Media donoszą, że Timmermans znowu „zaatakował werbalnie”
pana ministra Waszczykowskiego, który ośmielił się pokazać władzom unijnym nie
w worku pokutnym i boso ale w swoim zwyczajowym kokieteryjnym stylu „na wilka
morskiego”. Panie znają te klimaty: broda, elegancka siwizna i błysk w oku. I
się odszczekiwał samemu Timmermansu. Przedmiot wymiany nieprzyjemnych odzywek
jest mniej ważny. Ciekawsze jest to, że zawodowy dyplomata i reprezentant
najspokojniejszego narodu pod słońcem pozwala sobie na agresywne i nie-merytoryczne
uwagi publiczne pod adresem przedstawiciela legalnie wybranego polskiego rządu.
Obawiam się, że podłoże konfliktu euro- komisyjno -polskiego
ma charakter bardzo fundamentalny i nie zlikwiduje go nawet pisemna obietnica
Prezesa, że zostawi Rzeplińskiego w Trybunale Konstytucyjnym –dożywotnio i doda
mu do towarzystwa Zolla, Safjana i profesor Łętowską, która wyrok w sprawie przywilejów emerytalnych ubeków uzasadniała dekretem PKWN w sprawie
przydziałów papieru.
Do tego przekonania dochodzę, przeglądając komunikaty
Komisji Europejskiej na temat spotkań „pierwszego wiceprzewodniczącego KE” pana
Timmermansa z lat 2015-2016 , realizowanych od roku 2009 „w myśl artykułu 17
Traktatu Lizbońskiego”.
Ów artykuł 17 Traktatu w sposób niewinny w punkcie 2 zawiadamia, że Władze Unii Europejskiej „uznają i respektują” nie tylko kościoły i zrzeszenia i środowiska religijne w Krajach Członkowskich ale też (jak stanowi pkt.3): „…Unia szanuje na równi status organizacji światopoglądowych i nie-wyznaniowych przyznany im na mocy prawa krajowego…”. No i w ramach wykonywania art.17 pkt. 3 od roku 2009 za rządów niezapomnianego eks-maoisty pana Barroso Komisja Europejska zaczęła odbywać bardzo regularne spotkania z w/w „organizacjami światopoglądowymi i nie-wyznaniowymi” wedle swojego „klucza zaproszeń”.
Ów artykuł 17 Traktatu w sposób niewinny w punkcie 2 zawiadamia, że Władze Unii Europejskiej „uznają i respektują” nie tylko kościoły i zrzeszenia i środowiska religijne w Krajach Członkowskich ale też (jak stanowi pkt.3): „…Unia szanuje na równi status organizacji światopoglądowych i nie-wyznaniowych przyznany im na mocy prawa krajowego…”. No i w ramach wykonywania art.17 pkt. 3 od roku 2009 za rządów niezapomnianego eks-maoisty pana Barroso Komisja Europejska zaczęła odbywać bardzo regularne spotkania z w/w „organizacjami światopoglądowymi i nie-wyznaniowymi” wedle swojego „klucza zaproszeń”.
O jaki „klucz zaproszeń” chodzi, można dowiedzieć się przykładowo
z komunikatu prasowego Komisji Europejskiej z dnia 2 czerwca 2015 r. : Yvan
Bienfnot – Przewodniczący Europejskiego Stowarzyszenia Wolnomyślicieli, pani
Martine Cerf – sekretarz generalny organizacji Egalite, Laïcité
Europe, Pierre Galand , Przewodniczący Europejskiej Federacji Humanistycznej,
Nieves Bayo Gallego – Wielki Mistrz Grand Logia Simbólica Española, Catherine Jeannin
–Naltet – Wielka Mistrzyni Wielkiej Żeńskiej Loży Francji, Daniel Keller –
Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Francji, Dymitrios Lyberis –przewodniczący Rady
Międzynarodowego Zakonu Wolnomularskiego „Delphi”, Keith Porteous Wood –
dyrektor wykonawczy National Secular Society, Yvette Ramon , Wielka Mistrzyni ,
sorry Wielki Mistrz (ta „Yvette” mnie zmyliła) Międzynarodowego Mieszanego Zakonu
Wolnomularskiego „Le Droit Human” , Tomasz Szmagier – Wielki Mistrz Wielkiego
Wschodu Polski, Steven Warmoes – były Wielki Mistrz Wielkiej Loży Belgii.
Na spotkaniu
tym wedle komunikatu poruszono temat „Jak żyć razem mimo odmiennych poglądów”. Biorąc
pod uwagę, że wśród 11 obecnych na spotkaniu było czworo szefów organizacji
„humanistycznych” czyli mówiąc mniej elegancko- antyreligijnych oraz siedmioro
„wielkich mistrzów lóż wolnomularskich”, głównie „Wielkiego Wschodu” – znanych
głównie z postawy agresywnie ateistycznej, to można powiedzieć, że „sobie
państwo powymieniali poglądy”.
Okazuje się też, że było to już szóste
doroczne spotkanie w takim lub podobnym gronie.
Nas oczywiście najbardziej interesuje fakt, iż w tym ewidentnie elitarnym gronie znalazł się był „nasz człowiek” czyli pan Tomasz Szmagier. To jakiś straszny zaszczyt musi być takie zaproszenie, bo w roku 2016 wedle komunikatu Komisji Europejskiej w dniu 30 czerwca pan „pierwszy wiceprzewodniczący” spotkał się wedle art. 17 Traktatu Lizbońskiego w sprawie omówienia tak ważnych zagadnień jak: „Migracja, integracja i europejskie wartości: wprowadzić wartości w życie”.
Okazuje się, że to „spotkanie wysokiego szczebla” w celu omówienia tak ważnych problemów jak: jak poprawić politykę integracji, jak zająć się kwestią rosnącego populizmu i nietolerancji i jak zbudować bardziej spójne społeczeństwo”. Byłoby fajnie dowiedzieć się, jakie rozwiązania dla powyższych wyzwań zaproponował gość z Polski, ale niestety, Komisja nie udostępniła zapisu dyskusji ale tzw. obietnice czy raczej pogróżki Komisji Europejskiej, jakie to ona programy „zarekomenduje”. Zwłaszcza The Rights, Equality and Cititzenship Program na lata 2014-2020, którego celem jest „zapobieganie i zwalczanie rasizmu, ksenofobii i nietolerancji” oraz, co powinno zainteresować internautów, „promowanie i rozwój narzędzi i praktyk do prewencji, monitorowania i ZWALCZANIA „mowy nienawiści online” , włączając w to rozwój „pozytywnych kontr-narracji”.
Te wszystkie fantastyczne pomysły wypracował pan „pierwszy wiceprzewodniczący” Timmermans do spółki z zaproszonymi gośćmi to jest: znany nam z poprzedniego spotkania pan Ivan Biefnot-przewodniczący Europejskiego Stowarzyszenia Wolnomyślicieli, pan Andrzej Dominiczak- Przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Humanistycznego, pan Pierre Galand Przewodniczący Europejskiej Federacji Humanistycznej , Pani Nieves Gayo Gallego Wielka Mistrzyni Wielkiej Loży Symbolicznej (?) Hiszpańskiej, pan Marc Menschaert – Przewodniczący Eurpejskiego Stowarzyszenia Wolnomularzy oraz Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Belgii, Pani Nada Peratovic Przewodnicząca Centrum Odwagi Cywilnej z Chorwacji, znana już pani Yvette Ramon Wielka Mistrzyni Międzynarodowego Mieszanego Zakonu Wolnomularskiego , Pani Regina Toutin – Wiceprezes Europejskiego Instytutu Wolnomularskiego, Kobieca Wielka Loża Francji, Pan Oscar de Vandel – Wielki Mistrz Wielkiej Loży Belgii, pan Frieder Otto Wolf – Przewodniczący Stowarzyszenia Humanistycznego Niemcy.
Pan Andrzej Dominiczak to dla odmiany nie „wielki mistrz” tylko „humanista”. Ur. 1954 studiował psychologię w PRL, aby udać się do dalekiego Sydney i studiować tam w „na prywatnym seminarium filozoficznym” a następnie przerzucił się do USA, gdzie w miejscowości Amherst w Center for Inquiry „organizacji edukacyjnej non-profit” z siedzibą przypominającą jedną z wiejskich klubokawiarni zakładanych na wsi przez tow. Rybczyńską Holland. A następnie przez kilka lat podobno mieszkał w Holandii, Szwecji i znowu w Australii. Do Polski zawitał po słynnych przemianach i od razu „zaczął tworzyć ruch humanistyczno-wolnomyslicielski”. W 1995 r. doprowadził do stworzenia Federacji Organizacji Wolnomyślicielskich. I zaczął jeździć za granicę, tym razem jako „ambasador polskich organizacji wolnomyślicielskich”. Oraz tłumaczyć na język polski takie dzieła przepełnione prawdą i tolerancją jak m.in. Christophera Hitchensa „Matka Teresa w teorii i w praktyce” czy „Watykan Zdemaskowany”. Który to już raz, chciałoby się zapytać. Podobnie jak chciałoby się zapytać, skąd młody nieukończony student psychologii miał kasę na te liczne podróże na koniec świata oraz „prywatne studia filozoficzne”. Tylko pytamy. Nie chcemy pisać dzieła pt. „Dominiczak zdemaskowany”.
Jak widać, interpretacja artykułu 17 Traktatu Lizbońskiego od czasów przewodniczącego ex-maoisty pana Barroso wyraża się we „wzmacnianiu laickiej nogi” czyli dodawaniu wagi organizacjom jawnie wrogim Kościołowi Rzymsko Katolickiemu a następnie na powoływaniu się na „autorytet organizacji pozarządowych” w celu wdrażania „ogniem i mieczem biurokratycznym” lewackich fantazji z roku 1968, wypływających wprost z komunizmu i maoizmu.
Na przykład kiedy rozpoczynała się w 2015 r. wielka akcja przywiezienia z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej około miliona mężczyzn bez paszportów i wiz do Unii Europejskiej podobno 28 krajowych organizacji wolnomularskich, z turecką, irlandzką i polską włącznie – miały ogłosić gorące poparcie dla tej idei. Jakoś tym się dzisiaj w Polsce nie chwalą.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że w Polsce tzw. „loże” i wojujący antyklerykałowie są grzecznie zarejestrowani
jako „organizacje pozarządowe” i mogą korzystać z dotacji Ministerstwa Kultury.
Są to m.in. takie organizacje jak:
- Wielka Loża Narodowa Polski, zarejestrowana w 2002 r. siedzibą na ul. Lekarskiej 19 w Warszawie. We władzach Zarząd: Złotek Złotkiewicz Marek Sławomir, Siciński Ryszard Stanisław, Cegielski Tadeusz Jan, Kalinowski Aleksander (przewodniczący),Holdziewicz Peter Andreas, Stefańczyk Tomasz Piotr, Popławski Bogdan Jakub,
- Suwerenny Zakon Rytu Szkockiego Dawnego
Uznanego i Przyjętych Mularzy Polskich zarejestrowany 4.12.2002 r. z siedzibą
na ul. Wilczej 29A/17. We władzach wykazano: Komitet Założycielski: Cegielski
Tadeusz Jan, Złotek Złotkiewicz Marek Sławomir, Siciński Ryszard Marek,
Siciński Wojciech, Zarząd: Brzeziński Marek, Popławski Bohdan Jakub, Wakar
Krzysztof Marek, Siciński Wojciech, Chądzyński Sergiusz, Cegielski Tadeusz Jan,
Cegiełła Piotr, Usarewicz Jerzy Józef, Rzymkowski Zygmunt Maciej.
Panów Popławskiego, Chądzyńskiego i Sicińskiego Wojciecha odnajdujemy w fundacji o bardzo znamiennej nazwie „ Fundacji Dzieci Wdowy” zarejestrowanej 9 kwietnia 2016 r. na ul. Lekarskiej 19/1 w Warszawie, nr KRS: 0000611471. , której zadania to m.in. „ochrona dziedzictwa narodowego w szczególności spuścizny kulturowej związanej z ruchami etycznymi i wolnościowymi i filozoficznymi w Polsce..”.
A gdzie w tym wszystkim jest pan Tomasz
Szmagier „wysłannik do Timmermansa”? Pan Tomasz Szmagier jest zarejestrowany w
KRS jako przewodniczący Stowarzyszenia „Wielki Wschód Polski” – rejestracja
28.06.2002 r. z siedzibą na ul. Andersa 13 w Warszawie nr KRS 0000120900. We
władzach Stowarzyszenia są ponadto pan Pawłowski Marek Edward ( zarejestrowany
również (w 2007 r) we władzach czyli w „Zarządzie zwanym także wielkim
warsztatem” organizacji o nazwie „Wielka Loża Mieszana Polski Observantia” z
siedzibą na ul. Niskiej 11/41 w Warszawie KRS 0000280732) i pan Bernard Moroz.
A w Komisji Rewizyjnej pan Galwas Bogdan Jerzy zaangażowany również w
organizację o nazwie „Polskie Towarzystwo Naukowe Edukacji Internetowej”
zarejestrowane 12.04.2007 r. na ul. Nowowiejskiej 15/19/41. Jak to się dobrze
składa, że „loże” mają przełożenie na „edukację internetową”. Akurat tak, jak
zaleca słynny „program Unii na lata 2014-2020”.
Co do innych osób w Stowarzyszeniu „Wielki Wschód Polski” to warto zwrócić
uwagę na panią Piątek Wiesłąwę Bogumiłę, która działa nie tylko w „Observantii”
ale także w Międzynarodowej Kapitule Orderu Uśmiechu (wspólnie z panami:
Pawłowskim Markiem Edwardem i Ilją Marinkowiciem z Loży Mieszanej Observantia”).
Kapituła Orderu Uśmiechu!!!
Oczywiście to są takie kwiatuszki „dzieci wdowy”, które zakwitły dzięki „braciom trochę uśpionym” w PRL w dobrej , przedwojennej loży „Kopernik” z wielkim wysiłkiem wystruganej przez Wielką Lożę Francji jeszcze w roku 1920. Co prawda zły prezydent RP Ignacy Mościcki w 1938 zakazał działalności masońskiej, głównie ze względu na 2 loże niemieckie, ale władze Polski Ludowej , o dziwo, miały sporą słabość do masonów i prześladowały ich w taki sposób, że np. dawały im etaty na uniwersytetach komunistycznych lub w jednostkach organizacyjnych Polskiej Akademii Nauk. Albo w spółdzielczości mieszkaniowej.
A konkretnie takimi „władzami” był m.in. tow. Stefan Żółkiewski, w latach
1942-1968 członek Komitetu Centralnego PPR i PZPR a w 1945 r. rzucony na
odcinek kultury a w szczególności –literatury. Stefan Żółkiewski założył na
wzór radziecki w Polskiej Akademii Nauk – Instytut Badań Literackich i sam był dyrektorem
tej jednostki przez ładnych parę lat. Był też Ministrem Szkolnictwa Wyższego i
osobiście tworzył „fiszki personalne” dalszych karier w „socjalistycznej nauce”
na podstawie takich kryteriów jak: wiek ( prof. Kleiner lat 62 – „za stary, nie
przestawi się”), antyklerykalizm (duży plus), członkostwo w partii (plus ze
znakiem zapytania, bo może z oportunizmu).
O tym wszystkim można dowiedzieć się ze znakomitego filmu dokumentalnego pt.
„Stefan Żółkiewski” z serii filmów pt. „Errata do biografii” – 49 filmów
nakręconych w latach 2007-2010 przez grupę reżyserów dla Telewizja S.A. Film Open Group.
Akurat
odcinek 32 o „carze literatury stalinowskiej PRL” Stefanie Żółkiewskim nakręcił
Grzegorz Braun. I w tym filmie w 14:42
minucie podana została informacja, że Stefan Żółkiewski „bardzo szanował
Jana Józefa Lipskiego i się nim opiekował”.
A także, że od „od 1961 r. Jan Józef Lipski był działaczem masonerii”. W
14:51 minucie filmu leci informacja podawana przez „prof. Janusza
Maciejewskiego b. Wielkiego Mistrza Wielkiej Loży Narodowej” i
wieloletniego pracownika IBL (zaczynał jako magister), że „były tam warunki
nawet do konspiracji”. Domyślam się, że do „konspiracji wolnomularskiej,
antyklerykalnej”. Nie jest przypadkiem, że Jan Józef Lipski, który w latach
1950-1952 pracował w IBL jako student nad przygotowywaniem „Słownika Wyrazów
Bliskoznacznych” dla wydawnictwa Czytelnik a w 1953 r. zrobił magisterkę na
temat „ekspresjonizmu w twórczości Tadeusza Micińskiego”. Tadeusz Miciński
literat, dramaturg, kumpel Przybyszewskiego i Witkacego zajmował się od młodych
lat okultyzmem, satanizmem i teozofią. Aż doszedł do przekonania, że
„…Chrystus, Lucyfer i Feniks to trzy imiona tej samej istoty..”.
Tego akurat nie ma w filmie o tow. Żółkiewskim, ale wystarczyły chyba te inne,
m.in. o „opiece nad wolnomularstwem”, że w efekcie z całej serii tych filmów
wrzuconych do sieci przez TVP, ten jeden odcinek od jakiegoś czasu – jest
niedostępny. Jakieś tajemnicze siły zastosowały w naszym wolnym kraju –
brutalną cenzurę.
Nie interesowałoby mnie tak dzisiaj to całe „wolnomularstwo III RP” jeżdżące do
Fransa Timmermansa na konsultacje, gdyby
nie bardzo widoczne „małżeństwo z wojującym ateizmem” w osobach takich
liderów „wolnomularstwa” jak pani prof. Szyszkowska czy śp. Pan prof.Andrzeja
Rusłana Fryderyka Nowickiego.
Ostre antyklerykalne
zacięcie tutejszego wolnomularstwa wyraża się w tym, że w czasopiśmie pod nazwą
Ars Regia wydawanym przez profesora nauk humanistycznych na Uniwersytecie
Warszawskim (1996) i Wielkiego Mistrza Loży Narodowej Polski w latach 2000-2003
Edwarda Cegielskiego pisuje jedna z
najagresywniejszych antyklerykałek III RP prof. Maria Szyszkowska.
Najśmieszniejsze, że pani ta w swoim czasie działała w PAX Bolesława
Piaseckiego.
Ponadto u docenta wiki jako Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu w latach 1997-2000
wymieniany jest sam prof. Andrzej Rusłan Fryderyk Nowicki – z Uniwersytetów:
Warszawskiego, Wrocławskiego i UMCS w Lublinie – założyciel i Prezes
Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli (1957). Profesor Nowicki od roku 2007 był członkiem Komitetu Honorowego Polskiego
Stowarzyszenia Racjonalistów, którego pierwszym Prezesem Zarządu Głównego był
od roku 2005 niejaki Marek Agnosiewicz, pod którym to filuternym pseudonimem
ukrywa się niejaki Mariusz Gawlik, założyciel portalu www.racjonalista.pl . Ponadto prof.
Nowicki był teściem Wandy Nowickiej oraz
dziadkiem narzeczonego Bratkowskiej Kasi, córki samego Bratkowskiego. Niestety,
prof. Nowicki starszy, ojciec Światosława Nowickiego, tarocisty i męża Wandy
Nowickiej – zmarł był w 2011 r.
Wracając do żyjących to pan prof. Cegielski udziela się w zarejestrowanym w
2013 r. Stowarzyszeniu Instytut Sztuka Królewska w Polsce KRS 0000449719, z
siedzibą na ul.Sulkiewicza 7/16 w Warszawie. Misją tego Stowarzyszenia jest
m.in. „…Inspirowanie, prowadzenie oraz koordynacja badań naukowych na temat
przeszłości oraz teraźniejszości wolnomularstwa polskiego i światowego…”.
Pan profesor Cegielski jak to Wielki Mistrz jest też zarejestrowany we władzach: Suwerennego Zakonu Rytu Szkockiego i Dawnego Uznanego Wolnych i Przyjętych Mularzy Polski a także w Fundacji Dziedzictwa Nieborowa (wraz z Branicką Jakubowską Iwoną) oraz w fundacji.
Wracając do „nieświętego paktu” masonerii i
komunistów rządzących z moskiewskiego nadania w PRL, to warto może zwrócić
uwagę na fakt, iż jakkolwiek znakomita większość polskich pisarzy przedwojennych
objęta była zakazem wydawania w PRL a
ich książki zostały wyrzucone z bibliotek publicznych - to zasada ta „miękła” w
przypadku pisarzy zaangażowanych w masonerię.
Wśród literatów wydawanych w PRL byli
więc nie tylko Wanda Wasilewska czy Iwaszkiewicz ale też socjalista, literat i mason Andrzej
Strug, Juliusz Kaden Bandrowski a już Stefan Żeromski to po prostu w strasznych ilościach i w
lekturach szkolnych. I teraz rozumiem,
dlaczego kolejna ciężka i to zacięciu pornograficznym powieść „Popioły” stała
się lekturą szkolną. Bohater książki zostaje wciągnięty do masonerii i przy
okazji Stefek opisuje prawdziwe lub wymyślone „obyczaje masońskie.
Z wcześniejszych artystów polskich to oczywiście Wojciech Bogusławski i hrabia Aleksander Fredro. Oraz konieczna dla edukacji wiedza o tak ważnych pozycjach literackich jak biskupa Ignacego Krasickiego „Monomachia czyli wojna mnichów” albo z 1820 r. Stanisława Kostki Potockiego „Podróż do Ciemnogrodu” . Tego Stanisława Kostki Potockiego „Prezesa Rady Stanu i Rady Ministrów Księstwa Warszawskiego” a także „Prezesa Senatu Królestwa Polskiego” a także masona , co to tak się rozgrzał, że drogą licznych intryg i fałszerstw dokonał kasaty zakonów i rabunku wielce zasłużonych dla Kościoła i Rzeczpospolitej - klasztorów na terenie zaboru rosyjskiego w roku 1819. Sekundował mu w tym nieoceniony Stanisław Staszic. Ikona PRL.
Ciekawe, że wedle docenta wiki „ostatnie wydanie tego antyklerykalnego kuriozum ukazało się w roku 2003 nakładem Wydawnictwa Ossolineum i De Agostini w serii „Skarby Biblioteki Narodowej” z dofinansowaniem państwa na digitalizację. A wykładu Ojca Wincentego Polka OCist Przeora Klasztoru w Wąchocku pt. Dekret kasacyjny z 1819 r. i jego wykonanie w stosunku do zakonów Diecezji Sandomierskiej” wygłoszonego na Targach Książki w Bytomiu to państwo polskie – nie wydało dotąd za swoje pieniądze – jako pomoc naukową do nauki historii w szkołach średnich.
W 1950 r. wydany został hrabiego Jana Potockiego (matka Anna Teresa z d. Ossolińska
„członkini masonerii europejskiej”) „Rękopis Znaleziony w Saragossie”. Na
sfilmowanie tej opowieści o wyraźnych wątkach okultystycznych PRL wydała
całkiem sporą kasę i dała najlepszą obsadę, jaka była dostępna. Akurat film
ogląda się świetnie, tylko czy ktoś się zastanawia, dlaczego PRL wydał tyle
kasy na starą ramotę? Może dlatego, że w bardzo specyficzny sposób pokazuje
starą katolicką Hiszpanię. No i ten okultyzm-satanizm.
Teraz rozumiem również, dlaczego za czasów głębokiego PRL w prowincjonalnej
bibliotece można było znaleźć cały cykl Aleksanda Dumasa starszego „Józef
Balsamo. Pamiętniki Lekarza”- 5 tomów o awanturniku z XVIII w. Włochu
występującym pod fałszywym nazwiskiem „hrabia Cagliostro” i zamieszanym we Francji w spisek przeciwko
królowej Francji Marii Antoninie z wykorzystani em życiorysu mało cnotliwego kardynała w wielkiego rodu
Rohan. Oraz założyciela kolejnej
organizacji masońskiej. Cagliostro odwiedził również I Rzeczpospolitą i jeździł
do Londynu.
Władza ludowa się tak zachwyciła efektami „pedagogicznymi” „Józefa Balsamo” z 1957 r. że „dorzuciła” jeszcze 3 tomy „Hrabiny de Charny” i „Kawalera de Maison Rouge”. Mimo wszystko na odcinku antyklerykalnym Miciński był jednak „za ciężki”.
Nic nie jest przypadkowe na tym najlepszym ze światów. Ledwie nam się wydawało, że komuna upadła w 1989 r. a wpadliśmy od UE, która jest kolejną próbą „budowy nowego, doskonałego społeczeństwa oświeconego”. I to dzieje się na naszych oczach jak w XVIII w. Znowu z udziałem „dzieci wdowy”, jak ich nazywał dobrze poinformowany Stefek Żeromski.
Pan Frans Timmermans pochyla się nad każdym środowiskiem, nawet najmniejszym. A środowisko tzw. wolnomularzy III RP jest zdecydowanie małe (ok. 400 członków) na tle innych organizacji krajowych. Taka Belgia liczy sobie 23 tysiące członków, Wielka Brytania 420 tysięcy, w tym sama Szkocja 150 tysięcy, Węgry- 400 osób, Niemcy – 16.110 osób, Dania -9.700 osób, Hiszpania – 4000 osób, Włochy – 33.700 osób, Holandia – 6.300 osób, Norwegia – 17.000 osób, Polska – 420 osób, Portugalia – 4.100, Rosja – 1000, Serbia – 1.450, Finlandia – 7.000, Francja – 185.500, Szwajcaria – 4.850, Szwecja – 16.500, Estonia – 300.
Z jakichś powodów nawet tych zaledwie 420 „wolnomularzy” ale raczej antyklerykałów
z Polski ma się do czegoś przydać Komisji Europejskiej. A może raczej Frans
Timmermans „pierwszy wiceprzewodniczący” Komisji Europejskiej – odwala kolejny
kawałek biurokratycznej mordęgi na podstawie art. 17 Traktatu Lizbońskiego,
zwołując na telefon kilku facetów i facetek z Francji z prośbą, żeby zabrali
jeszcze kogoś do towarzystwa. A potem napisze się „komunikat komisji” i zamknie
w jednej z tysięcy szafek. To jest
wersja optymistyczna.
PS. Ciekawe, czy pan Tomasz Szmagier to kuzyn śp. Krzysztofa Szmagiera reżysera
serialu „Przygody Psa Cywila”.
https://mojepanstwo.pl/suwerenny-zakon-rytu-szkockiego-dawnego-uznanego-wolnych-i-przyjetych-mularzy-polski
http://www.lisbon-treaty.org/wcm/the-lisbon-treaty/treaty-on-the-functioning-of-the-european-union-and-comments/part-1-principles/title-ii-provisions-having-general-application/159-article-17.html
https://www.youtube.com/watch?v=GLVOlqgspyg
Pantero, podjęłaś ogromnie ważny temat, i bardzo wielowątkowy. Józef Balsamo - pamietam że był chyba taki serial w telewizji, którego tytuł mi dźwięczy w uszach, ale nie oglądałem. Byliśmy poddawani w szkołach socjalistyczno-masońskiej obróbce. Szokiem dla mnie jako dziecka była lektura "Serce" Amicisa, włoskiego autora zm. w 1918. Amicis był wrogi kosciołowi i był zblizony do masonerii, choć informacje o tym trudno znaleźć (zob. w necie artykuł La masonería en la literatura. Una panorámica general, autorzy José Antonio Ferrer Benimeli).
OdpowiedzUsuńTimmermans to typowy polityk zachodniej Europy, wrogi Kosciołowi i katolicyzmowi. Te jego słowotoki zawierają inwokacje do "wartości" europejskich, oraz klątwy wobec nacjonalizmu, nietolerancji itp. Np. taka wypowiedź:
“In Europe, we see the return of the politics of paranoia. Fuelled by alternative facts in Internet echo chambers, the disruptive forces of xenophobia, intolerance, illiberalism and nationalism and are on the march." https://www.jihadwatch.org/2017/02/eu-boss-says-brexit-and-trump-are-politics-of-paranoia-should-set-alarm-bells-ringing-across-the-west.
Ciekawa informacja o nim, że przezył szok w 2005. "Właśnie wtedy dwa kraje niezwykle bliskie jego sercu – Francja i Holandia – zagłosowały przeciwko europejskiej konstytucji, której projekt współtworzył. Jak piszą holenderskie media, był wtedy tak zdruzgotany, że rozważał odejście z polityki. Szybko postanowił jednak przekuć porażkę w cenną lekcję, która przyczyniała się do wypracowania nowego stanowiska dotyczącego UE. Jak tłumaczył, z euroentuzjasty stał się eurorealistą.
– Kilka miesięcy po referendum dotarło do mnie, że to nie z wyborcami jest coś nie tak, ale z Europą – mówił w wywiadzie dla "Vrij Nederland"."
W sprawie Kościoła Timmermans się odsłania słowami:
"Spójrzmy, co wydarzyło się w Polsce. Jeszcze kilka lat temu wielu ludziom zmiana podejścia (do mniejszości seksualnych) wydawała się nie do pomyślenia z powodu nieustającego ucisku Kościoła katolickiego – mówił."
Czyli ten ociężały czynownik pragnie nas wyzwolić z ucisku Kościoła. To jest jego misja. Bo on jest prawdziwym katolikiem: "chętnie mówi o tym, jak dużą inspiracją jest dla niego wiara." "gorący zwolennik małżeństw jednopłciowych". NO cóż, to jest poziom destrukcji kulturowej - już wolę otwartcyh wrogów Koscioła niz takich zakłamanych totalniaków.
W ogóle tzw. elita europejska jest niesłychanie antykatolicka (z małymi wyjątkami). Widać to w świecie akademickim, gdzie przyznanie się do wiary katolickiej sytuuje człowieka w klatce towarzyskiej z napisem "ksenofobia i obskurantyzm".
Widać to w świecie akademickim, gdzie przyznanie się do wiary katolickiej sytuuje człowieka w klatce towarzyskiej z napisem "ksenofobia i obskurantyzm".
UsuńŚwietnie powiedziane.
Reszta mojego komentarza wylądowała niestety przez pomyłkę nieco niżej >
lavadocerebral23 lutego 2017 02:36
Za co przepraszając, pozdrawiam.
https://rozowypanther.blogspot.com/2017/02/bruksela-jako-anty-watykan-czyli-artyku.html?showComment=1487846170561#c6291326920727654716
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń@lavadocerebral dzieki za komentarz. Nijmegen, a ja się zastanawiałem, co to za uczelnia nowa jakaś w Holandii. Kraj spustoszony w wymiarze ludzkim. Kiedyś byłem w Utrechcie, spore miasto i opuszczona katedra.
UsuńImponuje mi klarowność wywodu i jego szerokie udokumentowanie. Następnym plusem jest podrzucenie materiału do własnych przemyśleń.
OdpowiedzUsuńTen obieżyświat przypomina w pewnym sensie Rettingera, Żeromskiego, Lenina, Marchlewskiego, Trockiego, Parvusa czy Piłsudskiego. To swoistego rodzaju chlew, gdzie trzymano i tuczono potencjalne, a często rzeczywiste, kadry dla przyszłych władz w różnych krajach.
Nie interesowałem się zbytnio wolnomularstwem, ale mam pytanie, bo nigdzie nie przewija się loża niemiecka. Stanowi ona element loży wschodniej, czy może jest tam zakazana?
Dzięki za miłe słowa. Przyznam, że wstrząsnęła mną liczna eliciarzy polskich w XVIII wieku, którzy "poszli w wolnomularstwo" a przy okazji byli oberzdrajcami jak rodzina Potockich czy Branickich. I jak oni gorliwie pracowali nad zniszczeniem własnej Ojczyzny. Jak powiedział w swoim wykładzie na Targach Książki w Bytomiu wielce szanowny Ojciec Wincenty Polek, to nie zaborcy nas zniszczyli tylko MY zniszczyliśmy się sami własnymi rękami. I teraz widzę te analogie w naszej historii II RP i PRL, na co zwrócił uwagę Coryllus. Ten Stefek Żeromski grafoman jako "gwiazda lektur szkolnych PRL". No i III RP było sporo wznowień "literatury braci". Niektóre z dofinansowaniem państwa. Bardziej kropki nad i nie można postawić.
UsuńZwiedzałam kiedyś pałac w Śmiełowie koło Żerkowa nad Lutynią, gdzie Mickiewicz przez dwa lata zastanawiał się, czy jechać do powstania. Pałac należał do rodu Gorzeńskich. I oni wszyscy należeli do masonerii. Po prostu tak to wygląda, jakby większość z nich uległa jakiejś modzie na bycie masonem, nie zdając sobie kompletnie sprawy, co czego to może doprowadzić. Chcieli dobrze a okazało się, że piekło jest dobrymi chęciami wybrukowane. Ktoś te nasze elity arystokratyczne pięknie rozprowadził.
UsuńP.Tomasz Szmagier, wielki mistrz Wielkiego Wschodu Polski, jest przede wszystkim takim nastoajszczym Jewrejem, że ze świecą szukać podobnego.
OdpowiedzUsuńNo i bardzo mi się spodobały wyłuszczone przez niego poglądy na hasło masonerii :"braterstwo";
Wszystkich masonów na świecie łączy olbrzymie poszanowanie dla wartości: wolność, równość i braterstwo. Tomasz Szmagier wyjaśnił, że pod pojęcie braterstwo należy inaczej rozumieć niż w języku potocznym. Przez brata rozumie się osobę, która złożyła przysięgę, wstępując do masonerii. To dlatego fundacja dobroczynna założona przez bydgoskich wolnomularzy była nakierowana na pomoc rodzinom masońskim, które jej potrzebowały."
http://bydgoszcz24.pl/artykul/wielki-mistrz-tomasz-szmagier-nie-mam-kopyt-ani-rogow
To jest wielkie mętniactwo oczywiście. Warto zwrócić uwagę na pewien fakt, który już mi w tekście się nie zmieścił, że oni usiłują z marnym skutkiem założyć jakieś loże w Trójmieście. I jakąś siedzibę swoją - znaleźli tuż obok rezydencji Biskupów Gdańskich czyli, jak złośliwie nazwał to Dziennik Bałtycki chyba- "po sąsiedzku z Biskupem Głódziem". Ktoś w nich inwestuje a w Polsce w sposób widoczny to są przede wszystkim wrogowie Kościoła Rzymsko Katolickiego. I nic więcej.
UsuńUbawiło mnie, że ta ich wolność, równość i braterstwo - to tylko dla swoich. Reszta za mordę. Nie wiem jak Głódź, ale Gocławski był masonem.
UsuńNo właśnie. Drobnym druczkiem, że "dla członków". PS. Niestety, Kościół Rzymsko Katolicki w Polsce "pokazał moc" i na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie i w związku z Intronizacją Chrystusa Króla , więc "kontratak złego" musiał nastąpić. Wystarczy popatrzeć jak lewactwo szaleje 'w tematach zastępczych'. Ale damy radę. Widzę jakie efekty dają wykłady w internecie na temat herezji, na temat różnych uzależnień. Nie mówiąc o "imperium Ojca Rydzyka". Na tym temacie to się zafiksowali na amen.
Usuń@pink panther, słusznie Pani przytacza Swiatowe Dni Młodzieży, to było wielkie wydarzenie, przełomowe. Ludzie z zachodu ale i wielu Polaków poczuło wolność. Bo dzisiaj i w Polsce w róznych gremiach nastepuje w ramach "tolerancji" wykluczanie "fanatyków katolickich".
Usuń@ Ewa. Tomasz Szmagier wygłasza wszędzie sierdceszczipiaszczije wykłady na temat masonerii. Sama słodycz... Byliśmy ongi z Kaziem na jego wykładzie w tej nadmorskiej sopockiej galerii, co to potem tam skandale kierownika z małolatami były. W pewnej chwili zemdliło mnie od tej słodyczy - akurat francuskiej, rewolucyjnej i zapytałam młodego, wpatrzonego w tłustego Szmagiera sąsiada, czy wie, kto pierwszy i gdzie używał ludzkiej skóry do wyrobu spodni wojskowych? Po czym opowiedziałam o szczegółach. I "pomysłodawcach" owego krawiectwa. Młody prawie zemdlał /nie miałam litości/. Mam nadzieję, że to go wycofało co do zachwytów nad masonerią. Z Kaziem długo nie mogliśmy dojść do siebie z obrzydzenia. No ale wiedzieć /a więc tam być - należało/.
UsuńWidać to w świecie akademickim, gdzie przyznanie się do wiary katolickiej sytuuje człowieka w klatce towarzyskiej z napisem "ksenofobia i obskurantyzm".
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane. Świetnym przykładem może być zmiana nazwy katolickiego uniwersyteu w Nijmegen na Radboud Universiteit.
Katolicki Uniwersytet w Nijmegen (Katholieke Universiteit Nijmegen) istniał od 1923 roku do roku 2005-tego, kiedy to nazwę uczelni zmieniono na cześć pewnego biskupa utrechckiego Radbouda.
W kuluarach mawiano o tym z lekkim przymrużeniem oka, że była to tylko kwestia 'kosmetyki', coby potencjalnych żaków nie odstraszać :))
źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Uniwersytet_im._Radbouda_w_Nijmegen
ps Nie wiem czy to kwestia sił wyższych i lokalizacji, bo podobno mały Karolek Marx też się wychowywał wtymże samym Nijmegen, ale to może już za dużo teorii spis...
tfu.. doszukiwania się biznesplanu w codziennej rzeczywistości na raz. ;)
Dotarły do mnie różne pogłoski ze Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, że tam się zagraniczni młodzi ludzie zwierzali, że bardzo im się tu podoba, bo nie muszą się kryć z tym, że są katolikami. U siebie już się raczej nie wychylają. To Europa oczywiście. W USA jest jeszcze w miarę normalnie, chociaż nagonka na księży była straszna.
UsuńZmiana nazwy uniwersytetu przypomniała mi stare komunistyczne czasy, kiedy ludzie mieli problem z pracą po ukończeniu KUL, który miał znacznie lepszy program w wielu specjalnościach niż "konkurencyjny" UMCS. Teraz tak jest na Zachodzie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo trzeba rozwalać najprostszymi narzędziami.
OdpowiedzUsuńNie ma wolności, gdy jest równość. Bo wolność to prawo do różnieni się.
Szafarze równości, to najwięksi wrogowie wolności i najwięksi wrogowie ludzkości.
"Moje ruchome imperium między Atenami i Megarą
władałem puszczą wąwozem przepaścią sam
bez rady starców głupich insygniów z prostą maczugą w dłoni
odziany tylko w cień wilka i grozę budzący dźwięk słowa Damastes
brak mi było poddanych to znaczy miałem ich na krótko
nie dożywali świtu jest jednak oszczerstwem nazwanie mnie zbójcą
jak głoszą fałszerze historii
w istocie byłem uczonym reformatorem społecznym
moją prawdziwą pasją była antropometria
wymyśliłem łoże na miarę doskonałego człowieka
przyrównywałem złapanych podróżnych do owego łoża
trudno było uniknąć - przyznaję - rozciągania członków obcinania kończyn
pacjenci umierali ale im więcej ginęło
tym bardziej byłem pewny że badania moje są słuszne
cel był wzniosły postęp wymaga ofiar
pragnąłem znieść różnicę między tym co wysokie a niskie
ludzkości obrzydliwie różnorodnej pragnąłem dać jeden kształt
nie ustawałem w wysiłkach aby zrównać ludzi
pozbawił mnie życia Tezeusz morderca niewinnego Minotaura
ten który zgłębiał labirynt z babskim kłębkiem włóczki
pełen forteli oszust bez zasad i wizji przyszłości
mam niepłonną nadzieję że inni podejmą mój trud
i dzieło tak szczytnie zaczęte doprowadzą do końca"
Wielkie dzięki za przywołanie klasyka. To właśnie oni: reformatorzy społeczni z pasją. Tylko my się niesłusznie opieramy:)))
Usuń>betacool23 lutego 2017 03:45
UsuńCytuję:
"Nie ma wolności, gdy jest równość. Bo wolność to prawo do różnieni się.
Szafarze równości, to najwięksi wrogowie wolności i najwięksi wrogowie ludzkości."
Jeżeli Kolega jest autorem to wyrazy uznania, a drugie zdanie doskonałe do zamykania gąb Timmermansom lub podobnym
@Rowienski, Sorry, ale nie może mi się otworzyć okienko z napisem "odpowiedz" pod Pańskim komentarzem, więc odpowiadam "osobno":
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo. Okazuje się, że czytanie wszystkiego bez różnicy w młodych latach na coś się przydaje. Ten Timmermans to jest "akcja antykościelna" w wersji hard-corowej. A do tych ciekawych historyjek z "organizacjami humanistycznymi" w Komisji Europejskiej to doszłam, bo w 2016 r. na jednym ze spotkań (było ich więcej niż jedno) zaproszonych gości witał również pan Antonio Tajani, obecny Szef Parlamentu Europejskiego. W tej sprawie znamienne jest to, że na zdjęciach widzimy jakichś podstarzałych, źle ubranych ludzi, którzy wyraźnie nie potrafią prowadzić zdrowego trybu życia. Jacyś wymięci tacy.
Teraz rządzi w Europie pokolenie 68, które zastało w początkach "swojej misji" Europę bogatą i spokojną. Po ich "występach" Europa już nie jest taka bogata a z pewnością nie jest spokojna.
Dzięki za uwagi. Paradoksalnie musimy odkryć masonerię i pokrewne grupy na nowo. Ich rola, tj. masonów, w niszczeniu Polski i Kościoła jest straszna, a oni uśpili naszą czujność.
UsuńWiele wydarzeń trzeba na nowo odkryć, także w historii Europy. Np. okazuje się,że ludobójstwo chrześcijan w Turcji (głownie Ormian) to dzieło sojuszu masonów z agresywnymi nurtami muzułmańskimi. Ten z pozoru dziwny sojusz wrócił teraz. Jedno jest wspólne nie tylko w tym sojuszu, ale i w głównych destrukcyjnych ruchach Europy (w tym w denominacjach protestanckich) - negowanie boskości Chrystusa.
Bardzo dziękuję za uznanie dla mojego wystąpienia na Targach Książki w Bytomiu ale chcę być uczciwy. Moje wystąpienie nie byłoby możliwe, gdyby nie praca doktorska ks. Franciszka Borowskiego pod tym samym tytułem obroniona w 1959 na KUL'u. Według mnie dwie rzeczy nie są dokładnie przebadane. Pierwsza, że za aktem kasacyjnym z 1819 stoją dokładnie te same środowiska, które stały za królem Augustem Poniatowskim, kiedy ten ogłaszał bullę papieską o kasacie jezuitów (Mógł nie ogłosić, bo papież na to zezwalał. Wolność ogłoszenia swojej bulli zostawiał monarchom, co jest rzeczą rzadką) i które przygotowały Sejm Wielki. Tylko zabory im przeszkodziły w dalszej "reformie". Druga rzecz to ta, że kasatę z 1819 trzeba widzieć jako część wielkiej operacji, która zaczęła się kasatą jezuitów. Musi Pani wiedzieć, że po tej wielkiej fali kasat jaka przetoczyła się po Europie, tylko klasztory austriackie (w tym polski Szczyrzyc i Mogiła jako należące do Austrii) zachowały swoją ciągłość istnienia. Obecne klasztory we Francji, w Niemczech czy gdzie indziej to klasztory, które na nowo się odrodziły plus minus od połowy XIX wieku.
OdpowiedzUsuńWykonuje Ojciec świetną pracę. Rozprawa Borowskiego została opublikowana w 2011.
UsuńDo niedawna nie byłem świadomy skali zniszczenia życia klasztornego w XVIII i XIX wieku. Te kasaty przetrąciły Polsce kregosłup. Niby wiemy o Francji, ale ważne są konkretne fakty. Np. wspaniały kościół w Cluny , wtedy chyba największy na świecie, niszczono od 1792 roku po czasy tzw. Restauracji. Dewastowano materiałami wybuchowymi i wodą zamarzającą.
Spalono w Paryżu tysiące starodruków i rekopisów z bibliotek koscielnych, byc może było to największe w dziejach palenie książek. Ale w podręcznikach tego nie ma.
Proszę Ojca, proszę nie umniejszać swojej zasługi, bo oczywiście praca doktorska ks. Franciszka Borowskiego była bardzo ważna, ale w 1959 r. nie mogła dotrzeć do "zwykłego człowieka", nawet katolika, bo nie było warunków. A teraz też żaden "cywilny" uniwersytet nie próbował opisać tej historii, więc pozostalibyśmy w błogiej nieświadomości. I w błędzie, że "to zaborcy".
OdpowiedzUsuńJeśli chcemy rozliczyć się z czasami komunizmu i zrozumieć czasy dzisiejsze i dzisiejszych "liderów" to ta wiedza, którą przekazał nam Ojciec w 2016 r. - jest bezcenna. Ciekawe, że jedyna książka (planowany doktorat) wydana w 1938 r. pt. "Niemcewicz od przodu i tyłu" Wacława Zbyszewskiego, która jest pamfletem na Poniatowskiego i jego otoczenie i bardzo brutalnie rozlicza go m.in za rabunek dóbr Rzeczpospolitej i kościelnych - w III RP została wydana jedynie przez prywatne wydawnictwo bez jakiejkolwiek reklamy. I nie było żadnych omówień wśród "znawców epoki".
PS. Car Aleksander I - w sierpniu 1822 r. - wydał dekret czy decyzję w innej formie "dla ministerstwa spraw wewnętrznych" - aby "loże pozamykać" i działalność wolnomularską uznać za nielegalną. Potoccy ze Staszicem - zdążyli w ostatniej chwili.
Lewactwo w Polsce jest osłabione, ale nie składa broni. A naszą bronią jest przede wszystkim (po modlitwie) - wiedza. Konkrety i fakty. Wtedy wiemy, z kim mamy nieprzyjemność i rozumiemy, dlaczego profesor nauk mówi o nielubianym staliniście tłuściochu, że "wyglądał jak prałat" lub coś w tym guście.
Szczęść Boże. PS. Ja serio o tej Mszy św.
Najważniejsze jest kojarzenie i łączenie faktów, które mamy przed oczami. Ale jesteśmy tak uwiedzeni przez mit Oświecenia, że prawie niezdolni do ujrzenia większej całości. Za to właśnie cenię Coryllusa. No, ale on nie przeszedł przez akademickie pranie mózgu i zachował zdrowy rozsądek leśnika. Niech Pani zauważy i to jest zdumiewające jak długo oni począwszy od króla Stanisława dzierżyli ster władzy i wpływów. RON upadła, Księstwo Warszawskie przyszło a oni u steru. Napoleon upadł, Kongresówka nastała a oni u steru. Pojedyncze osoby odchodziły, ale całe to środowisko zwarte i gotowe dzierżyło władzę. Byli prawie doskonałą realizacją przysłowia: zmieniają się trony a my trwamy przy nich. Jak czytałem propozycje Kostki-Potockiego czy Staszica to nie wiedziałem w jakich czasach ja żyję. Oświeceniowych czy komunistycznych. Teraz się nie dziwię kiedy Braun mówi system kołątajowsko-stalinowski. To nie jest żadna emfaza. Proszę mi wierzyć! To jest dokładny opis rzeczywistości. Zrozumiałem, że komuniści absolutnie oryginalni nie byli. Komuniści po prostu już mieli rozbudowany aparat państwowy, który oświeceniowcy cierpliwie zbudowali przez cały XIX. Dzięki temu mogli przystąpić do realizacji tego, co w Oślepieniu znaczy się w Oświeceniu wymyślono i żadne wysiadanie z czerwonego tramwaju nie mogło temu zarazić.
UsuńCo do mszy św. Muszę skontaktować się z naszym proboszczem i z nim ugadać sprawę. Dlatego jeśli to możliwe proszę o adres mejlowy. Można podać przez Coryllusa.
Kiedyś Bernard Chrzanowski (1861 -1944),kierownik szkolnego kółka Towarzystwa im. Tomasza Zana, adwokat, członek Ligi Narodowej, przeciwnik germanizacji i sympatyk Kaszub, który był w zażyłych kontaktach z Żeromskim i Tadeuszem Micińskim, a do tego wszystkiego propagator skautingu, miał powiedzieć, że dawnymi czasy na polską masonerię składała się prawie cała elita. Zdaje się, że dziś ma być podobnie, jak czytam dzięki pracy i zaangażowaniu @Pink Panther. Dziękuję bardzo za te informacje. Wiele spraw mi się rozjaśnia. Znamienna jest ta przemienność pączkujących lóż z organizacjami, fundacji "niezależnych".
OdpowiedzUsuńJuż papież Pius XI w 1929 r. przestrzegał przed niebezpieczeństwem ze strony "sztuki królewskiej". A nade wszystko w międzywojniu najważniejszy wkład w walce z masonerią miał oczywiście św. Maksymilian Maria Kolbe, wydawca m. in. Rycerza Niepokalanej, który jeszcze za komuny w tej błękitnej to zielonkawej okładce zawierał przedruki przedwojennych artykułów poświęconych masonerii, a z którego to po raz pierwszy dowiedziałem się o takich tajnych , lub półjawnych strukturach.
Kto rozumie czym jest masoneria, ten nie ma problemu z rozpoznaniem jej, niezależnie pod jakim sztandarem sie ukrywa.
Akty profanacji, jak ten ostatni, ta KLątwa - nie mogą nas zaskakiwać. Są one zarówno reakcją na "małą Intronizację" sił Zła, wyspecjalizowanych już zabójców dusz, którzy zabijać ciała nie muszą. Co nie znaczy, że kiedyś nie będą.
Jest elementem bardziej przyziemnej walki o zniewolenie Polaków, zapędzenie do montowni, a przejęcie bogactw polskiej ziemi przez niemieckich sponsorów herezji i jej zbrojne ramiona.
Dzięki za miłe słowa. Moja wiedza na te tematy jest też bardzo świeżej daty. Zastanowiło mnie "zablokowanie" filmu "Stefan Żółkiewski" z serii "Errata do biografii" a za to przypomniały mi się rzewne wspomnienia prof. Janusza Maciejewskiego "Wielkiego Mistrza" na temat stosunku jednego z kilku najważniejszych "carów" kultury a zwłaszcza literatury stalinowskiej w podbitym kraju. A potem wystarczyło sięgnąć do wspomnień - szkolnych. To rejestrowanie organizacji mających związki z najbardziej antyklerykalnymi organizacjami we Francji czy krajach anglosaskich dają do myślenia. Przyznam, że zaskoczyło mnie to, jak ścisłe są związki personalne pomiędzy tzw. masonerią, która kreuje się na sympatyczną organizację "charytatywną i pracującą na rzecz tolerancji i braterstwa" - z wojującymi antyklerykałami.
OdpowiedzUsuńNie było miejsca w tej notce, ale w trakcie poszukiwań przejrzałam historię masonerii w Rosji carskiej i widać, że tam w tym samym czasie co w Rzeczpospolitej pojawili się "wysłannicy" z Londynu i innych miejsc "z dobrą nowiną", co ciekawe głównie poprzez "importowanych" generałów i feldmarszałków. Z czasem rozpełzło się to na korpus oficerski a i początkowo carowie patrzyli na to jak na pożyteczną ciekawostkę, która pomoże im zmodernizować Rosję.
Obawiam się, że skutki rzekomego wyboru a tak naprawdę zamachu stanu w Rzeczpospolitej poprzez nielegalną koronację Augusta II Sasa - to był początek strasznej serii nieszczęść, wśród których największym było masowe zaangażowanie elit arystokratycznych w masonerię. Wszystkie "opcje": pruska (Fryderyk II był szefem masonerii pruskiej)- stąd rodzina pruskich Flemingów związana z Czartoryskimi i opcja rosyjska (Braniccy, Potoccy) - wszyscy pracowali na zgubę Kościoła Rzymsko Katolickiego i zakonów, mając za nic zniszczenie Rzeczpospolitej. Zapłacił jak zwykle - cały naród. A dzisiaj zaczynają swoje gry-od nowa.
"Klątwa" to już kolejna taka sprawa - świadomie zaplanowanego bluźnierstwa w placówce państwowej. Państwo polskie odwraca głowę od problemu. Naród się polaryzuje i jakaś część dusz pójdzie na zatracenie. Nikt nie zechce wziąć odpowiedzialności za to.Czy to tylko lekkomyślność rządzących, czy coś gorszego.
A co do IBL to polecam takie ćwiczenie. Na stronie głównej jest wyszukiwarka. Wpisujemy słowo "biblia" i otrzymujemy 9 wyników, a jak wpiszemy "gender" to wywala nam ich 140.
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy...
Dzięki za podpowiedź. Tam teraz szaleje cała armia genderystek w tym Kazia Szczuka. Podejrzewam że kierownictwo "nie odmówiło" funduszom niemieckim. Ta instytucja nie ma racji bytu. Jest to wymysł stalinowski i tylko bezproduktywnie pożera fundusze dla tych samych idei- komunistycznych, tyle, że pod inną nazwą. IBL w ramach dekomunizacji winien być -zamknięty. W sumie to skandal, że coś takiego jeszcze istnieje.
UsuńTo jest jedna z głów hydry. Gdy studiowałem w Gdańsku to przyjeżdżała tam prof. Janion. Ona była mentalnie ulepiona przez Żółkiewskiego.
UsuńI ona była tam królową.
Wykształciła całe pokolenia następców. Wystarczy sięgnąć po Transgresje i posprawdzać nazwiska. I ta jej rewolucyjna mitologia nadal trwa.
A świadczy o tym cena kompletu Transgresji na allegro.
http://allegro.pl/janion-rosiek-transgresje-t-i-vii-komplet-i6702556993.html
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńW filmie "Errata do biografii: Stefan Żółkiewski" dzieli się wspomnieniami również Bogdan Urbankowski autor znakomitego dzieła "Czerwona Msza czyli Uśmiech Stalina", opozycjonista i poeta - wspomina, że Maria Janion ostro pracowała nad tym,żeby być pupilką Stefana Żółkiewskiego w tym IBL. Ona i jeszcze jedna. W każdym razie towarzyszka Janion magisterkę broniła w 1951 a stanowisko "zastępcy profesora" dostała już w 1954 r. Stopień radziecki naukowy "kandydata nauk" wyrobiła sobie już w IBL w 1955 r. Generalnie panowie w tym wspominkowym filmie nie robią wielkiej tajemnicy z tego,że ona się zwyczajnie podlizywała. I może dlatego ten film został wycięty, bo ona nadal aktywna politycznie jako "ikona feminizmu". Kiedy ona pięła się na szczyty , jej kumple politrucy wraz z towarzyszką Rybczyńską Holland - zaszczuwali Profesora Tatarkiewicza. I dzisiaj nikt nie ośmieli się powiedzieć, że te wszystkie stalinowskie tytuły naukowe powinny być wyrzucone do koszy na śmieci.
Usuń@ Betacool. Fakt, Janion wychowała tu cała armię "janionistów", teraz to są wykładowcy uniwersyteccy. Gdańska humanistyka ma zresztą szczególny zapaszek...
UsuńJanion była głośna i modna, jej "Transgresje" się kupowało. I... się wyrzuciło :)
Tak się teraz ta aksamitna transgresja nazywa:
UsuńOd marksizmu dogmatycznego do humanistyki rozumiejącej.
https://www.nieprzeczytane.pl/Od-marksizmu-dogmatycznego-do-humanistyki-rozumiejacej,product995255.html
@pinkPanther
OdpowiedzUsuńSuper notka. Ja, jak zwykle czytam i jestem pełna podziwu.
Nie wiele dodam :(
Niedawno,26 czerwca 2016 roku podczas laudacji /40 rocznicę protestów robotników/ wygłaszano:
"Świętej pamięci założyciel KOR-u Jan Józef Lipski…
Byłam zbulwersowana .W loży Lipski organizował prace formacyjną wolnomularzy i szukał adeptów do masonerii. Szybko bo w 1962 roku został przewodniczącym loży. Był "mentorem" Braci...jak to rozumieć?
Na starym salonie pisałam:
http://gocha.salon24.pl/718394,swietej-pamieci-jan-jozef-lipski
Potem próbowano następnej laudacji, tym razem na cześć Edwarda Rydza-Śmigłego. Na szczęście część PISu się wyłamała i nie przeszło.
http://gocha.salon24.pl/740029,sejmowa-pochwala-marszalka-edwarda-rydza-w-koszu
Kto będzie następny?
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
ps.
O H.Kołłątaju Grzegorz Braun pisze:
"Hugon Kołłątaj, który w swej epoce był kimś na kształt hybrydy profesora Geremka i arcybiskupa Życińskiego (niech im ziemia lekką będzie) – nadal trzyma się mocno w rankingach „wielkich Polaków” i systematycznie plasuje się wysoko na listach kandydatów do roli patrona, na przykład, nowo otwieranych szkół."
CISZA
"plasuje się wysoko na listach kandydatów do roli patrona, na przykład, nowo otwieranych szkół."
Usuń--------------------------------
Starych też. Patronem mojego II Liceum Ogólnokształcącego w Wałbrzychu jest H.Kołłątaj. I co zrobić jak szkoła była i jest wysoko w jakiś ogólnopolskich rankingach? Przecież nikt tego nie ruszy...
glicek
Dzięki za dobre słowo. Jak w radzieckim dowcipie: stalinowcy i wykreowane przez nich "idole" nie chcą się "odczepić" jak teściowa uwieszona pod balkonem:))) Mam nadzieję, że coraz więcej ludzi zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że ten cały "dorobek socjalizmu" w naukach humanistycznych, ze szczególnym uwzględnieniem "wykreowanych literatów" - nie jest wart tego, aby dalej go dalej lansować.
UsuńCześć, Panthero Niebywała! Udało mi się zalogować pod nickiem, ale już nie wiem jak mi się to udało :) Jak zwykle - notka wyrywa z butów! Dzięki wielkie za kwerendę i potoczysty wykład. Roześlę link po ludziach.
UsuńWiadomo, że środowiska wolnomularskie popierają się wzajemnie, chronią swoich członków we wszelkich sytuacjach /gen. Karaszewicza - Tokarzewskiego/ wyciągnęli bez uszczerbków z Łubianki/, cały szereg karier jest uzależnionych od wstąpienia do masonerii. Umożliwiają zagraniczne studia swoim dzieciom poprzez masońskie kontakty i fundusze. To sieć. Dość skuteczna.
W XVIII i XIX wieku była jakaś chora moda na masonerię i wprost nie uchodziło, by nie należeć do jakiejś loży. Nam to trudno dzisiaj zrozumieć. Łykamy w szkołach tych Promienistych, Filomatów i Filaretów widząc w tym niepodległościową konspirę i słysząc dźwięk kajdan i turkot kibitek. A przecież już wiemy, że dzieciaki poszły siedzieć, a prominentnym braciom nic takiego się nie stało, jeno car pogroził im trochę paluszkiem, bo się rzeczywiście w końcu wściekł /na masonów/. Kilkakrotnie przywoływałam na wiadomych blogach książkę Kępińskiego pt. "Mickiewicz hermetyczny". To jest całkowity zawrót głowy dla czytelnika... Ideały wieszcza - to ideały masońskie. Zresztą, jak wiemy, odpaliło mu całkowicie w końcu. Wysokim masonem był brat Stefka Ż.. Fredrze odpuszczam - dla jego komedyi prześlicznych :)
Dzięki za pochwały. Przyznam, że zaskoczyło mnie, że dawni staliniści na stalinowskich etatach, niszczący narodową literaturę, okazali się "wielkimi mistrzami" a w dodatku wszystko to podlane sosem wojującego ateizmu. Zastanawiam się, czy to nie sowieckie służby zostawiły tego wirusa. W XVIII W. to zostało przywleczone z Saksonii i Prus przez herezję. Wystarczy popatrzeć na statystki krajowe: we wszystkich krajach protestanckich i zsekularyzowanych - wielkie ilości. W Chinach - 0. W krajach muzułmańskich - 0. U katolików - zależnie od stopnia "zgrillowania Kościoła". Ich jedyną misją było wspieranie komunistów w wymiataniu Kościoła. Komuniści nie mieli swojej narodowej inteligencji polskiej w wystarczających ilościach. Jeno "jeńcy wojenni w niemieckich oflagach" skusili się w pewnych ilościach na stalinowski żłóbek. Więc "dobrali z masonów". A teraz ci dostali "nowe zadania' i się starają. Ale mamy szczęście, bo Święci Polscy jednak -chronią.
UsuńPS. W XVIII w. był to jawny bunt przeciwko Papieżowi Klemensowi XII, który wydał w 1738r. wyraźny i szczegółowy zakaz przynależności to tych "franco masonów" ale też zakaz: pomagania, ułatwiania, wspierania, chronienia etc. A zakończył groźbą ekskomuniki dożywotniej i nieodwołalnej. No a potem były encykliki anty-masońskie. Już nie było miejsca, żeby je cytować, ale może zrobię to poniżej. Pozdrówka
Fragment Konstytucji Apostolskiej "In Eminenti" z 28 kwietnia 1738 r. przez Papieża Klemensa XII:"... aby te społeczności, towarzystwa, zbory, schadzki, zgromadzenia czy też bractwa nazywane zwykle de Liberi Muratori czy des Francs Maçons, lub pod inną nazwą występujące, zostały potępione i zakazane — i według tego w niniejszej Konstytucji, która ma zachować swą moc obowiązującą na zawsze, potępiamy je i ich zakazujemy.
OdpowiedzUsuń3. Dlatego też wszystkim i każdemu z osobna wiernym, wszelkiego stanu, zamożności, urzędu, godności, tak świeckim, jak i duchownym, diecezjalnym i zakonnym, których wszystkich uznajemy za tu wymienionych, surowo i w duchu świętego posłuszeństwa nakazujemy, aby nikt, pod żadnym pozorem lub wyszukaną wymówką nie ośmielał się ani nie próbował do wspomnianych stowarzyszeń de Liberi Muratori albo des Francs Maçons czy inaczej zwanych wstępować, ich propagować, wspierać i w swoich domach lub mieszkaniach, lub gdziekolwiek indziej, dawać im przytułek i schronienie, do nich się zapisywać, przyłączać, brać udział w ich spotkaniach, czy też dawać okazji albo wydawać pozwolenia na zwoływanie ich w jakimkolwiek miejscu, w czymkolwiek im pomagać, ani też porad, pomocy czy przychylności jawnie lub skrycie, wprost czy pośrednio, osobiście czy przez drugich w jakikolwiek sposób okazywać, tak samo innych namawiać, pociągać, pobudzać, zachęcać lub radzić żeby do takich stowarzyszeń się zapisywali, przystępowali, brali udział w ich zebraniach lub im w jakikolwiek sposób pomagali i sprzyjali — lecz aby bezwzględnie takich stowarzyszeń, schadzek, zgromadzeń czy bractw unikali, pod karą Ekskomuniki, która wszystkich w powyższy sposób wykraczających bez żadnego wstępnego upomnienia i ogłoszenia obejmuje, i od której nikt przez nikogo uwolniony być nie może (za wyjątkiem niebezpieczeństwa śmierci), a jedynie przez nas i naszych następców, Biskupów Rzymu...".
Niezwykle przenikliwe rozeznanie sytuacji przez papieża Klemensa i nastepców. Ale niestety, spustoszenie dokonało się. Pieknie to Pani ukazuje.
UsuńNajsmutniejsze jest to, że "katolickie elity I Rzeczpospolitej" - te wielkie rody katolickie upadły tak nisko, że świadomie działały wbrew Konstytucji Apostolskiej wydanej w 1738 r. na masową skalę. Zarówno "kandydat Leszczyński" jak i "król Poniatowski" byli członkami lóż. Ich otoczenie, zwłaszcza rodzina Czartoryskich, z Prusaczką Izabellą z Flemingów, nie mówiąc o Potockich, Branickich i innych. Teraz to widzę. I przypominam sobie jak oni byli wychwalani w komunistycznej szkole na lekcjach historii. Do dzisiaj nie widzę zmiany w programach szkolnych. Kiedy pytam? Mamy za sobą bluźnierstwo w rządowym teatrze a państwo "nic nie może". W świetle Konstytucji Apostolskiej "In Eminenti" ci, co pomagają "lożystom" dzisiaj - mają nad sobą ekskomunikę. I nikt im tego nie mówi.
UsuńPS. Mam teksty ściągnięte na komputer ale to taka trudna decyzja. W sumie kto chciałby to czytać
"na papierze".
Dzięki za dobre słowo.
@PinkPanther Moim zdaniem powinna Pani opublikować wybór esejów-felietonów z Pani bloga. Blog jest ulotny, i jak widzę blogosfera jest rozszarpywana. Eseje na papierze to byłaby gratka i dla czytelników bloga, ale i dla wielu innych, mało korzystających z internetu.
OdpowiedzUsuńPapug prosi Różową Panterę o kontakt. Papug ma propozycję.
OdpowiedzUsuńadres: disqus(w)papug.pl Dziękuję
>lavadocerebral23 lutego 2017 02:42
OdpowiedzUsuńSprawa stosunku do KK jest pochodną ich sposobu pojmowania swiata, kariery i dopuszczalnych środków stosowanych przy promowaniu się. Ogólnie to wymienię 2 nazwiska i wiadomo o co idzie: profesoressa M. Środa i profesorek J. Hartman.
Kiedyś, kto był profesorem stanowił swoisty wzorzec postawy, zachowania, kultury i dążenia do prawdy.
Zszokowało mnie środowisko AGH o czym dowiedziałem się z YT z filmiku o wynalazcy Łągiewce i współpracy zaproponowanej mu przez prof. Gumułę. Koledzy z uczelni wysmażyli list do rektora ws. tej współpracy, która ponoć miała stanowić ujmę na honorze uczelni.
Ciekawe, że temu środowisku nie przeszkadzają inne sprawy. W stanie wojennym jeden z belwederskich profesorów niezbyt chlubnie zapisał się na początku stanu wojennego w usadzeniu swoich pracowników. Szeptana opinia skończyła się konstatacją, że nikt mu nie poda więcej ręki. W jakiś czas później ów profesor poszedł mocno w górę i ci zarzekający się pierwsi podawali rękę.
Docent wiki też nie omieszkał się dołożyć i podał iż prof, Gumuła ma indeks Hirscha równy 1.
Elementy masońskie są liczne, ale starannie ukrywa sie ich genezę. Np. gwiazdy piecioramienne - masońskie symbole człowieka, stosuje się w armii polskiej i włoskiej i wielu innych. Symbol przypominający V to cyrkiel, który razem z ekierką stanowi godło masonów. Włoski publicysta V. Messori wnioskuje, że takie symbole są armiach Europy i USA o silnej tradycji masońskiej. Polska i Włochy się w tym mieszczą. W Rosji są gwiazdki, ale nie ma cyrkli i ekierek.
OdpowiedzUsuńDzięki za cenne spostrzeżenie. To łączy się świetnie z wyborem hymnu wybranego przez jakieś elity II RP. Generał Jan Henryk Dąbrowski był masonem. No a odwołania do "dał nam przykład Bonaparte" to naprawdę strasznie fajne dla katolików. Ale lepiej wiedzieć, niż żyć w nieświadomości.
OdpowiedzUsuńDzięki za kolejny pouczający tekst. Jednak, czy masonów dopuszcza się do banków? Jeśli nadal nie, to są już raczej folklorem.
OdpowiedzUsuńMsoneria to folklor? Wniosek chybiony. Najgorsze, że masoni są w Kosciele. A banki oczywiście też są w tej grze. Jak wiadomo, diabeł nie lubi, gdy się głośno o nim mówi, zachwyca się natomiast, gdy sie go lekceważy. O czym pisze np. C.S. Lewis Listach starego diabła ...
OdpowiedzUsuńWyrywkowo parę informacji o masonach ( w tym z gazetki postepowej).
http://www.newsweek.pl/swiat/masoni-wciaz-rzadza-francja,70749,1,1.html
http://www.pch24.pl/francja--zlote-czasy-dla-masonow,10984,i.html
PP 23 lutego 17:16
OdpowiedzUsuń>jej kumple politrucy wraz z towarzyszką Rybczyńską Holland - zaszczuwali Profesora Tatarkiewicza<
Niestety, prof. Tatarkiewicz też mason.