Jutro 13
maja minie 100 lat od ukazania się Matki Boskiej trojgu portugalskim pastuszkom
owiec gdzieś na wzgórzach koło wioski Fatima czyli największego wydarzenia w
świecie katolickim (i nie tylko) w XX w. a tymczasem w serwisach informacyjnych
telewizji, radia i w Internecie – zero info.
Okazuje się,
że „ze spraw katolickich” najważniejsza jest kwestia „korytarza humanitarnego”,
co to jest na gwałt, sorry, pilnie potrzebny „przez Polskę”. „Korytarze przez
Polskę” kojarzą mi się jak najgorzej, no ale. Podróże lotnicze też nie są tanie a szpitale w
Kuwejcie czy Arabii Saudyjskiej podobno są wręcz luksusowe i znakomicie bliżej.
Powtórzę: no ale.
Oczywiście
Kościół Katolicki w Polsce i na świecie uroczyście obchodzi setną rocznicę
objawień w najróżniejszej formie i religijny aspekt tych objawień jest
katolikom polskim powszechnie znany, choćby z uwagi na osobiste zaangażowanie
św. Jana Pawła II w beatyfikację
Hiacynty i Franciszka Marto, dwojga Małych Świadków.
Natomiast
wymiar ludzki czyli historyczny tych wydarzeń w Polsce jest słabo
popularyzowany. Dziesięć lat temu, w 90 rocznicę objawień w dwóch numerach
miesięcznika katolickiego „Miłujcie się”
zamieszczono obszerny artykuł Pana Grzegorza Kucharczyka pt.:
”Portugalia -masoneria-Fatima. W 90-lecie objawień Matki Bożej w Fatimie” a
potem już w zasadzie nic.
O historii
Portugalii z przełomu XIX i XX w. nie wiem praktycznie nic, więc rewelacje
zawarte w artykule dr Kucharczyka zaostrzyły mi apetyt i w celu „zarysowania szerokiego tła
historycznego objawień w Fatimie” robię sobie dla uczczenia setnej rocznicy
„jednoosobową konferencję para-naukową” na temat wydarzeń politycznych w
Portugalii, które poprzedziły „wydarzenia Fatimskie” i które po nich –
nastąpiły. Której jestem prelegentem i słuchaczem w jednej osobieJ. Jeśli ktoś chce się dołączyć, to
serdecznie zapraszam.
Zapewne
wiele osób zadaje sobie pytanie, dlaczego Matka Boska wybrała Portugalię i
troje maluchów w wieku lat 10, 8 i 7 na przekazanie całemu światu strasznych
ostrzeżeń i zdecydowanych nakazów dla katolików w imieniu Jej Syna. I właśnie
wtedy. Tego się zapewne nie dowiemy, ale wątek aresztowania nieletnich wiejskich
dzieci w dniu 13 sierpnia 1917 r. przez miejscowego wójta i uwiezienia ich w
niedalekim miasteczku Ouerem daje jakieś pojęcie o „scenerii historycznej”. Na podstawie jakich paragrafów nieletnie
dzieci aresztuje jakiś wójt a nie np. policja. Co tam się w tej Portugalii
działo???
Działo się
naprawdę wiele i aż dziw, że te informacje są skrzętnie pomijane w nauczaniu
historii Portugalii nawet bez nawiązywania do religijnych objawień katolickim
dzieciom w 1917 r.
Okazuje się,
że w 1908 r. Portugalia przeżyła największy wstrząs polityczny od 1000 lat. W dniu 1 lutego 1908 r. dwóch zamachowców: Alfredo
Luisa da Costa (dziennikarza, publicysty, członka masońskiej Lizbońskiej Loży
Górskiej) i Manuel Buíça (byłego sierżanta kawalerii i nauczyciela) członków 20-osobowej grupy nielegalnej
organizacji tzw. karbonariuszy i– dokonało zastrzeliło na ulicy Lizbony króla Portugalii
Karola I i jego starszego syna i
następcy tronu księcia Luisa Filipa de Braganza oraz raniło młodszego syna Manuela.
Zamach ten był poprzedzony spiskiem i próbą zamachu w dniu 28 stycznia 1908 r.
(tzw. zamachowcy zostali aresztowani w słynnej windzie do Biblioteki Miejskiej
w Lizbonie) , popieranego po cichu przez bardzo agresywną w tym czasie Partię
Republikańską – główną partię opozycyjną oraz jej bojówki tzw. Formadas Brancas
(Białe Mrówki).
Celem
zamachu była cała rodzina królewska i premier, jadący w odkrytym lando do
pałacu, w tym król, jego żona Amelia (z domu księżniczka Orleańska, córka
Hrabiego Paryża) oraz dwaj jedyni synowie. Król został zastrzelony z Winchestera z 8
metrów przez Manuela Buíça a Alfredo Costa wskoczył na stopień landa i oddał
strzały z rewolweru do króla (już martwego), jego starszego syna (zginął na
miejscu) i syna młodszego. Tego prawdopodobnie uratowała matka, która rzuciła
się z jakimś bukietem na zamachowca, czym go wytrąciła „z rytmu”. Zamachowcy zostali zabici na miejscu przez
policjantów, kiedy już ci ochłonęli z
szoku. Oficer ochrony królewskiej dobił Alfredo Costa.
W ten sposób
zakończyła się prawie 1000-letnia Monarchia Portugalska, albowiem co prawda młodszy
syn Manuel ur. 1989 r. został wyświęcony na króla Manuela II ale nie był on
zupełnie przygotowany do sprawowania władzy w obliczu totalnej i agresywnej
opozycji.
Portugalia
była w zupełnym szoku ale warto w tym miejscu zauważyć, że ten gwałtowny zamach
na CAŁĄ rodzinę królewską katolickiej monarchii – był jednym z serii zamachów przeciwko
katolickim monarchiom europejskim na przełomie XIX i XX w.
Jeśli pominie się nagłą śmierć następcy tronu Austro-Węgier arcyksięcia Rudolfa, która jakoby miała być samobójstwem, to i tak można powiedzieć, że „w temacie królobójstwa” działo się w okresie 20 lat całkiem sporo.
Jeśli pominie się nagłą śmierć następcy tronu Austro-Węgier arcyksięcia Rudolfa, która jakoby miała być samobójstwem, to i tak można powiedzieć, że „w temacie królobójstwa” działo się w okresie 20 lat całkiem sporo.
Na początek w dniu 9 września 1898 r. zostaje zamordowana w Genewie cesarzowa
Elżbieta z domu bawarskiego Witelsbachów – żona cesarza Franciszka Józefa
Habsburga – przez „włoskiego anarchistę” Luigi Lucheni. Dostał dożywocie ale
zaczął pisać pamiętniki w więzieniu, więc zaraz dostał depresji „i się
powiesił”.
W dniu 29 lipca 1900 r. został zastrzelony przez „anarchistę
amerykańsko-włoskiego” Gaetano Bresci Król Włoch Umberto I syn Wiktora Emanuela II „ojca ojczyzny”
–pierwszego króla Zjednoczonych Włoch. Król Umberto był mocno zaprzyjaźniony z Austro-Węgrami
i Cesarstwem Niemieckim oraz planował jakieś „podboje Afryki” a nawet rozpoczął
podbój Etiopii.
Król Umberto I był wujem zamordowanego Króla Portugalii i Algarve Karola I poprzez jego matkę – Marię Pię de Savoia, córkę Króla Włoch Wiktora Emanuela II. Maria Pia de Savoia była córką chrzestną Papieża Piusa IX.
Król Umberto I był wujem zamordowanego Króla Portugalii i Algarve Karola I poprzez jego matkę – Marię Pię de Savoia, córkę Króla Włoch Wiktora Emanuela II. Maria Pia de Savoia była córką chrzestną Papieża Piusa IX.
Po
zamordowaniu Króla Portugalii minęło zaledwie 6 lat i dochodzi w dniu 28
czerwca 1914 r.w Sarajewie do
zamordowania następcy tronu Austro- Węgier Arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga i jego Małżonki Zofii.
Tu też działał „samotny terrorysta nacjonalista” Gavrilo Princip oraz jego dwaj
koledzy, którzy z uwagi na młody wiek nie zostali skazani na śmierć. W
więzieniu zmarł z powodu gruźlicy kości 18 kwietnia 1918 r.
Jako epilog
może zostać uznany zamach na Kanclerza Austrii żarliwego katolika Eneglnberta
Dollfussa, dokonany przez austriackich wielbicieli pana Hitlera – w dniu 25
lipca 1934 r. Nie tolerował biedak komunistów i nazistów i zdelegalizował
„wszystkich” a co gorsza wdrażał politykę wg encyklik papieskich.
A teraz „drugie płuco chrześcijaństwa”: pod naciskiem „demokracji rosyjskiej” car Mikołaj II Romanow abdykuje 15 marca 1917 r. w imieniu swoim i syna na rzecz brata Michała Romanowa ale to było „za mało” i niewątpliwie „zainspirowani” osiągnięciami swoich zachodnich kolegów „rosyjscy rewolucjoniści” zamordowali w nocy 16/17 lipca 1918 r. ex-cara, jego żonę , cztery córki , syna lat 12 oraz w ramach likwidacji świadków: służbę domową. Brat carski arcyksiążę Michał został zamordowany wcześniej bo 13 czerwca w nieznanym miejscu w okolicy Permu przez Czeka.
Król Jugosławii Aleksander I Karadziordziewić został zamordowany w zamachu w Marsylii w dniu 9 października 1934 r. przez „terrorystę z Wewnętrznej Rewolucyjnej Organizacji Macedońskiej” Włada Czernozemskiego, który miał być Bułgarem a miał czeskie papiery i strzelał z mauzera ukrytego w bukiecie kwiatów wskoczywszy na stopień limuzyny. Przy okazji wymiany ognia z policją francuską zginął francuski minister spraw zagranicznych Louis Barthou.
A teraz „drugie płuco chrześcijaństwa”: pod naciskiem „demokracji rosyjskiej” car Mikołaj II Romanow abdykuje 15 marca 1917 r. w imieniu swoim i syna na rzecz brata Michała Romanowa ale to było „za mało” i niewątpliwie „zainspirowani” osiągnięciami swoich zachodnich kolegów „rosyjscy rewolucjoniści” zamordowali w nocy 16/17 lipca 1918 r. ex-cara, jego żonę , cztery córki , syna lat 12 oraz w ramach likwidacji świadków: służbę domową. Brat carski arcyksiążę Michał został zamordowany wcześniej bo 13 czerwca w nieznanym miejscu w okolicy Permu przez Czeka.
Król Jugosławii Aleksander I Karadziordziewić został zamordowany w zamachu w Marsylii w dniu 9 października 1934 r. przez „terrorystę z Wewnętrznej Rewolucyjnej Organizacji Macedońskiej” Włada Czernozemskiego, który miał być Bułgarem a miał czeskie papiery i strzelał z mauzera ukrytego w bukiecie kwiatów wskoczywszy na stopień limuzyny. Przy okazji wymiany ognia z policją francuską zginął francuski minister spraw zagranicznych Louis Barthou.
Tak więc w
1918 r. było pozamiatane w Europie po monarchiach katolickich i prawosławnych a
w 1934 r. po wszystkich katolickich i
prawosławnych głowach państw w Europie. Została Belgia, ale ona się pojawiła
dopiero po Kongresie Wiedeńskim i nie prowadziła samodzielnej polityki.
Sorry,
została jeden katolik na czele państwa europejskiego, był nim premier
Portugalii w latach 1928-1968 (a przelotnie w 1951 r. nawet prezydent) pan
Antonio Oliveira Salazar, zwany przez niechętnych „dyktatorem”. Na niego
oczywiście też był przeprowadzony zamach. Niejaki Emidio Santana „anarchosyndykalista”
i założyciel związku metalowców podłożył bombę 4 lipca 1937 r. w okolicy
samochodu premiera, kiedy Antonio
Salazar uczestniczył w Mszy św. w prywatnej kaplicy swojego przyjaciela w
Lizbonie. Bomba wybuchła w metalowej kasecie kiedy premier Portugalii był ok. 3
metrów od niej, ale nie wyrządziła mu żadnych szkód, ranny został jego
kierowca. Santana dostał 16 lat
więzienia a Salazar pancerny samochód.
Tak więc
mamy „komplet” jeśli chodzi o zamachy na szefów katolickich i prawosławnych
państw. Tymczasem nie można się doszukać żadnych info o próbach zamachów w tym
okresie na monarchów protestanckich. Jakoś rewolucjoniści, anarchosyndykaliści,
terroryści i karbonariusze nie uznawali monarchów i premierów protestanckich za
swoich wrogów. Przypadek taki.
No ale wróćmy do roku 1908 r. i upadku Monarchii Portugalskiej. Młody Manuel II , który oglądał śmierć swojego ojca i brata (zmarł w 20 minut po ojcu) miał w chwili wstąpienia na tron lat 19 i nie był przygotowany do pełnienia obowiązków królewskich w tak niesprzyjających warunkach.
No ale wróćmy do roku 1908 r. i upadku Monarchii Portugalskiej. Młody Manuel II , który oglądał śmierć swojego ojca i brata (zmarł w 20 minut po ojcu) miał w chwili wstąpienia na tron lat 19 i nie był przygotowany do pełnienia obowiązków królewskich w tak niesprzyjających warunkach.
W ciągu 24
miesięcy jego władzy królewskiej zmieniło się w Portugalii aż 7 rządów a Partia
Republikańska , stojąca za zamachem ostrzyła sobie zęby na władzę. Wybory
parlamentarne odbyły się 28 sierpnia 1910 r. i strona rządowa otrzymała 58%,
opozycja umiarkowana 33% a Partia Republikańska tylko 9%. Więc zostawał tylko zamach
stanu i doszło do niego w dniach 3-5
października 1910 r. w ten sposób, że koszary wojskowe i pałac królewski
zostały zaatakowane przez bojówki Carbonaria, anarchistów, zrewoltowaną część wojska oraz
tzw. element uliczny. A dodatkowo pałac
został zbombardowany. Zaatakowane zostały też niektóre więzienia , podpalone
zostały urzędy w niektórych miastach oraz kościoły.
W ogólnym
zamieszaniu , kiedy wszystko można było uratować zdecydowanym działaniem , Manuel
II przeniósł się do pałacu matki i babki a w tym czasie organizatorzy rewolty
ogłosili powstanie republiki a doradcy króla uznali, że powinien on opuścić
kraj, co też uczynił z całą rodziną.
Ogłoszono powstanie tzw. I Republiki, której Rząd Tymczasowy został natychmiast ogłoszony. Co ciekawe, już miesiąc po tym, Rewolucja 5 Października i Rząd Tymczasowy zostały zaakceptowane przez m.in. rząd brytyjski, francuski, włoski.
Ogłoszono powstanie tzw. I Republiki, której Rząd Tymczasowy został natychmiast ogłoszony. Co ciekawe, już miesiąc po tym, Rewolucja 5 Października i Rząd Tymczasowy zostały zaakceptowane przez m.in. rząd brytyjski, francuski, włoski.
Kierunek rewolucji był zdecydowanie antyklerykalny. W pierwszych dniach
rewolucji zostało kompletnie zdemolowanych 20 kościołów, ok. 100 obrabowano,
pobito ok. 100 księży a do grudnia 1910 r. zamordowano 15.
Rząd Tymczasowy w tym względzie miał się na kim oprzeć: był to pan Alfonso Costa,minister sprawiedliwości, który niemal natychmiast za zgodą rządu wprowadził następujące postanowienia:
Rząd Tymczasowy w tym względzie miał się na kim oprzeć: był to pan Alfonso Costa,minister sprawiedliwości, który niemal natychmiast za zgodą rządu wprowadził następujące postanowienia:
1) Wszystkie zakony (31) z Towarzystwem
Jezusowym na czele – wydalono z granic Portugalii- łącznie 164 domy,
2) zamknięto domy modlitwy, szkoły i ośrodki
dobroczynne , które zostały skonfiskowane na rzecz państwa,
3) Majątek kościelny został w całości
znacjonalizowany, świątynie i kaplice mogły być „bezpłatnie wypożyczane do
odprawiania nabożeństw”,
4) Księżom zabroniono noszenia szat
duchownych poza kościołowi, zabroniono wiernym urządzania procesji,
5) Edukacja szkolna została całkowicie
„upaństwowiona” czyli zlikwidowane zostały wszystkie szkoły katolickie (czyli
prawie cała edukacja portugalska na poziomie podstawowym i średnim.
6) Zaatakowane zostały i zniszczone
redakcje czasopism katolickich,
7) Wszystkie symbole katolickie w
miejscach publicznych zostały usunięte.
8) Listy pasterskie Episkopaty
Portugalii – zostały objęte ZAKAZEM ODCZYTANIA; wielu księży nie zastosowało
się do tego zakazu, w efekcie usunięty został z urzędu biskup Porto, jak „winny
podburzania do nielojalności”.
9) Banicją nowe władze objęły w dalszej
kolejności: patriarchę Lizbony, arcybiskupa Guardy, biskupów Algarve, Bragi,
Porto, Alegre, Lamego, Branagca, administratora Coimbry. Do roku 1912 żaden z
biskupów nie miał prawa urzędowania w swojej diecezji a co najmniej czterech
zostało wypędzonych z kraju. Zerwano też stosunki dyplomatyczne ze Stolicą
Apostolską
10) Dni świąt kościelnych zostały
skasowane i stały się dniami pracy, zostawiono wolne od pracy – niedziele,
11) Wprowadzono rozwody, małżeństwa
cywilne.
Niezależnie
od wdrażanego błyskawicznie nowego prawa, ujawniły się bojówki antyklerykalne
tzw. „białe mrówki”, o których pisze pan dr Kucharczyk w miesięczniku „Miłujmy
się” z roku 2007 , które za wiedzą rządu urządziły w 1914 r. ataki na obchody
Świąt Wielkanocnych w kościołach. Aktywiści tej organizacji napadali nie tylko
na księży ale i na cywilnych wiernych, w efekcie w latach 1915-1917 łączna
liczba zamordowanych księży i wiernych świeckich dwukrotnie przewyższyła liczbę
żołnierzy portugalskiego korpusu ekspedycyjnego, który walczył na frontach I WW
od roku 1916. Żołnierzy zginęło 1935.
Osobną
historią była sprawa prześladowań Małych Pastuszków przez władze reprezentowane
na poziomie gminnym przez wójta Fatimy Arturo Santosa, aktywnego członka loży masońskiej w
miejscowości Leira i organizatora loży masońskiej w niedalekim Ourem, z zawodu
rzeźnika zresztą.
Aresztował
troje małych Dzieci bez wiedzy rodziców, przesłuchiwał Je i zastraszał. Inni
aktywiści nie byli gorsi. Po cudzie słońca 13 października 1917 r. dostali
takiego amoku, że specjalna masońska przyjechała aż prowincji Santarem aby
ściąć drzewo, w którego konarach objawiła się Dzieciom Matka Boska. Owszem,
ścięli, ale sąsiednie. Za to ukradli ołtarzyk prowizoryczny sporządzony przez
pielgrzymów na miejscu objawień i urządzili coś na kształt „parady równości” .
W innych
dziedzinach I Republika Portugalska miała mniej sukcesów. Bo jakkolwiek
niektóre rządy uznały stosunkowo szybko rządy republikańskie, to próby
uzyskania pożyczki stabilizującej upadającą gospodarkę i finanse państwa –
poprzez Ligę Narodów po I WW od Banku Baringsa – spełzły na niczym. Państwo się
rozpadało pod każdym względem.
W okresie
trwania I Republiki czyli w latach 1910 – 1926
Portugalczycy oglądali: 9 prezydentów, 25 powstań, 3 dyktatury, 325
zamachów bombowych plus zamordowanie dyktatora wojskowego Sidonio Pais w 1918
r. Kraj był w takim stanie, że kiedy I WW się zakończyła, Republika Portugalska
jako jedyny kraj nie miała sił i środków aby przywieźć do kraju swój korpus
ekspedycyjny z Francji.
W tych okolicznościach przyrody wyższa kadra oficerska jakkolwiek masoni,
postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i zaprowadzić jaki taki porządek.
Generał
Oscar Carmona republikanin i mason, w 1923 r. minister wojny w 1926 r.
przyłączył się do wojskowego zamachu stanu i 28 maja 1926 r. a od 29 listopada
1926 r. został ustanowiony 51 Prezydentem Portugalii i sprawował tę funkcję do
1951 r. Roztropny ten generał zaczął się rozglądać za mocnym
księgowym-finansistą, który zdoła ogarnąć totalny bałagan w finansach państwa.
Jego wzrok padł na błyskotliwego młodego asystenta pewnego profesora na
Uniwersytecie Coimbra, który w swoim czasie stał się słynny z powodu
osiągnięcia 19 punktów na możliwe 20 na egzaminach państwowych, co miało być
wynikiem absolutnie niespotykanym, wręcz historycznym.
Młodym
naukowcem okazał się doktor w zakresie nauk ekonomicznych specjalizacja finanse
plus absolwent prawa a wcześniej długoletni „student” niższego seminarium
duchownego – Antonio de Oliveira Salazar, prywatnie znany jako zagorzały
katolik i działacz studenckiej organizacji katolickiej PO roku 1910. Bowiem
problem młodego Antonio Salazara polegał na tym, że on naprawdę chciał zostać
księdzem, ale skończył seminarium duchowne w roku 1908, kiedy zamordowano Króla Karola I i jego Następcę i
rozpoczęła się demolka republikańska. Jego protektor, bogaty ziemianin, który
zatrudniał jego ojca w charakterze rządcy, wręcz zniechęcił do stanu kapłańskiego,
sugerując, że z jego zdolnościami jest państwu potrzeby w innych dziedzinach. I
opłacił mu studia ekonomiczne i prawne na ekskluzywnym i drogim uniwersytecie
Coimbra, gdzie poznał wielu ciekawych ludzi, np. przyszłego arcybiskupa
Lizbony.
No więc kiedy
zdeterminowane wojsko szukało bystrego technokraty, generał Carmona wynalazł
przebrzydłego młodego katolika o urodzie amanta kina niemego i zaproponował mu
posadę ministra finansów. Antonio Salazar nie był łasy na łatwą karierę, był
już wybrany do parlamentu, ale podobno po 4 dniach słuchania debat stwierdził,
że nie będzie marnował swojego czasu i wrócił na uczelnię.
Ofertę Carmony
przyjął, ale obłożył ją taką ilością warunków dotyczących specjalnych uprawnień
dla ministra finansów w zakresie –zarządzania wydatkami w innych resortach z
posadą prezydenta
włącznie, że był ministrem finansów zaledwie dni 16: od 3
czerwca do 17 czerwca 1926 r.
Ale kiedy deficyt państwa rósł w oczach a wspomniany Bank Baringsa odmówił
pożyczki na ratowanie państwa w 1927r. – Antonio Salazar został zaszczycony
wizytą kilku panów generałów, z którymi odbył męską rozmowę , w wyniku której w
dniu 28 kwietnia 1928 r. został ministrem finansów.
Na swoich
warunkach. Nie warunkach płacowych ale otrzymał wolną rękę w zakresie stawiania
veto wydatkom we wszystkich resortach.
No i ten młody technokrata, jawny katolik w ciągu jednego roku dokonał paru cudów w dosłownym tego słowa znaczeniu: w ciągu zaledwie jednego roku ustabilizował budżet tzn. osiągnął NADWYŻKĘ BUDŻETOWĄ, czego w Portugalii najstarsi ludzie nie pamiętali a był to , jak mówią historycy : pierwszy z wielu budżetów z nadwyżką. Ustabilizował walutę.
No i ten młody technokrata, jawny katolik w ciągu jednego roku dokonał paru cudów w dosłownym tego słowa znaczeniu: w ciągu zaledwie jednego roku ustabilizował budżet tzn. osiągnął NADWYŻKĘ BUDŻETOWĄ, czego w Portugalii najstarsi ludzie nie pamiętali a był to , jak mówią historycy : pierwszy z wielu budżetów z nadwyżką. Ustabilizował walutę.
W 1929 r.
doszło do pierwszego ciekawego kryzysu: minister sprawiedliwości w rządzie pan Mario
de Figueiredo, wymyślił sobie, że wprowadzi przepis ułatwiający uwaga, uwaga,
PUBLICZNE PROCESJE. Premier powiedział swoje stanowcze NIE. Na to Salazar
poradził koledze, aby podał się do dymisji a sam go poprze. Akurat wtedy leżał
sobie ze złamaną nogą w szpitalu. Nie
minęło 2 dni, kiedy do szpitala pofatygował się pan prezydent Carmona i po
miłej rozmowie: procesje mogły wyjść na ulice a premier rządu podał się do
dymisji. Finanse były najważniejsze dla wojska.
Antonio Salazar był ministrem finansów Portugalii do roku 1944. Od 1936 r. do
1939 był ministrem marynarki, jednocześnie w latach 1932-1944 był ministrem
wojny a tak na początek, kiedy wojskowi zobaczyli, jakie cuda chłopak robi z
finansami „i ze wszystkim” – w 1932 r. dali mu posadę premiera i na tej
posadzie pozostał do roku 1968.
Swoje działania jako premier zaczął od tego, że opracował projekt nowej
konstytucji Portugalii wg swojej koncepcji opierającej się w dużej mierze na
dwóch encyklikach papieskich: Rerum Novarum (Leon XIII) i Quadrogesimo Anno
(Pius XI). Jak rasowy dyktator ogłosił tekst projektu konstytucji do publicznej
wiadomości i dał wszystkim Portugalczykom cały rok na przysyłanie swoich uwag i
poprawek – PRZED ZAPOWIEDZIANYM REFERENDUM w sprawie autorskiego projektu.
No i
referendum zostało przeprowadzone 19 marca 1933 r. a Konstytucja przeszła
ilością 99,5% głosów. Jak to mówią,
pełna dyktatura.
Przeciwnicy Antonio Salazara wygłaszają wiele komunałów na temat jego rządów,
zaczynając od nazywania go dyktatorem i faszystą. Tymczasem był to po prostu
wybitny administrator państwowy, uczciwy człowiek i patriota portugalski. Nie kombinował a władza nie była jego
narkotykiem.
Kiedy
marynarze komuniści podnieśli bunt na kilku okrętach bo chcieli porwać je „na
pomoc walczącej Hiszpanii” – kazał je ostrzelać skutecznie a następnego DNIA
zarządził aby wszyscy urzędnicy państwowi złożyli PRZYSIĘGĘ ANTYKOMUNISTYCZNĄ.
W czasie II WW przyjął w Portugalii około jednego miliona uchodźców , w tym
Żydów, z których wielu marzyło o emigracji do USA. Ale pozostali w biednej Portugalii
bo bogate USA miało akurat małe kwoty wizowe dla Żydów.
Kiedy odszedł z urzędu w roku 1968 z powodu choroby okazało się, że za cały majątek zebrany „w służbie państwowej” miał dwa rozpadające się domki wiejskie oraz oszczędności w wysokości ok. 3000 USD.
Kiedy odszedł z urzędu w roku 1968 z powodu choroby okazało się, że za cały majątek zebrany „w służbie państwowej” miał dwa rozpadające się domki wiejskie oraz oszczędności w wysokości ok. 3000 USD.
Prymas Tysiąclecia
Kardynał Stefan Wyszyński stawiał Antonio Oliveirę Salazara za wzór – naszym bohaterom
i autorytetom moralnym w 1981 r. Żeby naśladowali.
Na tym kończę swoją jednoosobową konferencję poświęconą Objawieniom Fatimskim na tle panoramy historycznej i politycznej Portugalii na przełomie XIX i XX w. Oczywiście – w zarysieJ)
Na tym kończę swoją jednoosobową konferencję poświęconą Objawieniom Fatimskim na tle panoramy historycznej i politycznej Portugalii na przełomie XIX i XX w. Oczywiście – w zarysieJ)
Pani notki są bezcenne! Jak Pani znajdzie chwilę czasu to polecam historię Meksyku, w których już kilkaset lat walczy się z Kościołem, a skutki tej walki widać gołym okiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - stały czytelnik i wielbiciel Pani pracy od czasów S24
Dzięki wielkie za miłe słowa. Przyznam, że zupełnie sobie nie zdawałam sprawy z tego, że Objawienia Fatimskie miały miejsce w czasie, który można spokojnie nazwać "srogimi prześladowaniami Kościoła". To mnie zaskoczyło, tym bardziej, że docent wiki otwartym tekstem pisał ,iż zarówno zamach na Królów Portugalii jak i prześladowania katolików były od dawna przygotowywaną akcją w wykonaniu tzw. republikanów masonów nawiązujących do "tradycji jakobińskiej". Do Voltaire'a i "myślicieli oświeceniowych". To się działo dokładnie 10 lat przed rewolucją bolszewicką w Rosji i przebiegało wg tego samego schematu.
OdpowiedzUsuńPS. Bardzo proszę o tytuł książki o Meksyku. Jest ich bardzo mało, to znaczy słyszałam o jednej ale nie pamiętam tytułu. Myślę o epoce powstania Cristeros. Ciemny lud jest karmiony filmami o Meksyku w rodzaju "Fridy".
Serdecznie pozdrawiam.
Franciszek i Hiacynta ogłoszeni właśnie Świętymi Kościoła Katolickiego! Bogu niech będą dzięki.
OdpowiedzUsuńDobrej książki o Meksyku to Pani polecić nie mogę, bo takiej nie znalazłem ale wystarczy wiki w wersji angielskiej i tam zasadniczo jest mnóstwo informacji np. o prawnikach amerykańskich pochodzenia etruskiego i takie tam ciekawostki o lobbistach:) To jest temat rzeka, jak potencjalnie przebogaty kraj doprowadzić do roli kompletnego peryferium, które jest zapleczem taniej siły roboczej zarządzanym przez gangi narkotykowe.
OdpowiedzUsuńDzięki za info. Podobno w książce prof. Chodakiewicza pt. "Między Wisłą a Potomackiem" z 2012 r. jest jakiś rozdział poświęcony Meksykowi. Pamiętam też jakiś stary numer Frondy - jeden z tych pierwszych numerów.
UsuńRzeczywiście, jest to temat -rzeka. Zwłaszcza zaskoczyło mnie np. że Prymas Tysiąclecia kardynał Stefan Wyszyński rozmawiał liderami "S" i zachęcał do naśladowania koncepcji państwa Salazara. Ale oni woleli -tajne układy z generałem Kiszczakiem połączone z wypitką i zakąską. I mamy, to co widać:)))
Sugeruję zacząć od Benito Juárez Nie wiem czy zadziała mój html
OdpowiedzUsuńDzięki za info. Poczytam jutro, bo dzisiaj Ksiądz Proboszcz zarządził bardzo uroczyste obchody 100-rocznicy Objawień w Fatimie i pewnie będzie sprawdzał listę obecności:)))
UsuńZadziałał :)
OdpowiedzUsuńBardzo to miłe i budujące wartość własną komentatora, że Pani odpowiada na komentarze i że szybko odpowiada. Dzięki takiemu podejściu można nawet porozmawiać :)
OdpowiedzUsuńKomentatorzy są bardzo ważnym elementem tej zabawy, bowiem często dzielą się swoją unikalną wiedzą i w ten sposób pojawia się "wartość dodana" bloga. Czasem bloger ma tylko jakąś intuicję a komentatorzy "czynią resztę". Serdecznie pozdrawiam
UsuńBóg zapłać Pani (dobra kobieto :) ) za dobrą robotę... Niech się święci
OdpowiedzUsuń"Salve Regina", w wykonaniu Chóru Klasztornego Abbey of Notre-Dame Fontgombault
https://www.youtube.com/watch?v=OLMeHBkLQJo
Dzięki i za dobre słowo i za wspaniałego linka:)))
UsuńBardzo, bardzo dziękuję za cenną lekcję. O objawieniach fatimskich słyszałem od dziecka, potem dużo rzeczy dotyczących samych objawień przeczytałem. Ale dopiero teraz zapoznałem się dokładniej z jakże ważnym kontekstem historyczno-politycznym! Oto co robi z człowiekiem oślepieniowa tresura akademicka i to przy sporej już mojej wiedzy na temat herezji oświecenia. Tak miałem silnie wpojony odruch nie zauważania kontekstu objawień maryjnych, że dopiero dzisiaj w szczegółach przyjrzałem się, co się wtedy w Portugalii działo! Stała się Pani dla mnie w tym temacie taranem, który rozwala system kołłątajowsko-stalinowski. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńProszę Ojca, dzięki za bardzo miłe słowa ale ta notka powstała z powodu mojej własnej niewiedzy. Chciałam jakoś uczcić tę setną rocznicę Objawień i przypomniałam sobie,że na 100-rocznicę rewolucji październikowej pewne wydawnictwo niemieckie urządziło jakieś konferencje i wywiady z interesującymi ludźmi plus czytanie książki jakiegoś bolszewika.
UsuńWięc sobie pomyślałam, że nie może tak być, że setna rocznica Objawień Fatimskich - nie ma ani konferencji, ani wywiadów z interesującymi ludźmi, ani nikt nie odczyta wspomnień pielgrzymów, którzy byli obecni, kiedy Pastuszkowie mieli objawienia:)))
I sobie wymyśliłam przy okazji własnego dokształcenia - taką "mini-konferencję":))) PS. Ja też nie miałam prawie żadnej wiedzy na temat ówczesnego stanu Portugalii. I męczyło mnie to -aresztowanie dzieci.
Kontekst polityczny tych objawień jest bardzo ważny, bowiem Matka Boska przyszła do małych Portugalczyków w okresie srogiego prześladowania Kościoła Portugalskiego i portugalskich Katolików, którzy umierali wtedy za wiarę. I było to robione w majestacie państwa. Które dopiero co zamordowało Króla. Czymś zupełnie niesamowitym była wzmianka w jakimś materiale o tym, że Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński - rozmawiał z liderami "S" o przykładzie premiera Salazara, którego zalecał naśladować. Nie posłuchali.
Więc ten "kontekst polityczny i historyczny" dotyczy nas bardzo osobiście.
Szczęść Boże i miłego czytania.
Komu do czego potrzebny był Holokaust dynastii Katolickich?
OdpowiedzUsuńhttp://stopfalszerom.blogspot.com/2017/05/pink-panther-o-salazarze-cudzie.html
https://2.bp.blogspot.com/-1mRLdb8w4aE/WRcKUlwq2vI/AAAAAAAAAWE/l6MMg2m6C4UUGYuZoS1StZBTOR_r--_KACLcB/s1600/r%25C3%25B3%25C5%25BCowa%2Bpantera.jpg
Komuś do czegoś był potrzebny:))) Zaintrygowało mnie podobieństwo zamordowania z zimną krwią cara Mikołaja II i jego całej rodziny do "polowania na Habsburgów" i do tego zamachu w Portugalii, o którym wszyscy tak jakby strasznie chcieli zapomnieć. Prawie im się udało.
UsuńPS. Dzięki za popularyzację notki w tak atrakcyjnej formie:)) Serdecznie pozdrawiam
Proszę Pani, bardzo, ale to bardzo serdeczne Bóg zapłać!
OdpowiedzUsuńTrzy Krainy.
Dzięki za dobre słowo. Serdeczne Bóg zapłać.
UsuńEli Barbur nazywał go kryptofaszystowską małpą
OdpowiedzUsuń"Krypto" - bo niczego nie mogli mu udowodnić.
Usuń"Małpa" - bo nie mogli go dopaść :)))
To tylko słowa. One pokazują, że warto jest szukać informacji o faktach a nie zawracać sobie głowy na poznawanie czyichś bardzo nieobiektywnych opinii.
PS. To ciekawe, bo kiedy Niemcy zajęli Paryż w czerwcu 1940 r. Salazar zaprosił liderów żydowskich z Lisbony i zaproponował, aby Żydzi z Francji oraz ważne dla nich dokumenty i pamiątki - przenieśli do Portugalii na czas wojny. On od początku nie wierzył w zwycięstwo III Rzeszy. Do Portugalii, liczącej wówczas ok. 6 mln obywateli - przyjechało ok. 1 miliona uchodźców, w dużej mierze Żydów, i on nakazał uruchomienie całej infrastruktury dla rozlokowania ich i pomocy. W krajach okupowanych konsulowie portugalscy masowo wydawali wizy portugalskie Żydom.
No i doczekał się po śmierci - wdzięczności:))) To typowe.
Dziękuję za znakomitą konferencję.
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie:))
UsuńNieoceniona Pantero.
OdpowiedzUsuńDziś dotarła do mnie książka, którą kupiłem zupełnie nie wiedząc co przyniesie. Przyszła z kilkoma innymi książkami (no wiesz, tylko raz się płaci za przesyłkę).
Nie sięgnąłbym do niej dzisiaj, gdyby nie Twój wpis, bo to aż 700 stronicowe tomisko.
Stanisław Schimitzek "Na krawędzi Europy. Wspomnienia portugalskie 1939-1946".
Rach ciach do indeksu osób - szukam Salazara.
Na 217 stronie pojawia się sformułowanie "reżim Salazara".
A potem: s.342 "żarliwy katolik".S. 345 to jeszcze poufne rozmowy Salazara z Niemcami o zamknięciu Poselstwa Polskiego, którego oczywiście nie zamknięto. Na kolejnych stronach m.in.o pomocy Portugalskiego Czerwonego Krzyża dla obozu w Pruszkowie po powstaniu. I nawet na 679 stronie jest fragment o trzymaniu społeczeństwa żelazną ręką, ale jest też taki kwiatek:
"Spłacono długi zagraniczne i skonsolidowano krótkoterminowe zadłużenia wewnętrzne. Opracowuje się plany uprzemysłowienia kraju (...). Schlebia się dumnie narodowej m.in. przez rekonstrukcję wspaniałych zabytków".
No a dalej z pewnym żalem..."Natomiast reform społecznych, które by wyprowadziły Portugalię z jej stanu zacofania dotychczas się nie przeprowadza. Zmiana (...) szeregu ministrów na ludzi młodszych (...) nie odbija się na polityce wewnętrznej w sposób odczuwalny dla szerokich mas.
Ot takie sanacyjne żale i tęsknoty za uszczęśliwianiem mas przez starych towarzyszy, a nie młodych ministrów...
To na razie tyle. Za dużo u mnie znaków, nowych obowiązków, pomysłów. Ale do tej książki wkrótce wrócę. Obiecuję
Gorąco pozdrawiam.
Dzięki wielkie za info o tej książce. Ciekawe, czy zwrócił uwagę na fakt, iż Portugalia czyli Antonio Salazar premier - po wojnie NIE uznał "wyłonionego w wyniku porozumień jałtańskich" - PKWN i utrzymywała stosunki dyplomatyczne z Rządem Polskim na Uchodźctwie. Ustanowienie stosunków dyplomatycznych między Lizboną a Warszawą nastąpiło dopiero w 1977 r.!!!!
UsuńStanisławowi Schmitzkowi mogło być trochę głupio, bowiem on sam był przedwojennym pracownikiem MSZ u Becka, ewakuował się z nim 17 września 39 r. do Rumunii, ale po klęsce Francji - rząd Sikorskiego "nie miał dla niego pracy" i wylądował w Lizbonie jako "opiekun polskich uchodźców". A w 1945 r. - wrócił do Warszawy i załapał się do wysokich urzędów państwowych. Musiał mieć więc znaczny dyskomfort z powodu tak zasadniczej postawy Antonio Salazara - antykomunisty realnego a nie nominalnego.
Imiona dzieci z Fatimy próbowałem znaleźć w tej pozycji, ale nie ma o tym nic. Po Twoich informacjach raczej się nie dziwię.
UsuńWidać, że w krajach w których normalna procedura: katolicyzm, protestantyzm, ateizm, nie mogła być zastosowana, bolszewicy ćwiczyli inne warianty. Jednak skok z katolicyzmu (czy prawosławia)wprost do ateizmu wymaga stosowania brutalnej siły przez długi czas. Czasem tego czasu brakuje. W Rosji w zasadzie go wystarczyło. Podobnie w Meksyku, Portugalii, Hiszpanii, we Włoszech. To są dziś kraje praktycznie ateistyczne. Gdy czasu brakuje, pozostaje wezwać na pomoc towarzyszy islamskich, jak to dziś próbuje się zrobić w Polsce. Jeśli jednak ten plan nie wypali, to już nic gorszego nie da się zrobić, i wygramy jakieś 20lat dalszego istnienia.
OdpowiedzUsuńChyba, że sami zostaniemy graczem pośród krajów zniemoconych wewnętrzną walką ateistów z islamem.
UsuńDziś rocznica Fatimy. Trochę więcej wiary.
Wydaje się, że protestantyzm nigdy nie był realnym wrogiem komunizmu:))) W czasie wojny Hollywood nie mogło się nachwalić Stalina, Wielka Brytania zresztą też. Kraje katolickie poddane terrorowi antyklerykalnemu nie stają się ateistyczne, tylko struktury rządowe stają się ateistyczne. Wiara schodzi do podziemia - dosłownie i pozostaje wśród ludzi naprawdę heroicznych. Państwo jako struktura staje się ateistyczne, ale wiara nigdy do końca nie umiera. Dowodem jest pierwsza podróż św. Jana Pawła II do Meksyku w styczniu 1979 r. Był pierwszym od lat księdzem w sutannie i powinien był zapłacić jakąś karę. No ale witało go kilka milionów ludzi a na koniec okazało się, że żona i synowa prezydenta Meksyku są wierzące i modlą się w swojej prywatnej kaplicy.
UsuńDziałanie ateizmu wojującego polega na zniszczeniu tradycyjnej rodziny, więzi międzyludzkich i obyczaju opartego na 10 Przykazaniach. Tu jest problem.
Dzięki za bardzo ciekawe spostrzeżenie. PS. Ciekawe było, jak w czasie odwrotu Armii Czerwonej w 1941 r. Stalin z godziny na godzinę stawał się coraz bardziej wierzący. W czasie wojny pewne praktyki prawosławne zostały przywrócone. A w Wojsku Polskim pozwolili na kapelanów przez jakiś czas
Byłem w Leningradzie w 1989 roku i byłem zdumiony ilością ludzi modlących się w cerkwiach i to w zwykłe dni i nie koniecznie starych...Tam gdzie jest rodzina, tam wiara przetrwa.
OdpowiedzUsuńProści ludzie nigdy nie zapomnieli o wierze swoich przodków. Inna sprawa, że tzw. elity rosyjskie to są ludzie z kręgów bolszewickich, więc w życiu publicznym pozostał tylko rytuał na pokaz, a przemiany narodu jakby nie widać. Ale w mniejszej skali my mamy to samo po 1990 r. Życie publiczne opanowane jest przez potomków tych, co się w PRL "dobrze urządzili" i nie bardzo rozumieją, dlaczego mieliby stosować w życiu publicznym jakieś encykliki papieskie. Postawią jakiś pomnik i uważają, że to powinno "zaspokoić ciemny lud".
UsuńJa się tak zastanawiam, z jakiego powodu praktycznie tylko Coryllus idzie tropem pieniędzy, a poważni historycy wolą opowiadać o tajemnicach alkowy? Historia Polski wykładana w szkołach opowiada o bitwach i ewentualnie niewiastach a o bankierach praktycznie słowa nie ma. Czy historycy są tak głupi i pojąć nie mogą, że dla każdego działania trzeba mieć finansowanie? To jest jak opowieści o partyzantach co to w lesie siedzą. Jak utrzymać oddział 100 osobowy w lesie? Każdy mężczyzna potrzebuje z kilo jedzenia i wydala tyleż dziennie. Jak zorganizować zaopatrzenie i minimalne warunki sanitarne dla takiej grupy ludzi? Mnie fascynuje partyzantka i pojąć nie mogę jak mogły istnieć duże odziały w lesie.
OdpowiedzUsuńTo raczej jest dowód na to, że komuniści byli od samego początku finansowani przez banki. Myślę o końcu XIX w. Potem było ZSRR i "ambasady" ale banki też. A i tak nie mieli w Polsce tzw. "osadzenia w społeczeństwie" i mieć nie musieli, bo kasa płynęła z jakiejś tajemniczej "Genewy". Partyzantka prawdziwa była utrzymywana przez polskie ziemiaństwo i to ona "rządziła" w czasie wojny, dlatego ziemiaństwo musiało być zgładzone i ta "rządząca partyzantka".
UsuńCoryllus jest outsiderem i ma takie hobby i pasję. Oraz wsparcie coraz większej ilości entuzjastów. Reszta tzw. historyków "musi" mieć etaty i "musi" otrzymywać różne granty na rzekome badania i wydawanie książek. Tzw. historycy zawodowi mają umysły sformatowane przez komunistycznych historyków a w 1989 r. nie było dekomunizacji na uniwersytetach i ta komunistyczna narracja historyczna z przemilczeniem roli banków i handlu - utrzymała się do dzisiaj.Banki żerowały na III RP - bez ograniczeń za wiedzą i zgodą tzw. elit rządzących, które , jak podejrzewam, zostały przez te banki i zblatowane z nimi obce rządy - wystrugane. Takiej pozycji wobec klienta, jaką mają banki w Polsce - nie mają żadne banki za granicą. No może w Afryce.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@Pink Panther
OdpowiedzUsuńDzięki za świetny tekst. Faktycznie taran, jak się wyraził O. Mniszysko.
"Antonio Salazar premier - po wojnie NIE uznał "wyłonionego w wyniku porozumień jałtańskich" - PKWN i utrzymywała stosunki dyplomatyczne z Rządem Polskim na Uchodźctwie. Ustanowienie stosunków dyplomatycznych między Lizboną a Warszawą nastąpiło dopiero w 1977 r."
Mało że faszystofska małpa to jeszcze antysemita, czysty antysemita. Bo jak nam był wytłumaczył onegdaj miszcz Adam, niektórzy antysemici tak mają, zwłaszcza katolscy, ratują Żydów na złość, nawet ryzykują życiem własnym i bliskich, żeby tylko pokazać jacy są lepsi od Żydów. Salazar na pewno nie jest wyjątkiem.
Oczywiście ręce i nogi opadają na tę niezłomną logikę podejrzliwości rodem z socjalizmu z ludzką twarzą, zwłaszcza kiedy staję wobec niej w ustach i porąbanych namiętnościach konkretnego człowieka. Upadek rozumu jest w tym przypadku niezwykle upokarzający.
I jeszcze tylko krótki dodatek o śmierci naszych małych mistyków z Fatimy. Taka była pewnie wola Najwyższego, ale jednocześnie dodaje to coś to pełnego obrazu warunków w jakich żyli Portugalczycy po wyzwoleniu z oków katolickiego feudalizmu. Bł. Franciszek:
"We wrześniu 1918 r. wybuchła na Półwyspie Iberyjskim epidemia zapalenia oskrzeli i płuc, na które oprócz ojca zachorowali wszyscy członkowie rodziny Marto. Pod koniec marca 1919 r. na swą gorącą prośbę Franciszek przyjął I komunię św.
Zmarł 4 kwietnia 1919 r. w domu rodzinnym i został pochowany na cmentarzu parafialnym."
Bł. Hiacynta:
"U Hiacynty rozwinęło się ropne zapalenie opłucnej. Przeszła operację, podczas której usunięto jej dwa żebra. Ze względu na stan jej serca nie mogła być w pełni znieczulona, zastosowano znieczulenie miejscowe za pomocą chloroformu. Swoje cierpienia ofiarowała za nawrócenie grzeszników. Zmarła 20 lutego 1920 roku w szpitalu w Lizbonie."
P.s. Jak ja kocham te ich poważne buźki z tych zdjęć.
Dzięki za miłe słowa. Chciałam jakoś uczcić rocznicę Objawień Fatimskich i tak to jakoś wyszło, że przy okazji ujawnia się stara zasada: co ci takiego dobrego uczyniłem, że mnie tak nienawidzisz. Premier Antonio Salazar miał pełną świadomość, czego może oczekiwać od "najstarszego sojusznika Portugalii"czyli- Wielkiej Brytanii, nie licząc: komunistów, anarchistów, masonów, republikanów etc., więc przebywał głównie w jakimś forcie średniowiecznym i nie "bywał" - w towarzystwie czy na imprezach publicznych. Natomiast skala pomocy, jakiej udzieliła Portugalia w czasie II ww -głównie Żydom - powinna zawstydzić USA czy Wielką Brytanię lub Szwecję - ale oczywiście - nie zawstydza.
UsuńDzięki za opis śmierci małych Świętych. O tym się jakoś zapomina,podobnie jak o ich Rodzinie, która straciła dwoje Dzieci w krótkim czasie.
Na zdjęciach wydają się bardzo poważne i nieco podejrzliwe, co wystawia im jak najlepsze świadectwo. Podobno podjęły osobistą pokutę za uratowanie grzeszników przed piekłem, które było im ukazane. Umartwiały się jakimś ostrym sznurem noszonym pod ubraniem i raniącym ciało. Poza modlitwą. To był wielki znak, którego współcześni eliciarze oczywiście - nie zrozumieli, zlekceważyli a potem męczyły się i zginęły setki milionów niewinnych ludzi. A mauzoleum Lenina nadal stoi na Placu Czerwonym.
@Pink Panther
OdpowiedzUsuń"dowód na to, że komuniści byli od samego początku finansowani przez banki. Myślę o końcu XIX w."
Nie tylko komuniści, ale jak to wykazała pani między wierszami tego tekstu również Republikanie o masońskich inspiracjach. Kto miał interes w usunięciu monarchii katolickich w Europie. Odpowiedzią jest ta natychmiastowa akceptacja i aplauz ze strony Londynu (City) i III Republiki, no i republikańskich Włoch na budżetach bankowych.
Aplauz a potem cisza, bo jakie tam interesy można w tej zabitej dechami Portugalii. Ze dwa porty, handel i tak opanowany przez właściwe faktorie, i to wszystko. No i jeszcze wina. Ale im większa nędza w Portugalii tym tańsze Porto.
Portugalia bardzo kiepsko wyszła na tzw. sojuszu z Imperium Brytyjskim, chociaż zaczęło się sielankowo ożenkiem założyciela drugiej dynastii z Elżbietą Lancaster. Ale kiedy zapanowała w Wielkiej Brytanii herezja, Portugalia stanęła przeciwko katolickiej Hiszpanii ręka w rękę z heretykami a potem "szybko poszło".Na kilkadziesiąt lat przerwały to rządy Habsburgów ale w XVIII w. pojawił się na dworze ambitny przedstawiciel średniej szlachty , który dostał posadę ambasadora Portugalii w Londynie i mieszkał tam kilka lat. A kiedy przyjechał, zniszczył drogą wyjątkowo odrażąjącej intrygi jedną z najstarszych i najbardziej zasłużonych rodzin arystokratycznych i wykorzystał pretekst, iż spowiednikiem jednego z członków tej rodziny był zakonnik jezuita - i doprowadził do wypędzienia jezuitów a sam bajecznie się wzbogacił na ich majątku. I otrzymał tytuł markiza de Pombal. Najsłynniejszy mason Portugalii. Człowiek sukcesu.
Usuń@Pink Panther
OdpowiedzUsuńGodne nad wyraz uczczenie stulecia objawień Fatimskich.
Apropos tych zdjęć naszych wspaniałych dzieciaków fatimskich, pokuta za grzeszników to jest jedna rzecz a druga to to że ludzie poważni nie uśmiechają się do portretu albo do zdjęcia, zachowują godność. Takie przekonanie znikło razem z pojawieniem się Dysneja i holiłudu. Ale kiedyś ludzie tak myśleli. Tylko przygłupy robią z siebie wariatów na zdjęciu.
W ogólnym zarysie wiedziałem o tych układach z Portugalii z Lancastrami, ale ten de Pombal, wszystko bije na głowę.
Tajemnica to wielka czemu ta trupiarnia (mauzoleum) nadal tam stoi. Moskali chyba bardzo wkurzył św. Andrzej Bobola i jego niezniszczalne ciało. We wtorek jego święto.
Podobno Olga, matka Włodzimierza Rurykowicza, również po śmierci była niezniszczalna. Śmiem wątpić. Święty ogień dobywany z Grobu Pańskiego na prawosławną paschę nie wystarczy. Trzeba większych cudów, żeby posłuch zdobyć. Irygacja morza kaspijskiego się nie udała, pozostała mumia wodza jako cud nauki. Nawet Czudakowa ani Bukowski nie śmieli podnieść na niego ręki.
Dzięki za przypomnienie św. Andrzeja Boboli. Rzeczywiście,de Pombal - bije na głowę na liście "czarnych charakterów" w historii Europy, Ameryki Południowej i chrześcijaństwa. Mauzoleum Lenina stojące nadal w centralnym punkcie stolicy państwa to szydera z zamordowanej rodziny carskiej i jakichś 100 milionów Rosjan i innych Ludów ZSRR - przemielonych przez "światły komunizm".
UsuńGratulacje za fenomenalny artykuł. Wrodzone lenistwo nie pozwalało mi do tej pory dojść do tych informacji, szczególnie, że jeśli chodzi o Salazara i jego rolę w państwie, trudno było do niedawna znaleźć uczciwe informacje. Przy czym - odczekawszy powódź w pełni zasłużonych pochwał - jedno ale: otóż radziłabym skromnie bardziej zwracać uwagę na formalną stronę wpisu, czyli gramatykę, składnię i tzw. błędy przy wystukiwaniu poszczególnych słów.Z jednej strony tekst byłby przystępniejszy dla Czytelnika, a z drugiej - moim zdaniem- poprawnie napisany po polsku tekst jest sprawą elementarnego patriotyzmu. Język bowiem to nasze podstawowe narzędzie komunikacji. Sorry za te uwagi, ale musiałam ;-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej.
PS: "Dr." Kucharczyk jest od pięciu lat profesorem. Oddajmy więc profesorowi, co profesorskie. Akurat on bardzo na to zasłużył.
Dzięki za miłe słowa i dzięki za przypomnienie, że pan Kucharczyk jest już profesorem. Bardzo mnie to cieszy. PS. Tekst był pisany w takim pośpiechu, że nie został nawet przeczytany przed wrzuceniem do sieci. Chodziło o to, aby zdążyć przed 13-tym.
UsuńTyle czasu, aby był "na czysto" zawsze trzeba znaleźć. Z szacunku do autora jak i czytelnika. Poza tym zawsze można (i należałoby) poprawić już po publikacji...
UsuńWiem, ale zwyczajnie nie miałam czasu a strasznie chciałam zdążyć przed 13-tym. Może kiedyś się zmobilizuję i zacznę poprawiać błędy przed publikacją. Serdecznie pozdrawiam
UsuńDla chętnych:
OdpowiedzUsuńhttps://archiwum.milujciesie.org.pl/nr/karty_historii_kosciola/portugalia_masoneria_fatima_w1.html
https://archiwum.milujciesie.org.pl/nr/karty_historii_kosciola/portugalia_masoneria_fatima_w.html
Przyjemnej lektury:)
Dzięki za linka. To jest właśnie artykuł profesora Kucharczyka w miesięczniku katolickim "Miłujcie się", do którego link jest pod notką.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Jak zwykle Panterka niesamowita.
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo. W przypadku Portugalii wychodzą na jaw typowe techniki Imperium, które najbardziej zdradliwe jest w roli "sojusznika".
UsuńZupełnie szokująca pra-przyczyna zamachu na Króla Portugalii podawana jako rzekoma przyczyna gniewu "ludu" czyli zamachowców to było formalne i regularne skierowane do Królestwa Portugalii w 1890 r. tzw. British Ultimatum a konkretnie żądanie Premiera Imperium Lorda Salisbury o "ustąpienie ok. 40% pasa kolonii portugalskich na południe od równika w Afryce. Bo sobie pan Cecil Rodes upatrzył te grunta dla swojej i kilkorga innych ważnych Brytyjczyków ( Duke'a Alexandra Duff - męża księżniczki Louise, najstarszej córki króla Edwarda VII) Kompanii Południowo-Afrykańskiej. Zrobił z tego Rodezję i Zambię. A Portugalii zostały po bokach: Namibia i Mozambique. I Portugalia - ustąpiła. A co podano jako przyczynę- "abo tak". Muszę przyznać, że to mnie po prostu zafascynowało. Ta amoralność doskonała i całkowicie pozbawiona wszelkich osłonek.
Po raz kolejny okazuje się że to co wydaje się ukryte, jest po prostu przed naszymi nosami. Widzicie i nie rozumiecie... Wielkie dzięki Pantero!
OdpowiedzUsuńJak to ujął Mniszysko.. Taranuj dalej
Cała edukacja po II WW jest "ustawiona antykatolicko". To się nie zmieniło w gruncie rzeczy. Ale zwykłe zestawienie faktów czasem daje tak zaskakujące efekty. Dzięki za dobre słowo.
UsuńSkojarzenie Fatimy, wykańczania domów Europy, Portugalii, Salazara i kardynała Wyszyńskiego oraz komuny zaskoczyło mnie setnie i pozostawia z rozdziawioną gębą. Sugestia co do protestanckich domów dopełnia dzieła. PINKPANTHERze, zastanawiam się po co nam kadra naukowa uczelni wyższych, skoro jednoosobowa konferencja czyni tak wiele. Swoistą glossę co do wartości i jednocześnie dyspozycyjności owej kadry dopisała wczoraj w PE profesor Kudrycka.
OdpowiedzUsuńPP, dzięki za tę mocno zapładniającą konferencję.
Dzięki za bardzo miłe słowa, ale, jak zwykle, wystarczyło poszperać. Wykańczanie domów katolickich Europy, podobnie jak prawdziwa historia Antonio Salazara i fakt, iż jego dzieło było analizowane przez Prymasa Tysiąclecia również mnie zaskoczyły bardzo, ale tym większa zabawa. W sumie jest to jeden z elementów "pisania historii Polski na nowo". Dla siebie, dla nas.
UsuńKochana Pantero!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem... nie, nie Twojego tekstu, jak zwykle oczarowującego - pod wrażeniem zebranego gremium! Nie wiem, czy publikujesz jeszcze gdzie indziej (od kolapsu salonu właśnie tu do Ciebie zaglądam), ale wyłania się chyba szansa na uczynienie z tego miejsca Świątyni Wszelkich Cnót blogerskich? Oczywiście znajdą się może jacyś malkontenci (jak pedancici), ale nikt nie jest w stanie zmącić tego boskiego nastroju ucztowania nad Twoimi dla nas odkryciami, podziwiania mądrej łagodności Twoich komentarzy...
Tak sobie myślę, że czas uczynić z nas - konsumentów - aktywnych współpracowników (a widzę, że są chętni): jak?
Jakieś "biesiady czwartkowe" (otwierasz dla nas pustą notkę)? Jakieś wskazówki do poszukiwań (na "przyszły czwartek")?
Prowadź!
Serdecznie Cię pozdrawiam
Dzięki wielkie za wielce krzepiące słowa. Mój problem polega na tym, że mam wiele wad a jedną z największych jest zapał w stylu "słomiany ogień". Poza tym dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że piszę, kiedy coś naprawdę mnie zafascynuje ale nie potrafię się zmusić "na termin". Zbyt długo żyłam w reżymie "terminów" i różnych przymusów. Ten blog to trochę zabawa a jeśli sprawia przyjemność czytelnikom, to mnie też to sprawia wielką radość. Nie jest wykluczone, że dojdzie do jakiejś "nowej świeckiej tradycji" i znajdzie się grono miłych ludzi, który zechcą sobie pogawędzić o różnych sprawach. Miejmy nadzieję, że kiedyś do tego dojdzie. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
UsuńPanthero, notka piękna.
OdpowiedzUsuńZ przykrością czytam informację od przyjaciół znających współczesną Portugalię, że jest zwyczajne ,,czerwona,,.
Oceniają ze sprawy zaszły tak daleko, że to kraj stracony
Pozdrawiam
M.
Po "rewolucji goździków" i po śmierci generała Franco było rzeczą nieuniknioną, że lewactwo zechce się odkuć. Teraz mają poparcie Brukseli. Ale państwu to nie służy. A i narodowi nie bardzo. Pozdrawiam również
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrochę mi głupio, ale całkowicie zgadzam się z opinią o "niegodnych królach" zwłaszcza tych z rodzin uczestniczących w ćwiartowaniu I Rzeczpospolitej. To bardzo dziwne było, jak państwa tak potężne i nawet będące w fazie rozwoju jak Cesarstwo Niemieckie czy Rosja - nagle rozpadają się jak domek z kart. Seria błędnych decyzji na najwyższym szczeblu i - państwo przestaje istnieć.
UsuńGdyby nie Salazar Portugalia przestałaby istnieć. Była państwem upadłym. I też zgadzam się, że każda decyzja władzy będzie rozliczona pod względem moralnym bez taryfy ulgowej. Sprawowanie władzy nie jest obowiązkowe. Jeśli ktoś podejmuje się tego, bierze na swoje sumienie wielką odpowiedzialność. Tanie chwyty z zupełnie podstawowymi Przykazaniami Boskimi - w swoim czasie zostaną rozliczone. Miało być "tak-tak, nie-nie" a jest - slalom moralny i polityczny.