piątek, 22 lutego 2019

Ludzie PAN w Paryżu Yakow Kedmi w Moskwie czyli kłamstwo powtórzone tysiąc razy.


W kwietniu 2018 r.  pan Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Müller był łaskaw powiedzieć, że :’…przepisy dotyczące PAN "trzeba będzie zmodyfikować" albo "pod koniec tej kadencji (Sejmu-PAP), albo na początku przyszłej (…) PAN ma w wielu miejscach niewykorzystany potencjał….”.

Jaki tam „niewykorzystany potencjał”. Pracownicy PAN dwoją się i troją aby rozwijać tę, no, naukę do tego stopnia, że niektórzy najwybitniejsi pracownicy biorą urlopy, aby nieść kaganek oświaty a nie przeciążać budżetu  Akademii.

Na ten przykład w tym tygodniu całe „twarde jądro” Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Pan zapakowało walizki i udało się do Paryża, aby tam w dniach 21-22 lutego 2019 r . na koszt  postępowych kapitalistów utrzymujących przedsięwzięcie naukowe  pod nazwą École des hautes études en sciences sociales (Szkoła Studiów Wyższych w Naukach Społecznych)-  uczestniczyć w międzynarodowym  kolokwium  pod nazwą ‘Nowa Polska Szkoła Historii Shoah’’.

Poza l‘EHESS organizatorem imprezy jest fundacja pod nazwą  Fondation pour la Mémoire de la Shoah(Fundacja Pamięci Holocaustu) z siedzibą w Paryżu z Prezesem panem Davidem Rothschildem z Rothschild & bCie oraz  Sekretarzem Generalnym panem Ѐric de Rothschild (oraz ośmioma przedstawicielami władz francuskich w Radzie Fundacji).

W Fundacji poświęconej pamięci  Simone Weil  się nadal emerytowana profesor Anette Wiewiorka ze słynnej rodziny Wiewiorków , „rządzącej naukami o Holocauście” we Francji i to ona rozpoczynała i kończyła to kolokwium.  A otwierał ją dyrektor generalny Fundacji pan Philippe  Allouche.

Ze strony uczelni l’EHESS, założonej w 1942 r. w Nowym Jorku  za pieniądze Fundacji Rockefellera przez „grupę uchodźców francuskich” czyli m.in. Claude’a  Levi Straussa, Jacquesa Maritain i Alexandre’a  Koyre ( Алекса́ндр Влади́мирович Койре́ (Койранский) urodzonego „w rodzinie żydowskiej w Taganrogu Rosja, entuzjasty Rewolucji Październikowej) – otwierał kolokwium na temat „Nowej Polskiej Szkoły Historii Shoah” pan dyrektor  Christophe Prochasson.

„Twardym jądrem naukowym” kolokwium „międzynarodowego” byli „przedstawiciele nowej szkoły historii” z Centrum Badań nad Zagładą  Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN Warszawa Polska czyli:  
-Jacek Leociak z wykładem „Narodziny Szkoły”  ,
- Barbara Engelking z referatem „Rodzaj Żydów w różnych regionach okupowanej Polski” oraz w dniu drugim „Komuniści i Żydzi w Warszawie 1941-1943” ,
-  Jan Grabowski z dziełem „Dlaczego tak mało Żydów przeżyło? Główne wyniki badań porównawczych”,
-Alina Skibińska  „Możliwości i szanse przeżycia Żydów w regionach między 1942 a 1944”,
- Agnieszka Haska „Rodzaj Żydów, którzy byli postrzegani jako obcy w Warszawie”
-Jakub Petelewicz „Tworzenie baz danych i map Holocaustu – Getto Warszawskie i „strona aryjska”- projekt bazy danych i map”,
Jakub PETELEWICZ, Databasing and mapping the Holocaust – Warsaw ghetto and ‘aryan side’ database and map project
Do towarzystwa mieli : Andrzeja Ledera z Instytutu Filozofii I Socjologii PAN ( filozof kultury i psychoterapeuta) z pogadanką „Przeszłość, teraźniejszość społeczeństwa polskiego”, Krzysztofa Persaka z Instytutu Studiów Politycznych PAN  „Od Jedwabnego od Jedwabnego”, Karolina Panz stypendystka Centrum „Przypadek Nowego Targu” i pani  Anna Bikont z  rewelacją pt. „Irena Sendler „Sprawiedliwa” – zweryfikowana”.

I w charakterze „wisienki na torcie” dzięki  uprzejmości  „trzeciego partnera” czyli College de France, który udzielił lokalu przy placu Marcelin Berthelot 11 na spotkanie o godz. 17 ,spragnieni wiedzy po „polskim zwierzęcym antysemityzmie w czasie II WW” Paryżanie mogli  usłyszeć i zobaczyć najważniejszego gościa imprezy czyli samego Jana Tomasza Grossa z wystąpieniem pt. „Droga (życiowa?) historyka Holocaustu w Polsce”.

Są pierwsze sygnały na temat tego, jakie złote myśli rzucał "historyk emeryt". 
Zanim udał się na kolokwium do Paryża, udzielił wywiadu niemieckiej rozgłośni radiowej Westdeutcher Rundfunk . A tu najważniejszą informacją było to, że emeryt Gross doznał szczęścia zamieszkania w Berlinie. Na stałe. Przy okazji lansował swoją książkę autobiografię czy raczej wywiad-rzekę pt.”…bardzo dawno temu , mniej więcej w zeszły piątek…”.

Otóż pan  redaktor WDR Wiśniewski zacytował z tej książki taki oto urywek ze zwierzeń Jana Tomasza Grossa na temat swojego życia   na emeryturze w Berlinie 2:17 min. :’… Pamiętam taki moment gdy wracałem z Warszawy pociągiem do Berlina , kiedy pierwszy raz w życiu odczułem ulgę wyjeżdżając z Polski  i miałem poczucie , że wracam do domu. …”.

Ta ulga miała być efektem  zniesmaczenia pana Grossa faktem, iż społeczeństwa  środkowoeuropejskie a polskie z szczególności okazały zupełnie wstrętny opór przeciwko przyjmowaniu uchodźców. No i  tak się pan Gross rozemocjonował , że w szlachetnym porywie miał napisać w    jakimś artykule, że „Polacy w czasie Holocaustu zamordowali więcej Żydów niż Niemców”, co wywołało replikę IPN.
Pan redaktor Maciej Wiśniewski wraca do tego problemu, pytając,: ”Na jakiej podstawie Pan jest tak pewien, skoro wielu historyków tej pewności nie ma..”

 A w 5:03 minucie rozmowy, pan Jan T. Gross stwierdza, co następuje: „… Historycy, którzy się zajmują tą problematyką nie mają w ogóle żadnych wątpliwości. Po prostu wiadomo mniej więcej ile osób. To są zgrubne oceny naturalnie, ale ta rozbieżność  jest tak ogromna, że nie ma wątpliwości.która z tych cyfr jest większa a która mniejsza. Oceniając z dopuszczalnym błędem, że tak powiem liczbę Niemców, którzy zostali  zabici w Polsce , włączając w to kampanię wrześniową i w czasie okupacji , więcej niż 20 tysięcy się nie uzbiera. Natomiast  jeśli   chodzi o Żydów , którzy zostali zadenuncjowani i wydani Niemcom na śmierć lub zamordowani , to wedle znowu  takich dość konserwatywnych ocen ich będzie mniej więcej około 200 tysięcy. Dziesięć razy więcej. …”. 



No a wywiadzie dla Gościa Niedzielnego 16/2018 pt. Terapia szkowa” pan wiceprezes IPN  Mateusz Szpytma  mówi wyraźnie, że w  Biuletynie  IPN z czerwca 2017 r. jest artykuł PROFESORA Grzegorza Berendta , w którym stwierdza on, że :”…ta ta liczba jest niemożliwa choćby dlatego, że tylu Żydów nie podjęło nawet prób ucieczki. Wykazaliśmy też, że powoływanie się w tym względzie na badacza Holokaustu Szymona Datnera (a na jego hipotezach oparta jest ta liczba) jest całkowicie chybione…”.

Jak widać, grzeczność i dyplomacja ze strony naukowców IPN  poszła na marne, bowiem prowadzący światowe życie w Paryżu tzw. naukowcy z Centrum Badania nad zagładą Żydów, którzy jednakowoż tego Centrum NIE reprezentowali (jeśli tak, to prosimy o stanowisko władz PAN) i byli tam „na dziko” -  pokazali, na co ich stać: kłamstwo byle najbezczelniejsze jak z tą zasadą, że jak kraść, to co najmniej milion. I nie dopuszczać do głosu oponentów.



Jak cytuje na portalu www.wp.pl pan Patryk Ossowski  dr Marka Błażejaka , który „wkradł się” na konferencję, na którą  , o ile mi wiadomo, ani Polska Akademia Nauk, ani Instytut Pamięci Narodowej nie zostały zaproszone, zawzięty emeryt Gross miał powiedzieć m.in.:… Polacy na wsiach zabili więcej Żydów, niż Niemcy w obozach koncentracyjnych i zagłady …”

Z kolei ks. Stanisław Jeż były wieloletni Rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji , który też tam był, stwierdził, że:”…to nie była konferencja historyczna, ale polityczna. Gross krytykował obecne polskie władze. Zaatakował Kościół Katolicki w Polsce, m.in. o. Rydzyka i Radio Maryja …”.

I dodał, że :”…, zdaniem panelistów, to Polska ponosi największą winę za próbę eksterminacji Żydów w czasie II wojny światowej. - Przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej chciał zabrać głos. Szybko mu przerwano. Zdążył wypowiedzieć kilka słów. Powiedział, że nie można nazywać przedstawicieli IPN warchołami historycznymi (…). Zaznacza, że na więcej słów badaczowi z Polski publicznie nie pozwolono. …”.

Jeśli  Janek Gross twierdzi, że Polacy „na wsi zamordowali więcej Żydów niż Niemcy w obozach koncentracyjnych” , to,  biorąc pod uwagę tylko liczbę ofiar Żydowskich KL Auschwitz  - 1,1 mln osób i w obozie w Treblince od 700 do 970 tysięcy ofiar , to by oznaczało, że przypisuje Polakom pod okupacją niemiecką zamordowanie na wsi jakieś 2 mln Żydów. 

W tym momencie mocno przebił innego „wybitnego znawcę Polski pod okupacją niemiecką i przed” –Yakova Kazakowa – Kedmi, byłego obywatela ZSRR , który w ostatnich latach często występuje w Telekanale Rossija 1 „Priamoj Efir” z komentarzami na temat polityki i historii ZSRR, Stalina, Ukrainy, Polski i krajów Bałtyckich. To facet , który w roku 1990 współorganizował ze służbami ZSRR, Polski  i Izraela operację „MOST” czyli przerzut  znacznej ilości Żydów sowieckich z ZSRR podobno do Izraela.Czyli coś go łączy z Gosiąrowskim z Art-B, bo nawet był w Warszawie na obchodach jakiejś rocznicy "MOST"u.

Ten z kolei, za pytanie prowadzącego program  Władimira   Sołowjowa  w dniu 20 lutego br. w nawiązaniu do afery z niedoszłym spotkaniem V4 w Izraelu po „rewelacjach” Katza i Netanyahu, powiedział, że „Polacy zamordowali 500.000 Żydów w czasie Holocaustu”.

No ale Yakow Kedmi urodzony jako Jakow Kazakow w Moskwie  w 1947 r. w rodzinie „oficera znającego znakomicie język niemiecki, który od 1945 r. siedział w Wiedniu” i który w dość tajemniczych , choć głośnych okolicznościach jako 22-latek ostentacyjnie zrzekł się był obywatelstwa ZSRR i „wybrał wolność w Izraelu” w 1969 r. , wcześniej obracając się w kręgach dysydentów (Piotr Yakir , Paweł Litwinow), obecnie wychwala Stalina i zaprzecza, aby Stalin dokonał kiedykolwiek jakiegokolwiek – ludobójstwa.  

Taki zmienny w poglądach. W dodatku w przeszłości był blisko z wysokiej rangi politykami Izraela m.in. z Benjaminem Netanyahu , pełniąc funkcję szefa organizacji „Nativ” powołanej do utrzymywania kontaktów Izraela z diasporą żydowską w krajach Europy Wschodniej.

No więc wczoraj Yakow Kedmi powiedział w drugiej minucie swojego wystąpienia, że „tego całego formatu V4 nikt nie zna i nie rozumie. Praktycznie żadnych konkretnych decyzji oni nie podejmują,(…)Raz w roku spotkanie, żeby pokazać, że my jesteśmy  (…) Jak powiedziałem, u trzech państw jest przeszłość  w ramach Austro-węgier , tylko Austrii tam teraz nie ma(…) Żadnego politycznego znaczenia to nie ma. W odniesieniu do Polski i do tego , co zaszło. Problem większy i gorszy., jeśli chodzi o Polskę. To nie tylko współpraca Polaków z nazistami.

Współpraca Bałtów i banderowców z nazistami to jeden problem . 

W Polsce był inny problem. W min. 2:39 :”…Około 500.000 Żydów zostało zamordowanych przez samych Polaków.  Nie przez Niemców a przez Polaków. U nich sąsiedzi mordowali sąsiadów. To było w czasie wojny. 
Jeśli chodzi o wystąpienie ministra spraw zagranicznych (Katza przyp.mój) , to on cytował Icchaka Szamira. A rodzice Icchaka Szamira zostali zamordowani przez Polaków, nie przez Niemców Tam Niemców nie było. Sąsiedzi zamordowali. Jego rodziców.  I dlatego on powiedział, że wszyscy Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki. On miał takie przekonanie, że tak była wychowana cała Polska. Cała polska ludność, W  taki sposób od dzieciństwa wychowywano 

  To,że było 6-7 tysięcy porządnych , świętych ludzi, których pamięć my czcimy, to nie umniejsza roli ponad 30 milionów Polaków , którzy tylko zajmowali się grabieżami i mordowaniem Żydów, niezależnie od tego, co robili naziści …”.

W tym miejscu przerwę ten fascynujący monolog i wtrącę, że wg statystyk na dzień 31 grudnia 1938 r.  r. liczba ludności II Rzeczpospolitej  Polski liczyła  34.849.000, z tego etnicznych Polaków – ok. 69% czyli ok. 24 mln osób. Z tego kilka milionów w dniu 17 września 1939 r. znalazła się pod okupacją Sowiecką i do 22 czerwca 1941 r. wywiezionych zostało przez okupanta deportowanych ok. 1,6 etnicznych Polaków na Syberię i do Kazachstanu . No i eksterminacja Polaków zaczęła się praktycznie od 1 września 1939 r. i w pierwszym roku okupacji sięgnęła kilkuset tysięcy.

No a wg statystyk niemieckich w Generalnym Gubernatorstwie w roku  1942 łączna liczba ludności  wynosiła 18 mln wszystkich nacji. 
Można zatem powiedzieć, że z tego Jaszy Kedmiego Kazakowa to niezły „ekspert od II WW” jest. No ale.

3:54 min „…I w tym jest podstawowy problem, a Polska nie chce tego przyznać. Polska robi z  siebie ofiarę. Tak , Polacy ucierpieli od nazistów. Ale  oni przypisują  sobie jako ofiary jeszcze 3 miliony Żydów. A oni byli zamordowani na terytorium Polski nie dlatego, że oni byli Polakami, polskimi obywatelami ale dlatego, że oni byli Żydami. I część z nich zamordowali sami Polacy.  Ja już nie mówię o pogromach, które przetoczyły  się po Polsce po zakończeniu II WW. Kiedy Polacy mordowali Żydów za to, że oni przeżyli,  że oni wrócili, żeby ograbić ich.

Min 4:34”…Muszę przypomnieć, że kiedy przywódcy Żydowskiej Organizacji zwrócili  się do ministra spraw wewnętrznych Polski, po serii pogromów, kiedy Żydów wyrzucali żywych z pociągów  , on powiedział, a co wy chcecie , taka jest Polska. Żeby to ukrócić, powinienem posłać 15 milionów Polaków do łagrów. Czyli całą dorosłą ludność.  


Min 5:06 „…Polacy przedstawiają się za ofiary…(…) MY tego nie zapomnimy i my tego nie przebaczymy…”.

Bardzo bym się przejęła tymi słowami, gdyby nie to, że pan Kedmi  kiedy jeszcze nazywał się Kazakow i był synem oficera, który pracował po wojnie w wywiadzie lub kontrwywiadzie     sowieckim. W Austrii, czyli należał do „służb”. Nawet nie do Armii Czerwonej, ale do jakiejś „lepszej organizacji”.

Yakow Kedmi w swojej książce , będącej czymś w rodzaju autobiografii pt. „Hopeless Wars” pisze w rozdziale IV, że miał zwyczaj słuchania  radia Głos Ameryki , jak również angielskich i niemieckich stacji po rosyjsku.  W żadnym razie nie mógł tego robić w komunałce, w jakich mieszkały miliony zwykłych Rosjan. Wspólna kuchnia, łazienka i cienkie ściany? Ciekawe, kto pierwszy złożyłby donos. Sąsiad z lewej czy z prawej.  Jego rodzina należała do sowieckich elit.   

No i kiedy w 1965 r. władze sowieckie zaaresztowały Daniela  i Siniawskiego , zaczął pączkować ruch dysydencki w ZSRR, co ciekawe, głównie wśród potomków ważnych „utrwalaczy władzy sowieckiej”, jak wnuk ministra spraw  zagranicznych Maksima Litwinowa 1930-1939 – Paweł Litwinow, który będąc pracownikiem naukowym, wydawał samizdat i podał swój adres  i telefon, który nagłaśniał Głos  Ameryki.

Wśród dysydentów był też mocno sponiewierany przez życie Piotr Jakir  syn słynnego „czerwonego generała” Iony Jakira , który  w bardzo młodym wieku został dowódcą Armii Czerwonej i zwalczał  Białych w czasie wojny domowej w rejonie Odessy, jak również wymordował połowę Kozactwa. Ten Jakir został rozstrzelany w czasie czystek stalinowskich w  czerwcu 1937 r. Podobnie rozstrzelani zostali jego bracia, szwagrowie, żona została wraz z synem lat 14 zesłana do Astrachania. Niebawem syn Piotr lat 14 został aresztowany „za działalność antyrządową” .

Z przerwami na wyjście na front siedział około 20 lat w łagrach. Wypuszczony został w 1955 r. i zamieszkał w Moskwie i dostał pracę na jakiejś uczelni. A w latach 60-tych wdał się w „samizdaty” i pisał  listy otwarte do władz przeciwko re-stalinizacji.

No i zwykły sowiecki chłopczyna Kazakow z rodziny, o której nie chce pisać, poza tym, że była bardzo żydowska i strasznie ucierpiała na frontach, poczuł w sobie gwałtowne pragnienie zostania Żydem w Izraelu. I w tym celu spontanicznie, jak podkreśla, udał się do ambasady Izraela w Moskwie  a jak już dostał jakieś broszurki, to pomaszerował do mieszkania sławnego dysydenta z najwyższych sfer  komunistycznych i gdzie zastał  znacznie starszego od siebie łagiernika i dysydenta Piotra Jakira.

No i potem szybko poszło. Oni mu co prawda jakoby „nie zaufali” a on zupełnie się nie martwił, że rodzinę mu mogą wyrzucić z posad, mieszkania i Moskwy.  


No i 13 czerwca 1967 r. nieustraszony Yakow Kazakow- Kedmi napisał list do Rady Najwyższej ZSRR, że „zrzeka się obywatelstwa radzieckiego”.

Ciekawe, że go nawet do wojska nie wzięli, a i sprawa jego studiów jest mętna.  Wg jednej wersji był na studiach zaocznych i pracował a wg innych na studiach dziennych transportowych.


No i 19 grudnia 1968 r. gazeta amerykańska opublikowała  list Yakowa Kedmi do Rady Najwyższej, że zrzeka się obywatelstwa.  A 19 stycznia 1969 r. już wsiadał do samolotu z biletem i paszportem wraz z wizą i leciał do Tel Awiwu.

Inni nie mieli tyle szczęścia. Piotr Jakir, który pomagał  w redakcji Kroniki Wydarzeń Codziennych (pierwsze numery redagowała Natalia Gorbaniewska) i pisał listy otwarte do owej Rady Najwyższej, kiedy został aresztowany 19 maja 1969 r. (kiedy Yakow Kedmi już rozpoczynał nowe szczęśliwe życie w Izraelu  i wyciągał skutecznie rodzinę z ZSRR), załamał się w śledztwie, a może już wcześniej został złamany i w rezultacie z drugim dysydentem Krasinem – zasypali te wszystkie „dysydenckie kółka”.

Ludzie poszli siedzieć a Natalię Gorbaniewską zamknęli w 1973 r. w wariatkowie. Jakiś nieszczęsny poeta dysydent, co jego wierszy nikt  nie wydawał, a który był nauczycielem literatury, Ilja Jankielewicz Gabaj, został 19 maja 1969 r. aresztowany i skazany  na łagier. W 1972 r. dostarczony z łagru do Moskwy na dodatkową rozprawę z oskarżenia o redagowanie „Kroniki Wydarzeń Codziennych”.  Wypuszczony z łagru 19 maja 1972 r. – bez środków do życia , wyrzucany z każdej posady. W sierpniu 1973 r. był na procesie Yakira I Krasina  i dowiedział się, że sypią swoich kolegów i jego.  Popełnił samobójstwo w październiku 1973 r. Yakir zapił się na śmierć i zmarł w 1984 r.

To były straszne czasy i to był straszny kraj. A teraz przyjeżdża tam Yakow Kedmi  i opowiada, że Stalin nie dokonywał żadnych ludobójstw.  I że II RP w 1939 r. namawiała Hitlera do napaści na ZSRR bo chciała dostępu do Morza Czarnego.  W  głównej stacji  rosyjskiej w programie najpopularniejszego prezentera. 

No i jest  podobno osobistym znajomym pana Putina. Rozumiemy, że ten stek kłamstw to ukłon pana Putina w stronę pana Netanyahu i środowisk żydowskich.

No jaka wspaniała synchronizacja. Ta „konferencja międzynarodowa  w Paryżu” i ta „prawda czasu, prawda ekranu” w telewizji  rosyjskiej w wykonaniu faceta, który miał w operacji MOST za współpracownika faceta, który siedział za Art.-B.  Gąsiorowski .

I do tego Janek Tomasz Gross dumny z tego, że „jest Berlińczykiem”. To prawie jak „Niemcem”.

Generalnie nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej wiemy, co myślą o nas „sojusznicy” a przy okazji  władza nasza kochana może sobie popatrzeć, jak francuski rząd, który dopiero co podpisywał  jakieś porozumienia w sprawie  Polsko Francuskiego Roku Nauki w roku 2019 r. traktuje Polskę i traktuje Polaków w kwestiach historii II WW.

Chociaż wina leży po stronie tutejszych władz w Warszawie. Skoro IPN jasno pokazuje DOWODY i pracuje metodami naukowymi, to utrzymywanie takiego czegoś za pieniądze podatnika jak Centrum Badań nad Zagładą Żydów, które zajmuje się wyłącznie ustalaniem BEZ DOWODÓW "kto był największym zbrodniarzem II WW i dlaczego byli to Polacy" - jest nieuczciwe i głupie.

Ja włądze francuskie  rozumiem. Zawsze to lepiej, kiedy gromada amoralnych dyletantów , utrzymywanych przez polskiego podatnika  bezwstydnie szkaluje Polskę i Polski Naród,  niż gdyby świat miał się zajmować perfekcyjną organizacją francuskiej policji i francuskich kolei żelaznych w czasie  aresztowań i wywózki Żydów paryskich do obozu w Drancy i do KL Auschwitz.

No i niech żyje przyjaźń francusko- rosyjsko- izraelska.   

 PS. Świat jest mały. Świat dawnych „dysydentów z komunistycznych rodzin ponad granicami”. Oto pojawiło się wspólne zdjęcie dysydenta Pawła Litwinowa i pani Grudzińkiej Gross, byłej małżonki Jana Tomasza Grossa.  Wieczór poświęcony Natalii Gorbaniewskiej. 



https://www.ehess.fr/fr/colloque/nouvelle-%C3%A9cole-polonaise-dhistoire-shoah
https://fr.wikipedia.org/wiki/%C3%89cole_des_hautes_%C3%A9tudes_en_sciences_sociales
https://www.ehess.fr/fr/colloque/nouvelle-%C3%A9cole-polonaise-dhistoire-shoah
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C29231%2Cwiceminister-nauki-zmiany-dot-pan-w-tej-lub-na-poczatku-przyszlej-kadencji
https://pl.wikipedia.org/wiki/Centrum_Bada%C5%84_nad_Zag%C5%82ad%C4%85_%C5%BByd%C3%B3w
https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%9B%D0%B8%D1%82%D0%B2%D0%B8%D0%BD%D0%BE%D0%B2,_%D0%9F%D0%B0%D0%B2%D0%B5%D0%BB_%D0%9C%D0%B8%D1%85%D0%B0%D0%B9%D0%BB

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz