Pan premier
Morawiecki, który chyba obejrzał sobie film
dokumentalny wyemitowany kiedyś w TVP o procesie żydowskiego kapo z getta w
Będzinie – Cvi Heńka Barenblatta w Tel
Avivie w latach 60-tych na podstawie izraelskiej ustawy z roku 1950 "o
karaniu nazistów i ich pomocników” - ośmielił się powiedzieć na konferencji
prasowej w Monachium co następuje:”… jest
to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie
będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli
Polacy, którzy przyczyniali się do śmierci Żydów". - Tak jak byli żydowscy
sprawcy, tak jak byli rosyjscy czy ukraińscy - nie tylko niemieccy..”.
Czyli
zasadniczo stwierdzenie premiera RP o tym, że „byli żydowscy zbrodniarze” nawet
na gruncie izraelskiej pragmatyki sądowej i prokuratorskiej ma swoje
potwierdzenie. A tymczasem w Izraelu
znowu zapanowała antypolska histeria. Jego błąd. Wg dzisiejszej wersji historii
„żydowskich zbrodniarzy nie było zupełnie”. W końcu Salomonowi Morelowi III RP
wysyłała emeryturę do Izraela.
Aby uniknąć
takich kłopotów, politycy III RP winni brać przykład z kolegów polityków z czasów RPL z grupy
postępowych katolików pod wodzą Zawieyskiego i Turowicza.
Zrozumiał tę
prawdę np. wicepremier Gowin, który już publicznie oświadczył, że jest jednym z najbardziej proizraelskich polityków w
Europie. Ale najlepiej tę prawdę
pojął dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz Birkenau – dr
Piotr Cywiński, syn legendarnego pana Bohdana Cywińskiego, za czasów PRL
redaktora naczelnego miesięcznika katolickiego Znak i autora równie legendarnej
książki PRL pt. „Rodowody niepokornych”.
Na czym
unikanie kłopotów np. z Izraelem polega, wystarczą jeden czy dwa proste
przykłady.
Oto 6 lutego 2018 r. w Gazecie Krakowskiej ukazał się artykuł pana Bogusława Kwietnia
pt. „Oświęcim. Fake newsy po obchodach rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Według
muzeum służą podsycaniu emocji”, który prezentuje oświadczenie rzecznika
prasowego Muzeum KL Auschwitz Birkenau na temat kilku nieprzyjemnych oskarżeń,
jakie padły w przestrzeni publicznej ze strony polskich środowisk
oświęcimskich.
Rzecznik prasowy pan Bartosz Bartyzel zdementował kilka, jego zdaniem
niesprawiedliwych pomówień.
W tym m.in. stwierdził, iż :”…nieprawdą jest twierdzenie, że wystawa o
ruchu oporu w niemieckim obozie Auschwitz została zamknięta by zmarginalizować
ten obszar Pamięci. Piętro bloku 11, na którym znajdowała się ekspozycja
dotycząca ruchu oporu, ucieczek z KL Auschwitz oraz kar obozowych, jest
niedostępne dla grup zwiedzających ze względów bezpieczeństwa. Stan stropów w
budynku nie pozwala na przebywanie tam dużej liczby osób. Osoby indywidualne
mogą zwiedzić wystawę po wcześniejszym uzgodnieniu z Obsługą Odwiedzających. W
tej chwili jest także przygotowywana nowa wystawa poświęcona tematyce ruchu
oporu w niemieckim obozie Auschwitz, która będzie prezentowana w dwóch salach
na parterze bloku 11. Jej otwarcie planowane jest do końca roku 2018…”.
No
rzeczywiście. Jak można podejrzewać szlachetną dyrekcję pod jeszcze
szlachetniejszym nadzorem merytorycznym Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, mającej
ostatnio w składzie m.in. : Barbarę Engelking – przewodniczącą, Henia Wujca-
wiceprzewodniczącego, Pawła Machcewicza – członka, co to rychtował Muzeum II
Wojny Światowej w Danzig czy Dariusza Stolę, dyrektora Muzeum Żydów w Polsce
Polin o niecne intencje?
Bo przecież takie „zamknięcie z powodów słabego stropu” nie może mieć związku z faktem, że Polski Więzień KL Auschwitz nr 918 Kazimierz Piechowski z drugiego polskiego transportu do KL Auschwitz w 1940 r. – zmarł 15 grudnia 2017 r.
Bo przecież takie „zamknięcie z powodów słabego stropu” nie może mieć związku z faktem, że Polski Więzień KL Auschwitz nr 918 Kazimierz Piechowski z drugiego polskiego transportu do KL Auschwitz w 1940 r. – zmarł 15 grudnia 2017 r.
Wcześniej, bo 29 lipca 2012 r. zmarł inny
uciekinier z KL Auschwitz: August Kowalczyk,
legendarny aktor i jeden z liderów w
środowisku byłych Więźniów KL Auschwitz . Więzień numer 6804 lat, który w dniu
10 czerwca 1942 r. uciekł po miesiącu
przebywania w kompanii karnej. Zmarł w hospicjum w Oświęcimiu (pełna nazwa:
Pomnik- Hospicjum Miastu Oświęcim), ufundowanym głównie przez byłych Więźniów KL Auschwitz, uratowanych
przez mieszkańców Oświęcimia i okolic – w podziękowaniu za okazaną pomoc.
Jak państwo widzą, nie ma świadków, zamknęła
się pewna epoka a pan dyrektor Cywiński kontynuuje długoterminowy program
„wyczyszczenia pamięci KL Auschwitz z polskich naleciałości”.
To się zaczęło zresztą już w latach 90-tych słynną aferą a właściwie serią awantur najpierw wokół klasztoru zakonnic katolickich a potem były „krzyże na Żwirowisku”. Potem były afery z „wieżą kościoła”, która „zakłócała krajobraz świętego miejsca Żydów” i jakiś sklepik.
Kto jest dzisiaj głównym „zleceniodawcą” pana
dyrektora Piotra Cywińskiego, można łatwo zrozumieć analizując sprawozdania
roczne Państwowego Muzeum KL Auschwitz Birkenau.
Wystarczy rzucić okiem na sprawozdania z roku 2007 na stronie 56 pt. „Finanse”. Pani Główna Księgowa Małgorzata Mentelska wykazała następującą strukturę przychodów Muzeum: „…W roku 2007 budżet Państwowego Muzeum Auschwitz Birkenau wyniósł nieco ponad 23 mln zł (ok. 6,3 mln Euro). Jego struktura przedstawia się następująco: dotacja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na wydatki bieżące i konkretne wydatki majątkowe- 11 mln zł, przychody własne Muzeum – 11,5 mln zł, fundusze pozyskane z zagranicy – 754 TYSIĄCE zł..”. Czyli „fundusze z zagranicy” stanowiły zaledwie 3,24% przychodów ogółem.
Ale już na końcu sprawozdania na stronie 70 jest cała strona poświęcona podziękowaniom dla dobrodziejów, którzy łącznie zrzucili się na 3.24 % przychodów Państwowego Muzeum KL Auschwitz Birkenau: The Ronald S. Lauder Foundation USA, The Holocaust Memorial Resource and Education Center of Florida USA, Das Land Niedersachsen Deutschland, Foundation pour La Memoire de Shoah France, Fuer Die Zukunft Lernen – Verein Zur Erhaltung Der Kinderbaracke Auschwitz Birkenau E.V.Deutschland, Monika Reich Israel, Jehuda Widawski Israel.
I w tej kwocie mieści się też dotacja biednej polskiej Fundacji Pamięci Ofiar Zagłady Auschwitz Birkenau w Oświęcimiu Polska.
Tak się składa, że w roku 2007 pan Ronald S. Lauder, dziedzic fortuny pani Estee Lauder (pudry, szminki, róże) wycenianej w 2013 roku na jakieś 3,7 mld USD – został przewodniczącym Światowego Kongresu Żydów i zaczął się za te swoje skromne datki ostro rządzić w okolicach Państwowego Muzeum KL Auschwitz. I obecnie zasiada w Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej, która napisała mu laurkę, jak to już od 20 lat troszczy się o Państwowe Muzeum KL Auschwitz Birkenau i dał aż 2,5 mln USD „na bardzo ważne przedsięwzięcia konserwatorskie, pracownie”. I temuż podobnież.
Do tego
drogiego darczyńcy i mentora miliardera Laudera dołączyła w roku 2009 Fundacja Auschwitz
Birkenau założona przez drogiego „profesora” Władysława Bartoszewskiego a
której prezesem jest pan dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz Birkenau dr
Piotr Cywiński.
Pan Bartoszewski zarejestrował fundację na Mokotowskiej 56/9 pod numerem KRS 0000328383 a pan premier Donald Tusk rozesłał do rządów różnych państw listy z prośbą o wsparcie Fundacji. Oficjalnie aby „sfinansować Globalny Plan Konserwacji” opracowany w 2013 r.
Pan Bartoszewski zarejestrował fundację na Mokotowskiej 56/9 pod numerem KRS 0000328383 a pan premier Donald Tusk rozesłał do rządów różnych państw listy z prośbą o wsparcie Fundacji. Oficjalnie aby „sfinansować Globalny Plan Konserwacji” opracowany w 2013 r.
Naiwny
czytelnik może przypuszczać, że ta cała kasa – została przekazana Muzeum. I
dlatego „oni tak się rządzą” a „Polaków nam tu nie trzeba”. Ale jest inaczej. Kasa jest w podmiocie
prywatnym, niezależnym od Państwowego Muzeum Auschwitz Birkenau.
Wymienia się następujące kraje i kwoty: Niemcy -69 mln Euro, USA – 15 mln USD, Polska – 10 mln Euro (czyli prawie tyle co USA), Francja – 5 mln Euro, Austria – 4 mln Euro, Wielka Brytania – 2,1 mln Euro, Szwajcaria – 1 mln Euro, Izrael – 1 mln USD, Rosja – 1 mln USD.
Wymienia się następujące kraje i kwoty: Niemcy -69 mln Euro, USA – 15 mln USD, Polska – 10 mln Euro (czyli prawie tyle co USA), Francja – 5 mln Euro, Austria – 4 mln Euro, Wielka Brytania – 2,1 mln Euro, Szwajcaria – 1 mln Euro, Izrael – 1 mln USD, Rosja – 1 mln USD.
W czerwcu
2011 r. pan prezydent Komorowski podpisał ustawę przegłosowaną przez Sejm RP :”… o dotacji dla Fundacji Auschwitz-Birkenau. Jej celem
jest zgromadzenie 120 mln euro na funduszu wieczystym, z którego odsetki
pozwolą na realizowanie prac konserwatorskich w b. obozie zagłady.
Wysokość
planowanej dotacji to 10 mln euro. Pieniądze dla Fundacji ma przekazać MKiDN w
całości lub w transzach nie później niż do końca 2015 roku….”.
Zatem ponad 60
mln zł z budżetu Państwa Polskiego
poszło „bokiem” nie do Państwowego Muzeum Auschwitz Birkenau ale do „wspólnego
worka” Fundacji, która da pieniądza na to, na co będzie chciała a niekoniecznie
na to, co WINNO BYĆ POLSKĄ POLITYKĄ HISTORYCZNĄ.
Zrobiła się z tego całkiem przyjemna „inicjatywa publiczno prywatna”, bowiem w radzie fundacji zasiadają m.in. osoby, które siedzą w Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej: Henio Wujec, Paweł Machcewicz, Marek Zając, Serge Klarsfeld z Francji (ten od ścigania nazistów) a pani Magdziak Miszewska ( była ambasador RP w Izraelu) – w zarządzie Fundacji. Ponadto do Rady Fundacji została wg jakichś kryteriów doproszona pani Eleonora Bergman z Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Więc nie ma się czemu dziwić, że niektórzy zachowują się tak, jakby teren Państwowego Muzeum KL Auschwitz Birkenau był – wyłączony spod jurysdykcji polskiej.
Tymczasem
zestawienie sprawozdań finansowych Muzeum za lata 2006-2017 pokazuje, że te
wszystkie nagłaśniane „dotacje”, „finansowania zewnętrzne” etc. to nadal
nieznaczny procent przychodów tej placówki podlegającej formalnie Ministerstwu
Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Łącznie za lata
2006 -2017 przychody Muzeum wynosiły 551.501 tysięcy zł, z tego dotacja i
fundusze celowe na inwestycje Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego –
198.309 tys. zł (36%), dochody własne Państwowego Muzeum (niezdefiniowane
szczegółowo) – 287.305 tys. zł (51,9%), dotacje z funduszy Unii Europejskiej od 2009 r. – 34.100 tys. zł (
6,2%), Fundacja Auschwitz Birkenau – 25.700 tys. zł ( 4,7%).
Przychody Państwowego Muzeum Auschwitz Birkenau 2006-2017 w mln zł
Rok
|
Dotacja
MKiDN
|
Środki własne
|
Fundacja
Auschwitz
Birkenau
|
Dotacje
EU |
Inne dotacje 1)
|
Fundacja
Pomocy A-B
|
Razem przychody
|
2006
|
10,3
|
10,2
|
-
|
-
|
0,51
|
b.d
|
21,0
|
2007
|
11,3
|
10,2
|
-
|
-
|
0,75
|
b.d
|
23,3
|
2008
|
12,7
|
13,0
|
-
|
-
|
1,50
|
b.d
|
27,0
|
2009
|
11,6
|
16,2
|
0,1
|
2,5
|
0,60
|
b.d
|
31,0
|
2010
|
20,8
|
20,2
|
0,6
|
3,1
|
0,40
|
b.d
|
45,1
|
2011
|
16,4
|
22,3
|
0,3
|
6,9
|
b.d
|
b.d
|
45,9
|
2012
|
17,3
|
24,8
|
1,7
|
9,7
|
b.d
|
0.02
|
53,5
|
2013
|
18,6
|
26,7
|
2,1
|
5,8
|
b.d
|
0,05
|
53,2
|
2014
|
19,0
|
28,6
|
2,1
|
0.8
|
1,2
|
0,06
|
51,8
|
2015
|
20,6
|
33,4
|
5,2
|
2,1
|
0.6
|
0,08
|
62,0
|
2016
|
19,6
|
39,5
|
5,9
|
1,3
|
0.3
|
0,03
|
66,6
|
2017
|
20,4
|
41,0
|
7,7
|
1,9
|
0,2
|
0.03
|
71,2
|
Razem przych.
|
198,3
|
287,3
|
25,7
|
34,1
|
6,0
|
0,26
|
551,6
|
%
|
36,0
|
51,9
|
4,7
|
6,2
|
1,1
|
x
|
100.0
|
1)
Dotacje m.in. z Fundacji Volkswagena (1,2 mln zł), z
Królestwa Niderlandów (1,1 mln zł)
Pozostaje pytanie o to, z czego pochodzą owe „środki własne Państwowego
Muzeum”. Podobno wstęp na teren Muzeum jest wolny zatem wpływów z biletów – nie
ma. Czyli może sprzedaż zdjęć Dyrektora Muzeum z autografem? Wzrost
czterokrotny „dochodów własnych” w ciągu zaledwie 10 lat winien być jakoś przez
pana dyrektora skomentowany. Może powinien zostać doradcą biznesowym a nie
muzealnikiem.
Polscy podatnicy łącznie sfinansowali w latach rządów dyrektora dr Piotra
Cywińskiego 87,9% wszystkich przychodów Muzeum, jakimi dysponował na działalność bieżącą i
niezbędne inwestycje w infrastrukturę i zachowanie obiektów.
Władze Państwowego Muzeum KL Auschwitz Birkenau, podobnie jak władze
RP - NIE konsultowały z opinią publiczną
„Globalnego Planu Konserwacji”, który , sądząc ze zdjęć obiektów od wewnątrz –
oznaczają – praktycznie – budowę nowego obozu.
Przez lata nikt nie dotykał obiektów. W efekcie mamy – zapadające się stropy w
murowanych budynkach dawnych koszar wojskowych. Murowane budynki mogą przetrwać
kilkaset lat. Ale nie tam.
Kasa szła na full wypas” sale konferencyjne, w których lansowali się różni
myśliciele świata całego i kiwali głowami nad „tym całym Holocaustem” a
tymczasem podłoga pierwszego piętra w bloku 11 – się zapada. Bo może ktoś
zapomniał uszczelnić dachy i deszcz lał do środka albo coś w tym guście.
Ciekawe,
jak często robią tak kontrole pożarnicy
i inspektor budowlany, że dopuszczono do urządzenia wystawy w miejscu, które
grozi zapadnięciem się. Może z nadzieją, że przy okazji „zniszczą się” pamiątki
po Organizatorach podziemia w KL Auschwitz.
W dodatku mimo 87% polskiego
finansowania – polski udział w
martyrologii więźniów jest podobno zepchnięty na zupełny margines a Polacy są
traktowani jako natręci i uciążliwi „nachodźcy”. Pan rzecznik prasowy musi dementować
informacje o tym, że były sytuacje, w których – nie wolno było pokazywać flagi
Rzeczpospolitej Polskiej, nie wolno było śpiewać polskiego Hymnu a do –
faktycznego odcięcia części Muzeum dotyczącej Polskich Organizacji Podziemnych
na terenie KL Auschwitz – dla zwiedzających - faktycznie się przyznali sami.
Podobno zaproszenia na ostatnie obchody rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz – nie
otrzymał nikt z Rodziny Rotmistrza Pileckiego a zaproszenia dla Polskich
Więźniów – zostały drastycznie ograniczone.
Zdaniem rzecznika pana Bartyzela – ci wszyscy ludzie to sobie – zmyślili.
Rodzina Pileckich zmyśliła sobie, że NIE została zaproszona na obchody
wyzwolenia KL Auschwitz, na których to obchodach ambasadorka Izraela, za te ich
„deklarowane 1 mln USD dotacji na fundację” – zachowała się jak faktyczna
szefowa terenu. A dyrektor KL Auschwitz nie wyglądał na zgorszonego ani
wzburzonego.
Pan dr Piotr Cywiński nie jest cynicznym komunistą. Pan Cywiński jest synem
„sztandarowego katolika PRL” pana Bohdana Cywińskiego, działacza Klubów
Postępowej Inteligencji Katolickiej,
redaktora naczelnego miesięcznika „Znak” a w ostatnich latach wykładowcy
Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Mam wrażenie, że w zrozumieniu
specyficznego pojmowania dyrektorskich obowiązków w państwowym polskim Muzeum
może nam pomóc fragment książki pana Cywińskiego starszego pod tytułem „Rodowody niepokornych” wydanej w
roku 1971 r. przez Społeczny Instytut Znak w serii „Biblioteka Więzi”.
W podrozdziale pt. „Skandal w WDT” (
Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności), pan Bohdan Cywiński opowiada nam
historię konfliktu, jaki powstał dawno, dawno temu w sieci bibliotek
katolickich, zakładanych i finansowanych
w całości od roku 1858 na terenie ubogich dzielnic Warszawy przez znanego
katolickiego filantropa z arystokracji ks. Tadeusza Lubomirskiego. Bibliotek
działających w strukturach Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności, założonego
przez bogatych katolickich filantropów w czasach Księstwa Warszawskiego.
Konflikt powstał pod koniec XIX w. w związku z faktem, iż na teren
katolickich bezpłatnych bibliotek dla ubogich studentów, uczniów i robotników
chrześcijańskich w sposób zorganizowany przeniknęli działacze różnych rewolucyjnych i generalnie antykatolickich
organizacji i przejęli system decydowania o tym, jakie książki mają być
kupowane i wypożyczane. Powołali samowolnie ciało pod nazwą „Koło katalogowe” i
sami ordynowali za pieniądze katolickiego księcia, jakie książki ma czytać
katolicki ciemny lud.
W skład tego „Koła Katalogowego” weszły takie ikony PRL jak: Edward
Abramowski, Benedykt Herz, Adam Mahrburg, Jan Karłowicz, Stanisław Krzemiński,
Ludwik Krzywicki, Ignacy Matuszewski, Andrzej Niemojewski.
Pan Bohdan Cywiński określa ich w swoim dziele na stronie 210 następująco:
„… O pomoc zwrócono się do ogólnie szanowanych mędrców…”. Jak my to dobrze
znamy. Jak nie „mędrcy” to „autorytety moralne”.
Wesoła ta gromadka „mędrców”, składająca się a to z antyklerykałów i miłośników
astrologii (Niemojewski), a to lekkich anarchistów w tołstojowskim stylu (Abramowski),
a to korespondentów Engelsa a generalnie
– zwolenników „zabrania bogatym, żeby dać biednym” –za plecami darczyńców
katolickich zaczęła zlecać zakupy książek antykatolickich i
demoralizujących. Żeby czytelników do cna nie zdeprawowały nacjonalistyczne dzieła Henryka Sienkiewicza.
W latach 1896-1898 Prezesem Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności był
książę Michał Józef Piotr Radziwiłł ur. 1853 r. w Szpanowie na Wołyniu,
człowiek wszechstronnie wykształcony, mający wybitne sukcesy w odbudowie
rodzinnych majątków zwłaszcza Nieborowa i Arkadii oraz manufaktur naczyń z
blachy kolorowej i majoliki. Miał on zamiłowania literackie i pisał nawet
sztuki dramatyczne grane w teatrach amatorskich w Warszawie i Krakowie. Pisał
też nowele i wiersze, publikowane m.in. w „Czasie” i w „Tygodniku
Ilustrowanym”.
Szczególnie poświęcił się pracy charytatywnej na polu pomocy dzieciom.
Założył przytułek dla bezdomnych chłopców przy ul. Starej w Warszawie oraz
działał we władzach Komitetu Opieki nad wychowankami zakładu sierot.
Prowadził też wszechstronną działalność w zakresie krzewienia polskiej kultury:
został prezesem komitetu budowy pomnika Mickiewicza w Warszawie, został szefem
komitetu obchodów jubileuszu dwudziestopięciolecia pracy twórczej Henryka
Sienkiewicza i sfinansował w dużej części cykl obrazów Jana Styki – „Quo
Vadis”. Przy czym o tych sprawach akurat nie pisał w „Rodowodach niepokornych”
pan Cywiński tylko portal internetowy www.twoja-praga.pl
Kiedy pogłoski o wesołych igraszkach antyklerykałów w katolickich
bibliotekach dla ludu doszły do Prezesa– wysłał „kontrol” , która znalazła w katolickich bibliotekach
słynną gazetę rewolucyjną „Prawda” i książki znajdujące się na kościelnym
indeksie.
Wobec takiego stanu rzeczy Prezes Radziwiłł zarządził „czystkę” tytułów
antykościelnych i demoralizujących oraz reorganizację systemu poprzez likwidację 23 lokalnych bibliotek na rzecz
jednej scentralizowanej. I przy okazji „wyczyszczenie bibliotekarzy
rewolucyjnych” z „kołem katalogowym” na czele.
Szalenie ten czyn wzburzył katolika postępowego, czemu dał wyraz na str.
213- 215 „Rodowodów niepokornych” :”…Sądząc tego człowieka z napisanych przezeń
powiastek wychowawczych dla młodzieży, jakie zostały po dziś dzień w niektórych
księgozbiorach warszawskich bibliotek, nie można mu odmówić głębokiej pasji
wychowawczej i - w swoim rodzaju-
apostolskiej. Ale to jednak formacja głęboko zapóźniona nawet w stosunku do
swojej epoki, zaślepiona w konserwatyzmie i lęku przed jakąkolwiek myślą o postępie. Z inicjatywy tegoż prezesa w czytelniach pojawiła się w marcu 1896
roku inspekcja w osobie proboszcza od Wszystkich Świętych, księdza
Matuszewskiego.
Celem wizyty było zapoznanie się z zawartością bibliotecznego
katalogu i krytyczna ocena zasad doboru książek. Wyniki inspekcji były negatywne: w księgozbiorach znalazło się wiele
książek niestosownych a nawet znajdujących się na kościelnym indeksie. W
czytelniach upowszechniano także pisma o duchu zdecydowanie antyklerykalnym jak
„Prawda” czy „Przegląd Tygodniowy”. Ludzie obsługujący czytelnie też nie
wzbudzili zaufania wizytatora…”.
Fakt, iż
panowie radykałowie wprowadzili katolikowi za jego własne pieniądze książki
znajdujące się na kościelnym indeksie – zupełnie nie zgorszył jednego z
czołowych katolików PRL pana Bohdana Cywińskiego, redaktora katolickiego
miesięcznika. Oburzyło go to, że
katolicy się bronili na swoim. I w zasadzie to jest najważniejsze w całej tej
historii.
Bo ten styl myślenia i działania odnajdujemy u dyrekcji Państwowego Muzeum Auschwitz Birkenau.
Bo ten styl myślenia i działania odnajdujemy u dyrekcji Państwowego Muzeum Auschwitz Birkenau.
W oczach pana Cywińskiego książę Michał Radziwiłł –to był bogaty katolicki frajer, co się ośmielił
postawić twardym nosicielom postępu. I spotkała go za to należna kara. Zmarł
nagle w roku 1903 podobno w wyniku podania trucizny. Tego akurat pan Cywiński nie pisze, natomiast
zapoznaje czytelnika PRL z postaciami
takimi jak Feliks Kon, Marcin Kasprzak czy Andrzej Strug, słynny mason.
Przedstawionymi w jak najlepszym świetle. Niepokornymi.
Oczywiście w
tej książce najciekawsza jest wzmianka/donos Autora o tym, że wsteczne i
klerykalne w swej wymowie książeczki dla młodzieży tego wstręciucha ks. Michała
Radziwiłła „można jeszcze spotkać w warszawskich księgozbiorach”. A była to
połowa lat 60-tych XX w. kiedy towarzysz Gomułka „czyścił biblioteki publiczne”
z resztek przedwojennych podejrzanych książek.
Tak jak tatko spełniał się na odcinku „katolickim postępowym”, tak synek
spełnia się na odcinku „Holocaustu”.
I sięga w
zarządzaniu muzeum martyrologii wielu narodów do metod „Koła Katalogowego” w
katolickich bibliotekach finansowanych przez katolików , jakie wzbudziły
aprobatę Cywińskiego starszego: przeniknij do środka i zastąp jedne treści –
treściami zupełnie innymi.
http://auschwitz.org/muzeum/sprawozdania-roczne/
https://www.youtube.com/watch?v=Z0dwNbzzO2w
https://en.wikipedia.org/wiki/Ronald_Lauder
https://mojepanstwo.pl/fundacja-auschwitz-birkenau
Aby lepiej zrozumieć wielowątkowość sytuacji, nie można pomijać osoby drugiego syna państwa Cywińskich, Pawła.
OdpowiedzUsuńA JESZCZE
OdpowiedzUsuńgdy sobie pomyśle że "Rzecznik" Bartosz Bartyzel to syn TEGO KONSERWTYWNEGO profesora -to włos jezy sie na glowie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń(Poprzednio jakoś nie przeszedł...)
OdpowiedzUsuńZnakomity tekst -jak zawsze. Przygważdża i pokazuje sprawy takie jakie są naprawdę. Mała uwaga -nigdy nie zrozumiemy tego co się dzieje jeśli nie weźmiemy pod uwagę działan masonerii -dlatego jest tak wykpiwana i wyśmiewana aby „maluczcy” wstydzili się ją brać pod uwagę
Trudno jest dotrzeć do prawdziwego jej oblicza i członków bo większość pobożnych antymasonskich książek pisana jest z „zewnątrz”. Ja opieram się na „Słowniku biograficznym wolnomularzy polskich” Hassa i jeszcze ważniejszym Chajna „Wolnomularze” -mając świadomość że są niepełne bo każdy mason musial wyrazić zgodę na ujawnienie -chyba że po śmierci a i to nie zawsze.
Z podanych przez Panią nazwisk
„E Abramowski -między 1908a 1909 wstapil do lozy Zakonu Wszechswiatowego „Le droit humain”w Paryzu lub Brukseli. Potem działał w Polsce
Krzeminski -(str 252 LH) deista czlonek wolnomularstwa (i wiele innych zasług0
A. Niemojewski wysunął się na czoło ruchu wolnomyślicieli. Wolnomularzem został nie wcześniej niz 1905 a przestał przed 1914 W swych publikacjach wypowiadal się pozytywnie o masonerii (LH341)
Matuszewskiego nie ma u LH ALE jest
u CHAJNA wg relacji B. CHEŁMINSKIEGO „MASONERIA W Polsce wspolceznej 1936”
Krzywicki -ateista wolnomysliciel
Jan Karlowicz -nie ma go w moich publikacjach ale to ojciec Mieczysława K. na którego kamieniu nagrobnym w Tatrach nie ma Krzyża tylko swastyka indyjska.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń