Jakieś
tornado polityczne i propagandowe rozpętało się wokół Polski , włącznie z
wtargnięciami staruszków z domów opieki na teren polskich ambasad. Więc
chciałoby się usłyszeć komentarz potężnych autorytetów na ten temat.
Wg mojej
aktualnej wiedzy, takim ostatnio najważniejszym autorytetem w sprawach
stosunków polsko-żydowskich, polsko –izraelskich, Holocaustu i historii
Polski jest starszy sierżant Jonathan Daniels.
Niemal
wszystko, co wiemy o panu Jonathanie Danielsie, pochodzi z jego własnych
relacji, wywiadów, zwierzeń i opowieści. Inne źródła są ubogie, żeby nie
powiedzieć tajemniczo ubogie. I właśnie dlatego ten jego błyskawiczny i
oszałamiający sukces na niwie „stosunków polsko-izraelskich” , ze szczególnym
uwzględnieniem dostępu do najważniejszych osób w Państwie Polskim, w miarę czytania rodził we mnie pomieszanie
podziwu i zgrozy. W pozytywnym znaczeniu
oczywiście. Chociaż nieżyczliwi, bo i
tacy są w Polsce, nazywają go Dyzmą.
Sam sierżant
Daniels jest urzekająco skromny. Nie ukrywa, że urodził się w Edgware na
północno-zachodnich obrzeżach Londynu i
że , jak wyznał panu redaktorowi Adamowi Cailler z internetowej gazety dla
społeczności żydowskiej w mieście Manchester - The Jewish Telegraph (www.jewishtelegraph.com/manch_us.html),
jego kariera narodziła się „from graft and hustle”, co może tłumaczyć się „z
ciężkiej harówki i bieganiny”.Pan Daniels powiedział też :”…Nie jestem
najinteligentniejszą osobą i są ludzie znacznie bardziej ode mnie uzdolnieni,
ale ja niesamowicie dużo pracuję (…) Moje zdolności skupiają się wokół moich
ust. Mogę mówić i „upchnąć treści”..”.
Skoro taki
porażająco szczery, to jak mu nie wierzyć, kiedy mówi (wciąż do red. Adama
Cailler), że „kiedy miał lat 30 spędził całą godzinę rozmawiając z Donaldem
Trumpem o polityce siedząc nad basenem”. Albo kiedy mówi, że „zorganizował w
2011 r. kandydatce na wiceprezydenta USA Sarze Palin wizytę w Izraelu”.
Jako dziecko rodziny ortodoksyjnej co roku
jeździł na wakacje do Izraela do swojego
dziadka „w ósmym pokoleniu Izraelczyka”.
Dostał się lub zapisał na kierunek historii
żydowskiej w University College of London, ale nie zaczął nauki tam, tylko udał
się do Izraela i przez rok był wolontariuszem
w organizacji Zichron Menachem, zajmującej się dziećmi chorymi na raka oraz
„częściowo studiował w jesziwie”. Po czym odbył służbę wojskową w armii
izraelskiej, podobno w spadochroniarzach. Był nawet jakoby rzecznikiem prasowym
w tym wojsku izraelskim.
Następnie studiował na Uniwersytecie Bar Ilam
nauki polityczne. Po czym został „prawą ręką Danny’ego Danona stałego
reprezentanta Izraela w ONZ”. Pan Danny Danon
jest prominentnym członkiem Likudu i od 2009 posłem do Knesetu. W latach
2014-2015 był w rządach Benjamina Netanyahu kolejno wiceministrem obrony i
ministrem nauki, technologii i kosmosu”.
Nie wiadomo, jak sierżant Daniels robił ten pijar panu Danon w
USA, ale ma z nim dwa zdjęcia z panem
Donaldem Trumpem. Bez basenu. W jakimś pomieszczeniu zamkniętym. Wygląda raczej
na biuro biznesowe w Trump Tower niż jak Gabinet Owalny.
A potem
„orzeł wylądował” w Polsce a konkretnie sierżant Daniels poznał byłego
czołowego prezentera telewizji FOX , który właśnie „szedł na swoje” pana Glenna
Becka, który wybierał się do KL Auschwitz. I przypomniał sobie (to znaczy zawsze o niej
pamiętał, ale wtedy szczególnie) o swojej Prababci, która „przeżyła KL
Auschwitz” a nawet „patrzyła w oczy Mengelemu” i „nigdy nie zapomni dnia, kiedy
ona i cała jej rodzina zostali wysadzeni z pociągu z Węgier”. Prababcia
przeżyła a cała rodzina – nie.
A pan
redaktor Glenn Beck robił zdjęcia sobie, swojej żonie i kartce papieru, na
której pan Daniels spisał imiona i nazwiska wszystkich członków swojej Rodziny,
która miała być zamordowana w KL Auschwitz. Tzn. chyba w Birkenau. Ale zdjęcia
są dość niejasne i nazwisk się nie odczyta. Pan Glenn Beck był pod wielkim
wrażeniem łez sierżanta Danielsa i przychodził do niego na kolacje szabatowe.
Nie wiemy tylko gdzie: w USA, w Londynie, w Polsce czy w Izraelu. Gdzieś.
W tym
momencie warto może zauważyć, iż we wspomnieniach rodzinnych pana Danielsa nie
pada nazwisko Prababci, która „przeżyła KL Auschwitz”. Nie pada też nazwisko
jego Pradziadka, który też miał jako jedyny z rodziny „przeżyć Holocaust
uciekając boso przed linczem” – a cała rodzina zginęła „w Polsce”. Informacja o
którymś pradziadku pana Danielsa, być może tym, który „uciekł był boso”, być
może innym zawarta jest na stronie http://przemyslawziolek.com/matzeva/pl/akcje/dobrzyn-nad-wisla.html.
Jest ona następującej treści: „…Jonny
Daniels przyjechał do miejscowości Dobrzyń nad Wisłą - mieście, gdzie
urodził się jego pradziadek. Podczas Holocaustu cała rodzina została
zamordowana przez nazistów.(..) Podarowano nam macewy, a następnie udaliśmy się
do miejsca, w którym kiedyś znajdował się teren kirkutu. (…)W trakcie II Wojny
Światowej wszystkie macewy zostały usunięte przez nazistów i wykorzystane do
budowy lokalnego parku. Aby przyjrzeć się tym nagrobkom, które były
widoczne, zeszliśmy na dół. Tam znaleźliśmy szczątki w postaci kości Żydów
pochowanych na kirkucie przed wojną..”.
Brak danych,
aby pan Daniels miał jakieś dokumenty czy zdjęcia, że ktokolwiek z jego rodziny
kiedykolwiek mieszkał w Dobrzyniu nad Wisłą. Natomiast wg Karola Burchardta
„Pamiątki i zabytki kultury żydowskiej w
Polsce”. Warszawa 1990 str. 45 , co zacytował docent wiki: ”…Cmentarz żydowski w Dobrzyniu nad Wisłą
(…)około 250 metrów na południe od dzisiejszej ulicy Licealnej. Nie zachowały
się na nim żadne macewy. Ma powierzchnię 0,3 ha. Nieznana jest data jego
powstania...”.
Rozproszenie
danych stanowiących jakieś kotwice w przestrzeni i czasie a nawet brak takich
danych jest dość typowe do stylu działania i informowania pana Danielsa nie
tylko w sprawach wspomnień rodzinnych.
Oto bowiem,
kiedy pan Jonathan Daniels przybył do Polski tak bardziej na stałe,
przedstawiał się jako specjalista do PR w dziedzinie polityki i biznesu. Na tę
okoliczność jest nawet strona internetowa w języku angielskim www.jonnydaniels.com, na której
zaprezentowana jest firma JDPR
czyli Jonny Daniels Public Relations.
W części
dotyczącej „załogi” zaprezentowane zostały tylko dwie osoby: Jonny i Lena.
Jonnego już znamy a Lena, jak się okazuje, jest w JDPR „senior partner” a
wcześniej, bo w latach 2009-2010 prowadziła firmę Samantha Joe Group (SJ
Group), która robiła projekty dla Instytutu Goethego, Grupy Inditex (w tym
ZARA). W latach 2011-2014 „pani Lena” pracowała jako dyrektor wykonawczy
wysokiego szczebla w branży PR i kreowała wizerunek takich firm jak ENEA SA czy
Grupa AZOTY SA.
A od sierpnia 2014 wedle tego, co podano na stronie JDPR –„Pani Lena” została
Dyrektorem Biura Europy Wschodniej fundacji From The Depths. A z wykształcenia
jest podobno archeologiem.
Najbardziej
fascynujące w informacjach o firmie JDPR jest to, że nie został podany adres siedziby firmy , nie zostało podane
nazwisko „senior partnera” pani Leny a kontakt z firmą jest na telefon
komórkowy lub na adres mejlowy: Lena@jdpr.pl. Brak danych o rejestracji w KRS.
Natomiast
jest zarejestrowana firma o podobnej nazwie: JD PR Consultant spółka z o.o. KRS
0000705248 zarejestrowana 27 listopada 2017 r. z siedzibą w Warszawie ul.
Grzybowska 87. Prezesem firmy i większościowym
wspólnikiem jest pani Lena Klaudel a wspólnikiem
mniejszościowym jest firma Virego Polska Spółka z o.o. założona 14 grudnia 2014
r. w Krakowie z siedzibą na Al. Pokoju 1 a której prezesem jest pan Michał
Cencek. Właścicielem firmy Virego Polska Spółka z o.o. była do niedawna firma Virego Europe Limited z siedzibą w
Londynie Craven House Ground Floor, 40-44 Uxbridge Road ale 31 października
2017 r. została wykreślona z brytyjskiego rejestru. Też własność pana Michała
Cencka.
Co do informacji o fundacji From The Depth to została ona zarejestrowana w KRS 12 maja 2014 r. pod numerem 0000508351. Prezesem Fundacji jest Jonathan Daniels a członkami Rady Fundacji są panowie: Umeda Tomoho (syn słynnego działacza „Solidarności” Yioshiho Umedy) właściciel firm i fundacji na ul. Frascati (Tomo Group, Tomo Interactive, Yoho i Fundacja Envisio, która ma udziały w Tomo Group) a kiedyś artysta muzyczny (zespół Bum Bum) oraz pan Ryszard Kunce, właściciel firmy Tuatara, podobno kiedyś „chłopak Natalii Kukulskiej”.
Co do informacji o fundacji From The Depth to została ona zarejestrowana w KRS 12 maja 2014 r. pod numerem 0000508351. Prezesem Fundacji jest Jonathan Daniels a członkami Rady Fundacji są panowie: Umeda Tomoho (syn słynnego działacza „Solidarności” Yioshiho Umedy) właściciel firm i fundacji na ul. Frascati (Tomo Group, Tomo Interactive, Yoho i Fundacja Envisio, która ma udziały w Tomo Group) a kiedyś artysta muzyczny (zespół Bum Bum) oraz pan Ryszard Kunce, właściciel firmy Tuatara, podobno kiedyś „chłopak Natalii Kukulskiej”.
Siedziba
fundacji From The Depths mieści się na ulicy Koszykowej 10/4. Podobno kiedyś w
budynku było biuro poselskie Ludwika Dorna a na stronie a obecnie wymieniane
jest biuro poselskie m.in. pana ministra Błaszczaka, pana ministra Mariusza Kamińskiego
i pana Adama Kwiatkowskiego (filialne).
O fundacji
From The Depths możemy się dowiedzieć ciekawych rzeczy jeszcze pod co najmniej
dwoma linkami.
Pod linkiem www.fromthedepths.org mamy standardowe
zdjęcia z sierżantem Danielsem oraz żadnych danych o władzach czy siedzibie
fundacji a kontakt na mejla do sierżanta Danielsa: jd@fromthedepths.org oraz hasło
„Connecting with the Past to meet the Future” ( Łączyć się z przeszłością aby
spotkać przyszłość) i cytat z Elie Wiesela:”…You must be the wittnes of the
witnesses”. Oraz wymienione są podstawowe kierunki działalności fundacji:
Zabinski Awards, Torah Project, Matzeva Project, Tours, Holocaust Memorial Day
a wszystko reklamuje gwiazda NBA Ray Allen.
Nieco
inny profil a zwłaszcza informacje o
władzach fundacji From The Depths można zobaczyć pod linkiem: http://judaism4u.wixsite.com/from-the-depths/staff
Tutaj władze
są rozbudowane: Honorowa Rada reprezentowana jest przez samego Szewacha Weissa,
Honorowy Prezydent/Prezes to pani Dalia Ytzik, urodzona w 1952 r. w
Jerozolimie, członek Knesetu z ramienia partii Kadima, Dyrektorem jest pan
Avram Grant ur.Petach Tikva, trener piłkarski,
którego ojciec Meir urodził się w Mławie i przez Syberię dotarł w czasie
IIWW do Palestyny. To są tzw. trustees.
Młodszy
management reprezentowany jest przez następujące osoby: dyrektor od komunikacji
-rabin Joel Lax, urodzony w Londynie i dyrektor Joe Tankel po studiach w Birmingham.
Jest jeszcze
Senior Project Advisor pan Jay Shultz odpowiedzialny w Światowym Kongresie
Żydów za relacje żydowsko-chrześcijańskie a zasadniczo prezes fundacji Am
Yisrael Foundation oraz założyciel organizacji non-profit Adopt-A-Safta,
których zadaniem jest edukowanie młodych Żydów na temat Holocaustu. No i na
koniec sierżant Daniels w tej wersji Fundacji From The Depths występuje jako
Executive Director.
Jak widać
wersji formuły fundacji From The Depths jest
kilka. A zarejestrowana w Warszawie
fundacja From The Depths wedle portalu www.krs-online.pl
nie publikuje sprawozdań finansowych w
Monitorze Polskim B. To jakieś 3 lata
bez sprawozdań. Pani Lena ma swoją firmę na Grzybowskiej 87 a za biuro na
Koszykowej 10 chyba trzeba coś płacić. Chyba, że to siedziba „dla potrzeb KRS”,
bo i tak „wszyscy spotykają się w Internecie”.
Na przykład,
gdyby ktoś chciał zgłosić, że na podwórku opuszczonego gospodarstwa, które
właśnie kupił, znalazł macewę, to niech się zgłasza na adres : http://przemyslawziolek.com/matzeva/pl/
czyli „do Pana Przemysława Ziółka”. Bo to praktycznie to samo, co From The
Depths, przynajmniej „na odcinku macew”.
W sumie tych macew pan Ziółek lub Ziolek ma wykazanych w 7 a
właściwie w 6 miejscach: Żerań, Rozprza, Raczki, Dobrzyń nad Wisłą ( to tam,
gdzie jakoby mieszkał pradziadek pana Danielsa), Zwoleń k. Radomia, Radoszyce i
Warszawa. A podobno takich macew w samej
Warszawie sierżant Daniels szacuje na jakieś 3000 zachowanych z 350 tysięcy istniejących
przed wojną.
Organizatorzy Projektu Macewa to: Pomysłodawca i Szef Projektu: Jonny Daniels, Koordynatorzy Projektu: Lena Klaudel, Robert Skorupa, Koordynatorzy Projektu ds. Dokumentacji: Pani Magdalena Trznadel- Warwrzykowska, Szef Rady Naukowej Projektu Matzewa: prof. Marek E. Jasinski NTNU Instytut Studiów Historycznych.
Organizatorzy Projektu Macewa to: Pomysłodawca i Szef Projektu: Jonny Daniels, Koordynatorzy Projektu: Lena Klaudel, Robert Skorupa, Koordynatorzy Projektu ds. Dokumentacji: Pani Magdalena Trznadel- Warwrzykowska, Szef Rady Naukowej Projektu Matzewa: prof. Marek E. Jasinski NTNU Instytut Studiów Historycznych.
Z tym, że jak wyguglujemy hasło „Magdalena Trznadel- Wawrzykowska” to wychodzi
nam jakaś organizacja wesel i innych imprez, pan Robert Skorupa okazuje się
studentem lub absolwentem historii na UW a w innym życiu prezesem
Stowarzyszenia Rozprzanie.PL z siedzibą na Kościuszki 6 w Rozprzy ( i podobno
członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Rozprzy).
Zaś pan profesor Marek E. Jasiński żyje w dalekiej Norwegii,
gdzie jest zatrudniony w Instytucie
Studiów Historycznych na Norweskim Uniwersytecie Nauki i Technologii w
Trondheim. Jak podano na stronie internetowej Norweskiego Uniwersytetu Nauki i
Technologii w Trondheim głównym obszarem zainteresowań pana profesora Marka E.
Jasińskiego jest archeologia podwodna oraz średniowieczna i post-średniowieczna
archeologia Arktyki Europejskiej, w których to dziedzinach był wielokrotnie
szefem różnych projektów. W ostatnich
latach był/jest szefem projektu z dziedziny Głębokowodnej Archeologii pod nazwą
ORMEN LANGE. Jest też członkiem zespołu badawczego Polska Baza Genetyczna Ofiar
Totalitaryzmów (Polish Genetic Database of Victims of Totalitarian Regimes).
Poszukiwania macew w Polsce w jego naukowym życiorysie norweski pracodawca nie
wykazał.
Za to okazało się, że w życiorysie pani Leny Klaudel są studia na
Norwegian University of Science and Technology w dziedzinie archeologii.
Mnie te
detale nie przeszkadzają, ale chyba telefony do rabina Schudricha do Warszawy,
żeby zabrał i „pochował macewy” wywołały jakiś ferment i w warszawskich środowiskach żydowskich.
A może coś
innego, bo ledwie sierżant Daniels zdołał zarejestrować fundację From The
Depths w maju 2014 r. a już pani Katarzyna Markusz na www.jewish.org.pl
czyli na „portalu społeczności żydowskiej” umieściła już 8 grudnia 2014 r. artykuł
pod tytułem:” Izraelski Nikodem Dyzma?” W artykule tym „zdekonstruowała”
zarówno fundację jak i sierżanta Danielsa.
Główne zarzuty dotyczyły próby zaistnienia sierżanta Danielsa przy „powstaniu
nowego upamiętnienia w Sobiborze”, które „jak wiadomo” jest wg pani Markusz
uzgodnione z Yad Waszem i „projekt był konsultowany z Naczelnym Rabinem
Polski”. A sierżant Daniels chciał tam „dokonać pogrzebu ofiar”.
Doszło do
tego oskarżenie sierżanta Danielsa o to, że „nie dokonał pogrzebu Tory” , która
latem 2014 r. „trafiła w jego ręce”. A była wcześniej przechowywana w
miejscowości Filipów pod Suwałkami.
Pani Markusz nie pisze, że Tora była przechowywana przez pana Kazimierza Wróblewskiego a została mu przekazana przez Ojca, który otrzymał ją od żydowskiego rabina w 1939 r. z prośbą, aby oddał ją
„tylko Żydowi”.
Pani Markusz nie pisze, że Tora była przechowywana przez pana Kazimierza Wróblewskiego a została mu przekazana przez Ojca, który otrzymał ją od żydowskiego rabina w 1939 r. z prośbą, aby oddał ją
„tylko Żydowi”.
Ale zrobił to czyli podał informacje o Polaku Kazimierzu Wróblewskim sierżant
Daniels a właściwie pani redaktor Amanda Borschel- Dan w Times of Israel z dnia
3 września 2014 r. w artykule pt. „After 75 years, ruined Torah
scroll fund under couch in Poland”. (Po 75 latach, zniszczona Tora znaleziona pod tapczanem w
Polsce). Artykuł zawiera informację, iż „Torę przechowała rodzina pasterzy”
oraz wywiad i zdjęcia sierżanta Danielsa, pana Tadeusza Wróblewskiego, jego
meblościanki i ogólnie salonu.
Pani Markusz
oskarżyła sierżanta Danielsa, że wywiózł zwój do Izraela, gdzie „ma przekazać
go Knesetowi”. I dodała, że „..Warto zaznaczyć, że jeżeli wspomniany zwój
ma wartość wyższą niż 4000 zł, powinien on był uzyskać zgodę Biblioteki
Narodowej na jego wywiezienie poza granice Polski. Z informacji, jaką uzyskałam
w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wynika, że o taka zgodę nie
występował. Dziś trudno ocenić wartość tego fragmentu Tory, skoro opuścił on
już granice naszego kraju…”.
Czyli "pościg"
na sierżantem Danielsem ruszył już w
2014 r. Sierżant Daniels być może ostatecznie
przekazał Torę Knesetowi, ale jak podaje New York Daily News z września 2015 r.
zaprezentował ją też w Radzie Miasta Nowy York w obecności takich znakomitości
medialnych jak wiekowa pani prof. Ruth Westheimer (amerykańska wersja Michaliny
Wisłockiej) i „uratowana z Holocaustu w Szwajcarii”.
Chyba problem
polega na tym, że takich bezcennych obiektów religijnych należących do Żydów
Polskich jest być może w polskich wioskach więcej. Ale skoro od lat Polacy w
ogólności a polscy wieśniacy w szczególności są przez tutejszych „speców od
Holocaustu” z ŻIH, Polin i Grossa
przedstawiani na całym świecie wyłącznie jako rabusie mienia żydowskiego i mordercy Żydów to jak mają się uczciwi ludzie
zgłaszać np. do rabina Schudricha albo do Muzeum Polin z artefaktami?
Żeby ich
zapytali “co jeszcze zrabowali Żydom” i
żeby „to oddali”?
W takich
okolicznościach przyrody trudno się dziwić, że nieco osamotniony towarzysko w Warszawie sierżant Daniels
znalazł się był w okolicach „imperium Ojca Rydzyka” i docenił w pełni wartość
medialną bazy danych o Polakach ratujących Żydów, jaką stworzył i tworzy nadal
Ojciec Rydzyk. A jak pamiętamy stworzył ją po bardzo stanowczych protestach
środowisk żydowskich w sprawie ewentualnego pobudowania w Warszawie obok sfinansowanego przez polskiego podatnika
za jakieś 200-300 mln zł Muzeum Historii Żydów Polskich – pomnika „Polaków
ratujących Żydów”.
Strasznie
jest za to krytykowany a niektórzy posunęli się nawet do tego, że nazywają
sierżanta Danielsa „Żydem dworskim”, jak należy się domyślać „Żydem dworskim
PiS”.
Bo „pobożni Żydzi z gminy”, co to zarządzają
nieruchomościami żydowskimi zwróconymi przez Państwo Polskie pod czułą opieką
rabina Schudricha i „jeszcze bardziej pobożni Żydzi” jak Kościo Gebert czy
Janek Gross chyba wg mojej wrednej teorii spiskowej – nie życzą sobie „na tym
terytorium” żadnej konkurencji. Więc sierżant Daniels wkroczył na „nieswoje
terytorium” i rzeczywiście narobił „niepowetowanych szkód”. I nie chodzi o
żadne „obiady z Knesetem na 800 osób” czy wywiady dla polskojęzycznych mediów
tutejszych.
Sierżant Daniels zrobił rzecz znacznie gorszą. Wystąpił np. w FOX News a właściwie w popularnej audycji tej stacji FOX& Friends i powiedział wielomilionowej publiczności amerykańskiej parę rzeczy, które musiały wprawić tutejsze ale nie tylko tutejsze „autorytety” z okolic „65 mld USD” w białą gorączkę.
Wywiad,
jakiego udzielił pan Jonny Daniels w FOX% Friends w towarzystwie znanego w USA
aktora i producenta oraz reżysera filmu „Architects of Denial” o ludobójstwie
Ormian Deana Caina naprawdę ma siłę
rażenia i warto to docenić, nawet jeśli nie wiemy do końca o co chodzi w
„historii Jonny Danielsa”.
Rzecz działa
się najprawdopodobniej 10 października 2017 r. Oto fragmenty wypowiedzi pana
Jonathana Danielsa z dwuminutowego nagrania, jakie trafiło do youtube’a” :
Jonny
Daniels fundator i założyciel mówi: 0:27 sek:”… From the Depths jest fundacją, która zajmuje się upamiętnianiem Holocaustu wśród Millennials ( pokolenie Y urodzone
między 1980-1995), czyli wśród młodego
pokolenia ..”
Dean Cain 1:01 sek.:”…
Jest wielu starszych ludzi, których historie nie są już opowiadane. Więc pan
opowiada o bardzo odważnych nie-Żydach w Polsce, którzy udzielali schronienia
(harbouring) Żydów i dlatego Pan honoruje ich i opowiada ich historie(..)
Jonny Daniels 1.10 sek:”… Tak. Uważam, że jedną z najbardziej wspaniałych rzeczy dla mnie jest
to, że 70 lat później my wciąż odkrywamy TAK WIELE. (..) Jak wiecie, Dean był
niedawno w Polsce na ceremonii odznaczania, jaką zorganizowaliśmy aby
uhonorować tych Sprawiedliwych, tych
Nie-Żydów, którzy ryzykowali swoje życie i często oddawali swoje życie aby ratować
Żydów (..)
J.D.1:40 sek :”
Czyli patrząc na sytuację, to jest
absolutnie ostatnia minuta; myślę, że to
powinno było być zrobione 50 lat temu, 40 lat temu. Ale fakt, że 70 lat
później jesteśmy w stanie przyjść i opowiedzieć
te historie i dzięki pomocy i pasji takich ludzi jak Dean jesteśmy w stanie
wejść znacznie szerzej do młodego pokolenia…”.
Drugi
dziennikarz 1:57 „…tak wielu umiera
każdego miesiąca , więc ty starasz się znajdować/otrzymywać te
historie w epoce cyfrowej jako części projektu aby zarejestrować ich
historie kiedy są żywi… ”
J.D. 2:05 sek. „… rzeczywiście my rejestrujemy historie jako
malutkie segmenty (tu pokazuje rączkami jak małe są te segmenty, chyba jakieś
40 cm każdy), naprawdę bardzo, bardzo krótkie.
Młodzi ludzie nie są zdolni aby siąść i przeglądać trzy godziny..”.
Pani dziennikarka spytała, gdzie można zobaczyć te historie i pan Jonny Daniels poinformował ją, (2:20 sek) że From The Depths ma stronę internetową i wszystkie te historie są na tej stronie.
Pani dziennikarka spytała, gdzie można zobaczyć te historie i pan Jonny Daniels poinformował ją, (2:20 sek) że From The Depths ma stronę internetową i wszystkie te historie są na tej stronie.
Coś mi się wydaje, że te wszystkie „segmenty”
to leżą w gdzieś w „imperium Ojca Rydzyka”, którego nazwisko nie zostało
wymienione i splendor spadł na sierżanta, ale wyłom w nieodmiennie negatywnej
(lub żadnej) narracji o Polakach i ich zachowaniach wobec Żydów w czasie
okupacji – został zrobiony. Choćby tak jednostkowy.
Niezależnie
od tego, co dalej będzie robił sierżant Daniels i kogo reprezentował (ostatnio
zgłosił doniesienie do prokuratury o wypadkach antysemityzmu na Marszu
Niepodległości), widać, jak wielkie bezhołowie panowało i panuje w zakresie
dokumentowania strat ludzkich i materialnych Rzeczpospolitej w czasie II WW. I że priorytetem III RP, podobnie jak
priorytetem PRL jest wyłącznie ukazywanie polskich katolików i patriotów – jako
ludzi niegodnych. Nawet za cenę zaprzepaszczania bezcennych pamiątek historii.
Rządzący PRL-em mieli nieczyste sumienia, bo zniszczyli prawie 100% polskich
elit i zrabowali ich mienie a obecnie chyba szykuje się kolejna juma Polaków jako
priorytet, więc konieczne jest utrzymanie „pełnej szczelności przekazu o złych
Polakach, co rabowali Żydów”.
A sierżant Daniels gra rolę „dobrego Żyda”,
żeby „narracja nie była drastycznie jednolita”, bo jeszcze się Polacy połapią, że
to jest
A może sierżant
Daniels został „następcą Szewacha Weissa” jako „kurier dyplomatyczny”, bo rabin
Schudrich to ma na głowie tyle problemów z ubojem rytualnym i tysiącami
cmentarzy i działek pożydowskich, że „zarobiony jest”. A cała „narracja Holocaustu” jest w Polsce „trzymana” przez Muzeum „Polin”, fundację „Shalom”, fundację
Batorego i oczywiście Żydowski Instytut Historyczny. A ci akurat PiS poszli
ostatnio na noże mimo tego, że to partia wyjątkowo życzliwa Żydom. Albo nie są „na
noże” tylko to taki „konflikt pozorowany”.
Ogólnie biorąc:
same pytania, żadnych odpowiedzi.
https://jewishchronicle.timesofisrael.com/this-londoner-has-become-polands-best-known-and-most-controversial-jew/
https://www.jonnydaniels.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz