Podsmażam na
masełku kaczuszkę, jak to po Świętach Wielkiej Nocy ale spokój konsumpcji nie jest mi dany, bowiem
okazuje się, że słynny „ruski agent” ks. Isakowicz Zaleski podważa najnowsze a
zarazem najsłuszniejsze ustalenia
„trustu mózgów” pod nazwą Ośrodek Studiów Wschodnich zlokalizowanego w
okolicach MSZ za jakieś 9 mln zł rocznie. I ma pretensje do samego pana
dyrektora owegoż OSW, że rozesłał złote myśli swoich mózgowców do różnych
instytucji państwowych RP , w tym do wojewodów. Opracowanie nosi tytuł „Siedemdziesiąta
rocznica akcji „Wisła” – zarys problemu dla Polski”.
No i czego czepił się ks. Isakowicz Zalewski, znowu lejąc wodę na młyn ruskiego
czekisty? Ano czepił się takich drobiazgów jak praktycznie –nowa doktryna
państwowa w odniesieniu do operacji wojskowej PRL dokonanej w okresie kwietnia
–lipca 1947 r. a polegającej na wysiedleniu z obszaru Bieszczad i wschodniego
Beskidu ok. 100 tysięcy Ukraińców i Łemków na przyłączone do Polski Pomorze
Zachodnie oraz osiedlenie ich w rozproszeniu. Operację poprzedziło 3 lata
nieudanych prób spacyfikowania przez Wojsko Polskie - zbrojnych oddziałów OUN
UPA, które mordowały Polaków i terroryzowały miejscowych Ukraińców , kiedy AK
już dawno się rozwiązała. Tak
przynajmniej uczono mnie w szkole i opowiadano w domu, ale jak się okazuje, zupełnie niesłusznie.
Oto bowiem Ośrodek Studiów Wschodnich
pod światłą dyrekcją pana dr Adama Eberhardta ustalił i podał do powszechnej wiadomości, że ta cała
operacja „Wisła” była : „..czystkę
etniczną, stanowiącą zbrodnię przeciwko ludzkości".
A jeden
rozdział opracowania traktuje o „…oczekiwanych działaniach organizacji kresowiackich
i neoendeckich..”. Przy okazji
okazało się, że OSW ma ambicje w zakresie słowotwórstwa. Słowo „kresowiacki”
przejdzie do historii jako forma najwyższej pogardy i lekceważenia wobec
Obywateli Polskich – zamieszkujących 51% terytorium II RP a w czasie II WW ofiar
masowych wywózek do gułagów i ofiar czystki etnicznej dokonywanej przez niemieckich okupantów i ich
„wychowanków” z OUN UPA.
Ale szybki rzut oka na życiorys
naukowy i zawodowy szanownego pana dyrektora Eberhardta
pozwala zrozumieć te nowe rewolucyjne treści.
pozwala zrozumieć te nowe rewolucyjne treści.
Pan Adam
Eberhardt w przeciwieństwie do charyzmatycznego założyciela Ośrodka Studiów
Wschodnich śp. Marka Karpa , nie próbował w swojej krótkiej lecz pełnej awansów
karierze zawodowej – wychodzić „przed szereg”. A jego życiorys jest dyskretnie
niekonkretny co do dat. Jedyną pewną jest data urodzenia – rok 1975 ale poza
tym „standardowo” czyli „bez ojca i matki”. Ukończył „kiedyś tam” studia
magisterskie w Instytucie Studiów Międzynarodowych UW a w 2008 r. uzyskał
stopień doktora nauk humanistycznych. Poza tym wiadomo, że w sierpniu 2015 r. pan Eberhardt został odznaczony przez
pana Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski „ za wybitne osiągnięcia w pracy
zawodowej i działalności społecznej”.
Identyczne odznaczenie otrzymał wówczas ówczesny szef
OSW pan Olaf Osica a także 34 inne osoby w tym pani Róża Rzeplińska, pan
Zbigniew Niemczycki, pani Maria Dmochowska i pan Piotr Fronczewski.
A ostatnia
znana data to rok 2016 - mianowanie na dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich.
Natomiast przebieg kariery zawodowej i działalności politycznej należy odtwarzać metodą badań archeologicznych, przekopując się przez zasoby Internetu. Kariera zawodowa pana Eberhardta sprowadza się do trzech posad stałych i kilku „fuch na boku”: w nieznanej kolejności i czasie pan dyrektor Eberhardt pracował: jako korespondent PAP w Moskwie, jako „ekspert i kierownik biura” w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych oraz „od kiedyś tam” jako analityk w Ośrodku Studiów Wschodnich aby zaawansować w roku 2008 na wicedyrektora OSW a w 2016 na dyrektora.
Natomiast przebieg kariery zawodowej i działalności politycznej należy odtwarzać metodą badań archeologicznych, przekopując się przez zasoby Internetu. Kariera zawodowa pana Eberhardta sprowadza się do trzech posad stałych i kilku „fuch na boku”: w nieznanej kolejności i czasie pan dyrektor Eberhardt pracował: jako korespondent PAP w Moskwie, jako „ekspert i kierownik biura” w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych oraz „od kiedyś tam” jako analityk w Ośrodku Studiów Wschodnich aby zaawansować w roku 2008 na wicedyrektora OSW a w 2016 na dyrektora.
Państwowy Instytut Spraw Międzynarodowych sięga korzeniami jeszcze roku
1947, kiedy jego dyrektorem był tow. Pułkownik Marian Muszkat (Maus Mendel
Muskat) ,przedwojenny prawnik i wojenny sowiecki politruk i wielbiciel doktryn
prawnych samego Andrieja Wyszynskiego generalnego prokuratora ZSRR. Ostatnio dyrektorem tego podmiotu jest pan
dr. Sławomir Dębski, nie tak dawno dyrektor podmiotu o nazwie Centrum Polsko
Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Oraz
członek Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych. To o tyle ciekawe, że młody
pan dyrektor Eberhardt też jest członkiem tej
„Polsko Rosyjskiej Grupy”. A tutaj prostą drogą dochodzimy do giganta
polityki zagranicznej III RP czyli do samego prof. Adama Daniela Rotfelda, szefa
tej Grupy od roku 2002 do co najmniej 2012.
Albowiem wiele wskazuje na to, że pan dr Adam Eberhardt cieszy się sympatią
i opieką (naukową?) profesora Adama Daniela Rotfelda już od ładnych paru lat.
I tak na przykład w roku 2006 obaj panowie spotkali się w Lublinie w. na konferencji pt. „Aktualność przesłania paryskiej
»Kultury« w dzisiejszej Europie” w ramach obchodów Roku Giedroycia. Konferencja
zorganizowana została przez Instytut Europy Środkowo Wschodniej była podzielona
na trzy bloki. W pierwszym dniu poświęconym historii „Kultury” referaty
wygłosili m.in.: Bohdan Osadczuk, Adam Michnik, Krzysztof Pomian, Natalia
Gorbaniewska i znany bojownik o wolność i demokrację pan Basil Kersky.
W drugim dniu poświęconym przemianom Europy Środkowo Wschodniej po roku 1990 wystąpienia mieli m.in.: Timothy Snyder, Zdzisław Najder, Adam Daniel Rotfeld, Jacek Cichocki, Bogumiła Berdychowska i Mykoła Riabczuk.
A trzeciego dnia oddano się przemyśleniom na temat przyszłości zarówno „Kultury” jak i Mitteleuropy. I tym bloku mieli swoje wystąpienia m.in.: Andrzej Ananicz, Mykoła Riabczuk, Paweł Kowal, Zbig Pełczyński oraz pan Adam Eberhardt.
W drugim dniu poświęconym przemianom Europy Środkowo Wschodniej po roku 1990 wystąpienia mieli m.in.: Timothy Snyder, Zdzisław Najder, Adam Daniel Rotfeld, Jacek Cichocki, Bogumiła Berdychowska i Mykoła Riabczuk.
A trzeciego dnia oddano się przemyśleniom na temat przyszłości zarówno „Kultury” jak i Mitteleuropy. I tym bloku mieli swoje wystąpienia m.in.: Andrzej Ananicz, Mykoła Riabczuk, Paweł Kowal, Zbig Pełczyński oraz pan Adam Eberhardt.
Ten zestaw
nazwisk będzie się powtarzał w takiej czy innej konfiguracji w sprawach
dotyczących polityki wschodniej.
Przy okazji
konferencji odbyły się promocje książek Timothy Snydera i Adama Daniela
Rotfelda. A skoro jesteśmy przy książkach, to
w 2008 r. pan Adam Eberhardt wydał książkę pt.:” Gra pozorów. Stosunki
rosyjsko-białoruskie 1991-2008” i został zaszczycony bardzo pochlebną recenzją
przez samego profesora Adama Daniela Rotfelda byłego ministra spraw
zagranicznych. Recenzja jest następującej treści: „…Monografia Adama
Eberhardta jest dziełem pionierskim. Nie ma w Polsce ani w literaturze
światowej tak kompetentnej i dogłębnej analizy stosunków między Rosją a
Białorusią. Autor poddał krytycznej analizie relacje polityczne, gospodarcze i
wojskowe między obu krajami. Praca dra Eberhardta to niezastąpione kompendium
wiedzy o Białorusi, jej społeczeństwie i elitach….”. Który
doktorant nie chciałby mieć takiej opinii.
W
lipcu 2009 r. TVP podała do wiadomości, że
zdejmuje z programu TVP Info cykl programowy „Studio Wschód” i że wróci
do tego cyklu we wrześniu ale w ograniczonej wersji budżetowej bez możliwości
finansowania łączenia się ze studiami zagranicznymi.
I
natychmiast grupa osobowości
politycznych zmobilizowała się i wystosowała Apel do władz TVP z
żądaniem przywrócenia Studia Wschód w niezmienionej wersji programowej. Pod
apelem podpisali się m.in.: Adam Rotfeld – Polski Instytut Spraw
Międzynarodowych, Jadwiga Staniszkis –Polska Akademia Nauk, Eugeniusz Smolar –
Centrum Stosunków Międzynarodowych, Paweł Kowal – Parlament Europejski, Krzysztof
Bobiński – Fundacja Unia & Polska, Jan Piekło – Fundacja …..PAUCI, Adam
Eberhardt – Ośrodek Studiów Wschodnich, Sławomir Dębski – Polski Instytut Spraw
Międzynarodowych, Stanisław Ciosek – Stowarzyszenie Wspierania Współpracy
Gospodarczej ze Wschodem, Marcin Wojciechowski – Gazeta Wyborcza.
W 2009 r.
nazwiska obu panów pojawiły się w numerze 2/2009 kwartalnika o nazwie „Nowa
Europa Wschodnia” wydawanego przez Fundację Kolegium Europy Wschodniej im. Jana
Nowaka Jeziorańskiego , nr KRS 0000013264, z siedzibą we Wrocławiu na Placu
Biskupa Nankiera 17. Wg sprawozdania fundacji za rok 2009 zajmowała się ona tak
ciekawymi sprawami, jak goszczenie (wielokrotne) pracowników ukraińskich służb
granicznych, we współpracy z Fundacją im. Batorego szkolenie samorządowców
ukraińskich pt. „samorząd bliżej obywatela” , niezliczone wizyty
„profesjonalistów ukraińskich” np. z przemysłu węglowego , wycieczki dla
młodzieży etc.
W numerze
2/2009 „Nowej Europy Wschodniej” mamy wypowiedzi na temat „Od Giedroycia do Partnerstwa Wschodniego.
Dwadzieścia lat polskiej polityki wschodniej 1989-2009” takich wybitnych
ekspertów jak: Zdzisław Najder, Jan Piekło, Bartłomiej Sienkiewicz, Maria
Przełomiec, Aleksander Smolar, Adam Daniel Rotfeld, Adam Eberhardt, Sławomir
Dębski czy Marcin Wojciechowski.
Krótka
przerwa na rok 2010 a w 2011 r. już mamy 9-11 maja 2011 r. konferencję na
temat: „Polska –Rosja w kontekście bezpieczeństwa transatlantyckiego”. Słowo
wstępne wygłosił Adam Daniel Rotfeld a wśród panelistów znaleźli się tacy wybitni
znawcy tematu jak: prof. Roman Kuźniar, ambasador Jerzy Bahr, Krzysztof Bobiński, Adam
Eberhardt, Janusz Onyszkiewicz a na ostatnim panelu to już było „gęsto”: dr
Aleksander Smolar, dr Paweł Świeboda, dr Olaf Osica, prof. Adam Rotfeld.
To się już
robi trochę nudne a mamy jeszcze rok 2012. A tutaj na jedną nóżkę wyjazd do
Łucka , gdzie odbyło się „wyjazdowe posiedzenie Polsko Ukraińskiego Forum
Partnerstwa- już trzecie, bo poprzednie miały miejsce w Kijowie i Warszawie. W trzydniowym programie wzięli udział m.in. przewodniczący
Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego Janusz Onyszkiewicz (politolog podobno, a
mnie się wydawało, że –matematyk), wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Adam
Eberhardt, dyrektor Fundacji Współpracy Polsko Ukraińskiej PAUCI Jan Piekło i
prezes Polskiej Fundacji Solidarności Międzynarodowej Krzysztof Stanowski.
Tutaj
zabrakło pana Adama Rotfelda, ale został przypomniany pan prezydent Aleksander
Kwaśniewski i jego historyczne wystąpienie w roku 2002 „w temacie operacji Wisła”.
Ujęto tę kwestię w sprawozdaniu następująco: „… Dziesięć lat minęło od tej pory, gdy ówczesny Prezydent Polski
Aleksander Kwaśniewski wystosował list do Ukraińców-ofiar Akcji „Wisła”. Został
on pierwszym polskim politykiem najwyższego szczebla, który potępił publicznie
akcję karalną i nazwał ją „symbolem wszystkich niegodziwości wyrządzonych przez
ówczesne władze komunistyczne ludności ukraińskiej w Polsce…”.
Natomiast
cały rok 2012 poświęcony był comiesięcznym debatom „w najlepszym towarzystwie”
na temat „ Przyszłość Europy. Polska perspektywa” pod światłym patronatem pana
prezydenta Bronisława Komorowskiego. I na przykład taka „debata czwarta” to
dyskusja na temat „Polityka sąsiedztwa
Unii Europejskiej” odbyła się 26 czerwca 2012 r. z udziałem m.in. prowadzenie
Roman Kuźniar, głos otwierający: Tadeusz Mazowiecki, dyskusja: Adam Eberhardt,
Konstanty Gebert, Jerzy Osiatyński, Jan Piekło, Maria Przełomiec, Marcin
Święcicki a podsumowanie: pan Prezydent Bronisław Komorowski. Debata piąta musiała też być fascynująca:
odbyła się 10 października 2012 r. na temat „Perspektywy globalnej roli Unii
Europejskiej” a udział w niej wzięli : Roman Kuźniar, Tadeusz Mazowiecki jako
otwierający i jako paneliści m.in. Aleksander Smolar, Paweł Świeboda. Natomiast
wśród dyskutantów warto zwrócić uwagę na Adama Rotfelda, Bogdana Klicha i
Ryszarda Petru. Tak, tak. Rychu Petru już był „brany pod uwagę”.
Jeśli
jeszcze do tej pory ktoś nie zrozumiał, dlaczego Ośrodek Studiów Wschodnich był
w stanie opublikować dzieło mówiące o Operacji „Wisła” jako o „czystce
etnicznej” i „zagrożeniach ze strony neo-endeków”, warto może dorzucić
informację, iż jakoś tak w polityce
zatrudnienia OSW zdarzało się , iż np. późniejszy ambasador RP w Rosji
(2010-2014) pan Wojciech Zajączkowski kiedy pracował w latach 1991-1997 w OSW
to jednocześnie w latach 1993-1998 pełnił funkcję Dyrektora Forum Europy
Środkowo Wschodniej w Fundacji im. Batorego w Warszawie. A pan Jacek Cichocki
pracownik OSW w latach 1992-2008, w tym w latach 2004-2007 dyrektor OSW – w
latach 1995-1997 równolegle z pracą w OSW pracował na stanowisku asystenta
programowego w Fundacji im. Batorego w Warszawie. Pan Jacek Cichocki 18
listopada 2011 r. został powołany przez Bronisława Komorowskiego na stanowisko
ministra spraw wewnętrznych. I mógł spotykać się z ukraińskimi pogranicznikami
i organizacjami pozarządowymi np. z panem Tymą.
Pan dr Olaf
Osica , który był dyrektorem OSW w latach 2011-2016 jest nie tylko absolwentem
Instytutu Stosunków Międzynarodowych na UW ale też był stypendystą GFPS –
Stowarzyszenia Naukowo-Kulturalnego w Europie Środkowej i Wschodniej –
finansowanego przez Fundację Współpracy Polsko Niemieckiej pod patronatem
Władysława Bartoszewskiego i Gesine Schwann. Wśród „absolwentów” znajdują się
też m.in. Róża Gräfin von Thun und
Hohenstein de domo Woźniakowska, Adam Krzemiński (Polityka , Die Zeit),
Sławomir Sierakowski, Gabrielle Lesser (Tageszeitung).
Z kolei pan
Jacek Borkowicz pracownik OSW w latach 1991-1993 i 2005-2007 w okresie 1990-1991 był
dziennikarzem i korespondentem w Wilnie Gazety Wyborczej a w latach 1994-1995 w
Fundacji Polsko Niemieckie Pojednanie. Współpracuje z miesięcznikiem „Więź”.
Jego kolega z wypraw w góry Wojciech
Górecki pracownik OSW od roku 1993 do chwili obecnej ,w latach 1995-1999
współpracował z kwartalnikiem „Nigdy Więcej” zajmującym się programowo
„zwalczaniem polskiego antysemityzmu, ksenofobii, rasizmu i nacjonalistycznego
pojmowania świata” a „promowaniem wielokulturowości”.
A więc mieliśmy/mamy do czynienia z sytuacją, gdy tzw. analitycy polityczni „pracujący dla rządu” jednocześnie stale lub dorywczo pozostawali w duchowym oczywiście kontakcie z organizacjami George’a Sorosa lub rządu niemieckiego. Którzy w kwestii Ukrainy i Polski mają własne interesy polityczne.
A teraz w OSW rządzi do spółki z panem Osicą pan Adam Eberhardt – pupil pana profesora Adama Rotfelda.
A więc mieliśmy/mamy do czynienia z sytuacją, gdy tzw. analitycy polityczni „pracujący dla rządu” jednocześnie stale lub dorywczo pozostawali w duchowym oczywiście kontakcie z organizacjami George’a Sorosa lub rządu niemieckiego. Którzy w kwestii Ukrainy i Polski mają własne interesy polityczne.
A teraz w OSW rządzi do spółki z panem Osicą pan Adam Eberhardt – pupil pana profesora Adama Rotfelda.
A kim jest
pan profesor Rotfeld? Życiorys pana
profesora Rotfelda można odtworzyć jako tako od 13 roku jego życia. Bowiem dopiero w wieku lat 13 został
przywieziony do Polski z ZSRR w 1951 r. oficjalnie jako „polski sierota o
nazwisku Rotfeld a może Czerwiński”. Mieli go wyszukać w ZSRR i przywieźć do
PRL ludzie z ambasady PRL w Moskwie. Brak natomiast danych o tym, kim byli ci
ludzie.
Oficjalny życiorys pana profesora Adama Rotfelda opublikowany w wersji polskiej, rosyjskiej i angielskiej u docenta wiki podaje, iż jest on urodzonym w Przemyślanach niedaleko Lwowa dzieckiem adwokata Leona Rothfelda i jego żony Berty, zamordowanych przez Niemców w 1943 r. W 1941 r. miał się ukrywać z matką i siostrą w lasach wokół Przemyślan i został przez nie oddany pod opiekę zakonników grekokatolickich w Ławrze Uniowskiej. Miał wtedy około 3 lat. Rodziców nigdy nie zobaczył, siostra odnalazła się po wojnie. Kiedy weszła Armia Czerwona, klasztor został zlikwidowany a zakonnicy aresztowani przez NKWD i większość wymordowana w śledztwie lub w łagrach.
W 1946 r. Adam Rotfeld miał być przeniesiony do państwowego domu dziecka w pobliskim Złoczowie. Został przywieziony w grupie dzieci, które w Polsce miały krewnych a on takich nie
Oficjalny życiorys pana profesora Adama Rotfelda opublikowany w wersji polskiej, rosyjskiej i angielskiej u docenta wiki podaje, iż jest on urodzonym w Przemyślanach niedaleko Lwowa dzieckiem adwokata Leona Rothfelda i jego żony Berty, zamordowanych przez Niemców w 1943 r. W 1941 r. miał się ukrywać z matką i siostrą w lasach wokół Przemyślan i został przez nie oddany pod opiekę zakonników grekokatolickich w Ławrze Uniowskiej. Miał wtedy około 3 lat. Rodziców nigdy nie zobaczył, siostra odnalazła się po wojnie. Kiedy weszła Armia Czerwona, klasztor został zlikwidowany a zakonnicy aresztowani przez NKWD i większość wymordowana w śledztwie lub w łagrach.
W 1946 r. Adam Rotfeld miał być przeniesiony do państwowego domu dziecka w pobliskim Złoczowie. Został przywieziony w grupie dzieci, które w Polsce miały krewnych a on takich nie
miał. Umieszczono go w domu dziecka w Krakowie.
W 1955 r.
skończył liceum i dostał się do najbardziej elitarnej szkoły wyższej w
stalinowskiej Polsce – Szkoły Głównej Służby Zagranicznej w Warszawie,
powołanej w 1947 r. jako Akademia Nauk Politycznych w Warszawie. Jest to
uczelnia, na temat której wykładowców i absolwentów informacje są bardziej niż
szczątkowe. Więcej danych można znaleźć o Akademii Sztabu Generalnego. Ukończył
ją w 1960 r. a w 1961 rozpoczął pracę w Polskim Instytucie Spraw
Międzynarodowych. Pracował tam do roku 1989 r.
W 1989 r.
otrzymał posadę Dyrektora szwedzkiego Stockholm International Peace Reaserch
Institute (SIPRI) . Pracował tam do roku 2002. SIPRI został założony w 1966 r.
a jej pierwszym szefem rady nadzorczej była Alva Myrdal, prominentna działaczka
szwedzkiej partii Socjaldemokratycznej i bliska współpracownica premiera Tage
Erlandera. Instytut zajmował się zagadnieniami kontroli zbrojeń, rozbrojenia i
pokoju na świecie.
W 2006 został powołany przez Sekretarza Generalnego ONZ na członka a w 2008 na Dyrektora Kolegium Doradczego Sekretarza Generalnego ONZ ds. Rozbrojenia. Pastuszek z Ławry Uniowskiej zawędrował na szczyty ONZ. Zbyt piękne, aby odbyło się „poza wiedzą i zgodą” tych, co go wyedukowali a następnie wyekspediowali w 1951 r. do PRL.
W 2006 został powołany przez Sekretarza Generalnego ONZ na członka a w 2008 na Dyrektora Kolegium Doradczego Sekretarza Generalnego ONZ ds. Rozbrojenia. Pastuszek z Ławry Uniowskiej zawędrował na szczyty ONZ. Zbyt piękne, aby odbyło się „poza wiedzą i zgodą” tych, co go wyedukowali a następnie wyekspediowali w 1951 r. do PRL.
Tego rodzaju
zatrudnienie obywatela PRL w 1989 r. znaczyło ścisły nadzór służb sowieckich a
niewykluczone, że „pracę na zlecenie”. Adam Rotfeld jako pracownik PISM specjalizował
się w zagadnieniach obronności, kontroli zbrojeń, rozbrojenia etc. i w związku
z tym uczestniczył w delegacjach KBWE do Belgradu, Wiednia. Czyli „człowiek
cienia”. I bezwzględnie musiał to być zaufany człowiek Moskwy.
I dlatego
warto może zerknąć na „życiorys alternatywny” jaki został zamieszczony na
portalu www.lustracja.net, gdzie jakaś
dobra dusza zamieściła życiorys jaki Daniel Rotfeld miał napisać jako uczeń II
klasy Liceum w 1955 r. Uczeń Rotfeld pisze w nim co następuje: „…Urodziłem się 4 marca 1938 r. w
Przemyślanach. Przebywałem tam do 1941 r. Od tego czasu musiałem ukrywać się z
matką i siostrą. Najprawdopodobniej w
roku 1943 zaginął ojciec – jako oficer Armii Radzieckiej. Matka ginie w 1942 r.
z rąk Gestapo. Po wyzwoleniu tj.od 1945 r. uczęszczam do Szkoły w
Przemyślanach, pozostając na utrzymaniu siostry, która pracuje w charakterze
laboranta w f-ce spirytusowej. W 1948 r. zostaję przyjęty do organizacji
pionierskiej. Wraz z wyjazdem siostry opuszczam Przemyślany i rozpoczynam naukę
we Włodzimierzu okr.Rówieński (1949). Kończę 7 klas. W 1951 r. zostaję przyjęty
do organizacji komsomolskiej….”.
Do tego
życiorysu dorzucono notatkę operacyjną z 14 X 1957 r. sporządzoną przez mjr
Fr.Krawczyka z Wydz. VII Dep. I MSW dot. działań operacyjnych w Londynie wobec
niejakiego Romana Rostowskiego pracującego w urzędzie skarbowym. W ostatnim
akapicie notatki jest informacja, że :”..od strony kraju ustalono, że w
Warszawie przebywa jego dalszy krewny Rotheld Adam Daniel –student II roku
Szkoły Głównej Służby Zagranicznej lat 19…”.
Tym sposobem
docieramy wg najlepszej spiskowej teorii dziejów do ministra Jacka Rostowskiego „człowieka bez PESELA” - syna
Romana Rostowskiego a wnuka Jakuba Rothfelda ur. 1884 w Bukaczowcach. Jakub Rothfeld profesor Uniwersytetu Jana
Kazimierza i wybitny neurolog zmienił nazwisko na Rostowski w 1940 r. po
przybyciu do Anglii. Odległość od Bukaczowców do Przemyślan to ok. 50-60 km. Czyli Adam Rotfeld i Jacek Rostowski - kuzyni? Kto ich tam wie.
Ta historia jest tak samo prawdopodobna jak każda inna. Prawdziwego życiorysu
Adama Rotfelda już raczej nie poznamy a wobec tej oszałamiającej kariery
możliwej tylko dzięki życzliwemu poparciu najwyższych czynników moskiewskich
rodzą się raczej fantastyczne przypuszczenia.
Tak czy owak retoryczne pytanie zadane publicznie przez profesora Cenckiewicza o to, jak jest możliwe, aby człowiek z tak niejasnymi powiązaniami z SB (a to jest wersja optymistyczna, bo są jeszcze stare dobre służby sowieckie) mógł w III RP otrzymywać tak wysokie stanowiska w strukturach władzy i przy źródłach informacji.
Tak czy owak retoryczne pytanie zadane publicznie przez profesora Cenckiewicza o to, jak jest możliwe, aby człowiek z tak niejasnymi powiązaniami z SB (a to jest wersja optymistyczna, bo są jeszcze stare dobre służby sowieckie) mógł w III RP otrzymywać tak wysokie stanowiska w strukturach władzy i przy źródłach informacji.
No i na
koniec pytanie o elementarny profesjonalizm Ośrodka Studiów Wschodnich. Wystarczy
posłuchać 20 minut wykładu dr Andrzeja Zapałowskiego z Uniwersytetu
Rzeszowskiego pt.: „Operacja Wisła na Podkarpaciu 1947-2017. Fakty i mity” – na
podstawie studium przypadku Powiatu Przemyskiego. Z wykładu tego wynikają
bezspornie dwie rzeczy: operacja „Wisła” musiała być przeprowadzona zarówno dla
ratowania życia ludności polskiej jak i ukraińskiej. Stany sotni działających w
polu w roku 1947 – nie zmieniły się w stosunku do 1946 , bowiem OUN UPA zmuszała młodych
Ukraińców (otaczano wioski i na siłę brano do UPA, w przypadku ucieczki chłopca
do Przemyśla, powieszono jego rodzeństwo) do służby w UPA. A bezpieka OUN UPA istniała
w każdej wiosce i terroryzowała ukraińską ludność cywilną. Każda forma
sprzeciwu karana była spaleniem domu albo mordem.
Listy
imienne Polaków ale i Ukraińców zarówno
cywilów jak i żołnierzy Wojska Polskiego zamordowanych przez OUN UPA w Powiecie
Przemyskim można sobie poczytać na stronach internetowych i to są zestawienia
przerażające: w 3 miesiące ponad 100 napadów a „dowody” leżą na cmentarzach –
po kilka czy kilkadziesiąt bezbronnych ofiar z każdej niemal wsi.
Jest rzeczą zadziwiającą, że meldunki miejscowej administracji i wojska na temat napadów i mordów UPA na ludność polską i ukraińską za okres 1944 -1948 nie są zupełnie obiektem zainteresowania „ekspertów z OSW”. I fakt, iż ofiary cywilne ukraińskie w znacznie większym stopniu padły ofiarą OUN UPA niż np. Wojska Polskiego czy UB.
Jest rzeczą zadziwiającą, że meldunki miejscowej administracji i wojska na temat napadów i mordów UPA na ludność polską i ukraińską za okres 1944 -1948 nie są zupełnie obiektem zainteresowania „ekspertów z OSW”. I fakt, iż ofiary cywilne ukraińskie w znacznie większym stopniu padły ofiarą OUN UPA niż np. Wojska Polskiego czy UB.
Dr Andrzej
Zapałowski nie jest jedynym naukowcem prowadzącym badania na ten temat ale ani
on, ani inni historycy z prawdziwego zdarzenia prowadzący obiektywne badania –
nie są chyba „dobrej zmianie” do niczego potrzebni, bo wyniki ich prac
zakłócają „narrację fundacji Batorego” (czytaj:Sorosa ) , która jak się wydaje,
nadal jest „duchowym i intelektualnym cichym ideologiem III RP”.
PS. Może
warto wspomnieć, że wymienione wyżej organizacje pozarządowe jak Fundacja im
Batorego, Fundacja Współpracy Polsko Ukraińskiej PAUCI pana Piekło czy Kolegium
Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego w Pałacu w Ludwinowie wspierana
przez pana Dutkiewicza oraz ponad 55 innych organizacji pozarządowych mają od
roku 2004 „związek zrzeszeń” zarejestrowany w KRS nr 0000219201 jako „platforma
porozumienia” pod nazwą „Grupa Zagranica”. Od roku 2014 jest ona członkiem
sieci „zagranicznej” pod nazwą CONCORD czyli Europejska Konfederacja
Organizacji Pozarządowych na rzecz Pomocy i Rozwoju. Do wielkich sponsorów
niektórych z tych podmiotów należy np. Fundacja im. Adenauera. O panu Sorosie
wspominaliśmy. Włosi nazwaliby to
„ośmiornica” a to jest stary dobry Komintern.
https://wirtualnapolonia.com/2016/01/18/prof-cenckiewicz-opisuje-adama-rotfelda-i-jego-zwiazki-z-sb/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_Zagranica