środa, 15 listopada 2017

Marsz Niepodległości, Quis ut Deus, oskarżenia zastępcze i rezolucja PE.



Znaczną część soboty 11 listopada spędziłam przed dwoma ekranami  i jednocześnie oglądałam Marsz Niepodległości w TVP Info oraz w Telewizji Trwam (internet). Było to zaplanowane „świętowanie Dnia Niepodległości” po ciężkim tygodniu pracy na działkach pracowniczych, gdzie nam zakładano elektryczność.  

Roboty przebiegały standardowo czyli najpierw zabrakło kabla, potem zachorował ten, co obsługiwał mniejszą koparkę a w końcu zepsuła się duża koparka a wszystko owiewał mroźny wiatr „ze Wschodu”, więc po kilku dniach takich rozrywek świętowanie Dnia Niepodległości przed telewizorem z herbatą i polopiryną było jedynym wyjściem.

I nie był to czas stracony. Najpierw po późnym śniadanku  zmiana warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza w wykonaniu nienagannie ubranych i znakomicie wyszkolonych żołnierzy WP. Potem składanie wieńców i defilada „oddziałów i pododdziałów”. Skromna ta defilada, wojska mało, ale kiedy armaty oddały salwy honorowe, dzieciarnia była w ekstazie. A zabawa się dopiero rozkręcała.

Po obiedzie wszyscy ludzie eleganccy i światowi „udali się”, gdzie kto tam mógł – byle daleko od „Jeruzalem Avenue”. Poza małą grupką jakichś „ciotek Diduszki”, które na „Jeruzalem Avenue” się stawiły. W celu obrony cywilizacji kolorowej przed faszyzmem.
Ale o tym dowiedziałam się dopiero w poniedziałek, mimo oglądania w sobotę „Jeruzalem Avenue” jednocześnie na dwóch ekranach telewizorów.

Przekaz mediów jedynie słusznych w Polsce i na świecie był i jest tak odległy od rzeczywistości, że postanowiłam zachować dla własnej pamięci przynajmniej kilka ciekawych wątków tego historycznego Marszu.  

Bo kiedy się bliżej przyjrzeć jego  symbolice to staje   się oczywiste, że złość „oświeconej Europy i świata” musiała sięgnąć  zenitu. I nie będzie przebierania w środkach aby utopić ten Marsz w szambie. A przy okazji Polskę i Polaków.
Najciekawszą sprawą w przekazie medialnym lewactwa światowego było uporczywe pomijanie hasła przewodniego tegorocznego Marszu: „My chcemy Boga”. Hasło to  było głównym symbolem tego marszu , ale nie dało się go podać do wiadomości widzów i czytelników masowych mediów na świecie.
A jeszcze ciekawsza była oprawa plastyczna i odniesienia historyczno-ideowe, które kreatorów „deep state Europe und America” musiały przyprawić o najwyższą histerię.
Oto bowiem uczestnicy Marszu odśpiewali nie tylko hymn państwowy ale organizatorzy puścili na cały regulator Pieśń Konfederatów Barskich autorstwa niejakiego Juliusza Słowackiego (z dramatu „Ksiądz  Marek”).
Pieśń Konfederatów Barskich śpiewaliśmy w stanie wojennym w kościołach a wraz z nami poruszali ustami nasi „bracia nawróceni”, którzy po roku 1989 r. „się odwrócili” i tak im do dzisiaj pozostało.

Czytelnikom gazowni i widzom TVN24 podam tylko dla porządku informację od docenta wiki, że Konfederacja barska  (1768–1772) był to :”… zbrojny związek szlachty polskiej, utworzony w  Barze na Podolu 29 lutego 1768 roku z zaprzysiężeniem aktu założycielskiego  w obronie wiary katolickiej i niepodległości Rzeczypospolitej,  skierowany przeciwko: kurateli Imperium Rosyjskiego, królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu  i popierającym go wojskom rosyjskim. Celem konfederacji było zniesienie ustaw narzuconych przez Rosję…”.

Konfederaci (ok. 100 tysięcy) stoczyli ok. 50 bitew i 500 potyczek do roku 1772 a po upadku władze rosyjskie  z niezapomnianym ambasadorem Repninem wysłały 14 tysięcy szlachty polskiej na Sybir a ocalałą resztę –siłą wcieliły do armii rosyjskiej. Władze rosyjskie utworzyły wówczas dla konfederatów obozy „przejściowo-filtracyjne” na Pradze w Warszawie i w Połonnem na Ukrainie a następnie wysłały jeńców etapami przez Kijów, Smoleńsk, Orzeł, Tułę – do Kazania i Tobolska. Nikt nie wie, ilu Konfederatów tam zginęło. Krzyż Konfederatów Barskich jest na Jasnej Górze.
A Pieśń Konfederatów Barskich ma 8 zwrotek, z których najsłynniejsza jest oczywiście pierwsza i to tę zwrotkę usłyszałam z megafonu Marszu Niepodległości 2017:
„…Nigdy z królami nie będziem w aljansach
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi,
Bo u Chrystusa my na ordynansach —
Słudzy Maryi…”.
Następne też były niezłe:
„…Więc choć się spęka świat, i zadrży słońce,
Chociaż się chmury i morza nasrożą —
Choćby na smokach wojska latające,
Nas nie zatrwożą.

Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!
Więc nie dopuści upaść żadnej  klęsce;
Wszak póki On był z naszymi ojcami,
Byli zwycięsce! (…)
Bóg jest ucieczką i obroną naszą!
Póki On z nami, całe piekła pękną!
Ani ogniste smoki nie ustraszą,
Ani ulękną.

Nie złamie nas głód, ni żaden frasunek,
Ani shołdują żadne świata hołdy:
Bo na Chrystusa my poszli werbunek,
Na jego żołdy. …”.
Jeśli redaktor Stasiński wysłuchał chociaż pierwszą zwrotkę, to wcale nie dziwi, że  w niedzielę gadał tak, jakby mu groziła „seria bolesnych zastrzyków”.

Oprawa plastyczna też była ciekawa.  Jak podaje portal kierunki.info.pl Obóz Narodowo Radykalny wystąpił na Marszu Niepodległości z transparentem z napisem: „Quis ut Deus”.  Jest to o tyle ciekawe, że już w poniedziałek albo wtorek Madame Buffet wystąpiła albo ogłosiła , że wystąpi o – delegalizację organizacji o nazwie Obóz Narodowo Radykalny.
Jako absolwent szkół PRL nie znam łaciny a wedle niezastąpionego docenta wiki, „Quis ut Deus” oznacza „Któż jak Bóg!”  a w języku hebrajskim „Mika’el” czyli Michał Archanioł, Dowódca Wojsk Niebieskich, który  wedle tradycji chrześcijańskiej i żydowskiej na wieść o tym, że jedna trzecia aniołów zbuntowała się pod wodzą Lucyfera przeciwko Panu Bogu – pierwszy zakrzyknął „Quis ut Deus” i spuścił buntownikom manto.
 
Dzisiaj Archanioł Michał jest patronem Białej Podlaskiej, Mszany Dolnej, Kijowa, Amsterdamu jak również Austrii, Anglii, Francji, Hiszpanii, Niemiec, Węgier oraz żołnierzy i policjantów a szczególnie: 1 Pułku Powietrznodesantowego Huzarów i 1 Pułku Powietrznodesnatowego Szaserów.  
Uczestnicy Marszu nieśli również transparent z napisem „Deus vult”.  Jak mówi tradycja chrześcijańska, okrzyk „Deus Vult” czyli „ Bóg tak chce” miał wznieść  Piotr z Amiens – zakonnik i pustelnik po tym, jak Papież Urban II na Synodzie w Clermont w 1095 r. wezwał do pierwszej krucjaty dla wyzwolenia Jerozolimy od Turków Seludżyckich. Pomysł Papieża zrodzić się miał na fali  zwycięstw chrześcijańskich na Półwyspie Pirenejskim: 1085 – król Alfons VI wyzwala Toledo od Maurów, 1094 –legendarny rycerz Cyd Waleczny czyli Rodrigo Diaz de Vivar – wyzwala spod panowania Maurów – Walencję. Szczegóły w filmie „El Cyd” z 1961 r. z Charltonem Hestonem w roli głównej.

Jeśli do tych haseł dodamy sztandary z Krzyżem Jerozolimskim – na czele Marszu Niepodległości , to mamy pełny obraz „zagrożenia współczesnej cywilizacji europejskiej”.

Której „znakiem widomym na dziś” jest najnowsza wiadomość z Berlina, gdzie w tamtejszym mini zoo „Kinderbauerhof” w parku parku Görlitzer jakiś „uchodźca” na oczach dziecka i niani zgwałcił, sorry, ubogacił, ulubieńca dzieci – kucyka. Jednego  z dwóch kucyków. Imię poszkodowanego kucyka nie jest znane. Niania sfilmowała „incydent” i złożyła doniesienie na policję. Kucyk ma szansę doczekać się „lepszej sprawiedliwości” niż niemieckie dziewczęta i kobiety, które lekkomyślnie wybrały się na Sylwestra do centrum cywilizacji czyli na plac pod Katedrą w Kolonii.

Co do Krzyża Jerozolimskiego to  był on godłem Królestwa Jerozolimskiego, utworzonego podczas pierwszej krucjaty w 1099 r. przez Gotfryda de Boullion – do jego upadku w roku 1291 a obecnie jest herbem Kustodii Ziemi Świętej czyli Prowincji Zakonu Braci Mniejszych czyli franciszkanów – tradycyjnych opiekunów miejsc świętych na terenie dzisiejszego Izraela, Syrii, Libanu, Jordanii i Autonomii Palestyńskiej,  związanych z działalnością Jezusa Chrystusa i Apostołów . Oraz opieka nad miejscowymi katolikami, których jest coraz mniej.

Taka symbolika Marszu Niepodległości (odśpiewano też Bogurodzicę) wywołała to, co wywołać musiała. Świat obiegła informacja, iż Marsz Niepodległości był „marszem nazistów” a pani wicemarszałek Sejmu RP Nowicka określiła uczestników mianem „wrzeszczących nazioli”.

Epitety takie jak: rasizm, ksenofobia, chory nacjonalizm, nazizm i najpopularniejsze- faszyzm zostały powtórzone miliony razy w CNN i jej podobnych a pretekstu dostarczyli pechowcy z Młodzieży Wszechpolskiej jednym transparentem, na którym był napis o „białej Europie”.   
Transparent nie był za bardzo na temat ale też nie był jakoś specjalnie agresywny i dosłowny.  Nic w rodzaju darcia Pisma Świętego czy ekscesów antykatolickich na scenie Teatru Powszechnego w Warszawie w tzw. przedstawieniu „Klątwa”.

Wg mnie te wszystkie oskarżenia są „zastępcze” – aby nie przebiło się do świadomości masowej – prawdziwe przesłanie Marszu Niepodległości 2017 r.

Znamienne jest, iż uczestnicy i organizatorzy Marszu byli absolutnie świadomi zagrożeń. Kiedy mocno młodociany uczestnik Marszu Niepodległości – tuż przed jego rozpoczęciem został zapytany przez panią dziennikarkę jakiegoś niszowego portalu o to, czego boi się najbardziej w związku z Marszem Niepodległości i podpowiedziała, że „może awantur”, ten wytarł był buzię z czekolady, chwilę się zastanowił i odpowiedział spokojnie :”Nie, prowokacji”.

Czy transparent z napisem o „białej Europie” i oświadczenie byłego już rzecznika Młodzieży Wszechpolskiej o „separacji rasowej” – był niezręcznością czy prowokacją i złamaniem prawa – na to odpowie policja.

Natomiast konsekwencja, z jaką tutejsze polskojęzyczne media objęły totalną cenzurą jak za najcięższej komuny – prawdziwe przesłanie Marszu Niepodległości i jego hasła - a zawyły o „faszyzmie i nazizmie” – jest bardzo znamienna.  Tak jak znamienne jest to, że słynny profesor Norman Davies, który od lat poklepuje nas protekcjonalnie po pleckach udzielił gazowni wywiadu, w którym zatroskał się o co najmniej dwie rzeczy: że tegoroczne obchody Święta Niepodległości są „uderzaniem w tony triumfalne”  i że „…wierni w Polsce łykają truciznę dotyczącą "bezbożnych liberałów", którą podaje na niedzielnych mszach Kościół katolicki (…) a  po upadku PRL-u polscy duchowni liczyli, że nastanie czas teokracji…”

Uderz w stół , nożyce się odezwą. Obywatel państwa teokratycznego, którego głową jest jednocześnie głowa Kościoła Anglikańskiego nie pierwszy już raz wyraża zaniepokojenie z powodu nadmiernie wysokiego autorytetu i znaczenia w życiu publicznym Polski – Kościoła Rzymsko Katolickiego.  No i zbyt dobrego samopoczucia Polaków. Chwilowo pedagogika wstydu nie działa a nie tak miało być.

W sumie ja mu się nie dziwię. Europa nie widziała chyba od czasów Rewolucji Francuskiej – tak wielkiego publicznego wystąpienia katolików w ulicznej „imprezie” nie będącej uroczystością kościelną. Pond 60 tysięcy uczestników a może i ponad 100 tysięcy – z wizerunkiem Chrystusa Króla nad głowami, śpiewający średniowieczny hymn „Bogurodzica” i obnoszący się po mieście z symboliką średniowiecznych zwycięskich krucjat???!!! Luudzie!! 
To po co ta cała heretycka Elżbieta I – wymordowała 30 tysięcy katolików  na wyspie i wygłodziła 30 tysięcy Irlandczyków i spiskowała z muzułmanami marokańskimi przeciwko katolickiej Hiszpanii  a  jej niecnotliwy tatko mordował własne żony i „zrobił się głową kościoła”?

To po to był eksportowany z Wyspy cały ten „oświeceniowy zabobon” upudrowany przez francuskich encyklopedystów? To po to zamordowano katolickiego Króla Francji, prawosławnego cara Rosji i całe katolickie państwo – I Rzeczpospolitą???? Żeby teraz  jacyś Polacy  publicznie wyrażały dumę z faktu, że są katolikami, że ich korzenie tkwią w cywilizacji mającej 2000 lat, i że nie zamierzają oddać swojej cywilizacji „na zmarnowanie” brukselskiej jaczejce pod berlińskim zarządem?

W kraju   jedyne, co może „wystawić anty-kościół” przeciwko „katolom- faszystom”  to „10 ciotek Diduszki” a do  tego kilkunastu dojrzałych „antyfaszystów” z problemami ze słuchem, którzy nie usłyszeli, że to „Kulson miał siadać” a nie ktoś zupełnie inny – dało się wsadzić do policyjnych furgonetek  w 20 minut i było „po rozruchach”.
Ale po co oświecona Europa ma Parlament Europejski. Ta zniewaga krwi wymaga i właśnie kilka godzin temu szanowni euro parlamentarzyści przegłosowali rezolucję :”…wzywającą polski rząd do przestrzegania zasad praworządności i praw podstawowych, zapisanych w Traktacie o UE. Europosłowie zainicjowali też procedurę zmierzającą do uruchomienia wobec Polski art. 7 traktatu. Oznacza, że Polskę mogą objąć sankcje, w tym zawieszenie jej prawa głosu. Za rezolucją głosowało 438 eurodeputowanych; 152 - przeciw; 71 wstrzymało się od głosu. 
Przegłosował również poprawkę do rezolucji wzywającą polskie władze do "potępienia faszystowskiego, ksenofobicznego marszu 11 listopada w Warszawie"…”.

Za poprawką głosowała euro posłanka Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein. Komentarze wydają się zbędne.

W oczekiwaniu na „sankcje, w tym zawieszenie prawa głosu w PE dla Polski” warto  sięgnąć do książek Zofii Kossak Szczuckiej. A konkretnie do niesłychanie popularnego cyklu powieści z epoki krucjat: czterotomowej „Krzyżowcy” z 1936 r. a zwłaszcza do przejmującej „Król Trędowaty” (1937 r.) o nieuleczalnie chorym na trąd młodocianym królu Jerozolimy Baldwinie IV (1174-1185)  i jego przeciwniku Saladynie.

PS. Oczywiście nieprawdą jest informacja podana przez niejakiego Drew Hinshawa w The Wall Street Journal, iż w tegorocznym Marszu Niepodległości organizacja o nazwie ONR niosła banner z napisem Módlmy się o islamski holokaust”.  Taki banner nie był niesiony nigdy na ŻADNYM Marszu Niepodległości, natomiast taki banner został powieszony w 2015 r. w Poznaniu na wiadukcie nad ulicą bodajże Chocimską 17 listopada czyli 4 dni po masakrze w paryskim teatrze Bataclan. Szczegółowo pisze o tym bloger @Szpak80 w notce z 13 listopada 2017 r. pt. „Kłamstwo czyli #fakenews CNN – transparent “Pray for Islamic Holocaust” na MN 2017”.
https://pl.wikisource.org/wiki/Pie%C5%9B%C5%84_Konfederat%C3%B3w_Barskich_(S%C5%82owacki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz