Nieustannie zatroskany o stan naszej umęczonej Ojczyzny pod dyktaturą PiS – koncern  Ringier Axel Springer Polska i jego najpracowitsze dziecko – portal Der Onet znowu ostrzegają, że  nawet telewizja Al Jazeera wyemitowała program o poważnych zagrożeniach demokracji w Polsce zarówno ze strony partii rządzącej „Pi-aj-es” oraz jej demonicznego przywódcy Jarosława Kaczyńskiego ale też ze strony słynnych ‘polskich rasistów’. Którzy pod przywództwem „prista” Jacka Miedlara i niejakiego MP Winnickiego w białej bryce - oczywiście „nakręcają spiralę nienawiści” nawet wobec rezydentek ośrodków dla  czeczeńskich uchodźców, rumuńskich Romów w nieistniejących już obozach nad Wisłą i młodych studentów łódzkiej filmówki nękanych w osiedlowych sklepach spożywczych.
A wszystko ma się zakończyć  możliwym potwornym finałem polegającym na ponownym „rozgrzaniu pieców krematoryjnych KL Auschwitz”.

O uchodźców  martwą się w tym filmie , poza martwieniem się o Trybunał Konstytucyjny i Marsz Niepodległości na 11.11.2016 r. – pan Konstanty Gebert, zresztą rabin i syn sowieckiego szpiega w USA, ujawnionego i wyrzuconego po IIWW, pan Lech Wałęsa, który sam osobiście obalił komunizm i zaprowadził w Polsce rządy prawa, pan Krzysztof Bobiński, szczęśliwy małżonek pani Kolarskiej Bobińskiej, euro posłanki i minister w rządzie PO/PSL i korespondent BBC, pan Rafał - koordynator Centrum Monitorowania Rasizmu w Europie Wschodniej i wiceszef kwartalnika „Nigdy Więcej” (wraz z Agnieszką Holland, Zygmuntem Baumanem, Aleksandrem Kwaśniewskim i innymi) oraz wspomniana pani Weronika Samolińska, ostatnio jedna z liderek Partii Razem Adriana Zandberga  ale również weteranka walk o uwolnienie Białorusi spod dyktatury Łukaszenki w roku 2007.
Pani Weronika Samolińska (przedstawiona jako „anti racist activist”) informuje nas w 21.37 minucie filmu , że osobiście czytała tekst , w którym osoba ujawniająca swoje zdjęcie, imię i nazwisko oraz przytulająca kotka pisze :”…te muslimy powinny iść do gazu i że mamy w Polsce świetny obóz tylko jeszcze raz trzeba uruchomić ogrzewanie…”. Jednakże pani Samolińska nie pokazuje strony Facebooka za taką „fotografią z misiem” i takim tekstem. Ona siedząc nad laptopem i robiąc straszne miny – opowiada nam o tym a  my mamy jej wierzyć na słowo.

Pan Glenn Ellis, który ma pewne wątpliwości, czy widzowie Al. Jazeera są w stanie pojąć, co znaczy „ponowne uruchomienia ogrzewania w KL Auschwitz” tłumaczy, że chodzi o to, aby KL Auschwitz został otwarty dla „uchodźców” i że takie wpisy były dokonywane w polskim Internecie wielokrotnie.  I zaznacza z właściwą anglosaskim dziennikarzom troską o straszną dolę ofiar wojen i ofiar prześladowań rasistowskich, że :”… KL Auschwitz jest najlepszym symbolem tego, do czego może doprowadzić – niekontrolowany rozwój rasizmu”. Jasne.
Ponieważ słowo jest zawsze słabsze od obrazu, autorzy filmu wyprodukowanego przez Al. Jazeera English pan Glenn Ellis i pani Ekaterina Barushka  pokazują te wszystkie buty, okulary , resztki pieców krematoryjnych i bramę KL Auschwitz.  A do obrazu mamy komentarz edukacyjny   pracownika Muzeum KL Auschwitz pana Pawła Sawickiego.

Nie wiem, czy kierownictwo PAŃSTWOWEGO Muzeum KL Auschwitz przeczytało scenariusz filmu „Poles Apart” i czy miało świadomość, że w tym filmie wielokrotnie obywatele polscy są pomawiani o przestępstwa karane przez prawo polskie, jak również że poseł na Sejm RP i szef partii rządzącej Pi-aj-Es Prezes Jarosław Kaczyński, jak również Premier Beata Szydło i Prezydent RP Andrzej Duda – są wymieniani jako przyzwalający swoją polityką na rzekomy rozwój „ultra prawicowych, ksenofobicznych, rasistowskich ugrupowań”, które „dążą” do takich oto potwornych „rozwiązań”.
W podobnym kontekście została przedstawiona i decyzja Premier Beaty Szydło jak i zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego w kampanii wyborczej – o prowadzeniu w kwestii „muzułmańskich uchodźców” – polityki stawiania bezpieczeństwa obywateli na pierwszym miejscu.
Cała sprawa nie byłaby warta uwagi, gdyby nie to, że zapewne w intencji osób występujących w tym filmie stricte propagandowym – ma on stanowić twardy dowód na to, że oskarżenia wysyłane do Brukseli przez środowiska KOD i PO – opierają się na autentycznych faktach.

Jak choćby takich, że podobno w Polsce – statystycznie dziennie jest pobitych 5-10 uchodźców.  
W tym filmie poza zupełnie porażającymi manipulacjami, insynuacjami i ogólnie szkalowaniem środowisk patriotycznych LEGALNIE organizujących Marsz Niepodległości – o np. malowanie haseł antysemickich na ścianach domów (Wrocław) czy atakowanie „innych” – najciekawsza jest współtwórczyni filmu pani przedstawiona jako Katerina Barushka.
Okazuje się, że Pani Katerina Barushka lub Katerina Przybylska – Barushka lub Екатерина Борушко (Jekatierina Boruszko) urodzona w Mińsku białoruskim absolwentka jakiejś wyższej szkoły języków obcych  oraz Uniwersytetu Linconshire (2007) jak również szczęśliwa stypendystka jakichś amerykańskich uczelni lub fundacji, a obecnie mieszkanka Grodziska Mazowieckiego i małżonka pana Przybylskiego – jest pracownicą Telewizji Biełsat.

Nie wiemy, czy w Telewizji Biełsat kiepsko płacą i Katerina Barushka dorabia sobie na boku kręcąc politgramotę dla Al Jazeera czy Telewizja Biełsat postanowiła „rozszerzyć” swoją misję walki o demokrację na Białorusi o „walkę o demokrację w RP” – a szczególnie przeciwko „dyktaturze PiS”.
Nie byłoby problemu, gdyby nie dwie małe rzeczy. Jedna, to roczna dotacja dla Telewizji Biełsat w kwocie 16 milionów PLN na rok 2015 i taka sama w 2016 – od rządu RP a druga, to dopominanie się przez TV Biełsat u Ministra Spraw Zagranicznych obecnego Rządu RP pana Waszczykowskiego – o „załatwienie akredytacji dla Biełsat w Mińsku”. U „tego dyktatora Łukaszenki”.
W świetle wyemitowanego filmu obie kwestie stają się „pilne do wyjaśnienia”. Inaczej będę mieć podejrzenie graniczące z pewnością, że Rząd RP a Minister Waszczykowski i władze TVP w szczególności  – cierpią na nieuleczalną chorobę ostrego masochizmu. Czy za te 17 mln zł polskiego podatnika, w tym również uczestników LEGALNEGO Marszu Niepodległości – mamy oczekiwać „takich produktów”? Stanowiących mieszanie się TV Biełsat do bieżącej polityki wewnętrznej państwa i to po stronie zupełnie skompromitowanych post-komunistów i lewackich hejterów oraz stającej  na arenie międzynarodowej – jasno po stronie wszystkich tych, którzy poszukują pretekstu, aby uwalić rząd PiS jak najszybciej, bo „od koryta odrywają”???

Nie mam osobiście nic do pani Przybylskiej – Barushka (Boruszko?), poza tym może, że nie wiem, czy ona jest chociaż Białorusinką. Chociaż już robi za „białoruską celebrytkę” i w Telewizji Puls lansuje „białoruskie potrawy”.
Wygląda na cwaną gapę z dobrze ustawionej w czasach ZSRR rodziny, którą było stać na wysłanie córki do USA w wieku lat 17. Tego raczej nie mogła zrobić przeciętna rodzina wieśniaków białoruskich z kołchozu.
Natomiast poza „reżyserowaniem filmów”  o Polsce pani Barushka z Grodziska  zdążyła wejść do „życia towarzyskiego i politycznego stolicy” .

Jako „Katerina Przybylska” ur. 1985 r.  występuje w bazie KRS pod numerem  0000177430 w Białoruskim Stowarzyszeniu Imienia Roberta Szumana jako Prezes. Działają w nim także m.in.: w zarządzie  jako członkowie pani Agnieszka Świeczka i pan Yuri Likhtarowich ur. 1978 a w Radzie Nadzorczej: Danishewich Volha, Kavalevskaya Stefaniya (ur. 1988) oraz pan Artur Celiński ur. 1985.
Siedziba Białoruskiego Stowarzyszenia Imienia Roberta Szumana mieści się w Warszawie ul. Gałczyńskiego 5 i przypadkiem jest to też siedziba innej organizacji , w której działa pan Artur Celiński. Jest to Fundacja Respublica im. Henryka Krzeczkowskiego nr KRS 0000218432
I w tej Fundacji Respublica im. Henryka Krzeczkowskiego – Prezesem jest niejaki pan Wojciech Przybylski ur. 1980 niewykluczone , że małżonek zdolnej i pracowitej współpracownicy Telewizji Al Jazeera ( i Biełsatu) pani Przybylskiej Barushka. No a wiceprezesem jest pan Artur Celiński.
Pojawienie się w kontekście „demokracji dla Białorusi” i Fundacji Respublica im. Roberta Szumana – postaci takiej jak Henryk Krzeczkowski  (ur. Herman Gryner w Stanisławowie), „absolwent szkół NKWD”, któremu w 1945 r. zrobiono zdjęcie w Rembertowie, gdzie mieścił się obóz filtracyjny NKWD dla żołnierzy AK, BCH, NSZ i innych, w którym przetrzymywane było średnio 2500 więźniów politycznych –polskich patriotów i Bohaterów  (jak śp. Emil Fieldorf), torturowanych i głododzonych  - to jest naprawdę – szok.

Jeszcze parę dni temu czytaliśmy sobie notkę Coryllusa na Salon24 z dnia 06.04.2016 r. pt. „Inseminatorzy umysłów”  i dyskusję pod notką na temat tej podejrzanej figury a tu – proszę. „Długi cień Hermana Grynera vel Henryka Meysztowicza vel Henryka Krzeczkowskiego” z NKWD – pada na „szlachetne inicjatywy budowania demokracji na Białorusi. A w tle też ten „szlachetny Szuman”.
Więc jawne kłamstwa , jak za Stalina, nie dziwią. Autorzy filmu od początku dobrali sobie rozmówców w rodzaju pana Geberta czy pana Bobińskiego i sam narrator wmawia widzowi, że „społeczeństwo polskie jest skrajnie podzielone” oraz, że np. :”…56% ludzi uważa, że sytuacja w kraju jest niedobra” czy podobnie. To ma znaczyć, iż jakoby te „56%” – NIE popiera rządów PiS. Na dowód czego pokazują w dużym zbliżeniu manifestacje KOD i manifestacje pod Trybunałem Konstytucyjnym.

Sytuacja Trybunału Konstytucyjnego szalenie niepokoi autorów filmu i ma być ich zdaniem dowodem na „zagrożenia dla demokracji” a zwłaszcza dla „praw człowieka”. Na tę okoliczność w filmie  ( 7:58)  pojawia się pan Komisarz ds. Praw Człowieka Rady Europy Nils Muižnieks ur. w 1964 r. w Los Angeles USA w rodzinie emigrantów łotewskich, student wielu uniwersytetów ( Grenoble, Monterey, Princeton) i absolwent Uniwersytetu Berkeley, w latach 1990-1992 pracownik Radia Wolna Europa, w latach 1994-2002 Dyrektor Łotewskiego Centrum ds. Praw Człowieka i Studiów Etnicznych  a następnie Dyrektorem programu ds. praw człowieka i porozumienia międzyetnicznego Fundacji Sorosa na Łotwie. Czyli jesteśmy w domu.

W sposób oczywisty „nasza obecna demokracja” nie spełnia wysokich standardów, do jakich przywykł był pan Nils na etacie u pana filantropa Sorosa.
A i tak nic nie przebije tego, że film nakręcony  z widoczną troską o sytuację związaną z Trybunałem Konstytucyjnym w RP – jest dziełem firmy  będącej własnością państwa Qatar. Warto poznać tych, co się o nas troszczą: państwo Qatar ze stolicą w Doha uzyskało niepodległość 3 września 1971 r. – od Wielkiej Brytanii. Telewizja Al. Jazeera English ma siedzibę w Londynie,  gdyby ktoś nie kojarzył.
Ze świąt państwowych najważniejsze są dwa: 3 września – Dzień Niepodległości (1971) oraz 18 grudnia – rocznica wstąpienia na tron rodziny Al Thani.  Aktualny „szef państwa”  nazywa się Amir TAMIM bin Hamad Al Thani a Premier Rządu – ABDALLAH bin Nasir bin Khalifa  Al. Thani.Konstytucja – prowizoryczna – była od 1972 r. , jej ostatnia aktualizacja w 2002 r. , przy czym zaakceptowana przez obywateli (ludność- 2,2 mln ) – w referendum w zamierzchłych czasach : 29 kwietnia 2003 r. Starożytna, można powiedzieć. 

Sądy i trybunały – a jakże – są: Najwyższy Sąd Apelacyjny, ale już Najwyższy Sąd Konstytucyjny -jak podaje portal The CIA World Factbook – „not  fully implemented” co się rozumie jako: „nie całkiem wdrożony”. No patrzcie państwo: Sąd Konstytucyjny „wdrożony trochę”.'
Za to poza tradycyjnymi sądami jak Sąd Apelacyjny czy Sąd Pierwszej Instancji mają jeszcze sąd o nazwie : Sharia Court.  U nas takiego akurat nie ma, ale skoro sam pan Komisarz ds. Praw Człowieka Rady Europy udziela wywiadu o swojej trosce o prawa człowieka w Polsce, to rozumiem, że ten „Sharia Court” w Qatarze  jest ok. i zapewne niebawem możemy oczekiwać  go w kolejnych krajach Unii Europejskiej. Na początek w Niemczech i we Francji oraz Belgii.
Z tym, że jedna uwaga: w kraju, skąd pochodzi Telewizja Al. Jazeera wg The CIA World Factbook – partie polityczne – są zakazane.  Taka to „demokracja bezpartyjna”.

W końcu komu potrzebne są partie: ród Thami liczy sobie ok. 6000 członków. Jak się okazuje, ta liczba wystarczy w kraju mającym spore zasoby gazu i ropy oraz strategiczne położenie nad Zatoką Perską – żeby żadne BBC czy CNN – nie kręciło filmów o „problemach z Trybunałem Konstytucyjnym Qataru, który jest tylko trochę wdrożony”.

O polskiej sytuacji politycznej i o Polakach – zrobili film – Anglik i Białorusinka (prawdopodobnie) za pieniądze Qatarskiego państwa a wypowiadali się m.in. Łotysz z USA pracujący w swoim czasie dla George’a Sorosa.  W donosach na Polskę, Prezesa Kaczyńskiego czy Prezydenta RP Andrzeja Dudę oraz Premiera RP – Beatę Szydło – prześcigali się ludzie, którzy niemal bez wyjątku – żyją jak pączki w maśle za pieniądze polskiego budżetu.
Zastanawia mnie, czy szanowny Pan Ambasador Qataru w Warszawie wie o tym, że pieniądze Qatarczyków są wydawane na tak ohydne antypolskie paszkwile. I czy ktoś zamierza Go o tym powiadomić.