W III RP żaden zbrodniarz stalinowski nie został
skazany a niektórym nawet wysyła się do dzisiaj emerytury do ciepłych krajów.
Bo niektórzy wyjechali do ciepłych krajów już to w roku 1956, już to po roku
1968. Nie wszyscy ale wielu „sławnych i zasłużonych dla MBP”. Są to powszechnie znane fakty.
Podobnie jak
powszechnie znany stał się fakt, iż kilka dni temu w Muzeum Polin zgromadziło
się eleganckie towarzystwo mądrych i szlachetnych, którzy delektowali się
złotymi myślami pana profesora Michała Bilewicza, szczęśliwego beneficjenta
państwowego grantu w wysokości podobno 2 mln zł – na temat „mowy nienawiści”. A
konkretnie – „mowy nienawiści Polaków i Polek”. W tym przypadku podobno
bardziej „Polek”, bo jako „mowa nienawiści” zostały przytoczone jakieś
wypowiedzi dwóch pań: pani prof. Pawłowicz i pani dr Ogórek.
To
oczywiście nie jest jakiś wyjątek. Z występami gościnnymi pojawił się znowu
nieoceniony „najlepszy historyk wśród socjologów” i „ofiara polskiej mowy
nienawiści” czyli pan Jan Tomasz Gross i objawił światu w ślad za „ustaleniami
psycholog Engelking”, że Polacy w czasie okupacji niemieckiej zabili większą
ilość Żydów niż Niemców. A już szczególnie aktywna była „polska policja” i
„polska straż pożarna”.
Stało się
niejako „polską świecką tradycją” po roku 1944 r. – że żadne oszczerstwo
rzucone przeciwko Polakom – nie zostanie ukarane a oszczercy mogą nawet liczyć
na dyskretne dofinansowania z różnych rządowych „funduszy”, „specjalnych
funduszy” i „ specjalnych programów”.
Rodzi to
poczucie bezsilności i złość, bowiem powszechna jest też świadomość, że nikt
się za Polakami nie ujmie. A już w szczególności tzw. instytucje
państwowe. Ludzie się wściekają,
wypisują różne rzeczy w Internecie a pan prof. Michał Bilewicz i pan minister
Brudziński mają dowód czarno na białym, że „w Polsce narasta nienawiść i
antysemityzm”. A może i „faszyzm”.
Ta „wiedza”
idzie w świat i polski dziennikarz i pisarz Rafał Ziemkiewicz nie zostaje wpuszczony do
Wielkiej Brytanii, światowej stolicy wolności wypowiedzi i prawdy. Jako
„skrajny prawicowiec”.
A może i „antysemita i faszysta”. Nie znam szczegółów.
W ogólnym
natłoku informacji nie dotarła do polskich mediów informacja, że również kilka dni temu pani Lauren Southern
(Kandyjka) lat 22 i pani Brittany Pettibone (Amerykanka), dwie dziennikarki
niszowych gazet i portali - zostały w
Calais Francja wysadzone z autobusu do Wielkiej Brytanii, zatrzymane przez
służby imigracyjne na całą noc w jakimś areszcie, przesłuchane w nieprzyjemnym
stylu i powiadomione, że jako „skrajnie prawicowe” i „chrześcijanki” – nie mają
prawa wstępu do Wielkiej Brytanii, dokąd udawały się na zaproszenie jakiegoś
„brytyjskiego skrajnego prawicowca”.
Obie panie,
tyleż piękne co bystre, po uwolnieniu powiadomiły o całej sytuacji opinię publiczną
przez Internet. Dzieląc się przy okazji refleksją,
iż w czasie, gdy one były zamknięte w prowizorycznej ciupie w Calais, do
Wielkiej Brytanii wjechało kilkuset islamistów. Ale nie o „islamistów” chodzi w tej sprawie.
Okazuje się, iż pani Lauren Southern specjalizuje się w kręceniu reportaży na temat warunków życia białych farmerów, głównie Burów w RPA pod rządami Afrykańskiego Kongresu Narodowego.
Okazuje się, iż pani Lauren Southern specjalizuje się w kręceniu reportaży na temat warunków życia białych farmerów, głównie Burów w RPA pod rządami Afrykańskiego Kongresu Narodowego.
Te warunki
życia dla białych farmerów RPA od roku 1994 r. czyli od zniesienia
apartheidu stawały się coraz trudniejsze
nie tylko z powodu problemów z otrzymaniem pożyczki z Banku Rolnego, w którym
próbowała w miarę rozsądnie rządzić aktywistka komunistyczna pani Helena Dolny,
wdowa po szefie Komunistycznej Partii RPA Joe Slovo, urodzonym w 1926 r. w
żydowskiej rodzinie na Litwie koło jakichś Myszykiszek
Ale przede wszystkim z
powodu narastającego zorganizowanego terroru paramilitarnych bojówek związanych
z ANC – wobec farmerów Burów. To NIE
były napady rabunkowe. Rabunek mienia dokonywał się niejako przy okazji.
Prawdziwym celem było mordowanie, torturowanie i gwałty. Czyli wysyłanie sygnału:
zbierajcie się stąd.
A miało być tak
miło. Przynajmniej kiedy pan Nelson Mandela brał Nagrodę Nobla wspólnie z panem
Wilemem de Klerk.
Zjawisko przemocy
wobec białych farmerów w RPA dorobiło się nawet hasła u docenta wiki. Wg danych
oficjalnych policji RPA w okresie 1996
-2016 bojówki paramilitarne dokonały łącznie 11.424 napadów, w których zostało
zamordowanych niejednokrotnie ze szczególnym okrucieństwem 1609. mężczyzn,
kobiet i dzieci. Najniższa liczba napadów zarejestrowanych wyniosła 443 w roku
1996/1997 a najwyższa – w latach 2001-2003 z liczbami odpowiednio: 1069 i 933.
Natomiast szacunki dokonane przez niezależne organizacje i media (Tshego's
(Short G / Sterling) liczba morderstw była znacznie wyższa i jest szacowana na
3.158-3.811 ofiar.
Policja RPA
– nie interweniowała.
O klimacie wokół
tego zjawiska najwięcej mówi fakt, iż pan Jacob Zuma, w latach 1999-2009
Wiceprezydent RPA a w okresie 9 maja 2009 – 14 lutego 2018 r. – Prezydent RPA –
w dniu 8 stycznia 2012 r. w Bloemfontein na zjeździe ANC publicznie zaśpiewał
pieśń „Kill the Boer” (Zabij Bura) a chórek tworzyły mu dwie damy, prawdopodobnie
małżonki (pan Zuma z narodu Zulu jest poligamistą i ma 4-5 żon oraz 20 dzieci)
oraz umundurowany oddział bojówkarzy.
Pieśń tę publicznie też śpiewał były szef młodzieżówki ANC a obecnie lider
partii Ruch Bojowników o Wolność Gospodarczą ( Economic Freedom Fighters) –
taki Janek Krasicki Afrykańskiego Kongresu Narodowego, zdeklarowany komunista –
pan Julius Malema. Typowe dziecko ulicy w
wieku 8 lat „wspomagał ANC” – zrywając plakaty wyborcze partii przeciwnych. Dzisiaj
to człowiek jeżdżący luksusową bryką, mieszkający w luksusowej dzielnicy i
noszący się bardzo elegancko.
Pieśń w wykonaniu autorskim prezydenta Jacoba Zumy
brzmiała następująco (w przekładzie na polski z angielskiego) :”… Władza – dla
nas – chodźmy my wszyscy zwycięzcy – Będziemy do nich strzelać –z karabinu
maszynowego – oni będą uciekać – Będziemy do nich strzelać – z karabinu
maszynowego - Jesteś Burem ( białym
człowiekiem ) - uderzymy w nich – a wy będziecie uciekać – Zastrzel Bura
– będziemy w nich uderzać – a wy
będziecie uciekać – Będziemy do nich strzelać – z karabinu maszynowego – a oni
będą uciekać – Będziemy do nich strzelać – a oni będą uciekać – Zastrzel Bura (…)
Rada Ministrów (The Cabinet) będzie do
nich strzelała – z karabinu maszynowego – rząd będzie do nich strzelał – z
karabinu maszynowego – Zastrzel Bura – Będziemy w nich uderzać – a oni będą
uciekać…”.
Chyba nie
muszę pytać czy to mowa nienawiści, czy to jest piosenka rasistowska i czy to
nie jest przypadkiem nawoływanie do ludobójstwa.
W każdym
razie chyba pan profesor Michał Bilewicz nie zaprezentował performance’u pana
prezydenta Jacoba Zumy w Muzeum Polin na konferencji o „mowie nienawiści Magdaleny
Ogórek i Krystyny Pawłowicz”. Może uznał, że to taka „metafora” ta pieśń. Tak
przynajmniej twierdzili oficjele ANC kiedy nagranie zostało hitem youtube’a i wywołało
skandal. Umiarkowany oczywiście.
Jednakże Minister Spraw Wewnętrznych Australii pan
Peter Dutton nie uznał owych statystyk mordów
na farmerach Burach (i innych statystyk z RPA, o których nieco poniżej)
za „metaforę” bowiem właśnie kilka dni temu publicznie zaproponował, aby
białych farmerów z RPA – traktować jako UCHODŹCÓW.
Oświadczenie to zbiegło się w czasie
z informacją agencji Bloomberg i innych mediów o tym, że Parlament RPA a w
szczególności południowoafrykańscy ustawodawcy przychylają się do idei
wywłaszczenia białych farmerów – bez odszkodowań. Tamtejszy Parlamentarny
Komitet Kontroli Konstytucyjnej przekaże informację o sposobie zmiany art. 25
tamtejszej Konstytucji do 30 sierpnia br.
Obecny Prezydent RPA urzędujący od 15 lutego 2018 r. a od grudnia 2017 r.
przewodniczący partii rządzącej Afrykańskiego Kongresu Narodowego pan Cyril Ramaphosa, były związkowiec i
biznesman oraz szczęśliwy szwagier
najbogatszego czarnego obywatela RPA pana Patrice Motsepe i sam jeden z
najbogatszych obywateli – potwierdził wolę „przyspieszenia reformy rolnej”
polegającej na wywłaszczeniu białych farmerów bez odszkodowań, ale oczywiście
jako człowiek szlachetny dodał, iż :”…it would only be done in a responsible
manner that didn’t harm the economy, agricultural production or food security…”
( to powinno być wykonane w sposób odpowiedzialny, który nie spowoduje szkód w
ekonomii, produkcji rolniczej lub zabezpieczeniu w żywność…”.
Czyli będą zabierać ziemię Burom. Na której pracowali od XVIII wieku. Jedyne źródło utrzymania. A luksusowy komuch Julius
Malema wygaduje, że zabrali tę ziemię czarnym w latach 30-tych XX w.
No ale chyba
te pomysły nie spotykają się z negatywną
oceną wielkich mocarstw, skoro rząd RPA otrzymał od USA wg pana redaktora
Tuckera Carlsona z Fox News – pomoc bezpośrednią w wysokości 350 mln USD.
A wszystko
to dzieje się w momencie, gdy w niedalekim Zimbabwe lud ostatecznie podziękował
za wieloletnie „reformy” pana Roberta Mugabe, wśród których najsłynniejsze było
wypędzenie białych farmerów i próba oddania farm w ręce weteranów wojskowych,
którzy wynieśli pana Mugabe do władzy. Skończyło się hiperinflacją, ogólną
biedą i bezrobociem nawet na wsi.
Następca pana Mugabe – nowy prezydent Zimbabwe, urzędujący od 24 listopada 2017
r. pan Emerson Mnangagwa – jako jedną z pierwszych decyzji – ogłosił wolę wypłacenia
rekompensat za 4000 znacjonalizowanych farm białym właścicielom i zaprosił ich do powrotu na swoje farmy. Pierwszy biały
farmer powrócił na swoje gospodarstwo w grudniu 2017 r. i co ciekawe, spotkał
się z bardzo ciepłym przyjęciem dawnych pracowników rolnych.
Tymczasem
los białych farmerów RPA , którzy dzisiaj obrabiają ok. 72 % gruntów
rolnych i są żywicielami wielkich miast i centrów górniczych – po
skonfiskowaniu im gospodarstw chyba pana prezydenta Cyrila Ramaphosy –
specjalnie nie obchodzi. Zapewne zatem operacja ta odbywa się „za wiedzą i
zgodą” wielkich tego świata, bowiem pan Ramaphosa , który w swoim czasie
zasiadał w radach doradczych koncernu Coca Cola i koncernu Unilever – był też w
swoim czasie we władzach instytucji międzynarodowej o nazwie Commonwealth
Business Council, podległej organizacji o nazwie Commonwealth of Nations, na
której czele stoi Królowa Elżbieta II.
Wg The CIA World
Report w populacji RPA wynoszącej 54.841.532
osoby , obywatele określani jako Afrykanie stanowią 80,2% tj. 43.841.532, biali
różnych narodowości stanowią 8,4% czyli około 4,6 mln a w tej liczbie Burowie – wg różnych szacunków od ok. 59% (2,7 mln) a pesymistycznych – 32 %
(1,5 mln). W całej populacji RPA
stanowią zaledwie co najwyżej 4,9%.
Ale Burowie dominują w produkcji żywności RPA – na sprzedaż wewnętrzną i na
eksport. Prowadzą bowiem duże, dobrze zorganizowane gospodarstwa towarowe. Dają też miejsca pracy, których jest w RPA
coraz mniej.
Produkują, mimo, że są zwierzyną łowną a
ich farmy przypominają dzisiaj warowne strażnice z grubymi kratami w oknach,
drzwiach zewnętrznych i wewnętrznych. Ale jakie to ma znaczenie, jeśli trzeba
wsiąść na traktor i wyjechać w pole a dzieci muszą pojechać do szkoły.
Biali
pracownicy z miast już dawno wyemigrowali a ci nieszczęśnicy, którzy
pozostali, często lądują w organizowanych przez białą ludność wiejską –
obozowiskach w rodzaju naszych pól campingowych. Są to niemal wyłącznie kobiety
i dzieci, którym państwo i organizacje charytatywne odmawiają pomocy. Dlatego,
że są białe. Część z nich jest ofiarami przemocy, została zgwałcona i straciła
męża, ojca – zamordowanego w jednym z „rajdów nieznanych sprawców na farmy”.
Tak przynajmniej mówią w reportażach kręconych przez panią Lauren Southern, której Wielka Brytania nie wpuściła. Być może dlatego, że obrazy są znacznie bardziej przemawiające do wyobraźni a są one straszne.
Chociaż suche liczby charakteryzujące obecny styl życia w Republice Południowej Afryki też budzą grozę.
Wg
wiarygodnych statystyk – w RPA żyje obecnie 7,1
mln osób chorych na HIV/AIDS. Daje to jej pierwsze miejsce na świecie. Prawie co piąty „uwolniony z apartheidu” jest
„uwięziony” przez śmiertelną chorobę.
Sytuacja jest tak poważna, że firma Anglo American Corporation, powiązana z De
Beers firma wydobywająca m.in. diamenty, złoto, rudy żelaza, boksyty, uran czy
węgiel – zdecydowała się robić badania lekarskie górnikom na okoliczność
zarażenia HIV i funduje im pakiety lekarstw powstrzymujących rozwój choroby.
Do tego
dochodzi ok. 50% bezrobocia w grupie wiekowej 15-24 oraz najwyższe na świecie
wskaźniki tak groźnych przestępstw jak morderstwa i gwałty.
Dziennie
zabija się w RPA 51 osób a gwałt na kobiecie w RPA dokonywany jest co 26 sekund
a policja pociesza, że jednak jest lepiej, bo tylko co 36 sekund. Dzieci są
gwałcone co 24 minuty, nie wyłączając niemowląt.
Od lat liczba gwałtów (zarejestrowanych przez policję) sięga 48 tysięcy rocznie.
Gwałcone są kobiety białe i czarne – bez różnicy. Gwałceni są mężczyźni a co
najstraszniejsze – 41% gwałtów ogółem dokonywana jest na dzieciach a tym 15% na
dzieciach w wieku poniżej lat 9. W 2000 r. policja zanotowała 21.538 gwałtów
lub usiłowań gwałtów na osobach poniżej 18 roku
życia.
Wg badań
prowadzonych przez różne agencje rządowe i naukowe – ilość mężczyzn, którzy
zgwałcili kobietę nie będącą ich żoną/narzeczoną wynosi 15% a w niektórych
regionach sięga 37%.
Zaczyna królować
styl myślenia gangów i np. dzieci
szkolne już nie uważają gwałtu czy molestowania seksualnego za przestępstwa a
tzw. gang rape staje się częścią stylu życia.
Jeśli chodzi
o tzw. przemoc w rodzinie, o której uwielbiają godzinami debatować panie
nowoczesne w TVN, oskarżając „katolicką kulturę patriarchalną”, to w RPA wg statystyk – co 6 godzin zabijana jest jakaś
kobieta przez swojego męża lub tzw. narzeczonego. O gwałtach na żonie/narzeczonej nawet się już
nie wspomina. Tendencja jest rosnąca,
albowiem np. w roku 1994/1995 zanotowano 44 tysiące gwałtów a w roku 2004/2005
– już 55 tysięcy i dało wskaźnik 114 na 100.000 osób. Pierwsze miejsce na
świecie.
Dla
porównania: Szwecja czyli „europejska stolica gwałtu” – to 65,3 na 100.000 i
6-te miejsce , USA – 27,3 na 100.000 i 14-te miejsce, Izrael
– 17,6 i 26-te miejsce a Polska 4,1 na 100.000 i miejsce 69, co też nie jest
powodem do chwały, bo Węgry mają wskaźnik 2,5 na 100.000 i miejsce 84, podobnie
jak Słowacja.
Jeśli chodzi
o mordy, to wg statystyk obejmujących państwa z ludnością powyżej 35 mln – RPA
zajmuje również pierwsze miejsce ze wskaźnikiem na poziomie 31 na 100.000
obywateli.
Towarzyszy
tym zjawiskom masowa emigracja białych obywateli RPA, głównie do Australii,
Nowej Zelandii czy do Kanady. Efektem
jest rosnący brak specjalistów i znikanie małych i średnich firm oraz kapitału.
Specjaliści wyliczyli, że od roku 1994 wyemigrowało z RPA ok. 1,6 mln
specjalistów, niekoniecznie tylko białych ale za to z wiedzą i kapitałem. Podobno
wyjazd każdego z tych przedsiębiorców i specjalistów spowodował likwidację 100-200 miejsc
pracy co się przekłada na zniknięcie ok. 3-5 milionów miejsc pracy w realnej
gospodarce ale też w administracji gospodarczej.
A zaczęło się
niewinnie. W ramach „likwidacji nierówności w biznesie” rządy ANC opracowały
wielowątkową „akcję afirmatywną”, w ramach której firmy RPA miały obowiązek
„posiadać czarnego członka zarządu” i/albo – udziałowca. Cała ta operacja została nazwana programem Black
Economic Empowerment czyli Ekonomiczne Równouprawnienie Czarnych. Na skalę masową
zaczęło się to w 2001 r. Ale szlaki
przecierali ludzie związani z liderami ANC czyli Afrykańskiego Kongresu
Narodowego.
Takim sposobem do miliardów doszedł szwagier przyszłego pana prezydenta RPA Cyrila Ramaphosa kolegi pana Nelsona Mandeli – pan Patrice Motsepe.
Okazuje
się, że w roku 1997 czyli w 3 lata po
zniesieniu apartheidu, akurat kiedy ceny złota poszły w dół, ten syn sklepikarza przykopalnianego znalazł gdzieś zaskórniaki w wysokości
7,7 mln USD , bo akurat firma białych
ludzi Anglogold strasznie chciała sprzedać parę szybów w kopaniach złota po
cenach mocno zbonifikowanych.
Przypadkiem też firma ta jest spółką córką
giganta górniczego – Anglo American Group, założonej w 1917 r. przez sir
Ernesta Oppenheimera z niejaką pomocą ( 1 mln funtów) JP Morgana. Było to akurat wtedy, kiedy
Brytyjczycy ostatecznie wyrwali Południową Afrykę z rąk Burów czyli
Afrykanerów. A w 1929 r. dołączył do pakietu udziały w legendarnej firmie De
Beers, która była przez ponad wiek największym światowym wydobywcą diamentów w
Południowej Afryce.
Po latach
Anglo American Group stała się globalnym producentem miedzi, złota, niklu, platyny,
węgla i temuż podobnież z wielomiliardowymi obrotami a w tle ze śledztwami ONZ w
sprawie „handlu krwawymi diamentami” np. z Namibii.
A w „czasach obalania apartheidu”
przytomnie „postawiła na nowe talenty” a jednym z nich był pan Patrice Motsepe (
szwagier pana Ramaphosyi ), który zarejestrował sobie firmę o nazwie African
Rainbow Minerals i stał się szczęśliwym posiadaczem 6 szybów wydobywczych w
kopalni/kopalniach złota. Aby już w 1999 został współudziałowcem nowej firmy
Green and Partners Investments, w której wg docenta wiki jako inny udziałowiec
wyskakuje sam pan Nicky Oppenheimer, wnuczek sir Ernesta Oppenheimera – drugi
najbogatszy „Afrykańczyk” z De Beers i Anglo American.
Mijały lata
i kilkuset a może i kilka tysięcy patriotów ludów Zulu i Bantu z Afrykańskiego Kongresu Narodowego zostało przez wielkie koncerny, zazwyczaj z siedzibą
w Londynie, dopuszczone do dużej kasy w ramach „akcji afirmatywnej” a i Hindusom
coś skapnęło, co widać, słychać i czuć w okolicach rodziny Gupta, mocno
zaprzyjaźnionej z naszym ulubieńcem panem prezydentem Jacobem Zuma.
A skoro bogactwa starczyło tylko dla starszyzny Zulu i Bantu a dla innych Ludów – nie, a bieda, korupcja i terror bojówek – narastały, to trzeba było znaleźć „czarnego luda”. A ten już „czekał gotowy”: byli to Burowie, już raz a nawet 3 razy porządnie „grillowani” przez szlachetnych brytyjskich generałów, jak tylko pokazały się te diamenty wedle Johanesburga.
A skoro bogactwa starczyło tylko dla starszyzny Zulu i Bantu a dla innych Ludów – nie, a bieda, korupcja i terror bojówek – narastały, to trzeba było znaleźć „czarnego luda”. A ten już „czekał gotowy”: byli to Burowie, już raz a nawet 3 razy porządnie „grillowani” przez szlachetnych brytyjskich generałów, jak tylko pokazały się te diamenty wedle Johanesburga.
Oni i tak
mieli czarny pijar robiony przez dekady w anglosaskich gazetkach
wysokonakładowych a i Hollywood pośpieszył z pomocą. I tym sposobem zalewaliśmy
się łzami nad losem Steve’a Bico działacza przeciwko apartheidowi, którego
zniszczyli bardzo źli biali. Film reżyserował Brytyjczyk słynny sir
Richard Attenborough a zagrali Kevin Klein i Denzel Washington. Do tego doszła w 1980 r. kultowa
piosenka Petera Gabriela “Bico”.
I tak
dochodzimy do kwestii, która mnie męczy do przedwczoraj: jakie są podobieństwa
i różnice pomiędzy RPA i III RP. Wiele
spraw działo się równolegle: przemiany, układy gabinetowe, doradcy, festiwale
medialne. A następnie wielkie „przekształcenia gospodarcze”, w wyniku których
miliony szarych ludzi w obu tych krajach straciło pracę, miliony wyemigrowało a
generalnie większość straciła szansę na lepsze życie i stabilizację a
notorycznie wmawiano im, że „się niesamowicie polepsza, bo popatrzcie państwo
na tę demokrację, prywatne jachty Kulczyka , Range Rovery dziatwy
nowobogackiej. I prywatne jezioro jednego satyryka na Mazurach.
Obłowiły się mega
koncerny a tutejsza administracja żyje i działa jakby żywcem przeniesiona z kolonialnej
Afryki.
Jeśli ktoś więc musiał zostać obsadzony w roli
„czarnego luda” i - wypada na nas – „Polaków
katolików”. Jest roszczenie na 65-300 mld USD w dodatku w naturze, więc może
nam się przytrafić los Burów. A nie byłby to pierwszy raz, bo mamy za sobą
wyrzucanie z ziemi – ziemian i bogatych chłopów i w roku 1939 za Bugiem i od 1944 w całej Ojczyźnie
naszej. Wtedy nie obyło się bez mordów i
rzezi ale teraz chyba myśli się nad czymś subtelniejszym. Ale kto to może wiedzieć.
No i
został jeszcze ten „najczarniejszy lud”
w tej historii czyli pechowiec Janusz Waluś, który będąc w RPA imigrantem z Polski
i zawziętym antykomunistą wmieszał się do nie swojego konfliktu.
Wstąpił do
jakiejś partii białych i został wystawiony do wykonania politycznego zamachu na
samego szefa partii komunistycznej RPA – Chrisa Haniego, ładnych parę lat
szkolonego w ZSRR. Może i agenta sowieckiego. A oni jak wiadomo zupełnie nie tykali się
broni i nie mordowali. Tak więc Janusz
Waluś kropnął Chrisa Haniego i dostał karę śmierci zamienioną na dożywocie. Po
odsiedzeniu 30 lat chciałby przenieść
się do odbywania kary do polskiego więzienia.
No ale
jesteśmy w III RP, gdzie nawet Rodziny polskich Więźniów KL Auschwitz są –
traktowani jak „element II kategorii” na terenie Państwowego Muzeum”.
Więc Polak Janusz Waluś „morderca” jest monitorowany tak dokładnie przez siły
postępu i szlachetności, że próba (prawdziwa a może prowokacja) zbierania kasy
na pomoc dla niego już stała się w III RP
obiektem nagonki a minister rozkłada ręce, bo „on też by nie pozwolił, ale nie może”.
Apartheid był systemem niemoralnym ale w określonych realiach – okrutnym lecz rozsądnym i zabezpieczającym minimalne interesy „obu stron” – systemem zarządzania. Narody afrykańskie z Północy waliły do RPA – drzwiami i oknami. Obecnie zaś RPA staje się coraz bardziej państwem upadłym, czyli paradoksalnie – to Janusz Waluś miał rację. Tylko nie była to jego sprawa. Może wierzył w ideę „walki o wolność naszą i waszą”.
Apartheid był systemem niemoralnym ale w określonych realiach – okrutnym lecz rozsądnym i zabezpieczającym minimalne interesy „obu stron” – systemem zarządzania. Narody afrykańskie z Północy waliły do RPA – drzwiami i oknami. Obecnie zaś RPA staje się coraz bardziej państwem upadłym, czyli paradoksalnie – to Janusz Waluś miał rację. Tylko nie była to jego sprawa. Może wierzył w ideę „walki o wolność naszą i waszą”.
Nie wiadomo, czy przypadnie nam los Burów, choć wielu kręci się ostro koło tego. Ale kiedy słyszę, jak gromadka cwaniaków z okolic Muzeum Polin za podatki „polskich antysemitów” usiłuje zamknąć nam wszystkim usta wytrychem „mowa nienawiści Magdaleny Ogórek” czy innej posłanki Pawłowicz a przemilcza grzecznie – przebój pana prezydenta Zumy „Kill the Boer” – to mi się zajady robią ze
śmiechu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zimbabwe
Dzień Dobry
OdpowiedzUsuńCzytam Pani notki od zawsze i zawsze w każdej znajduję coś ciekawego, coś o czym nie wiem lub po prostu inne spojrzenie na daną sprawę albo fakt. Dziękuję.
A propos Lauren Southern: po reklamie jaką jej Pani zrobiła postanowiłem zerknąć na Google i co ciekawe na polskiej wiki jest ona klasyfikowana jako "internetowa celebrytka"... Osoba w jej wieku, z takim dorobkiem (książki, filmy itd.), ale z innymi, bardziej normalnymi poglądami byłaby zapewne opisana jako pisarka lub reżyserka. Wszędzie jakieś manipulacje, nawet w tak egzotycznych dla polskiego odbiorcy tematach jak ta Kanadyjka.
Pozdrawiam