wtorek, 31 lipca 2018

Grupa ZNAK, Bandyci z AK, Wojciech Lada i bandyci z BRUM oraz black metal.


Mamy rok 2018 i obchodzimy setną rocznicę odzyskania niepodległości. Jutro będzie 74 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Chcielibyśmy uczcić naszą historię i naszą Ojczyznę w godny sposób ale nie było nam to dane i nie będzie nam to dane.

Patriotyzm, heroizm i katolicyzm naszych przodków tak kogoś uwiera, jak w XIX w. Sobór Trydencki i Austro -Węgry uwierały  sponsorów „niepodległości Italii” i „niepodległości Czech” i różne „międzynarodówki” rodem z Genewy.

Do wyrażania swojej niechęci owi sponsorzy zatrudniali licznych poetów, pisarzy, dziennikarzy i w ten sposób powstały  takie wstrząsające dzieła jak np. w roku 1863 „Hymn do szatana” (50 sześciozgłoskowych tetrastychów) – poemat a w 1869 r. proza „Polemiki szatańskie” pana Giosuè Carducci, który doczekał się literackiej nagrody Nobla  w 1906 r.

Tak się złożyło, że ów hymn jak i „polemiki” poprzedziły rozpoczęcie I Soboru Watykańskiego (1869-1870- zawieszony, bo wojska pana Garibaldiego zdobyły Rzym).

Na początku XX w. próby swoich sił w literaturze pięknej w dążeniu do zlikwidowania tak Kościoła Katolickiego jak i Austro - Węgier dokonał członek Partii Socjalistycznej Italii i dziennikarz gazety Il Popolo (Lud) z Trydentu , wówczas Austro - Węgry - pan Benito Mussolini.

 Ambitny ten młodzieniec,  pozostający wówczas  pod opieką intelektualną pani Andżeliki Balabanow szefowej  Włoskiej Partii Socjalistycznej i  intelektualistki rodem z Czernichowa , w miesiącach styczeń maj 1910 r. opublikował w odcinkach  w owym  Il Popolo powieść w odcinkach pod tytułem „L’amante del Cardinale: Claudia Particella: Grande Romanze dei Tempi del Cardinale Emanuel Madruzzo” ( Kochanka Kardynała: Claudia Particella: Wielki Romans Czasu Kardynała 
Emanuela Madruzzo). 
 
 Nazwał ją „romansem historycznym”, ale obsadził w roli głównej postać historyczną: Carla Emanuela Madruzzi (1599-1658)  biskupa Trydentu i ostatniego przedstawiciela rodu Madruzzi, który to ród dał Kościołowi aż 4 kardynałów w ciągu ponad 100 lat. Ród Madruzzi wygasł na nim, więc nienawidzący Kościoła Mussolini mógł bezkarnie snuć swoje wymysły o diabolicznych klechach molestujących „prawie żonę kardynała” a w końcu trujących ją na śmierć.

Nawet najwięksi wielbiciele Mussoliniego byli bardzo oszczędni w pochwałach dla „utworu” ale to nie przeszkodziło, aby to dzieło zostało przetłumaczone w 1928 r. na język angielski i niemiecki i było w masowej dystrybucji w Stanach i np. w Indiach w formie książkowej pt. „Cardinal Mistress”. Jeszcze w 1942 r. można ją było znaleźć w bibliotece pewnego angielskiego college’u w brytyjskich Indiach.

Zanim Mussolini odszedł z Partii Socjalistycznej i „pomaszerował na Rzym” w 1919 r. zdążył jeszcze napisać  i wydać w 1913 r. kolejny antykatolicki paszkwil tym razem w firmie „politycznej biografii” pt. „Giovanni Hus Il Veredico” (Jan Hus Człowiek Prawdy), w której opisuje  dorobek teologiczny i polityczny Jana Husa i czeskiej reformacji w ogólności a sukcesy taborytów i Żiżki w szczególności. Oraz bitność Czechów walczących przeciwko opresyjnym katolickim Habsburgom. 

Co mu nie przeszkodziło w 1938 w Monachium zdradzić ich bez zmrużenia oka. Taki styl „uczciwości antykatolickiej”.

Anglosascy biografowie mogą go nazywać „dyktatorem” ale w kwestii jego dzieł antykościelnych wyrażają powściągliwy szacunek i nawet nie czepiają się, że ta jego „literatura” była totalną szmirą.

Tak dziennikarstwo działało w służbie wielkich i szlachetnych idei oraz prawdy, dobra i piękna w czasach, kiedy poziom wykształcenia średniego w naukach humanistycznych stało na znacznie wyższym poziomie niż dzisiejsze.

A są takie zadania, których nie podejmie się profesor uniwersytetu. Na przykład raczej nie  podpisze swoim nazwiskiem dzieła przedstawianego jako „historyczne”,  zatytułowanego „Bandyci z Armii Krajowej”.

Do tego bierze się, jak w dawnych czasach, dziennikarzy. A dziennikarze współcześni to nie Bolesław Prus czy Henryk Sienkiewicz i stare klasyczne licea męskie. Nie mówiąc o uniwersytetach. Teraz w tym zawodzie jest „inny materiał ludzki”, chociaż zawód dalej ogólnie rzecz  biorąc mało cnotliwy.

I tak dochodzimy do Grupy Wydawniczej Znak zarejestrowanej jako Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w dniu 6 grudnia 2001 pod numerem KRS 0000064794 na ulicy Kościuszki 37 w Krakowie, w której jeden udział o wartości 50.000 zł posiada Fundacja na Rzecz Chrześcijańskiej Kultury Społecznej im. Hanny Malewskiej, zarejestrowana 3 października 2001 r. pod numerem KRS 0000049229.
 
W obu podmiotach przewijają się dwa nazwiska: Henryka Woźniakowskiego (braciszka Rózi Gräfin  Thun und Hohenstein)  „od zawsze w ZNAK” oraz pana Tadeusza Syryjczyka byłego ministra Przemysłu w rządzie Tadeusza Mazowieckiego oraz ministra transportu i gospodarki morskiej w rządzie Jerzego Buzka w latach 1998-2000. Jak państwo może zauważyli, po przemysłu już nie ma, transportu też właściwie nie, nie mówiąc o gospodarce wodnej.

 Czy udział w tych „zniknięciach” miał pan minister Syryjczyk nie wiem, ale coś chyba jest na rzeczy, skoro pan Tadeusz Syryjczyk występuje w czymś, co się nazywa „organ nadzoru” podmiotu o nazwie Tygodnik Powszechny Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością KRS 0000045152 na Wiślnej 12 w Krakowie. A jaka jest sytuacja Tygodnika Powszechnego, to widzimy.

Wracając do naszych baranów. To znaczy katolików postępowych z Grupy Wydawniczej „Znak”, obejmującej kilka wydawnictw i portal internetowy, w tym między innymi Znak Horyzont, Znak Literanowa, Znak Emotikon, Wydawnictwo Otwarte oraz portal www.ciekawostkihistoryczne.pl.

W  stulecie odzyskania niepodległości Ojczyzny naszej Polski wydawnictwo Znak Horyzont wydało książkę o Armii Podziemnej Państwa Polskiego z Rządem RP na Uchodźtwie w Londynie – działającej od 13 listopada 1939 r. do 14 lutego 1942 r. pod nazwą Związek Walki Zbrojnej a na podstawie rozkazu Naczelnego Wodza generała broni Władysława Sikorskiego z dnia 14 lutego 1942 r. pod nazwą Armia Krajowa do rozformowania 19 stycznia 1945 r.

Książka ta nosi tytuł „Bandyci z Armii Krajowej .Ile jest prawdy w czarnej legendzie polskiego podziemia.” a jej autorem jest niejaki pan Wojciech Lada.  Redaktorem książki jest pan Kamil Janicki redaktor naczelny portalu www.ciekawostkihistoryczne.pl. Książka jest opatrzona informacją, iż powstała „przy współpracy z portalem Twoja Historia pl www.twojahistoria.pl. Ale jak się naciśnie linka to wyskakuje www.ciekawostkihistoryczne.pl.

Autor książki „Bandyci a Armii Krajowej” jest prezentowany na portalu „współpracującym z wydaniem książki” w sposób następujący: „…Dziennikarz. Zajmuje się historią, muzyką i literaturą. Najdłużej związany był z dziennikiem "Życie Warszawy", ale regularnie pisywał też do tygodników opinii, pism i portali muzycznych. W 2014 roku opublikował „Polskich terrorystów” -  poświęconych kontrowersyjnym epizodom z walk o polską niepodległość…”.

I tyle. Ani daty urodzenia, ani wykształcenia, ani śladu konkretów o zatrudnieniach Jedyne, co wydawcy o swoim autorze podali, to, że „zajmuje się historią, muzyką i literaturą”.  „Zajmuje się”. Nie „zna się” albo „specjalista w zakresie”. Czyżby musieli tak podać  z ostrożności procesowej.?

W  końcu to człowiek, który odważnie popełnił 7 rozdziałów  o „Bandytach z Armii Krajowej” plus wstęp, podziękowania, bibliografia i spis ilustracji, w których to rozdziałach  oskarża z imienia i nazwiska  konkretnych oficerów i żołnierzy Armii Krajowej lub NSZ o przestępstwa kryminalne takie jak mordy i rabunki a nawet i zbrodnie przeciwko ludzkości. W czasach wojny i po wojnie.  I jest to reklamowane jako „nówka”. I że są „twarde dowody”.

A cóż to za jakiś rewelacyjny wynalazek z dziedziny nauk historycznych Wydawnictwa Znak Horyzont ten pan Wojciech Lada?

Wydawca Znak Horyzont jest bardzo oszczędny w informacjach na temat drogi zawodowej i naukowej pana Wojciecha Lady ale on sam udzielił obszernego wywiadu, który pod tytułem :”Wojciech Lada- Heroiczne Dziennikarstwo” został umieszczony w dniu 12 kwietnia 2013 r.  przez niejakiego areklerch na portalu o nazwie „Violence Magazine. Your online Source for Extreme Music”.

Wywiad został przeprowadzony przez pana Bartosza Cieślaka. 

Znajdujemy w tym wywiadzie m.in. takie pytania i odpowiedzi: „…Bartosz Cieślak Pyt.: Na kiedy datujesz, jak to się popularnie mówi, „początek swojej przygody” z dziennikarstwem muzycznym? I czemu zamiast za gitarę chwyciłeś za pióro?
 
Wojciech Lada Odp.”… Połowa lat 90., ale to nie do końca prawda, że chwyciłem za pióro a nie gitarę. To znaczy za gitarę faktycznie nie chwyciłem – chwyciłem za to za mikrofon. Encyclopaedia Metallum wskaże ci mnie np. w roli wokalisty tajemniczego projektu Vengence gdzieś pod koniec lat 80., potem był epizod z Testorem, a później grałem jeszcze kilka lat jakieś dziwne pokręcone stonerowe bluesy. Fajny czas, niezła zabawa, ale to dobrze, że nikt tego nie pamięta…”.

Projekt „Vengence” (nie „Vengeance”?) jest rzeczywiście tak tajemniczy, że nie możemy go znaleźć w owej Encyclopaedia Metallum.

Ale co do zespołu Testor, to rzeczywiście pan Wojciech Lada pojawia się na liście płac.  Z tym, że zespół Testor wydał AŻ DWIE  płyty czy też kasety: w roku 1989  „Not on the Label” i w roku 1992 pt. Through the Back Door” a pan Wojciech Lada jest wymieniony na drugiej płycie jako „Lead Vocal, Backing Vocal”.  
 
Czyli pan Lada NIE GRAŁ ale za to też ŚPIEWAŁ TYLKO RAZ. I to by było „na tyle w temacie” kariery muzycznej pana Wojciecha Lady.

A teraz przechodzimy do działalności dziennikarskiej pana Lady.

Pan Urbaś pyta: „…W jakich okolicznościach trafiłeś do redakcji „Brumu”?...”.
 
Pan Wojciech Lada odp.: „…Zupełny przypadek. Ledwo co zrobiłem maturę i generalnie snułem się po mieście rozglądając się za jakimiś opcjami, ale przede wszystkim rozkosznie bimbając. No i trafiłem jakoś do biura organizującego Jarocin, kiedy szefem był Kuba Wojewódzki. Coś tam robił mój brat, znałem też Kubę, bo zanosiłem mu do Trójki jakieś moje nagrania, więc od słowa do słowa załapałem fuchę. Wkrótce okazało się, że powstaje gazeta w oparciu o „Brum” radiowy i ostatecznie do Jarocina pojechałem już jako jej korespondent. Chociaż to trochę za duże słowo jak na ówczesne możliwości….”.

„Kuba” to oczywiście – Kuba Wojewódzki syn prokuratora i przed 1989 r. autor lub/i prowadzący audycji BRUM w Trzecim Programie Polskiego Radia.  

W  ramach „przekształceń” w roku 1993 pan Kuba Wojewódzki wspólnie z koleżką z audycji BRUM  Trójki panem Piotrem Jerzym Klattem (późniejszy „wielokrotny Dyrektor Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu” oraz dyrektor Krajowych Eliminacji do Konkursu Piosenki Eurowizji”) założyli przy pomocy przedsiębiorstwa  Ligia S.A – miesięcznik muzyczny o nazwie: „Brum. Magazyn młodych bandytów”.  

 Pisał w nim również pan Jerzy Owsiak syn pracownika Komendy Głównej MO szef festiwali muzyki równie niezależnej.

W roku 1993 r. pan Kuba Wojewódzki organizator Festiwalu w Jarocinie i redaktor naczelny miesięcznika „Brum.Magazyn młodych bandytów” wysłał pana Wojciecha Ladę, co to „był po maturze i się błąkał” jako „korespondenta” na ten cały festiwal. Pan Lada miał starszego brata Tomasza Ladona Ladę, który grał lub śpiewał w zespole CYDHIE GENOCIDE w latach 1989-1990 (2 płyty).

Festiwal padł już w roku 1995 ale „Brum.Magazyn młodych bandytów”  wychodził  jako miesięcznik i dwutygodnik jeszcze do czerwca 1999 r.  Zajmował się głównie „muzyką alternatywną” a szczególne jego zainteresowanie budził tzw. metal. M.in. tzw. trash metal czy black metal. I miał wedle pana Bartosiaka ciepły stosunek do wydawnictwa muzycznego Pagan Records , które wedle docenta wiki:”odkrycie i wypromowanie zespołów takich jak Behemoth, Lux Occulta, Hell-Born, Witchmaster, Profanum..”

A Behemoth toż to sam Adam „Nergal” Darski. „Nasz” tutejszy środkowoeuropejski „satanista”. Inne też nie były lepsze ale mniej o nich się dzisiaj pisze.

A w tym „Magazynie młodych bandytów” pan Wojciech Lada pisywał (bo pisać i czytać umiał) pod pseudonimem „Wojtek Wysocki” i przeprowadzał wywiady z tymi dziwnie powstałymi pod koniec lat 80-tych „niezależnymi zespołami”  jak np. z  owym Lux Occulta odkrytym i wypromowanym przez Pagan Records.
 
Zespół Lux Occulta powstał w 1994 w Dukli a jednym z założycieli był Jarosław Szubrycht, występujący jako wokalista  Jaro.Slav.  Pan Szubrycht w 1998 ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim a także w 2000 r. Podyplomowe Studia Dziennikarskie. I poza śpiewem w Lux Occulta pisywał też do czasopisma muzycznego założonego w 1986 i poświęconego, a jakże, muzyce okropnie niezależnej pod nazwą Trash’em All.
 
Zespół Lux Occulta (black metal) w roku 1998 r. uczestniczył w przedsięwzięciu muzyczno towarzyskim to jest w nagraniu płyty „Czarne zastępy – W Hołdzie KAT”. A zespół KAT powstał tajemniczo w Katowicach na przełomie 1979-1980 i był „…niesłusznie oskarżany o propagowaniu satanizmu…” jak pisze docent wiki.  A zespół Lux Occulta nagrał w hołdzie KAT piosneczkę „Czas zemsty”. Czwartą pozycją płyty jest utwór „Ostatni tabor” Behemotha. Zaś pozycja 2 pod wielce wymownym tytułem „Noce szatana”.

Piszę o tym, bowiem kiedy  słynny BRUM. Magazyn młodych bandytów” padł w lipcu 1999 r. to pan Wojciech Łada próbował zarabiać na chleb z masłem m.in. w magazynie Trash’em All, gdzie udzielał się magister (chyba?) Szubrycht z Lux Occulta.

Pan Wojciech Lada jest bardzo dyskretny jeśli chodzi o swoje wykształcenie, więc chyba jednak żadnych studiów nie ukończył a nawet nie zaczynał.  W każdym razie nie zaczynał i nie kończył z sukcesem studiów historycznych. Ale co tam. Pan Owsiak nie ma studiów a wyszedł na ludzi. Pan Wojewódzki urwał się ze studiów dziennikarskich a proszę, jaki profesjonalista.

Pan Wojciech Łada dostał etat  w Życiu Warszawy jako „dziennikarz muzyczny” i wspomina te lata jako słodki czas. Ale w 2011 Życie Warszawy zostało zlikwidowane czy raczej wchłonięte przez gazetę Presspubliki – Rzeczpospolitą i chyba spece od wychwalania zalet zespołów „niezależnych” nie są już niemieckim czy innym sponsorom – potrzebni. Zadanie "wytworzenia Behemothów i Nergalów" zostało wykonane ponad plan.

Był też portal www.nuta.pl ale chyba zakończył życie. A potem była praca w tygodniku Uważam Rze.  W chwili, kiedy pan Łada  udzielał wywiadu panu Bartosiowi w 2013 r. pełnił funkcję redaktora działu kulturalnego W („Sieci”). Od stycznie 2013 r. widujemy regularnie jego notki na portalu www.wpolityce.pl aż tak mniej więcej do listopada 2015.

Może to niektórych szokuje, ta ewolucja od „młodych bandytów” do „gorących patriotów” ale chyba to nie jest przypadek jakiegoś „przełomu duchowego”.

Obecnie pan Wojciech Łada pisuje artykuły dla portalu www.ciekawostkihistoryczne.pl i  zdołał ich tam zgromadzić już 21. 

W tym takie tytuły jak: z 23 sierpnia 2018 r. „Dlaczego żołnierze Armii Krajowej zamordowali 50 uciekinierów z niemieckiego obozu pracy?”, z 16 lipca 2018 „ Największe gangi powstania warszawskiego” (serio a Powstanie Warszawskie z małej litery pisane), z 18 kwietnia 2018 r. „Kto w przedwojennej Polsce podziwiał Hitlera?” albo z 8 czerwca 2016 r. „Ile zarabiali cyngle Armii Krajowej”.
 
W grupie wydawniczej Znak a konkretnie w Wydawnictwie Otwartym odnalazł się też magister Szubert z zespołu Lux Occulta.  W roku 2015 w  charakterze autora autobiografii niejakiego Czesława Mozila pt. Nie tak łatwo być Czesławem”.
 
Czesław jest muzykiem z Kopenhagi ale urodził się w Zabrzu z ojca Ukraińca, który jakoby w ZSRR był dyrektorem i matki Polki a może Ślązaczki.  No i Czesław po ukończeniu Duńskiej Królewskiej Akademii Muzycznej  zaczął wracać do Polski aż wrócił i nagrał w 2008 r. „debiutancki album” pt. Debiut  w wytwórni Mystic Production.

A co to jest wytwórnia Mystic Production? To jest taka wytwórnia, co również prowadzi dystrybucję innych wytwórni oraz organizuje festiwale swoich zespołów.  Oraz od 1996 r. wydaje magazyn muzyczny Mystic Art.

Jakie albumy wydaje Mystic Art? A na ten przykład Ad Maiorem Satanas Gloriam (norweska grupa) albo The Satanist – w 2014 r. grupy Behemoth.
 
Kto występuje na festiwalach? A np. norweski zespół Mayhem (satanizm teistyczny) i Behemoth. A kto siedzi w redakcji magazynu muzycznego Mystic Art.? A dajmy na to Adam „Nergal” Darski „lider formacji Behemoth”. 

A między tymi dziełami wyrasta na gwiazdę ów Czesław z albumami „Czesław śpiewa Miłosza” i albumem „Pop” z 2010 r. I któż współpracował przy tym albumie Czesława syna sowieckiego dyrektora? A wspólnie i solidarnie albo osobno ale na wspólny efekt Kasia Nosowska i Adam „Nergal” Darski a przygrywała im chwilami Polska Orkiestra Radiowa.

I tegoż Czesława promowanego w Mystic Production – promuje się w Grupie Znak. Równolegle. Przy pomocy grajka z Lux Occultica. A inny „weteran dziennikarski  muzyki metalowej” co się podpisać potrafi, zostaje wykreowany na „autora poważnej książki historycznej”, która topi w szambie dobre imię Armii Krajowej.

Jako wisienkę na torcie podajemy, że od 29 listopada 2012 r. do 19 grudnia 2013 r. Czesław z Kubą Wojewódzkim prowadzili  jakiś poranną audycję w Radio Esca Rock.

Jaki ten świat mały.  A już ten muzyczno-literacki to jak „jedna wielka rodzina”.  Jeśli można powołać się na  korzenie w MO albo w „służbach”, czy innych „zespołach muzyki metalowej” to i „katolickie wydawnictwo” nie da zginąć z głodu. Byle tylko tańczyć i śpiewać pod ich muzykę i z ich tekstem.  

Chodzi tylko o to, żeby dokopać polskim katolom i nacjonalistom.  Wytworzyć odruchy w młodych słuchaczach, żeby mieli potrzebę  szturchnięcia księdza na ulicy lub rzucenia mięsem w zakonnicę. 

Albo udawania motyla w trakcie procesji Bożego Ciała. I kropla drąży skałę. Teraz będzie można pomazać pomnik zamordowanych AK-wców bez poczucia winy. A nawet z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

 Już 110 lat temu robił w tym biznesie aspirujący dziennikarz  z niższych sfer Benito Mussolini, co to w 1944 zawisł na haku do góry nogami. Co niektórym przypominam. Dla opamiętania się.


https://www.amazon.co.uk/Cardinals-Mistress-Benito-Mussolini/dp/1596545488


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz