środa, 6 września 2017

Generał Franco, ks. Jan Šrámek i marszałek Śmigły Rydz czyli rok 1939



Rok 1939 rozpoczął się mocnym akcentem. W dniu 2 stycznia amerykański tygodnik Time ogłosił Adolfa Hitlera – Człowiekiem Roku 1938.  
Ten rok zaczął się właściwie w dniu 25 listopada 1938 r. kiedy francuski minister spraw zagranicznych pan Georges Bonnet odbył rozmowę z  francuskim ambasadorem w Warszawie panem Léonem  Noëlem, w której ujawnił, iż jego marzeniem jest odkręcenie zobowiązań Francji wobec Polski podjętych w traktacie polsko-francuskim z roku 1921 r. ale  jego własne ministerstwo robi mu trudności, uzasadniając, iż porzucenie Polski jako alianta spowoduje tylko to, że „pułkownik Józef Beck, polski minister spraw zagranicznych zbliży się do Niemiec”. Bo wg francuskich sfer dyplomatycznych płk Józef Beck miał być cichym wielbicielem Niemiec.

A Francuzi mieli nimi nie być, na dowód czego w grudniu 1938 r. kiedy pana ministra George’a Bonneta odwiedził w Paryżu pan minister Joachim von Ribbentrop w związku z podpisaniem handlowego traktatu niemiecko-francuskiego,  to francuski gospodarz miał w rozmowie poufnej dawać jakieś obietnice uznania Europy Wschodniej za wyłączną strefę wpływów niemieckich. Nastąpił przeciek i pan minister Bonnet miał publicznie gorąco zaprzeczać,  jakoby miał na myśli tak potworne zamiary. Zrobiła się z tego całkiem spora wymiana gorących sprostowań i zaprzeczeń, ale nadszedł wrzesień i wszystko się wyjaśniło.

Kiedy 26 stycznia 1939 r. minister Bonnet wygłaszał płomienną mowę w sprawie „pomówień” oddziały generała Franco wchodziły do Barcelony a do 10 lutego zajęły całą Katalonię.
Więc ten dynamiczny minister, którego rząd przez cały rok 1938 dostarczał broń rządowi Republiki Hiszpańskiej, natychmiast rozpoczął poszukiwanie kontaktów z ministrem spraw zagranicznym „rządu z Burgos” czyli rządu „nacjonalistów hiszpańskich”. Bo „dni Republiki były policzone”.

 W imieniu Francji  z ministrem spraw zagranicznych hiszpańskiego „rządu z Burgos” generałem Francisco Gómezem  Jordana y Sousa rozmowy prowadził senator Léon Bérard, człowiek, który był żarliwym obrońcą używania języka francuskiego w dyplomacji. W imieniu ministra Bonnet oznajmił gotowość  Francji do uznania „rządu z Burgos” , pod warunkiem, że generał Franco doprowadzi do usunięcia z terenu Hiszpanii wojsk niemieckich i włoskich a Hiszpania zachowa neutralność w razie konfliktu Francji z państwami Osi.  W trakcie negocjacji powstała rozbieżność co do tego, że sprytny pan Bonnet był gotowy uznać rząd generała Franco – jedynie  de facto a minister spraw zagranicznych „rządu w Burgos” zażądał uznania de iure.  
 
Ale ponieważ wojska generała Franco zbliżały się szybko do ostatecznego zwycięstwa, szlachetny rząd francuski premiera Daladier w dniu 28 lutego 1939 r. zerwał stosunki dyplomatyczne z Republiką Hiszpańską i uznał „rząd w Burgos”. Natomiast włoskie i niemieckie oddziały ekspedycyjne rozpoczęły ewakuację z terytoriów hiszpańskich, co było w oczach Francuzów dowodem, że generał Franco – dotrzymuje słowa.
Generał Franco, który ekscentrycznie, jak na ówczesne obyczaje w stosunkach międzynarodowych – dotrzymywał słowa, szybko dokończył wojnę , wkroczył do Madrytu  28 marca 1939 r. triumfalnie a 1 kwietnia 1939 r. przyjął kapitulację wojsk Republiki Hiszpańskiej, już nieuznawanej także przez Wielką Brytanię.

Generał Francisco Franco Bahamonde, który osiągnął spektakularny sukces w roku 1939 NIE został „człowiekiem roku tygodnika Time” a został nim Józef Stalin.
Powodów było kilka. Pierwszy to taki, że urodzony w 1892 r. w  portowym mieście Ferrol, historycznym centrum budowy okrętów Wielkiej Armady – syn kapitana marynarki oraz potomek całej dynastii kapitanów marynarki od 200 lat - był Hiszpanem.
A z Hiszpanami ojczyzna tygodnika Time prowadziła praktycznie od początku swego istnienia - zimną i gorącą wojnę o terytoria w Ameryce Północnej i południowej a nawet na Pacyfiku, które należały od 1535 r. Królów Hiszpanii. Akurat terytoria w Ameryce Północnej należały do Wicekrólestwa Nueva España,  obejmującym poza dzisiejszym Meksykiem takie terytoria jak dzisiejsza: Kalifornia, Nevada, Oregon, Colorado, Utah, Nowy Meksyk, Texas, Arizona a nawet Floryda oraz kawałki Idaho, Wyoming, Washington, Montana, Kansas, Oklahoma i Luizjana. Lekko licząc jakieś 70% terytorium dzisiejszego USA. Plus Karaiby: Kubę, Dominikanę, Puerto Rico, Bahamy i parę innych.

Nie były to kolonie hiszpańskie ale prawnie - terytorium hiszpańskie  należące do królów Hiszpanii. Pierwszym wicekrólem Nowej Hiszpanii był Antonio de Mendoza y Pacheco a stolicą oczywiście Ciudad Mexico.  

W roku 1565 r. Król Filip II dzięki wyprawie swojego poddanego Ruya López de Villalobos, który w 1541 r. został wysłany przez Wicekróla Nowej Hiszpanii Mendozę -na wyprawę przez Pacyfik „do Wysp Zachodnich stał się królem Hiszpańskich Indii Wschodnich,obejmujących: Filipiny, Wyspy Mariańskie, Karoliny i wyspę Formozę, późniejszy Tajwan.
Ponieważ pewne aspekty historii USA są nam znane z tak poważnych dzieł kultury masowej jak „Zorro” lub „Piraci z Karaibów”, mogło nam umknąć, iż katolickie Królestwo Hiszpanii przez trzy wieki administrowało tym terytorium: zakładało miasta, budowało drogi i organizowało gospodarkę, w szczególności rolnictwo, rzemiosło i przemysł. Oraz budowało kościoły i klasztory, które można zobaczyć tam do dzisiaj.
Terytoria te zaczęło tracić na rzecz protestanckich ( i sorry, znowu spiskowa teoria dziejów:  masońskich) Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej -  w roku 1800 ( Traktat w San Ildefonso) ,  kiedy rewolucyjna Francja przycisnęła Królestwo Hiszpanii i „wyrwała” Luizjanę, którą Napoleon Buonaparte sprzedał w 1806 r.  swojemu sojusznikowi –właśnie owym  Stanom Zjednoczonym Ameryki Północnej. Florydę Hiszpania straciła na rzecz Stanów Zjednoczonych w 1819 r. (Traktat 
Adams- Onis).

W roku 1821 r. Wicekrólestwo Nowej Hiszpanii przestała istnieć, kiedy wybuchła rewolta republikańska przeciwko królowi Hiszpanii i ustanowione zostało Imperium Meksyku jako autonomia hiszpańska. Nowa republika nie panowała nad terytoriami lub nie chciała panować, w efekcie brytyjscy i amerykańscy rezydenci, przypadkiem znakomicie obznajomieni z rzemiosłem wojennym, w krótkim czasie doprowadzili do „wyjęcia z rąk Meksyku” poszczególnych terytoriów, kończąc na Teksasie za czasów prezydenta Santa Ana – na granicznej rzece Rio Grande. Ale to już można obejrzeć na amerykańskich westernach.
Królestwo Hiszpanii zaliczyło też najazd dwóch wrogich armii: Napoleona Buonaparte i Wellingtona, które ganiały się po Półwyspie Iberyjskim, niszcząc ostatnie oznaki władzy Katolickich Królów Hiszpanii, demolując kościoły i klasztory oraz grabiąc Hiszpanię ile wlezie. I wtedy Hiszpania utraciła Gibraltar.

Francisco Franco urodził się w roku 1892 czyli w zaledwie 70 lat po utracie wielkich terytoriów w Ameryce Północnej i Południowej  oraz najeździe Francuzów i Brytyjczyków a już za jego życia bo w roku 1898 w wyniku wojny amerykańsko-hiszpańskiej Królestwo Hiszpanii utraciło na rzecz USA (traktat pokojowy w Paryżu) Kubę, Guam, Filipiny.
Więc Imperium Hiszpańskie skurczyło się do Półwyspu Iberyjskiego i kawałka Afryki Północnej.  Był to szok gospodarczy i cywilizacyjny. Powszechne upokorzenie i bieda. Ale najważniejsze czyli : ciągłość państwowa i własność hiszpańska na Półwyspie oraz  pamięć nie tak dawnej wielkości państwa – pozostały. Warto o tym pamiętać zwłaszcza w kontekście roku 1939 r. Bowiem I Rzeczpospolita – nie miała tyle siły i szczęścia i – ciągłości państwowej –nie zachowała, co nam wypomina pan komisarz Timmermans z Niderlandów. A II Rzeczpospolita wyłoniła się z popiołów zaczynając od zniszczenia ciągłości państwowej z I RP – poprzez Traktat Ryski.

O czym też warto pamiętać, kiedy się patrzy na wojska „nacjonalistów hiszpańskich” wkraczających do Madrytu i witanych entuzjastycznie przez lud Madrytu wszystkich stanów i kiedy patrzy się na defiladę oddziałów wojskowych zwycięskiego caudillo Franco, na czele których jechała jazda marokańska w białych turbanach.
 
A jeszcze nie tak dawno młody kapitan i pułkownik Francisco Franco i Bahamonde zastępca dowódcy Legii Cudzoziemskiej walczył zaciekle z plemionami berberyjskimi w Maroku w wojnie Rif. Stłumił powstanie i otrzymał szlify generalskie w wieku lat zaledwie 33 jako najmłodszy generał hiszpański od wojen napoleońskich – od ówczesnego premiera Hiszpanii mianowanego przez Króla Alfonsa XIII w roku 1923 – Miguela Primo de Rivera markiza de Estella.
Otrzymał też Legię Honorową od Francuzów, którzy mieli wspólny protektorat nad Marokiem od roku 1912 na podstawie Traktatu w Fezie. W Maroku rządził sobie sułtan, ale w tej części Afryki Północnej zaczęło się robić ciasno, bowiem Niemcy od strony Kamerunu – niemieckiej kolonii próbowali rozszerzać swoje wpływy w obszarze dotąd opanowanym przez Francuzów. W efekcie Francuzi odstąpili w Fezie kawałek protektoratu nad Marokiem –  Hiszpanom czyli „podzielili się problemem”.
Spokojnie nie było tam nigdy ale nagle w 1921 r. ogłoszona została Republika Rifu (Skonfederowana Republika Plemion Rifu)  a na czele tego podmiotu stanął syn sędziego muzułmańskiego ur. w Adżdir niedaleko Tangeru – pan Mohhamad Abd-Al-Karim al Khattabi (lub Abdelkrim), były dziennikarz i były urzędnik administracji hiszpańskiej, więziony w latach 1916-1918 za podejrzane kontakty z konsulem niemieckim w hiszpańskim Maroku w Teouan dr Walterem Zechlinem. Pan prezydent Abd El Karim miał nawet już gotową konstytucję i zdołał przekonać kilkadziesiąt tysięcy plemion okolicznych do zaatakowania armii hiszpańskiej (1921) a następnie – francuskiej (1924).  
Doszło do serii zadziwiających klęsk armii hiszpańskiej połączonych z tajemniczym samobójstwem dowódcy hiszpańskiego generała Manuela Silvestre oraz skutecznym zamachem trzech anarchistów na trzykrotnego premiera Hiszpanii z Partii Konserwatywnej Eduardo Dato. Trzej panowie anarchiści katalońscy: Pedro Meteu, Luis Nicolau i Ramon Casanellas zastrzelili premiera w Madrycie 8 marca 1921 r.  Była to druga śmierć w zamachu anarchistycznym premiera Hiszpanii w ciągu niespełna 10 lat. Zabójcy poszli siedzieć a kapitan Franco z Legii Cudzoziemskiej oglądał to wszystko z oddali.

We wrześniu 1923 r. gubernator Barcelony generał Miguel Primo de Rivera markiz de Estallas zrobił “zajazd na Madryd” i król podziękował cywilom a Primo de Rivera został premierem rządu i sprawy 
w Maroku nabrały dynamiki.
 
Francisco Franco awansował po kolejnych udanych operacjach wojskowych przeciwko Republice Rif i we wrześniu 1925 r. dowodził wspólnym hiszpańsko-francuskim desantem w malowniczym porcie Marakeszu Alhucemas (Al Husajma), który doprowadził do szybkiego końca Republiki Rif a pułkownika Franco do szlifów generalskich w lutym 1926 r. i do awansu na dowódcę 1 Brygady 1 Dywizji garnizonu madryckiego.  A następnie w styczniu 1928 r. został komendantem Głównej Akademii Wojskowej w Saragossie, której hasłem było „Kochaj króla i ojczyznę”.

W 1931 r. nastała Republika Hiszpańska i komendant Akademii Wojskowej Francisco Franco, zwycięzca wielu bitew został zdymisjonowany a Akademia  - zamknięta natomiast trzej anarchiści zabójcy premiera Dato z 1921 r. – zostali wypuszczeni na wolność i włączyli się entuzjastycznie w tworzenie nowego ładu.  Generał Franco poniewierał się bez przydziału całe 2 lata aż otrzymał nominację na dowódcę okręgu wojskowego Baleary.   I nadal był lojalny wobec nowej rzeczywistości  a nawet brał udział w stłumieniu „rewolucji w rewolucji” w Asturii w roku 1934, kiedy to górnicy w tym okręgu nagle zapragnęli prawdziwej „rewolucji październikowej” ze wszystkimi atrakcjami takimi jak: zabór mienia prywatnego, niszczenie kościołów i mordowanie kleru. Udało im się zniszczyć w ciągu 2 tygodni 58 kościołów i zamordować 260 cywili w zakonników -  z miasta Turon, gdzie była „stolica rewolucji”. Generał Franco stłumił to powstanie w 2 tygodnie i został awansowany na szefa armii w Maroku i w 1935 r. na szefa sztabu armii Republiki Hiszpańskiej. W lutym 1936 r. , kiedy zwyciężył Front Ludowy i „eksperyment z Asturii” zaczął rozlewać się na cały kraj generał Franco jako niepewny został „oddalony na Wyspy Kanaryjskie”. 
 
A między rokiem 1936 i 1939 wydarzyło się w Hiszpanii i wokół Hiszpanii tyle, że starczyło na „Komu bije dzwon” amerykańskiego pisarza Hemingwaya a jeszcze sporo zostało. Na przykład na napisanie biografii anarchisty

Ogólnie rzecz biorąc Hiszpania twardo trzymała się Półwyspu Iberyjskiego i ciągłości państwowej opartej na równie twardym realizmie zaprawionej w bojach frontowych i gabinetowych – armii.
Po drugiej stronie Europy młode kraje, które nie miały tyle szczęścia co Hiszpania i niepodległość uzyskały zaledwie w roku 1918 po wiekach niewoli – usiłowały przetrwać równie silne i niesprzyjające wiatry historii, każdy na swój sposób.  Zwycięzcy Alianci, którzy umawiali się w Wersalu jak zagospodarować resztki po Imperium Habsburgów, Imperium Hohenzollernów i Imperium Romanowów mieli różne pomysły na kształt tych państw a nawet na samo ich istnienie.
I tak Polska i Czechosłowacja oraz Węgry – zostały republikami, zasadniczo demokratycznymi ale już taka Rumunia czy Bułgaria zostały monarchiami pod czułą opieką tychże aliantów.  Ale też demokratycznymi, a jakże.

I w tej demokracji młode (stażem rządzenia państwem) elity radziły sobie w różny sposób.
 W takiej na przykład Czechosłowacji, państwie zbudowanym przez ludzi wrogich katolickim Habsburgom – w porozumieniu i pod protektoratem Imperium Brytyjskiego i USA – stałym członkiem wielu ekip rządzących a dokładnie 8 rządów był ksiądz katolicki  Jan Šrámek spod Ołomuńca, przywódca wielkiej katolickiej Partii Ludowej, zbudowanej przez księdza Jana  Šrámka już na początku XX w. w celu niedopuszczenia aby idea socjaldemokratyczna i rewolucyjna „przejęła” katolicki  robotniczy lud Moraw i Czech.

Jak pisze pan Pavel Kosatec ks. Jan Šrámek ur. w 1870 r. został wyświęcony  w wieku lat 22 i wysłany do Novego  Jičína, gdzie przeważała ludność niemiecka i gdzie Niemcy szybko rozpoznali jego „czeskie skłonności”  i spowodowali „zesłanie” do Životic.  Nie mając jeszcze lat 30 wstąpił do Morawskiej Partii Chrześcijańsko-Socjalistycznej, w której pozostał „do końca monarchii”. Jednocześnie w ramach „kradzieży” katolickiego elektoratu socjaldemokratom i liberałom – zakładał liczne spółdzielnie, Stowarzyszenia Katolickich Robotników  i organizacje samopomocowe oraz katolicką organizację gimnastyczną Orel, której nie należy mylić z czeską organizacją gimnastyczną Sokol – „obojętną religijnie”. W 1907 r. został wybrany do parlamentu austriackiego z Moraw i działał w czeskiej frakcji katolickiej.

Nie był obecny w Paryżu w 1916 r., kiedy na ul. Bonaparte 18 powstała Czechosłowacka Rada Narodowa z udziałem generała francuskiego i słowackiego astronoma zarazem – Milana Stefanika, Tomasza Masaryka, syna słowackiego robotnika i matki kucharki, filozofa i męża amerykańskiej żony oraz  założyciela w 1900 r. Czeskiej Partii Ludowej- Progresywnej jak również Edwarda Benesa, jednego z dziesięciorga ubogich rolników spod Pilzna, piłkarza Slavia Praga oraz studenta i wykładowcy Uniwersytetu Karola w Pradze jak również studenta Sorbony w Paryżu i Ѐcole Libre des Sciences Politiques chyba w Dijon oraz Stefana Osuskiego, urodzonego w 1998 r. na Słowacji  i „wyemigrowanego” w 1907 r. do USA-  prawnika z kancelarii w Chicago i ważnego działacza słowackich organizacji emigracyjnych w USA. W założeniu Czeskiej Rady Narodowej brał też udział urodzony w 1847 r. Josef Dürich, polityk czeski i parlamentarzysta, wielbiciel monarchii rosyjskiej i autor koncepcji utworzenia Królestwa Czeskiego. To on podpisywał wspólnie z Milanem Stefanikiem porozumienie w Kijowie w sprawie utworzenia Legionu Czechosłowackiego.

No więc księdza Jana Šrámka przy tym nie było, ale kiedy „wybuchła niepodległość” Czechosłowacji  w październiku 1918 roku, to się okazało, że 14 listopada 1918 r. kiedy po raz pierwszy obradowało Zgromadzenie Narodowe Republiki Czechosłowackiej, które wybrało prezydenta republiki Tomasza Masaryka i pierwszy rząd (premier-Tomasz Kramer)  ksiądz Šrámek już był wśród deputowanych na czele 24 deputowanych swojej partii. 
Po czym na początku roku 1919 r. wraz z  księdzem Bohumilem Staškiem, działaczem partii katolickich i redaktorem czasopism katolickich ogłosili powstanie Czechosłowackiej Partii Ludowej, której katolicki elektorat był szacowany na ok. 1,7 mln wyborców. To oraz zagrożenie sojuszem socjaldemokratów, krypto-komunistów i socjalistów zmusiło „ekipę realistów”, nie mówiąc o dramatycznej Wojnie polsko –bolszewickiej – do powierzenia księdzu Šrámkowi miejsca w rządzie Benesza 26 września 1921 r. Został wówczas …ministrem kolejnictwa aby w kolejnym rządzie Benesza od 7 października 1922 r. zostać Ministrem Zdrowia Publicznego i Wychowania Fizycznego. W kolejnych dwóch rządach Antonina Švehli był ministrem Poczt i Telegrafów a w okresie 1926-1929 –Ministrem Opieki Społecznej. W latach 1929-1938 czyli do końca niepodległości Czechosłowacji był w rządzie Benesza a pod prezydenturą Masaryka – Ministrem ds. Ujednolicenia Czechosłowacji.
Podobno Masaryk go nienawidził a Benesz ledwie tolerował. Ale żaden z tych panów nie był rewolucjonistą konspiratorem i nie konstruował bomb. Ksiądz Šramek znał ich powiązania „lożowe” ale był przekonany, że skoro katolicy nie mogą zdobyć władzy w Czechosłowacji, nie mogą też pozwolić na zupełne zmarginalizowanie i muszą współtworzyć politykę niepodległego kraju.

Dlaczego piszę o ks. Janie  Šramku w kontekście roku 1939 ? Bowiem okazuje się, że kiedy Czechosłowacja została zdradzona w Monachium a na drugą nóżkę Hitler nie dotrzymał obietnic złożonych Francji i Anglii i zajął Czechy oraz doprowadził do „uniezależnienia Słowacji”, to ksiądz Šramek nie uciekał w popłochu ani nie został porzucony przez wrogich czeskich „lożystów” ale już 17 października 1939 r. widzimy go w składzie Czechosłowackiego Komitetu Narodowego – jako Przewodniczącego a wśród członków znanego nam z roku 1916 Stefana Stefana Osuskiego, który od roku 1920 do 1939 pracował na stanowisku Ambasadora Czechosłowacji w Paryżu i który po Monachium – odmówił oddania ambasady w Paryżu i niezwłocznie przystąpił do organizowania „Czechosłowacji zagranicznej”. I który z Edwardem Daladierem podpisał już w październiku 1940 r. traktat o odbudowie armii czechosłowackiej we Francji.  
 Następnie wszyscy pod przewodnictwem pana prezydenta Czechosłowacji Edwarda Benesza przenieśli się w roku 1940 do Londynu a ksiądz Jan Šrámek został premierem rządu czeskiego. Prezydent Benesz powiadomił lorda Halifaxa o składzie rządu a ten uznał ten rząd. A ksiądz Šrámek pozostał premierem tego rządu do roku 1945. Wrócił w 1945 r. do Czechosłowacji z Beneszem i Janem Masarykiem synem Masaryka starszego i nawet próbował eksperymentować z wynalazkiem Benesza i Klementa Gottwalda czyli z rządami komunistów w Czechosłowacji, zostając wicepremierem w rządzie komunisty Zdenka Fierlingera, przedwojennego ambasadora Czechosłowacji w ZSRR (1937-1945!!), który podobno został w latach 30-tych agentem NKWD. To wtedy Benesz wydał słynne dekrety o wypędzeniu Niemców, które bolą Niemców do dziś a na które Czechy są nad wyraz odporne.
 

Niewątpliwie jest się nad czym zadumać, bowiem w czasie wojny ambasadorem rządu Czechosłowacji  w Wielkiej Brytanii premiera ks. Šrámki był Maksymilian Lobkowicz, członek   najważniejszej rodziny katolickich Czechów w służbie Habsburgów od XVII w. z tytułem książęcym. Inny Lobkowicz , Edward walczył w armii czechosłowackiej.
Lobkowicze skoligaceni z Lichtensteinami, Kinskimi, Szwarcenbergami – trzęśli dworami Habsburgów w Wiedniu i Madrycie, a jak Habsburgów wywiało, Republika Czechosłowacka, jakkolwiek pozbawiła ich tytułów i ostrzygła lekko z majątków to po burzach historycznych pojawili się w Pradze synowie Maksymiliana, który zmarł spokojnie w USA w 1967 r. i odzyskali 10 zamków i pałaców rodzinnych, po czym 6 sprzedali na koszty utrzymania czterech, którymi się sprawiedliwie podzielili w rodzinie.

Niby to nie jest o roku 1939 r. ale to jest o roku 1939 r. , który tak naprawdę zaczął się w 1928 r. kiedy jeszcze pana Hitlera nie było przy władzy i kiedy Werner von Fritsch rozpoczął pracę nad planem pod nazwą Fall Weiss – napaści na Polskę. Plan pierwotnie był rozwinięty w zespole Guenther Blumentritt i Erich von Manstein, kiedy obaj służyli pod dowództwem Georga von Rundstedta na Śląsku. Ostatecznie Naczelne Dowództwo niemieckie zatwierdziło plan 15 czerwca 1939 r. ale główne jego założenia pozostały niezmienne od roku 1928: 1) wejście w konfrontację bez oficjalnej deklaracji wojny, 2) zaatakowanie naraz z trzech stron: od zachodu, z północy z Prus Wschodnich i od południa ze Słowacji , 3) kierunek ataku wszystkich trzech związków taktycznych to Warszawa a armie polskie miały być otoczone i zniszczone na zachód od Wisły.
Jak to wszystko ma się do nieszczęsnego Marszałka Rydza Śmigłego?
 

Niewątpliwie był to szlachetny człowiek i patriota. Bardzo oddany sprawie niepodległości Polski. Oni wszyscy tacy byli: Piłsudski, Mościcki, Sikorski, Kasprzycki czy Rydz Śmigły: szlachetni bojownicy o polską niepodległość. Tyle, że byli to rewolucjoniści, skłonni stosować przemoc dla uzyskania celów politycznych i od początku przyzwyczajeni do izolacji od reszty społeczeństwa, żyjącego spokojnie w warunkach, jakie zostały mu dane.   Społeczeństwa, które jak wszystkie inne rozumiało znaczenie kompromisu.
Rewolucjoniści nie potrzebowali kompromisu i nie interesowali się poparciem społeczeństwa. O czym śpiewali w swoich pieśniach.
I nie liczyli się z kosztami ludzkimi, skoro sami poświęcali swoje życie i życie swoich bliskich „dla wielkiego celu”. Stąd mamy Traktat Ryski i oddanie lekką ręką należnego prawnie i uznanego przez Lenina jako przynależne Polsce – terytorium po I RP. I oddanie miliona potomków poddanych I RP – na eksterminację.

Nie należy zapominać, że urzędujący 1 września 1939 r. Prezydent RP Ignacy  Mościcki, bardzo inteligentny naukowiec i wynalazca oraz szczery patriota jest widoczny na zdjęciu delegacji PPS na zjeździe II Międzynarodówki w Londynie w towarzystwie Józefa Piłsudskiego, Bolesława Jędrzejowskiego, Aleksandra Dębskiego, Bolesława Miklaszewskiego i Witolda Jodko-Narkiewicza.
Mogli na tym zjeździe spotkać tak fascynujących członków innych delegacji jak: Klara Zetkin, Róża Luksemburg, Trocki, Lenin, Wiktor Adler z Austrii, Jean Jaures z Francji i tak można jeszcze długo.


Rydz Śmigły to trochę inna ale jednak podobna historia. Syn plutonowego cesarsko królewskiego Pułki Ułanów i policjanta Tomasza Rydza i panny Marii Babiakówny córki listonosza. Z jakichś powodów państwo Rydz pobrali się dopiero  w 2 lata po urodzeniu synka i dziecko wychowywał dziadek Babiak. Rodzice i dziadek zmarli a 10-letni zdolny chłopiec mógł się kształcić dzięki opiece rodziny Uranowiczów.  Maturę zdał z wyróżnieniem w 1905 r. wspólnie z synem państwa Uranowiczów i rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych , gdzie trafił pod opiekę samego Leona Wyczółkowskiego i Teodora Axentowicza. Zanim ukończył ASP w roku 1913 lub 1914 zdążył przenieść się na filozofię na UJ i poznać tam Walerego Sławka starszego od siebie o 7 lat członka centralnej Frakcji Rewolucyjnej PPS (wraz z Piłsudskim) i organizatora nieudanego zamachu na pociąg pancerny niedaleko Milanówka. Pociąg pancerny przetrwał ale uroda i zdrowie Walerego Sławka – nie.
Edward Rydz poznał też wówczas Aleksandra Prystora ur. 1874 członka organizacji bojowej PPS, członka Frakcji Rewolucyjnej PPS i wolnomularza, który w czasach II RP miał stworzyć twarde jądro tzw. grupy pułkowników wraz Walerym Sławkiem i Józefem Beckiem.


I wszystko było pięknie, Edward Rydz kandydat na malarza artystycznego i gorący patriota poszedł nawet odsłużyć 2 lata w wojsku austriackim aby nauczyć się wojaczki i pięknie walczył w Legionach a potem w Wojnie Polsko-Bolszewickiej jako dowódca grupy uderzeniowej od strony Dęblina i Wieprza na skrzydło armii Tuchaczewskiego.
 

Ale w tym życiorysie były 2 rysy, które pokazują, że elity polityczne II RP, których marszałek Rydz-Śmigły był kwintesencją – bardzo się różniły od elit rządzących np. Hiszpanią czy Czechosłowacją.
Na początek wybrał sobie na towarzyszkę życia panią Michałową Zaleską, o której rozwodzie z pierwszym mężem nikt nie słyszał do jego śmierci w roku 1938 lub 1939 ale za to słyszano o tym, że małżonek zmuszony był pojedynkować się o cnotę małżonki w jakimś hotelu w Kijowie i „zabił na śmierć” jakiegoś uwodziciela mężatek. Pani Michałowa Zaleska była z domu Thomas i nikt nie wie nic o drzewku genealogicznym. No ale podobno miłość nie wybiera, więc detal, iż zwłoki pani Zaleskiej Rydzowej , całkiem ładnie urządzonej w Monte Carlo już w 1939 r.  znaleziono w kilku kawałkach pod jakimś mostem w rejonie Marsylii czy Nicei po II WW nie powinny kłaść cienia na zdrowy rozsądek małżonka marszałka RP.
Natomiast druga sprawa to „sprawa generała Latinika”, która przeszła do historii jako „strajk generałów” z roku 1924 ale miała swój początek już w roku 1921.
Otóż był sobie generał Franciszek Cezary Latinik urodzony w 1964 r.w Tarnowie, absolwent Akademii Sztabu Generalnego w Wiedniu i od 1914 r. pułkownik i dowódca 100 Brygady Piechoty Austro-Węgier zasłużony m.in.  w przełamywaniu frontu rosyjskiego pod Gorlicami, w roku 1918 w ofensywie pod Caporetto a co ważniejsze w 1919 r. dowódca wojsk polskich, które zatrzymały czeską ofensywę pod Skoczowem w walkach o Śląsk Cieszyński. W grudniu 1919 r. mianowany na generała WP a podczas Wojny roku 1920 r. wojskowy gubernator Warszawy, dowódca 1 Armii Frontu Północnego i uczestnik walk pod Radzyminem.

Pierwszy incydent polegał na tym, iż pewien major WP napisał regularne zażalenie na generała Latinika do Ministra Spraw Wojskowych wiosną roku 1921 albowiem wg niego „generał Latinik obraził żołnierzy legionowych jako takich” ponieważ w rozmowie miał powiedzieć, uwaga, uwaga :”… Wy (rozumiałem: legioniści) wszystko zawsze prywatnie załatwiacie, wolę służyć z pomywaczami niż z takim wojskiem….”.  Minister nie przyjął zażalenia od majora.
Potem było tylko lepiej: Generała Latinika wezwał sam Marszałek 16 grudnia 1922 r. (po zamachu na Narutowicza) i na wstępie rozpoczął od pogadanki od „prowadzenia działalności politycznej w wojsku oraz nielegalnych organizacji” aby na pytanie generała – w jakim stopniu dotyczy to jego samego, miał rzucić oskarżenie, że generał Latinik jest „organizatorem faszyzmu w swoim okręgu”.  Podstawą niepokojów Marszałka miał być raport (czytaj:donos), iż generał Latinik, wówczas Dowódca Okręgu Korpusu nr X w Przemyślu miał się spotkać w swoim domu ze starostą oraz Biskupem Diecezjalnym Przemyskim Józefem Pelczarem od 2003 Świętym Kościoła Rzymsko Katolickiego, kanonizowanym w Rzymie przez św. Jana Pawła II Papieża.  Generał Latinik był zmuszony złożyć pisemny raport z pełnym zapisem rozmowy przeprowadzonej w w/w gronie na tym spotkaniu. Dotyczyło ono faktycznie nasilających się w Przemyślu aktów sabotażu i pomysłów na organizację samoobrony.
Tym razem razem generał Latinik się wybronił, ale chyba stracił resztkę ciepłych uczuć do legionistów, bowiem  kiedy w lipcu 1924 r. przyszła delegacja społeczna dla uzyskania zgody na asystę orkiestry wojskowej 38 pułku piechoty dla ozdobienia uroczystości uczczenia 10 rocznicy wymarszu I Kadrowej z Krakowa i zorganizowania uroczystego przemarszu legionistów. Imprezy miały się odbywać w całym prawie kraju. Tym razem generał Latinik miał się zgryźliwie odezwać w te słowa: „…Dziś przychodzicie panowie z uroczystościami Legionów, jutro przyjdą Żydzi ze zdobyciem Jerycha, a pojutrze Ukraińcy z Petlurą…”. 

Oczywiście do Warszawy poszedł natychmiast stosowny donos z wykrzyknikami i wtedy gorące serca naszych bohaterów nie wytrzymały i doprowadzono do tego, że grupa posłów na Sejm z PSL Wyzwolenie i z partii Jedność Ludowa (Bogusław Miedziński – wolnomularz) skierowała interpelację do ministra spraw wojskowych generała Władysława Sikorskiego, również Legionisty, który jednak zniknął z Warszawy i nie wracał. 

W tych okolicznościach przyrody generał Rydz Śmigły (Legionista) poleciał do wiceministra Majewskiego z żądaniem wyciągnięcia konsekwencji (niejasnego rodzaju). Minister Majewski zaczął być zalewany skargami i zażaleniami urażonych żołnierzy a skoro nie reagował, siedmiu generałów w tym m.in. generał Rydz Śmigły, generał Orlicz Dreszer i pułkownik Felicjan Sławoj Składkowski – na znak protestu –podali się do dymisji.  O sprawie pisała cała prasa polska (gorąco) i część europejskiej a generał Latinik został zmuszony do złożenia wniosku o podanie się w stan spoczynku i ledwie uniknął ścigania przez prokuraturę, bo i takie doniesienie się znalazło. Generałowie wrócili na swoje miejsca ale wiceminister Majewski podjął decyzję o „ograniczeniu wykorzystywania orkiestr wojskowych” z powodu przeciążenia obowiązkami.

A potem generał Rydz Śmigły został marszałkiem i szykował się na prezydenta II RP po odejściu na emeryturę Ignacego Mościckiego w 1940 r. Bo tak się umówili. Walerego Sławka swojego kumpla –wymiksowali. A generał Sikorski –kombinował na boku.
A kiedy przyszedł wrzesień 1939 r. nastąpiła w tajemniczy sposób w Rumunii, Francji i Wielkiej Brytanii całkowita wymiana rządzących, została zerwana ciągłość i premierów uznawał (lub nie) lord Halifax.  Rząd na Uchodźtwie – znowu pozbawiony bazy politycznej i „wybierający sam siebie” z tych, których wskazali nasi drodzy Alianci.  
Zaś Niemcy rozpoczęli rabunek wszystkiego  a czego nie zdążyli zrabować i wybić Niemcy, to  dokończyli Sowieci i ich kolaboranci.

 Naród został sam. Zawzięty i zły -uporczywie na swoim – tylko z Kościołem Rzymsko Katolickim i jego Kapłanami – jako ciągłą organizacją polityczną. I tak zostało.
PS. Wyszło trochę dużo, ale nie uczyli tego w  szkole to sobie zrobiłam jednoosobową konferencję historycznąJ))
https://en.wikipedia.org/wiki/Georges_Bonnet
https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=cs&u=https://cs.wikipedia.org/wiki/Tom%25C3%25A1%25C5%25A1_Garrigue_Masaryk&prev=search
https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=cs&u=https://cs.wikipedia.org/wiki/Tom%25C3%25A1%25C5%25A1_Garrigue_ https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=cs&u=https://cs.wikipedia.org/wiki/Tom%25C3%25A1%25C5%25A1_Garrigue_Masaryk&prev=search Masaryk&prev=search
https://pl.wikipedia.org/wiki/Strajk_genera%C5%82%C3%B3w

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz