czwartek, 20 grudnia 2018

Goebbels, OKO. press, TVN24 i katolicy czyli Niemcy 1937 i Polska 2018.


200 lat temu, w Wigilię Bożego Narodzenia w 1818 r. po raz pierwszy wykonana została kolęda w języku niemieckim  „Cicha noc”, która szturmem zdobyła serca wiernych Kościoła Katolickiego. Ale nie tylko, bo śpiewali ją pod Stalingradem także  żołnierze Wehrmachtu nieznanego wyznania.  Kolęda  nie była niemiecka tylko austriacka i zagrano ją w czasie pasterki w Obersdorf  bei Salzburg. 
Ale siła perswazji czyli inaczej reklamy zrobiła swoje i dzisiaj przypisywana jest Niemcom.
Atmosfera  Wigilii 1938 r. w Niemczech  

 120 lat później  była nie tak idylliczna, chociaż zapewne kolęda „Cicha noc” została na pasterce we wszystkich kościołach  niemieckich – zaśpiewana.

A wszystko dlatego, że  Papież Kościoła Rzymsko Katolickiego Pius XI kilka miesięcy wcześniej  ośmielił się stanąć na drodze  postępu wdrażanego żelazną ręką  towarzysza kanclerza III Rzeszy Niemieckiej Adolfa Hitlera i jego wiernego speca od propagandy  dr Josefa  Goebbelsa.

Kamieniem obrazy  było ogłoszenie  przez Papieża Piusa XI w Watykanie  w 14 marca 1837 r.  i niezwłoczne odczytanie w niemieckich kościołach  w Niedzielę Palmową 21 marca 1937 r. Encykliki  „Mit brennender Sorge” ( Z palącą troską).

W wielkim skrócie można powiedzieć, iż Papież Pius XI  zawarł w niej nie tylko „zażalenie” na łamanie postanowień konkordatu, ale też bezpośrednio skrytykował  ideę wyższości rasy i państwa jako bałwochwalstwo oraz wzywa do tego, aby  przepisy prawa stanowionego  były zgodne w naturalnym prawem Bożym. Zaznacza również prawa rodziców do wychowywania swoich dzieci w duchu wiary, którą sami wyznają.

Ale  okazało się, że odczytanie tego dokumentu niemieckim katolikom było dla niemieckich ówczesnych władz jak  wybuch granatu w twarz.

Papież OŚMIELIŁ SIĘ  pouczać w sprawach moralności i prawa  Hitlera i jego całe nazistowskie otoczenie  akurat wtedy, kiedy oni już POCZULI MOC.

 Płynęli cichutko na fali od czasu Traktatu z Rapallo z 1923 r, z Rosją Sowiecką ale „nurt niemieckiej rzeki” przyspieszył mocno np. od  czasu gdy np. pan Ford z USA wykupił w 1929 r. 80% udziałów w firmie Opel i dzięki przyjaznej postawie burmistrza Kolonii otworzył tam w maju 1931 r. fabrykę samochodów Forda o zdolności docelowej 125 tysięcy sztuk na rok. I tak:
1)      7 marca 1936 r. wojska niemieckie wkroczyły do Nadrenii, łamiąc postanowienia wersalskie,
2)      w dniach 1-16 sierpnia 1936 r. odbyły się w Berlinie Igrzyska Olimpijskie, będące gigantycznym przedsięwzięciem propagandowym nazistów, zakończonym pełnym sukcesem,
3)      20 sierpnie 1936 r. wprowadzono w Niemczech dwuletnią powszechną służbę wojskową,
4)      25 października 1936 r. Hitler zawarł z Mussolinim, największym antyklerykałem włoskim traktat o przyjaźni Niemiec i Włoch,
5)      28 października 1936 r. dokonał się pierwszy oblot bombowca Dorniera Do19,
6)      8 grudnia 1936 r. zwodowany został pancernik „Gneisenau”,  
7)      21 grudnia 1936 r. dokonano pierwszego oblotu samolotu wojskowego Junkers Ju 88,
8)      30 stycznia 1937 r.  Hitler ogłosił wycofanie podpisu Niemiec pod Traktatem Wersalskim.

W obliczu takiej mocy pouczenia jakiegoś „klechy z Watykanu”, który nie ma żadnych dywizji, jak zauważył  przytomnie największy sojusznik kanclerza Hitlera do 22 czerwca 1941 r. towarzysz Stalin – musiały się spotkać z adekwatną odpowiedzią.  I się spotkały.

W dniu 28 maja 1937 r. , kiedy akurat  założone zostało słynne  państwowe niemieckie przedsiębiorstwo  Volkswagen, do narodu  niemieckiego przemówił sam minister propagandy III Rzeszy dr Josef Goebbels. Ale nie w sprawie samochodów dla każdego Niemca.

 
Powiedział  natomiast minister propagandy III Rzeszy,  co następuje : „… Są przypadki molestowania seksualnego, które wychodzą na światło dzienne każdego dnia w przypadku znaczniej ilości kleru katolickiego. Niestety, nie jest to kwestia przypadków indywidualnych, ale zbiorowy (kolektywny) moralny kryzys, który być może historia kultury ludzkiej nigdy nie znała w tak przerażającym i  wprawiającym w moralną konfuzję – wymiarze. Liczni księża i świeccy przyznali się.  Nie ma wątpliwości, że tysiące przypadków, które zwróciły uwagę wymiaru sprawiedliwości stanowią jedynie niewielką część całej prawdy, jeśli się uwzględni że wielu molestujących było objętych ochroną i ukrywanych przez hierarchię….”.


Na tym jednym przemówieniu się nie skończyło. Był to fragment większej kampanii, o czym pisze m.in. w swojej książce „Historia Homoseksualizmu w Europie. Tom II: Berlin, Londyn, Paryż;1919-1939” na stronach 231-233 w tomie II „The end of a Dream: The German Model Blows up” pani Florence Tamagne .

W dniu 30 maja 1937 r. dr Josef Goebbels wystąpił w Berlinie w Deutschland Halle przed publicznością w liczbie 25 tysięcy i  rozwinął temat poruszony w dniu 28 maja. Powiedział m.in. :”… Przerażający i ohydny fenomen moralnej dekadencji, dla którego nie można znaleźć odpowiednika w całej historii ludzkości (…) Przestępcze zboczenia katolickiego kleru zagrażają fizycznemu i moralnemu zdrowiu naszych młodych ludzi.  Oświadczam przed narodem niemieckim, że ta plaga będzie radykalnie wypleniona i, jeśli Kościół jest zbyt słaby, Państwo zrobi to…”.
Jak dodała od siebie pani Florence Tamagne, :”… Przemówienie było przerywane wielokrotnie przez tłum krzyczący:”… Powiesić ich! Zniszczyć ich!...”.

 Goebbels wg książki Petera Longericha „Goebbels. Biography” na stronie 333 miał zanotować, że Hitler dyktował mu fragmenty przemówień w wojnie przeciwko klerowi odnośnie procesów o molestowanie seksualne.

Zanim doszło do moralnych uniesień dr Goebbelsa i 25 tysięcy nazistowskich aktywistów w Hali Niemiec w Berlinie, nagonka na katolicki kler w Niemczech rozwijała się wg wytycznych 
Memorandum trzyosobowego zespołu Gestapo z dnia 8 kwietnia 1937 r.

W samych landach nadreńskich błyskawicznie zostało wszczętych prawie tysiąc śledztw sądowych przeciwko braciom zakonnym. Jak pisze wspomniana pani Tamagne, zgodnie z planem nagonki, każdy szczegół każdego śledztwa był podawany do publicznej wiadomości aby podtrzymywać powszechne oburzenie a artykuły propagandowe oparte na twierdzeniach naukowych były publikowane.

Ogółem 100 tysięcy egzemplarzy broszury pt. „Musisz poznać ich i ich uczynki” było w dystrybucji a  niejaki Burghard Assmuss napisał dzieło pt.” Życie zakonne. Ujawnienie Rozpusty w Klasztorach, które III Rzesza błyskawicznie wydała w 1937 r.  Było ono pełne oszczerstw na temat życia zakonników.


Ze wspomnianego tysiąca śledztw sądowych ok. 300 okazało się „ślepymi zaułkami”, 150 zakonników zostało uprzedzonych i zdołało zbiec a 150 posiadało immunitety.


Wg francuskiego dziennika Le Temps z 16 maja 1937 r. oskarżenia zostały złożone lub  były w przygotowaniu wobec: Franciszkanom w Waltbraitbach, Aleksjanom z Neuss i z Kolonii- Lindentahl, Zakonom Kapucynów i Benedyktynów, Braciom Miłosierdzia z Monabou.

Z powodu zapewne pośpiechu oraz „skali zadania”  dochodziło do nieoczekiwanych przez Gestapo sytuacji na salach rozpraw.

W przypadku zakonników ze wsi Waldbraitbach w Palatynacie, opiekujących się upośledzonymi w  lokalnym szpitalu, Gestapo wybrało na świadka oskarżenia  jednego z podopiecznych opóźnionych w rozwoju.  Kiedy  prokurator polecił świadkowi, aby rozejrzał się po sali i wskazał sądowi  człowieka, który go zwabił i próbował namówić do robienia rzeczy nieprzyzwoitych, świadek się rozejrzał i wskazał pana Przewodniczącego Sądu.  Sprawa została oddalona.

Jak napisał na str. 133 książki pt. The Pink Triangle. The Nazi War against Homosexuals” New York, Holz& Cie, 1986 ( Różowy Trójkąt. Wojna nazistowska przeciwko homoseksualistom) :”… Sąd w Paderborn uniewinnił katolickiego opata Sommera, który był oskarżony o nieprzyzwoitość. Świadkowie odwoływali swoje zeznania podczas rozprawy przed sądem. Prokurator żądał 9 miesięcy więzienia. W Münster, Westfalia, opat Deitmaring, ksiądz z Hoetmaer, oskarżony o nieprzyzwoitość, również został uniewinniony z braku dowodów. W tej sprawie prokurator żądał 3 do 5 lat więzienia…”.

Na stronie 233 „Historii Homoseksualizmu w Europie. Tom II. Berlin, Londyn, Paryż 1919-1939” pani Tamagne  podsumowuje antykatolicką kampanię  Goebbelsa i Hitlera  następująco: „… Antykatolicka kampania była prowadzona do roku 1941. Do roku 1936 wszystkie młodzieżowe organizacje katolickie zostały zakazane. Zakonnicy zostali wyrzucenie z ponad 35 klasztorów. W 1941 r. Goebbels  zamknął wszystkie katolickie magazyny i gazety. Między 1937 a 1945, ponad 4000 księży zmarło w obozach koncentracyjnych od tortur, chorób i głodu…”.


Czego pani Tamagne nie pisze, to to,  że w liczbie „ponad 4 tysięcy  księży katolickich zmarłych w niemieckich obozach koncentracyjnych” – 85% byli to polscy księża, którym Goebbels nie stawiał zarzutów „molestowania seksualnego”. Wystarczyło, że byli „POLSKIMI  księżmi”.

Na tej samej stronie pisze ona, że :”…Kampania antykatolicka  Hitlera,  Goebbelsa i niemieckich prokuratorów oraz sędziów w sprawach o rzekome przestępstwa seksualne katolickich księży i zakonników – nie zakończyła się oczekiwanym sukcesem:  z około 20 tysięcy niemieckich księży – skazanych zostało 57. Spośród „zwykłego duchowieństwa” w liczbie ok.4 tysięcy – tylko 7 zostało skazanych.  W końcu na ok. 3 tysięcy braci zakonnych – skazanych zostało 170, głównie franciszkanów. Między 1933 a 1943 mniej niż 0,5% z 22,4 mln niemieckich katolików odeszło z Kościoła…”.

Wracając do niezwykle ‘wyrazistych” przemówień Ministra Propagandy III Rzeszy i bliskiego współpracownika Hitlera, to te mowy coś nam przypominają. Nie tylko nam zresztą.
 

Pewien bloger amerykański, który też cytował na swoim blogu fragmenty tych przemówień zwrócił uwagę na fakt, że gdyby nie wiedział, że to mowy Goebbelsa, przypisywałby je gazecie New York Times.
 

Ten bloger to brat Gordon J. MacRae a notka z 12 maja 2010 r. nosiła tytuł „Katolicki skandal i Trzecia Rzesza: Wzrost i spadek Moralnej Paniki”.

Termin „MORALNA PANIKA” został ukuty w latach 70-tych XX w. przez socjologów aby zdefiniować zjawisko „sztucznie wywoływanego alarmu społecznego  poprzez wyolbrzymianie faktów (amplifikacja), przesadzanie w podawaniu liczb oraz wielokrotne „odkrywanie” tego, co opinia publiczna  już znała  wcześniej . Mamy zatem do czynienia z sytuacją, gdy  zjawisko o znikomych rozmiarach zostaje  wyolbrzymione do poziomu „problemu społecznego”.

I te cechy „moralnej paniki” spełniała w 100% antykatolicka kampania podjęta w 1937 r. przez Josefa Goebbelsa przeciwko księżom i zakonnikom katolickim w III Rzeszy.

Pisał o tym zagadnieniu Massimo Introvigne w artykule pt.”Goebbels i operacja „księża pedofile” w dniu 16 kwietnia 2010 r. w L’Avvenire”, oficjalnej gazecie biskupów włoskich.
Massimo Introvigne zwrócił uwagę, że o szykującej się „operacji” przeciwko Kościołowi Katolickiemu informował m.in. świeckiego aktywistę katolickiego w Bawarii Josefa Müllera (po wojnie minister sprawiedliwości Bawarii) – dyskretnie, ówczesny szef kontrwywiadu wojskowego Wilhelm Canaris.

Temat bowiem wywołali sami biskupi niemieccy, a  konkretnie  błogosławiony Klemens August von Galen biskup Münster, który w dniu 2 lipca 1936 r. na wszystkich Mszach  świętych wyrażał „ból i smutek” z powodu  „wstrętnych zbrodni” w związku z wydarzeniami w Waldbreitbach.  Biskupi zaś opublikowali 20 sierpnia 1936 r. list pasterski, w którym „potępili tych odpowiedzialnych” i „podkreślili chęć współpracy Kościoła z trybunałami państwowymi”.

Ale państwo Hitlera i Goebbelsa było, jakie było i Minister Propagandy Rzeszy i dzięki publicznemu „samooskarżaniu” katolickiego episkopatu Niemiec w  indywidualnych przypadkach -  z pieśnią na ustach rozpoczął akcję „paniki moralnej” przeciwko całej Instytucji Kościoła.

Ktoś pomyślałby, że naziści to ostatni ludzie skłonni do molestowania seksualnego nieletnich. A tymczasem w artykule pana George’a Winstona z dnia 27 kwietnia 2018 r.  opublikowanym na portalu
www.warhistoryonline.com dowiadujemy się, że poza tym, iż w mieście Bielefeld otworzona została wystawa pod tytułem „Ciemna strona Hitlerjugend” (albo podobnie), na której udostępnione zostały materiały pokazujące nieoczekiwane skutki uczestniczenia chłopców i dziewcząt niemieckich w nazistowskich zjazdach w Norymberdze np. w roku 1936.

 Jednym z tych skutków imprezy typu „mix-gender” , jak nazywa to autor było ok. 900 nieplanowanych ciąż wśród niemieckich nastolatek w wieku poniżej lat 18 – po słynnym Zjeździe w Norymberdze w 1937 r. nie 9 czy 90 ale 900. Kto molestował czy wręcz gwałcił te dziewczęta? No chyba nie katoliccy księża czy zakonnicy właśnie stający przed licznymi trybunałami z oskarżenia o molestowanie seksualne nieletnich podopiecznych.

No i słynna reżyser zaangażowana Leni Riefenstahl nic nie nakręciła na ten drażliwy temat.

Ale i nasze media zaangażowane, z Der Onet i Gazetą Wyborczą na czele – milczą jak zaklęte na ten temat. Podobnie jak na temat tego, że słynny Oskar Dirlewanger od 1923 r. w NSDAP i doktor nauk a także bojówkarz SA – stracił doktorat i 2 lata z życiorysu w 1934-1936  - za gwałt na 13-letniej członkini Bund Deutscher Mädel (BMD) a w czasie okupacji jako członek SS od 1940 r. u Odilo Globocnika w Lublinie miał problemy nie tylko z powodu żydowskiej kochanki ale też z powodu specyficznego „hobby” polegającego na wstrzykiwaniu 14-letnim Żydówkom jakiejś trucizny i przyglądanie się jak umierają.


A 27 kwietnia  2016 r. Julian Robinson w Daily Mail online napisał artykuł  pod bardzo znamiennym tytułem: „ Ofiary  pedofilskiej sekty prowadzonej przez jednookiego niemieckiego nazistę i torturowani/molestowani codziennie dziecięcy niewolnicy przez 30 lat w Chile mają nadzieję na sprawiedliwość”. Chodziło o  słynną „kolonię Dignidad” założoną w 1961 r. w Parral w Chile przez Niemca i nazistę Paula Schaeffera oraz grupę jego niemieckich nazistowskich koleżków.

No ale o tym mogą pisać Brytyjczycy a minister Steinmayer musi grzecznie potakiwać,  że to „nie była jasna karta w historii Niemiec” a w III RP – w temacie „pedofilii” jest „monokultura”: podejrzani czyli winni są – wyłącznie –księża katoliccy. Ewentualnie zakonnicy. Albo biskup.

Kampania  antykatolicka w Polsce  roku 2018 ma wiele a może wszystkie cechy „paniki moralnej” wywołanej przez Goebbelsa Ministra Propagandy III Rzeszy w roku 1937-1941.

Od kilku lat takie media polskojęzyczne jak Der Onet, TVN, TVN24, gazownia – regularnie i często powracają do „proboszcza z Tylawy” albo „biskupa z Dominikany”.  Liczby „kleru katolickiego molestującego dziewczynki i chłopców” są rozdymane a rzekome naukowe „autorytety”, jak niejaki Lew Starowicz,  robią zaocznie analizy psychologiczne nieznanym sobie księżom czy zakonnikom.  

Niejaki Hartmann z Uniwersytetu Jagiellońskiego w wywiadach krzyczy o „7% pedofilskich księży katolickich” ale źródeł tej liczby  oczywiście – nie podaje.  To jest wymysł.

Der Onet, TVN24 „podrzucają” różne „pomysły” zupełnie świeżo uaktywnionym „organizacjom pozarządowym”, jak np. konieczność „zadośćuczynienia finansowego ofiarom księży pedofili” – przez polski Kościół Katolicki jako instytucję, która „jest odpowiedzialna”.

Ciekawe, że nikt dotychczas nie rzucił pomysłu, żeby ścigać finansowo firmy np. z branży budowlanej, jak np. Mostostal, Budimex czy lokalne „przedsiębiorstwa budownictwa przemysłowego” – bo w więzieniach z prawomocnymi wyrokami za pedofilię siedziało lub siedzi kilkudziesięciu „budowlańców”.

 No i firmy Kulczyka podobno budowały autostrady, to może niech płacą za "drogowców".

Zleceniodawcy czyli: Open Society, Sigrid Rausig Trust czy Fundacja im. Stefana Batorego – nie „podrzucili pomysłu” ?

Bo trzeba Państwu wiedzieć, że ostatnio na czoło peletonu ścigającego w III RP „polskich księży pedofili” wysunęła się fundacja  i/lub  portal OKO.Press sponsorowana w wysokości łącznej ponad 1 mln zł r wg swojego sprawozdania finansowego za rok 2017 przez wyżej wymienione podmioty.


Portal OKO.press jest „tytułem prasowym  zarejestrowanym w rejestrze dzienników i czasopism, prowadzony przez Sąd Okręgowy w Warszawie  pod numerem Pr 19832. 

Wydawcą tego „medialnego przedsięwzięcia” jest Fundacja Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO”, zarejestrowana 10 marca 2016 r.  przez najlepszych specjalistów od kontrolowania moralności Polaków a Kościoła Katolickiego w szczególności: Helenę Łuczywo  (córkę towarzysza Ferdynanda Chabera, który od 1929 r. był członkiem KPP a w okresie 1939-1941 „we władzach okupacyjnych sowieckich we Lwowie”, zaś tuż po wojnie w II Departamencie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Centralnym Biurze Kontroli Prasy a potem w Komitecie Centralnym PZPR przez całe lata – zastępca kierownika Wydziału Propagandy i zastępca kierownika Wydziału Prasy i Wydawnictw do emerytury w 1967 r.), Seweryna Blumsztajna (którego przedstawiać nie trzeba), Jacka Rakowskiego, Jana Ordyńskiego i Piotra Pacewicza „filara Gazety Wyborczej”.

Nawiasem Helena Łuczywo i Seweryn Blumsztajn nadal występują w KRS jako wspólnicy firmy Agora Holding Spółka z o.o. KRS 0000035128 zarejestrowanej w 2001 r. a ponadto Helena Łuczywo jest w organie nadzorczym Fundacji im. Stefana Batorego (wraz z Henrykiem Woźniakowskim i Agnieszką Holland), w organie nadzoru Fundacji Nagrody Literackiej NIKE - KRS0000096461 (wraz z Michnikiem) i w organie nadzoru Fundacji „Centrum im. Profesora Bronisława Geremka” KRS 0000319089 (wraz z m.in. Różą Marią Barbarą Grafin Von Thun und Hohenstein).


W Radzie Fundacji OKO.press  zasiada m.in. znana i kochana pani prof.  Monika Płatek a wraz z nią takie autorytety  broniące nas przed złowrogim Kościołem Katolickim jak: prof. Marcin Król, Jarosław Kurski, Jerzy Baczyński oraz Jacek Kucharczyk.


Prezesem tego interesu jest Piotr Pacewicz a zadania, jakie sobie postawili oficjalnie założyciele to: „ochrona i pomnażanie dorobku Rzeczypospolitej Polskiej jako demokratycznego państwa 
 prawnego, strzeżenie zasad demokracji oraz wolności i praw człowieka i obywatela”

Czym się to całe OKO.press zajmuje z  najwyższym zaangażowaniem pokazują widać kiedy się wrzuci do gugla "OKO press pedofilia księży", jakieś 10 artykułów z ostatnich miesięcy i dwa spore  2 artykuły z grudnia 2018. A rok 2018 jeszcze się nie skończył.

Wczoraj czyli 19 grudnia 2018 r. niejaki Artur Nowak popełnił dzieło pt. „Polski Episkopat boi się spotkania z ofiarami pedofilii. Ale Watykan każe!”.

Na  pierwszy rzut powiało grozą, skoro to sam „Watykan każe” ale już w pierwszym zdaniu jest info, że to jacyś „organizatorzy Komitet Organizacyjny zaplanowanej na luty narady wszystkich episkopatów o pedofilii w Kościele zaapelował, by ich przewodniczący spotkali się wcześniej z ofiarami nadużyć. Polscy hierarchowie dotychczas nigdy tego nie zrobili, a list z postulatami Fundacji "Nie lękajcie się" od 8 miesięcy pozostaje bez odpowiedzi. Teraz prymas Polak powinien w końcu odpisać..”.
A jaka jest  „lista postulatów fundacji Nie lękajcie się”?  A proszę bardzo:
„…Ofiary żądają:
  1. Utworzenia komisji złożonej z pokrzywdzonych, fachowców (psychologów, prawników) pod patronatem osoby godnej zaufania. Komisja pracowałaby nad sprawami związanymi z prewencją oraz ustaleniem liczby pokrzywdzonych i sprawców.
  2. Przyznania odszkodowań.
  3. Wglądu w akta procesów kanonicznych.
  4. Usunięcia z wytycznych Episkopatu punktu 14., według którego całą odpowiedzialność karną oraz cywilną przestępstwa seksualne wobec nieletnich ponosi sprawca jako osoba fizyczna.
Realizacja tych postulatów to kwestia czasu. Na całym świecie powstały raporty, dotyczące nadużyć, a wiele kościołów lokalnych wykupiło polisy, które mają je ubezpieczyć od odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez pedofilów w sutannach. Polskich biskupów też to czeka….”.
I dodam od siebie : żeby Adrian Zandberg z Blumsztajnem mogli zbierać na tacę w katolickich kościołach w Polsce. I żeby Nadredaktor  mógł zasiadać w konfesjonałach.

Państwo rozumieją: powtórka z amerykańskiej rozrywki: „komisja pokrzywdzonych 40 lat temu ministrantów, plus fachowcy czyli np.  Lew Starowicz z Jankiem Hartmanem plus sędzia Tuleya pod patronatem „osoby godnej zaufania”. No to tylko może być Nadredaktor. 

A żeby temat nie „ostygł” to 6 grudnia 2018 r. niejaki Sebastian Klauziński, który udzielał się w Newsweeku i udzielał wywiadów dla Die Welt, popełnił artykuł pt. „Prałat Jankowski, czyli ksiądz pedofil modelowy”.  No bomba.  Wyroku nie ma, ale jest „fakt prasowy”, na podstawie którego zapewne sąd ma zasądzić „odszkodowanie”.

No to na zakończenie coś z działań telewizji TVN24: na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości zostało zamieszczone oświadczenie następującej treści:”… Nieprawdziwe informacje telewizji TVN24”:
Ministerstwo Sprawiedliwości oświadcza, że telewizja TVN24 w programie „Czarno na białym” wyemitowała 1 października 2018 roku reportaż o Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym (rejestr pedofilów), w którym zawarte są nieprawdziwe informacje i manipulacje. Mimo wielokrotnych publicznych wyjaśnień, sprostowań i komunikatów Ministerstwa Sprawiedliwości telewizja TVN24 powiela kłamstwa, jakoby w rejestrze pedofilów celowo ukryto czy pominięto księży.
W reportażu „Czarno na białym” wypowiada się m.in. Pani Poseł Joanna Scheuring-Wielgus, która twierdzi, że „faktem jest, iż ominięto albo specjalnie ukryto księży (w rejestrze) pedofilów”. To nieprawda. Umieszczenie w rejestrze, zarówno w części jawnej, jak i niejawnej, zależy tylko i wyłącznie od kwalifikacji czynu sprawcy dokonanej przez sąd i zawartej w wyroku.
Nieprawdą jest, że rejestr stworzono w taki sposób, by nie trafiali tam księża pedofile. Rejestr funkcjonuje w sposób automatyczny – trafiają tam skazani na podstawie wyroków sądów, konkretnych artykułów i paragrafów Kodeksu karnego, zgodnie ze ściśle określonymi przepisami ustawy z 13 maja 2016 r. o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym, na mocy której wprowadzony został Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Nie miała i nie ma tu żadnego znaczenia profesja skazanego czy przynależność do jakiejś grupy społecznej.
Jeśli Pani Poseł Joanna Scheuring-Wielgus publicznie nie wycofa swoich nieprawdziwych stwierdzeń, Minister Sprawiedliwości podejmie wobec niej odpowiednie kroki prawne….”.

Jak państwo widzą,  otacza nas dzisiaj w III RP rzeczywistość medialna, w której wynajęci  przez  nieznane instytucje i nieznane osoby czy nawet państwa -  gryzipiórki   oraz aspirujący politycy z „niszy nisz” - do znudzenia tłuką w głowy  ciemnemu ludowi w Polsce, że jego najgorszym wrogiem są „księża pedofile” i że jedyna rzeczywistość, jaka istnieje, to „zły Kościół Katolicki” i „jeszcze gorszy polski Kościół Katolicki”.

A  artystycznie „oprawia” tę politgramotę rodem z Wydziału Propagandy KC PZPR i MBP i nie bójmy się tego słowa „mów dr Goebbelsa” – artysta Smarzowski z filmem „Kler”, w którym jest zawarta stara mądrość, że „diabeł się ubrał w ornat i ogonem na Mszę dzwoni”.



https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/mit_brennender_sorge_14031937.html
https://books.google.pl/books?id=KM8mOzDVAf4C&pg=PA225&lpg=PA225&dq=hitlerjugend+paedophiles&source=bl&ots=J1CbGIODBm&sig=X-J7Jv3AtL8W2g_q4gmMIp6J6kY&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwixk8m_5JffAhXow4sKHSC1CrcQ6AEwD3oECAIQAQ#v=onepage&q=hitlerjugend paedophiles&f=false
https://books.google.pl/books?id=dbSBBAAAQBAJ&pg=PT350&lpg=PT350&dq=goebbels++catholic+priests+paedophiles&source=bl&ots=_t2RHOtJyy&sig=R5J219VejCB9EljjraIwNVIanfg&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjWnuKJ4pffAhVloosKHWEgBlIQ6AEwCXoECAIQAQ#v=onepage&q=goebbels%20%20catholic%20priests%20paedophiles&f=false
https://www.warhistoryonline.com/war-articles/bielefeld-museum-nazi-youth.html
https://rejestr.io/krs/35128/agora-holding

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz