Obchodzimy dzisiaj 101 rocznicę odzyskania niepodległości Rzeczpospolitej. Od zeszłego roku coś się zmieniło w tzw. narracji oficjalnej III RP na ten temat, czego doświadczyliśmy 25 października 2019 r., kiedy u zbiegu Alei Ujazdowskich i ul. Agrykola odsłonięty został pomnik Wojciecha Korfantego. Przez kilkadziesiąt lat przemilczanego jednego z Ojców Niepodległości.
Dzisiaj w trakcie uroczystej zmiany warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza pan prezydent Andrzej Duda przywołał Wojciecha Korfantego i Wincentego Witosa i wspomniał o tym, że II RP "obeszła się z nimi szorstko". Dobrze , że to powiedział.
Ironią losu było, że Syn Górnika, przywódca największej partii tworzonej głównie w dawnym zaborze pruskim przez synów elit robotniczych : górników i hutników ( Kolega Wojciecha Korfantego ze szkoły i kółek patriotycznych - Konstanty Wolny, syn kowala z huty Baildon został pierwszym polskim adwokatem w Gliwicach w wolnej Polsce Marszałkiem Sejmu Śląskiego 1922-1935) - chrześcijańsko - demokratycznej , był najbardziej zwalczany w wolnej Polsce przez ludzi z Polskiej Partii Socjalistycznej, co to miała na sztandarach hasła walki o interesy robotników i generalnie "ludu".
Chyba jakąś sprawiedliwością dziejową jest to, że pomnik Wojciecha Korfantego stanął przy ul. Agrykola, przy której od roku 1788 stoi również pomnik Króka Jana III Sobieskiego. Nawiasem bardzo niepoprawnie politycznie - tratującego dwóch Turków:)))
Dla uczczenia Święta Niepodległości 2019 r.pozwolę sobie zamieścić biografię Wojciecha Korfantego zamieszczoną w kwartalniku "Okno Wiary" nr 4(16) grudzień 2018 r. pt. "Polak i Katolik Wojciech Korfanty". Mam nadzieję, że Wydawca ks. Andrzej Klimek nie pogniewa się na mnie za to:)))
Polak i Katolik Wojciech Korfanty 1873 - 1939.
Wojciech Korfanty urodził się 20 kwietnia 1873 r. jako najstarszy syn górnika Józefa Korfantego i jego żony Karoliny z Klechów a także jako poddany Wilhelma I Hohenzollerna w utworzonym zaledwie 2 lata wcześniej Cesarstwie Niemieckim.
Państwo to, zarządzane przez kanclerza Ottona von Bismarcka liczyło sobie wówczas 41 mln mieszkańców, z tego 36% katolików i ok. 5% Polaków rozproszonych między Wielkopolską i Górnym Śląskiem. I po dopiero co wygranej wojnie z Francją przygotowywało się do wielkiego skoku gospodarczego, militarnego oraz politycznego na Europę i świat. W oczach Bismarcka połączenie wielu królestw i księstw niemieckich w jedno cesarstwo z Prusami na czele miało mnóstwo zalet ale słabym i podejrzanym elementem mogli stać się katolicy i Polacy.
Katolikami i Polakami byli Rodzice Wojciecha Korfantego: Ojciec Józef Korfanty – górnik i absolwent szkoły ludowej, nagrodzony za dobre wyniki książką słynnego jezuity i kaznodziei nadwornego króla Zygmunta III Wazy - księdza Piotra Skargi z 1577 r. pt. „Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu na każdy dzień przez cały rok, do których są przydane niektóre duchowe obroki i nauki przeciwko kacerstwom dzisiejszym, tam gdzie się żywot starożytnego doktora położył” oraz Matka Karolina, która uczyła z tej książki pięcioro swoich dzieci Wiary Katolickiej i języka polskiego.
Władze Cesarstwa Niemieckiego w pierwszych latach życia małego Wojciecha rozpoczęły szeroko zakrojony program państwowy dla zmarginalizowania zarówno katolików w Bawarii jak i Polaków w Wielkopolsce i na Śląsku.
Ostatecznym celem programu było pełne zgermanizowanie ludności z terenów wschodnich Cesarstwa, zlikwidowanie odrębności ustrojowych Wielkopolski oraz wyeliminowanie świadomości i kultury polskiej z życia tych prowincji.
Najbardziej znaną częścią programu był Kulturkampf czyli wojna z Kościołem Katolickim i językiem polskim w przestrzeni publicznej.
Kolejno były to ustawy:
1)z 11 maja 1873 r. wg której każdy duchowny aby pełnić posługę był zobowiązany do edukacji uniwersyteckiej trzyletniej i do zdania egzaminu państwowego ,
2) z 12 maja 1873 r. na podstawie której ustanowiony został Królewski Trybunał Sprawiedliwości w Berlinie, mający kompetencje do odwoływania „nieposłusznych biskupów,
3) z 4 maja 1874 r. ustawa o „nieuprawnionym wykonywaniu urzędów kościelnych”, głównie chodziło o księży i zakonników zagranicznych,
4) z31 maja 1875 r. ustawowo rozwiązane zostały wszystkie zakony, poza tymi, które bezpośrednio zajmowały się opieką nad chorymi. Wcześniej, bo w roku 1872 r. – wypędzono z Cesarstwa Niemieckiego – Towarzystwo Jezusowe i
5) z 26 lutego 1876 r. wprowadzona została kara więzienia dla duchownego, który w mowie lub piśmie mógł zagrażać porządkowi publicznego. Ocena zagrożenia należała do pruskiego urzędnika., 6) wprowadzenie języka niemieckiego jako urzędowego, również sukcesywnie do szkół (poza religią).
Opresję administracyjną wobec katolików polskich władze niemieckie uzupełniły o szeroki program osadnictwa niemieckiego w Wielkopolsce oraz o specjalny program kulturalny, obejmujący sponsorowanie wydawnictw, które wydawały beletrystykę o treści idealizującej niemieckich kolonistów i zawierającej negatywne stereotypy na temat : polskiego pana, polskiej kobiety i polskiego księdza. Głównie jako ludzi brudnych, leniwych, skłonnych do rozrzutności i pijaństwa a także notorycznie spiskujących przeciwko prawowitej władzy.
Przewidziane były również nagrody finansowe dla szczególnie „pożytecznych” autorów a lista kilkudziesięciu pozycji została zatwierdzona przez administrację do bibliotek jako „Lista Literatury Ojczyźnianej Prowincji Poznańskiej” a obecnie jest znany potocznie jako „Literatura Marchii Wschodniej”.
Polską odpowiedzią na te działania było nie tylko wydawanie czasopisma „Katolik” przez Karola Miarkę starszego ale też założone w 1872 r. Towarzystwo Oświaty Ludowej finansujące biblioteki polskie we wsiach i miasteczkach a następnie po jego likwidacji przez władze – istniejące od 1880 r. Towarzystwo Czytelni Ludowych.
W takim klimacie politycznym syn górnika Wojciech Korfanty ukończył w 1885 szkołę ludową w Siemianowicach Śląskich a następnie został przez rodziców posłany do gimnazjum w Katowicach. Co oznaczało, że był więcej niż zdolny. Był błyskotliwy.
Mimo znakomitych wyników nie ukończył gimnazjum w przewidzianym terminie. Tuż przed maturą został relegowany ze szkoły za „działalność wichrzycielską”. A taką było tajne kółko uczniowskie założone wspólnie z kolegą Konstantym Wolnym synem kowala z huty Baildon „w celu poznawania polskiej literatury i historii” oraz wystąpienia w języku polskim w siemianowickim Towarzystwie Św. Alojzego, w którym uczeń Korfanty się udzielał.
Pomocną dłoń podał mu ziemianin z Poznańskiego i członek Izby Panów pruskiego Landtagu o – Józef Kościelski. Dyskretnie pomógł mu rozpocząć studia na Politechnice w Charlottenburgu w charakterze wolnego słuchacza a następnie wyjednał mu u władz możliwość zdawania matury eksternistycznej. Po roku studiów w Berlinie Wojciech Korfanty przeniósł się na Królewski Uniwersytet do Wrocławia, gdzie studiował prawo i ekonomię.
We Wrocławiu związał się z Towarzystwem Akademików Górnoślązaków, założonym w 1892 r. jako korporacja studencka i prowadzonym przez księży katolickich: księdza Michała Przywarę (1867- 1906) i księdza Karola Myśliwca (1866-1897). W Towarzystwie działał także ksiądz Józef Jagło (1872- 1947) przyszły w Gliwicach. Towarzystwo Akademików Górnoślązaków zostało zamknięte przez władze w 1899 r.
Wcześniej Wojciech Korfanty aby zarobić na dalsze studia zatrudnił się jako korepetytor dzieci ziemianina litewskiego Witolda Jundziłły. Dzięki temu podróżował po Europie i otarł się o wielki świat.
Studia ukończył w roku 1901 w Berlinie i związał się zawodowo z wielkopolskim bankierem i biznesmenem oraz działaczem narodowym Marcinem Biedermannem, słynnym wówczas „obrońcą polskiej ziemi”, który wykorzystując firmę Drwęski –Langner – skupował w Wielkopolsce ziemię od Niemców i odsprzedawał polskim spółkom parcelacyjnym.
Marcin Biedermann od roku 1896 wydawał i redagował tygodnik „Praca. Tygodnik dla wszystkich stanów poświęcony sprawom rolnictwa, handlu i przemysłu” o wydźwięku mocno antyniemieckim w nakładzie 14 tysięcy egzemplarzy.
W roku 1901 r. założył gazetę „Górnoślązak” a na redaktora naczelnego powołał Wojciecha Korfantego. Już w pierwszych numerach pojawiły się dwa artykuły Korfantego, które spowodowały konflikt z władzą: gazeta została zawieszona a redaktor naczelny postawiony przed sądem. Dostał wyrok 4 miesięcy więzienia, które odbył we Wronkach. Na wolność wyszedł w maju 1902 r. a gazeta została przeniesiona do Katowic. Od 1902 r. była to gazeta codzienna o nakładzie ok. 5.000 egzemplarzy.
Od roku 1901 także angażować się politycznie: początkowo w nielegalnej Lidze Narodowej Romana Dmowskiego a od roku 1902 w Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół” w Katowicach, w którym został wybrany prezesem.
Rok 1903 stał w życiu Wojciecha Korfantego rokiem prawdziwie przełomowym. Został wybrany na posła do Reichstagu i jednocześnie do Landtagu (Sejmu Krajowego) Prus oraz ożenił się z córką sztygara Piotra Szprota panną Elżbietą Szprotówną, która też była wielką polską patriotką, działaczką Czytelni dla Kobiet i Towarzystwa Kobiet.
Do Reichstagu został wybrany z okręgu katowickiego –zabrzańskiego jako pierwszy Polak z Górnego Śląska. Pozostał posłem do roku 1912 a następnie został wybrany w roku 1918. W Landtagu działał w Kole Polskim.
W roku 1905 założył czasopismo „Polak”, którego był właścicielem i redaktorem naczelnym a które stało się organem miejscowej górnośląskiej endecji Romana Dmowskiego. W roku 1908 Korfanty odszedł od Narodowej Demokracji a w maju 1909 r. uczestniczył w stworzeniu w Poznaniu filii Polskiego Towarzystwa Demokratycznego wspólnie z Antonim Chłapowskim , Władysławem Mieczkowskim i Maciejem hr. Mielżyńskim, późniejszym przywódcą III Powstania Śląskiego.
Był postacią bardzo wyrazistą jako poseł do Reichstagu i jako dziennikarz. Miał konkurentów na polskim rynku prasy i w polityce. Oponenci krytykowali go za zbytni radykalizm wobec władz, co miało być korzystne dla Hakaty. Stała krytyka w polskich mediach i upadek czasopisma „Polak” spowodowały, że jego popularność spadła i w 1912 r. zdecydował się nie kandydować w wyborach do Reichstagu.
W czasie sprawowania mandatu posła Reichstagu głównie podnosił kwestię trudnej sytuacji robotników wielkiego przemysłu i górnictwa, czym odbierał głosy socjaldemokratom. W dyskusji budżetowej w 1908 r. zdołał wspomnieć prowokacyjnie o tym, że „Prusy ukradły polskie ziemie w XVIII r.”.
A w ostatnim przedwojennym przemówieniu w Landtagu oskarżył policję graniczną w Mysłowicach o sprzyjanie gangowi zajmującemu się przemytem dziewcząt z Galicji i Rosji do domów publicznych w Argentynie, broniąc jedynego nieskorumpowanego policjanta, który został zwolniony.
W Reichstagu i Landtagu prezentował poglądy mocno zbliżone do katolickiej niemieckiej Partii Centrum
Niewiele wiadomo, co robił w czasie wojny, która wybuchła w 1914. Wiadomo, że tuż przed wojną pracował jako szef Wschodniej Agencji Telegraficznej w Berlinie Adama Napieralskiego „króla polskiej prasy na Śląsku” a od roku 1913 był właścicielem i szefem własnej firmy: Polskiego Biura Korespondencyjnego, które dostarczało informacji dla kilkudziesięciu gazet polskich i niemieckich.
Był już wtedy dojrzałym czterdziestolatkiem z wszechstronnym doświadczeniem pragmatyki politycznej dojrzałej monarchii parlamentarnej i ojcem czworga dzieci. Utrzymywał ścisłe kontakty z rodziną i pisał regularnie listy do Ojca i Matki.
Wybrany został ponownie do Reichstagu w 1918 r.
Jego działalność parlamentarna w Cesarstwie Niemieckim zakończyła się w dniu 25 października 1918 r. kiedy w swoim ostatnim przemówieniu powiedział m.in. co następuje: „…Prezydent Stanów Zjednoczonych, Wilson, który w tym kraju jeszcze przed niedawnym czasem był lżony, jest rzecznikiem i przywódcą świata demokratycznego i wszystkie uciemiężone narody wiwatują na jego cześć. Z zadowoleniem przyjmują oświadczenie pana sekretarza stanu, dr Solfa, że rząd niemiecki nie tylko przyjmuje program prezydenta Wilsona, ale że chce go wypełnić. (…)
Muszę tu złożyć kategoryczny sprzeciw wobec twierdzenia pana sekretarza stanu, jakobyśmy my, Polacy, nie dążyli do sprawiedliwego pokoju i pojednania, natomiast stawiali żądania, które stoją w rażącej sprzeczności z zasadami programu prezydenta Wilsona; jakobyśmy dążyli do opanowania terytoriów zamieszkałych przez obce narodowości i zamierzali jak najboleśniej zranić naród niemiecki poprzez pogwałcenie zasad prawa międzynarodowego.
Mości Panowie, nie chcemy ani piędzi ziemi niemieckiej. Żądamy jedynie, w myśl postanowień punktu 13 programu Wilsona, własnej, jednej złożonej z ziem trzech zaborów Polski, z zapewnionym jej dostępem do morza, to znaczy z własnym wybrzeżem, zamieszkałym przez niezaprzeczalnie polską ludność, której przedstawicielem tutaj w Parlamencie jest dr Łaszewski. Żadne statystyczne sztuczki nie zdołają zmienić faktu, że w Prusach Zachodnich lewe pobrzeże Wisły aż po Półwysep Helski jest zamieszkałe przez niewątpliwie polską ludność. Mości Panowie, pan Ledebour tłumaczył nam tutaj wczoraj, które to części kraju, według jego mniemania, powinny przypaść Polsce. Chciałbym tu potwierdzić jego dane i oświadczam, że nie chcemy ani jednego powiatu niemieckiego, tylko żądamy polskich powiatów Górnego Śląska, Śląska Średniego, Poznańskiego, polskich Prus Zachodnich i polskich powiatów Prus Wschodnich. Panie Prezydencie, nie mam najmniejszego zamiaru ranić uczuć narodu niemieckiego i wierzę, że w nowych warunkach żądanie oddzielenia od Rzeszy polskich obszarów nie może uwłaczać niemieckim odczuciom…”.
Wojciech Korfanty zakończył swe przemówienie następującym znamiennym apelem o uwolnienie przyszłego Naczelnika Państwa Polskiego Józefa Piłsudskiego:
„…Przypominam Panom, iż mąż, który przez poważną część narodu polskiego uważany za narodowego bohatera, przywódca Legionów, Piłsudski, mąż, któremu naród polski powierzył ministerstwo wojny, pomimo licznych wniosków i podań ze strony władz polskich ciągle jeszcze przetrzymywany jest w twierdzy w Magdeburgu…”.
Wyjechał z Berlina z rodziną w warunkach powszechnego chaosu upadającego Cesarstwa z dokumentami załatwionymi przez uprzejmych kolegów socjaldemokratów z Reichstagu.
Od listopada 1918 r. był w Poznaniu we władzach Naczelnej Rady Ludowej powstałej jako Centralny Komitet Obywatelski w roku 1916 i zdominowanym przez Stronnictwo Narodowo Demokratyczne Romana Dmowskiego oraz uznającą Komitet Narodowy Polski w Paryżu - za legalną władzę
W dniu 11 listopada 1918 r. Tymczasowy Komisariat Rady Ludowej ujawnił się. W jego składzie znaleźli się składzie: ks. Stanisław Adamski , Wojciech Korfanty i Adam Poszwiński .
Kiedy 27 grudnia 1918 r. wybuchło Powstanie Wielkopolskie tuż po wizycie Ignacego Paderewskiego w Poznaniu a Wojciech Korfanty , który go witał w Gdańsku i przywiózł do Wielkopolski, brał udział w rokowaniach pokojowych z Niemcami w Bydgoszczy, Poznaniu i Berlinie.
Wojciech Korfanty niewątpliwy lider polityczny Polaków Wielkopolski i Górnego Śląska w trakcie listopadowego spotkania z Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim podobno nie otrzymał żadnej propozycji politycznej. Natomiast w ramach tworzenia władzy ustawodawczej w odradzającym się państwie polskim został na początku roku 1919 posłem na Sejm Ustawodawczy z ramienia Związku Ludowo-Narodowego i zarazem szefem najsilniejszego klubu w tym Pierwsze wybory do Sejmu nie potwierdziły masowej popularności socjalistów a potwierdziły popularność umiarkowanej chrześcijańskiej demokracji.
Sprawą kluczową w owym czasie było ustalenie i zatwierdzenie przez Ententę – granic Państwa Polskiego.
Najwyższa Konferencji Paryskiej w dniu 12 lutego 1919 r. powołała ambasadora komisję do ustalenia zachodnich i wschodnich granic Polski, zwaną Komisją Cambona od nazwiska przewodniczącego. Sytuacja była skrajnie trudna, bowiem w tej sprawie delegacje brytyjska i włoska dążyły do ustalenia granic na korzyść Niemiec a delegacja francuska była zainteresowana osłabieniem Niemiec, więc popierała interes polski. W efekcie w marcu 1919 r. decyzje w sprawie przebiegu granic były dość korzystne ale już w czerwcu – zwyciężyła opcja niemiecka.
Próbą wywarcia nacisku na Konferencję Pokojową w Paryżu było I Powstanie Śląskie, ale ono upadło.
W tych okolicznościach w styczniu 1920 r. Wojciech Korfanty zostaje mianowany zarazem szefem Polskiego Komitetu Plebiscytowego na Górnym Śląsku i polskim Komisarzem Plebiscytowym a 11 lutego 1920 r. generał francuski Henri Le Rond zostaje szefem Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej na Górnym Śląsku.
W maju 1920 r. Wojciech Korfanty przedstawia na Konferencji w Spa Białą Księgę o terrorze skierowanym przeciwko ludności polskiej na Śląsku.
Niekorzystny dla Polski wynik Plebiscytu na Śląsku skłania go do wydania w dniu 3 maja 1921 r. Manifestu do Ludu Górnośląskiego wzywającego do III Powstania Śląskiego, którego zostaje dyktatorem i zostaje dyktatorem. W trakcie Powstania dochodzi do nieudanej próby puczu w wykonaniu kapitana Michała Grażyńskiego z POW, który chciał pozbawić Korfantego władzy z powodu wydania decyzji o zakończeniu walk w momencie apogeum sukcesów Powstania.
Ale Korfanty zdawał sobie sprawę, że formalnie nadal terytorium jest w rękach administracji i armii niemieckiej a decyzja i tak należy do dyplomatów w Paryżu. Inni dowódcy Powstania, pochodzący ze Śląska i mający zaufanie do Korfantego – nie poparli puczu Grażyńskiego i jego kandydata na dyktatora - kpt.Karola Grzesika. Ten ostatni został na rozkaz Korfantego aresztowany i postawiony przed sądem. Sprawa została umorzona, ale Korfanty zyskał dozgonnego wroga w osobie Michała Grażyńskiego , od roku 1926 Wojewody Śląskiego.
Ostatecznie Liga Narodów przyznaje Polsce 12 października 1921 r. 29% obszaru objętego plebiscytem zamieszkałym przez 46% ludności i posiadającego znaczącą część przemysłu Górnego Śląska, co było gigantycznym sukcesem Wojciecha Korfantego jako polityka i przywódcy.
Rok 1922 można uznać za szczyt jego kariery: w czerwcu i lipcu dokonuje się połączenie Górnego Śląska z Rzeczpospolitą a Wojciech Korfanty zostaje liderem Chrześcijańskiej Demokracji , której program opierał się na nauce społecznej Kościoła m.in. na encyklice Papieża Leona XIII „Rerum Novarum”. W wyborach do Sejmu I kadencji partia ta zdobyła aż 169 mandatów z 444 (38%).a Wojciech Korfanty zostaje szefem najsilniejszego klubu parlamentarnego.
W dniu 14 lipca 1922 r. został desygnowany przez Komisję Główną Sejmu RP na Premiera Rządu , ale kiedy skompletował rząd, kandydata na Premiera RP – odrzucił Naczelnika Państwa a PPS zagroziło strajkiem generalnym. Wojciech Korfanty nigdy nie dostał wysokiego stanowiska rządowego, bo trudne za taki uznać funkcję wicepremiera w rządzie Wincentego Witosa w 1923 – trwającą jeden miesiąc.
Wojciech Korfanty, poza pełnieniem mandatu posła na Sejm RP w okresie 1919-1930, zaczął zajmować się własnymi biznesami i życiem rodzinnym. Był właścicielem dwóch gazet „Rzeczpospolitej” i „Polonii” oraz był członkiem rady nadzorczej banku „Vesta”. Wybudował żonie domek letni w Zakopanem i zamawiał u Witkacego obrazy własne i rodziny.
Pogodził się ze swoją sytuacją ale nie pogodził się z praktykami politycznymi socjalistów z przedwojenną praktyką w organizacjach terrorystycznych – w odrodzonym państwie, które w sposób widoczny przestawało być praworządne. I wyrażał to w swoich gazetach.
Władza odpowiedziała atakami na temat niejasnych źródeł dochodów posła i jego wystawnego trybu życia. Podawano nieprawdziwe informacje o stanie jego majątku i oskarżano o zależność od wielkiego kapitału. Poseł Antoni Langner z PSL „Wyzwolenie” zażądał postawienia Korfantego przed Sądem Marszałkowskim za pobieranie przez jego gazety dotacji od firm.
Sam Langner miał w 1946 r. znaleźć się w komunistycznej Krajowej Radzie Narodowej.
Przełom nastąpił w 1930 r. gdy nowy Prezydent RP Ignacy Mościcki w dniu 29 sierpnia 1930 r. na polecenie Premiera Rządu Józefa Piłsudskiego - rozwiązał Sejm i Senat , w efekcie czego Wojciech Korfanty został bez immunitetu. Został on aresztowany na początku września 1930 r. i był przetrzymywany do grudnia w Brześciu.
Kiedy siedział w twierdzy jego gazeta „Polonia” codziennie zamieszczała jego portret z podpisem: „…Budziciel polskości na Śląsku, wódz i opiekun ludu śląskiego, organizator i przywódca powstania śląskiego, ten który Śląsk przywiódł do Polski, współtwórca Państwa Polskiego, nieustraszony i nieugięty bojownik o prawo i sprawiedliwość w Państwie, więzień brzeski..”.
W intencji jego uwolnienia odbywały się w Województwie Śląskim Msze św. i modły publiczne.
Wojciech Korfanty po uwolnieniu w grudniu 1930 r. działał jakiś czas w Sejmie Śląskim wraz Żoną Elżbietą, która też była posłanką na Sejm Śląski.
Wiosną 1935 r. rządowa gazeta na Śląsku „Gazeta Polska” zaczęła grozić Korfantemu Berezą . W dniu 6 kwietnia 1935 r. otrzymał wiadomość poufną, że jest przygotowany nakaz aresztowania.
W tych warunkach po naradach z rodziną postanowił śladem Wincentego Witosa wyjechać do Czechosłowacji. Do granicy podwiózł go syn Zbigniew samochodem ale Korfanty nie zdecydował się na oficjalne przejście graniczne w Cieszynie ale przeszedł przez „zieloną granicę” w Bukowcu i dotarł do Rożnowa na Morawach, gdzie przebywał Wincenty Witos.
Z Witosem spędził Wielkanoc i odwiedzili go synowie. Po czym wyjechał do Pragi, gdzie zamieszkał w starej części miasta jako dr Vojtech Benesz. Żył samotnie i skromnie, pisywał do swojej gazety w Polsce i leczył się w miejscowy sanatoriach.. Bywał u Witosa i spotkał się z Prezydentem Beneszem. Regularnie odwiedzała go rodzina, zawsze na Boże Narodzenie i Wielkanoc.
Dramat rozpoczął się w roku 1938 r. : w wielkiej polityce układ monachijski a w rodzinie – śmierć zięcia pułkownika Rudolfa Ruppa. Nadeszły też wieści o nasileniu się u syna Witolda śmiertelnej choroby – białaczki.
Przez profesora Stefana Glasera starał się u premiera Sławoja Składkowskiego o zgodę na przyjazd do Polski aby mógł odwiedzić śmiertelnie chorego syna. Premier nie wyraził zgody. Podobnie jak nie wyraził zgody na wydanie tzw. „listu żelaznego” Korfantemu, aby ten mógł uczestniczyć w pogrzebie najstarszego syna.
W marcu 1939 r. Niemcy zajęły resztę Czechosłowacji i Korfanty w te sytuacji w kwietniu 1939 r. wrócił do Polski. Po kilku tygodniach został aresztowany i osadzony na Pawiaku. Nie postawiono mu zarzutów i wypuszczono dopiero 20 lipca 1939 r. w stanie skrajnego wycieńczenia, z uszkodzoną wątrobą i nerkami. Zmarł 17 sierpnia 1939 r. a na jego pogrzeb w Katowicach przybyło tysiące ludzi..
W odrodzonym Państwie Polskim niewykorzystany został wielki potencjał i doświadczenie polityczne Człowieka, który przez niemal 20 lat zdobywał wiedzę w samym centrum znakomicie administrowanego poważnego państwa. Odrzucono tym samym wspaniały dorobek polskich katolickich patriotów z zaboru pruskiego, którzy potrafili środkami pokojowymi budować i pracą organiczną potencjał polityczny i bogactwo materialne – Polaków.
Wojciech Korfanty – późny wychowanek ks. Piotra Skargi jako największe zagrożenie dla budowniczych Nowego Wspaniałego Świata? Coś w tym musi być, skoro reprint „Żywotów Świętych” ukazał się podobno po wojnie dopiero w roku 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz