Temat Karty LGBT +
dla Warszawy oraz innych miast postępowych
po rytualnych protestach rządu i
organizacji katolickich „zszedł z
wokandy” i panowie Trzaskowski & Rabiej – robią swoje a media grzeją temat pana Broniarza, który bez jakiegokolwiek
ryzyka dla swoich dochodów „trzęsie
gruszą” czyli szkolnictwem Ojczyzny naszej.
A tymczasem warto się chwilę zatrzymać nad niektórymi
stronami życia społeczności LGBT, które
są bardzo precyzyjnie opisane przez
urzędy Unii Europejskiej zajmujące się zdrowiem obywateli UE i współpracujące z nimi agendy jak np. Robert Koch Institute w
Berlinie czy analogiczne urzędy od zdrowia w USA.
Suche liczby opisujące ostatnie lata „na odcinku chorób przenoszonych drogą
płciową” w państwach stojących na czele postępu w dziedzinie promowania „społeczności LGBT” są wręcz szokujące.
I każą postawić dość elementarne pytanie na temat tego, czy
prezydent Trzaskowski jest zwyczajnie
„wyedukowany lecz cyniczny” czy też
bardziej „niewyedukowany lecz też cyniczny”.
Bo już pierwsza strona osławionej „Karty LGBT +” czyli „Deklaracja. Warszawska Polityka Miejska na Rzecz Społeczności LGBT
+” podpisana przez prezydenta
Trzaskowskiego zawiera już w drugim akapicie informację w rodzaju statystyk podawanych
przez towarzysza Gomułkę w jego długich przemówieniach.
A chodzi konkretnie o
następujące stwierdzenie:”… Wśród prawie
2 milionów ludzi, którzy tworzą
wspólnotę mieszkanek i mieszkańców
Warszawy , nawet 200 tysięcy osób to członkowie społeczności LGBT + …”
Nie wiem, skąd wielce szanowny pan prezydent
zarządzający dwumilionową społecznością
wziął liczbę „200 tysięcy członków społeczności LGBT+”.
Bo na przykład Raport będący częścią Projektu Unii
Europejskiej ESTICOM (European Surveys and Training to Improve MSM Community
Health) [ Europejskie Badania I Szkolenia w celu Poprawy Zdrowia Środowiska MSM
– homoseksualistów] wydany jako
dokument „D1:Przegląd chorób HIV i
innych przenoszonych drogą płciową przez mężczyzn uprawiających seks z
mężczyznami (MSM) w Europie” z marca 2017 r.
na stronie 33 w tabeli 2-1 pt.”Porównanie szacunków krajowych
wielkości populacji MSM
(homoseksualistów przyp. Mój) i
występowania HIV w środowisku MSM
w krajach europejskich” podaje w pozycji
„Polska” liczbę MSM czyli „mężczyzn
uprawiających seks z innymi mężczyznami ‘ –
134. 981 dla roku 2013 a szacunki
wg różnych metod dla tzw. Deklaracji Dublińskiej z 2016 na poziomie 331.000.
W całej Polsce w roku
2013 poważna instytucja Koch Institute w Berlinie
szacowała liczbę homoseksualistów na 134.981 r. a w 2017 na „w porywach” 331
tysięcy.
Ale pan Trzaskowski ma jakieś lepsze źródła albo sam
prowadził badania i wyszło mu, że „geje,
lesbijki i Ania Grodzka razem” w samej
Warszawie sięgają 200 tysięcy.
Tymczasem w w/w tabeli
w krajach tzw. Rady Europy obejmujących kraje UE oraz Rosję, Turcję,
Szwajcarię, Ukrainę, Serbię, Macedonię, Mołdawię i Bośnię i Hercegowinę szacuje się łączną liczbę MSM 4,8 mln osób na ogólną liczbę ludności 803,6 mln , co daje 0,597% a nie 10%, jak sobie rzucił
od niechcenia pan Trzaskowski. A 0,597% od 2 mln daje 11,94 tysiące osób. Tak
jakby 188,06 tysięcy mniej.
Czyli już widzimy „fundamenty programowe”.
A potem jest już tylko lepiej, bo generalnie chodzi o to, że
„wszyscy mają kochać gejów i lesbijki a kto spróbuje szemrać, to będzie miał
się z pyszna”.
I aby Warszawa rosła w siłę a ludziom żyło się
dostatniej , to już maluchy w
podstawówkach a może i w przedszkolach mają być przymusowo uczone
przyjemności korzystania z organów
płciowych indywidualnie oraz w grupach. Zaś weterani tych zabaw będą mieli
zapewnione miejsce w przytułku, co ja mówię, hotelu na koszt podatników . Heteroseksualnych w co najmniej
90%.
A kto będzie stawał na drodze nieubłaganego postępu, to tym
się zajmie pan prokurator a z czasem może i pan komornik.
Skoro jednak widzimy pewne rozbieżności w dość podstawowych
danych określających tę radosną społeczność w deklaracji pana Trzaskowskiego i w Raporcie Koch
Institute dla UE z roku 2017, to może zajrzyjmy do takich danych, których w
Karcie LGBT + nie znajdziemy.
A chodzi o choroby, które w dawnych czasach były związane z
przemarszami wojsk , wojnami i starą dobrą rozpustą w sąsiedztwie koszar
wojskowych jak Europa długa i szeroka.
Wojny w Europie i USA nie ma a i wynalazek penicyliny i innych antybiotyków te choroby ograniczył po
II WW niemal do zera.
Ale Raport Koch Institute
pokazuje zupełnie zaskakujące statystyki tych chorób z ostatnich kilku lat
i to w najbogatszych i najbardziej postępowych krajach UE.
Oto statystyki zaledwie dwóch chorób wenerycznych, przed którymi kiedyś pielęgniarki i lekarze
szkolni przestrzegali lekkomyślną młodzież, opisując straszne objawy tych
chorób i ich dalsze skutki (choroby wrodzone).
Teraz nie ma w szkole pielęgniarek i lekarzy a mają się
pojawić tzw. latarnicy. Tacy, jakich
tysiące plączą się po szkołach francuskich, niemieckich ,brytyjskich , holenderskich
i oczywiście amerykańskich.
No i statystyki są dla UE nieubłagane.
Jak podaje Koch Institute na str. 37 Raportu z 2017 r. w tabeli 2-17 w okresie 2009-2014 w przypadku
syfilisu w grupach mężczyzn
heteroseksualnych i kobiet rocznie
liczba przypadków chorobowych jest ustabilizowana z tendencją
lekkiego spadku na poziomie :mężczyźni ok. 3 tysięcy a kobiety ok. 2
tysięcy rocznie. Natomiast w grupie określanej jako MSM czyli „mężczyzn uprawiających
seks z mężczyznami” statystyki te wyglądają
odmiennie..
W grupie tej w roku
2009 wystąpiło ok. 5 tysięcy przypadków syfilisu i liczba ta rosła
tak, że w 2013 przekroczyła 8 tysięcy przypadków a w 2014 już 11 tysięcy. Czyli w ciągu 6 lat wzrost o
120%.
I nic się nie zmieniło po roku 2014. Jak podaje w swoim raporcie niezależna agencja Unii Europejskiej
- European Centre for Disease Prevention
and Control z siedzibą w
Sztokholmie, w roku 2016 wystąpiło
łącznie w 28 krajach UE 29.365
przypadków syfilisu, z tego 66% czyli ok. 20 tysięcy przypada na grupę MSM
czyli mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami.
Tymczasem w roku 2012 było tych przypadków 21.269.
Od kilku lat na najwięcej przypadków tej choroby
odnotowywane jest w Niemczech i w
Wielkiej Brytanii . Tam „latarników” nie
brakuje a specjaliści twierdzą, że anonimowe znajomości zawierane szybko przez Internet są jedną z głównych przyczyn tej
potwornej dynamiki. No a rodzicom i oczywiście Kościołowi nie wolno się
oczywiście wtrącać.,
I wtedy efekty są takie:
Tabela 1. Dynamika przypadków syfilisu w krajach UE w latach
2012-2016
Lp.
|
Kraj /Rok
|
2012
|
2013
|
2014
|
2015
|
2016
|
%
16:12
|
1
|
Niemcy
|
4.414
|
5.324
|
5.821
|
6.688
|
7.175
|
+62,5
|
2
|
Wielka Brytania
|
3.347
|
3.631
|
4.740
|
5.768
|
6.470
|
+93,3
|
3
|
Francja
|
865
|
1.014
|
1.405
|
1.755
|
1.742
|
+101,4
|
4
|
Polska
|
961
|
1.324
|
1.147
|
1.239
|
1.291
|
+34,3
|
5
|
Pozostałe
|
11.682
|
12.342
|
11.858
|
12.465
|
12.687
|
+8,6
|
6
|
Razem UE 28
|
21.269
|
23.635
|
24.971
|
27.915
|
29.365
|
+38,1
|
Jak widać, w roku 2016 46,5% wszystkich przypadków
syfilisu wystąpiło łącznie w tylko dwóch
krajach: Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Jeśli dodamy, że w
USA w latach 2013-2917 ilość przypadków
syfilisu wzrosła z 57.329 w 2013 do 102.540 w 2017 r., to widać, że
postęp ma się dobrze. Na czele kroczy
stan Kalifornia: z 9.973 wzrost do 21.804. Na końcu wlecze się Wyoming z
ilościami odpowiednio 2013- 9 do 2017 – 19 przypadków.
Druga stara i
zapomniana choroba wojen, biedy, prostytucji i rozpusty to rzeżączka czyli Gonorrhea.
I tutaj też kraje Unii Europejskiej w okresie 2012-2016 odnotowały dynamiczny wzrost zachorowań bo z 51.940 w roku 2012 do 75.349 przypadków w roku
2016. A udział środowiska MSM czyli
„mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami” wynosi wg Raportu
Epidemiologicznego za rok 2016
Europejskiego Centum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób – 46%. Udział tej populacji w społeczeństwie ogółem -
szacunkowo wg najbardziej „optymistycznych” metod nie przekracza 6%.
Występuje ona głównie
w krajach Europy Zachodniej a
więc bogatych i nie odczuwających
skutków wojen i „transformacji”.
Tab. 2. Dynamika przypadków rzeżączki w krajach UE w latach
2012 - 2016
Lp
|
Kraj/Rok
|
2012
|
2013
|
2014
|
2015
|
2016
|
%
16:12
|
1
|
Wielka Brytania
|
30.090
|
34.230
|
40.519
|
45.224
|
40.166
|
+33,5
|
2
|
Francja
|
3.935
|
4.885
|
5.211
|
6.228
|
7.757
|
+97,1
|
3
|
Hiszpania
|
3.044
|
3.315
|
4.562
|
5.006
|
6.816
|
+123,9
|
4
|
Holandia
|
3.996
|
4.171
|
4.632
|
5.420
|
6.129
|
+53,4
|
5
|
Polska
|
733
|
549
|
495
|
500
|
437
|
-40,4
|
6
|
Pozostałe
|
10.142
|
11.779
|
11.596
|
13.473
|
14.044
|
+38,5
|
7
|
Ogółem UE 28
|
51.940
|
58.929
|
67.015
|
75.851
|
75.349
|
+45,1
|
Panowie homoseksualiści z grupy MSM załapali się nawet
na damską „chlamydię” i tworzą tam
„mocną grupę’ – 10%.
Pomijam zupełnie kwestię HIV, bo to temat znany ale ignorowany
przez entuzjastów gender i ‘edukacji seksualnej
w szkołach”.
Reasumując, mogę jedynie poradzić władzom Warszawy i innych
postępowych miast, które przyjęły z biciem w bębny Karty LGBT +, żeby nie
zapomniały o otworzeniu dodatkowych dużych oddziałów a nawet może i nowych szpitali chorób zakaźnych.
Jeśli uda się
przymusowe „rycie beretów” dzieci w szkołach podstawowych i średnich, to nieunikniony
będzie wzrost chorób przenoszonych drogą płciową. A nie będzie w szkołach pielęgniarek czy lekarzy,
którzy ostrzegliby dzieci przed nieprzewidzianymi
skutkami przypadkowego seksu z nieznanymi „z Internetu” czy innej „gejowskiej wieczorynki”.
Będą tylko „latarnicy”. Oni nie powiedzą o skutkach syfilisu wrodzonego,
czy zakażeniu tą chorobą kobiety w ciąży.
Pan Paweł Rabiej i pan Biedroń mogą przecinać wstęgi
w nowych oddziałach szpitalnych.
A po „doświadczenia” można jeździć do Wielkiej Brytanii i do
Niemiec. Tam syfilis z rzeżączką przeżywają
swój „renesans”.
https://www.esticom.eu/Webs/ESTICOM/EN/emis-2017/msm-review/Review_HIV.pdf?__blob=publicationFile&v=3
https://www.cdc.gov/std/stats17/tables/24.htm
https://pl.wikipedia.org/wiki/Europejskie_Centrum_ds._Zapobiegania_i_Kontroli_Chor%C3%B3b
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz