en.wikipedia.org/wiki/Petro_Poroshenko
https://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=uk&u=https://tsn.ua/politika/timoshenko-ta-zelenskiy-utrimuyut-liderstvo-u-prezidentskomu-reytinzi-opituvannya-1271736.html&prev=search